Nesiowata Posted June 29, 2019 Posted June 29, 2019 Witamy w sobotę rześkim porankiem. na termometr już dawno nie patrzę, ale przyjemny chłodek czuć od razu. Powoli trzeba będzie ruszać się z domu. Nie powiem aby mi się cokolwiek chciało, ale sobotni rytuał czas zaczynać. Później będę mogła spokojnie dospać zbyt wczesne obudzenie się. Całe towarzystwo mam już nakarmione (za wyjątkiem Lali, ale to niewielkie zmartwienie; wczoraj wieczorem zjadała, o dziwo, wszystko więc nie liczyłam, że rano będzie powtórka). Życzymy spokojnej soboty, udanego wypoczynku i jak najwięcej zdrowia. Quote
elik Posted June 29, 2019 Author Posted June 29, 2019 U nas dzisiaj jest 24 stopnie, co przy wcześniejszych 34 stopniach wydaje się być chłodem. Ale znowu straszą ponad trzydziestostopniowymi temperaturami. Trudno jest mi znosić takie wysokie temperatury. Moje psiaki niechętnie jedzą teraz suchą karmę, ale kupiłam im, wzorując się na kikou, karmę w puszkach Lukullusa. Tą dość chętnie jedzą. Nie wiem jak długo to będzie, ale na razie wcinają aż miło patrzeć. Migotek nie chce opuścić moich myśli. Quote
Nesiowata Posted June 29, 2019 Posted June 29, 2019 Lala jakiś czas już nie mogła sobie znaleźć miejsca, łaziła za mną krok w krok. I okazało się, że pies zgłodniał - śniadanie wciągnęła jak za dobrych czasów. Ale na wieczór ugotuję im rosołek żeby już żadne nie miało problemów. Quote
elik Posted June 29, 2019 Author Posted June 29, 2019 11 minut temu, Nesiowata napisał: Lala jakiś czas już nie mogła sobie znaleźć miejsca, łaziła za mną krok w krok. I okazało się, że pies zgłodniał - śniadanie wciągnęła jak za dobrych czasów. Ale na wieczór ugotuję im rosołek żeby już żadne nie miało problemów. Z tego wniosek, że najlepszym lekarstwem na brak apetytu jest po prostu głód :) Quote
Nesiowata Posted June 29, 2019 Posted June 29, 2019 1 godzinę temu, elik napisał: Z tego wniosek, że najlepszym lekarstwem na brak apetytu jest po prostu głód :) To prawda. Quote
Nesiowata Posted June 30, 2019 Posted June 30, 2019 Relaksowej niedzieli dla wszystkich - trzymajcie się zdrowo i unikajcie ze wszech miar wyjść z domu. Słońce świecie jak diabli i już nieźle przygrzewa. Oby tylko dziś. Wczoraj wieczorem moje psiaki dostały chrupki zalane drobiowym rosołkiem i, o dziwo, wszystkie jadły bez problemu. Tym razem Lala nie miała żadnych oporów. Dziś rano gotowane jedzenie tez zniknęło w tempie iście kosmicznym. Nawet Łala wyczyściła miskę. To chyba w tej chwili jedyny sposób na karmienie psiaków. Trudno - trzeba gotować, bo w innym przypadku przyjdzie mi klęczeć i zapraszać małego rudzielca do zjedzenia czegokolwiek (bo puszki też nie są "jadalne"). 1 Quote
Nadziejka Posted June 30, 2019 Posted June 30, 2019 Maluczki skarbuniu Migociu na zawsze w sercu na zawsze te wszytkie oczenka lapenki ktore juz w innym swiatuniu Migociu juz nie dosiegnie zaden bol zadna choroba ............. zal ogromny zal Ciociu Elu tulinkam Quote
elik Posted June 30, 2019 Author Posted June 30, 2019 2 godziny temu, Nesiowata napisał: Relaksowej niedzieli dla wszystkich - trzymajcie się zdrowo i unikajcie ze wszech miar wyjść z domu. Słońce świecie jak diabli i już nieźle przygrzewa. Oby tylko dziś. Wczoraj wieczorem moje psiaki dostały chrupki zalane drobiowym rosołkiem i, o dziwo, wszystkie jadły bez problemu. Tym razem Lala nie miała żadnych oporów. Dziś rano gotowane jedzenie tez zniknęło w tempie iście kosmicznym. Nawet Łala wyczyściła miskę. To chyba w tej chwili jedyny sposób na karmienie psiaków. Trudno - trzeba gotować, bo w innym przypadku przyjdzie mi klęczeć i zapraszać małego rudzielca do zjedzenia czegokolwiek (bo puszki też nie są "jadalne"). U nas na razie jest 19 stopni i oby tak pozostało, da się żyć. Moje psiaki też nie wszystkie puchy chcą jeść, ale te Lukullus jedzą chętnie. Za 18 puszek a 800 g zapłaciłabym 112,00 zł, ale że za 7,80 zł wykupiłam zniżkę na rok, to zapłaciłam 109,00 zł. Tą zniżkę mam też dla psiaków dogomaniackich, gdy zamawiam coś dla nich w zooplusie. Kiedyś składałam zamówienia w Krakvecie, bo mieli duży wybór artykułów i ceny faktycznie najniższe. Jednak od około roku współpraca znacznie się pogorszyła i zrezygnowałam z zakupów w tym sklepie. Prawie wszystko zamawiam w zooplusie. Dodatkowa korzyść, to program lojalnościowy. Z zrealizowane zamówienia zbiera się punkty, które można zamienić na konkretne artykuły. Miłej niedzieli wszystkim :) Quote
elik Posted June 30, 2019 Author Posted June 30, 2019 12 minut temu, Nadziejka napisał: Maluczki skarbuniu Migociu na zawsze w sercu na zawsze te wszytkie oczenka lapenki ktore juz w innym swiatuniu Migociu juz nie dosiegnie zaden bol zadna choroba ............. zal ogromny zal Ciociu Elu tulinkam Dziękuję Nadziejko kochana, dziękuję Nie chcę nikomu zatruwać humoru swoim bólem, ale nie mogę pogodzić się z tą bezsensowną śmiercią :( Tyle kotów uratowaliśmy tu, a temu nie udało się pomóc, choć prosił o tą pomoc. Wtedy, gdy przychodził na taras w ciągu dnia, pomimo, że psy nie były zamknięte, nie wiedziałam, że jest tak ciężko chory i że pewnie szuka u nas pomocy :( Uważaliśmy z mężem, że taki odważny. Biedaczysko był tak zdesperowany :( To na prawdę pech, że w tym roku pewne sprawy trzymały nas w Krakowie tak długo i przyjechaliśmy na działkę dopiero pod koniec maja. Zazwyczaj przyjeżdżamy już koło 15-go kwietnia. Może wtedy choroba nie była jeszcze tak rozwinięta i dałoby się go uratować? A kwiecień i maj w tym roku były wyjątkowo zimne. Jak ten biedak musiał cierpieć :( Gdy o tym myślę, nie mogę przestać płakać. To pierwszy kotek, którego odkąd kupiliśmy tą działkę, nie udało mi się uratować. Od początku tego roku prześladuje mnie jakiś pech! Quote
Nadziejka Posted June 30, 2019 Posted June 30, 2019 Ciociu wszystkie cierpienia wszytkie to my przeciez razem z nimi cierpimy z tymi wszytkimi istotkami a Ziemia nasza upada i upada ... Ciociu slij mi num konta prosze bedzie choc maluni pieniazke boc przeciez masz Ciociu rachunki w tej lecznicy Quote
elik Posted June 30, 2019 Author Posted June 30, 2019 22 godziny temu, Nadziejka napisał: Ciociu wszystkie cierpienia wszytkie to my przeciez razem z nimi cierpimy z tymi wszytkimi istotkami a Ziemia nasza upada i upada ... Ciociu slij mi num konta prosze bedzie choc maluni pieniazke boc przeciez masz Ciociu rachunki w tej lecznicy Nadziejko kochana, troszczysz się o wszystkich. Bardzo serdecznie Ci dziękuję. Faktycznie pobyt Migotka w szpitaliku nie był darmowy, kosztował 340,00 zł, ale znajoma, ta która też ma tu działkę i która pomaga mi w opiece nad tutejszymi kotkami, zwróciła mi 200,00 zł więc pozostałą kwotę udźwignę. Historia leczenia Migotka Faktura Nadziejko bardzo serdecznie dziękuję za chęć pomocy Quote
Nadziejka Posted June 30, 2019 Posted June 30, 2019 Cioci co spojrze to rycze i zaryczana do okropnej robotki -pojade i w ten upal straszny ale ale ciociu najwazniejsze ze Ddaliscie Kochani Eliczkowie kotuniowi milosci opieke ze nie odchodzil sam bez pomocy ciezkie wszytko i nawet nie pisze juz wszytkiego boc na kazdenkim kroku tyle cierpiepienia .. slij mi prosze kontusio to ja jutro posle grosik Quote
elik Posted June 30, 2019 Author Posted June 30, 2019 16 minut temu, Nadziejka napisał: Cioci co spojrze to rycze i zaryczana do okropnej robotki -pojade i w ten upal straszny ale ale ciociu najwazniejsze ze Ddaliscie Kochani Eliczkowie kotuniowi milosci opieke ze nie odchodzil sam bez pomocy ciezkie wszytko i nawet nie pisze juz wszytkiego boc na kazdenkim kroku tyle cierpiepienia .. slij mi prosze kontusio to ja jutro posle grosik Nadziejko, może nie doczytałaś, że znajoma zwróciła mi 200,00 zł, ale jeśli mimo to chcesz mi pomóc, to pomoc przyjmuję i serdecznie Ci dziękuję bo nie ładnie jest odrzucać pomoc. Jeśli mogę, to bardzo proszę wpłać ile zechcesz na konto staruszka Oro, który jest pod moja opieką. W ten sposób pomożesz mi, a zarazem psiaczkowi :) Nr konta przyślę Ci na PW. 1 Quote
elik Posted July 1, 2019 Author Posted July 1, 2019 Ooooo dzisiaj ja najpierwsiejsza jestem :) Nesia się pewnie wkurzyła, że ciągle sama otwiera Klubik. Tak to jest, jak się najwcześniej wstaje :) Ja mam inny cykl dobowy. Długo siedzę w nocy i później wstaję, a że czeka na mnie krąg głodnych gąb. W pierwszej kolejności biegnę robić śniadanie kotom, żeby zdążyły zjeść zanim wstaną psy, potem robię śniadanie dla nas, a na końcu dla piesów. Wieczorem jest odwrotna kolejność - najpierw my, potem psy, a na końcu, jak już psy są zamknięte, daję jedzenie kotom. Nie ma jeszcze 9-tej, a u nas temperatura już ponad 20 stopni. Co to będzie w południe? Lepiej nie wychodzić z domu. Jeśli nie będzie afrykańskich upałów, to dzisiaj pójdziemy wypluskać psiaki w rzece, a przy okazji sama sobie popływam. Po wiosennych powodziach (były chyba ze trzy, ale na szczęście woda nie "doszła" do drogi) Raba nieco zmieniła swój wygląd. Naniosła piasku i chyba wypłukała trochu kamieni z dna, bo wydaje się być głębsza. Nie zmieniło się tylko to, że rano woda jest zawsze zimna. Dopiero jak po drodze nagrzeje się na kamieniach, to koło południa robi się cieplejsza. Miłego poniedziałku wszystkim :) Quote
Nesiowata Posted July 1, 2019 Posted July 1, 2019 Jestem i ja. Rano ciut pogonił mnie czas - musiałam dość wcześnie (na szczęście) pojechać na badanie. Teraz jest już naprawdę ciężko, ale nigdzie się nie ruszam. A wstałam i tak o 4, ciężka była ta noc. Psom włączyłam wiatrak a sama dorobiłam się przy okazji kataru. Mimo wszystko - przyjemnego dnia życzę cho c spacerowanie to raczej nie na dzisiejszy dzień. U mnie tez trochę jest tych gąb o nakarmienia. Również w ustalonej kolejności. Zawsze zaczynam od kur, bez względu na porę roku. Chyba teraz sobie odpocznę - psy śpią i pewnie pójdę w ich ślady. Dobre nawet 20 minut. Quote
elik Posted July 1, 2019 Author Posted July 1, 2019 3 godziny temu, Nesiowata napisał: Jestem i ja. Rano ciut pogonił mnie czas - musiałam dość wcześnie (na szczęście) pojechać na badanie. Teraz jest już naprawdę ciężko, ale nigdzie się nie ruszam. A wstałam i tak o 4, ciężka była ta noc. Psom włączyłam wiatrak a sama dorobiłam się przy okazji kataru. Mimo wszystko - przyjemnego dnia życzę cho c spacerowanie to raczej nie na dzisiejszy dzień. U mnie tez trochę jest tych gąb o nakarmienia. Również w ustalonej kolejności. Zawsze zaczynam od kur, bez względu na porę roku. Chyba teraz sobie odpocznę - psy śpią i pewnie pójdę w ich ślady. Dobre nawet 20 minut. Moje psiaki też leżą rozciągnięte na chłodnej podłodze i ani myślą o spacerze. Ja wróciłam z zakupów i musiałam zagospodarować mięso na różne sposoby i padam ze znużenia i gorąca :( Quote
Nesiowata Posted July 1, 2019 Posted July 1, 2019 Kilka godzin temu zaczęło się chmurzyc, słychać było z daleka grzmoty. Czekałam więc na obiecany deszcz, Lala już plątała się pod nogami. Wyszłam do kur i okazało się, że zaczyna kropić deszcz. Nawet nie było specjalnie zachmurzone. Stałam i czekałam na więcej. To i doczekałam się - zmokły mi włosy, plecy i koniec. Przyszłam do domu wyschnąć. Było to nawet przyjemne. Tyle, że zanim weszłam do domu to już przestało cokolwiek padać. Nie wiem czy trwało to 5 minut, chyba krócej. A teraz słońce pali i duchota straszna. Chyba jeszcze gorzej niż przed "deszczem". Lala już zupełnie spokojna więc i burze poszły bardzo, bardzo daleko. Quote
Nesiowata Posted July 2, 2019 Posted July 2, 2019 Dziś jest zdecydowanie lepiej - mimo słońca jest chłodno. Szkoda tylko, że nadal nic nie pada. Chyba naprawdę mieszkam w zaklętym rewirze, choć w innych okolicach Polski też są takie rejony. Mimo wyraźnej ulgi w powietrzu moje psy nadal nie zmieniają pozycji, ledwo złady (w komplecie) śniadanie - znów wyciągnięte zapadły w sen. Quote
elik Posted July 2, 2019 Author Posted July 2, 2019 16 godzin temu, Nesiowata napisał: Kilka godzin temu zaczęło się chmurzyc, słychać było z daleka grzmoty. Czekałam więc na obiecany deszcz, Lala już plątała się pod nogami. Wyszłam do kur i okazało się, że zaczyna kropić deszcz. Nawet nie było specjalnie zachmurzone. Stałam i czekałam na więcej. To i doczekałam się - zmokły mi włosy, plecy i koniec. Przyszłam do domu wyschnąć. Było to nawet przyjemne. Tyle, że zanim weszłam do domu to już przestało cokolwiek padać. Nie wiem czy trwało to 5 minut, chyba krócej. A teraz słońce pali i duchota straszna. Chyba jeszcze gorzej niż przed "deszczem". Lala już zupełnie spokojna więc i burze poszły bardzo, bardzo daleko. 1 godzinę temu, Isiak napisał: U nas też posucha. Tylko wichury przeszły. U nas późnym wieczorem zerwał się huraganowy wiatr i wokoło zgromadziły się czarne chmury, a nieco wcześniej zniknął mi internet, co zwiastowało burzę lub deszcz w okolicy. Wrażenie potęgował fakt, że było już ciemno na dworze. Mąż pospiesznie chował wszystko, co mogło odfrunąć w siną dal razem z wiatrem.Niestety skończyło się tylko na zapowiedziach. Nie spadła ani kropla deszczu :) Trawa w niektórych miejscach jest spalona od słońca :( Quote
elik Posted July 2, 2019 Author Posted July 2, 2019 2 godziny temu, Nesiowata napisał: Dziś jest zdecydowanie lepiej - mimo słońca jest chłodno. Szkoda tylko, że nadal nic nie pada. Chyba naprawdę mieszkam w zaklętym rewirze, choć w innych okolicach Polski też są takie rejony. Mimo wyraźnej ulgi w powietrzu moje psy nadal nie zmieniają pozycji, ledwo złady (w komplecie) śniadanie - znów wyciągnięte zapadły w sen. I u nas jest dzisiaj chłodniej. Nie ma słońca, za to są chmury. Oby coś z tego było, byle tylko nie po południu, bo jadę do kraka i nie życzę sobie wtedy deszczu :) Na spacerze byłam dzisiaj z psami zaraz po 6-tej żeby uniknąć skwaru. Niepotrzebnie, bo słońca nie widać spoza chmur. Całe niebo jest szarosine. Po śniadaniu psy wykazują zero aktywności. Oba śpią rozciągnięte na całą długość. A ja zapraszam Koleżanki na bazarek. Link w podpisie :) Quote
Havanka Posted July 2, 2019 Posted July 2, 2019 Wątek Beni zsunął mi się na czwartą stronę i przeglądanie bieżących zabiera mi sporo czasu. Nie mam już kiedy przeglądać kolejnych. Przyznam, ze bardzo się wzruszyłam, czytajac smutną historię Migotka. To było jeszcze kocie dziecko, które już na starcie nie miało szczęścia. Chociaż nie udało sie go uratować, to i tak dziekuję Panu Bogu i Tobie Elu, że nie umierało w mękach, gdzieś pod krzakiem, w samotności i strachu. Migotek odszedł do lepszego świata i choć "krótką chwilę" był czyjś. Przepraszam, ze ponownie rozdrapuję Twoje rany Eluś, ale musiałam sie "wygadać", bo same łzy nie pomagają... 1 Quote
elik Posted July 2, 2019 Author Posted July 2, 2019 57 minut temu, Havanka napisał: Wątek Beni zsunął mi się na czwartą stronę i przeglądanie bieżących zabiera mi sporo czasu. Nie mam już kiedy przeglądać kolejnych. Przyznam, ze bardzo się wzruszyłam, czytajac smutną historię Migotka. To było jeszcze kocie dziecko, które już na starcie nie miało szczęścia. Chociaż nie udało sie go uratować, to i tak dziekuję Panu Bogu i Tobie Elu, że nie umierało w mękach, gdzieś pod krzakiem, w samotności i strachu. Migotek odszedł do lepszego świata i choć "krótką chwilę" był czyjś. Przepraszam, ze ponownie rozdrapuję Twoje rany Eluś, ale musiałam sie "wygadać", bo same łzy nie pomagają... Masz rację Elu, czasem same łzy nie wystarczają :( Dlatego, może zbyt szczegółowo, dzieliłam się z Wami nadzieją i smutkiem płynącym z bardzo smutnej historii Migotka :( Jego bezsensowna śmierć, choć znałam go tak bardzo krótko, uderzyła mnie nie mniej niż śmierć Teosia, czy Iwa. Jeszcze chwilę potrwa, zanim pozbieram się do kupy. Dziękuję Eluniu za ciepłe słowa i współczucie dla Migotka. 1 Quote
Nesiowata Posted July 3, 2019 Posted July 3, 2019 Nie do wiary - u mnie na termometrze jest teraz 10 stopni ciepła! Umyłam włosy i jestem uziemiona w domu bo nie mam ochoty na kolejne przeziębienie. Chyba trochę zbyt radykalna zmiana, ale trudno. Tylko nadal sucho jak diabli. Coraz bardziej przerażają mnie ceny owoców i warzyw, które będą na jesieni. Jeśli w ogóle coś tam urośnie. Ale psy trochę odżyły. A ja miałam zamiar wybrać się na targ.Musze jednak poczekać z tymi mokrymi włosami, oby nie za długo bo w końcu nie będzie mi się chciało jechać gdziekolwiek. Życzymy wszystkim jak najwięcej zdrowia i spokojnego dnia. Quote
elik Posted July 3, 2019 Author Posted July 3, 2019 2 godziny temu, Nesiowata napisał: Nie do wiary - u mnie na termometrze jest teraz 10 stopni ciepła! Umyłam włosy i jestem uziemiona w domu bo nie mam ochoty na kolejne przeziębienie. Chyba trochę zbyt radykalna zmiana, ale trudno. Tylko nadal sucho jak diabli. Coraz bardziej przerażają mnie ceny owoców i warzyw, które będą na jesieni. Jeśli w ogóle coś tam urośnie. Ale psy trochę odżyły. A ja miałam zamiar wybrać się na targ.Musze jednak poczekać z tymi mokrymi włosami, oby nie za długo bo w końcu nie będzie mi się chciało jechać gdziekolwiek. Życzymy wszystkim jak najwięcej zdrowia i spokojnego dnia. Taki skok temperatury z 30 na 10 stopni to faktycznie szok. U mnie jest teraz 19 więc spadek nie tak szokujący, ale na spacer z psami ubrałam spodnie i bluzkę z długim rękawem, a nie, jak jeszcze wczoraj, cieniusieńką sukienkę bez rękawków. Niebo się chmurzy, ale deszczu się z tego nie spodziewam, ale dobrze byłoby, gdybym się myliła. U nas też susza :( Mąż co drugi dzień podlewa w tunelu deszczówką, ale przy tych upałach, to zdecydowanie za mało. Jeszcze kilka dni bez deszczu i będzie po deszczówce i po naszych pomidorach, ogórkach i inkszych warzywach :( W przyszłym roku chyba nie będziemy kupować sadzonek. Co roku jakaś klęska na nie przychodzi i zbiory mizerne. Może tylko trochu marchewki i pietruszki posieję, żebym mogła warzywka zawsze świeże, bez chemii mieć do zupy. W tym roku pietruszka wcale nie wzeszła. U nas targ jest we czwartki. Dużo różnorakich towarów i masa ludzi. Lubie pojechać nawet jak nie mam specjalnie co kupić. Ale jest co poobserwować :) Spokojnego i deszczowego dnia życzę :) Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.