Jump to content
Dogomania

Maszkaronka

Members
  • Posts

    19
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Maszkaronka

  1. Wow... pierwsze słyszę o czymś takim :crazyeye: dziwne...
  2. spokojnie, specjalizacja to PO studiach masz dużo czasu...
  3. [quote name='Talagia']Na niektóre wykłady po prostu nie da się chodzić ;) Na 3h czytania slajdów przepisanych z książki [/QUOTE] Najlepsze są te gdzie jest 3h czytania slajdów, a potem prowadzący udostępnia całą prezentacje studentom :lol: nic tylko chodzić!
  4. To w takim razie musisz mieć bardzo w domu czysto... jest to jakiś plus :evil_lol: A ja dzisiaj ostatecznie skończyłam moją ,,ukochaną" :roll: biologię komórki, następne spotkanie na egzaminie i będzie koniec :p
  5. Na wykłady można brać psa. Nie na wszystkie, ale na dużą część. Tylko warunek jest taki, że pies ma nie piszczeć. Może sobie chrapać na całą aule, ale jak zacznie piszczeć to wykładowa walnie kazanie, że to za duży stres dla psa i że nie wolno tak robić bo pies cierpi blablabla... motyleqq, nie mieszkam ze zwierzakiem, bo moje psy by nie dały tu rady (jeden nieuleczalnie chory, drugi waży 75kg i ciasno mu by było w małym pokoju), po za tym ciężko znaleźć stancję gdzie na to pozwalają... myślałam żeby kupić sobie jeża afrykańskiego ;) ale fakt, całe życie mieszkałam w domu z psem i ciężko się przestawić...
  6. Ogólnie na początku jest mały szok jeśli chodzi o ilość materiału do ogarnięcia, trzeba się w sumie nauczyć uczyć od nowa. Jest też okres przyzwyczajania się do nazw łacińskich, na początku przy każdej nazwie jest katorga. Ja sobie pomagałam jakimiś głupimi wierszykami czy zapamiętywaniem skojarzeń np wyciski palczaste impressiones digitatae --> impresjoniści dali wycisk swoim palcom co nie podobało się dygnitarzom :evil_lol:. Potem jest lepiej: każda nowa nazwa łacińska jest tak samo trudna do zapamiętania jak polska. Anatomia, która na początku mnie przerażała okazała się spoko jeśli ktoś się regularnie uczy (wejściówki). Za to napotkałam nieprzewidziane problemy przy biologii komórki :roll: dużo osób wychodzi z ćwiczeń, mówi, że napisało wejściówkę na 90-100% po czym jak dostają wyniki okazuję się, że 40%. To mi się trochę kojarzy z trafianiem w klucz na maturze, a myślałam, że z tym koniec. Ja też niestety mam teraz kłopoty z mieszkaniem... muszę jeszcze cały miesiąc mieszkać w miejscu, którego nie znoszę, ale mam nadzieję, że w grudniu coś znajdę...:roll:
  7. Nie da się ukryć, że zarówno na te studia jak i później w zawodzie trzeba mieć troszeczkę znieczulicy... Ale dużo osób dopiero na studiach się otrząsa z syndromu ,,kocham pieski, są śliiiczne" więc spokojnie masz czas... ;)
  8. Dasz radę to nic ciężkiego... Mała rada: rozwiązujcie dużo zadań z bioli, ja się tylko uczyłam, a potem się okazało, że nie umiem trafiać w klucz na bioli, a osławiony klucz z polskiego nie sprawił mi żadnych problemów (94% bez przygotowania).. taka mała rada Ciotki Maszkaronki
  9. Też zawsze słyszałam, że uuu na wete to trzeba 80-90%, a prawda jest taka, że zawsze 70% starczało (nie tylko w tym, ale i w poprzednich latach), na SGGW chyba zawsze był dość wysoki próg.;) Dasz radę, matura to w sumie nic strasznego...;)
  10. średnio 60- 65% z rozszerzeń... ale to był wyjątkowy rok :lol: Oczywiście w Olsztynie, jak mówiłam nie wiem jak jest gdzie indziej, ale do Olsztyna próg był najniższy...:evil_lol:
  11. ,,pod patronem ZKwP" to znaczy, że hodowla jest, że się tak wyrażę ,,legalna" w sensie, że psiaki mają osławione metryczki? Jeśli tak to czy ZKwP nie stosuje jakiś kontroli hodowli jako takich oraz psów, które są tam rozmnażane? Wybaczcie pytanie, ale nie bardzo się orientuję w kwestiach hodowli, ras wystaw i przepisów... :oops:
  12. Progi w tym roku były bardzooo niskie. W Olsztynie- najniższy- 356pkt (biol i chemia i mat/ang/fiz) rozszerzenie x2 (czyli mas 600 pkt). Nie wiem jak na innych. edit: i różnice w Olsztynie i Lublinie między pierwszym a ostatecznym progiem są duże, więc się w razie czego nie denerwuj jak się nie dostaniesz od razu. We Wrocku i Wa- wie te różnice są ciut mniejsze.
  13. Pinesqa ja też z wety na UWM z I roku i też muszę znaleźć nowe mieszkanie od listopada, więc w razie czego możemy kombinować razem...
  14. Kupiłam kilka miesięcy temu spodziewając się kolejnej książki typu ,,Marley i ja" czy ,,Moje życie z psem...",a osobiście lubię takie "leciuchne" książki od czasu do czasu przeczytać. Spotkała mnie przemiła niespodzianka. Owszem jest to wspomnienie, ale nie po prostu opis życia jakiegoś psiaka, autor uchwycił coś co np. P. Groganowi się nie udało: magię wyjątkowości jaką zawsze dla każdego cechuję się ten Pierwszy w życiu Pies (zdecydowanie przez duże ,,P") oraz przemianę jaka zaszła w ludziach po wkroczeniu w ich życie tego Jedynego psiaka. Jakby tego było mało autor narobił mi ochoty na książkę którego autorką jest niby ta sunia Trixie Koontz, ale nie wydana jest jeszcze w Polsce...Nawet chciałam kupić wersję angielską, ale znalazłam tylko kryminały tego autora w oryginale...:roll: Szkoda, bo podziewam się mądrej książki o tym ,,czemu to ludzie nie cieszą się życiem jak psy":evil_lol: A właśnie autor opisuje, że wydano całą serię gadżetów i zestawów pielęgnacyjnych sygnowanych przez jego psa--> czyżby chodziło o serię Trixie?:cool1:
  15. Zgadzam się z [B]Cavalierkaą[/B] książka w porządku ale nie porywa...ot lekka książka do poduchy.
  16. Wczoraj ją kupiłam. Niestety na razie zdążyłam tylko przejrzeć. Ma ona formę zbioru opowiadań podzielonych na działy "Życie" , "Rodzina", "Zwierzęta" i jeszcze jakiś tam nie pamiętam. Zapowiada się ciekawie.Dostałam po 28zł w Empiku
  17. Witam. Melduję się z Łodzi z dwoma kundelkami: 6-latkiem i 10 miesięczniakiem. Nie mogłam znaleźć wcześniej tego tematu. Czemu jest w dziale o kundelkach?
  18. Witam. Zacznę od tego, że jestem nowa na forum i jak na razie to mój pierwszy post. Od miesiąca jestem właścicielką 10 miesięcznego mieszańca kaukaza, żeby nie było wątpliwości z adopcji (nie wspieram pseudohodowców na targach). Ogólnie pies prawdopodobnie dorastał w domu- jest nauczony czystości i kilku komend. Jednak jest bardzo oporny w pracy. Zaczęłam z nim szkolenie metodą klikerową i postępy są ale baaaaaardzooo pooowolne: nie ma w nim kreatywności i zapału, które tak się ceni u psów szkolonych tą metodą. Tu moje pytanie o metody motywacji u takich opornych materiałów ;). Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to prawdopodobnie tylko kwestia odpowiedniej metody dotarcia do niego, po prostu powoli kończą mi się pomysły... Zależy mi na jak najszybszym zgraniem się z tym psem, gdyż na chwilę obecną jest to 60-kilowe bydle, ale na szczęście jeszcze o psychice szczeniaka za kilka miesięcy jak dorośnie psychicznie może być gorzej... Nie jest to żaden diabeł, czy coś w tym rodzaju, jest względnie grzeczny, jest znakomitym stróżem, jest spokojny jak na swój wiek, jednak wolałabym w pełni nad nim zapanować nim dorośnie, bo nie mam zamiaru z takim olbrzymem się później siłować. Pozdrawiam ;) edit: zapomniałam się wytłumaczyć z niezbyt szczęśliwego doboru tematu: po prostu w tym dziale jest ponapoczynanych tyle tematów w zasadzie o tym samym, że wolałam nie robić bałaganu i kontynuować już istniejący :roll:
×
×
  • Create New...