Jump to content
Dogomania

Zuzu, Raven, Hunter i koty plus inne potwory. Zapraszamy


evel

Recommended Posts

no ale zajmując się jednym psem , drugi jest taki biedny , mały i niekochany i myśli jak popełnić z żalu samobójstwo :eviltong:

a moje psy kochają grać w piłkę , a tylko przy tym mogę robić sweet focie .....

ale fakt , 10 lat temu , musiałam dużo więcej starań włożyć w wychowywanie psów , dlatego teraz posiadając takie umiejętności i doświadczenie ... nie muszę od czasu do czasu. Bo nauki wypijają z wiadra z wodą , a szczeniaczki z suchą karmą :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 8.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

to nie chodzi o wychowywanie psow, ale o to, co sie z nimi poza tym wychowywaniem robi. ja wiem, ze dla moich psow indywidualny czas spedzony ze mna jest bardzo wazny i dlatego bardzo pilnuje tego, aby kazda z nich ten czas miala.

ma teraz 3 psy i zawsze w ciagu dnia wybieram sobie ktoregos pokemona, zeby to wlasnie z nim wyjsc chociaz na pol godziny, pouczyc sie fajnych rzeczy, powyglupiac itd.
czesto tez zabieram je osobno na spacer po to, aby nie traktowac ich jak jedna mase.
i to sa sprawy codzienne, bo o treningu w polu to nie mowie. bo wiadomo, ze w takiej sytuacji jeden pies moze przypadac na jednego czlowieka.

stado stadem...ale indywidualny kontakt z kazdym psem jest wg mnie podstawa.

Link to comment
Share on other sites

ee... nie wiem co do tego, o czym napisałam, ma rozpacz drugiego psa ;) chodzi o to, że chcąc robić to wszystko co robię ze swoimi psami, potrzebuję 2-3h dla każdego z nich w ciągu dnia, bez zajmowania się jednocześnie drugim. zwyczajnie nie miałabym czasu, a przede wszystkim siły ;) by zajmować się w ten sam sposób jeszcze jednym.

Link to comment
Share on other sites

ale ja nigdy nigdzie nie napisałam , że moje psy nie mają indywidualnych kontaktów :)
to że opisuje przeważnie psy stadnie , to tak jest po prostu zabawnie :)

gdyby moje psy nie miały indywidualnego kontaktu , to jak wspominałam - nie umiały by indywidualnie pracować w grupie :)
a w grupie pracować muszą i to indywidualnie i stadnie i parami i trójkami i w różnych konfiguracjach.

z tą rozpaczą , to był żart ... ale on tak nie narodził się z nicości ... tak wiele osób myśli , że gdy idę z Franiem do pracy , to reszta podcina sobie żyły :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

ja mówię tylko o takich psach, jakie mam ja, że więcej byłoby niemożliwe czasowo(dla mnie oczywiście, bo jak ktoś ma chęci i siłę tak dużo spacerować czy coś tam robić, to proszę bardzo :eviltong:).

a z tym, że jak jeden wychodzi, a reszta(albo po prostu drugi) zostaje i wtedy są myśli samobójcze, to niestety wiele widziałam wpisów gdzieś tam o treści 'nie mogę wyjść tylko z jednym, bo drugi coś tam'... a ten pierwszy wymaga indywidualnego wyjścia, bo np musi się nauczyć nie zjadania innych piesków, albo nawet zwykłego chodzenia na smyczy

Link to comment
Share on other sites

ok i to jest zdrowy rozsądek :)
Ja dochodziłam do tylu psów , od 15 lat :grins: bo od 15 lat nie mam jednego psa , a do tego czasu miałam jedynaków.

Tylko kwestia poruszana , by nie mierzyć innych wg siebie ;)

Ja mogę sobie pozwolić na tyle psów i czasowo i fizycznie i psychicznie. By każdy był zaspokojony w taki sposób jakiego wymaga , potrzebuje , oczekuje i był zadowolony.
Pies spełniony , nie stwarza problemów. Chętniej współpracuje , lepiej się czuje i odnajduje.

A możecie wierzyć lub nie , każdy pies jest inny i czego innego potrzebuje.
Mam bardzo skrajne osobowości , od psów samotników , po jorczki które wiecznie na rączki chcą ;)
No i trzeba to wszystko pogodzić , dodając maluchy i podrostki. Te wymagają innej , szerszej opieki i nauk. Ale przy tym maluchy nie mogą zabierać mojej osoby dorosłym psom.
Można wszystko , trzeba chcieć.

A stadko psów musi jak pisałam chodzić pojedynczo , w parach czy dwunastkach ;) i każdy etap tych zajęć jest potrzebny i ma swoją wyjątkowość.
Nie sztuka wyciągnąć każdego psa z kojca na 20 minut i udawać jak się nim zajmujemy ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']a ty chodzisz ze swoimi psami na codzienne spacery?[/QUOTE]
gwarantuje Ci , że spędzam na dworze , spacerach , przechadzkach więcej czasu niż Ty.
Bo ja las mam wolny 24 godziny na dobę :)

Natomiast nie chadzam z psami na smyczy co dzień , bo nie lubię psow na sznurku. Niestety maluchy uczą się tej sztuki i mus to mus.

Ja nie będę Ci zadawać pytań , czy robisz ze swoimi psami , to i to co dzień - bo to się mija z celem.
Raz że mamy inne psy , inne osobowości , mieszkamy w innych częściach kraju i prowadzimy inny tryb życia , pracy etc.
Dwa ja nie żyje wg książek i stereotypów :)


Jeśli ktoś uważa , że spacer z psem na sznurku - jest wyznacznikiem jego szczęścia , nie mam nic przeciw.
Ale twierdzenie , że brak takowych , to szczęście odbiera , no to już jest żal. Mierzenie innych wg siebie.

Może kiedyś zacznę pisać bloga z rozpiską w godzinach , co który mój piesek robi :evil_lol:
19:38 , Terrierek żebra moją kanapkę , Franciszek śpi pod kołdrą mimo że jest 26 stopni w domu , Marysia wciąga penisa.
Lalka ujada na dworze , Klementyna liże łapkę , Emila śpi ..... z lewej strony dobiega chrapanie Rogera
Mieczysław i Rekin wracają w korku z pracy do domu ...

oczywiście wszyscy graliśmy dziś w piłkę :diabloti: bejbiki opanowują trudną sztukę - oddać aport , podrostki wypiły wiedzę z kałuży.

Nie nie chodzę na spacery co dzień i nie robię tego od dawna :grins: zaprzestałam tak serio odkąd moje psy przeniosły się z bloku do domu i pojęły że można srać w ogrodzie. To był rok 2003. A mój staffik pierwszy urodził się w 2006.

Link to comment
Share on other sites

nie ma co sie vectro unosic (oooh jakie to popularne stwierdzenie na dogomanii):)))

moje pieski prawie nie uzywaja smyczy i nie wiem, gdzie przeczytalas, ze spacer to jest "przechadzka na sznurku". moze czas na nowe podreczniki:evil_lol:


pod pojeciem spacer mam na mysli wyjscie poza teren swojej posesji w towarzystwie psa, zabranie go w miejsce, ktore nie jest jego wlasnym ogrodzonym podworkiem (nawet jesli to podworko nazuwamy wlasnym lasem to i tak dla psow nie jest ono niczym nowym) i tam na serio mozna spuscic psa ze smyczy, mozna pozawalac mu poznawac swiat, ktory znajduje sie poza plotem itd:))))

jesli o mnie chodzi, to pytania, co robie z psami nie wywoluja we mnie jakis niezdrowych emocji i nie widze potrzeby insynuowania komus, ze zyje wg "ksiazek i stereotypow", bo mi takie pytania zadaje.

Link to comment
Share on other sites

Vectra - co do indywidualności nawet w obrębie jednej rasy, to jasna sprawa :) Oczywiste, że każdy pies jest inny i wymaga nieco innego podejścia... ale właśnie - sama napisałaś, że mają "wspólny mianownik" (super określenie swoją drogą, brakowało mi słowa na to zawsze)... i mnie np. w moim stadzie tego wspólnego mianownika BARDZO brakuje i myślę, że jednak 4 podobne psy byłoby nieco łatwiej ogarnąć, niż taki misz-masz jak mam teraz :D

Link to comment
Share on other sites

Wystarczy mi spacerów na smyczy w mieście ;) i nie że moje psy ciągają ... tylko kurde , takie gnoje przed kolano , są niewygodne w prowadzeniu :evil_lol:
z Lalka to ta smycz jakoś leży tak w ręku ... a tu mi się plącze między kolanami ;) dlatego muszę być ze 3-4 , wtedy wiem że mam psa na smyczy.

teraz idę na łatwiznę i uczę dwie gówniary na raz , chodzenia na smyczy :diabloti:
odkryłam nową pasje , uczenie gnojków parami - od razu mają lekcje z rozproszeniem :evil_lol:
jakim ja jestem cierpliwym człowiekiem , odkrywam to każdego dnia :loveu:
W pojedynkę , to nie to samo. Bo są nudno grzeczne :grins:

PS u mnie w lesie jest kategoryczny zakaz , puszczania psów ze smyczy. Za który jestem wdzięczna.
kurde , w babicach , to ja za domem mam 30 hektarów pól i nic dookoła
tu są lasy , lasy , lasy , wioska , drogi gdzie gnają auta .... mieszkam 3 km w głębi lasu HALOOO , nie mieszkam koło lasu , na skraju lasu , obok lasu ... tylko w środku lasu.
Jedynie fajnie się myka na rowerku , bo prócz lasów , nie ma łąk , pól ... a jak już to są ogrodzone.
Zapraszam w odwiedziny :)
Jest bajorko , bagno i rzeczka po której się świeci.

i nawet jak już jesteśmy poza podwórkiem , bo o to tu walka , to i tak po 5 godzinach pobytu tam - gramy w piłkę na podwórku.
My lubimy grać w piłkę , no tak to spotyka się tu z ogromnym łojezuuuu - no trudno i tak będziemy grać w piłkę. Piłka bardzo wielu rzeczy uczy. Przy piłce się uczy , o piłce , dookoła piłki.
No i jak gramy w piłkę , to mogę robić zdjęcia :diabloti: a mi też się cos od życia należy nie ? a robienie zdjęć też uczy :cool3:

swoją drogą , to nie kumam jak ktoś może mieć problemy z aportowanie , oddawaniem , przynoszeniem i tyle tematów jest na forum o tym :hmmmm:
przecież tego psy same się uczą :grins:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Vectra']Wystarczy mi spacerów na smyczy w mieście ;) i nie że moje psy ciągają ... tylko kurde , takie gnoje przed kolano , są niewygodne w prowadzeniu :evil_lol:
z Lalka to ta smycz jakoś leży tak w ręku ... a tu mi się plącze między kolanami ;) dlatego muszę być ze 3-4 , wtedy wiem że mam psa na smyczy.

teraz idę na łatwiznę i uczę dwie gówniary na raz , chodzenia na smyczy :diabloti:
odkryłam nową pasje , uczenie gnojków parami - od razu mają lekcje z rozproszeniem :evil_lol:
jakim ja jestem cierpliwym człowiekiem , odkrywam to każdego dnia :loveu:
W pojedynkę , to nie to samo. Bo są nudno grzeczne :grins:

PS u mnie w lesie jest kategoryczny zakaz , puszczania psów ze smyczy. Za który jestem wdzięczna.
kurde , w babicach , to ja za domem mam 30 hektarów pól i nic dookoła
tu są lasy , lasy , lasy , wioska , drogi gdzie gnają auta .... mieszkam 3 km w głębi lasu HALOOO , nie mieszkam koło lasu , na skraju lasu , obok lasu ... tylko w środku lasu.
Jedynie fajnie się myka na rowerku , bo prócz lasów , nie ma łąk , pól ... a jak już to są ogrodzone.
Zapraszam w odwiedziny :)
Jest bajorko , bagno i rzeczka po której się świeci.

i nawet jak już jesteśmy poza podwórkiem , bo o to tu walka , to i tak po 5 godzinach pobytu tam - gramy w piłkę na podwórku.
My lubimy grać w piłkę , no tak to spotyka się tu z ogromnym łojezuuuu - no trudno i tak będziemy grać w piłkę. Piłka bardzo wielu rzeczy uczy. Przy piłce się uczy , o piłce , dookoła piłki.
No i jak gramy w piłkę , to mogę robić zdjęcia :diabloti: a mi też się cos od życia należy nie ? a robienie zdjęć też uczy :cool3:

swoją drogą , to nie kumam jak ktoś może mieć problemy z aportowanie , oddawaniem , przynoszeniem i tyle tematów jest na forum o tym :hmmmm:
przecież tego psy same się uczą :grins:[/QUOTE]

Hehe, spróbuj aportu z wilczakiem :P Są wyjątki, owszem - ale zdecydowana większość spojrzy na Ciebie z największą pogardą na pysku, jakby chciała powiedzieć: "Człowiek, czy ty to masz równo pod sufitem? Jak chcesz mieć tego patyka, to po cholerę go wyrzucasz?"
A potem odwróci się i zajmie swoimi, ważniejszymi sprawami :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

anusiu , ja się nie emocjonuje - bo lata praktyki mnie wyswobodziły z takich wirtualnych emocji.

Jeśli pod pojęciem spacer z psem , jest to że pies wychodzi z posesji - to tak co dzień psy spacerują. A na pewno każdy z nich.
Dla mnie pojęcie spacer , jest to zabawa z psem , rzecz miła , wesoła , wspólna
Wizyty w mieście nie są moim hobby , a mam rasy psów których ludzie nienawidzą i sobie nie pospaceruje tak bez wytykania paluchami.
Moje psy nie mają w zwyczaju grzebać w krzakach. Muszą lubić ? a czemu ? są psy które lubią to robić , wiem takie miałam.
Moje psy są przyzwyczajone do innych rytuałów i wizji spacerów :)
Bo nie mówmy o wyjściu srać czy szczać , jako spacer. Idąc sami do toalety , nie mówimy że idziemy na spacer.

Gdyby nudziła ich taka rozrywka jaką mają w życiu , to na pewno by miały inne zorganizowane.
Spacer dookoła lasu , nie wzbudza w nich entuzjazmu. Co nie oznacza , że nie znają nic poza podwórkiem.

Odrobina empatii drogie dziewczynki.

O tych spacerach to już rozprawialiśmy. Jak wrócę na stare babickie śmieci , na 8 tysięczne podwórko i 30 hektarów pól , wtedy pogadamy znowu :evil_lol:
a jakie będą fotki :loveu:

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE=makot'a;21473787]Hehe, spróbuj aportu z wilczakiem :P Są wyjątki, owszem - ale zdecydowana większość spojrzy na Ciebie z największą pogardą na pysku, jakby chciała powiedzieć: "Człowiek, czy ty to masz równo pod sufitem? Jak chcesz mieć tego patyka, to po cholerę go wyrzucasz?"
A potem odwróci się i zajmie swoimi, ważniejszymi sprawami :diabloti:[/QUOTE]
wiem , wiem wiem i faktycznie z takimi psami , trzeba szukać nowych zajęć ;)
miałam psy które nie umiały mieć funu z aportowania czy zabaw durnych - aaaa bo tu pewno tkwi szczegół , w co można bawić się z psami. Np w chowanego , kochają to moje staffiki.
One kochają się bawić z człowiekiem.
Ale są psy co mniej lubią lub mniej potrzebują.

I faktycznie by nie dostać zajoba z nudów , trza obmyślać jakieś rozrywki. Dlatego dano nam tyle różnych wariantów do wyboru.

Agnes widziała moje psy na spacerze :evil_lol: 100 hektarów łąk i pól , a te głąby stały i czekały na piłkę.
Tyle miały frajdy z niuchania nowej trawki :grins:

Link to comment
Share on other sites

warunek , trzeba mieć psy które lubią się bawić na podwórku - nie mam ogrodu , mieszkam w lesie :diabloti:
dla mnie to jest zjawisko od 6 lat z kawałkiem , że pies / y mają tyle pasji z takich zabaw.

Aniusiu , już pisałam , by mieć tyle psów , trzeba wiedzieć czy się to ogarnie.
Gdybym miała 12 psów powiedzmy jak Kano i Lalka , to nikt nie byl by szczęśliwy ;)
a to głupiaciostwo co mam , czerpie radość z takiego właśnie życia i widzę jak mało bawi je chociażby właśnie zwiedzanie ;)

Może by było nieraz miło , wrócić sobie czystym i wypoczętym ze spaceru.
Ja wracam utytłana jak prosiaczek , zmęczona jak koń po westernie ... a psy gdyby nie uszy , śmiały by się dookoła.
Wiem , że z racji że wielbisz moją osobę i tam masz już mnie w szufladzie , żaden argument nie trafi. Bo Ty i Twoje psy.....

ale takie życie ;)

dobra to lecę klepać świnkę po boczku

Link to comment
Share on other sites

wydaje mi sie, ze cala "dyskusja" rozchodzi sie o to, kto jak czas z psem spedza.
dla mnie osobiscie trzymanie stada psow w ogrodzie i rzucanie im pilek itd to nie jest wymarzonym sposobem spedzania czasu z psami. wiem, ze troche to uproszczam i nie mowie, ze caly dzien stoisz z rzutka do pilek w ogrodzie, ale jednak sama przyznajesz, ze glownie "gracie w pilke".

pies to zwierze, ktore wyewoluowało w bardzo charakterystyczny sposob i ma w zwiazku z tym specyficzne potrzeby jako gatunek. podstawowa potrzeba psa jest eksploracja terenu. i moim zdaniem pies, ktory nie potrafi wyjsc na spacer, bo caly czas "chce pilke" to jest pies niezdrowo zafiksowany i meczacy.
dlatego pies musi opuszczac swoj teren, musi chodzic na spacery i jego zyciem nie moze byc pilka.

z tego wynika nasze podejscie do tego, ile mozna trzymac psow, zeby bylo dobrze:)))

Link to comment
Share on other sites

w sumie to jak tak myślę, to takich psów jakim jest teraz Etna(nie problemowa na spacerze, zajmująca się sobą i właściwie można z nią tylko iść i myśleć o czym się chce, a ona zajmuje się sobą), mogłabym mieć więcej :evil_lol: można z takimi wyjść, spuścić je ze smyczy, połazić 2-3h, a trening nie jest raczej rzeczą codzienną, więc dla każdego by się czas znalazł w ciągu tygodnia :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

tyle, że druga sprawa ile kto tego terenu ma. Ja jakoś nie widze problemu z moimi sukami, kiedy mamy do obejscia 12ha, a do tego jeszcze jest piłka czy tam inne frizbi. Plus od czasu do czasu eskapada na rower, do "miasta" na spaceros, czy wyprawa do weta komunikacją miejską :diabloti:

także nie ma co wszystkich do jednego wora pakować, szczególnie jak się nie ma i nie zna danej rasy. Serio moje rocisko, sobie potruchało na spacerek, ale milion razy bardziej wolało coś robić ze mną. I po 15 minutach "luźnego spaceru" był z kijem, piłką kamyczkiem pod nogami i prośbą w oczach "pobaw się mamo!"

anusiu, ty masz psy, które pracują tak a nie inaczej, i im to do szczescia potrzebne i niezbędne. I super, że mają tego w odpowiedniej dawce, ale gwarantuje Ci, że z owczarem, rotem czy chociazby stafem dużo wiekszy fun jest ze wspolnie spedzonego czasu, bez względu gdzie. I czy to będzie wybieg/ ogródek/ czy park te pieseczki i tak bedą chciały się bawić z Pańciem.

a tak juz pomijajc, to ja uwielbiam Vectrowe opowieści o sforze, bo u mnie marniawo, tylko 2 sztuki i po dluzszym czasie posiadania 3 psów (albo i 4) to brakuje tego kolejnego futra. :cool3: I jak dla mnie, na ten etap w zyciu 3 sztuki to optimum.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...