Soema Posted December 13, 2010 Share Posted December 13, 2010 Mam nadzieję, że mały przeżyje. Komuś pod choinkę? [IMG]http://lh5.ggpht.com/_IWPSfgJ1xzk/TQX4vIWLpdI/AAAAAAAAELY/homkMQzioDU/DSC00842.JPG[/IMG] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
panbazyl Posted December 13, 2010 Share Posted December 13, 2010 Te biszkopty są śliczne! Reszta również. Jejku, tylko gdzie znaleźć aż tyle domków???? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wisela1 Posted December 13, 2010 Author Share Posted December 13, 2010 Karinka, daj jeszcze mamę......... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Soema Posted December 13, 2010 Share Posted December 13, 2010 Nie mam zdjęć. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wisela1 Posted December 13, 2010 Author Share Posted December 13, 2010 Martwił mnie brak qpalka,,,, ale już po kłopocie Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Iv_ Posted December 13, 2010 Share Posted December 13, 2010 [quote name='panbazyl']Te biszkopty są śliczne! Reszta również. Jejku, tylko gdzie znaleźć aż tyle domków????[/QUOTE] Biszkopty niesamowite :loveu: pozostałe maluchy też słodkie :loveu: tylko, że tyle ich jest echhhh..... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Soema Posted December 13, 2010 Share Posted December 13, 2010 Mnie martwi ten jeden, który został sam. Szlag by to, Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wisela1 Posted December 13, 2010 Author Share Posted December 13, 2010 Karinka, nie dobijaj mnie. Księciunio okulał, głowa nabita tym sierotą, trzy noce nie spałam, pikawkę mam że aż miło.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Soema Posted December 13, 2010 Share Posted December 13, 2010 Elu, jakbyśmy wiedzieli, że zostawicie jednego samego na noc to byśmy zostali tam dłużej, mimo że miałam gorączkę itd. Dwa się ogrzeją i jakoś jeden za drugim w końcu pójdzie. Jeszcze bez jedzenia maluch, który je co 3 godziny. Bezsilność mnie dobija i tyle. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wisela1 Posted December 13, 2010 Author Share Posted December 13, 2010 Też jestem przeziębiona i nie mogę nawet pół dnia poleżeć. Jasne, najlepiej było wszystkie zostawić. Wtedy napewno miałyby ciepło. Nie irytuj mnie. W końcu jedna z Was mieszka blisko. Mogła pędzić bladym świtem jeśli ja jestem taka głupia, wymózdżona i bez serca. W końcu mogłam sie wogóle w to nie angażować. Niech bedzie że ewentualna śmierć tego szczeniaczka mnie obciąży. Ale wiesz co? Całkiem spokojnie będę mogła z tym zyć. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Soema Posted December 13, 2010 Share Posted December 13, 2010 Żadna z "nas" tam nie mieszka. Wiesz dobrze. Ok, nie irytuję. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wisela1 Posted December 13, 2010 Author Share Posted December 13, 2010 Mieszka. Nie wiem czy na Baczyńskich ale na tym osiedlu.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Soema Posted December 13, 2010 Share Posted December 13, 2010 [quote name='wisela1']Mieszka. Nie wiem czy na Baczyńskich ale na tym osiedlu....[/QUOTE] Basia nie mieszka tam od ponad dwóch miesięcy. Przeprowadziła się do Tarnobrzega. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wisela1 Posted December 13, 2010 Author Share Posted December 13, 2010 Jedno już wiem, bez względu na finał nie zaangażuję się w takie przedsięwziecie. Za wiele zdrowia mnie to kosztuje i nie tylko zdrowia. A i tak zapewne będzie wszystko źle. Zamiast tego przycupnę w kącie z jakąś ksiązeczką i będę drapać Ksieciunia za uszkiem, kociszonki mnie obłożą i będę miała lepiej niż w raju. I jak wygodnie.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jadwiga Posted December 13, 2010 Share Posted December 13, 2010 nawet tak nie pisz...tylko się nie zniechęcaj...co one bez takiej pomocy zrobią... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wisela1 Posted December 13, 2010 Author Share Posted December 13, 2010 No i bardzo proszę - możesz się na mnie wyżyć. Szczeniaka ktoś zabrał. Zostały ślady na śniegu,więc niedawno bo do jeszcze godzinę temu prószył śnieg. I zeby była jasność - wyrzutów sumienia nie posiadam. Dałam z siebie ile mogłam..... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
panbazyl Posted December 13, 2010 Share Posted December 13, 2010 Ciiiii, juz cicho! proszę.... Teraz lepiej się trzeba zastanowić co z tą zgrają i mamuśką? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wisela1 Posted December 13, 2010 Author Share Posted December 13, 2010 Nie będę cicho..... I wiesz co Bazylku.. Juz mnie to nie obchodzi.... Jeszcze nie teraz. Zamiast choc malutkiego słowa dziękuję pretensje? I wiecie co? Tesia z poswieceniem naprawdę codziennie zanosiła całej rodzince jedzonko.... Teraz ten jeden szczylek został. Sama podjęła się malucha zawieźć.... Chciała pomiziać sunię bo ta przez ten czas bardzo się do Tesi przywiazała.... Tesia sunię też bardzo polubiłą... Mowy nie ma !!!. Szanowne pańcie przywiozły tyłki, zabrały to co dostały gotowe, a nam wara teraz! Szczeniaczka mamy podrzucić do lecznicy..... Ja tego nawet nie skomentuję bo brzydkie słowa cisną sie na usta. A później żale ze ludzie nie chcą pomagać.... Wstępuję do klubu tych co nie będą pomagać !!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wisela1 Posted December 13, 2010 Author Share Posted December 13, 2010 [quote name='Soema']Basia nie mieszka tam od ponad dwóch miesięcy. Przeprowadziła się do Tarnobrzega.[/QUOTE] I żadna strata bo na osiedlu i tak nie było Jej widać..... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
panbazyl Posted December 13, 2010 Share Posted December 13, 2010 Elu - nie wiem co napisać. Nie napiszę nic, bo niewiele wiem. I tak moje wpisy są ocenzurowywane na administrcji (pewnie nie tylko moje, ale o swoich wiem). A Ciebie podziwiam za wiele spraw. I pomiziaj Rexika - za uszami. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Soema Posted December 13, 2010 Share Posted December 13, 2010 To będzie mój ostatni wpis i nigdy się tu więcej nie wypowiem. Hektorek chory, telefon Eli Marcin zawozi do lecznicy. Kocica się źle poczuła, jeden telefon, rzucam obiad jadę do lecznicy i odwożę. Leki trzeba przywieźć, karma się kończy, wszystko się dowozi. Ostatnio sama karmę wyciągałam, cały bagażnik, żadna z pań (nie mówię o Eli) nie pomogła, dopóki nie poprosiłam. "pancie tyłki przywiozły" ..... wiesz co szlag mnie trafi, nie spodziewałam się tego po Tobie. Całą niedzielę wywrócone wszystko do góry nogami, wybłagane miejsce na PRYWATNEJ posesji odśnieżone na tempo, złożona buda. Pojechałyśmy, suka sama do mnie podeszła i dała się złapać, a szczeniaki pchały się do jedzenia. Tyle to i Straż Miejska złapała ostatnio. I wybacz, że nie będę się do Was dostosowywać i jeździć w te i we wte po Sandomierzu, bo żeby tym małym się nic nie stało, wczoraj nie zrobiliśmy tego co powinniśmy w przytulisku. Jakoś nie widzę żeby "Tesia" czy ktokolwiek zaproponował pomoc w przytulisku, czy jeżdżenie żeby karmić rodzinkę. Musieliśmy dziś nadrobić i dopiero wróciłam do domu. I nie nie będę upubliczniała adresu kobiety, która użyczyła nam terenu, bo ona chce żeby jak najmniej osób o tym wiedziało, a ja mam to zamiar uszanować. Sąsiadom też się nie podoba, że co chwilę się ktoś im za domem kręci. Z panią Teresą jestem umówiona na telefon i kiedyś popołudniu razem pojedziemy tam. Ostatnia dziewczynka jest z całą resztą, przyssała się do mamusi aż miło. Nie mam zamiaru nic więcej komentować tu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Isabel Posted December 13, 2010 Share Posted December 13, 2010 Ja dopiero teraz mogłam wejść na wątek. Poczytałam, pooglądałam malizny i bardzo, bardzo się cieszę, że udało się uratować rodzinkę :) Miejmy nadzieję, że tego ostatniego malca też nic złego nie spotkało. I ja Ci dziękuję, Elu, i szczerze podziwiam za to, co robisz :loveu: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Isabel Posted December 13, 2010 Share Posted December 13, 2010 Cioteczki, każda z Was miała swój wkład w tę całą akcję i każdej należą się słowa podziękowania :loveu::Rose: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wisela1 Posted December 14, 2010 Author Share Posted December 14, 2010 Elu, nie o to chodzi. Ja jestem od zawsze żołnierzem od czarnej roboty. To miejsce sama sobie wyznaczyłam i tu czuję sie najlepiej. Ale bez Tesi, bez Marii naprawdę nie dałabym rady..... One mieszkają tu od lat, ja od miesiecy. Ja staram się bardzo nie nawiązywać emocjonalnych stosunków z dokarmianymi zwierzakami, ale nie wszyscy tacy są. Nie wolno ludzi zrażać w żaden sposób. Ja mam świadomość ogromu pracy w przytulisku, ale to nie usprawiedliwia kieresowania innych. Nie pozwalam. Nie życzę sobie tego. Obrazą sie - to ich broszka, jak mawiał mój nieodżałowany Teściunio. My swoje bedziemy robic dalej tyle że na mniejsza skalę. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wisela1 Posted December 14, 2010 Author Share Posted December 14, 2010 [quote name='Soema']To będzie mój ostatni wpis i nigdy się tu więcej nie wypowiem. Hektorek chory, telefon Eli Marcin zawozi do lecznicy. Kocica się źle poczuła, jeden telefon, rzucam obiad jadę do lecznicy i odwożę. Leki trzeba przywieźć, karma się kończy, wszystko się dowozi. Ostatnio sama karmę wyciągałam, cały bagażnik, żadna z pań (nie mówię o Eli) nie pomogła, dopóki nie poprosiłam. "pancie tyłki przywiozły" ..... wiesz co szlag mnie trafi, nie spodziewałam się tego po Tobie. Całą niedzielę wywrócone wszystko do góry nogami, wybłagane miejsce na PRYWATNEJ posesji odśnieżone na tempo, złożona buda. Pojechałyśmy, suka sama do mnie podeszła i dała się złapać, a szczeniaki pchały się do jedzenia. Tyle to i Straż Miejska złapała ostatnio. I wybacz, że nie będę się do Was dostosowywać i jeździć w te i we wte po Sandomierzu, bo żeby tym małym się nic nie stało, wczoraj nie zrobiliśmy tego co powinniśmy w przytulisku. Jakoś nie widzę żeby "Tesia" czy ktokolwiek zaproponował pomoc w przytulisku, czy jeżdżenie żeby karmić rodzinkę. Musieliśmy dziś nadrobić i dopiero wróciłam do domu. I nie nie będę upubliczniała adresu kobiety, która użyczyła nam terenu, bo ona chce żeby jak najmniej osób o tym wiedziało, a ja mam to zamiar uszanować. Sąsiadom też się nie podoba, że co chwilę się ktoś im za domem kręci. Z panią Teresą jestem umówiona na telefon i kiedyś popołudniu razem pojedziemy tam. Ostatnia dziewczynka jest z całą resztą, przyssała się do mamusi aż miło. Nie mam zamiaru nic więcej komentować tu.[/QUOTE] No i prosze świetny sposób - wygadać wszystko co sie zrobiło dla zwierzaków przecież.... i można skreślic stare baby które starają sie pomagać zwierzakam na terenie który nikogo nie obchodzi... Pomagam zwierzaczkom 50 lat.... Mogę już znaczniej mniej niż kiedyś i łatwo mnie już skopać. Będzie Ci prościej , łatwiej i bliżej karmę wozić do Straży Miejskiej. Napewno ucieszą się i z zapałem tudzież radością, będą łazić po różnych dziurach i dokarmiać bezdomniaczki. Bez problemu zastąpią 3 stare baby. Nie pomogłyśmy nosić? Gdzie zaparkowałaś? Trzeba było na moście albo i na giełdzie... Przy klatrce bylo miejsce.... Nie rwałyśmy sie do noszenia? One są po 50-tce, ja mam jeszcze kilkanaście lat wiecej.... Dziekuję Karina za wszystko. Dziekuję za wszystkie propozycje z których na moje szczęście nie zdążyłam skorzystać. Szczególnie dziękuję za te dwie jazdy z Hektorkiem i Febe, które zresztą sama zaproponowałaś.... oczekuje priva z rachunkiem za wszystkie przysługi dla moich futerek i moich tymczasów . Nie chcę być dłuzej za nic wdzieczna i nie chcę aby to sie za mną ciągnęło Jaki trzeba mieć charakterek żeby wygadać to ze sie komuś pomogło.... W imieniu bezdomniaczków dziekuje serdecznie za karme którą dla nich przywiozłaś. Od dziś bedą doastawały zmniejszone porcje. Będą sobie musiały same dawac radę i rozpierzchnąc sie po całym mieście. Umówiłąś sie z Tesią na telefon.... Bo pojechała za Tobą i niejako to wymusiła. Szkoda tylko że nie dałaś Jej swojego numeru ani nie zainteresowałaś sie jaki numer jest do Niej..... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.