Jump to content
Dogomania

Walki psów...


Recommended Posts

  • Replies 297
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Kaśka. Dlatego może psa obchodzić łukiem, bo to on się go boi. Ty z tym psem po prostu idziesz. Pies może warknąć na człowieka, który się go boi, bo w pewnych okolicznościach, może odczytać jego zachowanie jako "zagrażające", a przynajmniej budzące nieufność. Znaczna większość ludzi bojących się psów wie doskonale o tym, że "psy ich nie lubią".
To samo dotyczy "baby z dzieckiem alergikiem". To ona może pójść inną alejką.
Zosiu, muszę sprawdzić jak to jest we Francji. Ze Szwecją masz rację. Tam pies może w autobuzie być bez smyczy i kagańca, ale jeśli warknie na kogoś to "pozamiatane".

Link to comment
Share on other sites

Zofio, pisałam o EWENTUALNYM warknięciu. Wszystko może się zdarzyć. Ludzie zachowywać się mogą w tramwaju obojętnie w stosunku do psa, ale jazda tramwajem nie dla każdego psa jest obojętna. Zawsze jest ten pierwszy raz, dla psa to też może być stres.
A Jaszczurko nie zauważyłaś, że najczęściej "opieprz" dostają ludzie, którzy wyglądają na spokojnych? Bo przecież nikt nie zafika do wytatułowanego łysola w tramwaju, który zachowuje się delikatnie mówiąc niegrzecznie, a zwróci jednak ostro uwagę dziewczynie z pieskiem w parku, że jej pies powinien chodzić na smyczy, w kagańcu, nie powinien się załatwiać, a w ogóle to powinna z tym psem w ogóle na ulicę nie wychodzić.

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Racja, Kaska pisala o ewentualnym warknieciu, sorki.
Ale widzicie, my uwazamy. A co ma zrobic starsza kobieta. ktora prosi w publicznym miejscu - grzecznie prosi - o odwolanie psa - azjaty , a wlasciciel wygladajacy na normalnego odpowiada - "on starego scierwa nie je", co ma zrobic sasiad kobiety z jazgotliwym cala dobe psem. Ludzie dostajacy omal zawalu, gdy na marna siatke obok ciasnego przejscia - inaczej przejsc sie nie da - rzuca sie wsciekle rotty, a wlasciciel dumny, itd, itp, po jednej i drugiej stronie grzechy mozna ciagnac w nieskonczonosc. Przeczytajcie tu, na Dogo, ilu z nas uwaza, ze pies moze zatruwac ludziom zycie...Wypasc zza siatki, nastraszyc, jazgotac bez przerwy w bloku.
Jak bardzo u nas ludzie boja sie psow, to ja sie przekonuje, wizytujac z goldenami co dwa tygodnie Dom Opieki Spolecznej. Ilu ludzi boi sie potwornie, ilu mi opowiada o drastycznym historiach, ilu po prostu nie lubi nikogo ani niczego. Co najmniej raz na kazdej wizycie ktos nowy z personelu wskazuje na goldenke trzymajaca w pysku koszyk z czekoladkami i pyta drzacym glosem - a ona nie ugryzie???
No nie ma lekko, cos trzeba zmienic.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

Ja się wcale nie dziwię ludziom nie mającym psów, że czują awersję, lub strach. Na codzień wykańczani nerwowo przez wyjącego i ujądającego psa sąsiadów, bombardowani doniesieniami mediów o "kolejnym psie zabójcy", po wyjściu z domu wdeptują w g... na chodniku, w autobusie "jakiś kundel" wyciera kaganiec o ich nogę, a na ulicy od czasu do czasu zostają owarczeni, a nawet zaatakowani przez obcego psa. W parku strach pospacerować z dzieckiem, bo znienacka podlatuje zwierz wielkości tego dziecka, a idący 30 m. dalej właścicel woła "proszę się nie bać, nie gryzie". Dziwicie się, że później niektórzy ludzie chętnie by wyeksmitowali psy z miasta? Bo ja wcale.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Greven']Ja się wcale nie dziwię ludziom nie mającym psów, że czują awersję, lub strach. Na codzień wykańczani nerwowo przez wyjącego i ujądającego psa sąsiadów, bombardowani doniesieniami mediów o "kolejnym psie zabójcy", po wyjściu z domu wdeptują w g... na chodniku, w autobusie "jakiś kundel" wyciera kaganiec o ich nogę, a na ulicy od czasu do czasu zostają owarczeni, a nawet zaatakowani przez obcego psa. W parku strach pospacerować z dzieckiem, bo znienacka podlatuje zwierz wielkości tego dziecka, a idący 30 m. dalej właścicel woła "proszę się nie bać, nie gryzie". Dziwicie się, że później niektórzy ludzie chętnie by wyeksmitowali psy z miasta? Bo ja wcale.[/QUOTE]
Ja tez sie nie dziwie tym ludziom, rzeczywiscie w niektórych przypadkach psy moga wystraszyc..Smutne jest jednak to, ze zawsze kiedy "pies cos zrobi" wiekszosc ludzi obwinia psy a nikt nie pomysli o włascicielach, o tym jak wychowali i zsocjalizowali swoje psy :roll:

Link to comment
Share on other sites

Do ''Marmasza''.Psy zrzeszone w Zw.Kyn.nie są odporne na schorzenia i m.in.z tego powodu moje rasowce zostaną w odpowiednim momencie wysterylizowane.Byłam na wyst.klubowej i na przeglądzie hodowlanym w Czechach.Tam i pies i suka dopuszczone do rozrodu muszą mieć 4 oceny doskonałe+przegląd hod. który jest b.szczegółowy.Osobnik,który przez to sito nie przejdzie jest sterylizowany nie z obowiązku ale dlatego,żeby nie przenosił ''złych''genów,dla zdrowia i dla komfortu właściciela.Pani,która jest doradcą hodowlanym ''mojej''rasy ma 2 steryl.suki.U nas to sito jest dużo rzadsze i zdarzają się rodowodowe nadpobudliwe bziki,które dalej są rozmnażane.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mrzewinska']
W Kanadzie, gdzie bylam - ludzie biegli na wyscigi do trenera, gdy pies szczeknal na kogos, specjalista sadowy uratowal od smierci AST-a, ktory przywiazany do namiotu przytryzmal zebami za reke - nie kaleczac - obce dziecko. Dziecko podeszlo bez pytania i intensywnie szarpalo za uszy, a AST mial ucho w leczeniu - i to byl argument, ktorzy przewazyl.
Z azylu nie wyda sie nawet psa nieagresywnego naprawde, a tylko pobudliwego, chyba po opinii trenera, ze nowy wlasciciel poradzi sobie....

Zofia[/quote]

zaś w Malezji... :shake:

wybacz, Zofia, doceniam Twoje zorientowanie w szerokim świecie, ale gdyby ktokolwiek próbował szarpać, kopać albo choćby drażnić jakiegokolwiek psa, np. uwiązanego (o zgrozo...) przed sklepem, sam bez mała wyrżnąłbym go w dziub i tyle! Pies to nie szmata, którą można sobie dowolnie targać; W sytuacji z tamtym dzieckiem należało się bardziej wlepić jego mamusi porządny mandat, aniżeli stawiać psa w oskarżenie;

O czym my tu mówimy! i tak durne zdarzenia maja byc dla nas ilustracjammi "prawomyślności"??? Jeżeli jesteś etologiem, to powiem wprost, ze absolutnie nie pojmuję Twoich zapatrywań; Widzę, ze pies niedługo bedzie miał zakaz być psem, ba! żywym, reagującym wedle własnej natury, normalnym zwierzęciem;
jezeli faktycznie Kanadyjczycy biegną na wyścigi do trenerów, kiedy ich pies na kogoś naszczeka, to nie da sie tego ocenic inaczej, jak tylko w kategorii głupoty i histerii;

To może od razu powyrywajmy psom zęby, ponakładajmy kagańce a na ulicę wyprowadzajmy je w klatkach (chyba na kółkach?) - tak na wszelki wypadek; No bo pies może zawarczeć, a nuz ktoś sie zestresuje, zapiszczeć - i ktoś inny pomysli, że to sygnalizacja świetlna i wpadnie pod samochód, usiłując przejśc przez ulicę na czerwonym świetle, albo jeszcze jakis idiotyzm; Przecież pies to prawie pistolet (cal.50 i stale odbezpieczony), nie?
A rozwiązanie jest banalnie proste: wzajemna uprzejmość i życzliwość; To jednak wymaga trochę pokory i otwarcia na drugich, co dla niektórych stanowi problem nie do przejścia;

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Kyon, dla nas moze to byc uznane jako histeria - ale ja nie oceniam przepisow kanadyjskich. Informuje o nich. Nie uwazam ich za wzorcowe. Nie jestem etologiem, jestem trenerem. I wolalabym aby kazdy wlasciciel u nas zaczynal od socjalizacji psa i kontaktu ze szkolka, o ile sam wyszkolic nie potrafi, niz zeby domagal sie "podostrzenia" psa. Bo u nas jest histeria w odwrotnym kierunku - pies ma bronic, ma byc nieufny i nie pozwolic sie dotknac. Nawet jak mieszka w bloku i codziennie musi mijac sie z ludzmi na ciasnych schodach.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='puli']Do ''Marmasza''.Psy zrzeszone w Zw.Kyn.nie są odporne na schorzenia i m.in.z tego powodu moje rasowce zostaną w odpowiednim momencie wysterylizowane.Byłam na wyst.klubowej i na przeglądzie hodowlanym w Czechach.Tam i pies i suka dopuszczone do rozrodu muszą mieć 4 oceny doskonałe+przegląd hod. który jest b.szczegółowy.Osobnik,który przez to sito nie przejdzie jest sterylizowany nie z obowiązku ale dlatego,żeby nie przenosił ''złych''genów,dla zdrowia i dla komfortu właściciela.Pani,która jest doradcą hodowlanym ''mojej''rasy ma 2 steryl.suki.U nas to sito jest dużo rzadsze i zdarzają się rodowodowe nadpobudliwe bziki,które dalej są rozmnażane.[/quote]

Zgadzam się z Tobą w 1000000% odnośnie przeglądów hodowlanych. Zniesienie ich klika lat temu to bardzo duży błąd. Na wystawach psy są oceniane pobieżnie, opis często ogranicza się do stwierdzenia "prawidłowa budowa, dobry w ruchu i statyce". Wielu sędziów na przykład w rasach, gdzie jest wymagany pełen garnitur zębów i braki w uzębieniu są wadą dyskwalifikującą, w ogóle nie zwraca na to uwagi. Potem mamy championy bezzębne. Inna sprawa to sędziowie z rozszerzeniami, którzy dla świętego spokoju i z obawy przed kompromitacją, bo nie wiedzą do czego się u psa przyczepić, szastają ocenami "doskonałymi". Osoba, która jedzie pierwszy raz na wystawę tak naprawdę mało o swoim psie się dowiaduje. Zresztą i kiedyś opis na wystawie był na kilka linijek, a teraz trzeba ze świecą w ręku szukać sędziów, którzy mogą coś więcej napisać o psie niż jedno zdanie. Zresztą często ogólnikowe.
Rzeczywiście przeglądy hodowlane pozwalały na wnikliwą ocenę każdego "elementu" psa. Pies poza tym był brany na "solo", więc i psychikę można było lepiej przyobserwować.
Czechy to naprawdę wzór do naśladowania dla nas. Tyle że i kultura kynologiczna tam inna, tam bardzo popularne przecież są psie sporty i szkolenia. U nas często robi się "klasę użytkową" tylko po to, aby mieć mniejszą konkurencję na wystawach.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kyon'] Widzę, ze pies niedługo bedzie miał zakaz być psem, ba! żywym, reagującym wedle własnej natury, normalnym zwierzęciem;[/quote]

Odnoszę wrażenie, że niektórzy właściciele psów zapominają, że nasze psy tak naprawdę [B]żyją pośród ludzi[/B] a nie ludzie żyją pośród psów. Ten fakt implikuje prostą zasadę: pies (i jego właściciel) muszą się stosować do norm obowiązujących w społeczeństwie ludzi. I to właściciel odpowiada za "przystosowanie" psa do tych uwarunkowań. A jeśli jest to niemożliwym (przekracza jego możliwości czy umiejętności), to albo nie powinien mieć psa (przynajmniej w tych warunkach w jakich aktualnie przebywa) albo pies powinien być tak zabezpieczony aby "normy" nie mogły być naruszone. Powiedzmy sobie wprost - jeśli my właściciele psów nie zastosujemy się do tego, to społeczeństwo (prawo) załatwi to za nas i załatwi nasze psy! Więc dla dobra psów należy uwzględniać pewne normy i zasady (a przede wszystkim nie rozmnażać osobników mających skłonność do agresji, lęków i innych niepożądanych cech charakteru).
Dla mnie nie ma znaczenia, czy pies ma rodowód czy ma "łatkę we właściwym miejscu" czy jest championem III klasy ;) - ważny jest jego charakter i usposobienie. Jeśli ma żyć wśród ludzi, to [B]musi[/B] być przyjaznego i łagodnego usposobienia wobec ludzi. Jeśli nie spełnia tego kryterium, to w miejscu publicznym [B]musi być na smyczy i w kagańcu![/B]
W społeczeństwie nie ma miejsca na osobniki chodzące po ulicach z załadowanym i odbiezpieczonym "coltem cal. 45" (psem). Pies [B]to nie broń [/B]- to [B]udomowione[/B] zwierzę (a to z definicji oznacza: łagodne i uległe wobec człowieka - jeszcze raz powtórzę: pies to nie oswojony wilk).

Link to comment
Share on other sites

Marmasza, wszystkie nasze rozważania na temat funkcjonowania psów i ich właścicieli w społeczeństwie podsumowała Patka jednym zdaniem:



[quote name='Patka']i znowu wracamy do punktu wyjścia KULTURA I JESZCZE RAZ KULTURA i te chore nawyki a wystarczyło by trochę uprzejmości i tzw "pomyślunku" - jak mawiała moja babcia, ale to byłoby zbyt piękne ...:shake:[/quote]

Link to comment
Share on other sites

Kaśka - ale mi nie tyle chodzi o funkcjonowanie co o rolę psa we współczesnym społeczeństwie i o [B]obraz[/B] (image) psa w społeczeństwie (to jak jest postrzegany i oceniany).
Na przykład pewne badania socjologiczne przeprowadzone w Niemczech wyraźnie wskazują, że grupy społeczne są postrzegane poprzez np. miejsce zamieszkania, model samochodu i typ (rasę) psa. Na przykład na image (obraz) subkultur anarchistycznych składa się: zamieszkiwanie w domach przeznaczonych do rozbiórki, posiadanie renault R4 i mieszańca średniej wielkości. Psy ras "bojowych" obok dużych samochodów amerykańskiej produkcji są elementami obrazu środowisk przestępczych itd.
To ten obraz kształtuje naciski społeczeństwa na instytucje państwowe w kwestii ograniczeń trzymania (i hodowli) pewnych ras psów. I na to nie mamy wpływu poza jednym - zmieniając wizerunek (odbiór) psów w oczach społeczeństwa. A tego bez zmiany charakteru naszych psów się nie osiągnie. I kultura niewiele ma tu do rzeczy. Możesz być najkulturalniejszą osobą (życzliwą i miłą), Twój pies może być łagodnym i przyjaznym ale z samego faktu, że należy do pitt-bulli (amstafów, rotków, dobermanów itd) jest postrzegany jako niebezpieczny. I przeciw Twojemu przykładowi społeczeństwo "postawi" inne (zagryzł, pogryzł, itd.). Natomiast golden jest widziany przez pryzmat filmów disneya itd. - jako łagodny, spolegliwy - i nieprzyjemny człowiek z agresywnym goldenem będzie odebrany jako wyrzutek a jego pies jako nieszczęśliwa ofiara.
Mam nadzieję, że jasno się wyrażam...
I dlatego - dopóki pies w naszym społeczeństwie będzie postrzegany jako obrońca i stróż (broń), to będzie budził lęk i naciski aby był na smyczy, w kagańcu a najlepiej w klatce. Tam gdzie pies jest widziany jako przyjaciel człowieka (łagodny i przyjaźnie nastawiony) nie ma takich ograniczeń.

Link to comment
Share on other sites

Marmasza, wyrażasz się jasno. Zrozumiałam. Nie mogę nic odpowiedzieć, bo nie mam pojęcia, jak zmienić wizerunek psa w naszym społeczeństwie. Ja nie ma psów obronnych czy bojowych, nigdy mi nawet taki pomysł do głowy nie przyszedł. Gdybym miała do wyboru psa tyko z grupy psów bojowych czy obronnych, to bym w ogóle psa nie miała. Ja preferuję psy do towarzystwa. Uważam, że to ja mam swoje psy chronić, a nie one mnie. Na widok faceta z psem obronnym czy bojowym mam lekki odruch wymiotny, bo to dla mnie kalesony nie chłop (sorki za generalizację).
Więc nie mogę wtrącić nic do dyskusji.
Ale te wyniki badań bardzo interesujące.

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Kaska, uciesze Cie wypowiedzia autentycznego gorala, zapytanego, czy bedzie psa szkolic do obrony. Goral odpowiedzial - "a po co mi to, ja sie nikogo nie musze bac i psa sam obronic potrafie, a jak ktos umiera ze strachu, to niech mu bzdzinami dzwonia". Tyle ze powiedzial to piekna gwara.
Ja staram sie zmienic wizerunek demonstrujac wyszkolenie psa. Wiec moja suka (malinois, kazdy bierze ja za kundla) nosi na ulicy koszyk, precle, podnosi rekawiczki, celowo upuszczane klucze itp. Poprzednia ON-ka robila to samo, a dzieci mogly jej sie z wrzaskiem na szyi wieszac.
Poza tym chodze do Domu Opieki Spolecznej z wyszkolonymi goldenami - innych psow ludzie starsi i personel baliby sie za bardzo. No i na ulicy, kiedy widze, ze kto sie boi - a to widac!!! - puszczam teksty w rodzaju - <nie witaj sie, nie kazdy to lubi>, albo <tylko bez powitan, brudne lapy masz>. To przewaznie dziala na plus.


Zofia

Link to comment
Share on other sites

Kaśka,co do czeskich obyczajów,to dodam,Ze tam szkolenie psa (i właściciela) w zakresie podst.posłuszeństwa kosztuje w przelicz.100-150zł.Razem z egzaminem!Czesi pytali mnie,dlaczego w Polsce tyle psów chodzi w kolczatkach i dławikach.Jak można dręczyć psa zamiast go wychowywać.Było mi wstyd bo mówili o tym właściciele ogromnych komondorów,dogów itp.
A wojna o kagańce?W polskim kagańcu pies się przegrzewa a jak zginie to umrze z pragnienia.Teraz pojadę do Czech to kupię moim psom kagańce,w których można otworzyć cały pysk i napić się wody.One są aluminiowe powlekane tworzywem a więc b.lekkie,nie przymarzające i b.starannie wykończone miękką skórką.To co fundują nasze sklepy psom woła o pomstę do psiego nieba.I nie ma się co dziwić,że ludzie nie chcą tego psom ubierać.

Link to comment
Share on other sites

Ja robię dokładnie to samo - moja suka jest niezwykle ufnie i przyjaźnie nastawiona do ludzi, a że jak to bokser okazuje to wylewnie, więc czasem muszę ją strofować. Najczęściej mówiąc - "widzisz, że Pani/Pan/dziecko nie ma czasu na zabawę z tobą" albo "nie będziemy się bawić - nie mamy na to czasu". Sukę każdy może dotknąć i pogłaskać.

Osobiście wychodzę założenia, że pies będzie żył wśród ludzi - główny więc nacisk kładę na "socjalizację" z ludźmi (psów możemy unikać i wybierać te, z którymi mamy kontakt - z ludźmi się tak nie da).

Zresztą to jest ciekawym ale boksery mają raczej pozytywny "wizerunek" w społeczeństwie (a jak pamiętam jakieś dwadzieścia lat temu było inaczej). Może to jednak efekt faktu, iż bokser utracił znaczenie jako pies użytkowy i jest postrzegany głównie przez pryzmat jego "rodzinności". A przecież to silny, szybki i niezwykle sprawny pies (jak powiedział pozorant, który miał okazję bawić się z Maszą: "jest cztery razy szybsza od ONa").

Link to comment
Share on other sites

[quote name='puli']A wojna o kagańce?W polskim kagańcu pies się przegrzewa a jak zginie to umrze z pragnienia.Teraz pojadę do Czech to kupię moim psom kagańce,w których można otworzyć cały pysk i napić się wody.One są aluminiowe powlekane tworzywem a więc b.lekkie,nie przymarzające i b.starannie wykończone miękką skórką.To co fundują nasze sklepy psom woła o pomstę do psiego nieba.I nie ma się co dziwić,że ludzie nie chcą tego psom ubierać.[/quote]
Bez przesady z tymi kagańcami. U nas jest ich mnóstwo, do wyboru, do koloru i nie są takie złe (w Czechach też widziałam buble ;) ). Myślę, że problem w tym, iż ludzie nie wiedzą, jak dobrać kaganiec na psa. Nie wiedzą, gdzie i ile luzu zostawić, nie wiedzą, że nylonowa opaska dookoła pyska to niezgorsza forma znęcania się nad psiakiem. A sprzedawcy w sklepach z artykułami dla zwierząt również nie zawsze maja pojęcie o tych sprawach.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='KAŚKA']Na widok faceta z psem obronnym czy bojowym mam lekki odruch wymiotny, bo to dla mnie kalesony nie chłop (sorki za generalizację).[/quote]
Albo się zagalopowałaś, albo Twoje myślenie opiera się wyłącznie na stereotypach.

Mam nadzieję, że jesteś odosobnionym przypadkiem z tymi mdłościami, ale jak mi ktoś kiedyś na ulicy znienacka zwymiotuje na buty, albo na pitbulla, to chociaż będę wiedział dlaczego.

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

A moze Kaska nie dopowiedziala do konca?
Mnie zbrzydzil facet o posturze strongmana, ktory stwierdzil, ze nie moze miec jamnika, tylko rottka, bo pies ma go bronic. A z jamnikiem na rekach przyszla do jego sklepu filigranowa dziewczyna i to sprowokowalo taka uwage.
Wiec jak idzie facet, ktory calym zachowaniem demonstruje agresje swoja i swojego rotty, ON-a, mixa, pita, AST - niepotrzebne skreslic - to niesmak dosc lagodnie okresla moje odczucia.
Greven, trenowalam dzis z moja psica na placu, za siatka szla grupa mlodzianow. Zostawilam Raszke na waruj, odeszlam, przywolalam w marszu gestem. Suka biegla do mnie idacej, odwroconej, mlodziency w tej chwili zaczeli wrzeszczec "bierz go". Nie wiem, czy zorientowali sie, ze suka wyrownala i dalej szla przy nodze. Pamietam, jak w dosc podobnej sytuacji w innym miejscu inni mlodzi ludzie odczekali az skoncze trudniejsze cwiczenie i z usmiechem bili mi brawo. Ale jak sie okazalo - to byli tzw zagraniczni goscie... nie Polacy niestety.
Zofia

Link to comment
Share on other sites

Bardzo mi Pani przypomina zaprzyjaźnioną hodowczynię briardów Panią Janinę Krawczyk wydaje mi się, że ma podobne podejście do psa :) też uwielbiała uczyć swoje psy sztuczek pokazujących że wszystko jest kwestią wychowania i zawsze lubiła komuś doradzić itd :loveu: dzięki Niej mam psa :) to Ona przekonała moją mamę... :)

szkoda tylko, że w Polsce nie ma organizowanych takich szkoleń żeby każdy mógł przyjść i zobaczyć czego można nauczyć psa i jak- to by bardzo zbliżyło ludzi do swoich psów. A nie tak jak szkolenia np. u mnie w L-wie gdzie Pani szkoląca psy w ZK zwraca największą uwagę na owczarki niemieckie a reszta to niech sobie biega po kółku i raczej rzadko spojrzy w ich stronę :( a jak ktoś przyjdzie z obcym psem to goni- bo psy się rozpraszają- a mi się wydaje że dla psów to lepiej- takie podniesienie poprzeczki...

u mnie w mieście są dwie osoby posiadające ast'y- jeden właściciel dyskoteki- suka przeskakuje przez ogrodzenie podwórka i rzuca się na psy... drugiego faceta spotkałam raz i nigdy więcej- i podczas tego jednego spotkania zdąrzyłam mu powiedzieć co o nim sądze bo przywalił ast'owi z pięści w pysk bo chciał się bawić z moją sunią :angryy::angryy::angryy::angryy::angryy::angryy:

Link to comment
Share on other sites

Problem tez jest w tym, ze nawet jakby sie chcialo, nie zawsze jest dostep do ciekawych szkolen. I nie zawsze te szkolenia sa na poziomie, jakiego bysmy sobie mogli zyczyc. Przyklad - Zielona Gora. Wujek ma nierodowodowa dobermanke - od szczeniaka z psychika tego psa bylo cos nie tak - miala kilka miesiecy, jak warczala ma mnie, gdy wsiadlam do samochodu wujka (agresywne szczenie!), jako mloda suka, rzucila sie na nasze szczenie labradora (okolo 3-miesieczne). Wujek oddal ja na szkolenie do jakiegos prywatnego trenera. Teraz mowi, ze zrobil blad, bo ja tam zostawil i gdzies pojechal. Facet pobil suke, rozbil jej bardzo mocno ucho. Od tego czasu jest jeszcze bardziej agresywna ale jednoczesnie wystraszona (typowa agresja ze strachu, ujada jak wsciekla na obcych ludzi, jak zna, to sie tuli). Komendy wykonuje bardzo niechetnie, z oporem, widac, ze zle sie jej to kojarzy.
Z labkiem poszlysmy z mama na szkonie zwiazku (PT). Jak jakis pies byl w normalnej obrozy, to kazali na kolczatke zmieniac. Jeszcze doradzali jaka. Nawet malemu beaglowi zalozyli, chyba pol roku nawet nie mial :( Karcenie psow przez szarpanie za kolce. Tak samo z nauka chodzenia przy nodze. Dalismy sie namowic na zakladanie Kenzo kolczatki, czego teraz zaluje. Na szczescie on sie tym nie przejal, zreszta niczym sie nie przejmuje. Jako jeden z nielicznych psow lubil tam szkolenie. Niektore sie bardzo baly. Jeden czlowiek z wrazliwa suka ONka bardzo sobie do serca wzial te szarpane metody. Biedna sunia bala sie, piszczala. Probowalysmy z jego zona mu wytlumaczyc, ze ona jest wrazliwa, zeby tak nie robil. Nawet zona byla zla na niego, ze jest taki podatny na (w tym wypadku zle) sugestie. Nic nie organizuja poza PT ,PTT i IPO. Mama byla na PT dwa razy i teraz chce drugi raz isc na PTT, zeby Kenzo mial co robic. Bo on lubi tam jezdzic, ma jakies zajecie, pozniej jest zmeczony, wybiegany i spokojniejszy w domu. Trzeba przyznac, ze na PTT trener z nim robil indywidualne zajecia z tropienia. Mial tez na policji (policja nam psa chciala zabrac, bo mu dobrze szlo;)) To nie sa zli ludzie (trenerzy ze zwiazku), ale imho ich metody sa zle, przestarzale, za bardzo oparte na karach fizycznych. Mama chcialaby z psem isc na obedience ale nie przewiduja. Agillity tez nie ;( Pewnie w wielu mniejszych miastach sytuacja tak wyglada.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...