Jasza Posted June 25, 2014 Author Posted June 25, 2014 To zamyślenie i zamarzenie to niestety wypatrywanie much. I innych latających. Spacery są stresujące. A wczoraj późnym wieczorem jedna muszka pojawiła się w pokoju i Misia po panicznym miotaniu się po całym mieszkaniu zabarykadowała się szczekając w łazience i potem koczowałam tam z nią i kołdrą do 1.20. :shake: Quote
Patmol Posted June 25, 2014 Posted June 25, 2014 ciekawe czemu się boi much może coś ją kiedyś pogryzło Quote
Jasza Posted June 25, 2014 Author Posted June 25, 2014 Coraz więcej jest takich rzeczy, które dla Misi są przerażające. Na pewno burza i wystrzały. Na pewno latające i brzęczące owady. Te niebrzęczące też. Nie pamiętam dokładnie kiedy się to zaczęło - jakieś dwa lata temu, ale jest chyba coraz gorzej... Kiedy wędrujemy, nie ma mowy, tak jak zawsze bywało, że siadamy z książką na kocu. Teraz możemy jedynie iść przed siebie. Żadnych postojów. Czasami - raz, dwa razy podczas spaceru Misia wdrapuje się i zaczepia pazurkami o moje spodnie, wtedy ulegam oczywiście i biorę ją na ręce. Ona obserwuje z góry czy wszystko ok, daje całusa i prosi, żeby ją położyć z powrotem. Tak się dzieje najczęściej w miejscach gdzie w zacienieniu i nad wilgotną ziemią fruwają chmary i miliony muszek, wirują w powietrzu i przejście przez taki muszkowo-komarowy korytarz jest dla Misi ponad jej siły. Wtedy pomagam. Najszczęśliwsza jest na spacerach o czwartej rano. Wtedy jest chłodno i owady śpią. Quote
Patmol Posted June 25, 2014 Posted June 25, 2014 ciekawe dlaczego tak jest psy przeważnie gonią muchy (Caillou jest mądra i tylko jaskrawo żółtych nie goni) Quote
Jasza Posted June 25, 2014 Author Posted June 25, 2014 Misia goni, połyka, kłapie zębami, ale robi to histerycznie i właśnie ze strachu. Tą nocną muchę też próbowała złapać, nie udało się i zaraz potem - panika. Quote
Patmol Posted June 25, 2014 Posted June 25, 2014 Sweetie tez jest panikara czasem bez sensu np dmuchania się boi ja czasem zapomnę i delikatnie dmuchnę ostatnio biegała i potrąciła maki i płatki poleciały w jej kierunku kilka czerwonych płatków i już była przerażona chciałam dmuchnąć na płatki, pokazać że to niegrozne ale dmuchanie jest według Sweetie przerażające tak samo trąbienie czy machanie rękami mnie z pomocą przychodzi Caillou przyszła, pogapiła się,obwąchała płatki czerwone, i poszła i odczarowała strach Sweetie Quote
maciaszek Posted June 25, 2014 Posted June 25, 2014 [quote name='Jasza']To zamyślenie i zamarzenie to niestety wypatrywanie much.[/QUOTE] Tak właśnie pomyślałam, patrząc na to zdjęcie: [url]http://images61.fotosik.pl/1108/12bde1d86e96b13dgen.jpg[/url] A może jakiś behawiorysta by coś poradził? Tym bardziej, że problem się rozwija... Quote
joanka40 Posted June 25, 2014 Posted June 25, 2014 Jasza, a może w domu jakiś lep na muchy dziabnąć, żeby Wam nie latały muszyska. Nie wiem też jak działają takie spraye na komary, osy, na muchy pewnie też -chodzi mi o te spryskiwacze dla ludzi. Może ją spryskiwać przed spacerem, żeby zapach odstraszał owady. U mnie w domu grasuje pięciu morderców owadowych /koty/, nawet Luśka zagania muchy i zjada /chyba, że te muchy padają od zapachów z dochodzących z pieluchy, hm.../. Quote
Jasza Posted June 26, 2014 Author Posted June 26, 2014 W domu nie mamy żadnych owadów - jeżeli już się trafi jakiś zabłąkany wędrowiec - bardzo, bardzo rzadko - to potem jest taka reakcja :( Na spacerach o tej porze roku wszędzie jest pełno muszek i spryskiwanie nic na to nie pomoże, bo Misia się ich boi nawet wtedy kiedy fruwają i pobzykują ( lub nie) gdzieś nieopodal. Przecież żadne muchy jej nie atakują jakoś specjalnie. Najlepiej kiedy jest chłodno i silny wiatr, wtedy po pierwszym, chwilowym "onieśmieleniu" rozluźnia się i spacer wygląda w miarę normalnie. Tak było na przykład wczoraj. I tak jest na spacerach porannych. Myślałam o behawioryście. Może faktycznie... Muszę poszperać w internecie, może znajdę kogoś kto ma lub miał podobny problem. Dzisiaj za to wędrowaliśmy w strugach deszczu i żadnych owadów nie było. Był za to zmoknięty, młody wróbelek w trawie. Misia go dostrzegła i złapała w zęby :( Wrzasnęłam i szarpnęłam za szelki - nie puściła. Pociągnęłam do góry - pisnęła i wypuściła go na szczęscie. Wylądował w trawie a ja stałam z tobołkami na smyczach tuż przy ulicy i zastanawiałam się jak to zrobić, żeby je przytrzymać a szybko sprawdzić co z maluchem. Zawiązałam prowizorycznie, podniosłam wróbelka - żywy, cały, schwycił pazurkami mój palec uznając go za ciepłą gałązkę i usadowił się wygodnie. Mokruteńki, ale skrzydła nieuszkodzone, ogonek cały, główka też. Obok rośnie piękny, niewysoki, przystrzyżony kuliście klonik. Wsunęłam rękę od spodu korony drzewa i ptaszek przeszedł na dobrze skrytą wśród liści i gęsto osłoniętą gałązkę. Tam mam nadzieję przeczeka deszcz i zdąży się uspokoić i osuszyć. Dzięki Święty Franciszku, że tak się to skończyło. Wolałabym zdecydowanie, żeby Misia bała się ptaków, a nie owadów. Quote
Patmol Posted June 26, 2014 Posted June 26, 2014 u nas są małe kaczuszki pływają przy brzegu wesolutko i muszę miec oczy dookoło głowy i pilnować te moje dwie szalone Caillou by z chęcią zapolowała na kaczuszkę a Sweetie wskakuje do wody -i może którąś uszkodzić 20 kg psa chlupającego do wody -gdyby spadło na takie maleństwo Quote
joanka40 Posted June 26, 2014 Posted June 26, 2014 Jasza, to rzeczywiście chyba trzeba uderzyć do behawiorysty. Lęki są różne, Twoja psina akurat boi się owadów - widać jakiś uraz z przeszłości. Jeśli chodzi o ptaki, to również przeżywam męki, ponieważ mam jedną taką kotkę - to taki półdzik, mimo, że u mnie mieszka już chyba 6 lat i ona poluje na ptaki. Dogadałam się z nią o tyle, o ile, żeby mi ich nie przynosiła, już zagryzionych. Myślę, że nadal na nie poluje, ale już ich nie widzę. Na początku, mnie to przerażało, teraz akceptuję to jako kocią naturę, a na tygrysie zapędy nie ma przecież lekarstwa. Ciekawa jestem, co Misia musiała przeżyć, że tak boi się owadów ? Pewnie jakieś pogryzienia, ale może drażni ją samo brzęczenie owadów ? Quote
Jasza Posted June 26, 2014 Author Posted June 26, 2014 Instynkty myśliwskie Misia ma mocno rozwinięte - choć od dłuższego już czasu poluje już tylko bezkrwawo. Czai się na łące, robi naskoki, węszy, myszkuje i buszuje, latem, zimą i wiosną - ale nic z tego nie wynika. Ale czasami nam się przydarzy taka przykrość jak dzisiaj rano...:( Lęki owadzie trwają jakieś dwa lata temu i jakoś nie mogę skojarzyć jednego, wyraźnego momentu od kiedy to się zaczęło. Pewnie faktycznie coś ją użarło kiedy próbowała złapać. Quote
joanka40 Posted June 26, 2014 Posted June 26, 2014 [quote name='Jasza']Instynkty myśliwskie Misia ma mocno rozwinięte - choć od dłuższego już czasu poluje już tylko bezkrwawo. Czai się na łące, robi naskoki, węszy, myszkuje i buszuje, latem, zimą i wiosną - ale nic z tego nie wynika. Ale czasami nam się przydarzy taka przykrość jak dzisiaj rano...:( Lęki owadzie trwają jakieś dwa lata temu i jakoś nie mogę skojarzyć jednego, wyraźnego momentu od kiedy to się zaczęło. Pewnie faktycznie coś ją użarło kiedy próbowała złapać.[/QUOTE] O właśnie, to jest chyba właściwa diagnoza - musiało ją coś użreć i stąd te lęki. Ale dobry behawiorysta powinien poradzić sobie z takim problemem. No bo jak się pies boi petard, to mniej więcej sobie wyobrażam to tak, że ucieka przerażony. Ale petardy są problemem tylko na przełomie grudzień/styczeń, a owady...no to rzeczywiście jest problem... Quote
Jasza Posted June 27, 2014 Author Posted June 27, 2014 Czy ktoś z Was się orientuje co mogą oznaczać litery R oraz E na starym duńskim termometrze? Termometr wyglada jak termometr, ale po dwóch stronach tego słupka są dwie różne skale. Z takim oznaczeniem. Quote
jotpeg Posted June 28, 2014 Posted June 28, 2014 współczuje Misiowej fobii. Musiała ją ukąsić jakaś osa, i Misia odczuwa coraz silniejszy lęk. Mnie to przerasta, nigdy się z tym nie zetknęłam (u psów). A tu teraz szczyt sezonu na "latające". ps zagadkowa sprawa z tym termometrem. pozdrawiamy z letniska! Quote
maciaszek Posted June 29, 2014 Posted June 29, 2014 [quote name='Jasza']Czy ktoś z Was się orientuje co mogą oznaczać litery R oraz E na starym duńskim termometrze?[/QUOTE] Niestety, nie mam zielonego pojęcia. Jeśli uda Ci się wyjaśnić to zagadnienie, napisz, bom ciekawa :). Quote
Jasza Posted June 30, 2014 Author Posted June 30, 2014 (edited) Szukam, szukam i nic :p Ale jak znajdę to na pewno napiszę. Edit: Prawdopodobnie R to skala Raumura: "Skala Raumura jest jedną ze skal termometrycznych, wprowadzona została w 1731 roku przez francuskiego fizyka R.A.F. de Raumura (1683-1757), często używana w Europie Środkowej do początków XX stulecia. W skali Raumura temperatura topnienia lodu (zamarzania czystej chemicznie wody) odpowiada 0 (tak jak w skali Celsjusza), a wrzenia wody 80 (100C), dlatego 1C odpowiada 0,8 w skali Raumura. Zatem chcąc uzyskać [T] Raumura należy pomnożyć temperaturę w stopniach Celsjusza przez 0,8. " Edited June 30, 2014 by Jasza Quote
maciaszek Posted July 1, 2014 Posted July 1, 2014 To E też pewnie od jakiegoś osobnika, co kolejną skalę wynalazł ;). Quote
Jasza Posted July 2, 2014 Author Posted July 2, 2014 No chyba właśnie nie. Po wielu naradach i przeszukiwaniach czeluści internetowych jestem skłonna przypuścić, że na termometrze widnieje duże C z zawijasem, mylnie przeze mnie odczytane jako E. :evil_lol: Zresztą skala Raumura i Celsjusza różnią się tak nieznacznie ( mój poprzedni post), że to by się zgadzało :p Quote
jotpeg Posted July 2, 2014 Posted July 2, 2014 Jasza, napisz coś o Reksiu - gryzoniu, bo jestem zafrapowana tym, co wyczytałam na wątku Patmol :crazyeye: Quote
Patmol Posted July 3, 2014 Posted July 3, 2014 może Reksiu ma w przodkach psa hokkaido -i dlatego jest taki zaczepny chociaz Sweetie potrafi odszekać się człowiekowi, który nieodpowiednio do niej zagada i wie. kiedy zaregować wczoraj jednak pani do niej powiedziała (przyznaje niezbyt mądrze, ale pani wyglądała normalnie) [I]jaka jesteś ładna, chyba cie ukradnę [/I]a Sweetie sie bardzo zdenerwowała tak samo się denerwuje, jak znajome psy albo znajomi ludzie witają się z Caillou usiłuje ludzi odstraszyć, a Caillou odciągnąć Caillou jest jej i koniec Quote
Jasza Posted July 3, 2014 Author Posted July 3, 2014 Reksio jest gryzoniem, albo raczej był nim, bo teraz - już od dawna zresztą - jest pilnowany jak śmierdzące jajko. Kiedyś zdarzyło mu się ugryźć asta, który pojawił się znienacka na łące - doskoczył, uszczypnął go w tyłek i w nogi. Raz szarpnął za nogawkę rowerzystę i raz pewnego starszego pana z laską :shake: No i jest pod specjalnym nadzorem, puszczany tylko na wielkich łąkach, albo na chałdach gdzie w promieniu kilkuset metrów widzę kiedy miałby się ktoś pojawić. Nie lubi ludzi. Nawet tych, których zna. Na przykład właścicieli swoich psich kolegów i koleżanek. Ktoś chciałby go dotknąć? Pogłaskać? Nie ma mowy. Wymowne spojrzenie i warknięcie. Żadnego spoufalania się. Wyjątkiem jest Pani Małgosia, którą Reksio bardzo lubi. (Nie mówię tu oczywiście o nas - czyli rodzinie). Reksio to jest niekończąca się opowieść. Quote
Patmol Posted July 3, 2014 Posted July 3, 2014 no to się nie liczy jako ugryzienie chociaz rozumiem, że trzeba go pilnować Sweetie też większości ludzi nie lubi -ale wygląda groźnie i nikt się z łapami nie pcha -na szczęście Quote
Jasza Posted July 8, 2014 Author Posted July 8, 2014 Upały dają się we znaki. Ślimaki pochowały się szczelnie w swoich skorupkach i rzadko je teraz spotykamy, nawet o świcie. Zamuszenie wzrosło nieznacznie i las brzęczący, migoczący owadzimi skrzydełkami omijamy z daleka. Popołudnia spędzamy w gronie staruszków na zacienionej ławeczce i razem z tobołkami zaniżamy średnią wieku. Tuż przed zachodem słońca otwieram szeroko okna i wpuszczam do domu stygnące powietrze. Wszędzie słychać cierpkie okrzyki jerzyków. Ptaki cętkują niebo i tną powietrze na małe, coraz mniejsze kawałki nieba. Słońce zachodzi pomarańczowo albo złoto. Samotne, albo w towarzystwie chmur piętrzących się hen wysoko na kształt siwych pałaców z kurzu i dymu. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.