Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='a_niusia']ej...tu ludzie pisza o tym, ze pies za glowe ich lapie, wiec to nie chodzi o maltretowanie zwierzat.[/QUOTE]
No mnie kiedyś jamnik moich rodziców ugryzł w twarz, bo się zesłościł na innego pieska i odwinął się mi.... wtedy ani ja nie miałam zielonego pojęcia o wychowaniu psów ani moi rodzice, teraz sobie takiej sytuacji nie wyobrażam po prostu, nie na tym etapie życia i znajomości psiego charakteru itp.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']ej...tu ludzie pisza o tym, ze pies za glowe ich lapie, wiec to nie chodzi o maltretowanie zwierzat.[/QUOTE]

Właściwie jeden "ludź" o tym pisał :evil_lol:
Macie rację, niedopuszczalne jest żeby pies zaatakował swojego właściciela. Wszelkie takie akcje muszą być od razu korygowane. Bo to nie jest normalne. Jak już kiedyś ktoś tu napisał pies nie ma prawa gryźć ręki która go karmi.
Moja sucz nigdy nie pokazała po sobie żadnych oznak agresji. To labrador, fakt, ale przecież każdy mógł wybrać rasę dla siebie. Jeśli nie dam rady z wychowaniem dobka to wybieram inną rasę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dardamell']Fauka, jakbyś za bronienie moją sukę trzasnęła po ryju to masz jak w banku wizytę na ostrym dyżurze. Nie ten kaliber co to się po ryju trzaska. Ale Ty zapewne też z tych co nie rozumieją, że psy są różne i jedne przyjmą to, że dostały a drugie oddadzą z nawiązką, co doprowadzi tylko do zaostrzenia reakcji przy następnej sytuacji.
Pies to nie dziecko.

Ja temat kończę, bo rozumiem, że wy się znacie na wszystkim na świecie, więc jakakolwiek dyskusja nie miałaby sensu. [B]Życzę dalszego bardzo udanego życia z labradorami i gordonami[/B].[/QUOTE]

Dardamell, bardzo cenię Ciebie i Twoje posty na tym forum, ale to jest słabe na maksa... Na tym zazwyczaj polega dyskusja, że ludzie dzielą się na dwa obozy i ciężko jest jednych przekonać do stanowiska drugich, ale argumentów w typie powyższego nie spodziewałabym się akurat po Tobie.
Czy to znaczy, że tylko osoby, które miały psa w typie dobka/rotka/belga itp. itd. mają jedyną słuszną rację?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Amber']No widzisz, twój warczał i kłapał czyli było to świadome, mój nigdy na mnie nie warknął, tylko w 1 sec. podniosłam mu ciśnienie tak, że nie zapanował nad sobą. Złapał i puścił. To jest nieco inna sytuacja. Nad pierwszą można spokojnie pracować. [/QUOTE]

Czyli, że jak piesek chory i warczy to jest źle, bo nad sobą nie panuje i nie ma więzi. Ale jak piesek chory i ugryzie właściciela, to jest normalne, bo mu ciśnienie skoczyło? Jakimi kategoriami Ty myślisz?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Czekunia']
Czy to znaczy, że tylko osoby, które miały psa w typie dobka/rotka/belga itp. itd. mają jedyną słuszną rację?[/QUOTE]
Zapewne, bo reszta to lamusy, którzy wybrali sobie iście łatwe rasy i nie mają pojęcia o agresji i jej zwalczaniu :p

Link to comment
Share on other sites

Czekunia, ale czego byś się nie spodziewała? Zarówno labrador jak i gordon nie mają takiej siły w pysku jak rott, a dodatkowo pyski mają miękkie. Hodowane są pod zupełnie innym kontem i inne cechy przekazują z pokolenia na pokolenie.
Rott ma twardy pysk i nawet jeżeli jego reakcja w danej chwili będzie na takim poziomie jak laba czy gordona, to szkody poczynione będą większe. Dodatkowo u ras obronnych pielęgnowany jest poziom agresji w stosunku do człowieka. Bo tak je się wykorzystuje. Ich odruchy obronne będą bardziej zdecydowane niż u ras myśliwskich. Ich inteligencja adaptacyjna również jest inna niż ras myśliwskich.
A teraz wyobraź sobie, że mając 45kg rotta, po rodzicach pracujących, który szybko ocenia i zdecydowanie reaguje w sytuacji zagrożenia, używając do tego nie tylko pyska ale świadomie wykorzystując swoją masę strzelasz go w pysk, bo warkną jak chciałaś odebrać mu jedzenie.
Tu nie chodzi o to, że tylko osoby mające twarde psy mogą się wypowiadać w temacie agresji. Ale o to, że te typy ras bardzo ale to bardzo się różnią fizycznie i psychicznie i przekładanie reakcji jednego typu psów na drugi jest dziecinadą (i nie ważne czy ktoś wkłada rotta w schemat laba, czy laba w schemat rotta, bo obydwa te kierunki są bezsensowne).
Ja nie neguję osób, które nie miały psów obronnych i nie uważam, ze to oznacza, że nie mają pojęcia o życiu. Ja neguję tylko te osoby, które na wszystkich patrzą tylko i wyłącznie przez pryzmat swojego własnego psa.
To tak jakby właściciel mopsika napisał, że jesteś lamerem, bo Twój chart goni zające, a przecież to takie proste bo on swojego mopsika...
Rozumiesz teraz, co miałam na myśli pisząc o życiu z gordonem czy labem?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Obama'][FONT=Verdana]W życiu bym nie pozwoliła,żeby mój bulterier na mnie warknął czy ugryzł. Także w sytuacji bolesnej czy zagrożenia.[/FONT]
[FONT=Verdana]W zeszłym roku pies mój cierpiał ogromnie przy wydobywaniu z organizmu masy kałowej i kości. Straszny był to widok cierpiącego psa, ale byłam z nim w chwilach największego bólu, w chwilach kiedy weterynarz wykonywał kolejne zabiegi i wykazał zero chęci urwania mi głowy. A to by mnie zabolało przy tej masie psa etc[/FONT]
[FONT=Verdana]I nie, nie jestem bajkopisarzem, bo wielokrotnie przyznawałam się, do zachowań mojego psa, które wielu wydają się niedopuszczalne,a ja akceptuję. Mój pies jest temperamentnym świrem,ale na linii ja-pies...nie może być niepewności.[/FONT][/QUOTE]

Poniekąd rozumiem, ale... w takim razie o czym świadczy post Obamy, który został w dyskusji pominięty? Jak widać stanowisko nie zależy od tego, jakiego psa się ma;) można mieć psa rasy obronnej/bojowej i jednocześnie uważać, że nie ma on prawa kłapać na swojego człowieka.

Może i u ras obronnych jest nadal pielęgnowana agresja wobec ludzi, ale chyba nie są pożądane reakcje agresywne wobec SWOJEGO CZŁOWIEKA, prawda?

Link to comment
Share on other sites

Rasa psa nigdy nie powinna być usprawiedliwieniem jego zachowań - husky nie powinien uciekać, chart gonić zwierzyny a rott gryźć właściciela. Można usprawiedliwiać, że pies nie ufa obcym czy się ciepie na psy, bo w wieku 2 lat został odpięty od łańcucha czy znaleziony w lesie zmaltretowany. Jak się ma psa od szczeniaka a ten broni przed właścicielem miski, to po prostu spartaczył wychowanie i tyle.
Ja mam Owczarka Niemieckiego z masakrycznej pseudohodowli na wiosze, gdzie nikt nie myśli co rozmnaża - pies ma chory umysł i jedno w głowie (jak zwierzątko żyje, to ma przestać), ale nigdy mu się nie zdarzyło mnie ugryźć przy misce czy grzebaniu w jakiejś ranie. Bo to jest niedopuszczalne, po prostu. A jak ktoś uważa to za normalne, bo "taka rasa" to chyba powinien kupić sobie pluszaka, bo jego nie trzeba wychowywać.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dardamell']Czekunia, ale czego byś się nie spodziewała? Zarówno labrador jak i gordon nie mają takiej siły w pysku jak rott, a dodatkowo pyski mają miękkie. Hodowane są pod zupełnie innym kontem i inne cechy przekazują z pokolenia na pokolenie.
Rott ma twardy pysk i nawet jeżeli jego reakcja w danej chwili będzie na takim poziomie jak laba czy gordona, to szkody poczynione będą większe. Dodatkowo u ras obronnych pielęgnowany jest poziom agresji w stosunku do człowieka. Bo tak je się wykorzystuje. Ich odruchy obronne będą bardziej zdecydowane niż u ras myśliwskich. Ich inteligencja adaptacyjna również jest inna niż ras myśliwskich.
A teraz wyobraź sobie, że mając 45kg rotta, po rodzicach pracujących, który szybko ocenia i zdecydowanie reaguje w sytuacji zagrożenia, używając do tego nie tylko pyska ale świadomie wykorzystując swoją masę strzelasz go w pysk, bo warkną jak chciałaś odebrać mu jedzenie.
Tu nie chodzi o to, że tylko osoby mające twarde psy mogą się wypowiadać w temacie agresji. Ale o to, że te typy ras bardzo ale to bardzo się różnią fizycznie i psychicznie i przekładanie reakcji jednego typu psów na drugi jest dziecinadą (i nie ważne czy ktoś wkłada rotta w schemat laba, czy laba w schemat rotta, bo obydwa te kierunki są bezsensowne).
Ja nie neguję osób, które nie miały psów obronnych i nie uważam, ze to oznacza, że nie mają pojęcia o życiu. Ja neguję tylko te osoby, które na wszystkich patrzą tylko i wyłącznie przez pryzmat swojego własnego psa.
To tak jakby właściciel mopsika napisał, że jesteś lamerem, bo Twój chart goni zające, a przecież to takie proste bo on swojego mopsika...
Rozumiesz teraz, co miałam na myśli pisząc o życiu z gordonem czy labem?[/QUOTE]

No to jako włascicielka rotka, z problemami, bo nie miał najmniejszego problemu zeby wyjechać z zębami, dałam mu w pysk RAZ. To samoj moj TZ. Dostał jednego kopa, kiedy próbował przekierować agresję na nas. Uniemożliwiliśmy mu zjedzenie innego pieska.
Po zdecydowanym pierdzielnięciu pieska-odpuścił. Po prostu wczesniej tą metodą wymuszał posłuszeństwo u psów i ludzi, a tu nagle zonk.

To nie było przemyślane i zaplanowane to był ODRUCH obronny z naszej strony. (Dwie rózne sytuacje, zeby ktoś mi zaraz nie napisał, ze do spółki z facetem lałam psa). Zadziałało. Oczywiście w połączeniu z regularną pracą korekta+nagroda.

Dodatkowo zastanawia mnie jak trzeba miec dupowatą relację z psem ras OBRONNEJ, która z zasady powinna być wpatrzona we właściciela-kochać go najbardziej na świecie i ogolnie Pańcio powinien byc BOGIEM, zeby ten pies Cię gryzł-bo boli. Gdzie zaufanie do właściciela? Gdzie to wpatrzenie?
Pomimo tego, że pieska nie wychowywałam od szczeniaczka, pomimo tego ze wzięłam psa popsutego mogłam przy nim zrobić WSZYSTKO. Grzebac w uszach, łapach, ranach, przemywać szwy, grzebać w zebach, bo to jest NORMALNE i pies nie ma prawa reagować w takich sytuacjach agresywnie.

Serio zrozumiałabym próbę "ataku" psa po narkozie, którzy nie ogarnia jeszcze do końca rzeczywistości, psa po poważnym wypadku który jest w szoku, ale serio pies broni zasobów i to jest spoko? Za chwile napiszecie, że pieska nie mozna obudzić, bo ugryzie, a pilnowanie posłania jest całkiem naturalne. :roll:

Strasznie się musi życ z takim psem. Ja nie wyobrażam sobie chodzenia po ścianach bo moj piesek na próg reakcji taki, a nie inny i jest po pracujących rodzicach. Kurcze Darmamell to molos, a nie nakręcony na maxa pobudliwy maliniak...

Dardamell ja ogólnie rozumiem co chcesz powiedziec, bo pies to tylko pies, moze zareagować nieprzywidywalnie dla nas, możemy się zagapić, nie zauwazyć ze wysyła nam komunikat jakiś itd. Dlatego miedzy innymi moje pieski jeżdża w kagańcach w MPK, ale do licha ciężkiego, zeby nie moc opatrzyc psu łapy bo gryzie?
Co w sytuacji kiedy nie bedzie czasu/możliwości założenia kagańca? Wtedy piesek ma zdechnąc bo on ma taki próg pobudliwości?
Daleko nie szukać DA zaatakowany przez dzika, rozorana tętnica, krew się leje, pies w szoku. Właściciele nie mieli czasu na zastanowienie się nad czymkolwiek, ranę trzeba uciskać, zeby się zwierz nie wykrwawił. Tu nie ma miejsca na takie dyrdymały. Pies ma ufać człowiekowi, człowiek ma za zadanie psa tego zaufania nauczyć.

I serio przerobiłam lekowo-agresywnego kaukaza, który w dodatku teraz jest prawie ślepy i głuchy i potrafi wyskoczyć z ryjem zanim się pokapuje kto podchodzi, przerobiłam rota, który nie bał się używać zebów, wiec coś tam wiem o agresji. A zaden z moich psów nie miał problemu przy zabiegach pielegnacyjnych czy weterynaryjnych. Pomimo, że bolało, było nieprzyjemnie itd.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asiak_kasia']No to jako włascicielka rotka, z problemami, bo nie miał najmniejszego problemu zeby wyjechać z zębami, dałam mu w pysk RAZ. To samoj moj TZ. Dostał jednego kopa, kiedy próbował przekierować agresję na nas. Uniemożliwiliśmy mu zjedzenie innego pieska.
Po zdecydowanym pierdzielnięciu pieska-odpuścił. Po prostu wczesniej tą metodą wymuszał posłuszeństwo u psów i ludzi, a tu nagle zonk.

To nie było przemyślane i zaplanowane to był ODRUCH obronny z naszej strony. (Dwie rózne sytuacje, zeby ktoś mi zaraz nie napisał, ze do spółki z facetem lałam psa). Zadziałało. Oczywiście w połączeniu z regularną pracą korekta+nagroda.

[B]Dodatkowo zastanawia mnie jak trzeba miec dupowatą relację z psem ras OBRONNEJ, która z zasady powinna być wpatrzona we właściciela-kochać go najbardziej na świecie i ogolnie Pańcio powinien byc BOGIEM, zeby ten pies Cię gryzł-bo boli. Gdzie zaufanie do właściciela? Gdzie to wpatrzenie? [...][/B]
.[/QUOTE]

O to to! To właśnie mam na myśli. Amen.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dardamell']Czekunia, ale czego byś się nie spodziewała? Zarówno labrador jak i gordon nie mają takiej siły w pysku jak rott, a dodatkowo pyski mają miękkie. Hodowane są pod zupełnie innym kontem i inne cechy przekazują z pokolenia na pokolenie.
Rott ma twardy pysk i nawet jeżeli jego reakcja w danej chwili będzie na takim poziomie jak laba czy gordona, to szkody poczynione będą większe. Dodatkowo u ras obronnych pielęgnowany jest poziom agresji w stosunku do człowieka. Bo tak je się wykorzystuje. Ich odruchy obronne będą bardziej zdecydowane niż u ras myśliwskich. Ich inteligencja adaptacyjna również jest inna niż ras myśliwskich.
A teraz wyobraź sobie, że mając 45kg rotta, po rodzicach pracujących, który szybko ocenia i zdecydowanie reaguje w sytuacji zagrożenia, używając do tego nie tylko pyska ale świadomie wykorzystując swoją masę strzelasz go w pysk, bo warkną jak chciałaś odebrać mu jedzenie.
Tu nie chodzi o to, że tylko osoby mające twarde psy mogą się wypowiadać w temacie agresji. Ale o to, że te typy ras bardzo ale to bardzo się różnią fizycznie i psychicznie i przekładanie reakcji jednego typu psów na drugi jest dziecinadą (i nie ważne czy ktoś wkłada rotta w schemat laba, czy laba w schemat rotta, bo obydwa te kierunki są bezsensowne).
Ja nie neguję osób, które nie miały psów obronnych i nie uważam, ze to oznacza, że nie mają pojęcia o życiu. Ja neguję tylko te osoby, które na wszystkich patrzą tylko i wyłącznie przez pryzmat swojego własnego psa.
To tak jakby właściciel mopsika napisał, że jesteś lamerem, bo Twój chart goni zające, a przecież to takie proste bo on swojego mopsika...
Rozumiesz teraz, co miałam na myśli pisząc o życiu z gordonem czy labem?[/QUOTE]

pod "kontem" to chyba tylko bankowym...



zanim moj rot osiagnalby wage 45 kg to doskonale znalby zasady panujace u mnie na chacie i nie byloby powodu, zebym go trzaskala po mordzie, bo najzwycajniej w swiecie nie bronilby przede mna zarcia.


zanim rot staje sie 45kg psem "o twardym pysku", a dobek 40kg amfetaminowego ciagu:evil_lol: to kazdy z nich jest szczeniakiem, ktorego treba odpowiednio wychowac tak, aby zycie z nim pod jednym dachem bylo przyjemne oraz bezpieczne.


dla mnie zrozumiale jest to, ze ludzie, ktorym nie wyszlo, wypisuja takie bzdury. jednak wezcie pod uwage fakt, e niektorym wychodzi.

ja nie musze "trzaskac" moich suk po pysku, bo po prostu dobrze je wychowalam. teraz waza blisko po 30 kg kazda i nie wyobrazam sobie, zeby mialy do mnie wyskakiwac. one tez sobie tego nie wyobrazaja. dlaczego? bo ostaly madrze wychowane.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asiak_kasia']

Serio zrozumiałabym próbę "ataku" psa po narkozie, którzy nie ogarnia jeszcze do końca rzeczywistości, psa po poważnym wypadku który jest w szoku, ale serio pies broni zasobów i to jest spoko? [/QUOTE]

moj najmlodszy pies ma normalnie haluny po glupim jasiu. i zachowuje sie dziwnie. kiedy przychodzi do chaty jak najszybciej stara sie dostac do swojej klatki i calkiem ostro potrafi wyskoczyc do swoich starszych siostr. co ciekawe one nigdy nie odpowiadaja. gapia sie na nia jakby byla debilem.

ale jak ja do niej cos powiem, to merda ogonem. jak nie jest w stanie jeszcze wstac to podpeluje, zeby byc jak najblizej. w aucie nie ma opcji, zeby na mnie nie wpelzla-jest dziwnie, czuje sie zle, gdzie jest moja stara?:))))

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']moj najmlodszy pies ma normalnie haluny po glupim jasiu. i zachowuje sie dziwnie. kiedy przychodzi do chaty jak najszybciej stara sie dostac do swojej klatki i calkiem ostro potrafi wyskoczyc do swoich starszych siostr. co ciekawe one nigdy nie odpowiadaja. gapia sie na nia jakby byla debilem.

ale jak ja do niej cos powiem, to merda ogonem. jak nie jest w stanie jeszcze wstac to podpeluje, zeby byc jak najblizej. w aucie nie ma opcji, zeby na mnie nie wpelzla-jest dziwnie, czuje sie zle, gdzie jest moja stara?:))))[/QUOTE]

Każdy z moich psów robił podobnie- jest mi źle Pańcia ratuj! A ja nie miałam okazji wychować zadnego od szczeniaka, więc da się. Da się z psem przepracować wszystko. Wiadomo rasa, pewne predyspozycje robią swoje, no i na pewno z kaukazicą w OBI nie poszaleje, a z rudym nie bedziemy miszczuniami w agility, ale kurde zebym nie mogła swojemu psu opatrunku założyć to nawet w mojej głowie się nie mieści, a nie jestem jakimś wzorem do naśladowania.

Ostatnio zauwazam taka przykrą tendencję, ze jak z pieskiem coś nie wychodzi to nagle winna rasa, predyspozycje, przeszłość. Nigdy nie jest to wina właściciela. Nigdy nie jest winny brak przepracowania problemu, brak czasu czy wiedzy. Ja moze nie startuje z pieskami w zawodach i może wyglądam śmiesznie jadac z psem na rowerze, ale kurde podstawy dobrego wychowania i zachowania względem domowników (i reszty świata) mamy zawsze przerobione od deski do deski.

Inna zupełnie kwestia, ze do psa trzeba miec szacunek, nie dociskać go psychicznie do ściany, nie prowokowac reakcji których nie bedziemy mogli opanować itd. Tylko czy odebranie psu śmiecia na spacerze, albo opatrzenie łapy jest takim przekraczaniem granic?

Link to comment
Share on other sites

Asiak_kasia, ale o tym pisałam też już wcześniej. Są różnice między rasami z różnych typów użytkowości. Są różnice między rasami z tego samego typu użytkowości ale największe różnice będą zawsze miedzy konkretnymi osobnikami. Są takie psy, które pozwolą człowiekowi na pewne rzeczy a są też i takie, które na te rzeczy nie pozwolą. Mój pies nie da sobie dać w pysk. Odda, ze zdwojoną siłą i masz pewność, że następnym razem nie będzie już nawet próbował warknąć tylko od razu zaatakuje. Dlatego właśnie był uczony opamiętywania się co robi na inny sposób. Nie można też zapominać, że pewne rzeczy są uwarunkowane w genach i jak bardzo byś się starała to jedyne co możesz zrobić to kontrolować otoczenie i zachowanie ale go nie wyplenisz.
W sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia psa nie ma czasu na dyrdymały, ale i człowiek inaczej reaguje. To również pisałam wcześniej, jak trzeba to się postawić to trzeba, ale zupełnie nie rozumiem, czemu w sytuacji, gdy nie trzeba i jest możliwość spokojnej pracy mam strzelać psa po ryju. Jeżeli nie ma zagrożenia życia czy zdrowia, to mogę się z psem pierdzielić w naukę nie pilnowania zasobów, ale jeżeli pies zżera szkło, to gówno mnie jego reakcję obchodzą, podchodzę i zabieram. Ale! ze świadomością jaka reakcja może być ze strony psa i z przygotowaniem do tego. Tak samo jak z tamowaniem krwawienia czy resuscytacją psa.
Jakbym w sytuacji newralgicznej zachowywała się jak delikutaśna panienka to bym się na takie psy nie porywała.

To co mnie przeraża w tej dyskusji to stwierdzenia, że pies nie ma prawa. Osoba, która twierdzi, ze pies nie ma prawa w dupie była i gówno widziała. Tak samo jak autorytatywne stwierdzenie, że skoro masz psa od szczeniaka a w życiu dorosłym ten pies potrafi zaatakować człowieka to "you do it wrong" również nie ma pojęcia o czym pisze. Chociażby dlatego, że sporo zaburzeń psychicznych ujawnia się dopiero w życiu dorosłym.

To wszystko się bierze pod uwagę przy ocenie, czy z psem pracujemy czy nie, czy lepiej oddać komuś innemu czy uśpić. Ale jak ktoś patrzy na psa tylko przez pryzmat tego jak kto wychowuje, no to sorry. Tak jakby zupełnie geny, pożywienie, reakcje chemiczne zachodzące w organizmie się nie liczyło. Jeżeli tak, na uj powstał ogromny dział zajmujący się biologicznymi i genetycznymi aspektami zachowania. To jest wręcz przerażające, że ktoś, kto przez wiele lat miał psy zupełnie nie rozumie, ba, odrzuca to wszystko, bo on ma psy idealne. I z takimi osobami ja nie mam zamiaru dyskutować w ogóle. Bo to jak rozmawiać z płytką chodnikową.

Naprawdę myślicie, że na zachowanie tych psów "po przejściach" wpływ mają tylko te przejścia? A skąd w schroniskach znajdują się psy nie wykazujące cienia agresji? Przecież one też są "po przejściach".

A psa można obudzić też na inne sposoby, zamiast podłazić i go szturchać. Poważnie, stwierdzenie metodę do psa a nie psa do metody to nie tylko puste słowa.

Link to comment
Share on other sites

A ja zupełnie nie rozumiem założenia, że psa leje po mordzie za każde przewinienie. Dla mnie taka korekta to OSTATECZNOŚĆ. To juz jest level max tego co mogę zrobić. I serio głupi jest ktoś kto twierdzi, że w konfrontacji fizycznej z psem ma szanse. Szczególnie takim psem jak rotek/mastif czy nawet ten gordonek.

I serio mam trochę wrażenie, ze ta dyskusja to takie trochę niedomówienie, bo owszem psa trzeba szanować, liczyć się z reakcją z jego strony. Niemniej nadal nie uwierzę, że gryzienie przez własnego psa jest normalne i spoko-bo to taki pies. Sory. Tu się nie mogę zgodzić.

Moje psy próbowały, serio próbowały i każdy kto nas poznał i był u mnie w domu wiedział co mam, część szkoleniowców nam doradzała morbital, a jednak pieski dało się ogarnąć, wiec skoro taki laik, jak ja potrafił pieska przekonać, żeby nie bawił się w śmierc z całym światem to serio da się :roll:
Kwestia metod jest kwestią dyskusyjną. To, że piesek nie powinien gryźć swojego człowieka-nie. Bez względu na rasę, osobnika, predyspozycje i cała resztę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dardamell']Fauka, jakbyś za bronienie moją sukę trzasnęła po ryju to masz jak w banku wizytę na ostrym dyżurze. Nie ten kaliber co to się po ryju trzaska. Ale Ty zapewne też z tych co nie rozumieją, że psy są różne i jedne przyjmą to, że dostały a drugie oddadzą z nawiązką, co doprowadzi tylko do zaostrzenia reakcji przy następnej sytuacji.
Pies to nie dziecko.

Ja temat kończę, bo rozumiem, że wy się znacie na wszystkim na świecie, więc jakakolwiek dyskusja nie miałaby sensu. Życzę dalszego bardzo udanego życia z labradorami i gordonami.[/QUOTE]

Żartujesz sobie? Żyłam z tym kalibrem 10 lat, psychiczny mix teriera ;) Jak dostawał w ryj to potrafił mi oddać, wtedy dostawał mocniej. I wiesz co? Byłam jedyną osobą w domu która potrafiła go trzasnąć i jednocześnie jedyną osobą przy której starał się hamować. Bo do reszty domowników hamulców nie miał bo wiedział, że konsekwencje będą nikłe.

I mówię to jako osoba, która przerobiła pudla, rottweilera, ONka, teriera, labradora i obecnie bordera. Z czego border i terier to mega reaktywne, kłapiące pieseczki a moja młoda suka to wybitna zołza która lubi się odwinąć i mocno kogoś złapać, bardzo się nakręca i agresywnie się bawi ;) Mało tego, miłośnicy rottków i astów często twierdzą, że z takimi nie chcieliby mieć do czynienia bo to mega trudne do przewidzenia i dziwne pieski. Ot, specyfika psów bardziej pobudliwych i potrafiących używać swoich zębów. Myślę, że łatwiej przewidzieć zachowania rottka czy innego molosa o niskim progu pobudzenia, niż maliniaka czy borderka któe są mega pobudliwe i mają sekundowy czas reakcji typu kłapnięcie do dziecięcej twarzy bo tak.

Moim psom nie wolno bronić zasobów przed żadnym z domowników. Mam 2 psy, mam 3 koty, mieszkam z mamą i babcią i nie wchodzi w grę sytuacja, by pies kłapnął na kogokolwiek bo co z tego że je, pilnuje legowiska czy zabawki. Moim priorytetem jest to, by z psami żyło mi się dobrze, wygodnie i bezpiecznie. Lary nigdy na mnie nie wyskoczył, potrafi ostrzegawczo warknąć, Zivie zdarza się nakręcić na bronienie zasobów przy Larym ale na to się nie zgadzam i uwaga - są tego efekty, łapie że nikt jej niczego nie zabierze. Bronienie zasobów w domu przez psa świadczy o brakach elementarnego poczucia bezpieczeństwa. Jeżeli pies ci ufa, szanuje cię i ma z tobą więź to naprawdę nie ma potrzeby bronienia siebie i swoich zasobów przed najbliższym otoczeniem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asiak_kasia']No to jako włascicielka rotka, z problemami, bo nie miał najmniejszego problemu zeby wyjechać z zębami, dałam mu w pysk RAZ. To samoj moj TZ. Dostał jednego kopa, kiedy próbował przekierować agresję na nas. Uniemożliwiliśmy mu zjedzenie innego pieska.
Po zdecydowanym pierdzielnięciu pieska-odpuścił. Po prostu wczesniej tą metodą wymuszał posłuszeństwo u psów i ludzi, a tu nagle zonk.

To nie było przemyślane i zaplanowane to był ODRUCH obronny z naszej strony. (Dwie rózne sytuacje, zeby ktoś mi zaraz nie napisał, ze do spółki z facetem lałam psa). Zadziałało. Oczywiście w połączeniu z regularną pracą korekta+nagroda.

Dodatkowo zastanawia mnie jak trzeba miec dupowatą relację z psem ras OBRONNEJ, która z zasady powinna być wpatrzona we właściciela-kochać go najbardziej na świecie i ogolnie Pańcio powinien byc BOGIEM, zeby ten pies Cię gryzł-bo boli. Gdzie zaufanie do właściciela? Gdzie to wpatrzenie?
Pomimo tego, że pieska nie wychowywałam od szczeniaczka, pomimo tego ze wzięłam psa popsutego mogłam przy nim zrobić WSZYSTKO. Grzebac w uszach, łapach, ranach, przemywać szwy, grzebać w zebach, bo to jest NORMALNE i pies nie ma prawa reagować w takich sytuacjach agresywnie.

Serio zrozumiałabym próbę "ataku" psa po narkozie, którzy nie ogarnia jeszcze do końca rzeczywistości, psa po poważnym wypadku który jest w szoku, ale serio pies broni zasobów i to jest spoko? Za chwile napiszecie, że pieska nie mozna obudzić, bo ugryzie, a pilnowanie posłania jest całkiem naturalne. :roll:

Strasznie się musi życ z takim psem. Ja nie wyobrażam sobie chodzenia po ścianach bo moj piesek na próg reakcji taki, a nie inny i jest po pracujących rodzicach. Kurcze Darmamell to molos, a nie nakręcony na maxa pobudliwy maliniak...

Dardamell ja ogólnie rozumiem co chcesz powiedziec, bo pies to tylko pies, moze zareagować nieprzywidywalnie dla nas, możemy się zagapić, nie zauwazyć ze wysyła nam komunikat jakiś itd. Dlatego miedzy innymi moje pieski jeżdża w kagańcach w MPK, ale do licha ciężkiego, zeby nie moc opatrzyc psu łapy bo gryzie?
Co w sytuacji kiedy nie bedzie czasu/możliwości założenia kagańca? Wtedy piesek ma zdechnąc bo on ma taki próg pobudliwości?
Daleko nie szukać DA zaatakowany przez dzika, rozorana tętnica, krew się leje, pies w szoku. Właściciele nie mieli czasu na zastanowienie się nad czymkolwiek, ranę trzeba uciskać, zeby się zwierz nie wykrwawił. Tu nie ma miejsca na takie dyrdymały. Pies ma ufać człowiekowi, człowiek ma za zadanie psa tego zaufania nauczyć.

I serio przerobiłam lekowo-agresywnego kaukaza, który w dodatku teraz jest prawie ślepy i głuchy i potrafi wyskoczyć z ryjem zanim się pokapuje kto podchodzi, przerobiłam rota, który nie bał się używać zebów, wiec coś tam wiem o agresji. A zaden z moich psów nie miał problemu przy zabiegach pielegnacyjnych czy weterynaryjnych. Pomimo, że bolało, było nieprzyjemnie itd.[/QUOTE]


<3<3<3


Ja również nie wyobrażam sobie by pies chowany od szczeniaka mógł choćby spróbować polecieć na mnie z ząbkiem.
Po prostu nie ma takiej opcji.
Pańcio= Świętość= Pańcio może zrobić ze mną wszystko, bo na pewno chce dobrze= boli, pancio sprawia, że boli bardziej, przez chwilę, ale na pewno pomoże.
Mój umysł nie ogarnia, że może być inaczej jeśli wychowujesz psa od szczeniaka.
Jeśli tak nie jest, gdzieś został popełniony błąd, błąd właściciela. Różnica owszem w rasach jest, ale dla mnie ta różnica polega na innym (pod względem szkoleniowym) osiąganiu takiego stanu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']kurde wczoraj jakos was nie bylo na tym watku jak tu amber spala z agentem tomkiem i dawala sie gryzc ciagowi amfetaminowemu w czereb

a teraz nagle wyrosliscie jak grzyby po deszczu, co?:)))[/QUOTE]
Widocznie ludzie mają tez swoje życie prywatne i na dogo są co jakiś czas :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']hahaha nooo zlosliwosc jak zwykle w twoim stylu:)) marna:)))

ale spoko, spoko...nie wiedialam haaha[/QUOTE]
No widzisz, nie każdy będąc na wakacjach pisze na dogo, bo mają lepsze rzeczy do robienia niż siedzenie tu ;)

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...