Jump to content
Dogomania

Wątek poradnikowy dla kobiet w ciąży i świeżo upieczonych mam.


Shaluka

Recommended Posts

no ciekawe z tym żelem... Ale tak na logikę to czy on może rzeczywiście działać? W jaki sposób niweluje ból? Ja byłabym sceptyczna..
Ja na razie w nerwach, bo szykuję się na batalię z ginką. Boję się, że będzie podważać zdanie okulistki, bo jak już pisałam jest z reguły przeciwko cc. Niestety, w necie nie mogę znaleźć postów na temat tego, czy zdarzały się sytuacje, że nie uwzględniono orzeczenia okulistki zalecającej cc. Za to gdzieś wyczytałam, że mogą przed samym zabiegiem zawezwać swojego dyżurnego okulistę, który może orzec inaczej niż ta, która wydała oświadczenie. Bardzo się tym denerwuję, do tego stopnia, że mimo że wizytę mam za dwa tygodnie to postanowiłam ją przyśpieszyć i jadę w przyszłym.

Dziewczyny po cc z powodu wzroku (chyba Lazy) - jakie Wy macie doświadczenia w tej dziedzinie? Nie było problemu?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ania+Milva i Ulver']

Współczuję nerwów co do tej cc, ginka Twoja jakaś dziwna....[/QUOTE]
[B]ja już pisałam ale się powtórzę. w razie jak bedzie robiła problemy, przepisz sie do innego lekarza. twój wzrok jest ważniejszy niż jej widzimisię[/B] a już w szpitalu, gdyby z jakiegoś powodu nie palili się do cc, żądaj jej pod groźbą zaskarżenia szpitala! nieraz ponoć próbują się od cc wymigać ale podejrzewam, że jak ktoś jest pewny siebie i swoich racji, to robią co do nich należy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Rodzice Maciusia :)']no ciekawe z tym żelem... Ale tak na logikę to czy on może rzeczywiście działać? W jaki sposób niweluje ból? Ja byłabym sceptyczna..
Ja na razie w nerwach, bo szykuję się na batalię z ginką. Boję się, że będzie podważać zdanie okulistki, bo jak już pisałam jest z reguły przeciwko cc. Niestety, w necie nie mogę znaleźć postów na temat tego, czy zdarzały się sytuacje, że nie uwzględniono orzeczenia okulistki zalecającej cc. Za to gdzieś wyczytałam, że mogą przed samym zabiegiem zawezwać swojego dyżurnego okulistę, który może orzec inaczej niż ta, która wydała oświadczenie. Bardzo się tym denerwuję, do tego stopnia, że mimo że wizytę mam za dwa tygodnie to postanowiłam ją przyśpieszyć i jadę w przyszłym.

Dziewczyny po cc z powodu wzroku (chyba Lazy) - jakie Wy macie doświadczenia w tej dziedzinie? Nie było problemu?[/QUOTE]

U mnie SN poważnie mogło zagrozić mojemu wzrokowi, do odklejenia się siatkówki włącznie. Mój ginekolog akurat nie jest zwolennikiem ani cc ani SN, więc nie miałam problemu. Szpital który sobie wybrałam do rodzenia wykonuje CC bardzo często. Każde podejrzenie, ze coś moze pójść nie tak, kazde wskazanie okulistyczne i każdy przedłużający się i męczący dla kobiety poród (wiem, bo siostra miała tam praktyki). Natomiast są w Szczecinie i takie szpitale, w których jest nacisk na SN za wszelką cenę. Lekarz potrafi zalecenie od okulisty wyrzucic do smieci, przyprowadzic swojego specjaliste i zmusic kobiete do rodzenia naturalnie. Nie wiem na ile zalecenie od pierwszego lekarza było prawdziwe a na ile oszukane, wiec nie wiem czy było realne zagrozenie. Ja sobie obiecałam, ze nie dam sie zmusc do SN i jak lekarz odmówi CC to każe mu napisac oswiadczenie, ze bierze pełną odpowiedzialność za mój wzrok! Niektórzy lekarze bardzo nie lubią CC (jakby to była jakas zbrodnia) a inni chętnie je wykonują. Może rozeznaj się jak to jest w szpitalu, który sobie wybrałaś. U nas są nawet ginekolodzy, którzy jak prowadzą Ci ciąze zawsze jakieś wskazanie do CC znajdą:)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LAZY']U mnie SN poważnie mogło zagrozić mojemu wzrokowi, do odklejenia się siatkówki włącznie. Mój ginekolog akurat nie jest zwolennikiem ani cc ani SN, więc nie miałam problemu. Szpital który sobie wybrałam do rodzenia wykonuje CC bardzo często. Każde podejrzenie, ze coś moze pójść nie tak, kazde wskazanie okulistyczne i każdy przedłużający się i męczący dla kobiety poród (wiem, bo siostra miała tam praktyki). Natomiast są w Szczecinie i takie szpitale, w których jest nacisk na SN za wszelką cenę. Lekarz potrafi zalecenie od okulisty wyrzucic do smieci, przyprowadzic swojego specjaliste i zmusic kobiete do rodzenia naturalnie. Nie wiem na ile zalecenie od pierwszego lekarza było prawdziwe a na ile oszukane, wiec nie wiem czy było realne zagrozenie. Ja sobie obiecałam, ze nie dam sie zmusc do SN i jak lekarz odmówi CC to każe mu napisac oswiadczenie, ze bierze pełną odpowiedzialność za mój wzrok! Niektórzy lekarze bardzo nie lubią CC (jakby to była jakas zbrodnia) a inni chętnie je wykonują. Może rozeznaj się jak to jest w szpitalu, który sobie wybrałaś. U nas są nawet ginekolodzy, którzy jak prowadzą Ci ciąze zawsze jakieś wskazanie do CC znajdą:)[/QUOTE]o waśnie, właśnie! wszystkiego trzeba żądać na piśmie, to działa zawsze!

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyny z tym Dianatalem to ciężko wyczuć jak jest. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy dwie moje koleżanki rodziły z jego pomocą i ich opinie są skrajnie różne. Pierwsza rodziła trzecie dziecko (pierwszy poród trwał u niej 6 godzin, a drugi prawie dobę), poród trwał 4 godziny, nie pękła, nie była nacinana, ale dziecko było malutkie, bo przy porodzie ważyło 2600g i ona zachwalała go pod niebiosa. Druga rodziła pierwsze dziecko i poród trwał 18 godzin, była nacinana, a i tak pękła jej szyjka macicy i pękło krocze w kierunku odbytu, dziecko ważyło 3880g. Ona powiedziała, że to pic na wodę. Ciężko więc wyczuć czy u pierwszej poszło gładko, bo dziecko było małe i w dodatku trzeci poród, czy to rzeczywiście działanie Dianatalu. W przypadku drugiej ewidentnie Dianatal się nie sprawdził :shake:
Mi się wydaje, że chyba rzeczywiście bardziej to jest dla nabicia czyjejś kieszeni, a jak ktoś będzie miał być nacięty to i tak będzie, jak będzie miał pęknąć to i tak pęknie.
U mnie żadnych nawilżaczy nie było, przy porodzie z Olisiem nie pękłam i nie byłam nacinana, ale Oliś malutki był, ważył 2490g. Przy porodzie z Jessicą nie nacinali mnie, ale delikatnie pękłam (Dziunia dużą głową miała, bo aż 36cm), ważyła 3320g , założyli mi kilka szwów i od razu śmigałam jak funkiel nówka ;-) Przy porodzie z Laurą też mnie nie nacinali, byłam pewna, że na bank pójdą mi szwy po Jessice, ale nie pękłam, Laura ważyła 3308g, a objętość główki miała 33cm.
Wydaje mi się, że większe znaczenie mają tutaj naturalne predyspozycje. Jakbym dostała taki żel za free to bym spróbowała (chociaż mogłabym wtedy w domu urodzić jeśli rzeczywiście skraca czas porodu ;-) ), ale 400 zł bym nie dała jakbym nie miała gwarancji, a jednak opinie są skrajnie różne.
Cholera, mam nadzieję, że Wam nie namotałam w głowach ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kacha_wawa']
Cholera, mam nadzieję, że Wam nie namotałam w głowach ;)[/QUOTE]
nie bardziej niż miałam namotane ;)
raczej sobie odpuszczę. chcę tylko dostać znieczulenie, i jakoś sobie poradzę.
podejrzewam że moja córcia urodzi się spora, bo u nas w rodzinie wszystkie dzieci dość duże się rodzą.
znajoma, która była w ciąży dokładnie 4 tyg. przede mną urodziła tydzień temu w piątek, tyle że w 38 tygodniu a nie w 40.
chyba pora pakować torbę:eek2::evil_lol: a jeszcze nic nie mam naszykowane! meble się spóźniają, miały być na początku tygodnia a będą dopiero dziś wieczorem(o ile znów się coś nie zmieni:roll:) i dopiero jak już będą to wypiorę wszystko, wyprasuję i pochowam na swoje miejsce, bo teraz upycham gdzie się da.
wydaje mi się że dla dziecka mam już wszystko oprócz żelu do kąpania ale jeszcze nie zdecydowałam jaki kupić. nie mam też tych patyczków higienicznych ani niczego do pępka. zamiast wanienki zamówiłam jednak kubełek :) ze względu na to, że mniej miejsca zajmuje. ciekawa jestem jak się sprawdzi. el.niania ma dojść w przyszłym tygodniu i to chyba koniec większych zakupów. mam 1 paczkę pampersów.aaaaaaaaa, nie mam jeszcze pieluch tetrowych ani flanelowych....kurcze, myślałam że mam już wszystko!
taki mały człowieczek a potrzebuje milionpińcet rzeczy...
dla siebie na pewno nie mam podkładów poporodowych. sama nie wiem czego mi jeszcze brakuje...

Link to comment
Share on other sites

A widzisz agaga21, a ja na odwrot. Pieluch mialam ladne kilka paczek, w roznych rozmairach. Jakos sobie umyslilam, ze i tak sie zuzyja i tak, wiec jak tylko na jakies wieksze zakupy jechalam, to zawsze z paczke pieluch kupowalam. A ze tanie przeciez nie sa, to takie "rozlozenie na raty" zakupow bylo ok :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='nefesza']A widzisz agaga21, a ja na odwrot. Pieluch mialam ladne kilka paczek, w roznych rozmairach. Jakos sobie umyslilam, ze i tak sie zuzyja i tak, wiec jak tylko na jakies wieksze zakupy jechalam, to zawsze z paczke pieluch kupowalam. A ze tanie przeciez nie sa, to takie "rozlozenie na raty" zakupow bylo ok :)[/QUOTE]
ja oczywiście też dokupię. sama nie wiem czemu tylko 1 paczkę kupiliśmy. nie mam jeszcze rozeznania w cenach i nie wiem jakie są korzystne.

Link to comment
Share on other sites

fajnie Wam, że już tak blisko do Waszego rozwiązania. Ja na razie zaprzestałam wszelkich przygotowań w związku z dzieckiem, bo zaczynają mnie straszyć, że przesadzam ze wszystkim, w sensie, że już pokupiłam wszelkie ciuszki, że już wszystko mam na ostatni guzik, a przecież kto jeszcze wie :( I to moja rodzina...
Dlatego już dla świętego spokoju kupno fotelika, pieluszek, dupereli i pakowanie torby zostawiam na początek grudnia. Nie maluję też łóżeczka, a taki miałam zamiar.
Z ciuszkami rzeczywiście może trochę przesadziłam, bo mam ich całe mnóstwo, a dodatkowo ciągle jeszcze teściowa/mama dokupuje :) wczoraj sobie zdałam sprawę , że pewnie części nie zdążę użyć i co ja potem z tym zrobię, takie toto śliczne, że szkoda wyrzucić, a znowu trzymać na strychu to mi myszy będą całe osiedla cieplutkie urządzać :)

Lazy - jak długo leżałaś po cc w szpitalu? I czy mąż był codziennie u Ciebie? Czy można sobie bez kogoś do pomocy tam poradzić? Bo ja nie chcę aby mąż codziennie do mnie kursował, to będzie zima i się będę denerwować czy dojedzie, dlatego chciałabym aby tylko był przy cesarce, a potem do odbioru i tyle. Z II strony boję się, ze będę tam bardzo długo i osamotniona. Czy w ogóle jest taka opcja jaką się widuje w filmach usa, że mąż może wręcz cały czas być z żoną, łącznie z nocowaniem w tym samym pomieszczeniu przez te kilka dni?

Link to comment
Share on other sites

rodzice m. radzę nie słuchac rodzinki, szczególnie "krakania" i się nie przejmować i robić swoje ;)
dlaczego masz szykować wszystko jak im się podoba? jeśli teraz sprawia ci to przyjemność to dlaczego nie? :)to twoja sprawa a im więcej teraz zrobisz tym mniej będziesz miała zmartwień pod koniec ciąży, że z czymś nie zdążysz.
u nas na porodówce mąż mógł przychodzić w odwiedziny i najbliższa rodzina też ale raczej przychodzili na krótko. na salach było po 3-4 dziewczyny, które co chwilę karmiły, chodziły obolałe, krwawiące...nie było to komfortowe np wyjść z łóżka i iść do łazienki gdy obok siedział jakiś obcy facet, także raczej mężowie przychodzili na małą godzinkę i do widzenia. nie są też mile widziane pielgrzymki innych gości. na to jest czas jak się wróci do domu. co innego jak sobie któraś wykupiła prywatną salkę ale na naszym oddziale taka salka wtedy była tylko jedna i tylko 1 szczęściara się załapała na taki luksus.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='jukutek']u nas można było siedzieć praktycznie cały czas (na salach wieloosobowych też)[/QUOTE]
ale u nas same dziewczyny wypraszały swoich mężów, by nie krępować innych ich obecnością. to naprawdę nic miłego jak musisz tuż po porodzie ogarnąć siebie i dziecko w asyście obcych facetów.

Link to comment
Share on other sites

Rodzice dokladnie! Nie patrz na innych. Jak mowi agaga21 - jak Ci to sprawia frajde, to czemu przestac?
A sama po sobie wiem, ze roznie moze sie zdarzyc i nagle maluszkowi sie bedzie spieszylo na swiat? (czego absolutnie nikomu nie zycze!).
Za to jesli chodzi o malowanie lozeczka - to z tym nei zwlekaj! Wrecz przeciwnie, pomaluj jak najszybciej, zeby zdazylo dobrze wyschnac i dobrze sie przewietrzyc. A pozniej co? Polozyc noworodka w swiezo pomalowanym i chemia cuchnacym? Nawet najbezpieczniejsze farby jednak smierdza troche, nawet jak tego nie czuc, to i tak sie wydzielaja jakies czastki podczas utleniania. Tak mnie ostrzegli, jak chcialam malowac pokoj dla Filipa, zeby ze szpitala wrocil do odnowionego pokoju.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agaga21'] musisz tuż po porodzie ogarnąć siebie i dziecko w asyście obcych facetów.[/QUOTE]
A jeszcze jak do tego sciagasz pokarm i wywalasz cycki, a sama wiem, ze wtedy chlopy sie gapia jakby nigdy kawalka cycka nie widzieli.
U mnie w szpitalu jednka bardziej niz mezowie wkurzaly mnie cale pielgrzymki - maz, matka, tesciowa, ciotka, wujek, ojciec i tesc. I takie widzialam. A jeszcze gorzej mnie wkurzalo, jak zajmowali polowe wolnych krzeselek w jadalnio-swietlicy, ze MY jako mlode matki musialysmy stac, a co odwazniejsza prosila o ustapienie. Bo nie myslcie, ze sami sie domyslali i ustapili..... wrrrr
Szytem juz bylo i zeby zbieralam z podlogi, jak zobaczylam, jak ta chmara odwiedzajacych nie tylko zasiadala, ale i obiadki sobie jadla, nie raz nasze szpitalne. ZGROZA!!! Cieszylam sie, ze wywalczylam sobie ta pojedyncza sale, chociaz mialam spokoj! I widywalam te indywidua tylko podczas posilkow....

Link to comment
Share on other sites

no nie wiem. U nas były zasłonki i spokojnie się dało zorganizować kąt dla siebie i nie robić nic na widoku. Ja bym bez pomocy męża nie dała rady - pierwszego dnia byłam strasznie słaba, a potem samej mi by było źle psychicznie, zwł. że łącznie z okresem przed porodem byłam w szpitalu 2 tyg.

Link to comment
Share on other sites

o, ciekawa sprawa z tym osobnym pokojem. Muszę zapytać o to ginkę. Chętnie bym sobie wykupiła tylko dla siebie, pod warunkiem, że mąż mógłby w nim osiąść na cały czas, całe dnie i noce. Bo nie opłaca się nam jeździć codziennie te 100 km w obie strony. Koleżanka gdy rodziła rok temu w Lublinie, to zamknęli domek i na tydzień przeprowadzili się do znajomych, niestety my nie mamy nikogo w Lublinie, a wynajęcie pokoju hotelowego to pewnie ogromny koszt.

A czy do malowania łóżeczka mogę wykorzystać zwykły Drewnochron? Zależy mi na malowaniu nim bo pasuje mi do wszystkich mebli, zresztą pod nie był dobierany. Tylko niestety nie ma na pudełku żadnej info czy jest bezpieczny w tym celu. Czy muszę szukać jakichś farb specjalnie dla dzieci?

Link to comment
Share on other sites

Z lozeczkiem to ciezka sprawa, bo w pewnym momencie dziecko zacznie je obgryzac... moze lepiej sie doszukac, czy sa bezpieczne? Ja we wczesniejszym poscie mowilam o zapachu i oparach swiezego malowania....

W moim szpitalu byly 4 jedynki, z tym, ze w 2 byly tylko prysznice (jedna do spolki z sala wieloosobowa, druga z pooperacyjna, prysznice to taki lacznik byl) a pozostalych dwoch byly kibelki ;) Wszystkie 4 mialy byc bardziej "domowe", chyba tylko w mojej bylo stare lozko. Za to mialam prysznic z pooperacyjna, czyli w praktyce na wylacznosc ;)
Lezalam w szpitalu prawie 3 tygodnie, z czym w jedynce jakies dwa. Nie wyobrazam sobie tego na wieloosobowej sali. Szczegolnie, ze bylam dluzej, prawie ze "zadomowiona". I uwierzcie mi, ze momentami zazdroscilam tym mamom, ktore po porodzie kladli na korytarzu - bo mialy zdrowe dzieci. Moglabym lezec i na korytarzu te 2 doby, gdybym wiedziala, ze z moim dzieckiem jest wszystko w porzadku... A tak mialam komfort, nie bylo mi zal patrzec, jak inne mamy tula swoje malenstwa, a moje podpiete do niezliczonych rurek lezalo pietro nizej... i nie balam sie, ze odwiedzajacy przyniosa jakiegos syfa, ktorego moglabym zaniesc na sobie do Synka... mnie odwiedzal tylko TZ, ale wpadal na chwilke (praca, dom i psy na jego glowie zostaly) i moja mama...
Pewnie dlatego chcieli mnie wyrzucic (za dlugo bylam), ale sie nie dalam i powiedzialam, ze poki moj Syn jest w szpitalu, to i ja bede. U nas byly bezplatne, bo szpital zmeinil status czy cos i nie mogl pobierac kasy (jakis czas temu byly platne). Niestety malzonek nie mogl byc ze mna poza godzinami odwiedzin.
Pamietajcie dziewczyny, ze jak przyszloby wam - nie daj Boze - zostac w szpitalu dluzej, niz tez 2-3 doby, to nie dajcie sie wyrzucic do domu i zostawic dziecko (no chyba, ze sytuacja domowa nie pozwala wam zostac dluzej). O ile wiem nie ma takiego prawa, zeby Was wyrzucili (jezeli w danym szpitalu urodzilyscie i w tym samym jest wasze dziecko). gdyby bylo, mnie by sie pozbyli szybko. Jak was przyjeli, to nie wywala. Mnie podjudzali, i kolezanke z jedynki obok takze (tez z dzieckiem na OIOMie). A jak ona sie zdecydowala wyjsc, to juz musiala na wlasna prosbe... Juz z powrotem na oddzial nikt nie przyjmie, a tak i sciagalam w spokoju mleko, i w kazdej chwili moglam isc do malego... a to jest bezcenne.
Wiem, ze sa szpitale, gdzie wynajmujesz pokoik z rozkladanym lozkiem dla meza, ale wcale tanio to nie wychodzi.

Link to comment
Share on other sites

Dokładnie taką samą sytuację jak Ty miała właśnie moja koleżanka, o której pisałam w poprzednim poście, ta która siedziała tydzień w Lublinie. Ona mogła wyjść szybciutko, za to z małą był jakiś problem i musiała zostać. Wiem, że koleżanka nie została razem z nią, lecz jeździli do maluchy po kilka razy dziennie nakarmić i chwilę pobyć. Jednak koleżanka mówiła, że dużo było przypadków, że mamy zostawiły dzieciątko na dłużej same, nawet na tydzień i więcej, i odebrały je dopiero po tym czasie (dotyczyło to matek z daleka). Podobno położne bardzo dobrze i chętnie się opiekowały malcami. Jednak ja oczywiście za nic bym się na to nie zgodziła. Nie wyobrażam sobie mojego szczylka, z którym jestem non stop przez te kilka miesięcy nagle zostawionego samego w otoczeniu obcych kobiet. Serce by mi pękło :( Dlatego najprawdopodobniej zacisnę zęby i tak jak pisałam wcześniej mąż przywiezie mnie, ewentualnie na drugi dzień przyjedzie jeszcze, a potem już tylko po odbiór.
No u nas też w sumie byłby problem z psiarnią, bo mamy tego towarzycha czwórcę świętą i rzeczywiście ciężko byłoby je ogarnąć. Musiałaby teściowa przyjechać i je obrządzać, ale wolę ją sobie "zostawić" na po powrocie do domu.

Link to comment
Share on other sites

Rodzice m. ja po cc obolała byłam przez pierwsze 24h (a i tak jakoś dawałam radę wstać z łóżka, pójść do toalety, wyjąć Małego i go nakarmić i przewinąć, bo dzieciątko było ze mną non stop). Mąż siedział u mnie całymi dniami. Tylko, ze pokój był 2 osobowy i kobieta która ze mną była nie miała nic przeciwko, dobrze sie dogadywałyśmy. Toaleta była w pokoju i było na prawdę wygodnie. Pierwszego dnia mąż wyszedł dopiero po 23 z oddziału i nikt nic nie mówił. Raczej cieszyli się, ze ktoś mi pomaga i że sami nie musza sie mną zajmować:) Po 24h byłam całkiem na chodzie. Ale moim stanem się nie sugeruj, bo bywa różnie. Zależy to indywidualnie o organizmu każdej z nas. Niektóre kobiety po 3 dobach w szpitalu wychodziły do domu zgięte w pół a inne tak jak ja wyprostowane i śmigające po schodach:) Wypisy u nas po cc są na 3 dobę, po SN na 2.

Link to comment
Share on other sites

Nefesza, moje dziecko było 3 miesiące po porodzie w szpitalu, to raczej nikt tak długo by mnie nie trzymał. Poza tym leżało w innym budynku, a była ostra zima... Jeździłam codziennie do małej raniutko i wychodziłam wieczorem. W szpitalu są dostępne hoteliki dla matek, ale dla przyjezdnych. Ja miałam tego pecha, ze byłam z tego miasta co szpital, a i tak do szpitala samochodem jechałam często koło godziny.

Jeżeli chodzi o cc, to też zależy jakie cięcie. Ja bardzo długo dochodziłam do siebie, ale na pewno jedną z przyczyn było to, że praktycznie całą ciąże siedziałam na tyłku i kompletnie nie miałam kondycji, do tego zrobiłam się gruba. Poza tym wysokie ciśnienie, którego cały czas nie dawali rady mi zbić nawet po cc, zatrucie ciążowe, itd... Pierwszego dnia po cc ledwo wstałam, ale tylko dlatego, że już mi się tak siku chciało:) Ze szpitala po 4 dniach wychodziłam zgięta i czułam dyskomfort jeszcze dość długo. Ale to była na prawdę inna sytuacja. Zupełnie co innego jak cięcie jest planowane a matka w dobrej kondycji fizycznej:) Więc nie ma co się póki co denerwować, szczególnie wtedy, jak się ma męża u boku, który potrafi w każdej chwili wesprzeć i psychicznie i fizycznie.

Rodzice- głowa do góry, szykuj pokoik, kupuj ile dusza zapragnie i ciesz się tym ile wlezie, a rodzine słuchaj i się uśmiechaj. Potem będziesz cięższa, bardziej zestresowana.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...