Jump to content
Dogomania

agresja u goldena


Ewa&Duffel

Recommended Posts

[quote name='Ewa&Duffel']wlasnie teraz robilismy kastracje i zeskrobanie grudek u nowego, bo do tej pory chodzilismy do innych...[/quote]
A czy ten nowy lekarz zrobił ogólny przegląd psa?
Krew, RTG, uszy, oczy itd.?


[quote name='Ewa&Duffel']Hodowca zalecil karcenie psa krzykiem i uderzeniem scierka, stwierdzil, ze pies jest rozpuszczony i probuje dominowac... [/quote]
Kto miałby wg hodowcy uderzyć psa ścierką - ten, na kogo akurat zawarczy, domownik który jest świadkiem warczenia, czy osoba wobec której pies czuje respekt, czyli Ty?

[quote name='Ewa&Duffel']Jak mozna zdecydowanie pokazac psu gdzie jest jego miejsce? w jaki sposob?[/quote]
To zbyt delikatna sprawa, aby dać poradę przez internet, nie widząc psa na oczy, nie widząc go w akcji (warczenie) i opierając się jedynie na Twojej relacji - z konieczności skrótowej i wyrywkowej. Dostosować wasze zachowanie do zachowania psa (tak, aby przyniosło pozytywne rezultaty), może tylko doświadczony szkoleniowiec, który obejrzy psa w warunkach domowych.


[quote name='Ewa&Duffel']Duffel nie lubi bawic sie pilka niestety A kiedy jest zmeczony to jest jeszcze bardziej rozdrazniony...[/quote]
A czym lubi się bawić? W jaki sposób wyglądają wasze zabawy? Czy Ty bawisz się z nim inaczej, niż Twój brat, lub reszta domowników?

Dziwnie brzmi, że pies jest rozdrażniony po zabawie. To naprawdę może wskazywać na odczuwanie przez niego bólu wywołanego wysiłkiem.


[quote name='Ewa&Duffel']probowalismy tego sposobu, doradzila go jedna z trenerek. gdy warczal, rzucalo sie metalowa puszka z monetami w srodku. niestety, nic nie pomoglo, owszem, w danej sytuacji przestawal warczec (i spieprzal gdzie pieprz rosnie), ale nie przeszkadzalo mu to za chwile warczec znowu, az w koncu zobojetnial na dzwiek puszki.[/quote]
Ciekawe, czy ta trenerka rzuciłaby puszkę z monetami w pobliże psa, który warczy na [B]jej[/B] dziecko...

Ja nie odważyłabym się zrobić czegoś takiego, ponieważ spięty, warczący pies ostrzega o swoich "złych" zamiarach, a tu nagle TRACH! paskudny odgłos, coś w pobliżu wali o podłogę, zagrożenie, instynktowna reakcja - skok z zębami na obiekt, który znajduje się obok, na który przed sekundą warczał [U]ostrzegając[/U]! Twój pies na szczęście tylko uciekał - a mógł zaatakować!!!!

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 57
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

MOIM ZDANIEM (laika) "selektywne" warczenie na wybrane osoby w wybranych miejscach nie jest spowodowane bólem stawów etc. (nie mówię, że nie mogą go boleć stawy, ale sądzę że to nie jest główne źródlo problemu).
Na takie warczenie szkolenie wg. mnie nic nie da. To kwestia jakichś urazów/fobii/awersji (czyli psychiki), a więc to poletko behawiorysty a nie szkoleniowca...
Szkolenie może tłumić zachowania, ale nie rozwiązuje problemu i nie zapobiegnie np. pogryzieniu po wybuchu długo tłumionych frustracji...
Np. rzucanie puszką może skłonić psa do zaprzestania warczenia, ucieczki itd, ale raczej pogłębi awersję do osoby na którą warczał, a nie skłoni do polubienia :roll: . Jeżeli warczał z niechęci do np. bycia głaskanym, to dalej masz niechęć, ale jeszcze dochodzi strach! A warto pamiętać, że strach jest chyba nawet najsilniejszym motywem ataku ...

Niektóre psy NIE LUBIĄ GŁASKANIA lub nie lubią KONKRETNEGO głaskania (np. akceptują po piersi, a nie po łbie i karku...)
Może Twój pies też nie lubi i "znosi" je od Ciebie, bo Ciebie bardziej lubi, lub traktuje jak przywódcę (?) ale nie będzie tego znosił od innych!
A może to kwestia pozycji w stadzie (głaskanie po łbie to okazanie swojej wyższości)
Jeden mój pies na próbę głaskania (przez kogokolwiek) wstawał i odchodził!
Tylko czasem miał "nastrój" i wtedy przychodził i wsadzał łeb pod rękę do glaskania ... (był psem trudnym, z szeregiem fobii, agresją lękową itd -chory na wątrobę i zatruty amoniakiem niszczącym miesiąc po miesiącu jego układ nerwowy. Przeżył tylko 5 lat...)

Z psem tym, za radą Dogomaiaków zgłosiłem sie do poleconej mi tutaj behawiorystki i osiągnęliśmy spore postepy (przerwane przedwczesną smiercia psa)

Nie wiem czy namiary sa jeszcze aktualne, ale można po Googlać ... lub ktoś tu może ma świeższe dane ...
Pani Szywała (kilka lat temu) przyjmowała w klinice w Radości.

Cytat:
"Jasne- dzwoń albo na jej stacjonarny warszawski numer- 615 79 03 codziennie od 9 do 15, albo na komórkę 0 508 367 455.
Aleksandra Szywała.

Życzę powodzenia z psiakiem i trzymam kciuki."

Link to comment
Share on other sites

Ewa szkolenie u Boczuli nie należy do drogich, a rzeczywiście przynosi efekty. Mój pies należał do bardzo opornych w pewnych sprawach (właśnie warczenie i rzucanie się na ludzi), a większość dało się wyeliminować.
Na szkoleniu dostajesz wskazówki i "pracę domową".
A opinie.. kwestia tego czy chcesz ze szkoleniowcem pójść na kawkę i głaskać pieska, czy rzeczywiście chcesz z nim pracować i mieć zaufanie do osoby szkolącej.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Berek']Ewa, wydaje mi się że szukanie pomocy w tak powaznej kwestii (a że sprawa się rozwija i stanie się powazna, nie ulega kwestii) na forach internetowych to jakieś nieporozumienie.:cool1: [/quote]
Przeciez nie robie tak, ze tylko szukam pomocy w internecie. Bylam u trzech szkoleniowcow i zaden nie pomogl. Wiec nie dziwcie sie, ze jak przeczytam, ze pani Boczula jest dobra, to do razu do niej nie lece. O poprzednich tez czytalam, ze sa dobrzy.



[quote name='Berek'] Moze faktycznie pokazać psa dobremu szkoleniowcowi... ale też trzeba się liczyć z tym że uslyszysz coś co nie będzie Ci się podobać.
Choć oczywiście niekoniecznie.[/quote]
kazdy z tych szkoleniowcow mial byc dobry.

Link to comment
Share on other sites

Ewa, no to mi ręce opadli jak płetwy - trochę Cię rozumiem, znów problem anonimowosci netu - w sumie na tej czy innej liście dysk. czy forum też Ci pewnie owych szkoleniowców polecali :cool1: :lol: , tak jak tu innego szkoleniowca polecają - cóż, żeby było śmieszniej, nawet kwestia weryfikacji przez rozmowę z klientami co mieli podobne problemy moze być myląca bo w sumie jeszcze się taki nie urodził co by wszystkim dogodził... itd.
:lol:
Ja wiem że akurat A.B. jest zdecydowanie dobra, ale cóż ja Ci mogę więcej rzec?
Ano, jak Was "przyciśnie", to się do niej zgłosicie, a jak Was "nie przyciśnie", to się nie zgłosicie. I tyle. :lol:
Słowem, pewnie wiele zalezy od rozwoju sytuacji, no i od psa - szkoda tylko by było gdyby się okazało że już za późno, ale z kolei jeśli to genetyka, to jak się nie kręcić, plecy z tyłu - i wtedy i tak będzie więcej zależalo od wspólnego frontu całej rodziny (najczęsciej się nie udaje ale przykład historii Nera użytkowniczki an1a napawa optymizmem :lol:).

Link to comment
Share on other sites

Ja się podepnę pod chórek na cześć Agnieszki Boczuli. Osobiście nie miałam z nią kontaktu, ale jeden z najlepszych szkoleniowców w moim mieście uważa Boczulę za wybitnego szkoleniowca przez duże "W" i duże "Sz". Znam też osobę, której pies sprawiał tak poważne problemy, że z bólem serca zaczynali myśleć o uśpieniu - Boczula go z tego wyprowadziła na prostą. Nie przejmowałabym się tym, co piszą o niej na forach o szkoleniu pozytywnym. Rację mają ci, którzy piszą, że metodę trzeba dobrać do psa i do problemu, i wcale nie należy z góry zakładać, że to nie będzie metoda pozytywna.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Greven']A czy ten nowy lekarz zrobił ogólny przegląd psa?
Krew, RTG, uszy, oczy itd.? [/quote]
wszystkiego nie mial badanego, ale zostal dosc gruntownie obejrzany i pare rzeczy zostalo zalatwionych.



[quote name='Greven'] Kto miałby wg hodowcy uderzyć psa ścierką - ten, na kogo akurat zawarczy, domownik który jest świadkiem warczenia, czy osoba wobec której pies czuje respekt, czyli Ty? [/quote]
osoba na ktora warczy


[quote name='Greven']A czym lubi się bawić? W jaki sposób wyglądają wasze zabawy? Czy Ty bawisz się z nim inaczej, niż Twój brat, lub reszta domowników?[/quote]
on w zasadzie nie potrafi sie z kims bawic. poszarpie sie czasem sznurem czy kijem, pobiegnie za kijkiem, ale go nie przyniesie, lubi konga i maskotki.
ja sie z nim nie bawie zabawkami, nikt tego nie robi.

[quote name='Greven'] Dziwnie brzmi, że pies jest rozdrażniony po zabawie. To naprawdę może wskazywać na odczuwanie przez niego bólu wywołanego wysiłkiem. [/quote]
nie tylko po zabawie co po pewnym wysilku, gdy jest zmeczony i chce odpoczac a ktos mu przeszkadza to jeszcze gorzej reaguje



[CENTER][CENTER][FONT=Wingdings]
[/FONT][URL="http://www.astro.trojmiasto.strona.pl/"][I][FONT=&quot][/FONT][/I][/URL][I][FONT=&quot][/FONT][/I][/CENTER][/CENTER]
[quote name='Greven'] Ciekawe, czy ta trenerka rzuciłaby puszkę z monetami w pobliże psa, który warczy na [B]jej[/B] dziecko...

Ja nie odważyłabym się zrobić czegoś takiego, ponieważ spięty, warczący pies ostrzega o swoich "złych" zamiarach, a tu nagle TRACH! paskudny odgłos, coś w pobliżu wali o podłogę, zagrożenie, instynktowna reakcja - skok z zębami na obiekt, który znajduje się obok, na który przed sekundą warczał [U]ostrzegając[/U]! Twój pies na szczęście tylko uciekał - a mógł zaatakować!!!![/quote]
Może i to był zły sposób. Ale wtedy bylismy naprawde zalamani cala sytuacja i wierzylismy ze trenerka (polecona przez wlascicielke ojca Duffla) nam pomoze.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Berek']
Słowem, pewnie wiele zalezy od rozwoju sytuacji, no i od psa - szkoda tylko by było gdyby się okazało że już za późno, ale z kolei jeśli to genetyka, to jak się nie kręcić, plecy z tyłu - i wtedy i tak będzie więcej zależalo od wspólnego frontu całej rodziny (najczęsciej się nie udaje ale przykład historii Nera użytkowniczki an1a napawa optymizmem :lol:).[/quote]
Raczej dodaje skrzydeł :evil_lol:

[quote name='filodendron']Ja się podepnę pod chórek na cześć Agnieszki Boczuli. Osobiście nie miałam z nią kontaktu, ale jeden z najlepszych szkoleniowców w moim mieście uważa Boczulę za wybitnego szkoleniowca przez duże "W" i duże "Sz". Znam też osobę, której pies sprawiał tak poważne problemy, że z bólem serca zaczynali myśleć o uśpieniu - Boczula go z tego wyprowadziła na prostą. Nie przejmowałabym się tym, co piszą o niej na forach o szkoleniu pozytywnym. Rację mają ci, którzy piszą, że metodę trzeba dobrać do psa i do problemu, i wcale nie należy z góry zakładać, że to nie będzie metoda pozytywna.[/quote]
Mój pies był bliski uśpienia, bo dałam sobie/jemu ostatnią szansę i co? I ludziom nie daje spokoju, bo chyba nadrabia wszystkie lata i jest spragniony czułości :diabloti:

Ewa u was sytuacja jest już dość ciężka.
Sposób ze ścierką ciekawy :razz: Gdyby był zastosowany przy moim psie, osoba wymachująca straciłaby rękę.
Weź pod uwagę, że pies może w każdym momencie przekroczyć tą magiczną granicę i dotkliwie ugryźć. Później idzie już lawinowo.
W moim przypadku nie zakładałam, że szkolenie dużo pomoże i to samo usłyszałam na pierwszym spotkaniu.
Chciałam zrobić cokolwiek, żeby uratować psa z założeniem "żeby tylko niczego nie zepsuć". Więc... ktoś mógłby polecać szkoleniowca pozytywnego itp. ale już widziałam filmiki z agresywnymi psami w wydaniu takich osób :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

tego sposobu ze scierka nigdy nie stosowalismy, osobiscie uwazam go za glupi.
odnośnie p. Boczuli, jeszcze zobaczymy, dzis juz troche przygotowalam grunt, opowiadajac mamie pare rzeczy, ale do pelnego przekonania jeszcze daleko...
szkoda, ze nie wiedzialam o tym wczesniej i od razu sie nie zdecydowalam z nia spotkac, no ale ta pomocna lapa robila takie dobre wrazenie i wszedzie sie spotykalam z opinia, ze psa z agresja trzeba pozytywnie szkolic...
wiec u mamy mam troche przerabane, bo wczesniej naopowiadalam jej o tym , jaki to cudowny pozytywny szkoleniowiec, wylozyla sporo kasy, a efektow nic:-(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='diabelkowa']a czy nie rozpieszczaliscie za bardzo go jak byl maly? moze za malo bylo konsekwencji i pies mysli ze jest na najwyzszej pozycji w stadzie.[/quote]
trudno powiedziec...owszem, poswiecalismy mu sporo czasu, ale byl czas i na beztroskie zabawy i spacery, ale takze na szkolenie i wymagania...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ewa&Duffel']szkoda, ze nie wiedzialam o tym wczesniej i od razu sie nie zdecydowalam z nia spotkac, no ale ta pomocna lapa robila takie dobre wrazenie i wszedzie sie spotykalam z opinia, ze psa z agresja trzeba pozytywnie szkolic...
wiec u mamy mam troche przerabane, bo wczesniej naopowiadalam jej o tym , jaki to cudowny pozytywny szkoleniowiec, wylozyla sporo kasy, a efektow nic:-([/quote]
Spróbuj z mamą porozmawiać, to może być szansa dla psa i dla Was. Wcale nie jest powiedziane, że Boczula nie postawi na metody pozytywne. Mnie się wydaje - tak na marginesie - że ona zrobiła sama sobie taką trochę "niedźwiedzią przysługę" tą książką (Dobre psy), bo to chyba po tej publikacji zrobił się troszkę taki medialny ferment wokół jej osoby. Jak wspominałam wyżej - nie miałam z nią bezpośredniego kontaktu, ale miałam kontakt z osobami, które znają ją osobiście i wszystkie opinie są absolutnie pozytywne, żeby nie powiedzieć - entuzjastyczne.

Link to comment
Share on other sites

No cóż...o rzucaniu monetami we wszystko co się rusza się nie wypowiem, bo już to zrobiłam wielokrotnie w wątku o psim psychologu na tym forum.
Ale jest to charakterystyczna metoda bardzo:evil_lol: i przewijała się wielokrotnie w programie 'Psy koty i kupa roboty', jak dla mnie porażka jeżeli chodzi o marketing i promocję siebie i swoich metod:evil_lol:
Jeżeli chodzi o wesołą łapkę to z tego co kojarzę są to wychowankowie alteri (?), bliższego kontaktu nie miałam.
A teraz ciut o pani Boczuli -znam pare psów szkolonych u niej i mogę ją polecić w ciemno. Dobiera metodę do psa, nie zamyka się w jednym pudełeczku, nie ma ołtarzyka z jakąś metodą - ocenia psa i dobiera metodę pod psa i właściciela.

Badmasi - chondromalację można też 'wymacać' w kolanie, u mnie usg to było tylko potwierdzenie tego co mój cudowny lekarz stwierdził:) bo wcześniejszy matoł /kochamy naszą służbę zdrowia!/ po rtg stwierdził że symuluję:mad:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WŁADCZYNI']
Jeżeli chodzi o wesołą łapkę to z tego co kojarzę są to wychowankowie alteri (?), bliższego kontaktu nie miałam. [/quote]
takie male sprostowanie-chodzi o Pomocną Łapę, nie Wesołą Łapkę;)
[quote name='WŁADCZYNI']
A teraz ciut o pani Boczuli -znam pare psów szkolonych u niej i mogę ją polecić w ciemno. Dobiera metodę do psa, nie zamyka się w jednym pudełeczku, nie ma ołtarzyka z jakąś metodą - ocenia psa i dobiera metodę pod psa i właściciela.

[/quote]
coraz bardziej sie przekonuje...
ale rodzice nie:-(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ewa&Duffel']
ale rodzice nie:-([/quote]
Nie widzą problemu?
Czy sprawa finansowa? Chyba nawet w tym temacie pisałam, że jeśli chodzi o takie szkolenie, to finansowo jest ok. Chodziłam ze swoim co 2 tygodnie, wszystko trwało 5 miesięcy.

Link to comment
Share on other sites

Wg mnie dobry szkoleniowiec nie trzyma się jednej metody, tylko dobiera do psa. Jak ktoś zna tylko jedną metodę to może i poradzi sobie z 80% psów, ale 20% pozostanie poza jego zasięgiem...
Przykład - tylko wariat będzie szkolił metodą awersyjną lękliwego psa robiącego pod siebie na widok człowieka ...

Jeżeli chwilowo nie możesz skorzystać z profesjonalnej pomocy, to ROZWAŻ to co poradziła nam behawiorystka gdy nasz otaczany zbytnią uwagą pies zaczął próbować nas sobie "ustawiać" warczeniem i klapaniem zębami. Metoda ta jest bezpieczna, nieinwazyjna i raczej trudno nią coś "popsuć".
JEDNAKŻE SAMA musisz ocenić, czy pies taka metoda może zostać zastosowana do TEGO psa. (i ew. ją przerwać gdy wyczujesz, że coś nie idzie w dobrym kierunku...)

Skoro pies nie życzy sobie zbytnich poufałości, to dajcie mu to...
Niech cała rodzina TOTALNIE przestanie na niego zwracać uwagę.
Nie mówicie do niego, nie głaszczecie, nie patrzycie. Micha, spacer i tyle...
Sprawdzając co robi patrzycie NAD psem i nigdy nie nawiązujecie kontaktu wzrokowego.
Pies to zwierzę stadne, ta sytuacja powinna być "niekomfortowa" dla niego.
Chodzi o doprowadzenie do sytuacji w której to pies "żebrze" o trochę uwagi ... nawet Twojego brata ... ;)
A nie odgania się od natrętów zębami ...

UWAGA: Pies może podjąć kontrakcją w celu zwrócenia na siebie uwagi i "źle się zachowywać". Coś zniszczyć, gdzieś nasikać ...
Ponieważ na tym etapie "nie widzimy" psa, więc NIE możemy reagować, tak więc z zasięgu pyska musimy usunąć wszystko z czym bez słowa nie jesteśmy w stanie się rozstać ;)
Psa NIE odganiamy (bo przecież go tam "niema" ;))

Czas trwania (kilka dni) oceniasz sama (kiedy uznasz, że "jest gotowy").
Pierwsi zaczynają go "zauważać" ci, których najmniej akceptował, a Ty ostatnia. Od momentu pierwszego zauważania do Twojej reakcji powinien upłynąć pewien czas (1-2 dni) aby "docenił" to, że Twój brat i inni domownicy też są fajnym źródłem "akceptacji stada" ;)
Wygląda jakby to był typ "pies jednego Pana/Pani", któremu wystarczy akceptacja "przywódcy", a reszta niech spada ...

Gdy zaczyna znowu warczeć natychmiast znowu przestajecie zwracać na niego uwagę.
Jak jest inteligentny, to załapie szybko nieopłacalność warczenia :diabloti:

Wbrew pozorom, to dość psychicznie drastyczna metoda, więc też nie przesadźcie z długością "terapii", żeby się Wam pies nie obwiesił na smyczy z rozpaczy ;)

Aha... z tą "terapią" jak z odchudzaniem. Po jej zakończeniu nie rzucamy się wszyscy głaskać psa przez pół dnia, bo znów Was pogoni....
Ma być zawsze lekko "głodny" pieszczot.
Jak nudzi się po 5 minutach, to głaszczemy 3 minuty i zajmujemy się swoimi sprawami. ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='an1a']Nie widzą problemu?
Czy sprawa finansowa? Chyba nawet w tym temacie pisałam, że jeśli chodzi o takie szkolenie, to finansowo jest ok. Chodziłam ze swoim co 2 tygodnie, wszystko trwało 5 miesięcy.[/quote]
Problem widza, ale nie wierza, ze jeszcze jakis szkoleniowiec moze pomoc...
No i sprawa finansowa troche tez, ale to akurat ma duzo mniejsze znaczenie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ewa&Duffel']Problem widza, ale nie wierza, ze jeszcze jakis szkoleniowiec moze pomoc...
[/quote]
Napiszę teraz szczerze... że często nie chodzi o samego psa, tylko postępowanie właścicieli. Nie jest tak, że szkoleniowiec naprawi wszystko i odda do ręki smycz z grzecznym psem.
W całą akcję pt. "szkolenie" było wciągniętych sporo osób chętnych do bliskiego kontaktu z moim psem, które wiedziały co i jak robić.
Przy psie z takim problemem jest potrzebne takie samo zachowanie wszystkich w jego otoczeniu i współpraca.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='M@d']
Skoro pies nie życzy sobie zbytnich poufałości, to dajcie mu to...
Niech cała rodzina TOTALNIE przestanie na niego zwracać uwagę.
Nie mówicie do niego, nie głaszczecie, nie patrzycie. Micha, spacer i tyle...
Sprawdzając co robi patrzycie NAD psem i nigdy nie nawiązujecie kontaktu wzrokowego.
Pies to zwierzę stadne, ta sytuacja powinna być "niekomfortowa" dla niego.
Chodzi o doprowadzenie do sytuacji w której to pies "żebrze" o trochę uwagi ... nawet Twojego brata ... ;)
A nie odgania się od natrętów zębami ...

UWAGA: Pies może podjąć kontrakcją w celu zwrócenia na siebie uwagi i "źle się zachowywać". Coś zniszczyć, gdzieś nasikać ...
Ponieważ na tym etapie "nie widzimy" psa, więc NIE możemy reagować, tak więc z zasięgu pyska musimy usunąć wszystko z czym bez słowa nie jesteśmy w stanie się rozstać ;)
Psa NIE odganiamy (bo przecież go tam "niema" ;))

Czas trwania (kilka dni) oceniasz sama (kiedy uznasz, że "jest gotowy").
Pierwsi zaczynają go "zauważać" ci, których najmniej akceptował, a Ty ostatnia. Od momentu pierwszego zauważania do Twojej reakcji powinien upłynąć pewien czas (1-2 dni) aby "docenił" to, że Twój brat i inni domownicy też są fajnym źródłem "akceptacji stada" ;)
Wygląda jakby to był typ "pies jednego Pana/Pani", któremu wystarczy akceptacja "przywódcy", a reszta niech spada ...

[/QUOTE]M@d, zlituj sie.....
Przeciez ten pies nie widzi specjalnego sensu i opłacalnosci współpracy z człowiekiem. Nie umie sie bawić, nie umie aportowac, a na spacerze najchetniej żyje własnymi sprawami i miewa problemy z przywołaniem. Olewanie go ma byc sposobem na poprawe sytuacji? Równie dobrze mozna mu dac do poczytania ksiazke "Dobry pies" :evil_lol:
[QUOTE]
Gdy zaczyna znowu warczeć natychmiast znowu przestajecie zwracać na niego uwagę.[/QUOTE]
Czyli robicie dokładnie to o co mu chodzi utwierdzajac go w przekonaniu ze wystarczy pokazac zęby żeby miec swiety spokój.
[QUOTE][B]Jak jest inteligentny, to załapie szybko nieopłacalność warczenia[/B] :diabloti:[/QUOTE]Jak jest inteligentny to powinien szybko przejśc od warczenia defensywnego w wymuszanie zębami posłuszenstwa :evil_lol:

Poznałam ostatnio trzy psy z podobnymi problemami wobec których zastosowano taka "terapie". Jedna z właścicielek została własnie dotkliwie pogryziona gdy próbowała pupilkowi przeszkodzic w rozpruwaniu worka z karmą. Drugiej zalecono jeszcze klikanie i nagradzanie za niewarczenie ale pies (border) widać tępy bo juz ustawia całą rodzinę....
Wszystkie trzy na szczescie trafiły teraz na szkolenie do przytomnej osoby i widac juz światełko w tunelu.

Link to comment
Share on other sites

Widzę Puli, że jesteś zwolennikiem teorii, że pies jak nie chce aportować i bawić się z człowiekiem zabawkami, to nie jest nastawiony na współpracę z człowiekiem :lol:
Otóż mój bardzo spokojny i bardzo posłuszny pies (uwielbiajacy głaskanie) NIE aportuje, nie bawi się zabawkami (no może 2 razy w miesiącu po 5 minut). W domu jako wyłączną rozrywkę traktuje głaskanie i drapanie i nie ma nigdy dosyć, co bywa uciążliwe, bo poluje na każdą chwilę gdy usiądziesz i nic nie robisz ... a za taką chwilę uznaje także pobyt człowieka w WC :evil_lol:
Na spacerach też nie zawsze jest posłuszny. Możesz go odwołać od psa, biegacza, rowerzysty, kota itd, ale nie odwołasz gdy wyczuje gdzieś chleb (może być spleśnialy). Kość mu zabierzesz, chleba nigdy - takie ma "hobby" ;)
Ja nie wyczytałem jakiegoś wielkiego nieposłuszeństwa tego psa.

[I]"w sumie tylko ja (i rano dziadek albo babcia) chodze z nim na spacery, w zasadzie tylko ja go szkole, ale slucha sie wszystkich, komendy sa wypowiadane takie same[/I]"

A jeżeli RZECZYWIŚCIE okaże się, ze ten pies jest typem samotnika i wystarczy mu głaskanie jednej osoby, to może trzeba się z tym pogodzić?
Warcząc uprzedza, że nie życzy sobie pchania rąk do niego.
Mój pierwszy pies też nie lubił głaskania , tyle że odchodził, a nie warczał.(za to aportował i lubił się szarpać zabawkami :eviltong:)
Zamiast na siłę przekonstuowywać coś co być może leży głęboko w naturze TEGO psa może trzeba to uszanować i wtedy przestanie warczeć ... :roll:
Gdzie jest napisane że KAŻDY pies MUSI lubić bycie traktowanym jak pluszowy misiek i zabawka do macania, głaskania i szarpania??

Mój pierwszy pies nienawidził dotykania jego łap i pokazywał zęby.
Więc go nie braliśmy za łapy - no bo niby czemu mamy robic mu na zlość jak nie lubi? :roll:
Jedyne z czym się "dogadaliśmy" to wycieranie łap, nie lubił, ale znosił i stał spokojnie.
Czy musimy pokazywać naszą "wyższość" zmuszając zwierzęta do czynności o których wiemy, że nie lubią, ale "my im pokażemy kto tu rządzi" i będą musiały ...
(szczególnie przy czynnościach, które nie są konieczne)

Aby uprzedzić różne "podchwytliwe" pytania typu "A jak piesek będzie chciał gryźć rowerzystów, to też mamy mu pozwolić?" To odpowiedź jest NIE, ale między godzeniem się na wszystkie kaprysy psa, a nie ingerowaniem w jego "prywatność" gdy sobie tego nie życzy jest spora różnica...

Link to comment
Share on other sites

M@d uważasz, że chodzenie 14-letniego chłopaka po mieszkaniu jest ingerowaniem w prywatność psa?
Olewanie psa, który "sam z siebie" zaczyna warczeć jest trochę lekkomyślne.
Nie ukrywam, że sposób na niewidzialnego psa jest dobry dla osób, które wchodzą do mnie do mieszkania, bo pies nie poluje na nich, okazuje radość, ale jeśli zaczną go głaskać - są do zjedzenia.
Totalnie zignorują - po kilku minutach mają go prawie na kolanach.
ALE - to było po paru miesiącach szkolenia :razz:
Wcześniej miał wszystkich w zadzie jak go ignorowali i tak się to ciągnęło do momentu, aż ktoś nie wyciągnął ręki.

[quote name='M@d']
Czy musimy pokazywać naszą "wyższość" zmuszając zwierzęta do czynności o których wiemy, że nie lubią, ale "my im pokażemy kto tu rządzi" i będą musiały ...
(szczególnie przy czynnościach, które nie są konieczne)
[/quote]
TAK, żeby psa nauczyć reagowania w takich sytuacjach, że poza konfrontacją są jeszcze inne możliwości.
Mój pies atakował za samo spojrzenie w oczy. Teraz potrafi uciec wzrokiem, jest wyluzowany.
Unikanie jest tylko opóźnieniem, a nie rozwiązaniem problemu.

Link to comment
Share on other sites

An1a, dla wielu wlascicieli to jest "jedyne do przyjęcia" - niestety. Stąd większa u niektórych osob wiara w behawiorystów, niż trenerow - ci ostatni wymagają od ludzi aktywności, nieraz wręcz zmiany własnego charakteru, a przynajmniej myslenia o wlasnych relacjach z psem. To boli. Jesli jestes "straśnie mundra" i wiesz wszystko lepiej, to nie podoba Ci się dostanie w d...* ktore niewątpliwie podczas procesu szkolenia / zmiany stosunków z psem następuje.

Po co szukać nieprzyjemnego (dla nas) doświadczenia, jak mozemy znaleźć kogoś kto Ci doradzi zastępcze dzialania (ignoruj, zjedz ciasteczko przed jedzeniem podanym psu, omijaj żywe istoty na spacerach, sprobuj wetkąć w kontakt buteleczkę z feromonami - przecież na coś takiego kazdego z nas stać, i nie boli, nie?) - w przypadku psów niewielkich (mala skala uszkodzeń, male zagrożenie dla otoczenia) czy slabych psychicznie to moze w sumie zdawać egazmin.

Problem - prawdziwy problem - jest w tym, ze niektore psy nieco rozszerzają "skalę wymagań" i w pewnym momencie obchodzenie problemu staje się tak uciązliwe, że w sumie nie da się już żyć pod jednym dachem.

:cool1:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ewa&Duffel']Problem widza, ale nie wierza, ze jeszcze jakis szkoleniowiec moze pomoc...[/quote]
Tylko że nie bardzo jest alternatywa wobec kolejnego szkoleniowca, kolejnych prób - skoro problem trwa, a nawet się pogłębia, to sami sobie nie poradzicie i może się to różnie skończyć.
[quote name='Ewa&Duffel']No i sprawa finansowa troche tez, ale to akurat ma duzo mniejsze znaczenie.[/quote]
Wakacje już blisko i jakieś możliwości wakacyjnego zarobienia pieniędzy też - może rodzice udzieliliby Ci czegoś w rodzaju kredytu na poczet przynajmniej kilku "sondujących" spotkań z A. Boczulą?

Link to comment
Share on other sites

Moim zdaniem takie zachowanie Twojego psa w stosunku TYLKO do brata swiadczy o zaburzonej hierarchii w rodzinie. Twoj pies zachowuje sie identycznie jak wilk gdy cos mu sie nei podoba. Twoj brat jest dla niego nizej w hierarchii-i nad tym trzebaby popracowac.
Musicie udac sie (jak to juz wiekszosc napisala) do dobrego behawiorysty ktory wyprostuje relacje pies-czlowiek.

Dodatkowo napisze ze to ze warczy tylko na dzieci moze byc przyczyna wczesniejszego "dokuczania" mu przez nie...

Wszystkie osoby w rodzinie musza wziac udzial w jego wychowaniu i pokazac mu ze to on jest jednak na samym dole hierarchii...

[edit]
UWAGA!
W takim przypadku trzeba zlikwidowac u psa odruch agresywnosci w stosunku do dziecka bo gdy bedziemy go karcic tylko za warczenie zlikwidujemy u niego "warczenie" a tym samym pies bedzie sie odrazu rzucal, bez ostrzezenia...

Ignorowanie warczenia jest jednoznaczne z jego akcpetacja. Nie wolno tak postepowac. Gdpies zawarczy na dziecko a dzieckow tym momencie sie odsunie a przewodnik czworonoga zignoruje-uczymy psa tego ze warczenie pomaga bo juz nikt do niego nei podchodzi gdy pies tego nie chce i nie spotyka go za to zadna kara...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...