Ziutka Posted December 5, 2012 Share Posted December 5, 2012 Boziu, jak ona jest śliczna :loveu: ale i strasznie biedna :( Te guzy muszą ją naprawdę bardzo boleć, maleńka kruszynka, ehh :( Trzymam kciuki za małą i czekamy na dalsze wieści jak się miewa. Link to comment Share on other sites More sharing options...
ocelot Posted December 5, 2012 Share Posted December 5, 2012 Bardzo mocno trzymamy kciuki........ Link to comment Share on other sites More sharing options...
psiara56 Posted December 6, 2012 Share Posted December 6, 2012 Biedna mała - takie guzole - czy ci ludzie jej właściciele nie mieli sumienia????? Link to comment Share on other sites More sharing options...
NusiaiJa Posted December 6, 2012 Share Posted December 6, 2012 Tu by się chciało w tym momencie zakląć ! Ci opiekunowie suni to jacyś zwyrodnialcy!!!! Jak można dopuścić do takiego stanu psa! Wyć się chce... Link to comment Share on other sites More sharing options...
ocelot Posted December 6, 2012 Share Posted December 6, 2012 Mala była w takim stanie, że się wyć chciało. Dlatego popróbowałyśmy na fb ją rozpropagować, wiadomo w schronisku nikt by palcem w tym kierunku nie kiwnął. I na szczęście się udało:) wielkie ukłony dla mikropsiaków!!!:) A nadmieniam, że jestem na urlopie i mogę hasać do woli po dogomanii, fb i gdzie mi się tylko podoba. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ziutka Posted December 6, 2012 Share Posted December 6, 2012 [quote name='ocelot'] A nadmieniam, że jestem na urlopie i mogę hasać do woli po dogomanii, fb i gdzie mi się tylko podoba.[/QUOTE] No właśnie chciałam napisać co Ty tu robisz - W GODZINACH PRACY !!! :mad: Uważaj bo doniose na Cię :evil_lol: Link to comment Share on other sites More sharing options...
ocelot Posted December 6, 2012 Share Posted December 6, 2012 [quote name='Ziutka']No właśnie chciałam napisać co Ty tu robisz - W GODZINACH PRACY !!! :mad: Uważaj bo doniose na Cię :evil_lol:[/QUOTE] ja już na wszelki wypadek zaznaczyła, żeby spekulacji nie było:):):) Ja wiem, ze niektórym nie mieści się w głowie, że czas wolny od pracy psiakom się poświęca, ale na wszelki wypadek informuję:) Link to comment Share on other sites More sharing options...
psiara56 Posted December 6, 2012 Share Posted December 6, 2012 (edited) Ocelot wiem od dziewczyn z UM że to ja jestem najgorsza bo kopie dołki pod szanowną administrator - :lmaa: to do wiadomości, że ona jeszcze nie wie z kim zadarła :angryy: - niestety czarne świece nie pomogą :evil_lol: czasem ludzie giną od tego czym walczą:lol::evil_lol: Edited December 6, 2012 by psiara56 Link to comment Share on other sites More sharing options...
NusiaiJa Posted December 7, 2012 Share Posted December 7, 2012 Ile jeszcze tego psiego nieszczęścia ? :-( Najgorsze jest to, że niewiele można zrobić ,aby właściciel poniósł zasłużoną karę za okrucieństwo wobec zwierząt,:mad: Link to comment Share on other sites More sharing options...
Fundacja Mikropsy Posted December 7, 2012 Share Posted December 7, 2012 Pysia po USG. Zmiany sa na wielu narządach wewnętrznych. Ale nie ma 100% pewnośći że to zmiany nowotworowe. Na pewno tobiele na jajnikach. Oprócz tego morflogia nie należy do najlepszych. Oprócz anemii parametry albo zaniżone albo na granicy normy. Nie chcę złowróżyć, czekamy na dzisiejszą wizytę u onkologa. RTG zrobiony - przerzutów do płuc brak. Oczy - ok. Link to comment Share on other sites More sharing options...
ocelot Posted December 7, 2012 Share Posted December 7, 2012 [quote name='Fundacja Mikropsy']Pysia po USG. Zmiany sa na wielu narządach wewnętrznych. Ale nie ma 100% pewnośći że to zmiany nowotworowe. Na pewno tobiele na jajnikach. Oprócz tego morflogia nie należy do najlepszych. Oprócz anemii parametry albo zaniżone albo na granicy normy. Nie chcę złowróżyć, czekamy na dzisiejszą wizytę u onkologa. RTG zrobiony - przerzutów do płuc brak. Oczy - ok.[/QUOTE] Trzymamy kciuki za Was... bardzo mocno Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ziutka Posted December 7, 2012 Share Posted December 7, 2012 Ja również trzymam kciuki! Czekamy na wieści po wizycie. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted December 7, 2012 Share Posted December 7, 2012 Nadzieja nas nie opuszcza! Link to comment Share on other sites More sharing options...
lika1771 Posted December 7, 2012 Share Posted December 7, 2012 Bedzie dobrze. Link to comment Share on other sites More sharing options...
psiara56 Posted December 7, 2012 Share Posted December 7, 2012 Nie chcę być złowróżbna, ale te guzy nie najlepiej rokują - może nie ruszać tego??? Niech sobie żyje stareńka. Z mojego doświadczenia wiem, że ruszony guz na sutkach może po operacji dać przerzut na inny narząd. U mojej suni był po operacji przerzut na trzustkę, a następnie na płuca i w niecały miesiąc moja Psocia odeszła na drugą stronę Tęczowego Mostu a ja płaczę do dziś przekładając jej szeleczki. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Fundacja Mikropsy Posted December 7, 2012 Share Posted December 7, 2012 psiara56 problem w tym, że ona ... nie żyje tak jak powinna, ona wegetuje teraz. Cały czas leży, wyciągana z łóżeczka idzie na krótki spacer - siku (kupę robi raz na dwa dni w domu :)) i do domu i znowu leży. Rozgląda się ale nie chce jej się wstawać. To nie jest życie. Guzy sutków ją bolą, ma powiększone węzły chłonne, prawdopodobnie dlatego nie chce chodzić. Nie mi oceniać czy coś się nadaje do "reperowania" czy nie. Ja polegam na zdaniu weterynarzy, którzy zrobią dla niej wszystko, żeby zapewnić jej chociaż końcowy komfort życia. Wiem jedno - nie pozwolimy, żeby cierpiała. Link to comment Share on other sites More sharing options...
psiara56 Posted December 7, 2012 Share Posted December 7, 2012 (edited) a jak ją zoperujecie i nacierpi się bólu i okaże się że ma miesiąc dwa w cierpieniach gorszych niż teraz???? Wiesz operacyjne leczenie guzów to na "dwoje babka wróżyła". Miałam suczkę z nowotworem węzłów i operacja mogła się udać, ale ruszane mogły dać przerzuty zaraz - nie ruszane spowodowały, ze suczka żyła jeszcze 5 lat kiedy cierpiała dostawała leki przeciwbólowe - kiedy już były przerzuty i wiadomo było,że guzy są nieoperacyjne humanitarnie odprowadziłam ja na drugą stronę Tęczowego Mostu. Nie chciałam aby bardziej cierpiała - nie mogłam na to patrzeć. Uważam, że powinno się mieć zdrowe podejście do tego rodzaju rzeczy. Pies nie powie nam jak bardzo go boli - możemy to odczuć domyśleć się. Często się zastanawiam nad podjęciem ostatecznej decyzji i zadaje sobie pytanie czy mam prawo decydować o takich rozwiązaniach, ale wet mówią tak nikła szansa na polepszenie ale decyzja należy oczywiście do pani......i ktoś tę decyzję musi podjąć. A zachowuje sie tak jak opisujesz bo jest w nowym miejscu i nie koniecznie to ją boli. Pysia jest staruszką więc trochę trudniej jest jej rozeznać sytuacje w jakiej się znalazła dlatego może nie schodzić ze swojego posłanka. Edited December 7, 2012 by psiara56 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Fundacja Mikropsy Posted December 7, 2012 Share Posted December 7, 2012 psiara56 - ja już napisałam - nie mi osądzać co będzie lepsze dla niej - wycięcie guzów czy nie.Tobie również, bo lekarzem specjalistą nie jesteś. Każdy przypadek jest inny. Proszę Cię, nie wydawaj opinii na temat jej stanu fiyzcznego jak i psychicznego na podstawie... zdjęcia,ok? My jesteśmy od tego żeby podjąć decyzję co dalej po opinii lekarza onkologa. Klawiatura Ci się zacięła. Napraw "?" ... gdybanie i dyskusję w tym momencie uważam za skończoną. Na temat jej zdrowia wypowie się lekarz, doświadczony lekarz specjalizujący się w nowotworach, a nie ktoś ..z forum... ps. jeżeli nie byłam zbyt miła - sory. po prostu denerwuje mnie wydawanie dogomaniackich opinii i porad. Link to comment Share on other sites More sharing options...
ocelot Posted December 7, 2012 Share Posted December 7, 2012 A co mowi onkolog? Link to comment Share on other sites More sharing options...
Fundacja Mikropsy Posted December 7, 2012 Share Posted December 7, 2012 Jeszcze nie wiem. Dzisiaj późnym wieczorem wizyta. Wczoraj widział ją chirurg i powiedział, że można operować ale gdy zobaczył morfologię kazał iść do onkologa. Więc ciężko na tą chwilę powiedzieć cokolwiek ;/ Link to comment Share on other sites More sharing options...
ocelot Posted December 7, 2012 Share Posted December 7, 2012 W takim razie uzbrajamy sie w cierpliwość i czekamy na wizytę onkologa. Myślę, że ta morfologia jest tu decydująca ech.... Link to comment Share on other sites More sharing options...
Gosiapk Posted December 7, 2012 Share Posted December 7, 2012 (edited) [quote name='ocelot']ja już na wszelki wypadek zaznaczyła, żeby spekulacji nie było:):):) Ja wiem, ze niektórym nie mieści się w głowie, że czas wolny od pracy psiakom się poświęca, ale na wszelki wypadek informuję:)[/QUOTE] Jest takie powiedzenie po Angielsku: You are preaching to the choir :) Edited December 7, 2012 by Gosiapk spelling Link to comment Share on other sites More sharing options...
psiara56 Posted December 7, 2012 Share Posted December 7, 2012 Wiesz mikoro psy bo nawet nie wiem z kim rozmawiam może i mnie uraziłaś swoją wypowiedzią, ale teraz wiem, że nie myślisz logicznie i nie zaspakajasz swej wiedzy merytorycznie z punktu widzenia zdrowego myślenia tylko kierujesz się spontanicznie uczuciem i emocjami rozumiem to, ale to jest w tej sytuacji złe. Może i nie jestem lekarzem wet, ale operowanych u mnie w domu było klika suczek z guzami i jakieś tam doświadczenie w tym temacie posiadam - asystowałam nawet przy kliku z takich operacji bo chciałam to widzieć na własne oczy. Dobry lekarz wet powie ci przy pierwszym cięciu guza czy to jest guz złośliwy czy nie, ale żaden nie zagwarantuje że nie będzie przerzutów, operować chce każdy bo na tym zdobywają doświadczenie. Najmniej liczy się tu pies i jego dobro. Jeżeli twierdzisz że ją to tak boli i że zwierze się meczy to po co ją jeszcze dodatkowo obciążasz i męczysz??? Żaden onkolog nie postawi diagnozy dopóki nie zbada wycinka. Po co wzięłyście psa aby doświadczenia na mim przeprowadzać???? Mogę już powiedzieć, że guzy są nieoperacyjne - gdyby były to nasza administrator nie oddała by tak łatwo tego psiaka. Ona nie chciała się na nim poślizgnąć to oddała go Wam - jeszcze niczego nie kumacie???? Link to comment Share on other sites More sharing options...
psiara56 Posted December 7, 2012 Share Posted December 7, 2012 [B]RAZ JESZCZE DO FUNDACJI MIKROPSY [/B] - Wiesz mikoro psy bo nawet nie wiem z kim rozmawiam może i mnie uraziłaś swoją wypowiedzią, ale teraz wiem, że nie myślisz logicznie i nie zaspakajasz swej wiedzy merytorycznie z punktu widzenia zdrowego myślenia tylko kierujesz się spontanicznie uczuciem i emocjami rozumiem to, ale to jest w tej sytuacji złe. Może i nie jestem lekarzem wet, ale operowanych u mnie w domu było klika suczek z guzami i jakieś tam doświadczenie w tym temacie posiadam - asystowałam nawet przy kliku z takich operacji bo chciałam to widzieć na własne oczy. Dobry lekarz wet powie ci przy pierwszym cięciu guza czy to jest guz złośliwy czy nie, ale żaden nie zagwarantuje że nie będzie przerzutów, operować chce każdy bo na tym zdobywają doświadczenie. Najmniej liczy się tu pies i jego dobro. Jeżeli twierdzisz że ją to tak boli i że zwierze się meczy to po co ją jeszcze dodatkowo obciążasz i męczysz??? Żaden onkolog nie postawi diagnozy dopóki nie zbada wycinka. Po co wzięłyście psa aby doświadczenia na mim przeprowadzać???? Mogę już powiedzieć, że guzy są nieoperacyjne - gdyby były to nasza administrator nie oddała by tak łatwo tego psiaka. Ona nie chciała się na nim poślizgnąć to oddała go Wam - jeszcze niczego nie kumacie???? A tak naprawdę to nie jestem dogomaniakiem a ty się wkurzasz bo zdajesz sobie sprawę, że mam rację i nie możesz pomóc temu psu. Twoje uwagi typu że zjadłaś wszystkie rozumy bo masz fundacje wcale nie robią na mnie wrażenia. W swoim mieście wśród weterynarzy jestem znana z tego że nie pozwalam prowadzić doświadczeń na psach - mam po prostu zdrowe podejście i nie jestem "nawiedzona" za wszelką cenę (kosztem psa) w przeciwieństwie do ciebie. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tymonka Posted December 7, 2012 Share Posted December 7, 2012 A ja uważam , że trzeba próbować , znam sunie która miała bardzo podobne guzy , mało tego były już przeżuty , w uszach pałeczka ropy błękitnej (piszę o naszej Ziutce /Zuzi , myślę , że cześć z nas ją pamięta ) , sunia była starsza , a po operacji , wycięciu całych listw mlecznych , sunia w zdrowiu i szczęśliwa pożyła jeszcze prawie rok , a Pysia nie ma przerzutów .Moja Kiara też miała umierać już na nowotwór , odpowiednie leczenie przyniosło taki efekt , że z prognozowanych dwóch tygodni zrobiła się równo dwa lata i 5 dni , nie umarła na nowotwór , a na serduszko . Niedawno Dolly która też dzięki "nie " podjęciu decyzji pożyła 3 miesiące w domu bez bólu , także dajcie jej szanse , jeśli wet się podejmie leczcie dziewczynkę . :) Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts