Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='Bejotka']Pisz, Aniu, pisz...! Jak tylko wrócisz![/QUOTE]
No to piszę :lol:

A więc nowe wieści:

"Pani" zainteresowana adopcją [B]Klakiera[/B] okazała się 16-letnią panienką. Mamę dopiero wczoraj poinformowała, że wypatrzyła sobie pieska do adopcji. Mama podobno się zgadza. Prosiłam ją, żeby pojechała do schroniska razem z mamą, żeby i ona mogła poznać Klakiera. Dziewczynie piesek bardzo się spodobał, co mnie oczywiście wcale nie dziwi.
Niestety ich sąsiadem jest człowiek, który otruł im już trzy psy - ostatniego miesiąc temu. Podobno dziewczynka z mamą mają się na wiosnę przeprowadzać do bloku, więc od razu powiedziałam, że adopcja wchodzi w grę dopiero po przeprowadzce - nie można ryzykować życia pieska, który już i tak dostatecznie się w życiu wycierpiał.
Sprawa adopcji jest więc w zawieszeniu, ale moim zdaniem, trzeba go dalej ogłaszać póki co.

[B]Butterfly[/B] została w sobotę wysterylizowana, co przyspieszy jej wyjazd do nowego domu.

Wczoraj adoptowany został [B]Earl Grey[/B] - pojechał do Polubicz. Jak to bywa w przypadku schroniskowych adopcji, dopiero podczas wizyty poadopcyjnej okaże się, w jakie warunki tak naprawdę trafił.

5-miesięczna [B]Malwinka[/B] wróciła z adopcji po dwóch dniach. Jak mama z córeczką przyniosły ją do domu, to tatuś powiedział, że "...albo on, albo pies". :shake:

A poza tym kolejne psiaki porzucone przez ludzi i cała masa nowych szczeniaczków. Ręce opadają :-(

Posted

A ja zapraszam na wątek ślicznej Chmureczki:[url]http://www.dogomania.pl/threads/222072-4-kilogramowa-Chmurka-czeka-w-schronie-na-swoje-S%C5%82oneczko!Na-razie-cho%C4%87by-tymczasowe!?p=18514950#post18514950[/url]

Posted (edited)

[quote name='Hałabajówka']Witam wszystkich a w szczególności Panią Anię ;) kłania się Koszalin ;)
Nareszcie znalazłam "moje dziewczynki" przeszukanie zajęło mi 4 godziny.
Już za chwilę dziewczynki przyjadą do mnie już nie mogę się doczekać, a zarazem jestem bardzo ciekawa jak się zaaklimatyzują zwłaszcza Felcia... czy dalej będzie leżała na jednym boku. Dolly zapewne jak na babcię przystało będzie się wylegiwać przed kominkiem. Mam nadzieję że podróż przebiegnie spokojnie i dziewczyny się zbytnio nie zestresują. A czy te osoby które są chętna na towarzyszenie dziewczynkom w transporcie są działaczkami na wątku Waszego schroniska... może byśmy się poznały od razu? Magda jestem miło mi ;)[/QUOTE]


Witam najserdeczniej przyszłą Pańcię Feli i Dolly. :multi:
Cieszę się, że będziemy mogli sobie tu wspólnie czekać na wyjazd dziewczynek do Koszlina.
Kto pojedzie z sunieczkami to się dopiero okaże - wszystko zależy od terminu transportu. Jedną z osób, które są gotowe pomóc jest Jostel5, a drugą Shy. Poza tym pomoc zadeklarował kierownik schroniska - pan Marek, który rzadko się na wątkach odzywa, ale uważnie je czyta.

Pani Prezes Stowarzyszenia Azyl, która znalazła transport, rozmawiała dzisiaj z panią, która zgodziła się użyczyć swojego firmowego samochodu - podróż będzie możliwa dopiero jak mrozy troszkę zmaleją, bo jest obawa, że auto może zamarznąć w drodze. Tak więc czekamy na zmianę warunków atmosferycznych.
Schroniskowy samochód niestety nie jest już tak sprawny jak jeszcze niedawno. Teraz musimy szukać pomocy w transporcie u różnych dobrych ludzi.

Edited by cavani
Posted

[quote name='cavani']Witam najserdeczniej przyszłą Pańcię Feli i Dolly. :multi:
Cieszę się, że będziemy mogli sobie tu wspólnie czekać na wyjazd dziewczynek do Koszlina.
Kto pojedzie z sunieczkami to się dopiero okaże - wszystko zależy od terminu transportu. Jedną z osób, które są gotowe pomóc jest Jostel5, a drugą Shy. Poza tym pomoc zadeklarował kierownik schroniska - pan Marek, który rzadko się na wątkach odzywa, ale uważnie je czyta.

Pani Prezes Stowarzyszenia Azyl, która znalazła transport, rozmawiała dzisiaj z panią, która zgodziła się użyczyć swojego firmowego samochodu - podróż będzie możliwa dopiero jak mrozy troszkę zmaleją, bo jest obawa, że auto może zamarznąć w drodze. Tak więc czekamy na zmianę warunków atmosferycznych.
Schroniskowy samochód niestety nie jest już tak sprawny jak jeszcze niedawno. Teraz musimy szukać pomocy w transporcie u różnych dobrych ludzi.[/QUOTE]
To trochę niemożliwe żeby samochód podczas jazdy zamarzł, bo przecież jadąc wytwarza ciepło... Prognozy mówią że 10 lutego temperatury mają być powyżej zera stopni ;-)
A zapomniałam zupełnie spytać... jeżeli Państwo przywiozą dziewczynki w piątek a wracają w sobotę to potrzebny będzie jakiś nocleg. Jak to rozwiążemy ?
I jak z kosztami przewozu i opłatą za dziewczynki (z tego co pamiętam była podana na stronie Waszego schroniska) to teraz przelewem czy już osobiście ?
Mają chociaż jakąś słomę w budach ? kurcze że też wszystko się przeciągnęło na te mrozy ;(

Posted (edited)

Witajcie kochani, a ja przez te mrozy boję się o Dzekiego. W te największe mrozy chcieliśmy go zabrać do domu. Mąż wzioł go najpierw do pokoju, który znajduje się obok korytarza w części mieszkalnej hali, ale sapał i piszczal było mu za gorąco, więc pościelił mu i przeniósł go na korytarz w hali gdzie jest delikatne ogrzewanie +10stopni. Godzinę posiedzial spokojnie, potem zaczął popiskiwać, potem szczekać, Mąż go uciszył to 5 min był spokój, potem znowu szczekal, potem zaczął wyć więc w końcu go wypuścił i pobiegł do budy, ale jest tak zimno, tak się o niego martwie:( Buda jest z wiatrołapem z desek 1,5 cala, ta część gdzie śpi jest ocieplona, na podłodze na deski jest ułozony styropian 5 cm, jedna warstwa wzdłuż, druga w szerz też 5 cm i znowu deski, a boki tylko jedna warstwą styropianu i deski, dach też jest ocieplony deskami, styropianem, folią i papą, i otwierany. Całośc jeszcze zabezpieczona jest papą od zewnętrz, w w środku narzuty wełniane itp. Wiatr raczej nie mu nie wieje, ale tak się o niego boję. Przy wejściu z wiatrolapu do swojego pokoiku też ma podwojną zaslonkę z koca, ale są takie mrozy i tak się o niego boję. Nie wiem czemu nie chcial być w pomieszczeniu było mu za gorąco czy dlatego że obce miejsce a lepiej się czuje w budzie. Kora natomiast caly czas wyleguje się na wersalce najchętniej pod kołdrą, bardziej chyba z przyzwyczajenia niz zimna, bo ten nawyk przywioła jeszcze z Poznania jak mieszkala wcześniej w bloku.

Edited by niezaponinajka
drobna zmiana
Posted

[quote name='Hałabajówka']To trochę niemożliwe żeby samochód podczas jazdy zamarzł, bo przecież jadąc wytwarza ciepło... Prognozy mówią że 10 lutego temperatury mają być powyżej zera stopni ;-)
A zapomniałam zupełnie spytać... jeżeli Państwo przywiozą dziewczynki w piątek a wracają w sobotę to potrzebny będzie jakiś nocleg. Jak to rozwiążemy ?
I jak z kosztami przewozu i opłatą za dziewczynki (z tego co pamiętam była podana na stronie Waszego schroniska) to teraz przelewem czy już osobiście ?
Mają chociaż jakąś słomę w budach ? kurcze że też wszystko się przeciągnęło na te mrozy ;([/QUOTE]
Szczegóły związane z transportem i opłatami omówimy telefonicznie. A słomę w budach dziewczynki mają w takich ilościach, żeby mogły się w nich zakopać i jakoś przetrwać te zimne dni i noce. tak bym chciała, żeby mogły być u Ciebie jak najszybciej - w ciepełku, pod troskliwą opieką...

[quote name='Kasia77']A zerkał ktoś może ostatnio na Rudą? - tą sunię z chorym oczkiem i naroślą, miała mieć zabieg i nową budkę, wiadomo co u niej?[/QUOTE]
Ruda w sobotę miała zabieg usuwania tej narośli. To podobno nie jest nic groźnego.

[quote name='Bejotka']Proszę - powiedzcie co z Rexem i jego łapką? Mam nadzieję, że to jednak nie nowotwór kości tylko zwykły ropień....[/QUOTE]
Niestety mimo, że miał dwa razy robione prześwietlenie i oglądało te wyniki dwóch wetów, to nie są w stanie postawić diagnozy. Dalej nie wiadomo co to jest, a on dalej na tę łapę nie staje.

Posted

Dziękuje cavani :)
a oczkiem wiadomo jak jest/co mu jest? i już wróciła na swoje miejsce po zabiegu?
Przepraszam, ze tak dopytuje, ale jakoś tak mi siedzi w głowie ta biedulka
Pokażcie ją tu czasem jak można ;)

Posted

Niestety nie wiem co z okiem. Zabieg był tydzień temu, więc już pewnie jest w swojej kwaterze. Niestety jej sytuacja jest bardzo trudna ze względu na jej nieufność i zachowania agresywne. Boją się jej nawet pracownicy, którzy mają z nią kontakt od kilku lat. Tylko jedna osoba może podejść i ją pogłaskać. Ciężko jest komuś zaproponować takiego pieska do adopcji, bo może to się zakończyć nieszczęściem.

Posted

Co do tego zamarzania, może nie sam samochód, co paliwo podczas jazdy. Gdy mieszkałam w Poznaniu, też kiedyś zaczeła mi zamarzać podczas jazdy ropa i to w najmniej odpowiednim momencie bo na krzyżówce. Całe szczęście że w pobliżu była stacja benzynowa, więc wjechaliśmy łamiąc zakaz ruchu z tej strony ulicy, bo do okoła nie dalibyśmy rady dojechać. Doleliśmy droższej ropy Werwy ( maż zawsze tankuje na Orlenie), która jest bardziej odporna na zamarzanie, i specjalny środek zakupiony na stacji od zamarzania paliwa i było ok.

Posted

To się dopiero okaże podczas wizyty podadopcyjnej. W schronisku ludzie często opowiadają, jak to wspaniale piesek będzie u nich miał, a potem różnie to wygląda.
Też mam nadzieję, że Earl Grey trafił do dobrych ludzi. Wiosną się wybiorę na wycieczkę w tamte okolice i sprawdzę.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...