Bora [Grzesiek] Posted March 8, 2006 Share Posted March 8, 2006 Jej moja też taka jest idę miastem ona jak zobaczy człowieka to odrazu chce być głaskana, a ludzie uciekają, bo boją się takiego dużego psa. W ogóle nie podoba mi się, że ona jest taka otwarta. To miałbyć pies obronny, ale wiem, że leiej mieć takiego psa niż agresywnego. Pieszczoty tak pół na pół czasami jak siedzę na kompe podejdzie do mnie i położy kufę na mojej ręce, mówiąc wzrokiem "chodźmy pobiegajmy po ogródku" Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
coztego Posted March 8, 2006 Share Posted March 8, 2006 [quote name='Koma'] Albo nasze suńki myślą że mają nas tak na codzień i dlatego to nie robi na nich wrażenia :hmmmm:[/QUOTE] No, myślę, że jesteście coraz bliżej rozwiązania zagadki... ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Koma Posted March 8, 2006 Share Posted March 8, 2006 [quote name='Eurasierka']dziewczyny - a ja wam trochę zazdroszczę :eviltong: moja sunia bardzo lubi pieszczoszki i głaski - ale za to trzeba stanąć na głowie, żeby zachęcić ją do chwili zabawy... :roll:[/quote] Chętnie bym się na takiego psa wymieniła :cool3: ale tylko na chwilkę :lol: żeby się przekonać jak to jest mieć pieszczocha w domu :lol: Natomiast zabawy nieraz mam z nią dosyć bo Koma jest niezmordowana, mogłaby się bawić bez przerwy :razz: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted March 9, 2006 Author Share Posted March 9, 2006 Wczoraj Sonia b. mnie wzruszyła :loveu: Niegroźnie skaleczyła się w łapkę na spacerze, a kiedy wróciłyśmy do domu podała mi tę łapkę i tak przy mnie siedziała, z łapką w mojej dłoni. Nigdy tak nie robi, nie lubi, kiedy zbyt długo trzyma się ją za łapę. Potem zauważyła skaleczenie na moim palcu i zaczęła je oblizywać... I tak siedziałyśmy: ja głaszcząc ją po skaleczonej łapce, ona - liżąc mnie po skaleczonym palcu :loveu: Wzrruszyłam się, bo pierwszy raz przyszła do mnie po pomoc. Ufa mi..... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
julita104 Posted March 11, 2006 Share Posted March 11, 2006 Behemot a próbowałaś masowac sunię ? Moje psy to uwielbiaja, zwlaszcza Tofik ktory nie jest zbyt wylewny w uczuciach. Uwielbia delikatny masazyk po grzbiecie, łapkach. Kiedys wyczytalam w przyjacielu psie bodajrze, ze to sposob na psy bojace sie dotyku - masaz i oklepywanie (tez polecam, delikatnie paluszkami, w zasadzie opuszkami po boczkach pieska, rozmiękczy to chyba kazdego włochacza) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
justynia Posted March 11, 2006 Share Posted March 11, 2006 [quote name='Behemot']Wczoraj Sonia b. mnie wzruszyła :loveu: Niegroźnie skaleczyła się w łapkę na spacerze, a kiedy wróciłyśmy do domu podała mi tę łapkę i tak przy mnie siedziała, z łapką w mojej dłoni. Nigdy tak nie robi, nie lubi, kiedy zbyt długo trzyma się ją za łapę. Potem zauważyła skaleczenie na moim palcu i zaczęła je oblizywać... I tak siedziałyśmy: ja głaszcząc ją po skaleczonej łapce, ona - liżąc mnie po skaleczonym palcu :loveu: Wzrruszyłam się, bo pierwszy raz przyszła do mnie po pomoc. Ufa mi.....[/quote] No widzisz... Mi się zdaje, że po prostu z psami jest jak z ludźmi- nie wszyscy są przecież wylewni, a nie każde dziecko lubi być przytulane i głaskane... Ale tak naprawdę to przykrywka, bo głęboko w serduszku są spragnieni miłości... :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted July 21, 2006 Author Share Posted July 21, 2006 Podnoszę temat, bo sprawa nadal mnie nurtuje.... Czy ktoś z Was ma psiaka, ktory w szczenięctwie/wczesnej młodości nie lubił pieszczot, przytulania się, a polubił to dopiero później - sam z siebie? Chciałabym wierzyć, że Sonia kiedyś z własnej woli wdrapie się do mnie na kolana, każe się głaskać po brzuszku, czy nadstawi łepek do pieszczoty... :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
coztego Posted July 21, 2006 Share Posted July 21, 2006 [QUOTE]Czy ktoś z Was ma psiaka, ktory w szczenięctwie/wczesnej młodości nie lubił pieszczot, przytulania się, a polubił to dopiero później - sam z siebie?[/QUOTE] Ja miałam :cool1: Ok. 16-tego roku życia Filip zaczął szukać mojego dotyku, może pieszczoty to za dużo powiedziane, ale np. kładł się na kanapie jak najbliżej mnie, czasem nawet władował się na kolana ;) Więc nic się nie martw Behemot, jeszcze 15 lat i może Sońka też będzie zainteresowana pieszczotami :p A póki co- może Ty okazuj jej jak najmniej zainteresowania, może to podziała i ona zacznie szukać kontaktu z Tobą. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sara Posted July 21, 2006 Share Posted July 21, 2006 A ja Wam się troszkę dziwię. Nie lubię głaskać mojego psa, nie sprawia mi to specjalnej przyjemności, jej zresztą też nie. Są trzy miejsca na jej ciele które podrapane wywołują charakterystyczne odpłynięcie i rozkosz w oczach, zadek, uszka i najbardziej wystająca część jamniczego kadłuba, tzn przód psa, pierś. I czasem jak ona leży to ją pogłaszczę ale zdarza się to może ze 2, 3 razy dziennie. Może dziwna jestem ale wolę psa który się ze mną bawi niż który się do mnie non stop przytula i domaga pieszczot, na dłuższą metę to męczące. Chociaż dwa razy było mi przykro kiedy na wakacjach moja suczka przespała 2 noce z moją mamą ( ani razu jeszcze nie spała beze mnie od maleńkiego 7 tygodniowego szczenięcia ), ale to ma mało wspólnego z głaskaniem. Jesteśmy jak stare dobre małżeństwo nie potrzebuję co chwila zagłaskiwać mojej suki. Za to bardzo często utrzymujemy kontakt fizyczny, np kiedy śpimy razem albo kiedy ona śpi mi na kolanach lub tuż obok na fotelu czy kanapie, kiedy ją znoszę ze schodów albo ratuję gdy się przestraszy. Ale nie oczekuję od mojej suki specjalnej radości z pieszczot bo sama tego nie lubię. Jesteśmy chyba idealnie dobraną parą pod tym względem, małe buzi w nosek dziennie i wystarczy. Na jamnicze oczy też jestem kompletnie niewrażliwa, mogę ze spokojnym sumieniem jeść mimo że psiak obok leje hektolitry śliny, ba często zapominam że ona obok jest dopóki nie muszę przebierać kompletnie zmoczonych portek... Zresztą ja bardzo nie lubię z kimkolwiek utrzymywać kontaktu fizycznego. Nie lubię być dotykana i jeśli już to się zdarza to znaczy to nieporównywalnie więcej niż od kogoś kto to uwielbia. Moja suczka cierpi na to samo. Byłam kiedyś w domu w którym suki cały czas domagają się pieszczot i uwielbiają to i strasznie mnie to męczylo, bo głupio mi było potem przestawać kiedy pies miał autentyczną rozpacz w oczach " no czemu nie głaszczesz ?" Za to jak się witamy to na całego... :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted July 21, 2006 Author Share Posted July 21, 2006 [quote name='coztego']Więc nic się nie martw Behemot, jeszcze 15 lat i może Sońka też będzie zainteresowana pieszczotami :p [/quote] Toś mnie pocieszyła! :mad: :evil_lol: [quote name='coztego']A póki co- może Ty okazuj jej jak najmniej zainteresowania, może to podziała i ona zacznie szukać kontaktu z Tobą.[/quote] Święte słowa! To zawsze działa! Np. mój mąż - od rana do wieczora nie ma go w domu, a kiedy wraca, jest tak zmęczony, że nie ma siły bawić się z Sonią. Efekt? Oczywiście ona zaczyna się do niego łasić i zabiegać o jego zainteresowanie. Niedawno zdarzył mi się wyjątkowo zalatany dzień. Co chwila musiałam wychodzić z domu, wpadałam na chwilę i zaraz znowu wychodziłam. Kiedy wreszcie wróciłam na dobre, Sonia położyła się koło mnie na kanapie i tak mocno się we mnie wtuliła, jakby chciała powiedzieć: "Już nie idź! Potrzebuję Twojej bliskości!" Generalnie jednak rzadko się z nią rozstaję - a jeśli już to na dość krótko. Kiedy zaś jestem w domu, nie mogę się oprzeć, by jej nie pogłaskać, poczochrać za uchem... Nie potrafiłabym przez dłuższy czas jej "nie zauważać" - chociaż może trzeba spróbować... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted July 21, 2006 Author Share Posted July 21, 2006 [quote name='Sara']A ja Wam się troszkę dziwię. Nie lubię głaskać mojego psa, nie sprawia mi to specjalnej przyjemności, jej zresztą też nie. Zresztą ja bardzo nie lubię z kimkolwiek utrzymywać kontaktu fizycznego. Nie lubię być dotykana i jeśli już to się zdarza to znaczy to nieporównywalnie więcej niż od kogoś kto to uwielbia. Moja suczka cierpi na to samo. [/quote] No widzisz, każdy ma inne potrzeby... ;) Ja zawsze byłam "pieszczochem" - jako dziecko nie schodziłam rodzicom z kolan, ciągle się do nich przytulałam i do tej pory lubię okazywać czułość i lubię, kiedy ktoś mi ją okazuje. Trafiła mi się psica, która woli zabawę i szalone gonitwy od pieszczot - moje całkowite przeciwieństwo. Myślę jednak, że może za jakiś czas spotkamy się w połowie drogi: ona zacznie się do mnie przytulać, a ja polubię jej sposób na życie ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
TangoBlue Posted July 21, 2006 Share Posted July 21, 2006 Behemot - Moja ONka przeszla metamorfoze. Za mlodu nie byla milosniczka przytulanek, pozniej zaczela sie o nie dopominac :). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
puli Posted July 21, 2006 Share Posted July 21, 2006 [quote name='Behemot'] Generalnie jednak rzadko się z nią rozstaję - a jeśli już to na dość krótko. Kiedy zaś jestem w domu, nie mogę się oprzeć, by jej nie pogłaskać, poczochrać za uchem... Nie potrafiłabym przez dłuższy czas jej "nie zauważać" - chociaż może trzeba spróbować...[/quote] Mam dokładnie taką sama sytuację! Jedna z panienek wykorzystuje ta moja słabość bezwzględnie.Jeżeli ja często głaszczę "za darmo",zaczyna wykonywac moje polecenia z ociąganiem i z uprzejmości.Bo po co sie ma wysilać?Za to gdy jej dawkuję głaskanki w zależności od "zasług",zmienia sie w karne,chętne do pracy stworzenie.To jest to,o czym wiele razy pisała p.Mrzewińska.Nasze burki są rozpieszczone i dlatego nas często olewają. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
coztego Posted July 21, 2006 Share Posted July 21, 2006 [B]Sara[/B], doskonale Cię rozumiem. Mnie bardzo odpowiadało to, że Filip był taki niedotykalski. Przez pierwszy rok, półtora- męczyły mnie kreskowe pieszczoty, nie mogłam się przyzwyczaić do pieszczocha w domu.... Ale już przywykłam, nawet polubiłam wtulanie się w psa, kiedy tylko mam na to ochotę, kizianie mordki, kiedy nie mam gdzie podziać rąk... ;) Do wszystkiego można się przyzwyczaić. A jeśli ja suki nie dopieszczę- to nadrobi moja matka, która tę pieszczoszkę uwielbia :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted July 21, 2006 Author Share Posted July 21, 2006 [quote name='puli']Nasze burki są rozpieszczone i dlatego nas często olewają.[/quote] Racja. Towar reglamentowany jest o wiele bardziej ceniony :cool3: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted July 21, 2006 Author Share Posted July 21, 2006 Wiecie, Sonia tylko 2 razy w swoim życiu weszła mi na kolana... Za pierwszym razem tej nocy, kiedy przywiozłam ją do domu. Była zmordowana podróżą i emocjami. Najadła się, załatwiła, po czym wdrapała mi się na kolana i zasnęła słodko :loveu: Drugi raz był całkiem niedawno. Zorganizowaliśmy dużą imprezę na 30 osób. Pierwszy raz Sonia widziała u nas taki tłum (zresztą b. jej się to podobało, robiła za gwiazdę wieczoru :cool3:). Oczywiście po paru godzinach zmęczył ją hałas, tłok, głośna muzyka. Kiedy nad ranem ludzie zaczęli się wykruszać, wlazła mi na kolana i usnęła :loveu: Jaki stąd wniosek wypływa? Moja bliskość i czułość jest jej potrzebna, kiedy Sonia czuje się b. zmęczona i zestresowana nową sytuacją. Co prawda zdarza się to rzadko, ale pocieszające jest, że w ogóle istnieje w niej taka potrzeba... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Farcikmops Posted July 22, 2006 Share Posted July 22, 2006 A mój Farcik uwielbia jak się go głaszcze.Wskakuje na kolana i domaga się pieszczot.:loveu: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
nathaniel Posted July 22, 2006 Share Posted July 22, 2006 Mam w domu (czasem!) dwa psy Pusie i mojego Gamonia. Gamoń pieszczoch do potęgi entej , Pusia woli bawić się w czyszczenie uszu niż pozwalac na pieszczoty (nie gryzie ani nic, tylko nie lubi), od czasu do czasu się przytuli itd, ale jakoś specjalnie nie zabiego o pieszczoty, jest jedno miejsce które stymulowane poprostu daje jej odlot... za uchem;) A Rambo gdzie go nie pogilasz i tak odpłynie :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
coztego Posted July 22, 2006 Share Posted July 22, 2006 [quote name='Behemot']Wiecie, Sonia tylko 2 razy w swoim życiu weszła mi na kolana...[/QUOTE] Ile Sonia waży? :razz: :evil_lol: Kreska włazi mi na kolana zawsze w poczekalni u weta, cała lecznica ma ubaw po pachy, kiedy te moje 25 kg miłości wisi mi na kolanach :p Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted July 22, 2006 Author Share Posted July 22, 2006 [quote name='coztego']Ile Sonia waży? :razz: [/quote] Ok. 20 kg, może ciut więcej. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
SuperGosia Posted July 24, 2006 Share Posted July 24, 2006 Behemot, 1000x wolę psa, który zachowuje dystans, niż lezie do każdego na kolanka, a właściciela prześladuje i męczy swoim domaganiem się czułości. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Koma Posted July 24, 2006 Share Posted July 24, 2006 Gosiu Ty masz pewnie pieszczochy? ;) Przykro mi się robi gdy moja sucz odsuwa się gdy chcę ją pogłaskać... i zrozumie to tylko właściciel podobnego psa. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted July 24, 2006 Author Share Posted July 24, 2006 [quote name='Koma'] Przykro mi się robi gdy moja sucz odsuwa się gdy chcę ją pogłaskać... i zrozumie to tylko właściciel podobnego psa.[/quote] Komciu, a może ta niechęć do pieszczot u naszych suczek to przejaw ich płochliwości, a nie zwyczajna niedotykalskość? :roll: Moja pani szkoleniowiec oceniła Sonię jako pieska, ktoremu brakuje pewności siebie - mam tylko nadzieję, że nie chodzi tu o brak zaufania do mnie :-( Sonia w ogóle jest dość nerwowa, jeśli chodzi o kontakty z ludźmi - często się zdarza, że odskakuje, kiedy ktoś chce koło niej usiąść, itd. Na szczęście NIGDY nie reaguje agresją... Mam wrażenie, że ostatnio ciutkę bardziej zabiega o kontakt fizyczny ze mną - co prawda nie nadstawia się do pieszczot, ale czasami kładzie się koło mnie na kanapie, przytula i tak zasypia. Ja wtedy cała nieruchomieję, by jej nie obudzić , i napawam się tymi paroma minutami.... :oops: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
coztego Posted July 24, 2006 Share Posted July 24, 2006 [quote name='Koma'] Przykro mi się robi gdy moja sucz odsuwa się gdy chcę ją pogłaskać... i zrozumie to tylko właściciel podobnego psa.[/QUOTE] Ja nie rozumiem choć miałam takiego psa. Pies jaki jest taki jest, przecież nie odsuwa się po to, żeby zrobić Ci przykrość :niewiem: Naprawdę dziewczyny, przestancie się przejmować, to na pewno poprawi Wasze stosunki z suńkami ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted July 24, 2006 Author Share Posted July 24, 2006 [quote name='coztego']Ja nie rozumiem choć miałam takiego psa. [/quote] Coztego, to chyba Ty kiedyś pisałaś, że sama nie przepadasz za pieszczotami (i Kreska zresztą też)? Dla Ciebie więc nie byłoby to żadnym problemem ;) Dla mnie może nie jest to jakiś straszliwy problem, ale niekiedy może zrobić się przykro, gdy mój własny pies odwraca glowę, kiedy wyciągam do niego rękę. Taki ruch w prostym przełożeniu to niechęć :-( Oczywiście wiem, że Sonia na inne sposoby okazuje mi swoje przywiązanie... Ja przecież nie zamierzam jej nosić na rękach, czy ciągle trzymać na kolanach, tylko czasami przytulić i widzieć, że jej to sprawia przyjemność... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.