Pinesk@ Posted October 20, 2011 Posted October 20, 2011 Maszkaronka skontaktuję się z Tobą jutro wieczorem ;) Quote
wiska Posted October 26, 2011 Posted October 26, 2011 Mi jakos nie wiem dlaczego ale biologia idzie gorzej niz chemia xD hehe ciekawe. Sluchajcie wiecie jak bylo dokladnie z progami? Tzn ile bylo punktow potrzebnych w pierwszym naborze a ile w ostatnim? Quote
Maszkaronka Posted October 27, 2011 Posted October 27, 2011 Progi w tym roku były bardzooo niskie. W Olsztynie- najniższy- 356pkt (biol i chemia i mat/ang/fiz) rozszerzenie x2 (czyli mas 600 pkt). Nie wiem jak na innych. edit: i różnice w Olsztynie i Lublinie między pierwszym a ostatecznym progiem są duże, więc się w razie czego nie denerwuj jak się nie dostaniesz od razu. We Wrocku i Wa- wie te różnice są ciut mniejsze. Quote
motyleqq Posted October 27, 2011 Posted October 27, 2011 a jak to się ma do procentowych wyników matury? znaczy, na ile mniej więcej trzeba było napisać rozszerzenie? Quote
Maszkaronka Posted October 27, 2011 Posted October 27, 2011 średnio 60- 65% z rozszerzeń... ale to był wyjątkowy rok :lol: Oczywiście w Olsztynie, jak mówiłam nie wiem jak jest gdzie indziej, ale do Olsztyna próg był najniższy...:evil_lol: Quote
motyleqq Posted October 27, 2011 Posted October 27, 2011 no dość mało szczerze mówiąc, ale chyba generalnie matura była trudna i po prostu słabo poszło, nie? spodziewałam się raczej około 80% ;) Quote
Maszkaronka Posted October 27, 2011 Posted October 27, 2011 Też zawsze słyszałam, że uuu na wete to trzeba 80-90%, a prawda jest taka, że zawsze 70% starczało (nie tylko w tym, ale i w poprzednich latach), na SGGW chyba zawsze był dość wysoki próg.;) Dasz radę, matura to w sumie nic strasznego...;) Quote
motyleqq Posted October 27, 2011 Posted October 27, 2011 hehe dzięki, ale właśnie SGGW to mój numer 1 :cool3: Quote
Maszkaronka Posted October 27, 2011 Posted October 27, 2011 Dasz radę to nic ciężkiego... Mała rada: rozwiązujcie dużo zadań z bioli, ja się tylko uczyłam, a potem się okazało, że nie umiem trafiać w klucz na bioli, a osławiony klucz z polskiego nie sprawił mi żadnych problemów (94% bez przygotowania).. taka mała rada Ciotki Maszkaronki Quote
borysova Posted October 27, 2011 Posted October 27, 2011 Hej :) Ja to się chyba do ostatniej chwili nie zdecyduję... Ciągnie mnie do tej weterynarii, do zwierząt, ale boję się, że sobie nie poradzę, przecież ryczę jak słyszę o każdym skrzywdzonym zwierzęciu... :( Do tego ta chemia ;/ Quote
motyleqq Posted October 27, 2011 Posted October 27, 2011 [quote name='Maszkaronka']Dasz radę to nic ciężkiego... Mała rada: rozwiązujcie dużo zadań z bioli, ja się tylko uczyłam, a potem się okazało, że nie umiem trafiać w klucz na bioli, a osławiony klucz z polskiego nie sprawił mi żadnych problemów (94% bez przygotowania).. taka mała rada Ciotki Maszkaronki[/QUOTE] dzięki :) [quote name='borysova']Hej :) Ja to się chyba do ostatniej chwili nie zdecyduję... Ciągnie mnie do tej weterynarii, do zwierząt, ale boję się, że sobie nie poradzę, przecież ryczę jak słyszę o każdym skrzywdzonym zwierzęciu... :( Do tego ta chemia ;/[/QUOTE] od przyszłego roku na SGGW będzie nowy kierunek związany ze zwierzętami, może tam celuj? a co do chemii... też tak myślałam, a póki co, nie mam większych problemów :) dodam, że z chemii mam zaległości jeszcze z gimnazjum, a w liceum miałam tylko do drugiej klasy. maturę zdawałam w 2010, także jak łatwo się domyślić, moja wiedza z chemii do rozpoczęcia kursu była mniejsza niż zero :D ale daję radę :) Quote
Maszkaronka Posted October 27, 2011 Posted October 27, 2011 Nie da się ukryć, że zarówno na te studia jak i później w zawodzie trzeba mieć troszeczkę znieczulicy... Ale dużo osób dopiero na studiach się otrząsa z syndromu ,,kocham pieski, są śliiiczne" więc spokojnie masz czas... ;) Quote
borysova Posted October 27, 2011 Posted October 27, 2011 Skroro tak mówicie... :roll: To chyba właśnie zmieniłam swoje plany i skierowałam je na weterynarię :D Moim marzeniem jest wrocław. Warszawa to kawał drogi ode mnie i byłam tam 1 raz w życiu :o więc w sggw nawet się nie wgłębiam. Poczytałam trochę i zainteresowała mnie np. dogoterapia.. Coś jak psychologia + zwierzęta :P Nie jako kierunek tylko coś na przyszłość, po studiach. Ktoś coś ma z tym wspólnego? ;) Quote
olalolaa Posted October 27, 2011 Posted October 27, 2011 Mnie interesuje wszelka rehabilitacja zwierząt.. Też planuję coś zrobić w tym kierunku po studiach, o ile je skończę :) Zootechnika na której teraz jestem na razie mi sie podoba, ciekawe zajęcia pomijając te do odbębnienia które sa wszędzie ;) czyt np religioznawstwo .. Quote
motyleqq Posted October 27, 2011 Posted October 27, 2011 Maszkaronka, a jak ogólnie Ci się studiuje? myślałam, żeby wziąć za rok drugiego psa, ale jak czytam różne opinie, to się zastanawiam, czy dla tego co już mam będę miała wystarczająco dużo czasu ;) Quote
Maszkaronka Posted October 27, 2011 Posted October 27, 2011 Ogólnie na początku jest mały szok jeśli chodzi o ilość materiału do ogarnięcia, trzeba się w sumie nauczyć uczyć od nowa. Jest też okres przyzwyczajania się do nazw łacińskich, na początku przy każdej nazwie jest katorga. Ja sobie pomagałam jakimiś głupimi wierszykami czy zapamiętywaniem skojarzeń np wyciski palczaste impressiones digitatae --> impresjoniści dali wycisk swoim palcom co nie podobało się dygnitarzom :evil_lol:. Potem jest lepiej: każda nowa nazwa łacińska jest tak samo trudna do zapamiętania jak polska. Anatomia, która na początku mnie przerażała okazała się spoko jeśli ktoś się regularnie uczy (wejściówki). Za to napotkałam nieprzewidziane problemy przy biologii komórki :roll: dużo osób wychodzi z ćwiczeń, mówi, że napisało wejściówkę na 90-100% po czym jak dostają wyniki okazuję się, że 40%. To mi się trochę kojarzy z trafianiem w klucz na maturze, a myślałam, że z tym koniec. Ja też niestety mam teraz kłopoty z mieszkaniem... muszę jeszcze cały miesiąc mieszkać w miejscu, którego nie znoszę, ale mam nadzieję, że w grudniu coś znajdę...:roll: Quote
olalolaa Posted October 27, 2011 Posted October 27, 2011 ja myślałam o adopcji jakiejś psiny bo moje dwie zostały w domku, a bez psa to jak normalnie bez połowy siebie.. ale teraz zajęcia czasem cały dzien mi zajmuja, jak patrzałam na plan wety to tez nie jest za fajnie, mieszkam daleko, piesek nie miałby za fajnie :( Quote
borysova Posted October 27, 2011 Posted October 27, 2011 Odkąd mam Borysa nie wyobrażam sobie mieszkania bez psa... Quote
motyleqq Posted October 27, 2011 Posted October 27, 2011 [quote name='Maszkaronka']Ogólnie na początku jest mały szok jeśli chodzi o ilość materiału do ogarnięcia, trzeba się w sumie nauczyć uczyć od nowa. Jest też okres przyzwyczajania się do nazw łacińskich, na początku przy każdej nazwie jest katorga. Ja sobie pomagałam jakimiś głupimi wierszykami czy zapamiętywaniem skojarzeń np wyciski palczaste impressiones digitatae --> impresjoniści dali wycisk swoim palcom co nie podobało się dygnitarzom :evil_lol:. Potem jest lepiej: każda nowa nazwa łacińska jest tak samo trudna do zapamiętania jak polska. Anatomia, która na początku mnie przerażała okazała się spoko jeśli ktoś się regularnie uczy (wejściówki). Za to napotkałam nieprzewidziane problemy przy biologii komórki :roll: dużo osób wychodzi z ćwiczeń, mówi, że napisało wejściówkę na 90-100% po czym jak dostają wyniki okazuję się, że 40%. To mi się trochę kojarzy z trafianiem w klucz na maturze, a myślałam, że z tym koniec. Ja też niestety mam teraz kłopoty z mieszkaniem... muszę jeszcze cały miesiąc mieszkać w miejscu, którego nie znoszę, ale mam nadzieję, że w grudniu coś znajdę...:roll:[/QUOTE] haha podoba mi się Twój sposób zapamiętywania, ja nie mam takiej fantazji :D a mieszkasz z jakimś zwierzakiem, czy bez? [quote name='olalolaa']ja myślałam o adopcji jakiejś psiny bo moje dwie zostały w domku, a bez psa to jak normalnie bez połowy siebie.. ale teraz zajęcia czasem cały dzien mi zajmuja, jak patrzałam na plan wety to tez nie jest za fajnie, mieszkam daleko, piesek nie miałby za fajnie :([/QUOTE] słyszałam, że na niektóre wykłady można wejść z psem. jeśli to nieprawda, to nie wiem co zrobię, jeśli miałabym cały dzień na uczelni, a mój facet w tym czasie byłby w pracy(pracuje po 12-13h...), przy czym jeszcze istotne jest to, że mam dość aktywnego psa. chyba nie sposób wziąć drugiego psa :( a z drugiej strony, jakoś nie chciałabym żeby między moimi psami było jakieś 7 lat różnicy wieku... eh ;) Quote
olalolaa Posted October 27, 2011 Posted October 27, 2011 No ja tez tak słyszałam, ale nie wiem jak jest na prawdę. myślałam jak już o jakimś staruszku który nie potrzebowałby dużej dawki ruchu, długich spacerków itd, nie wiem jak to pogodzić bo bardzo mi ciężko bez psiaka. na pewno będę jeździć do schroniska bo od ostatnich lat to się już uzależniłam. Dobrze że teraz mieszkam z koleżanką która ma kota, przynajmniej tyle :D Quote
Maszkaronka Posted October 27, 2011 Posted October 27, 2011 Na wykłady można brać psa. Nie na wszystkie, ale na dużą część. Tylko warunek jest taki, że pies ma nie piszczeć. Może sobie chrapać na całą aule, ale jak zacznie piszczeć to wykładowa walnie kazanie, że to za duży stres dla psa i że nie wolno tak robić bo pies cierpi blablabla... motyleqq, nie mieszkam ze zwierzakiem, bo moje psy by nie dały tu rady (jeden nieuleczalnie chory, drugi waży 75kg i ciasno mu by było w małym pokoju), po za tym ciężko znaleźć stancję gdzie na to pozwalają... myślałam żeby kupić sobie jeża afrykańskiego ;) ale fakt, całe życie mieszkałam w domu z psem i ciężko się przestawić... Quote
borysova Posted October 28, 2011 Posted October 28, 2011 Pierwsze słyszę - pies na wykładach :o To może być fajna sprawa jak ktoś ma spokojnego ułożonego psa. Mój by chyba tam nie wytrzymał, a tym bardziej ja bym się nie mogła skupić sprawdzając czy nic mu nie jest, czy się nie zsikał itp. :mad: Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.