Jump to content
Dogomania

Życie Pinesi wisi na włosku ... Pineska odeszła ... [']


Pinesk@

Recommended Posts

  • Replies 765
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Jest duża szansa ,że to tłuszczaki.
Miody Manuka sa dobre,ale bardzo drogie.Dobra jest też maść z kory brzozy [COLOR=#008040]czyli Cortex Betulae [/COLOR] dostępna w sklepach zielarskich. Bardzo pomogła mi na wygojenie mocno pogryzionej nogi przez Lady. Stosowałam doustnie i miejscowo.trochę wychodzi taniej niż miody.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Poker']Jest duża szansa ,że to tłuszczaki.
Miody Manuka sa dobre,ale bardzo drogie.Dobra jest też maść z kory brzozy [COLOR=#008040]czyli Cortex Betulae [/COLOR] dostępna w sklepach zielarskich. Bardzo pomogła mi na wygojenie mocno pogryzionej nogi przez Lady. Stosowałam doustnie i miejscowo.trochę wychodzi taniej niż miody.[/QUOTE]

rzeczywiście nie tanie te miody....więc chyba tak szybko nie zamówię:sad:
Cortex Betulae- BETULECO Pineska dostaje , właśnie sie kończy i tez zamówić muszę, słoiczek ponad 80zł z przesyłką i wcale na długo nie starcza ,a musze kupować podwójnie bo moja jamniczka tez go potrzebuje

Link to comment
Share on other sites

Byłam z Pineską na kontroli - USG bez zmian, czyli antybiotyki nie pomogły- to nie jest zapalenie:-(.
Pineska sika pod siebie(pisałam gdzieś wyżej o tym), więc zrobione miała RTG pęcherza i na zdjęciu wyszły kamienie, sporo kamieni -
dlatego tak sika.
Poza tym dokładnie widać te zgrubienia na ścianie pęcherza które są wyczuwalne na zewnątrz.
No i ten okrągły guz między listwami- zupełnie
inna, osobna sprawa , a wszystko razem znaczy jedno- OPERACJA :-(i to jak najszybciej, więc jutro na 10tą Pinesia będzie operowana.:-(
Będzie miała usunięte kamienie z pęcherza i te wszystkie zmiany, które mogą być "odchłoniakowe" :-( z uwagi na to,że Pina miała
chłoniaka na wyciętej listwie mlecznej.

I jeszcze serce - jeśli ktoś śledzi wątek Piny, to wie, że jej serce zdrowe nie było, brała swojego czasu Karsivan, ale finansowo nie daje rady,
dlatego potem mogłam kupować juz tylko Enarenal i Furosemid( też dobre, ale nie na takie serce jak Pineski ).
Przez jakiś czas był nawet spokój- Pina nie miewała
kaszlu i omdleń , ale ostatnio znów zaczęła kaszleć(boje sie tego kaszlu, bo ona kiedys przy tym traciła przytomnosć),
więc dziś osłuchała ją i obejrzała serce na RTG kardiolog , no i jest źle, bardzo źle.
Serce pracuje strasznie, osłuchowo daje "głuchy" , zupełnie niewłaściwy dźwięk ,
kardiolożka mówi,że może być w tym duża zasługa tego ropnia,
który ciągle przeciez jest, oporny na najsilniejsze antybiotyki, i który dodatkowo uciska to słabe serce:-(


Tak więc ogólnie rzecz biorąc, jest źle, finansowo też.

Dziś za USG, RTG, 30 tabletek Karsivanu(po 1,5 tabletki 2 razy dziennie - starczy na 10dni ) , 10 tabletek Prilactone (pół tabletki dziennie, starczy na 20 dni),
zapłaciłam 93zł
Jutro operacja ...... , karsivan starczy tylko na 10dni, no i kolejne antybiotyki - nie stać mnie,
nie da się zejść z kosztów, Pineska potrzebuje tych leków.
Wzięłam karsivan na 10 dni - chociaż tyle, na więcej nie miałam
Wczoraj zamówiłam Betuleco, słoiczek dla Pineski, drugi dla Misi-mojej jamniczki z rakiem, razem 160zł a też nie starczy wcale na długo.
O miodzie czytałam, ale nie dam rady...

Bazarek wystawie na to buteleco i "na pchły", bo musiałam u weterynarza spray wziąć, bo nowy tymczas pchy przyprowadził i rozdał wszystkim,
jak cos zostanie, to wtedy nad miodem pomyslę

Link to comment
Share on other sites

Kasiu! Po tym co przeczytałam, nawet nie wiem, co napisać.... To okrutne...
Uwierz mi, gdybym mogła wsparłabym Pinesię jakimś grosikiem-jak kiedyś, ale z kasą u mnie na debecie.... i nie zanosi się na lepsze....
Będę jutro bardzo myślami i sercem przy Pinesi i przy Tobie!!!
Mam gdzieś jeszcze kilka tabletek Karsivanu po mojej Saruni, tylko muszę spr termin, boję się, że już po....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sarunia-Niunia']Mam gdzieś jeszcze kilka tabletek Karsivanu po mojej Saruni, tylko muszę spr termin, boję się, że już po....[/QUOTE]

Saruniu, jeśli Pineska będzie mogła z nich skorzystać ,to bardzo o nie prosimy.

Operacje musiałam przełożyć na poniedziałek:sad:

Link to comment
Share on other sites

A co się stało? Dlaczego operacja przełożona?
Kasiu! Mam 24 tabletki Karsivanu, ale niestety nie ma tam daty ważności(tak trefnie ucięty kartonik).
Podeślę Ci mój nr tel na pw i jeżeli tylko będziesz chciała te tabletki dzwoń. Wyślę od razu priorytetem, to dojdą może nawet na poniedziałek.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sarunia-Niunia']A co się stało? Dlaczego operacja przełożona?
Kasiu! Mam 24 tabletki Karsivanu, ale niestety nie ma tam daty ważności(tak trefnie ucięty kartonik).
Podeślę Ci mój nr tel na pw i jeżeli tylko będziesz chciała te tabletki dzwoń. Wyślę od razu priorytetem, to dojdą może nawet na poniedziałek.[/QUOTE]

Dziękuje, te co mamy starczą jeszcze na kilka dni, więc Twoje spokojnie doją zanim sie te nasze skończą.

Wszystko się jakos od samego rana sprzysięgało się przeciwko temu wyjazdowi do kliniki...
a na koniec jak już Pineska była gotowa do drogi (a i tak wszystko z opóźnieniem), okazało się ze nie ma kluczy od samochodu- rozstąp ziemia....

Ja sie boję bardzo narkoz, bo z jej sercem, to......, moze to nie był dobry dzień , moze tak miało być...
Operację chciał nie chciał musiałam przełożyć a potem szukałam tych kluczy pół dnia. Znalazły się - bezczelnie leżały na podłodze a ja szukałam w panice kilka godzin wszedzie, tylko nie tam

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sarunia-Niunia']No tak, czasem tak bywa...
Wiesz, ja też myślę, że to jednak nie miał być ten dzień. Jakoś wierzę w takie przypadki, kiedy nagle coś powoduje, że nas zatrzymuje....
Przytulam mocno Pinesię i cieszę się, że mogę pomóc:)[/QUOTE]

Dziękuje Saruniu.


Pinesia od 10tej jest w klinice, dostała zastrzyk-zasnęła i zabrali....
Strasznie się bałam narkozy, zawsze się boję, teraz czekam na telefon od weterynarza...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pinesk@']Kasiu bazarek zrobię dopiero w środę/czwartek, dzis już nie dam rady a jutro wyjeżdżam w strony gdzie mieszka sobie kolega Pineski 'po fachu' na łańcuchu, zobaczę jak się ma, porobię trochę zdjęć jak mi się uda, zabiorę go na spacer.[/QUOTE]

Pinesk@, czy mogę liczyc na Twój bazarek? , Ja dziś za operacje nie zapłacę, bo za co?, musze zapłacic za to co wytną i wyślą do badania,
bo trzeba zapłacic od razu a nawet te 100zł to dla mnie ogromny wydatek , nie potrafie mnożyć pieniędzy :sad::sad::sad:.

Link to comment
Share on other sites

...........nie mam sił pisać........ :-(:-(
Guz który był między listwami (guz listwy) - Usunięty ; "dzikie mięso" z łapy
(miała to od dawna, niby nie rosło ale przy okazji kazałam usunąć) - Usunięte ;
i pęcherz....- kamyki jakieś były, ale cała reszta to zmiany nowotworowe, umiejscowione na ujściu moczowodów, czyli w takim miejscu w którym
nowotwór jesli sie odbuduje, to nie daje szans na kolejną operację :-(:-(
Weterynarz mówi,że bardzo źle to wygląda,
w innym miejscu na pęcherzu możnaby wyciąć bez problemów,
ale to jest u samego ujścia moczowodów, więc nie będzie można zrobic nic.
Dziś wycięli to co sie dało, ale czy wystarczająco?... -
z większym zapasem sie nie dało ze względu na umiejscowienie.
Zapytałam, czy często psy zapadają na nowotwór tego rodzaju, usłyszałam że rzadko - więc czemu Pineska??, czemu??, przecież ona miała takie parchate życie!!!!!

Pod narkozą ,przy okazji, zrobili jej RTG, dokładnie w dwóch pozycjach - ropień w porównaniu ze zdjęciami z przed kilku m-cy jest znacznie mniejszy,
ale jest, juz chyba wszyscy watpią czy to napewno ropień- takie mam wrażenie...

Pinesia ma wszytą cewkę moczową :-(, będzie z nią chodzić kilka dni . Po Zorci zostały pieluchy, chyba będzie musiała chodzic w nich na razie,
bo mocz kapie wszędzie.

Koszt operacji i to ze zniżką 420zł i do tego koszt badań histopatologicznych
Teoretycznie można nie wysyłać wycinków do badań, ale ja musze wiedzieć ile czasu Nam zostało....
Każdy wycinek to koszt 90zł . Zdecydowałm sie na badanie guza z listwy
i z pęcherza , to "dziekie mięso" z łapy nie poszło do badania -koszta mnie przerastająa wydawało mi sie "najbezpieczniejsze"(miała to od dawna, nie rosło, nie zmieniało sie),
gdyby nie koszta wysłałabym wszystko, ale mam łączny rachunek na 600zł
[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images50.fotosik.pl/1142/8e1abf014cebc4fd.jpg[/IMG][/URL]

z badaniami z czwartku - 700zł, nie licząc dojazdów- to tez bardzo duże koszta, do kliniki mamy kawał drogi.
Pineska potrzebuje preparatów przeciwnowotworowych, a ja mam więcej chorych psów:placz:, ledwo na jedzenie dla nich nastarczam.
Nie wiem co robić? przestać jesć?, nie kupić dzieciakowi butów na zimę?, zrobić wyliczankę którego psa leczyć a który ma umrzeć bez leczenia?
Jestem zdruzgotana.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='cykloida']Kasiu wysyłam 50zł. Trzymaj się kochana, dzięki za to, co robisz dla suni.[/QUOTE]

Bardzo dziękuje, bardzo.

Wczoraj musiałam zapłacić za badania histopatol. i w ogóle cokolwiek, bo to taki olbrzymi rachunek
Pożyczyłam 300zł , druga połowa do zapłacenia, a dług do oddania.
Zaraz jedziemy na zastrzyk, Pineska przez kilka dni musi jeździc na zastrzyki,
powiedziałam wczoraj,ze dziś oddam reszte pieniędzy, strasznie mi było głupio...i co ja mam dziś powiedzieć ?,
nie mam za co zapłacić:(

Proszę o pomoc, potrzebujemy na preparaty, na karmę, na dojazdy do kliniki,
pomagam moim bezdomniakom kosztem domu i rodziny, dłużej tak nie dam rady:(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Fredziu123']Kasiu właściwie nie wiem co napisać bo twoja sunia tyle już wycierpiała i ty razem z nią. Trzeba mieć jednak nadzieję, że będzie lepiej[/QUOTE]

nie będzie Mariolu lepiej... :( , tak strasznie bym chciała zeby te choroby minęły, ale ich jest coraz więcej, nie wiem co jest Dorocie- nie można jej zdiagnozować, zostało jeszcze kilka badań do zrobienia, może coś w końcu wykażą, no i moja Misia:( .......

Pojechałam z Piną na zastrzyk, miałam jeszcze do przejechania całe miasto,
jak usłyszałam ze coś sie dzieje -
hałas-stukot z tyłu na siedzeniu (Pina siedziała tam z Misią).
Zatrzymałam się, Pineska leżała na podłodze, pod siedzeniami
i rzucało nią :placz:. Złapałam ją na ręce,
wyjęłam z samochodu i jedyne o czym myślałm , to że umiera:placz:.
Nie kontaktowała, zupełnie wiotkie ciałko we wstrząsach,
nieprzytomne oczy a z pyszczka cieknąca piana.:placz:
Nie wiedziałam co robić, czy jechać do kliniki (bałam się że nie dojade na czas),
czy stać i tulić ją tak do siebie i czekać ?, czy gdzies dzwonić ?- nie wiedziałam co robić, myslałm tylko o tym, że umiera.
Zatrzymał sie jakis samochód, kobieta spytała co sie stało, chwile potem krzyknęła,że będzie dobrze- że to tylko padaczka
Przyniosła z samochodu jakąś matę, rozłożyła na chodniku, położyłam Pineske i czekaliśmy aż atak przejdzie.
Ma psa z padaczką, więc odrazu wiedziała ze to padaczka,
ja też powinnam - wiem jak wygląda atak padaczkowy,
kilka lat temu mój pies przy niewydolnosci nerek miał ataki padaczki, ale
nie myślałm o padaczce, tylko o tym ze Pineska umiera..., tak jej łomotało serce, a przecież ona ma takie słabe serce,
więc myślałm że umrze tam na tej ulicy, na rękach...

Dojechałyśmy do weterynarza, do domu recepta z luminalem, atak spowodowany w najlepszym razie wczorajszą operacją- narkozą i lekami,
padaczką starczą albo jakąś zmianą/guzem w mózgu
Pinesia doszła do siebie, ale jest słaba, taka "nie swoja"

Weterynarze juz tylko kręcą głowami- wierzyć się nie chce,że tyle moich psów choruje na raz, tyle najróżniejszych , strasznych chorób :placz:

Link to comment
Share on other sites

Boże! Kasiu, to straszne, co napisałaś... Tak bardzo bałam się czytać dalej... Tylko jedno ciśnie się na usta: DLACZEGO???
Dzisiaj wysłałam Ci leki priorytetem poleconym. Może nawet będą na jutro. Niech Pinesia bierze ten Karsivan, tylko tak mogę jej pomóc...
Pinesiu Kochana! Zdróweczka Maleńka!!!

Link to comment
Share on other sites

Same straszne wiesci u Was na kazdym kroku,nawed nie wiem co napisac by Was wesprzeć.
Co do finansów do strasznie duzo tych kosztów i to od dluższego czasu i konca nie widać dlatego Pinesia mimo tego ze jako jedyny pies który otrzymał do tej pory najwieksze wsparcie z Jamniczej Skarpety bo tez i jej potrzeby były i nadal są ogromne otrzyma jeszcze raz wsparcie w kwocie 200zł.
Mam nadzieje ze nikt z wpłacajacych do JS nie bedzie miał za złe ani nie bedize podejrzewał o faworyzownie psa i zgodzi sie ze w przypadku Pinesi sytuacja jest wyjątkowa a pomoc niezbędna.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='danka1234']Same straszne wiesci u Was na kazdym kroku,nawed nie wiem co napisac by Was wesprzeć.
Co do finansów do strasznie duzo tych kosztów i to od dluższego czasu i konca nie widać dlatego Pinesia mimo tego ze jako jedyny pies który otrzymał do tej pory najwieksze wsparcie z Jamniczej Skarpety bo tez i jej potrzeby były i nadal są ogromne otrzyma jeszcze raz wsparcie w kwocie 200zł.
Mam nadzieje ze nikt z wpłacajacych do JS nie bedzie miał za złe ani nie bedize podejrzewał o faworyzownie psa i zgodzi sie ze w przypadku Pinesi sytuacja jest wyjątkowa a pomoc niezbędna.[/QUOTE]

Kochana Danusia:iloveyou:

Link to comment
Share on other sites

Bardzo dziękuje Danusi i JS.

Naprawdę tylko siąść i wyć.
Gdybym miała jednego chorego psa, to jakoś można dać radę, ale mam w domu szpital.
Wczoraj Pineska była na zastrzykach, ogólnie cały dzień czuła sie źle-było widać, późym popołudniem wrócił z nią w miarę normalny kontakt,
bo wcześniej była w jakimś "swoim świecie", niby słyszała a jakby nie słyszała, niby widziała, a jakby była niewidoma,
ale weteryn. mówi, że tak może być.

Z Pineską pojechała wczoraj moja Dorota, która od jakiegos czasu bardzo źle sie czuje,
przeciwbólowe zastrzyki nie pomagały, mimo że je dostawała ,ciągle piszczała, zrobilismy wczoraj RTG -
kręgosłup tragedia- spondyloza straszna ,drugie zdjęcie - zwyrodnienie stawu biodrowego , stąd te bóle, pies chodzi wygięty w pałąk o
ile chodzi, bo strasznie nie chce chodzić i wstawać, zastrzyki były za słabe, dostała mocniejsze i tak co dzień na razie...
I najgorsze....- zdjęcie wykazało przy okazji, że Dorota coś ma na płucach, coś dużego i źle wyglądającego- to sie nazywa szczęście?.....

Dziś z Pineską zabiorę Misię- wygłaskałam jakies gulki, jedną maleńką, drugą większą, inną w dotyku niż ta pierwsza, boje sie że to przerzuty(Misia ma raka złośliwego listwy)
Poza tym Misie w najbliższym czasie czeka zabieg- usunięcie guza ze śledziony(przerzut być moze) , mam tego leczenia masę,
kosztuje ooogrom pieniędzy, dlatego Pineska bardzo dziękuje za każdą pomoc, każdy grosz jest cenny,
bo to wszystko to jedna wielka nieprzytomnie kosztowna tragedia.

Dziękuje Cykloidzie , Mice , Dziekuje Saruni- tabletki dotarły wczoraj, serdeczne dzięki, bardzo Nam pomogą.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...