wisela1 Posted December 4, 2010 Author Posted December 4, 2010 Udało mi się, udało mi się, udało mi się !!!!! :multi: :klacz: :B-fly: :bigcool: :cunao: :laola: Sunieczka do mnie przyszła !!! Spotkałam akurat drugą karmicielkę, zagadała suczydełko, przytrzymała a ja biegiem do domu bo było świeżo ugotowane cieplutkie jeszcze jedzonko dla Księciunia. Złapałam do miseczki i zaniosłam suczynie.... Ale pałaszowała !!! Chyba już zapomniała ze jedzonko może być takie pyszne i cieplutkie.... Dała się głaskać nawet w czasie jedzenia. Nie ulega wątpliwości ze miała bliski kintakt z człowiekiem... Przesympatyczna, pogodna mordusia.... Jutro będę z drugą karmicielką tropic suczydełko... Dziś nie przeszła przez tory.... Może dzieci są bliżej..... Quote
Isabel Posted December 4, 2010 Posted December 4, 2010 Super :multi: A jakie dalsze plany co do suni i dzieciaczków? Quote
wisela1 Posted December 4, 2010 Author Posted December 4, 2010 Oj, jak tylko uda sie rodzinkę znaleźc w komplecie przewieziemy do przytuliska i będziemy dzieciom domków szukać. Jeśli odziedziczyły urodę po mamie to problemów nie będzie Quote
Isabel Posted December 4, 2010 Posted December 4, 2010 Trzymam kciuki, żeby się udało!!! Ciekawe, gdzie ona chowa swoje dzieci, w jakim są wieku. No i w jakim stanie w takie zimno...:( Quote
Soema Posted December 4, 2010 Posted December 4, 2010 [quote name='wisela1']Oj, jak tylko uda sie rodzinkę znaleźc w komplecie [B]przewieziemy do przytuliska[/B] i będziemy dzieciom domków szukać. Jeśli odziedziczyły urodę po mamie to problemów nie będzie[/QUOTE] Cieszę się, że się udało ją znaleźć i nakarmić. Niestety, co do pogrubionego, to nie mogę się za bardzo zgodzić, bo my nie mamy miejsca, kończy się nam surowica i nie możemy przyjmować szczeniaków, bo skazywalibyśmy je na parwowirozę. :-( trzeba im szukać DT, my możemy pomóc z karmą, odrobaczeniami/szczepieniami, sterylizacją etc. Niestety, ale ta zima jest dla nas baaardzo trudna, psów dwa razy więcej niż w tamtym roku, a ludzi tak jakby mniej.. Wszystkim psiakom codziennie gotujemy ciepłe jedzenie w domu i zawozimy szybko do przytuliska, wodę tak samo. A to dopiero tydzień prawdziwych mrozów. Quote
wisela1 Posted December 5, 2010 Author Posted December 5, 2010 Komentarzem do pogrubionego mnie podłamałaś.... Ale nic... Trzeba dzieci zlokalizowac, policzyć, zobaczyć w jakim są stanie i wieku. Sunieczka wygląda kiepsko....Zaniedbana, wychudzona ale śliczna i przesympatyczna. Z pycholka urodą bardzo podobna do Twojego rekonwalescenta Soema.... Quote
Soema Posted December 5, 2010 Posted December 5, 2010 Mama nadzieję, że więcej szczęścia będzie miała niż Molly, bo jej grozi amputacja :( bardzo realnie. Elu, bardzo chcielibyśmy pomóc, ale niestety... surowicę sprowadzaliśmy z Austrii w czerwcu, zostały nam dwie fiolki. Jakby się udało je zlokalizować... może jakaś buda? Jeśli to na terenie Pilkingtona, może się zgodzą. Liczba zgłoszeń o szczeniakach, psach, agresywnych psach, kozach porzuconych, nas przerasta. Będziemy walczyli o schronisko.. bo bezsilność jest najgorsza. 1 Quote
wisela1 Posted December 5, 2010 Author Posted December 5, 2010 czytałam o Molly ale spróbuj spojrzec na to okiem brata.... Co do suni - narazie nic nie planuję. Najpierw muszę gniazdko zlokalizować.... Quote
Wiedźma Posted December 5, 2010 Posted December 5, 2010 Od rana zastanawiam się, jak Ci napisać, że pamiętam o Twojej bolesnej rocznicy - a właściwie nie zapominam ani na chwilę. Za niespełna 3 godziny minie równo rok. Nie da się tego wyrazić... Myślę o tym, że dane Ci było cieszyć się obecnością dobrego Człowieka - i to chyba jest najważniejsze. Quote
wisela1 Posted December 5, 2010 Author Posted December 5, 2010 21,07. Właśnie minął rok........... dzięki że myślami ze mną jestescie.... Quote
wisela1 Posted December 5, 2010 Author Posted December 5, 2010 Z OSTATNIEJ CHWILI !!! Gniazdo suni zlokalizowane. Młodsze pokolenie karmicielek tam sie przedarło. Ja przynajmniej teraz nie mam szans tam dotrzeć. Dziś dostały ciepłe posłanko, no i tam juz teraz trzeba nosić jedzonko. Dzieci są i białe i brązowe i czarne. Conajmniej 8, ale może być wiecej.... Są malutkie ale slepka już otwarte... Sunieczka całą sobą zdaje sie wołąć ZABIERZCIE NAS STĄD !!!..... Quote
ania14p Posted December 6, 2010 Posted December 6, 2010 I my też myślimy ciągle o Tobie :glaszcze:. Quote
Soema Posted December 6, 2010 Posted December 6, 2010 [quote name='wisela1']Z OSTATNIEJ CHWILI !!! Gniazdo suni zlokalizowane. Młodsze pokolenie karmicielek tam sie przedarło. Ja przynajmniej teraz nie mam szans tam dotrzeć. Dziś dostały ciepłe posłanko, no i tam juz teraz trzeba nosić jedzonko. Dzieci są i białe i brązowe i czarne. Conajmniej 8, ale może być wiecej.... Są malutkie ale slepka już otwarte... Sunieczka całą sobą zdaje sie wołąć ZABIERZCIE NAS STĄD !!!.....[/QUOTE] Matko moja... Elu, co my zrobimy... :( czy to jest gdzieś na czyimś terenie? Uda się budę wstawić? Quote
wisela1 Posted December 6, 2010 Author Posted December 6, 2010 To jest nad kanałem zwanym zbiornikiem retencyjnym w okolicach bramy osobowej Pilkingtona po prawej stronie mostku.... Tam jest takie wężowisko rur.... Trudno wieczorem ocenić co tam da sie zrobić. Trzeba iść jak będzie jeszcze widno.... Quote
Soema Posted December 6, 2010 Posted December 6, 2010 Kurczę, może się mi uda jutro. Załamałam się :( Quote
wisela1 Posted December 6, 2010 Author Posted December 6, 2010 Skurczysyny pozamykali wszystkie okienka w hotelu :angryy: :mad: :stormy-sad: :2gunfire: :chainsaw: Quote
Isabel Posted December 6, 2010 Posted December 6, 2010 I co teraz :-( gdzie się biedaki podzieją...:-( Można u kogoś interweniować? Quote
wisela1 Posted December 6, 2010 Author Posted December 6, 2010 Nadzieja w kanałach.... Część kocinek tam spi. może pozostałe tam też pójdą..... Quote
panbazyl Posted December 6, 2010 Posted December 6, 2010 ojej. myszy ich zeżrą!!!! Jak Popiela. Bo sumienia to już dawno nie mają.... Quote
wisela1 Posted December 6, 2010 Author Posted December 6, 2010 Byłam z jedzeniem u suczydła i dzieci z jedzonkiem. Ja tam nie zejde. Młodsze pokolenie tam schodzi..... Dzieci jest duuużo. samych białych chyba 8.... Trzeba mame dobrze karmic. Nic wicej sie dla nich teraz nie zrobi... Buda nie jest konieczna. Mieszkają w bardzo głebokiej jamie w ziemii. Nawet słomy się nie wepchnie bo tam nikt nie wejdzie.... Tylko dużo kalorycznego jedzonka, jakieś witaminy. Dziś dałam reszte i już nic nie zostało... Miejsce jest bezpieczne póki małe nie wychodzą do góry... Jak zacznę łazić będzie gorzej bo parking przed bramą.... mogą je porzjeżdżac wtedy. Quote
panbazyl Posted December 6, 2010 Posted December 6, 2010 czasem jak czytam Twoje opisy mam wrażenie, że i górnictwo (chyba dolnictwo raczej) nie jest Ci obce :) i podziwiam pracę jaką wkładasz w dożywianie braci mniejszych. Quote
wisela1 Posted December 7, 2010 Author Posted December 7, 2010 Wiesz jak to jest... Jak jest sie jedyną osobą która karmi to jest BARDZO cieżko.... Czasem jest tych osób kilka ale każda robi to sama na włąsną modłe. Nie jest wtedy dobrze bo w jednym miejscu jest duuuuużo a w innym nic i zwierzaki przemieszczają się w poszukiwaniu jedzenia przez różne niebezpieczne miejsca i giną.... Tu gdzie teraz jestem udało mi sie zdziałac wiecej. Już tak mam ze jak widzę psa to do psiny na ogół zagadam. Czasem właściciel sie uśmiechnie i już jest znajomośc. Zaczyna sie od "dzień dobry"i wymiany poglądów na pogodę... Później juz przystaje sie na moment aby pogadać o zwierzaku. I wtedy już jest dobrze. Teraz już mamy siatkę 3 dokarmiaczek. Każda z nas wie o jakimś samotnym dokarmiaczu. I dzięki temu dzielnica jest w miarę "pokryta" Dla suni ja gotuję kurczaczka raz z ryżem raz z makaronem i jarzynkami. Daje wiecej mieska niż sie psinie należy ale ona jest okropnie wychudzona... Dostaje również kocie mleczko i saszetkę kociego jedzonka które dostarcza Soema. Do suni schodzi jedna. Po pierwsze, zeby suni nie stresowac, a po drugie dotarcie zimą jest tam trudne dla mnie. Trzeba przejśc pod rurami a ja mam usztywniony kręgosłup. Musiałabym przeczołgać się. Po trawie to nie ma sprawy, ale teraz to się boję zapalenie płuc jak sie przemoczę. Wszystkie zbieramy również resztki jedzonka w domu i zostawiamy przy torach bo tam przychodzą inne bezdomniaki.Jak mam psie suche to też tam dokładam. W określonym miejscu gdzie najwiecej ptaków też sypię kaszę czasem chlebek. Nadal wierzę ze to jest zaraźliwe i siatka sie powiekszy. We 3 jesteśmy odważniejsze bo na tym terenie to nie jest łatwe zadanie. Jeszcze nie tak dawno robiliśmy to razem ze Staszkiem.... Wieczorem braliśmy wałówki i szliśmy każde w swoją stronę... On z Gasparem, później z Turkiem, ostatnio z Rexikiem, a ja z Zorką póki chciała i mogła... Wczoraj wystraszyłąm kocinę w piwnicy i teraz sie martwie. Jeden został w piwnicy... schodzę codziennie wieczorem zeby bidę nakarmic bo na stołówke nie przychodzi. Wczoraj jak stawiałam jedzonko kocina wskoczyła mi na kark. Wstałam a ona siedzi. Pomyślałam ze wezme do domu jak takie proludzkie. Jutro pójdzie na sterylkę bo po może spoko u nas przemieszkać. Wogóle jej nie trzymałam. Siedziała mi tak na ramieniu. Wchodziliśmy do mieszkania i zobaczyłą Rexika. Panika.. tak bardzo chciała uciec że zamiast od razu zeskoczyć to w panice podrapała mi twarz i szyję... Bałam się rano spojrzec w lustro, ale nie jest źle. Myślałam że bedzie dużo gorzej. Sąsiadka pielęgniarka postraszyła mnie wprawdzie wścieklizną... ale czy to pierwszy dzikusek który mnie pocharatał... Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.