Jump to content
Dogomania

STARACHOWICE-bezdomne,porzucone,niechciane,potrzebujące pomocy i domów


mrs.ka

Recommended Posts

  • Replies 3.6k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Nie ma za co.Liczę,że się trochę przeludni i laptop odetchnie;-)
Te czarne klony z Ostrowca wklepałam na kilka woj.Tak jak chce Artur z zaznaczeniem,gdzie są,ale i z opcją dowozu.Jakbyś mrs.ka mogła,to zgadaj się z animalsami,żeby ludzi nie odsyłali z niczym,bo przecież transporty są.Bo mi Artur mówił,że żadna osoba w tę pogodę nie przyjedzie,a oni nie zawiozą itd.czyli nawet jak są telefony,to ludzi odsyłają z niczym.
Ja np.dziś przez przypadek ugadałam transport zaledwie 460km od Kielc:-D Pomagam takiej samotnej staruszce,która pilnie z powodu ciężkiej choroby i szpitala szuka swojej ukochanej przylepce Jamniczce nowego domu.Smutna bardzo historia.Natknęłam się przypadkiem,no i tak organizuję pomoc.Uruchomiłam Gorzów Wlk.do pomocy,ogłaszam w pobliżu,żeby suńka była blisko tej Pani,też w Gorzowie.A jak się nie uda,to około Nowego Roku ta seniorka 8letnia przyjeżdża do mnie i tu jej będę szukać domku.

Kitty ma nawet niezłą oglądalność.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ania44']Sunia z dolnych jeszcze się nie oszczeniła. Większość czasu siedzi teraz w swojej budce z pudła – ma tam cieplutko, bo porządnie jest to ocieplone i w środku i z zewnątrz. Jak tylko będę wiedziała, że są już szczeniaczki to napiszę.[/QUOTE]

ciekawe kiedy sunia się oszczeni. Ja mozliwe (po dalszym błaganiu mamy) wzięłabym jakiegoś pieska na DS. Mama jak na razie boi się wziąć psa bo wróciłam ze szpitala i mam alergie (wysypke) i na razie latamy po lekarzach, jak sie ustabilizuje to możee! :) jak pytam czy byśmy nie adoptowały to jest tylko "ja chcę dla Ciebie jak najlepiej'' ale mama wie że będę się zajmować psem, bo moją 13 letnią suczkę która już nie miała siły chodzić nosiłam na rękach do weterynarza (codziennie) na odsysanie jakiegoś płynu z brzucha :( i zajmowałam się nią do jej ostatniej chwili życia, byłam nawet przy tym jak umierała :(
[*]
myślę że gdyby jakiś piesek był koło lutego i by mamie spasował (na wielkość np.) i dogomaniacy nie mieli by nic przeciwko to chętnie byśmy zaadoptowali :)
[troche odbieglam od tematu, całą historie opowiedziałam hehehe ;o] ;)

Link to comment
Share on other sites

Wiem że to nie na temat, bo nie dotyczy psów ale może niektórych zainteresować. Dzisiaj rano na terenie starachowickiego ZUS-u pojawiła się... sarna. Biegała sobie po terenie wystraszyli ją ludzie schodzący się do pracy i biedna się wystraszyła i z całym impetem "wbiła się" w ogrodzenie. nie mogła się biedaczka wydostać, wierzgała i płakała:( Pan portier zadzwonił na straż miejską to powiedzieli że zadzwonią do koła łowieckiego ale dopiero za godzinę :angryy: nie rozumiem tych ludzi :angryy: po chwili przyjechała straż pożarna i rozginali kraty w ogrodzeniu żeby ją wydostać i w końcu ją wyciągnęli. Na szczęście niedługo po tym pojawił się wet i sarenka dostała zastrzyk (chyba na uspokojenie i jakieś antybiotyki). Potem przyjechał pan z koła łowieckiego ale postał chwilę i pojechał :angryy: Cała akcja od momentu zaklinowania się sarny do momentu wywiezienia jej do lasu trwała prawie 2 godziny. Czy naprawdę tylko Straż Pożarna jest w naszym mieście "instytucją" która pojawia się na każde wezwanie i robi co w jej mocy żeby pomóc??

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mrs.ka'][B]Ania44[/B] przeraża mnie ten jej los ,to może jak nie da jej się złapać dawać jej chociaż w jedzeniu tabletki hormonalne,wiem,że to jest ostateczność ale ciągle usypiać szczeniaki:placz:

Mrs.ka, mnie też przeraża los tej suni z dolnych. Bardzo mi jej szkoda – to przecież ogromne obciążenie dla jej organizmu takie szczenienie się co pół roku!!! Szczeniaczków też szkoda… Jak już się oszczeni i nie będzie można jej złapać, to chyba trzeba będzie zacząć podawać jej te tabletki hormonalne, niestety. Chociaż dzisiaj to ona prawie z ręki mi jadła – nie uciekała już tak bardzo, podeszła do mnie bardzo blisko, tak, że mogłabym ją pogłaskać, ale nie ryzykowałam bo nie chciałam jej wystraszyć….. Z nią trzeba postępować bardzo delikatnie. Ta budka bardzo jej się spodobała – prawie cały czas tam siedzi. Dzisiaj był tam z nią jeszcze jeden psiak – pierwszy raz go widziałam – nie wiem skąd się tam wziął, ale był bardzo głodny.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='megi345']ciekawe kiedy sunia się oszczeni. Ja mozliwe (po dalszym błaganiu mamy) wzięłabym jakiegoś pieska na DS. Mama jak na razie boi się wziąć psa bo wróciłam ze szpitala i mam alergie (wysypke) i na razie latamy po lekarzach, jak sie ustabilizuje to możee! :)

Gdyby tylko znalazł się ktoś, kto chciałby tą suńkę z dolnych przygarnąć, to mogłybyśmy zorganizować łapankę – teraz jak siedzi w tej swojej budce to byłoby łatwiej ją złapać. Megi345, a może Ty byś mogła ją przygarnąć? Z tego co piszesz, wynika, że w chwili obecnej nie masz żadnego psiaka…. Na pewno z początku byłoby trudno, wiem, bo sunia bardzo się boi, ale myślę, że jeśli sunia trafiłaby do kogoś odpowiedzialnego, kogoś, kto okazałby jej dużo serca , cierpliwości i miłości, to na pewno udałoby się ją „oswoić”, wymagałoby to dużo pracy…. Ona jest raczej mała, taka jamnikowata. A alergia... cóż, ja tez mam alergię na wszystko właściwie (sierść psia i kocia też), a mam dom pełen zwierząt - i psy i koty - mając do czynienia z alergenem na co dzień, człowiek się uodparnia - moge to potwierdzic na własnym przykładzie! Mój lekarz pierwszego kontaktu też jest takiego zdania, i ma zwierzaki w domu pomimo, że jej dzieci mają alergię!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aagataa8'][URL]http://www.uniteddogs.com/stopkillingdogs/[/URL]

Proszę o podpisy pod petycją[/QUOTE]
koniecznie się podpiszę :loveu:!!!! tylko jak mam to zrobić skoro nie mogę o takich rzeczach czytać ???? bo potem taka informacja mnie toczy przez m-c a ja WYJĘ DO NIEPRZYTOMNOŚCI!!!!!:placz::placz::placz::placz::placz::placz::placz:

Link to comment
Share on other sites

Czy ktoś wie co dzieje się z tym małym biało-brązowym pieskiem z zachodnich (vel widzianym też na Majówce)? Teraz rzadko bywam w St-cach, ale ten weekend mam prawie wolny więc jeśli trzeba w czyś pomóc np. łapaniu suni to dajcie znać.
W sobotę wybieram się też na spacer po Kryneckim lesie, bo 3 dni temu widziałam tam małego pieska (chyba suczka) z ok. 2 letnim owczarkiem niemieckim - jadły rozjechanego zająca. Psy były nieufne -gdy próbowałam podejść z jedzeniem uciekały. Jak odjechałam dalej one wróciły. Ktoś jadący samochodem przystanął i rzucił im kanapkę. Wczoraj zostawiłam tam jedzenie, które zniknęło, ale czy zjadły je lisy czy te pieski nie wiem.

Link to comment
Share on other sites

Może to nie na temat,ale w pełni popieram akcję usypiania ślepych miotów.Ludzi trzeba edukować,żeby adoptowali dorosłe psy.Szczeniaczek-słodziaczek,ale mnóstwo kłopotów-trzeba wszystkiego uczyć.Ludzie nie mają umiejętności i wychowują sobie tyrana,którego potem wywalają z domu,bo jest po prostu niewychowany.Dużo prostsze jest wg mnie ogarnięcie dorosłego psa niż szczeniaka.Trzeba obalić mit "starego" psa,który nie wiadomo co ma w głowie i może zagryźć swojego,pewnie jeszcze podczas snu:evil_lol:
Mam do wydania "świętą" jamniczkę,ale nikt jej nie chce,bo stary pies:shake: Samirka też święta,ale czy jej znajdziemy dom-nie wiem,bo dla ludzi uroda psa to podstawa:roll:Oczywiście będę ogłaszać.
Kolejny mit-jak chcę małego psa,to york lub pekińczyk,jak dzieciolubnego,to labardor.Ludziom się nie mieści w głowach,że te same walory mają kundelki.Edukacja konieczna.
No i rozbraja mnie,że ludzie nie chcą dorosłego,bo sobie nie poradzą,bo mają mało siły i czasu,wolą szczeniaczka.Ostatnio prowadziłam wiele takich dyskusji zabawnych.Jak grochem o ścianę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ella71']Czy ktoś wie co dzieje się z tym małym biało-brązowym pieskiem z zachodnich (vel widzianym też na Majówce)?

Ten mały biało – brązowy, pinczerowaty psiak nadal jest na ulicy, i ostatnio koczuje właśnie na Majówce – przeniósł się z dolnych. Tam dokarmia go czasami moja bratowa, a czasami moja mama, która tam w okolicy mieszka. Przedwczoraj byłam w tamtym rejonie, ale nie spotkałam go.
A właśnie, Megi345, może tego malucha byś przygarnęła??? On już ma książeczkę założoną, jest zaszczepiony, odrobaczony. Jest młody – ma około rok. I to bardzo sympatyczny psiak. Przez te poprzednie mrozy jakoś się uchował, bo tam niektórzy ludzie wpuszczają bezdomne psy na klatki schodowe (tak jest na przykład w bloku w którym mieszka moja mama ). A teraz znowu ma być mroźno i boję się o niego!!!!

Link to comment
Share on other sites

Zuzka2, nie tylko ty masz jak grochem o scianę. Mnie rozwalili wczoraj ludzie, którym zawiozłam pokazać 6 kg młodziutka sunię. Jechałam i tak do lecznicy, więc przy okazji ją zabrałam. Przez telefon pani powiedziała, że sa emerytami i odszedł ich ukochany pies. Na miejscu okazało sie, że owszem sa emerytami, ale takimi 80-letnimi, którym ze względu na wiek nie dałabym i tak Anilki. Dla nich była za duża i chcieli szczeniaka. Oczywiście dorosły się nie przyzwyczai.
Wczoraj miałam telefon o kota. powiedziałam, że mam przekochaną 6-mies. kotkę. Pani na to, czy tak stary kot sie oswoi? Zapytałam: jak to oswoi, przeciez nie jest dzika? Zdanie wczesniej poinformowałam, ze jest śpiacą w łóżku, rozmruczana przylepą. Ręce opadają.

Wczoraj pożegnalismy po dwóch latach moja ukochaną Sarę. Sara spedziła w schronisku 9 lat. Wzięłam ją 11-letnią, została na DS. To był najwspanialszy i idealny pies. Za żadne skarby nie zamieniłabym jej na jakiegokolwiek szczeniaka.

Link to comment
Share on other sites

[B]Jaaga[/B] bardzo współczuję straty [B]Sary[/B] i doskonale wiem co czujesz i jakie wspaniałe i mądre są dorosłe psy. Przykładem u mnie jest Brax ,którego wziełam na "dożywotni" tymczas od Majaa z budowy bo wiecznie uciekał był na ulicy ,ok.10 letni (wtedy) mix dobka ,nie ufał nikomu i wszystkiego się bał. Jest u mnie trzeci rok,nie miałam mądrzejszego psa , na żywca dał mi zszywać rozwalony brzuch z jelitami na wierzchu,toleruje wszystkie zwierzeta ,które przywlekam i najczęściej musi jeszcze z nimi dzielić łóżko. I każdego dnia boję się ,że może odejść bo jak na dobka to ma już duuuużo lat,a nie wyobrażam sobie mich psów bez niego.

[B]aagataa8 [/B]nawet nie mam siły ,żeby to zdarzenie skomentować , jestem zdruzgotana psychicznie po tym co napisałaś ,zwłaszcza ,że temat saren jest mi tak samo bliski jak psów. Niestety te zwierzęta cierpią i odczuwają tak samo jak psy ale nikt nie zdaje sobie z tego sprawy i na dodatek prawie nikt w sytuacji zagrożenia życia nie potrafi pomóc. Jedyna pomoc to patrz mój podpis i jak najbardziej jestem zaangażowana w ten projekt.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aagataa8']Wiem że to nie na temat, bo nie dotyczy psów ale może niektórych zainteresować. Dzisiaj rano na terenie starachowickiego ZUS-u pojawiła się... sarna. Biegała sobie po terenie wystraszyli ją ludzie schodzący się do pracy i biedna się wystraszyła i z całym impetem "wbiła się" w ogrodzenie. nie mogła się biedaczka wydostać, wierzgała i płakała:( Pan portier zadzwonił na straż miejską to powiedzieli że zadzwonią do koła łowieckiego ale dopiero za godzinę :angryy: nie rozumiem tych ludzi :angryy: po chwili przyjechała straż pożarna i rozginali kraty w ogrodzeniu żeby ją wydostać i w końcu ją wyciągnęli. Na szczęście niedługo po tym pojawił się wet i sarenka dostała zastrzyk (chyba na uspokojenie i jakieś antybiotyki). Potem przyjechał pan z koła łowieckiego ale postał chwilę i pojechał :angryy: Cała akcja od momentu zaklinowania się sarny do momentu wywiezienia jej do lasu trwała prawie 2 godziny. Czy naprawdę tylko Straż Pożarna jest w naszym mieście "instytucją" która pojawia się na każde wezwanie i robi co w jej mocy żeby pomóc??[/QUOTE]
Sarenka...Aż dziwne,że nie poprosili mrs.ki o pomoc,ona ma w tej sprawie spore doświadczenie...
Swoją drogą...pomoc rewelacyjna po prostu...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Jaaga']Zuzka2, nie tylko ty masz jak grochem o scianę. Mnie rozwalili wczoraj ludzie, którym zawiozłam pokazać 6 kg młodziutka sunię. Jechałam i tak do lecznicy, więc przy okazji ją zabrałam. Przez telefon pani powiedziała, że sa emerytami i odszedł ich ukochany pies. Na miejscu okazało sie, że owszem sa emerytami, ale takimi 80-letnimi, którym ze względu na wiek nie dałabym i tak Anilki. Dla nich była za duża i chcieli szczeniaka. Oczywiście dorosły się nie przyzwyczai.
Wczoraj miałam telefon o kota. powiedziałam, że mam przekochaną 6-mies. kotkę. Pani na to, czy tak stary kot sie oswoi? Zapytałam: jak to oswoi, przeciez nie jest dzika? Zdanie wczesniej poinformowałam, ze jest śpiacą w łóżku, rozmruczana przylepą. Ręce opadają.

Wczoraj pożegnalismy po dwóch latach moja ukochaną Sarę. Sara spedziła w schronisku 9 lat. Wzięłam ją 11-letnią, została na DS. To był najwspanialszy i idealny pies. Za żadne skarby nie zamieniłabym jej na jakiegokolwiek szczeniaka.[/QUOTE]
Współczuję straty...
[*] Wiem,jak boli utrata kochanego zwierzęcia...Przeżyłam ją niestety nie jeden raz...I to psów młodych,które całe życie miały przed sobą...AA wystarczyła godzina,by odeszły za TM... :-( Do dziś po nich płaczę i to nie raz...W przypadku starszych psiaków wcale nie jest łatwiej,niby się "wie",że muszą odejść,ale...Gdy już przyjdzie ten moment... To tak bardzo boli...
Niemniej mam teraz adoptowanego staruszka,większość mych psów trafiała do mnie już jako podrostki i wiem jedno: to nieprawda,że się nie przyzwyczają.Wręcz przeciwnie,przychodzi im to z łatwością,a wdzięczność adoptowanego nie-szczeniaka jest stokrotnie większa...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Jaaga']Zuzka2, nie tylko ty masz jak grochem o scianę. Mnie rozwalili wczoraj ludzie, którym zawiozłam pokazać 6 kg młodziutka sunię. Jechałam i tak do lecznicy, więc przy okazji ją zabrałam. Przez telefon pani powiedziała, że sa emerytami i odszedł ich ukochany pies. Na miejscu okazało sie, że owszem sa emerytami, ale takimi 80-letnimi, którym ze względu na wiek nie dałabym i tak Anilki. Dla nich była za duża i chcieli szczeniaka. Oczywiście dorosły się nie przyzwyczai.
Wczoraj miałam telefon o kota. powiedziałam, że mam przekochaną 6-mies. kotkę. Pani na to, czy tak stary kot sie oswoi? Zapytałam: jak to oswoi, przeciez nie jest dzika? Zdanie wczesniej poinformowałam, ze jest śpiacą w łóżku, rozmruczana przylepą. Ręce opadają.

Wczoraj pożegnalismy po dwóch latach moja ukochaną Sarę. Sara spedziła w schronisku 9 lat. Wzięłam ją 11-letnią, została na DS. To był najwspanialszy i idealny pies. Za żadne skarby nie zamieniłabym jej na jakiegokolwiek szczeniaka.[/QUOTE]
Ja po śmierci mojego psa też chciałam ze schroniska seniora.Tyle,że w większej potrzebie okazała się 2letnia ,maleńka suńka (psy ją w boksie gryzły)-nie miała życia.Nadal jednak mam marzenie,że jak będę mieć swoje mieszkanie,to zawsze jakiś senior w potrzebie znajdzie u mnie DT chociaż na zimę.
W okolicy świąt przyjedzie do mnie jamniczka 8letnia-ideał dla starszej osoby ([url]http://www.morusek.pl/ogloszenie/37770/Pilnie-oddam/[/url]).
Ale cóż,skoro ludzie 60-80letni wolą szczeniaki.Mnie by się nie chciało biegać co 1,5godz.na spacery,nawet w środku nocy,więc nie wiem jak starzy ludzie sobie to wyobrażają.Już nie mówiąc o potrzebie ruchu młodych psów.
Chyba w Holandii jest taka akcja adopcyjna,że ludzie starzy adoptują tylko psie seniory.Nie wiadomo komu z brzegu,ale babcia 80tka za 3-5lat zostawi psinę samego na świecie.To jest nieodpowiedzialność.

Link to comment
Share on other sites

Jamnisia sobie da radę.Żal mi jej pani,która zostanie jak palec sama po wyjściu ze szpitala.No ale wszystkim się pomóc nie da-tej staruszce nie pomogę,bo za daleko.
Sunia poogłaszana już od dawna,ale wiesz,jakby była 2letnia i niewysterylizowana,to by znalazła dom,a tak to ma tylko oglądalność dużą.Ta suńka kocha dzieci,psy,suki.Pies marzenie.No nic,może w południowej Polsce jej znajdę dom,bo z północnego-zachodu i z centrum odzew zerowy.
Mam prawie miesiąc na znalezienie jej domku w okolicy Gorzowa Wlkp.Właśnie dostałam cynk od tej Pani,że jest odzew z Poznania od fajnych ludzi:-)A ta Pani już zaadoptowała wirtualnie jakiegoś psiaka.Fajna osoba.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mrs.ka']
[B]aagataa8 [/B]nawet nie mam siły ,żeby to zdarzenie skomentować , jestem zdruzgotana psychicznie po tym co napisałaś ,zwłaszcza ,że temat saren jest mi tak samo bliski jak psów. Niestety te zwierzęta cierpią i odczuwają tak samo jak psy ale nikt nie zdaje sobie z tego sprawy i na dodatek prawie nikt w sytuacji zagrożenia życia nie potrafi pomóc. Jedyna pomoc to patrz mój podpis i jak najbardziej jestem zaangażowana w ten projekt.[/QUOTE]
Wiem że sarny są Ci bliskie dlatego między innymi tutaj to opisałam. Mam nadzieję, że już nic takiego się nie wydarzy ale w razie czego mam chyba Twój numer gdzieś zapisany, więc na przyszłość wiem gdzie dzwonić najpierw:) a co do samej sytuacji to cały dzień o tym myślałam tak jak chyba wszyscy w ZUS-ie, bo to jak podchodzą nasze służby do takich spraw to przechodzi ludzkie pojęcie:mad: Mimo wszystko ogromne podziękowania dla Straży Pożarnej za akcję ratowania sarenki:)

Link to comment
Share on other sites

przepraszam za offa - chciałam zaprosic na bazarek cegiełkowy - Maks jest w dramatycznej sytuacji, ma tylko 1 zł na opłacenie DT [url]http://www.dogomania.pl/threads/197980-***-DRAMAT-MAKSA-DT-lub-u%C5%9Bpienie***-KUP-CEGIE%C5%81K%C4%98-do-17.12?p=15902084#post15902084[/url]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...