Jump to content
Dogomania

kyon

Members
  • Posts

    34
  • Joined

  • Last visited

kyon's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. nie, raczej to ta [URL]http://schronisko.szczecin.pl/zwierzeta/pokaz/823[/URL] albo ta [URL]http://schronisko.szczecin.pl/zwierzeta/pokaz/824[/URL] ta, którą podałaś, przyjechała z Polic - i chyba ją wyciągnę; nie daje mi spokoju (!) ta jest jeszcze piękna [URL]http://schronisko.szczecin.pl/zwierzeta/pokaz/872[/URL]
  2. Powiem tylko tak: obrażasz mnie, a wystarczyło po prostu wyjasnić. WIem już wszystko. Psina jest w super rękach. ma dom i to mi wystarcza. Po wykonaniu kilku telefonów, dotarłem do źródła O jej los jesteśmy spokojni :) A tobie dziękuję
  3. dlaczego mówicie, że miała iść do domu, skoro zabrano ją do TOZu i tam teraz kibluje. Była na mnie zapisana, nie po to, żeby się tułała dalej bezpańsko. Do końca tygodnia miała miec dom, a jak nie, to miała znaleźć się u mnie w domu - na stałe. Wcześniej nie mogłem jej zabrać . Najgorsze jest to, ze rozpisujecie rzeczy nieprawdziwe, a kiedy pytam, co to za dom, nie raczycie powiedzieć ni słowa. Temat zgasł bezsensownie, bo dzis miałem po nią jechać, jeżeli nikt by jej nie zabrał. Miałaby normalny dom, a nie idiotyczną budę w TOZie. Na dokładke suńka była zapisana na moje nazwisko i w schronie wiedziano, o co chodzi, zwłaszcze że dzwoniłem we wtorek i potwierdziłem całą sprawę. Szukaliśmy dla małej domu, dom się znalazł, potem się wycofał, potem nie wiedział. Dlatego do końca tygodnia, czyli do niedzieli suńka miałą siedzieć w boksach szpitalnych. Ktoś zrobił głupią i niepotrzebną rzecz, a teraz cisza. szlag mnie zaraz trafi. teraz to odkręcajcie - dla dobra psa!
  4. [quote name='ageralion']Mimi dzisiaj idzie do domu :) [IMG]http://www.fotosik.pl/u/preussen/zdjecie/1/album/1086712[/IMG][IMG]http://images45.fotosik.pl/1339/198537e891b90870gen.jpg[/IMG][/QUOTE] napiszcie, czy poszła i co to za dom, bo jak nie, to jutro po nią jadę
  5. Witam, wklejam zdjęcia suńki nr 53/12 (schronisko szczecińskie) [URL]http://www.fotosik.pl/u/preussen/zdjecie/1/album/1086712[/URL] [URL]http://www.fotosik.pl/u/preussen/zdjecie/2/album/1086712[/URL] [URL]http://www.fotosik.pl/u/preussen/zdjecie/3/album/1086712[/URL] [URL]http://www.fotosik.pl/u/preussen/zdjecie/4/album/1086712[/URL] [URL]http://www.fotosik.pl/u/preussen/zdjecie/5/album/1086712[/URL] [SIZE=2]Suńka przebywa w boksach szpitalnych po sterylizacji. Może jeszcze posiedzieć tam do niedzieli. Chodzi o to, aby nie trafiła do boksów bytowych, bo nie ma tam szans przetrwać ani dnia. Suńka ma jakieś 11-12 miesięcy i wygląda jak "kompaktowy" stafford; wykazuje wszystkie cechy charakteru amstaffa. Jest wulkanem pozytywnej energii. Bardzo dynamiczna, silna, skoczna, radosna i - całuśna. Rewelacyjnie dogaduje się z psami, przejawiała chęć do zabawy również z kotami w schronisku. Jest to absolutnie fantastyczna psina. Na spacerze wczoraj na widok każdego psa rwała się do zabawy. W bezpośrednim kontakcie z dalmatynką zachowała się pięknie. Obwąchała i zapraszała do zabawy. Do dzieci również jest przyjacielska i wylewna w uczuciach. Generalnie jest płena pasji. Wymaga ciągłej uwagi. Budową ciała, umięśnieniem, siłą (trzeba mooocno trzymac smycz, a wtedy skubana pruje do przodu na dwóch nogach :)) i zachowaniem odpowiada dokładnie staffordowi. Niewykluczone, ze jakiś zasr.... preudohodowca ją wywalił, bo nie ma papierów i nie mogła przynieść mu zysku (podejrzewam, ze tak było). Wspaniała psinka. Pojechaliśmy do schroniska całą rodziną z myślą, że zabierzemy psinkę, ale nie odważyliśmy się jej zabrać do siebie, bo nasze dwie suczyce (rottweilerka 12-letnia i 6-letna charcica) mogłyby nie zaakceptować tak ruchliwej i wszędobylskiej suńki (choć nigdy nic nie wiadomo). Wczoraj jednak zabraliśmy ze schronu jamniczkę, na którą byliśmy zapisani i nie wiem, czy byłoby dobrze wziąć obie na raz. [/SIZE] [SIZE=2]Mamy tydzień, pomóżmy tej suńce. Strasznie lgnie do człowieka; rozpacza.[/SIZE]
  6. personalny atak?? dobre! to może powiedcie mi, czym było to uporczywe wmawianie mi, ze a) bez zgody rodziców uszczęśliwiałem ich pociechy przy piaskownicy towarzystwem swoim i swojego pieska, podczas gdy wyraźnie powiedziałem, ze te kilka wizyt odbywało się z niekłamaną frajdą z obu stron; b) że "łamię" prawo, c) obrażam wszystkie babcie, bo użyłem słowa "histeryczne" (bez wsakzywanie na jakąkolwiek "jednostkę", którą miałoby to oznaczać; w takim kontekście wyr. "histeryczne babcie" znaczy wszystko, cokolwiek można pod nie podstawić, analogicznie do "myśliwi to bydlaki", a takie wyrażenia pojawiają się na tym forum cocdziennie i nikogo jakoś to zraża) - wobec czego jestem kawałem bydlaka, który sterroryzował dzieci, mamy i babcie w promieniu jakimś tam; grzeczne tłumaczenie, ze było odwrotnie, stało się tylko wodą na młyn dla mojej adwersarki, która bynajmniej nie zamierzała odpuścić; Mało tego, w poscie, który tak rozsierdził dumę mojej adwersarki ośmieliłem się skreślić kilka prościutkich uwag na temat mojego sposobu pracy z moimi psami; Oczekiwałem raczej jakiejś rzeczowej odpowiedzi i - nie ukrywam!- liczyłem nawet na małą fachową ocenę i wskazanie ew. co i gdzie poprawić; A tu - naskok na mnie że jestem terrorystą, bo do tego to się sprowadziło; I teraz - proszę mi wskazać na: a) rzeczywiste zrozumienie tego, co napisałem, przez moją adwersarkę, b) dobrą intencję wyjaśnienia nieporozumienia, c) umiejętność wycofania się z oczywistej obelgi, jaką wobec mnie popełniła (nie ad personam?), i to dwukrotnie (wczorajszy post szacownej adwersarki wyjątkowo bezrozumnie tę obelgę potwierdzał); Ale - nie po raz pierwszy obserwuję, że na tym forum sa równi i równiejsi; jedne "arumenty ad hominem" uchodzą za argumenty ad rem, a inne za nie ad rem (Kaśka, doceniam, ale nie podziwiam Twojej "wybiórczości" w ocenie; jeżeli to, co napisała moja szacowna adwersarka było "do rzeczy", a nie ad baculum, to masz szczególne poczucie humoru; odpowiem Ci prosto: wobec takiej "mocy" dyskusyjnej istotnie, jestem bezsilny, bo warunkiem dyskusji jest rozumienie jej przedmiotu -o czym sie mówi- i pewna kultura wnioskowań, a nie bełkotanie, co "moim zdaniem" - bez jakiejkolwiek dyscypliny rozumu, i to ewidentnie lżące w twarz; ba! zauważ łaskawie, ze moja szacowna adwersarka nie omieszkała mnie tu ordynarnie spotwarzyć; chyba że założymy, że na forum rozum ma zostać wyłączony; A swoją droga, te "odkrycia" Schoppenhauera są doceniane, ale niecałkiem oryginalne); "Socjalizowanie" dzieci z psem w przedszkolu za (podobno) całkowita zgodą rodziców i przy (podobno) absolutnym wykluczeniu ewentualnie nieprzewidzianego zachowania psa - jest zdaniem mojej ex-adwersarki "legalne", zaś to samo "socjalizowanie" (zupełnie spontaniczne) za całkowitą aprobata rodziców i dziadków z psami (żeby było ciekawiej, bywały tam rózne psy, również jeden amstaff!) w parku przy (nie "w") piaskownicy "legalne" już nie jest - jest "łamaniem" prawa (bez względu na to, co w tym użyciu termin "prawo" miałby znaczyć, gdyz moja ex-adwersarka nie raczyła zwrócić uwagi na rozróżnienie między "prawem" a doraźnym przepisem); Istotnie, takiej "siły argumentacji" nie umiem sie przeciwstawić (dlatego napisałem: "nie ten porządek semantyczny i logiczny"); Nie potrafię również przyjąć tak "życzliwej" intencjij mojej ex-rozmówczyni, z jaką odpowiadała na mój post o moim układaniu piesków; nie widziałem w nich nic, co miałoby na celu realne dobro -wobec psów i wobec ludzi- w jej pomysłach na nową legislaturę w szczególności; nic poza bezmyślnym usypianiem i tak dostatecznie skrzywdzonych stworzeń z jednej, a autorytarnym dyskredytowaniem potencjalnych ich właścicieli z drugiej strony- Dlatego napisałem "nie ten porządek moralny"); To wszystko składa mi się na bardzo smętny obraz naszej - że uzyję tego określenia (Kaśka, niechże to nie zdrażni Twojego zmysłu filozoficzno-retorycznego, który szczerze i bez ironii podziwiam) "społeczności" (społeczności ludzi skupionych w jakimś tam stopniu na sprawach psów); Bardziej "jakość nienawiści" przebija w "naszym" myśleniu o sprawach bądź co bądź ważnych, aniżeli "jakość miłości"; Bardziej optujemy za śmiercią, aniżeli za życiem; Stąd te jakże łatwe dyspozycje "usypiać", "zabraniać", "kastrować" - bez uwzględnienia skutków tychże dyspozycji; Stąd też pewnie mogłem sie spotkać z tezą, że pies nie ma prawa okazywać swoich emocji ("życia wewnętrznego"), bo te emocje są niebezpieczne; Po pierwsze - zakłada się tu "zło" natury zwierzęcej (Kaśka - kto tak nauczał? manichejczycy? dobrze mówię?) - a to jest bardziej po mojemu niebezpieczne niż samo okazywanie emocji u psa-; Po drugie - nie ma się co dziwić, ze pojawia się na tym tle teza, że również człowiek, który staje jakoś w obronie tychże niebezpiecznych zwierząt, również jest niebezpieczny; Nieważne, czy 'widziałem" go kiedykolwiek na oczy, czy nie; "Ja to juz wiem i koniec", co nie, Zbysiu? Wytnij mi kawałek mózgu, wtedy będziesz miał nade mną pełna kontrolę, nad moim całym życiem, życiem mojej rodziny (dzieci też mi pozabierasz?); W Szczecinie jest bardzo wielkiej sławy neurochirurg, może... kto wie (choć nie sądzę, aby zgodził się z Twoimi "osądami a priori"); Swoją drogą, Zbyszek, mam pdstawy, aby dopatrzyć się u Ciebie przerazających pokładów agresji na tym tle - i nie odbieraj tego "personalnie"; takie po prostu odnoszę jasne wrażenie; Pytasz mnie, czy chcę zobaczyć te wszystkie "złe" psy; Zauważ tylko, ze to są Twoje statystyczne numery; Nie zastanawiasz się nad przyczynami ich obecnej kondycji, widzisz je tylko przez pryzmat tego określenia "zwierzęta niebezpieczne"; Dodajesz jeszcze całkiem "po męsku", ze nie ma zainteresowanie dla "miłosierdzia samarytańskiego" ludzi, którzy do schronu przychodzą; No włąśnie - to jest istotny punkt problemu; Wiesz pewnie, ze nawet rośliny rosną lepiej, kiedy się do nich mówi łagodnym tonem, nie? takie "męskie" założenie, jakże prakgmatyczne, zapewne jest tak słuszne, jak konieczność błyskawicznych decyzji w warunkach wojny: nie ma czasu na "pierdoły", nie? Jak widzę, coś takiego, jak agresja i chęć dominacji jest Ci zupełnie obca; A teraz - czy chcę je zobaczyć? Widziałem stafforda amerykańskiego, odłowionego z psich walk; wziął go chłopak, którego wedle swoich kategorii musiałbys ocenić jako "dresiarza", pełnego "agresji" i nie dałbyś mu nigdy żadnego psa; Ten dresiarz rok pracował nad tym "złym psem", który mocno "sadził się" do ludzi; Pies przestał być "zły"; Ale zauważ, ze to nie był "numer statystyczny", to był konkretny pies, który dotąd zaznawał głównie nienawiści ze strony człowieka, w związku z czym miał bardzo konkretny - nie statystyczny- problem i wymagał konkretnego działania; Również ten pies, który wyszarpał mi kawał łydki, kiedy miałem sześć lat, nie był "numerem w statystyce" przychodni na Ostrawickiej - n.b. cieszącej się bardzo niedobrą renomą - był zaszczutym stworzeniem spędzającym swój koszmarny żywot na łańcuchu; Również lekarz, który mnie zszywał nie pytał o statystyki "problemu", które zapewne znał we właściwym dla siebie aspekcie; Dlatego być może staram się być tym "miłosiernym Samarytaninem", nie tylko dla psów zresztą; n.b. taki samarytanizm jest jak najbardziej twórczy i potrzebny, bardziej niż Twoje "oceny a priori" i pragmatyczny stosunek do "złych zwierząt"; Czy więc chcę je zobaczyć? Nie, bo nic nowego nie jesteś w stanie mi w ten sposób pwiedzieć; Nie przeczę, że istotnie, zdarzają się przypadki beznadziejne, kwalifikujące się do uśpienia ze względu na nienaturalną agresję - czy to ze strachu, czy to dominacyjną, choć ta druga nie przekreśla całkiem szans na resocjalizację, niemniej jednak trudno się nie zgodzić, ze takie beznadziejne przypadki się zdarzają; Ale nie znaczy to, że można je zasadnie generalizować, sprowadzając do statystyk); Jaszczurka, nie zamierzam pisać żadnych elaboratów (ten jest ostatni) ani "odezw do narodu" [I]"Nie jestem hetmanem wielkim i co do mnie nie należy, to nie moja głowa";[/I] Regulacje prawne w tych kwestiach istnieją i to całkiem niezłe; Problem tylko w ich realizacji; Policja i sądy - to są odpowiednie instystucje od pilnowania porządku prawnego; To wystarczy poruszyć i wszystko zacznie działać; Żadne przepisy nowe niczego nie poprawią (a przy tych Waszych pomysłach dodatkowo pogorszą), dopóki policjanci będą omijać miejsca psich walk (ustawki), a czepiać się np. babci w parku za to, ze puściła luzem pudelka, albo prowadzi go na smyczy bez kagańca; Dlaczego nie chcecie zabrać się za egzekowanie kar za znęcanie się nad zwierzętami, tylko chcecie je obowiązkowo kastrować i usypiać -? A skutki medyczne kastracji? Dlaczego TOZ nic nie robi w przypadku, kiedy w rzekomej hodowli padają konie z zimna i głodu? Dlaczego brakuje schronisk w wielu gminach, a na ludzi, którzy zakładają -siłą rzeczy- prywatne schroniska nakłada się szereg ograniczeń a nawet kar a zarazem straż miejska podrzuca im bezpańskie psy? Czemu służą podatki, które płacimy "od posiadania psów", gdzie się podziewają pieniądze z nich uzyskane? To nie są kwestie "regulacji", których miałoby brakować;; to są kwestie ich egzekwowania; Wasze "nowatorskie" pomysły to "temat zastępczy", nic więcej, taki, jakich u nas wiele; Mydlicie oczy, i tyle; Co robić? O jednym już pwiedziałem: ograniczyć rozród psów również w tzw. hodowlach rodowodowych, cokolwiek miałoby to oznaczać niekorzystnego dla hodowców; Drugie - zlikwidować podatek za psa - bo to uderza po kieszeni -coraz mocniej- w związku z czym korzystniej jest nie mieć psa; Po trzecie zlikwidować niedorzeczne zakazy, takie jak "prowadzenie psa na smyczy w lesie"; po czwarte nie siać "psychozy zabijania", która dodatkowo pogłębia społeczne przekonanie że "pies" - to brzmi niechlubnie; Zasatanówcie się chwilę, co wniosłoby ustanowienie wymogu "pozwolenia na psa" - dodatkowe koszty i biurokrację, która jeszcze wzmoże zjawisko wywalania psów przy szosach, do schronisk tudzież "likwidowania" na wiele sposobów. Dlaczego oddanie psa do schronu jest takie bezbolesne? Dlaczego posiadanie psa i życie z psem jest czymś coraz silniej piętnowanym, a nieposiadanie w konsekwencji oznacza "wyższy stopień wolności" (a tyle będą znaczyć dodatkowe restrykcje); Po któreś tam - karać ludzi, nie zwierzęta; I - nie dopatrywać się z uporem neurastenika "przestępcy" w każdym człowieku, który bez smyczy idzie z psem przy nodze; A teraz - nie oczekuje Waszych odpowiedzi (nie chce mi sie tu więcej zaglądać) pozdrawiam wszystkich, w tym szczególnie moją ex- interlokutorkę
  7. jaszczurka, jak można z Tobą dyskutować, skoro Ty nie chcesz rozumieć, co sie do Ciebie mówi; wycięłaś dwa zdania z kontekstu i rozwijasz swoje pochopne wnioski; jednak powiem Ci (bo nijak nie stać mnie na żadne przejawy pogardy wobec ludzi) - psów jest zdecydowanie za dużo; w dużych miastach (np. Szczecin) żyją w przesadzonym mocno zagęszczeniu; trawnik wewnątrz ronda, po którym jeżdżą tysiące samochodów, wąski pas wydeptanej trawy wzdłuż torów tramwajowych - to "wybieg" dla tutejszych piesków; smród na ulicach (np. ul. Piastów) jest tak wielki, ze momentami nie da się przejść, nie wymiotując (dosłownie!); do tego statystyki (Marmasza je podawał) i zawodzenia mediów (często żądnych sensacji) robią swoje, tzn. sieją histerię; Co zrobić? - ano zdecydowanie ograniczyc rozród psów, również w hodowlach rodowodowych, bo nie istnieje na tyle duże zapotrzebowanie na psy, aby wszystkie znalazły swoje miejsce na ziemi; a fakt, że schroniska sa przepełnione, nie zanczy ani, że należy psy zabijać ( no bo uśpienie jest chyba formą zabicia, nie??), ani że należy wydawać tylko albo (w nieco "delikatniejszej" formie to samo) przede wszystkim psy młode i "nieskrzywione" warunkami ekstremalnymi (a jako jedyny niepodważalny argument nasz "wyspecjalizowany autorytet" forumowy podaje praktyki francuskie, szwedzkie czy kanadyjskie - w sposób całkowicie bezmyślny); żadne zwierzę nie jest rzeczą i ma prawo do życia, tak jak człowiek jest wolną osobą i ma niezbywalne prawo do suwerennej decyzji; zakładać autorytarnie idiotyzm u nieznanej sobie osoby, to grzech pychy i pogardy, a nie żadna "autorytatywność", zwłaszcza w przypadku "autorytetu forumowego"; Nie lada wytrawności psychologicznej trzeba by, aby raz na zawsze orzec, ze konkretny pies i człowiek nie bedą w stanie normalnie żyć, nie stwarzając zagrożenia; Ale, jak widać, nasz "autorytet forumowy" taką wytrawność posiada, skoro potrafi domagać się, aby skrzywdzone i porzucone na starość psiny pozostawały w luksusach schronisk na dożywociu (albo szły kominem ad astra); To nie ja postuluję eliminacje "nadliczbowych" psów (jeżeli już coś wobec nich czynię, to przygarniam do siebie, a potem szukam im stałych domów - nie raz i nie dwa coś takiego mi sie przydarzyło; mógłbym Ci tu opowiedzieć to i owo zdarzenie, ale nasz "autorytet" uznałby w swojej nieomylności, ze i tu "złamałem prawo" i jestem przestępcą, i że byłem -ba! niekulturalny); Nie odwracaj więc kota ogonem, nie łam najtrywialniejszej zasady logiki i nie formułuj bezzasadnych wniosków; A Tobie, szacowna Zofio współczuję; nie będe dłużej komentować tych twoich bredni (zrestą nie tylko tu ich nawygadywałas); nie ten porządek - logiczny, semantyczny i moralny; nie ma co mówić, to Ty jesteś tym "specem", którego trzeba by pytać o zdanie i prosić o glejt na wydanie pieska ze schroniska; dobrze, że nie byłaś obecna przy tym, jak adoptowałem dwa lata temu rottweilerkę, bo jak nic suńka poszłaby najprędzej kominem; no ale Ty byłas we Francji i (pewnie tylko Ty!) widziałaś, a teraz wiesz, co i jak sie należy; wyedukowali Cię tam za wszystkie pokolenia polskiej ciemnoty i zacofania, i to w wielu, jak widzę, dziedzinach humanistyki; tu działaj, a nuż zostaniesz gwiazdą. ale o kulturze to Ty mnie już nie pouczaj (powiedziałbym Ci, w jakich warunkach moglibyśmy w sposób bardziej umetodyzowany porozmawiać na temat kultury, prawa i etyki, ale nie miałbym chyba już na to ochoty - po tym, co tutaj zaprezentowałaś - nie!) i jeszcze jedno: nie nazywaj "wiedzą" tej garstki prostych informacji, jakie przywiozłaś ... "stamtąd" żegnam
  8. [quote name='jaszczurka'] Na podstawie jakich kryteriow odmowisz komus posiadania czworonoznego przyjaciela? .[/quote] :crazyeye: :crazyeye: Ojacie!!!! to Maria Skłodowska-Curie też była kobietą????:crazyeye: :crazyeye: Zbyszek, przy tamtej piaskownicy bywali na ogół normalni ludzie, którzy rozumieli potrzebę socjalizowania dzieci z duzymi psami (Greven, Ty coś o tym powinieneś wiedzieć, nie? - o socjalizacji, rzecz jasna) i zapewniam, że nikomu nie tylko to nie przeszkadzało, ale przeciwnie, z nieskrywaną frajdą głaskali to proste i wielkoduszne stworzenie, które w odróżnieniu od niektórych ludzi potrafi zachować higienę nie tylko przy piaskownicy, ale w pociągu, samochodzie, a nawet w restauracji; a przy tym nie wygraża się swoimi zębami , tak jak wy przepisami, którymi chcelibyście zaprowadzić nowy raj na ziemi; Reszty nie komentuję, bo musiałbym -daremnie, jak widzę- wydeklamować to wszystko, co mówiłem tutaj od wielu dni;
  9. [quote name='Mrzewinska']Jesli wyrazam swoj poglad - pisze "moim zdaniem", jesli cos opisuje - nie uzywam tego okreslenia. Wiec raczej trudno sie pomylic. Nie rozumiem wTwojej wypowiedzi, Kyon, lekcewazenia ludzi starych. Czy kiedy piszesz "histeryczne babcie" - masz na mysli swoje? I lekcewazenia prawa. Piszesz, ze Twoje psy lezakuja przy piaskownicy. Niemal wszedzie jest zakaz wprowadzania psow do piaskownic i wchodzenia z nimi na tereny wyznaczone do zabaw malych dzieci. Nie przestrzegasz przepisow o prowadzeniu na ulicy psow na smyczy. Jesli Twoje psy zachowuja sie prawidlowo - nie dotkna Cie zadne restrykcje za to ze Twoj pies zagryzie drugiego, bo tego nie zrobi. Ludzi tez nie zagryzie, wiec nie bedzie Ci odebrany. Chipowanie bezplatne Ci nie zaszkodzi - bo na pewno podatki placisz - za wszystkie psy. Jak bedziesz chcial rozmnazac - to na pewno tylko psy o udokumentowanym pochodzeniu, bo zdajesz sobie sprawe, jak wazna w hodowli jest wiedza o pochodzeniu zwierzat. Zaplacisz podatek od dzialalnosci gospodarczej jaka jest rozmnazanie zwierzat, nie wyjdziesz handlowac nimi na plac ani pod wystawe. W razie potrzeby potrafisz udowodnic, ze kazdy normalnie zachowujacy sie czlowiek moze bez obawy przejsc obok Twoich psow. Wiec czemu mialby Ci zaszkodzic przepis o odpowiedzialnosci finansowej z urzedu, nie po sprawie cywilnej, jesli pies kogos pogryzie? Czemu mialby Ci zaszkodzic zakaz rozmnazania mieszańcow ras trudnych, o wielkiej sile i potencjale agresji? I rozmnazanie psow ras trudnych tylko o udokumentowanym pochodzeniu, po testach psychiki - a nie nadmiernie agresywnych na przyklad? Lub znizki w podatkach tylko przy psach wysterylizowanych? Lub zakaz posiadania psa przez kogos, kto bandyckimi czy chuliganskimi wyczynami terroryzuje otoczenie? Zofia[/quote] Nigdy jeszcze nie przeczytałem tak wielu głupot w jednym miejscu, głupot obraźliwych; babci nigdy nie miałem, a to "lekceważenie" wyssałaś sobie z palca - bo mnie taka myśl nie postała nigdy w głowie; Jezeli coś budzi moją odrazę, to podłość i czynienie z histerii kryterium postępowania, a dla samej starości nie ośmieliłbym sie nie miec szacunku; Nic o mnie nie wiesz, to i nie próbuj imputować mi tak ohydnych treści, ani mnie oceniać wedle skojarzeń swoich ; Ne masz zielonego pojęcia, na czym się opiera i jakie jest moje odniesienie do ludzi starszych; Na temat prawa zaś, jego zasad, podmiotowienia, granic obowiązywalności, tudzież "bandyckiego" łamania, nie odzywaj najlepiej; Ty nie optujesz za praworządnością, a jedynie za zbiurokratyzowaniem życia w każdym jego przejawie; prawo pomyliłaś z legalizmem przepisów, które o tyle tylko obowiązują, o ile zostały autorytarnie nakazane; Ja zaś nie tylkko jestem przeciwny niekontrolowanemu rozmnażaniu kundli o "wielkim potencjale agresji" (to swoją drogą okrąglutki termin i nader pakowny - wszystko się w nim pomieści, wedle zawołania), ale w ogóle wszelkich psów, w tym również rodowodowych, bo jest ich zdecydowanie za dużo - w miastach są skazane na życie w ścisku, co nie może nie powodować dewiacji, skoro trwale zakłócony mają bodajże drugi co ważności instynkt, jakim jest przecież terytorializm. Pisałem o tym - trzeba se było przeczytać i nie wymądrzać się teraz, trafiając kulą w płot. Również i nie przeszkadza mi, kiedy ktoś decyduje sie wykastrować swojego psa, ale przeszkadza mi czynienie z kastracji powszechnego obowiązku; Kastracja jest rzeczą na tyle nieprzewidywalną w skutkach, że wymaga śiśle indywidualnego rozpatrzenia, a przede wszystkim dobrowolnej decyzji właściciela, o czym też nieraz tu mówiłem z naciskiem. Kary finansowe za niewłaściwe zachowanie psa w Polsce obowiązują nie od dziś, a nawet za pogryzienie przez psa można wylądować w więzieniu To, czego mi tu raczej brakuje, to surowe kary za złe traktowanie zwierząt, dlatego myślę, że gdyby podatek trzeba było płacić za psy nieułożone, niesubordynowane, agresywne i źle traktowane, mialoby to skuteczniejsze przełożenie na praktykę postępowania z psami, a osoby, które nie potrafią przejść obojętnie obok zwierzęcia cierpiącego, bezdomnego, nie musieliby płacić haraczu za dobroć serca; I jeszcze jedno: nie trzeba złożonych analiz, aby w Twoich postach wyczytać zachwyt dla "nieomylności" i "przykładności" rozwiązań, którym mogłas przypatrzyć sie w "lepszych" krajach. jak i nie jest prawdą, ze swoje "poglądy" wyrażasz tylo wtedy, gdy stosujesz zwrot "moim zdaniem"; To przecież stamtąd pochodzi Twoje "przekonanie", że schroniska powinny wydawać głównie psy młode, zdrowe, i te, które nie zdążyły spędzić w nich za dużo czasu, może nie? I to Twoje pragnienie, aby na każdy "swój", tzn. indywidualny i samoświadomy wybór mieć "papier" (opinię i zgodę wszechstronnego "eksperta" w sprawach psich i ludzkich potencjalności); Poza tym myśle, ze poczułaś się urażona w swojej "dumie trenerskiej" ("eksperckiej") tym, że ktoś (akurat ja) ośmielił sie zabrać głos w kwestii, która uważasz za "swoją" (szkolenie); Kończę, bo za mocno w "nie tej" płaszczyźnie musiałbym z Tobą pogadywać - brak przedmiotu; Pozdrawiam
  10. to rzeczywiście tragedia - ja akurat na takim "szkoleniowcu"poznałem sie po pierwszej "lekcji" i więcej nie poszedłem (ale to było dawno, jeszcze z dalmatem); A co do tej nieodpowiedzialności właścicieli - przyszło nam dziś do głowy, że może by tak uchwalić podeatek od.. nieposiadania psa albo posiadania bezmyslnego; wtedy lepiej by było psa mieć i o niego dbać - pod każdym względem; He??? Co Wy na to?
  11. [quote name='Mrzewinska']Ja staram sie zmienic wizerunek demonstrujac wyszkolenie psa. Wiec moja suka (malinois, kazdy bierze ja za kundla) nosi na ulicy koszyk, precle, podnosi rekawiczki, celowo upuszczane klucze itp. Poprzednia ON-ka robila to samo, a dzieci mogly jej sie z wrzaskiem na szyi wieszac. Zofia[/quote] Myślę, ze takich osób jest baaaardzo dużo; Nieraz spotykałem rottweilery bardzo przyjazne, których właściciele często skarzyli się na małe kundelki, które zaczepiają je na spacerach, czasem bardzo natrętnie; Ja ze swoim dalmatyczyńkiem - kiedy był jeszcze w nietragicznej kondycji psychicznej (jego choroba rozwijała się z wiekiem) - urządzaliśmy prawdziwe widowiska w parku, gdzie bawiło się mnóstwo dzieci; grałem z nim w koszykówkę, tzn, ja rzucałem piłke do kosza, a on wyrabiał fantastyczne parady w powietrzu i ją wyłapywał; Zawsze mieliśmy niezłą widownię (oklaski też się zdarzały); Cane corso, ważący ok 70kg na spacerach miewał prawdziwe fankluby pośród dzieciaczków w wieku przed- i szkolnym; leżakował przy piaskownicy brzuchem do góry a czterolatki piały z zachwytu, głaszcząc go na różniste sposoby; rękawiczki, gazety to byl standard; nigdy nie musiałem go prowadzić na smyczy ulicą, chyba że na horyzoncie pojawiały się histeryczne babcie - wtedy dla ich spokoju przypinałem smycz; Kiedyś pewna babcia dostała ochrzan od młodej kobiety z dzieckiem przy piaskownicy, ze czepia się tak sympatycznego psa, nie mając o nim pojęcia; potem dołączały do nas kolejne psiska i jak dotąd żaden nie ma problemu z tzw. agresją; Szczerze mówiąc, do dziś nie wiem, co to jest agresja u moich psów; Na spacery chadzam z piątką psów (w tym jeden szczeniak) i jakoś nigdy nie miałem problemów z utrzymaniem ich pod kontrolą; Wprawdzie mieszkamy już poza miastem i poza wsiami (praktycznie w lesie), ale pokus dla psów jest bardzdo wiele, choćby sarny; Bywało nieraz, że z odległości 20metrów wyskakiwała z zarośli sarna - i co? nic, krótka komenda "wróć!" i sprawa załatwiona; Nader rzadko zdarza się, zebym nie zdążył byc w takich chwilach ważniejszy od świetnie zapowiadającegi się pościgu (jest w tym stadzie rónież i chart polski!!!!); Dlatego kiedy czytam, oglądam albo słucham o jakichś ekscesach z psem - a bardzo często ludzie nie radzą sobie z małymi pieskami - czuję się zażenowany; To jednak nie psy, ale przede wszystkim ludzie wymagają porządnego szkolenia, bo sami nie lubią sobie zadawać kłopotliwych pytań, a już żeby przez godzine dziennie solidnie poćwiczyć choćby podstawowe komendy - to już w ogóle nie wchodzi w rachubę. Tu jest prawdziwy problem, nie w psach! Dlatego tak mocno wkurzają mnie te wszystkie uogólnienia na temat rzekomo koniecznych rewolucji prawnych. Nie przepisami, ale dobrze pojętą miłościa do psów rozwiązuje się takie problemy, a właściwie to one same się rozwiązują - bo wcale się nie pojawiają, kiedy nasz pies jest zadbany fizycznie i psychicznie. I jeszcze jedno dodam: uczę swoje psy równiez zachowań quasi-obrończych, tzn. bawię się z nimi w "walkę", w której one nigdy nie "zwyciężają"; W ten sposób kanalizuję ich naturalny przecież instynkt walki, zamiast go bezmyślnie tłumić; Psy są pewne siebie, mnie i mojej rodziny; Dlatego każdy człowiek o dobrych intencjach bez obaw może je wygłaskać -co zdarza się przy każdej sposobności- ale nie ma mowy, żeby kotkolwiek bezkarnie podniósł rękę na kogoś ze stada (psiego i ludzkiego); Raz jeden np. zdarzyło się tak, że znajomy myśliwy (akurat porządny człowiek) zauważył, jak nasze psiaki wychodziły z lasu, a nie zauważył idącej parę kroków za nimi mojej żony; zatrzymał samochód, wysiadł i wyjął broń - nie wiem, co zamierzał, ale faktem jest, ze naszych psów nie rozpoznał; Gdyby nie były wyszkolone tak, jak są, jegomość nie zdążyłby schować się w samochodzie razem ze swoją flintą - jedno krótkie "wróć!" mojej małżonki wystarczyło, aby zakończyć możliwe zajście; Na szkolenie obrończe nigdy nie chodziłem, bo albo nie miałem czasu, albo chęci. Kuniec [B]Zofia[/B], wyrażaj się jaśniej, tak aby można było oddzielić to, co opisujesz od Twojego poglądu na to, co opisujesz; Marmasza, Ty chyba nie zrozumiałeś nic z tego, co napisałem:shake::shake: :shake:
  12. [quote name='Mrzewinska'] W Kanadzie, gdzie bylam - ludzie biegli na wyscigi do trenera, gdy pies szczeknal na kogos, specjalista sadowy uratowal od smierci AST-a, ktory przywiazany do namiotu przytryzmal zebami za reke - nie kaleczac - obce dziecko. Dziecko podeszlo bez pytania i intensywnie szarpalo za uszy, a AST mial ucho w leczeniu - i to byl argument, ktorzy przewazyl. Z azylu nie wyda sie nawet psa nieagresywnego naprawde, a tylko pobudliwego, chyba po opinii trenera, ze nowy wlasciciel poradzi sobie.... Zofia[/quote] zaś w Malezji... :shake: wybacz, Zofia, doceniam Twoje zorientowanie w szerokim świecie, ale gdyby ktokolwiek próbował szarpać, kopać albo choćby drażnić jakiegokolwiek psa, np. uwiązanego (o zgrozo...) przed sklepem, sam bez mała wyrżnąłbym go w dziub i tyle! Pies to nie szmata, którą można sobie dowolnie targać; W sytuacji z tamtym dzieckiem należało się bardziej wlepić jego mamusi porządny mandat, aniżeli stawiać psa w oskarżenie; O czym my tu mówimy! i tak durne zdarzenia maja byc dla nas ilustracjammi "prawomyślności"??? Jeżeli jesteś etologiem, to powiem wprost, ze absolutnie nie pojmuję Twoich zapatrywań; Widzę, ze pies niedługo bedzie miał zakaz być psem, ba! żywym, reagującym wedle własnej natury, normalnym zwierzęciem; jezeli faktycznie Kanadyjczycy biegną na wyścigi do trenerów, kiedy ich pies na kogoś naszczeka, to nie da sie tego ocenic inaczej, jak tylko w kategorii głupoty i histerii; To może od razu powyrywajmy psom zęby, ponakładajmy kagańce a na ulicę wyprowadzajmy je w klatkach (chyba na kółkach?) - tak na wszelki wypadek; No bo pies może zawarczeć, a nuz ktoś sie zestresuje, zapiszczeć - i ktoś inny pomysli, że to sygnalizacja świetlna i wpadnie pod samochód, usiłując przejśc przez ulicę na czerwonym świetle, albo jeszcze jakis idiotyzm; Przecież pies to prawie pistolet (cal.50 i stale odbezpieczony), nie? A rozwiązanie jest banalnie proste: wzajemna uprzejmość i życzliwość; To jednak wymaga trochę pokory i otwarcia na drugich, co dla niektórych stanowi problem nie do przejścia;
  13. [quote name='Patka']alez cały czas piszemy o kastrowaniu przde wszystkim psów "rasow podobnych" obciążonych wadami i masowo rozmnażanych psów lądujących potem w schroniskach ... pamiętajmy tez o tym, że "obowiązek" w naszym kraju nie oznacza 100% jego realizacji :evil_lol:[/quote] no nie całkiem; ktoś tu mówił wcześniej o kstracji wszystkich osobników "nie uzywanych wdo hodowli", i to mnie najmocniej rozsierdziło; "obowiązek", prawda, nie musi być wypełniany, ale biorąc pod uwagę tych "zgeneralizowanych" :diabloti: , otwarłyby takie przepisy furtkę różnistym donosom i innym świństwom, a to byłaby paranoja; co do reszty, chyba jesteśmy -wreszcie- uzgodnieni:mad: :roll: ?? Zbyszek: [FONT=Times New Roman][COLOR=#000020][SIZE=3][I]"w momencie, gdy wykaże choć cień agresji ( np. warknie na mnie, czy zacznie mnie obszczekiwać lub zachowa się agresywnie wobec mojego psa ) mam prawo domagać się od właściciela odszkodowania, ( i to odszkodowanie będzie mi wypłacone ) a ponadto właściciel musi liczyć się z sankcjami karnymi. Do odebrania psa włącznie"[/I] - [/SIZE][/COLOR][/FONT] [COLOR=#000020][/COLOR] [COLOR=#000020]oto przykład, jak skrajność rodzi drugą skrajność; nawet komentować nie chce się takiego "prawa" - brr... nie wolno zaszczekać/ zawarczeć = nie wolno komunikować = nie wolno mieć życia wewnętrznego; a to znaczy, że żyć psu, który ma nieszczęście być ASTem też jakby nie za bardzo wolno; ale, jak się wcześniej strzelało do tych psów na ulicach (co zdarzało sie w niektórych landach w czasie powszechnej psychozy), to takie coś jest juz istotnym postępem! byle głupek może narobić bezsensownego wrzasku, że piesek warknął i już jest "sprawa";szkoda słów (nie?):razz: :cool3: [/COLOR]
  14. ;) [quote name='Patka']odniosę sie tylko do kilku kawłków ... znow podziwiam retorykę ... AST to psy o nie tylko o silnej psychice samce mają duży popęd płciowy gnerujący często zachowania dominacyjne (albo i odwrotnie ;))[/quote] :crazyeye: ??? pierwszy raz spotykam się z taką "tezą"! :crazyeye: więc jednak usposobienie siedzi w genitaliach, nie w psychice? i czy tylko amstaffy mają takie usposobienie? - ja mam wybitnie dominującego cane corso; do tej pory nie uznał za konieczne wdawać sie w żadną bijatykę, a jedynym psem, który usiłował go sobie podporządkować byl rodowodowy AST (szczególnie zadbany i ponoć "wychowany"); mój cane chyba jednak jest jakimś "nieretorycznym" wyjątkiem, bo pomimo posiadania zdolności zachowań płciowych i wybitnej pewności siebie - wobec tamtego durnia nawet nie próbował uzywać zębów; zadowolił sie techniką zapaśniczą; trzymał delikwenta wraz z jego "dominającymi"" zachowaniami na rżysku do momentu, kiedy zjawił się jego właściciel; "[I]wybacz jakie jak możesz gadac takie bzdury - ja bym sie wstydziła :( Ty chyba nie znasz bulowatych - nie przejmujesz sie ich losem (pisałam Ci o "zabawie" z allegro) konkurencja dla kogo chyba dla gabinetów weterynaryjnych (ok zdarzaja sie moty zadbane, ale pytam się po co przy takiej nadprodukcji)"[/I] a) za bardzo sie emocjonujesz; b) obrażasz mnie nie po raz pierwszy; c) "zabawa" w allegro nie dotyczy tylko niepapierowych ASTów (z papierami też tam są przeróżne rasy, również ASTy); d) posiadałem przed kilkoma laty dalmatyńczyka o wspaniałym rodowodzie, i muszę Ci powiedzieć, że był stałym pacjentem w wielu gabinetach wet. z powodu choroby psychicznej, która z wiekiem w nim się pogłębiała; dlatego -d) pytam sie o racjonalność rozrodu psów w tzw. hodowlach zrzeszonych w ZK - jakoś nikt, nie licząc lakonicznego napomknięcia Grevena nie pokusił się o podjęcie tego wątku; natomiast -e) owa "konkurencja" ma charakter przede wszystkim rynkowy, i wobec wielu "blasków i cieni" hodowli rodowodowychnie wierzę w całkowitą przejrzystość przesłanek wielu hodowców; "[I]ok mixa pełnym pyskiem, a nie psa raso-podbnego z maxem wad a wiesz dlaczego tak jest bo polacy maja taką mentalnośc pise to nadal "mebel" na wyposa[B]rz[/B]eniu domu po trochu smietnik zje odpadki ze stołu po trochu worek trningowy, ktory nigdy (no prawie) nie odda a teraz doszła nowa cecha - mozna sie pochwalic a jesli nie umie sie psa niczego nauczyc to chociaz jego wygladem ale co mozna miec za 200 zl od"[/I] itd. itp. praawda! tylko kwestia kontroli urodzeń nie jest tak wąska jak ją przedstawiasz (nie Ty jedna zresztą); również do walk zapędzane są nie tylko ASTy czy w ogóle bullowate, również środkowoazjaty, rottweilery, mieszańce cane corso z pitt bullami dogi argentyńskie i zwykłe kundle; złe traktowanie i "max wad" genetycznych dosięga nie tylko bullowatych; fakt, że Polacy (takie "wyrazy" wypada jednak pisać z wielkiej litery, podobnie jak "wyposa[B]ż[/B]enie". a nie "wyposa[B]rz[/B]enie" - wstyd:oops: ) miewają, a nie "mają" - grzeszysz nazbyt obcesowym generalizowaniem - taką mentalność to jedno, a że taaka mentalność nie jest żadnym kryterium - drugie; należy zwalczać nadprodukcję zwierząt, to prawda, ale nie dorabiając do tego hipokrytycznej ideologii - bo nic dobrego ona nie wniesie poza paranoją dosięgająca przede wszystkim ludzi szlachetnych i odpowiedzialnych; czym róznił się stosunek między zachowaniami płciowymi psow a ich usposobieniem czy cechami charakterologicznymi w latach sześćdziesiątych, kiedy prof. Smyczyński pisał o szkodliwości kastracji (nie sterylizacji) dla użytkowości psa, od stosunku między tymi elementami, odczytywanego dziś głównie na Zachodzie? Bo chyba w naturze psa aż tak wiele się nie zmieniło, jeżeli już, to raczej w sposobie postrzegania kwestii?? NIE?? w stadzie wilków wszystkie osobniki są niekastrowane (mylę się?), a jednak nie wszystkie biorą udział w rozrodzie, co oznacza zarazem: nie wszystkie przejawiają dominację, nie? w związku z hierarchią więc bardziej chyba niż z faktem posiadania jąder należy sprawę agresji psów (nie tylko bullowatych) rozpatrywać; Natomiast co do hodowli i rozrodu - ograniczenia powinny być zdecydowane nie tylko w "hodowlach" bez papierów - bo te z zasady, jako "fabryki": nieszczęścia, należy eliminować - ale nade wszystko z hodowlach "z prawdziwego zdarzenia"; Kastracja moim zdaniem jako powszechny i obowiązkowy program nie ma żadnego uzasadnienia, a nawet jest zwykłą głupotą, patrząc z punktu choćby "hodowlanego" (zagrożenie chowem wsobnym); Jeżeli stosować kastrację, to raczej wedle indywidualnie rozpoznanych kryteriów, a nie jkao "prawo powszechne"; Tyle; A za uznanie dla mojej "retoryki" - dzięki (najwidoczniej dobrze sie jej w swoim czasie uczyłem:p ) Greven, z tym uwrażliwianiem dzieci nie jest tak źle; na dzieciaki najczęściej można liczyć przy różnych akcjach dla schronisk; najgorzej jest z rozhisteryzowanymi mamusisami i babciami; no i te przepisy -ja wprawdzie wyprowadziłem się ze Szczecina, ale mnóstwo czasu w nim spędzam; te "spacery" z psami w kagańcach wzdłuż szyn tramwajowych - to katastrofa, ba! masakra dla psów; trudno się dziwic, że w takich warunkach zwyczajnie wariują; żyją w potrzasku; Ale chyba nie przyjdzie nikomu z Was pomysł ograniczania możliwości trzymania psów w duzych miastach?:smhair2: :shake: nie podoba mi sie w tych Waszych "rozprawkach" zbyt daleka jednostronność oraz bezkrytyczne zgapianie z olśniewającego Zachodu
×
×
  • Create New...