Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='a_niusia']no ja w zimie 2010/11 mialam jeszcze lepsza historie, bo ze straznikami miejskimi.

moj pies starszy byl wtedy w wieku szczeniecym, ja po pracy kolo 18 z mloda na spacer. oczywiscie kucnela na trawniku i sie zlala, a ja zakopalam te siki, zeby nie zostawiac zoltego sniegu.

i nagle idzie dwoch straznikow miejskich i jeden do mnie zaczyna z wykladem, ze po psie sie sprzata. wiec ja, ze owszem, sprzata sie, co zawsze czynie i na dowod wyciagam worreczki (oczywiscie tez czyste). a pan na to, ze widzial, ze zakopalam KUPE. a ja zgodnie z prawda, ze nie, bo mloda tylko sie zlala, wiec kulturalnie zasypalam zolty snieg. a straznik...uwaga "ja dobrze widzialem!!! psy tak nie sikaja!!! tylko robia kupe!!!". [B]wyjasnilam mu, ze to jest suczka, a dziewczynki robia to troche inaczej niz chlopcy[/B] i ze jesli chce to moze sobie ten snieg rozkopac i sprawdzic, a my zmywamy sie na spacer i zegnamy.

naprawde widzialam jak snieg rozgarnia butem!!!![/QUOTE]

Przynajmniej miałaś takie wytłumaczenie, a że mój 7-miesięczny pies nie podnosi nogi przy sikaniu, to co miałam tej babce powiedzieć, skoro szła w zaparte? :diabloti: Bezczelna gówniara jej kłamie i tyle :diabloti:
Najlepsze jest to, że na ok 15 psów w naszej okolicy, sprzątają właściciele może czterech z nich, w tym ja ;) A baba do mnie z ryjem, że nie sprzątam i normalnie wmawia mi, że ona widziała :diabloti: Mówiła to z takim przekonaniem, że normalnie prawie jej uwierzyłam :evil_lol:

Edited by dog193
Link to comment
Share on other sites

[quote name='dog193']Przynajmniej miałaś takie wytłumaczenie, a że mój 7-miesięczny pies nie podnosi nogi przy sikaniu, to co miałam tej babce powiedzieć, skoro szła w zaparte? :diabloti: Bezczelna gówniara jej kłamie i tyle :diabloti:
Najlepsze jest to, że na ok 15 psów w naszej okolicy, sprzątają właściciele może czterech z nich, w tym ja ;) A baba do mnie z ryjem, że nie sprzątam i normalnie wmawia mi, że ona widziała :diabloti: Mówiła to z takim przekonaniem, że normalnie prawie jej uwierzyłam :evil_lol:[/QUOTE]

No u nas Jax też nie podnosił łapy do 8mego chyba miesiąca i wszyscy myśleli, że to suczka - szczerze mówiąc, nadal tak myślą, "bo on taki przyjazny" - co najmniej, jakby samiec, aby określić swoją płeć, miał urywać łeb przy pierwszym spotkaniu :roll: Ostatnio proponowałam panu woreczek do posprzątania po piesku, bo chyba zapomniał - spalił buraka, prawie się porzygał, ale posprzątał :lol: Mamy natomiast od jakiegoś czasu nowego psa na terenie łączki - pan go spuszcza, staje przy barierce i drze ryja "Misiek, Miiiisieeekkk!", a rzeczony Misiek ma go tak głęboko w poważaniu, że nie da się tego określić - i biega, a to po łączce, a to po parkingu, a to po ulicy :roll: Pies wazy z 30 kg, ostatnio gdy przebiegł po moim 5kg, to Jax aż zapiszczał, więc zwróciłam panu uwagę, żeby trzymał psa na smyczy, skoro nad nim nie ma kontroli, bo stanie się kiedyś tragedia, na co pan, że on nie po to wychodzi na spacer, żeby się siłować i męczyć z psem na smyczy :roll: Zasugerowałam, że to chyba ten pies się męczy z takimi właścicielami - pomijam, że biedak ma ogromne zachowania lękowe i zawsze, jak nas widzi, to łazi za mną, bo wie, że mam smaki; obecnie podchodzi do mnie chętniej, niż do własnego właściciela...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops']ale co mnie to obchodzi że jest łagodny ? moja nie jest i to widać , skoro ktoś widzi że moja się jeży i burka to czy nie powinien skrócić smyczy bym mogła spokojnie przejść ? dalej szła byś na 2 m luźnej smyczy i prowokowała mojego psa?(bo dla mnie to tak wygląda skoro nie skraca się smyczy)
moja suka nie jest agresywna do wszystkich psów ale obojętnie kogo mijam czy takiego psa na którego może się chcieć rzucić czy na takiego którego oleje całkiem ZAWSZE skracam smycz przy mijaniu bo tak nakazuję kultura.
czy to ciężko to zrozumieć że nie każdy pies chcę się witać czy też przyjaźnie się minie, chyba tak patrząc na niektóre posty.
ja nie szczuję mojego psa w żadnym wypadku więc dlaczego ja mam wchodzić na płot czy trawnik w psie kupy mijając Cię bo Twój pies jest łagodny .
serio dla mnie to bez różnicy jaki on jest . trochę zrozumienia.[/QUOTE]

dokładnie tak jak piszesz !!! Ludzie są egoistami, są zapatrzeni w siebie i nie baczą na to że ktoś może sobie nie życzyć podbiegania, witania, ja mam ciśnienie 200 jak widzę panienkę z psem na długiej luźnej lince, która widzi że za chwilę będziemy się mijać i ja ściągam całą swoją trójcę świętą, a ona nic... to jej problem moje nie są przyjaźnie nastawione do całego świata i dla mnie to jasny przekaz - widzisz osobę z psem , psami która ściąga smycze ZRÓB TO SAMO !!! Czy to ciężko zrozumieć???

Link to comment
Share on other sites

Moja suka zwykle leje z zadartą nogą, bezproblemowo potrafi nalać np. na drzewo na pokaźną wysokość :evil_lol:

[quote name='Abrakadabra']Ja znam conajmniej kilkanaście. W tym swoją własną, która podnosi obie tylne, i sika stojąc na przednich.[/QUOTE]

Mieliśmy takiego cudaka w schronie - jakiś miks sznupka mini chyba z yorkiem - nadziwić się nie mogłam JAK ON SIKA, bo rzeczywiście sikał, chodząc na przednich nogach. Myślałam, że to tylko on taki kosmita albo cyrkowiec, a tu proszę ;)

Soku, puszczane luzem psy, nad którymi właściciel ma zero kontroli to u niektórych norma. Lab sąsiadki wczoraj prawie wbiegł pod jadącą koparkę :grins:

Link to comment
Share on other sites

Wkurzyłam się wczoraj:

Tuptam sobie z Mikrą (z avka) po ścieżce przez olbrzymie pole. Ponieważ dopiero co wprowadziłyśmy się do nowego domu, to pies na smyczy. W pewnym momencie widzę w oddali panią z trzema psami. Aha, są daleko, to niech sobie są. Za chwilę - dwa puszczone luzem psy pędzą w naszym kierunku i obchodzą nas w kółko, osaczając. Mikra - wkurzona, wyraźnie daje do zrozumienia, żeby intruzi się oddalili. Nadchodzi dumnie właścicielka i rzecze:
- A idźże pani z tym psem, co mi tu na ścieżce stoi, jak ja idę?
- Wie pani - odpowiadam - jak się nad psem nie panuje, to się go na smyczy prowadzi.
- Phi, będzie mnie gówniara z kurduplem pouczać, łazi to po polu i się mądrzy!
Stwierdziłam, że nie ma się co dalej produkować, żeby coś dotarło do tej Pani, to powinna mieć mózg...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Litterka']Wkurzyłam się wczoraj:

Tuptam sobie z Mikrą (z avka) po ścieżce przez olbrzymie pole. Ponieważ dopiero co wprowadziłyśmy się do nowego domu, to pies na smyczy. W pewnym momencie widzę w oddali panią z trzema psami. Aha, są daleko, to niech sobie są. Za chwilę - dwa puszczone luzem psy pędzą w naszym kierunku i obchodzą nas w kółko, osaczając. Mikra - wkurzona, wyraźnie daje do zrozumienia, żeby intruzi się oddalili. Nadchodzi dumnie właścicielka i rzecze:
- A idźże pani z tym psem, co mi tu na ścieżce stoi, jak ja idę?
- Wie pani - odpowiadam - jak się nad psem nie panuje, to się go na smyczy prowadzi.
- Phi, będzie mnie gówniara z kurduplem pouczać, łazi to po polu i się mądrzy!
Stwierdziłam, że nie ma się co dalej produkować, żeby coś dotarło do tej Pani, to powinna mieć mózg...[/QUOTE]

Nom, znam to znam. Współczuję. Szkoda, że Ci jeszcze nie poradziła, żebyś puściłą smycz, to się 'przywitają'. ;) Regułą jest, że pomysł puszczenia smyczy wypływa od właściciela większego psa, który oczywiście biega luzem i nie reaguje na wołanie właściciela ;)

Edited by strix
Link to comment
Share on other sites

to ja jestem psychopatką, bo nie dość że na wsi chodzę z psami (czterema) na spacery, to w dodatku puszczam je ze smyczy dopiero w polach... Ale ostatnio się lekko wkurzylam, bo wiejskie małolaty na mojej trasie spacerowej urządzili sobie własną trasę testowania jakieś motocykli.... to gorsze od bab z psami luzem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='panbazyl']to ja jestem psychopatką, bo nie dość że na wsi chodzę z psami (czterema) na spacery, to w dodatku puszczam je ze smyczy dopiero w polach... Ale ostatnio się lekko wkurzylam, bo wiejskie małolaty na mojej trasie spacerowej urządzili sobie własną trasę testowania jakieś motocykli.... to gorsze od bab z psami luzem.[/QUOTE]

taa, szłam kiedyś z Etną przez las na wsi u moich rodziców, cisza spokój i nagle słyszę warkot... jechał jakiś koleś na quadzie prosto na mojego psa :shake: ani myślał zwolnić...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motyleqq']taa, szłam kiedyś z Etną przez las na wsi u moich rodziców, cisza spokój i nagle słyszę warkot... jechał jakiś koleś na quadzie prosto na mojego psa :shake: ani myślał zwolnić...[/QUOTE]

ja zawsze w takich sytuacjach wychodzę przed moje psy. Niestety u nas też tacy wariaci jeżdżą po lesie!!! Na psa nie patrzą jak na człowieka i tego drugiego raczej nie przejadą

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']u nas tez jezdzily quady, ale psiarze wypowiedzieli im solidarna wojne-kazdy, kto widzial debili dzwonil na policje.

skonczylo sie w dwa tygodnie.[/QUOTE]

i słusznie. w sumie nie chodzę bardzo często do tego lasu, ale więcej mnie to nie spotkało

Link to comment
Share on other sites

Mój M jeździ na motocyklu. Spotykają się na żwirowni lub starym poligonie, ale muszą tam dojechać przez las (normalną drogą co ma nawet nazwę). Starają się jechać tak, żeby kurzu nie robić. Ale ja nie o tym. Mój rudzielec wie, że jego pan jeździ i jak słyszy motocykl w lesie to koniecznie chciałby sprawdzić czy to on. Nie wiem jakby się to sprawdzanie skończyło.
U nas ostatnio też się zdarzyło zagryzienie w lesie. Nie byłam tego świadkiem, ale pewien pan puszcza swojego dużego mieszańca luzem, bo nie jest w stanie go utrzymać??!! Nie wiem co zrobię jak go spotkam.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ajeczka']Mój rudzielec wie, że jego pan jeździ i jak słyszy motocykl w lesie to koniecznie chciałby sprawdzić czy to on. Nie wiem jakby się to sprawdzanie skończyło. [/QUOTE]

Mieliśmy tak samo, jak Maciej jeszcze jeździł dwukołowcem :) Iwan z Tori od razu biegiem w stronę motoru (co ciekawe nigdy nie zwracały uwagi na skutery, jakieś komary czy crossy, tylko zawsze na ścigacze) i nie ważne, czy Maciej akurat koło nich stał. Na motorze na pewno był on :D

Edited by omry
Link to comment
Share on other sites

[COLOR=#000000]To i ja się dołączę:[/COLOR]

[COLOR=#000000]sytuacja pierwsza. jesteśmy z Julianem (naszym ex-tymczasem, ma już DS w Krakowie) u weterynarza. Julian za piękny nie był, ale w tym jego urok - że to owczarek niemiecki, po którym walec przejechał [/COLOR]:-D[COLOR=#000000] Zarejestrowaliśmy się do wizyty, podkreśliłam, że to pies schroniskowy i uzgodniłam wystawienie faktury przelewowej za usługę. W poczekalni była z nami mamusia z dzieckiem i yorkiem. Dziecko chciało podejść do Julka i pogłaskać go, ale mamusia wydarła paszczę, że nie, nie wolno, po czym dodała po cichu (co słyszeliśmy), że on na pewno jest chory i Kubuś (york) coś od niego złapie, bo to schroniskowy pies. Ja na to scenicznym szeptem do TŻ-ta:[/COLOR]
[COLOR=#000000]- Tak, tak, jest schroniskowy, więc chory, zapchlony, brudny i zaświerzbiony... A na pewno niegodny YORKA.[/COLOR]
[COLOR=#000000]Pani usłyszała, zaczerwieniła się, ale podziałało - przy wyjściu zatrzymała się przy nas i powiedziała, że jest bardzo sympatyczny i nawet Julka pogłaskała wraz z córką [/COLOR]:smile:

[COLOR=#000000]Sytuacja druga. Wyszliśmy na spacer z Julkiem i Nygusem (również naszym ex-tymczasem, ma już DS). Oba psy miały problem z podbiegaczami i psami większymi od siebie, co staraliśmy się eliminować z przyjaznymi znajomymi psiakami. Nagle zza rogu wypadł wielki szczeniak czegoś podhalanopodobnego i leci na nasze psy. rozglądamy się - właściciela nie widać. Odganiam sunię, TŻ trzyma psy i stara się je uspokoić, bo warczały i były niespokojne. I wtedy właścicielki się ukazały. Krokiem spacerowym radośnie wyszły zza rogu, gawędząc siebie. Wrzeszczę więc:[/COLOR]
[COLOR=#000000]- Proszę zabrac psa na smycz![/COLOR]
[COLOR=#000000]Pani, wielce zdziwiona:[/COLOR]
[COLOR=#000000]- Ale to jest SZCZENIAK! Może jeszcze w kaganiec, co? Czy pani jest głupia?[/COLOR]
[COLOR=#000000]Ja:[/COLOR]
[COLOR=#000000]- No i co z tego? Mysli pani, że dorosły nagle się obudzi z umiejętnością chodzenia na smyczy? Proszę go zabrać![/COLOR]
[COLOR=#000000]TŻ (z boku):[/COLOR]
[COLOR=#000000]- Kaganiec to chyba pani powinna sobie założyć...[/COLOR]
[COLOR=#000000]Pani:[/COLOR]
[COLOR=#000000]- Ona chce się tylko bawić![/COLOR]
[COLOR=#000000]Ja:[/COLOR]
[COLOR=#000000]- Ale moje NIE CHCĄ![/COLOR]
[COLOR=#000000]Po czym pani nieporadnie zabrała się za łapanie pieska. Tak jej tio świetnie wychodziło, że pies uciekając przed nią, leciał prosto na moje psy. I - niestety - został przeze mnie odepchnięty nogą. Nie kopnęłam go - po prostu przesunęłam na inny tor biegu.[/COLOR]
[COLOR=#000000]o dziwo, nagle pani umiała złapać suczę na smycz i odmaszerowała z nią, wielce oburzona.[/COLOR]

[COLOR=#000000]Brak słów po prostu.[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='natalia.aleksandrov'][COLOR=#000000]To i ja się dołączę:[/COLOR]

[COLOR=#000000]sytuacja pierwsza. jesteśmy z Julianem (naszym ex-tymczasem, ma już DS w Krakowie) u weterynarza. Julian za piękny nie był, ale w tym jego urok - że to owczarek niemiecki, po którym walec przejechał [/COLOR]:-D[COLOR=#000000] Zarejestrowaliśmy się do wizyty, podkreśliłam, że to pies schroniskowy i uzgodniłam wystawienie faktury przelewowej za usługę. W poczekalni była z nami mamusia z dzieckiem i yorkiem. Dziecko chciało podejść do Julka i pogłaskać go, ale mamusia wydarła paszczę, że nie, nie wolno, po czym dodała po cichu (co słyszeliśmy), że on na pewno jest chory i Kubuś (york) coś od niego złapie, bo to schroniskowy pies. Ja na to scenicznym szeptem do TŻ-ta:[/COLOR]
[COLOR=#000000]- Tak, tak, jest schroniskowy, więc chory, zapchlony, brudny i zaświerzbiony... A na pewno niegodny YORKA.[/COLOR]
[COLOR=#000000]Pani usłyszała, zaczerwieniła się, ale podziałało - przy wyjściu zatrzymała się przy nas i powiedziała, że jest bardzo sympatyczny i nawet Julka pogłaskała wraz z córką [/COLOR]:smile:

[COLOR=#000000]Sytuacja druga. Wyszliśmy na spacer z Julkiem i Nygusem (również naszym ex-tymczasem, ma już DS). Oba psy miały problem z podbiegaczami i psami większymi od siebie, co staraliśmy się eliminować z przyjaznymi znajomymi psiakami. Nagle zza rogu wypadł wielki szczeniak czegoś podhalanopodobnego i leci na nasze psy. rozglądamy się - właściciela nie widać. Odganiam sunię, TŻ trzyma psy i stara się je uspokoić, bo warczały i były niespokojne. I wtedy właścicielki się ukazały. Krokiem spacerowym radośnie wyszły zza rogu, gawędząc siebie. Wrzeszczę więc:[/COLOR]
[COLOR=#000000]- Proszę zabrac psa na smycz![/COLOR]
[COLOR=#000000]Pani, wielce zdziwiona:[/COLOR]
[COLOR=#000000]- Ale to jest SZCZENIAK! Może jeszcze w kaganiec, co? Czy pani jest głupia?[/COLOR]
[COLOR=#000000]Ja:[/COLOR]
[COLOR=#000000]- No i co z tego? Mysli pani, że dorosły nagle się obudzi z umiejętnością chodzenia na smyczy? Proszę go zabrać![/COLOR]
[COLOR=#000000]TŻ (z boku):[/COLOR]
[COLOR=#000000]- Kaganiec to chyba pani powinna sobie założyć...[/COLOR]
[COLOR=#000000]Pani:[/COLOR]
[COLOR=#000000]- Ona chce się tylko bawić![/COLOR]
[COLOR=#000000]Ja:[/COLOR]
[COLOR=#000000]- Ale moje NIE CHCĄ![/COLOR]
[COLOR=#000000]Po czym pani nieporadnie zabrała się za łapanie pieska. Tak jej tio świetnie wychodziło, że pies uciekając przed nią, leciał prosto na moje psy. I - niestety - został przeze mnie odepchnięty nogą. Nie kopnęłam go - po prostu przesunęłam na inny tor biegu.[/COLOR]
[COLOR=#000000]o dziwo, nagle pani umiała złapać suczę na smycz i odmaszerowała z nią, wielce oburzona.[/COLOR]

[COLOR=#000000]Brak słów po prostu.[/COLOR][/QUOTE]

Kochana ja jako posiadaczka trzech psów już dawno zostałam odepchnięta na boczny tor. ;-) ludzie nie mogą zrozumieć jak można mieć 3 duże psy??????? Koszmar!!! Najgorsze są matki-polki - mój mąż ostatnio zwrócił uwagę panience mieszkającej obok nas aby jej dzieci nie kopały piłką koło naszego białego prania które schnie i co odwet " tak a wy macie trzy psy ( chciałabym zauważyć że ani nie agresywne do ludzi ani nie koopają na wspólnym terenie) ale patologia, bo trzy psy, nie ważne że uratowane, nie ważne że by już nie żyły ale patologia!!! Mam czasami dość ale ja jestem su....a więc trzymam się mocno!!! Boli mnie to że ludzie nas tak oceniają, każda matka -polka jest sii a my nie !!!!

p.s. mam nadzieję że nikogo nie uraziłam kto ma dzieci, bo sami się o nie staramy - więc z góry przepraszam skoro ktoś się poczuł urażony, mój post na pewno nie miał tego w zamiarze ;-)

Edited by darunia-puma
Link to comment
Share on other sites

[quote name='natalia.aleksandrov'][COLOR=#000000]To i ja się dołączę:[/COLOR]

[COLOR=#000000]
[/COLOR][COLOR=#000000]Po czym pani nieporadnie zabrała się za łapanie pieska. Tak jej tio świetnie wychodziło, że pies uciekając przed nią, leciał prosto na moje psy. I - niestety - został przeze mnie odepchnięty nogą. Nie kopnęłam go - po prostu przesunęłam na inny tor biegu.[/COLOR]
[COLOR=#000000]o dziwo, nagle pani umiała złapać suczę na smycz i odmaszerowała z nią, wielce oburzona.[/COLOR]

[COLOR=#000000]Brak słów po prostu.[/COLOR][/QUOTE]

No, mam sąsiadkę z końca ulicy z suką ONka. Jak się spotykamy to zawsze mi mówi, że powinna mnie była spotkać 7 lat temu, jak sobie kupiła tego psa. Jakiś głupi pseudotrener jej doradził, że pies ma biegac luzem do roku albo dwóch, a potem 'zmądrzeje'. Efekt jest taki, że pani mąż wyprowadzał psa przez długi czas a pani zaczela dopiero jak pojawił się gentle leader... . Bo jej po prostu nie mogła utrzymać. Suka już nauczona chodzić przy nodze ale pierwsze 3 lata to była masakra. Poza tym, latając luzem podbiegała nie do tych co trzeba, dostała lika razy lanie od innego psa i teraz się psów boi, co się objawia agresją.

A na świeżo to wczoraj jeden gość też miał uchachanego setera bez smyczy i niestety pies wbiegł prosto pod samochód. Właściciel jeszcze sie rzucał do kierowcy! To był ten sam pies, którego myśmy prawie przejechali, bo też nam wbiegł pod koła. Miał nie więcej niż 6-8 miesięcy.

Berneńczyk z mojej ulicy od niedawno chodzi na smyczy. Okazało się, że prawie zagryzł innego psa, który był na smyczy. Idiotka właścicielka wykłócała się, że to dlatego,że ten drugi pies miał napiętą smycz :shake: Berneńczyk był oczywiscie luzem. Już od jakiegoś czasu jej powtarzałam, żeby wzięła go na smycz, bo dorósł i włączył mu się instynkt bronienia terytorium (do moich psów też się rzucał) ale głucha była.

Zwiewam z Oslo jak najszybciej! ;) Nie łudze się, że Polska to raj ale przynajmniej jest SM ;)

Link to comment
Share on other sites

Każdy powinien mieć prawo posiadania tylu psów, z iloma sobie poradzi. Chcesz 10 dogów niemieckich? Proszę bardzo, ale panuj nad nimi, a jeśli nie, to po coś są smycze, haltery, wreszcie kolczatki (prawidłowo użyte). Ale jak ktoś ma za dużo psów, lub zbyt dużego, no to coś tu jest nie tak... Chociaż i malutki, słodziutki joreczek może być zmorą osiedla... Niemniej jestem za jakimiś licencjami na posiadanie psa, bo czasem włos się jeży na głowie, co ludzie z niewinnymi zwierzętami wyprawiają. Na przykład: sąsiadka ma chi. Fajnie, pies nawet miły, ale ona ciągle na niego wrzeszczy, tupie i "samowyprowadza" przed klatkę. Eh... Szkoda psa, babka nie powinna mieć nawet pchły! No to się troszkę wyżaliłam...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Litterka']Każdy powinien mieć prawo posiadania tylu psów, z iloma sobie poradzi. Chcesz 10 dogów niemieckich? Proszę bardzo, ale panuj nad nimi, a jeśli nie, to po coś są smycze, haltery, wreszcie kolczatki (prawidłowo użyte). Ale jak ktoś ma za dużo psów, lub zbyt dużego, no to coś tu jest nie tak... Chociaż i malutki, słodziutki joreczek może być zmorą osiedla... Niemniej jestem za jakimiś licencjami na posiadanie psa, bo czasem włos się jeży na głowie, co ludzie z niewinnymi zwierzętami wyprawiają. Na przykład: sąsiadka ma chi. Fajnie, pies nawet miły, ale ona ciągle na niego wrzeszczy, tupie i "samowyprowadza" przed klatkę. Eh... Szkoda psa, babka nie powinna mieć nawet pchły! No to się troszkę wyżaliłam...[/QUOTE]

Zgadzam się w całej rozciągłości.

Co prawda jeśli chodzi o Polskę nie jestem na bieżąco, ale ludzie są wszędzie tacy sami... .Tutaj w 80% przypadków duże psy są oddawane do schroniska bo 'są zbyt silne dla właściciela' (schroniska podają powód oddania w internecie w opisie psa). A to oznacza nic innego jak fakt, że piesek biegał luzem do 2 roku życia (popularny trend w Norwegii) a jak zaczął dojrzewać i wszczynać bójki i trzeba go było wziąć na smycz, okazało się, że na smyczy chodzić nie umie. I tak dobrze, że oddają, bo ostatnio natrafiłam na dane,że najczęścieć tutaj się niechciane psy usypia i weterynarze to robią bez mrugniecia okiem! Może Polska jednak nie jest taka zła, bo w Polsce jest przynajmiej jakiś tam opór społeczny przed usypianiem 'z wygody' a tu nie.

Ech.... . Już sie zamknę.

Link to comment
Share on other sites

No właśnie, jak to jest z tymi quadami i motocyklami w lesie? To chyba nie jest legalne? Na majówce w Beskidach spotkaliśmy takich buców na ryczących maszynach i mieli raczej celowo zamazane rejestracje. Zresztą nikt ich tam nie złapie, bo jak? Okropne to - pomijając płoszoną zwierzynę (ten ryk niesie się po całym stoku), to zwyczajnie stwarzają zagrożenie dla pieszych turystów. Na niektórych szlakach celowo w poprzek są poukładane pnie drzew, ale jak nie są na tyle solidne, że ich nawet w czterech chłopa nie przeniesie, to znikają, tzn. są przesuwane ze szlaku. Dla mnie te rajdy po górach są barbarzyńskie - huk i smród :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']No właśnie, jak to jest z tymi quadami i motocyklami w lesie? To chyba nie jest legalne? Na majówce w Beskidach spotkaliśmy takich buców na ryczących maszynach i mieli raczej celowo zamazane rejestracje. Zresztą nikt ich tam nie złapie, bo jak? Okropne to - pomijając płoszoną zwierzynę (ten ryk niesie się po całym stoku), to zwyczajnie stwarzają zagrożenie dla pieszych turystów. Na niektórych szlakach celowo w poprzek są poukładane pnie drzew, ale jak nie są na tyle solidne, że ich nawet w czterech chłopa nie przeniesie, to znikają, tzn. są przesuwane ze szlaku. Dla mnie te rajdy po górach są barbarzyńskie - huk i smród :shake:[/QUOTE]

[I][COLOR=#000000][FONT=sans-serif]Quady poruszające się na polskich [/FONT][/COLOR][URL="http://pl.wikipedia.org/wiki/Droga_(komunikacja)"]drogach[/URL][COLOR=#000000][FONT=sans-serif] powinny być zarejestrowane, posiadać [/FONT][/COLOR][URL="http://pl.wikipedia.org/wiki/Tablica_rejestracyjna"]tablice rejestracyjne[/URL][COLOR=#000000][FONT=sans-serif] i mieć [/FONT][/COLOR][URL="http://pl.wikipedia.org/wiki/Ubezpieczenie_odpowiedzialności_cywilnej"]ubezpieczenie OC[/URL][COLOR=#000000][FONT=sans-serif], chyba że przy produkcji maszyny takowej nie wydano. Ich prowadzenie dozwolone jest na tych samych zasadach jak motoroweru lub w przypadku większych quadów prawa jazdy kategori B1 (quady do 550 kg) B lub T a w przypadku quadów 3 kołowych także kategoria A. Od stycznia 2013 roku do prowadzenia quada do 350 kg i prędkości max 45 km/h będzie uprawniało prawo jazdy kat.AM (które będzie również uprawniało do kierowania motorowerem)[/FONT][/COLOR][SUP][URL="http://pl.wikipedia.org/wiki/Quad#cite_note-0"][1][/URL][/SUP][COLOR=#000000][FONT=sans-serif]. Do wypadków dochodzi np. gdy do prowadzenia pojazdów zasiadają osoby niemające prawa prowadzić tego typu pojazdu, nawet małe dzieci[/FONT][/COLOR][SUP][URL="http://pl.wikipedia.org/wiki/Quad#cite_note-1"][2][/URL][/SUP][COLOR=#000000][FONT=sans-serif], a prędkości przez nie rozwijane dochodzą do 60 km/h[/FONT][/COLOR][SUP][URL="http://pl.wikipedia.org/wiki/Quad#cite_note-2"][3][/URL][/SUP][COLOR=#000000][FONT=sans-serif].
[/FONT][/COLOR]
[/I][URL]http://pl.wikipedia.org/wiki/Quad#Bezpiecze.C5.84stwo[/URL]

Niestety z tego co się orientuję po lesie można jeździć o ile nie ma zakazu wstępu do lasu. Jeździć można tylko po drogach, oczywiście, nie po całym lesie.

Na motorower trzeba mieć albo kartę motorowerową albo prawo jazdy dowolnej kategorii. Motorower można prowadzić od 13 roku życia, więc to samo dotyczy mniejszych quadów, niestety... .

[I][COLOR=#000000][FONT=Verdana]Jazda w lesie jest dozwolona tylko drogami publicznymi lub takimi, które są oznaczone, jako dostępne dla ruchu pojazdów silnikowych. Poza tymi drogami wjazd do lasu jest zakazany. Obowiązuje nas w tym przypadku ustawa o lasach. Ten sam zapis ogranicza możliwość wjazdu do lasu także motorowerami, co oznacza, że gdy posiadamy mniejszy typ quada, który nie został zarejestrowany, jako samochód, również do zakazu musimy się zastosować. [/FONT][/COLOR][/I]

[URL]http://prawo-na-drodze.wieszjak.pl/ciekawostki/287637,Czy-mozna-jezdzic-quadem-po-lesie-Gdzie-mozna-wjechac.html[/URL]

Edited by strix
Link to comment
Share on other sites

W Beskidach są szlaki - szlaki piesze, turystyczne. Nie sądzę, żeby to były drogi dostępne dla ruchu pojazdów silnikowych poza wyjątkowymi sytuacjami, jak dowóz zaopatrzenia do schroniska, który i tak odbywa się tylko na tych szerszych i przystosowanych do tego szlakach. Niestety motocyklistów spotyka się nawet na takich szlakach, na które nawet quad już nie wjedzie, bo są za wąskie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Litterka']Każdy powinien mieć prawo posiadania tylu psów, z iloma sobie poradzi. Chcesz 10 dogów niemieckich? Proszę bardzo, ale panuj nad nimi, a jeśli nie, to po coś są smycze, haltery, wreszcie kolczatki (prawidłowo użyte). Ale jak ktoś ma za dużo psów, lub zbyt dużego, no to coś tu jest nie tak... Chociaż i malutki, słodziutki joreczek może być zmorą osiedla... Niemniej jestem za jakimiś licencjami na posiadanie psa, bo czasem włos się jeży na głowie, co ludzie z niewinnymi zwierzętami wyprawiają. Na przykład: sąsiadka ma chi. Fajnie, pies nawet miły, ale ona ciągle na niego wrzeszczy, tupie i "samowyprowadza" przed klatkę. Eh... Szkoda psa, babka nie powinna mieć nawet pchły! No to się troszkę wyżaliłam...[/QUOTE]
dokladnie!!!! Ale jak zawsze byli by równi i równiejsi w dostaniu licencji na posiadanie psa. Pewnie ci ze związków byli by od razu wykluczeni z obowiązku licencji, no bo coś tam coś. ech.
Ja mam 4 psy - chyba teraz mam równowagę w psach - po 2 na rękę :) choć teraz jest inaczej - 3 dorosle w jednej ręce a szczyl w drugiej (szczyl wbrew pozorom jest trudniejszy w prowadzeniu niż 3 dorosle psy!). Na swojej wsi jestem jak ufo - "no bo jak ona sobie daje radę z TYLOMA psami na raz?????" często to słyszę.
a co do tego, że pies okazuje się nie taki o jakim marzyliśmy to znam te przypadki. Bo do ludzi nie dochodzi wcześniej, ze bernardyn urośnie do rozmiarów niedźwiedzia, bo jest słodkim małym szczylkiem. Teraz moi znajomi mają problem ze swoim 10 miesięcznym benkiem - bo im urósł..... Chcą go oddać, bo nie dają sobie z nim rady... no cóż. Proponowałam za gratis, ze zrobię im i psu szkolenie w tym jak chodzic na spacery, ale - uwaga - pies nie chce im wsiadać do samochodu.... Łapki mi opadły. Jak to pies nie chce wsiadać? To należało go tego uczyć. Ja dojeżdżać nie będę na szkolenia, bo mam pracę, dzieci, mieszkam na wsi i nie mamy samochodu. A poza tym jak mam coś robić za freee to druga strona mogła by wygenerować choć trochę dobrej woli i chęci do zmiany sytuacji. Nie mówię, ze znam receptę na wszelkie psie dolegliwości bechawioralne, bo sama mam nadal wiele problemów z tym w moim stadzie, ale kilka dobrych praktyk mam opanowanych. I czasem mam wrażenie, ze pies jest bardziej pojętny od właścicieli.

Link to comment
Share on other sites

[B]Panbazyl[/B], już niedługo też będę wychodzić z 3-4 psami: dwa ttb (pies i suka), alano i labradorka. W naszym lesie często spotykam ludzi, ale tylko pojedyncze przypadki się czepiają. Nie wiem czego, bo żaden z psów nie interesuje się ludźmi i są na linkach przy nodze.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...