Anula Posted January 14, 2021 Posted January 14, 2021 2 godziny temu, kiyoshi napisał: Kochany Reksiulek. Jakoś te psiaczki z naszego przytuliska co chwila jakieś ortopedyczne :( Reksio, Lexus, Abi no i Kubuś... Biedne to maleństwo. Pamiętam te jego powyginane lapeczki :( w Waszej sytuacji to jednak wszystko wskazuje że walka będzie raczej przegrana, poza tym 6 operacji przy tak temperament um stworzeniu to byłaby droga przez mękę. Z Kubusiem musimy spróbować. Myślę czy nie skonsultować ho jednak jeszcze gdzieś? Tylko GDZIE? Może jeszcze z dr.Novakiem na maila? Quote
limonka80 Posted January 14, 2021 Posted January 14, 2021 Przyjmuje w Gliwicach dr Jacek Cymbryłowicz, jest ortopedą. Osobiście nie korzystałam z jego usług, ale kilka lat temu operował psy moich dwóch znajomych , akurat były to operacje kręgosłupa ale wiem że wszystko poszło bardzo dobrze. Może warto byłoby poznać jego opinię na temat Kubusia. Wykonuje m.in. takie operacje : Operacje na stawie kolanowym: TTA , TTA RAPID, TPLO, CWO, operacje i leczenie OCD, leczenie chirurgiczne zwichnięcia rzepki Quote
kiyoshi Posted January 15, 2021 Author Posted January 15, 2021 19 godzin temu, Anula napisał: Może jeszcze z dr.Novakiem na maila? Nie damy rady logistycznie. To jest bardzo daleko a trzeba się liczyć z kilkoma minimum wizytami i przed i po operacji. W razie gdyby coś się działo nagłego to już w ogóle będzie dramat żeby tam dojechać. Zapisałam się na takie forum "Choroby ortopedyczne psów i kotów" Tam jest dużo osób z psiakami po operacji TPLO u dr Niedzielskiego. Generalnie bardzo dużo dobrych opinii chociaż oczywiście są i przeciwnicy ale sądzę że to jest faktycznie jedyne wyjście. Tą techniką powinny się łapy ustabilizowac- to ciężka operacja z cięciem kości i wkrecaniem srub, pies musi być 2-3 tygodnie mocno oszczędzamy ale generalnie jak się dobrze zrosnie to łapy są nie do zdarcia- tak tam napisali ludzie z psami po Tplo. Potem rehabilitacja i ewentualnie można wrócić na nastrzykiwania kwasem już po to by hamować chorobę zwyrodnienia, ale najważniejsze to ustalilizowac stawy. Mocno się martwie bo przy pechu tego psa... Jeśli jeden pies na 100 ma jakieś powikłania to pewnie trafi na nas... Oby jednak już nas los oszczędzil Quote
Tyśka) Posted January 15, 2021 Posted January 15, 2021 Oszczędzi! Kubuś już dość się nacierpiał. Trzymam kciuki - tyle mogę. 1 Quote
kiyoshi Posted January 15, 2021 Author Posted January 15, 2021 17 godzin temu, limonka80 napisał: Przyjmuje w Gliwicach dr Jacek Cymbryłowicz, jest ortopedą. Operacje na stawie kolanowym: TTA , TTA RAPID, TPLO, CWO, operacje i leczenie OCD, leczenie chirurgiczne zwichnięcia rzepki Również za daleko :(( Limonko- a jak Twój Dzekus? Quote
limonka80 Posted January 15, 2021 Posted January 15, 2021 Szkoda że Gliwice są za daleko - miałabym okazję poznać Kubusia osobiście :-) Dżeki ma się dobrze, jest wesoły - oszalał z radości na widok śniegu, myślę że w ogóle nie czuje się chory, i mam nadzieję że jeszcze długo tak pozostanie. Zrobiliśmy wszystkie możliwe badania i po namyśle, rozważaniu wszystkich za i przeciw, konsultacji z innym weterynarzem i kolejnej rozmowie z naszą wetką postanowiliśmy nie operować Dżekusia. Opinia dwóch nie znających się lekarzy była taka sama -zakres operacji i jej inwazyjność to za dużo dla 15 letniego psa, niech cieszy się czasem jaki mu pozostał bez pooperacyjnego bólu i ograniczeń ruchowych. Od wczoraj dostaje neoplazmoxam, wetka uważa że jest duża szansa, że początkowo bardzo szybkie tempo wzrostu przystopuje i zyskamy czas. 2 Quote
kiyoshi Posted January 16, 2021 Author Posted January 16, 2021 19 godzin temu, limonka80 napisał: Szkoda że Gliwice są za daleko - miałabym okazję poznać Kubusia osobiście :-) Dżeki ma się dobrze, jest wesoły - oszalał z radości na widok śniegu, myślę że w ogóle nie czuje się chory, i mam nadzieję że jeszcze długo tak pozostanie. Zrobiliśmy wszystkie możliwe badania i po namyśle, rozważaniu wszystkich za i przeciw, konsultacji z innym weterynarzem i kolejnej rozmowie z naszą wetką postanowiliśmy nie operować Dżekusia. Opinia dwóch nie znających się lekarzy była taka sama -zakres operacji i jej inwazyjność to za dużo dla 15 letniego psa, niech cieszy się czasem jaki mu pozostał bez pooperacyjnego bólu i ograniczeń ruchowych. Od wczoraj dostaje neoplazmoxam, wetka uważa że jest duża szansa, że początkowo bardzo szybkie tempo wzrostu przystopuje i zyskamy czas. Jak będziesz w okolicach Pleszewa / Ostrowa Wlkp to daj znac a postaram się zorganizowac spotkanie z Kubusiem :) Dziś Arek wioząc sunie Korcie w okolice Poznania- zajęchał do mnie i przywiózł mi klatke kenelową, pożyczoną od Kasiainat na czas rekonwalescencji Kubusia po operacji. Za kilka dni zawiozę ja do Ewy z nakazem przyzwyczajania psa do klatkowania. Poprzednia operacja była w wakacje i Ewa była z Kubą cały czas, ale teraz akurat wraca do pracy (szkoła, klasy 1-3), no ale może to lepiej, Kuba będzie w ciszy odsypiał. W poniedziałek pewnie umówi termin operacji, na bazarku plus Wasze cegiełki, jest już ok. 1300 zł. LImonko- trzymam kciuki za Dżekusia. Może nie powinnam się wypowiadać, ale myśle, że podjęłaś dobrą decyzje....niech sobie drepta w spokoju i radości jak najdłużej, zycze mu tego całym sercem <3 Quote
limonka80 Posted January 17, 2021 Posted January 17, 2021 Dnia 16.01.2021 o 17:14, kiyoshi napisał: LImonko- trzymam kciuki za Dżekusia. ..niech sobie drepta w spokoju i radości jak najdłużej, zycze mu tego całym sercem <3 Bardzo dziękujemy, mam nadzieję że tak bedzie. Większośc życia miał podłą, dopiero od pięciu lat jest z nami i nadrabia stracony czas :-) Dnia 16.01.2021 o 17:14, kiyoshi napisał: Może nie powinnam się wypowiadać, ale myśle, że podjęłaś dobrą decyzje.... Dziękuję, dobrze wiedzieć że tak uważasz, bo choć podjęliśmy decyzję że nie operujemy, to momentami pojawia się niepokój, wątpliwość że może to zła decyzja, że nie walczymy o niego, pozbawiamy go szansy... W takich momentach dobrze jest wiedzieć że ktoś patrzący obiektywnie uważa tak samo. Quote
kiyoshi Posted January 21, 2021 Author Posted January 21, 2021 Dnia 17.01.2021 o 20:49, limonka80 napisał: Bardzo dziękujemy, mam nadzieję że tak bedzie. Większośc życia miał podłą, dopiero od pięciu lat jest z nami i nadrabia stracony czas :-) Dziękuję, dobrze wiedzieć że tak uważasz, bo choć podjęliśmy decyzję że nie operujemy, to momentami pojawia się niepokój, wątpliwość że może to zła decyzja, że nie walczymy o niego, pozbawiamy go szansy... W takich momentach dobrze jest wiedzieć że ktoś patrzący obiektywnie uważa tak samo. To tak jak mój Fazi... W tym roku kończy minimum 14 lat. 7 lat był w Radysach. U mnie jest od maja 2015 roku. Obiecałam mu, że będzie ze mną minimum 7 lat żeby się odbił za te lata stracone w piekle, ale też zdrowie mu szwankuje na każdym kroku. Co jedno zalecze to następne wyskakuje. Mam już w domu aptekę leków i suplementów dla niego, szczęśliwie dajemy radę ale.... czas już nie będzie po naszej stronie :( Oby te nasze staruszki jak najdłużej sobie dreptaly. A jak Twój Dzekus? Co do Kubusia to Ewą będzie umawiać operację po weekendzie. Na bazarku trochę się ruszyło. Jednak nieustannie przyjmuje fanty... Aga i w przytulisku mamy nowego, uroczego pieska, w sobotę będę mu obcinać dredy i robić sesje. Quote
limonka80 Posted January 22, 2021 Posted January 22, 2021 Dnia 21.01.2021 o 09:45, kiyoshi napisał: Mam już w domu aptekę leków i suplementów dla niego, U nas tak samo, łyka te pastylki jak ludzie tic-taki :-) ale widać że dają efekty. To całkiem dziarski staruszek, mordka siwa ale nie drepcze, tylko biega, jeszcze i ptaki pogoni a jak się cieszy że odlatują... sapie potem kilka minut, ale radość życia jest. Niestety jednak bez operacji się nie obejdzie - ten ostatni guzek, nad okiem rośnie szybko i trzeba usunąć, bo naciska na powiekę i zaczyna zasłaniać oko. Na szczęście jest miękki i ruchomy, wetka mówi że to raczej tłuszczak. Biopsji nie będziemy robić, od razu wycinamy bo pogarsza psiakowi komfort patrzenia. Pozostałych dwóch zakotwiczonych nie ruszamy. O Kubusiu pamiętam, na pewno dołożę się do operacji jednej i drugiej łapki, tylko po wypłacie, bo bardzo mnie ostatnio poniosło na dogo... Tyle jest tych biedaków że człowiek traci głowę i płynność finansową ... Myślę że to tylko kwestia czasu jak mąż wystąpi o rozdzielność majątkową :-) Quote
kiyoshi Posted January 22, 2021 Author Posted January 22, 2021 48 minut temu, limonka80 napisał: U nas tak samo, łyka te pastylki jak ludzie tic-taki :-) ale widać że dają efekty. To całkiem dziarski staruszek, mordka siwa ale nie drepcze, tylko biega, jeszcze i ptaki pogoni a jak się cieszy że odlatują... sapie potem kilka minut, ale radość życia jest. Niestety jednak bez operacji się nie obejdzie - ten ostatni guzek, nad okiem rośnie szybko i trzeba usunąć, bo naciska na powiekę i zaczyna zasłaniać oko. Na szczęście jest miękki i ruchomy, wetka mówi że to raczej tłuszczak. Biopsji nie będziemy robić, od razu wycinamy bo pogarsza psiakowi komfort patrzenia. Pozostałych dwóch zakotwiczonych nie ruszamy. Limonko a jeszcze tak zapytam dla pewności... U jakiego weta diagnozowalas Dzekusia? Czy to był onkolog? Bo może jeszcze warto do takiego onkologia z prawdziwego zdarzenia się udać... Moze jednak jest szansa skoro już i tak będziecie go poddawać narkozie by wyciąć ten jeden guzek? Mój Fazi też jest niezwykle dziarski jak na swoje lata. Biega, ciągnie na smyczy, goni wiewiorek która zamieszka la u nas ę ogrodzie, poluje na ptaki i nie raz tak goni koty sasiadow że tylko czekać aż jakiegoś dorwie :) Perla to samo, jest taka zwinna że aż trudno mi uwierzyć że 2 m-ce temu miała zupełnie bezwladny tył... A czy wet zalecił Wam jakieś leki na poprawę odporności np? Albo jakieś konkretne suplementy? Możesz mi to dokładniej opisać? O Kubusia się na razie nie martw. Z bazarku ubieramy na 1sza łapkę. A ta druga to raczej odległa przyszłość. Min 3-4 miesiace Quote
kiyoshi Posted January 22, 2021 Author Posted January 22, 2021 1 godzinę temu, limonka80 napisał: To moje dziadki domowe :))) 3 Quote
limonka80 Posted January 22, 2021 Posted January 22, 2021 Tak, byliśmy z Dżekusiem i u onkologa i u naszej pani doktor, właścicielki kliniki w której leczymy go od początku. Robiliśmy badania krwi, prześwietlenie płuc, usg jamy brzusznej i serca. Narkoza nie jest największym problemem, raczej dochodzenie do siebie organizmu po operacji - trzeba by wyciąć znaczną część mięśnia piersiowego tam jest zakotwiczony jeden guzek oraz usunąć fragmenty żeber - drugi guzek który jest umiejscowiony głęboko w przestrzeni międzyżebrowej. Obydwoje weterynarze odradzają, twierdząc że jest szansa iż ten rodzaj guza spowolni tempo wzrostu - nie pamiętam ,a jestem w pracy - ale chyba była to mastocytoma - a inwazyjność operacji bardziej zaszkodzi tak leciwemu psu. Na odporność bierze Fitmin Purity WIEK i ODPORNOŚĆ oraz Immunodol ; na stawy Arthro Collagen i Arthro Dol Czarci pazur. Tydzień temu skończył GeriatiVet który brał przez ostatnie pół roku. Do jedzenia (gotuję dla niego brązowy ryż pół na pół z białym + wołowina lub indyk lub piersi z kaczki + warzywa) dodaję mu olej z wiesiołka zamiennie z olejem z czarnuszki. Od biopsji bierze Neoplasmoxan. Myślę że więcej się nie da :-) Mój mąż mówi że Dżek będzie żył 104 lata :-) Ten guzek teraz wycinamy tylko dlatego, że upośledza mu widzenie - rosnąc zamyka powiekę. Raczej jest niegroźny, po prostu niefortunne miejsce, przeszkadza. Twoje psiaki - cudne, ale bym wyprzytulała... Nie ogarniam wstawiania na dogo zdjęć, więc mojego nie zamieszczę, ale uwierz - to najpiękniejszy pies świata. Co do Kubusia - tak jak obiecałam, wesprę go na pewno, musi chłopak stanąć w końcu pewnie na łapach, całe życie przed nim :-) Quote
kiyoshi Posted January 31, 2021 Author Posted January 31, 2021 Za dwie godziny jadę do Kubusia i Ewy dowieśc wreszcie klatke kenelową. Terminu operacji jeszcze Ewa nie ustaliła. Takie zdjęcie wstawiłam ostatnio ale wcięlo- więc ponawiam :) Ja niestety wczoraj byłam z moją Perełka u weterynarza. Znalazłam jej mały, dziwny guzek....Jak pech to pech- wetka znalazła jeszcze jeden większy:( i nie za bardzo jej się to podoba. Będziemy wycinać 9tego i na histopatologie. Straszny ten czas ostanio dla mnie i moich psów. Ciągłe problemy zdrowotne. Jak z Fazim nauczyłam się leczyć go sama- poznając jego choroby, tak z Perełką juz trudno wyrobić. Taka radosna a wychodzi że jest taka schorowana.... Chyba pozostaje pogodzić się z losem, bo w ostatecznym rozrachunku i tak zawsze wygra tylko śmierć :( :( :( U nas w przytulisku armagedon. W ciagu tego tgodnia trafił do nas: pies wyrzucony nocą z samochodu, łapała go policja, pies z grubym łańcuchem przypietym na szyi tak ciasno że Geniu musiał rozcinać specjalnymi nożycami :( chudy, połyka jedzenie, co wychodziło z jego jelit to lepiej nie mówić (kamyczki, takie jakby wióry)....Dostał imie Remik. Pies przywiązany sznurem do drzewa w lesie. Bardzo zadbany, młody, piękny pies- nie do końca wierzymy w tą opowieść o sznurku. Prawdopodobnie ktoś podrzucił nam swojego psa- standardowo. DOstał imie Fado. Wczoraj przywieziono kolejnego psa po śmierci 94 letniej opiekunki Pies 4 lata zył wolno- chodząc po wsi gdzie chciał. Zadbany, bardzo połamany psychicznie prze to co go spotkało. Rodzina oczywiście absolutnie nie mogła się zająć- ale zapewnili, że będą go odwiedzac w schronisku. Nie omieszkałam odpowiedzieć, żeby się nie wysilali. Ma na imie Pikuś. Quote
limonka80 Posted January 31, 2021 Posted January 31, 2021 5 godzin temu, kiyoshi napisał: Ja niestety wczoraj byłam z moją Perełka u weterynarza. Znalazłam jej mały, dziwny guzek....Jak pech to pech- wetka znalazła jeszcze jeden większy:( Straszny ten czas ostanio dla mnie i moich psów. Taka radosna a wychodzi że jest taka schorowana.... Chyba pozostaje pogodzić się z losem, bo w ostatecznym rozrachunku i tak zawsze wygra tylko śmierć :( :( :( Smutne wieści o Perełce, bardzo mi przykro, ale mam nadzieję że do śmierci to jeszcze bardzo daleko. Radosna - to dobry znak, mój Dżeki ma tak samo i nie myślę o tym że żyje z wyrokiem i w końcu odejdzie. Cieszę sie tym że dziś jest z mani i jest szczęśliwy. Dopiero zauważyłam że zniknął mój post z zeszłego tygodnia, tak się rozpisałam o zabiegu Dżeka a tu nic nie ma :-( Guzek nad okiem już wycięty, poszlo dobrze, trzy małe szwy, gorzej było z wybudzeniem się z narkozy, Choć zabieg był krótki i na wziewnej Dżekuś do wieczora leżał, był otumanionty, zrobił trzy razy ogromne siku na posłanie. Dopiero ok. 21.00 ( zabieg był o 8.30) zaczął próbować wstawać, ale nie mógł utrzymać się na łapkach. Zaniosłam go do miski i już wiedziałam że będzie dobrze - od razu się ożywił i choć głową mu opadała do michy i musiałam podtrzymywać, to chętnie pił, jeszcze chętniej zjadł trochę piersi z kaczki z buraczkami ( jego przyćpane spojrzenie mówiło "daj jeszcze" :-) po czym poszedł spać. Oczywiście całą noc czuwałam, ale rano było już znacznie lepiej, choć jeszcze tyłkiem mu zarzucało do późnego popołudnia, to już był sobą. On od zawsze tak ma, jego organizm z trudem metabolizuje narkozę, na domięśniowej bywało znacznie gorzej - kilka razy zdarzyło się że wet musiał go w trakcie reanimować, a później dochodził do siebie nawet 2-3 dni, nie poznawał nas, siedział godzinami bez ruchu, gubił się w domu. Po wziewnej jest dużo lepiej, ale i tak weterynarze się zawsze się dziwią że mimo wybudzacza jest taki otumaniony. Pytalaś o wyniki Dżeka - ma dobre wyniki (robiliśmy panel rozszerzony) jedynie nieznacznie podwyższona fosfataza i AST, oraz białko na granicy normy (ale zawsze tak miał). Na RTG płuc widoczne zacienienia, ale też miał je odkąd jest z nami. Robimy raz w roku kontrolne RTG i obraz nie zmienia się, wet mówi że to prawdopodobnie pozostałość po wcześniejszym życiu - nieleczonych infekcjach i stałym przebywaniu na zimnie/deszczu. Trzymam kciuki za Perełkę, pamiętam moje przerażenie gdy w święta wyczułam u Dżeka pierszy guzek, minął miesiąc, jeden wycięty, dwa zostały ale na razie szalone tempo wzrostu stanęło. Dżek jest radosny i tylko to się liczy, czasu nie zatrzymamy ale możemy cieszyć się tym który nam pozostał :-) 5 godzin temu, kiyoshi napisał: Wczoraj przywieziono kolejnego psa po śmierci 94 letniej opiekunki. Zadbany, bardzo połamany psychicznie prze to co go spotkało. Rodzina oczywiście absolutnie nie mogła się zająć- ale zapewnili, że będą go odwiedzac w schronisku Będą odwiedzać, cudowni ludzie, naprawdę. Zawsze aż mną trzęsie gdy pies trafia do schroniska śmierci opiekuna, nie dość że świat się psu zawalił bo stracił kogoś kogo kochał, to jeszcze schronisko.... Quote
kiyoshi Posted February 2, 2021 Author Posted February 2, 2021 Limonko--dziękuję Ci z całego serca. Wczoraj zobaczyłam na koncie 150 zł na operację Kubusia od Ciebie. Ja byłam u Kubusia w niedziele. Cieszył się jak zawsze, wytulilam go i wycalowalam. Rozstawilysmy kenel i już na drugi dzień Kubuś sam do niego wszedł i lezal. Niestety operacja odbędzie się dopiero w 1szym tygodniu marca. Teraz miałysmy termin na 18luty ale od 22go doktor idzie na urlop. Uznalysmy że wolimy operację gdy wet będzie w pracy przynajmniej 2 tygodnie ciągiem po tej operacji bo gdyby coś się złego działo to jednak lepiej mieć go w zasięgu. To już będzie 6 m-ce po zerwaniu więzadła... Masakra :( Kubuś jest teraz taki radosny, pięknie chodzi no ale cały czas jest na lekach.. :(((( A jak Twój Dzekus Limonko? Moje dziadki domowe też bardzo szczęśliwe z życia... Jakby nieświadome że w sumie chorują już chyba na wszystko..... A ten piesek w przytulisku po śmierci właścicielki nie wychodzi w ogóle z budy. Nie ma z nim żadnego kontaktu. Jedynie gdy zostawimy mu jedzenie to znika... Chcemy go przenieść do kojca obok Czokusia--który jest świetnym terapeuta dla innych psów--ale na razie nie ma jak go ruszyć.... :( Quote
limonka80 Posted February 4, 2021 Posted February 4, 2021 Dnia 2.02.2021 o 13:48, kiyoshi napisał: operacja odbędzie się dopiero w 1szym tygodniu marca. Też bym wolała mieć w razie czego lekarza pod ręką, choć nie będzie potrzebny - tym razem wszystko będzie dobrze, Kubuś wyczerpał już limit pecha :-) Dnia 2.02.2021 o 13:48, kiyoshi napisał: A ten piesek w przytulisku po śmierci właścicielki nie wychodzi w ogóle z budy. Nie ma z nim żadnego kontaktu. Bardzo mi go żal, psiak nic nie zawinił, a tylko on cierpi ... Może potrzebuje jakiegoś lepszej karmy, smakołykow na poprawę nastroju ? Jakimś groszem zawsze się podzielę.... Dnia 2.02.2021 o 13:48, kiyoshi napisał: A jak Twój Dzekus Limonko? Moje dziadki domowe też bardzo szczęśliwe z życia... Jakby nieświadome że w sumie chorują już chyba na wszystko..... Rana po zabiegu zagojona, ale urósł mu trochę ten guz na boku między żebrami, niewiele ale jednak... dajemy neoplasmoxan, drugi guz na piersi nie rośnie. Dżeki jest wesoły, ma apetyt, biega, bawi się ale mam wrażenie że szybciej sie męczy i czasami idzie do sypialni albo do szafy (kiedyś lubił tam leżeć kiedy się gniewał na mnie albo mężą :-) ale teraz mam wrażenie że szuka samotności, co wcześniej mu się nie zdarzało - to wybitnie towarzyski typ i wielki pieszczoch:-) Trochę mnie to martwi, ale cóż, niewiele więcej możemy zrobić, staram się cieszyć tym że wciąż jest z nami. Dobrze że nasze psiaki nie mają wiedzy którą my mamy na temat stanu ich zdrowia, nie zamartwiają się na zapas, cieszą się że nic ich nie boli i po prostu są szczęśliwe. Quote
kiyoshi Posted February 5, 2021 Author Posted February 5, 2021 14 godzin temu, limonka80 napisał: Bardzo mi go żal, psiak nic nie zawinił, a tylko on cierpi ... Może potrzebuje jakiegoś lepszej karmy, smakołykow na poprawę nastroju ? Jakimś groszem zawsze się podzielę.... Dobrze że nasze psiaki nie mają wiedzy którą my mamy na temat stanu ich zdrowia, nie zamartwiają się na zapas, cieszą się że nic ich nie boli i po prostu są szczęśliwe. Dziękuję Ci Limonko za Twoje serduszko. Karmę maja psiaki dobra- Brita. Puszki i smakołyki mamy jeszcze z darów. Pikuś jest przerażony i tu może pomóc chyba tylko parowa lub kiełbasa. W wekend będziemy próbować namówić go by wyszedł z budy. Trzymaj kciuki:) W sobotę mamy też zapoznanie Fida z nową rodzina z Wrocławia. A nasze psiaczki to fakt.... Żyją nieświadome, dają z siebie wszystko, każdy dzień jest dla nich tak samo ważny. Oby mogły żyć jak najdłużej. Quote
kiyoshi Posted February 6, 2021 Author Posted February 6, 2021 Operacja Kubusia umówiona na 3 marca. Bazarek juz prawie rozliczyłam na fb, czekam na ostatnie 3 wpłaty, z czego pewnie 2 już nie dojda, ale to akurat kilka złotych dosłownie...w sumie dobijemy do ok. 3000 ! WOW :) to jest naprawde mega osiągnięcie :) :) Chcemy z tych pieniązków kupic też puszki dla psów przytuliskowych na te nadchodzące mrozy, bo suchej karmy staramy się im zbytnio nie dawać gdy woda zamarza. Dzis do domu pojechał FADO, był u nas niecałe 2 tygodnie, niby znaleziony w lesie uwiązany sznurkiem do drzewa. zamieszkał we Wrocławiu na Psim Polu. Został u nas Pikuś ten po śmierci właścicielki, juz wystawia łepek z budy, ale do mnie jeszcze nie wyszedł :( jutro może do Sabiny wyjdzie. Drugim pieskiem jest Czokuś, czyli nasz weteran ... A trzecim to mój ukochany Remiczek :D Remiś był znaleziony zagłodzony z łańcuchem na szyi, który spowodował rany, trzeba było go rozcinać nożycami. Najpier Remika interesowało tylko jedzenie, teraz lubi też bardzo spacery i głaski. Jest naprawde słodziakiem :) Małym, śmiesznym, bardzo szybkim pieskiem. Quote
limonka80 Posted February 8, 2021 Posted February 8, 2021 Dnia 31.01.2021 o 08:16, kiyoshi napisał: Ja niestety wczoraj byłam z moją Perełka u weterynarza. Znalazłam jej mały, dziwny guzek.... Będziemy wycinać 9tego i na histopatologie. Trzymam mocno kciuki za jutrzejszy zabieg Perełki, pewnie się bardzo martwisz. Mój staruszek hasa aż miło, po wycięciu narośli nad okiem, z Perełką też tak będzie. Cieszę się też, że Pikuś trochę lepiej, mam nadzieję że jeszcze się biedakowi w życiu poszczęści i ktoś dobry go wypatrzy. Quote
kiyoshi Posted February 8, 2021 Author Posted February 8, 2021 39 minut temu, limonka80 napisał: Trzymam mocno kciuki za jutrzejszy zabieg Perełki, pewnie się bardzo martwisz. Mój staruszek hasa aż miło, po wycięciu narośli nad okiem, z Perełką też tak będzie. Cieszę się też, że Pikuś trochę lepiej, mam nadzieję że jeszcze się biedakowi w życiu poszczęści i ktoś dobry go wypatrzy. dziękuje za dobre słowo....faktycznie bardzo się denerwuje i od kilku dni standardowo boli mnie potwornie żołądek....:( Pikuś niestety zaginął. W niedziele odkryłyśmy że jego kojec jest pusty...został wypuszczony, albo (niestety) przez moga pomyłkę i nie domknięcie kojca (ale to jest praktycznie niemożłiwe, bo zawsze 3 razy przed odjazdem sprawdzam) albo ktoś z rodziny świadomie go wypuścił...w niedziele zastałyśmy poza pustym kojcem Pikusia dziwnie uchyloną brame główną i równo ułożone kłódki z kojca Pikusia (to tez do mnie zupełnie nie podobne, nigdy się tak nie zachowuje). Pikuś zna doskonale okolice naszego przytuliska, bo tutaj chodził, mieszkał bardzo blisko...mimo to nikt go nie widział...nie mam pojęcia co się mogło stać. Pewnie spytacie dlaczego nie zamykamy kojców na kłódki tzn nie zatrzaskujemy kłódek...a no...zakładamy je tylko prowizorycznie bo kiedyś bardzo blisko kojców by pożar, od tego czasu zadecydowałyśmy nie zamykać by w razie pożaru lub innego kataklizmu ktoś mógł chociaż uwolnić psy nim dojedziemy..... Quote
limonka80 Posted February 8, 2021 Posted February 8, 2021 Ale wieści :-(( Przedziwna sytuacja... Nie wiedziałam że do kojców postronni mają swobodny dostęp, szkoda psiaka, oby tylko nie spotkało go nic złego.... Może się znajdzie? Kto i po co miałby go wypuścić/zabrać ? Bo nie sądzę żebyś Ty zapomniała zamknąć... Kurczę zmartwiłam się... Quote
jankamałpa Posted February 8, 2021 Posted February 8, 2021 1 godzinę temu, kiyoshi napisał: dziękuje za dobre słowo....faktycznie bardzo się denerwuje i od kilku dni standardowo boli mnie potwornie żołądek....:( Pikuś niestety zaginął. W niedziele odkryłyśmy że jego kojec jest pusty...został wypuszczony, albo (niestety) przez moga pomyłkę i nie domknięcie kojca (ale to jest praktycznie niemożłiwe, bo zawsze 3 razy przed odjazdem sprawdzam) albo ktoś z rodziny świadomie go wypuścił...w niedziele zastałyśmy poza pustym kojcem Pikusia dziwnie uchyloną brame główną i równo ułożone kłódki z kojca Pikusia (to tez do mnie zupełnie nie podobne, nigdy się tak nie zachowuje). Pikuś zna doskonale okolice naszego przytuliska, bo tutaj chodził, mieszkał bardzo blisko...mimo to nikt go nie widział...nie mam pojęcia co się mogło stać. Pewnie spytacie dlaczego nie zamykamy kojców na kłódki tzn nie zatrzaskujemy kłódek...a no...zakładamy je tylko prowizorycznie bo kiedyś bardzo blisko kojców by pożar, od tego czasu zadecydowałyśmy nie zamykać by w razie pożaru lub innego kataklizmu ktoś mógł chociaż uwolnić psy nim dojedziemy..... Zabrali i wydali komuś, bo jakby tylko wypuścili to by biegał po okolicy. Może się przestraszyli że będą coś płacić. Oby mu nic zlego nie zrobili. Quote
kiyoshi Posted February 8, 2021 Author Posted February 8, 2021 15 minut temu, limonka80 napisał: Ale wieści :-(( Przedziwna sytuacja... Nie wiedziałam że do kojców postronni mają swobodny dostęp, szkoda psiaka, oby tylko nie spotkało go nic złego.... Może się znajdzie? Kto i po co miałby go wypuścić/zabrać ? Bo nie sądzę żebyś Ty zapomniała zamknąć... Kurczę zmartwiłam się... Mogł go wypuścić kazdy.... Plac na weekendy powinien być zamknięty ale niestety Pan pracownik jest alkoholikiem i bardzo często zapomina... Trudno mi posadzac kogokolwiek. Wiem tylko że w rodzinie tej zmarłej Pani są osoby które miały do nas ogromne pretensje za to że na facebooku ludzie pisali niemiłe komentarze o ich rodzinie, że nikt sie psem nie zajął... 6 minut temu, jankamałpa napisał: Zabrali i wydali komuś, bo jakby tylko wypuścili to by biegał po okolicy. Może się przestraszyli że będą coś płacić. Oby mu nic zlego nie zrobili. Tak.. To że nie ma w okolicy jest bardzo dziwne. Jednak przez lata mógł tutaj mieć więcej niż jedno schronienie u tej zmarłej Pani. On był takim psem wolnozyjacym.... Przykro mi że tak się stało. Jest niestety też jakiś ułamek możliwości że to jednak ja nie zamknęłam kojca, do tego Geniu nie domknal bramy... I wystarczy. Cholerny czas.... Quote
limonka80 Posted February 8, 2021 Posted February 8, 2021 Nie zamartwiaj się, to nic nie zmieni. Jeśli rzeczywiście zapomniałaś zamknąć i uciekł, to się znajdzie, a jeśli ktoś z tej rodziny go zabrał, to chyba nie po to by go skrzywdzić.... taką mam przynajmniej nadzieję. Żal psiaka ,gdzie się podziewa w takie mrozy... Napisz jutro jak Perełka, trzymam kciuki Was obie :-) Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.