elik Posted June 25, 2019 Author Share Posted June 25, 2019 29 minut temu, Nadziejka napisał: kotuniu tygrysiu jestesmy jestesmy modlimy o Ciebie caluni czas Dzwoniłam, żeby zapytać jak Migotek, ale wet zajęty operacją. Ma zadzwonić jak skończy. Upewniłam się tylko, że ma podawane środki przeciwbólowe. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nadziejka Posted June 25, 2019 Share Posted June 25, 2019 Jak dobrze ciociu jak dobrze ze Jestescie razem z mezem oparciem dla tych wszystkich bieduniow modle i tulinkam za maluteczka 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
elik Posted June 25, 2019 Author Share Posted June 25, 2019 Zadzwoniła pani doktor, która opiekuje się Migotkiem i powiedziała, że dobrze byłoby, gdyby Migotek pozostał jeszcze kilka dniu w szpitaliku, gdzie dostaje kroplówki, antybiotyki i środki przeciwzapalne, przeciwbólowe. Jasna sprawa, że ja w domu tego mu nie zapewnię. Z biedą dostawał antybiotyk i probiotyk w jedzeniu i modliłam się, żeby zjadł cały. Pewnie część zostawała na miseczce, a teraz dostaje wszystko w kroplówce, w zastrzyku i wszystko dostaje się do organizmu. Jest nadzieja, że wyjdzie z tego. Oczywiście jego płuca nigdy już nie będą w pełni sprawne, ale jeśli uda się go wyprowadzić z obecnego stanu, to będzie mógł oddychać bez trudu. Użaliłam się, że biedaczysko u mnie miał dużą klatkę, a teraz musi siedzieć w małym kontenerku, ale wetka mnie pocieszyła, że jest w większej klateczce, ale i tak siedzi w tym kontenerku, w którym go przywiozłam :) Kolejne wiadomości mam dostać we czwartek. 1 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nesiowata Posted June 25, 2019 Share Posted June 25, 2019 Jak dobrze - trochę powiało optymizmem. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tyśka) Posted June 25, 2019 Share Posted June 25, 2019 Walcz wojowniku, walcz... Dobrze, że już lepiej... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
elik Posted June 25, 2019 Author Share Posted June 25, 2019 32 minuty temu, Nesiowata napisał: Jak dobrze - trochę powiało optymizmem. Trochu lżej mi na duszy, ale boję się za wcześnie cieszyć. 31 minut temu, Tyś(ka) napisał: Walcz wojowniku, walcz... Dobrze, że już lepiej... Wetka powiedziała, że ma silną wolę życia. Po tym co dowiedziałam się o jego stanie zdrowia,. to dziwię się jak on przeżył zimę. Na szczęście załapał się na naszą stołówkę i nasze koty go przyjęły nawet do legowiska. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
b-b Posted June 25, 2019 Share Posted June 25, 2019 Trzymam kciuki bardzo mocno! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nesiowata Posted June 26, 2019 Share Posted June 26, 2019 5 godzin temu, elik napisał: Trochu lżej mi na duszy, ale boję się za wcześnie cieszyć. Wetka powiedziała, że ma silną wolę życia. Po tym co dowiedziałam się o jego stanie zdrowia,. to dziwię się jak on przeżył zimę. Na szczęście załapał się na naszą stołówkę i nasze koty go przyjęły nawet do legowiska. Jednak jakieś przeznaczenie doprowadziło go do miejsca gdzie czekała pomoc. A teraz niech czuwa nad nim ten. który pomógł mu w znalezieniu tej właściwej drogi! To ważne, że chce walczyć i walczy. Witam wszystkich w ten zapowiadany najgorszy (pogodowo) dzień tygodnia z nadzieją, że jednak coś się synoptykom pomerdało i mimo wszystko nie będzie tak źle. Jak to dobrze, że na badania mam jechać jutro! Przetrzymajcie ten upiorny dzień, jutro ma być normalne polskie lato. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nadziejka Posted June 26, 2019 Share Posted June 26, 2019 Walcz malenki krusiu kokany przetrzymajmy wszytcy a tuz ruz ochlody nadchodza chocby i pare dni to juz bedzie duzo wszystko ,,czlowiek zagarnal calunia Ziemie nawet za Oceany sie biora ... pod swoje hotele parcele pod swoj dobra .. wiec i klimat sie zmienia na gorszy coraz Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tyśka) Posted June 26, 2019 Share Posted June 26, 2019 Dzień dobry. Niestety, masz rację Nadziejko - ludzie źle zrozumieli przykazanie Boże "czyńcie sobie ziemię poddaną" - obrzydliwie zaczęli ją zgarniać zamiast o nią dbać i szanować... Zaglądam z nadzieją na wieści o Migotku. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
elik Posted June 26, 2019 Author Share Posted June 26, 2019 Upały dają się nam mocno we znaki, ale to nic nowego. Myślę, jak tam w małym kontenerku wytrzymuje Migotek :( W nocy włączam wentylator i nakierowuję na moje psiaki. Staruszka Masia w ciągu dnia leży w cieniku rozciągnięta na całą długość. Na spacer wychodzimy wcześnie rano, gdy słoneczko jeszcze nie tak bardzo grzeje i późnym popołudniem, gdy słoneczko już nie grzeje. Południowy spacerek skracamy do koniecznego minimum. Siusiu, kupka i do domu, a czasem to tylko siusiu i szybciutko do domu, do cienika. Jak długo tak jeszcze? Ja już wymiękam :( Mam kilka spraw do załatwienia tu w Bochni, w piątek mam odebrać Migotka i jechać do Krakowa. Nie wiem jak ja tego dokonam :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nesiowata Posted June 27, 2019 Share Posted June 27, 2019 No to wreszcie mamy przerywnik w piekielnych afrykańskich upałach. Czas najwyższy, bo każdy kolejny taki dzień jest przekleństwem dla choć trochę słabszych fizycznie ludzi. Nie wiadomo ile osób mogłoby tego nie przetrzymać. Siedziałam na krześle (nic nie robiąc) i po karku płynęła mi woda z włosów. Dobrze, że to dziś mam jechać na badania, zawsze to bardzo duża różnica. Ale deszczu jak nie było tak nie ma. Mimo wczorajszych prognoz - nic tu nie padało. Życzymy wszystkim spokojnego udanego czwartku, bez przykrych niespodzianek. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
elik Posted June 27, 2019 Author Share Posted June 27, 2019 U nas też jest nieco chłodniej, a nawet pojawił się lekki powiew wiaterku. Wczoraj zadzwoniła pani doktor, że Migotek miał wielkie trudności z oddychaniem. Na szczęście w porę to zauważyły i podały mu tlen. Do końca dnia miał być w namiocie tlenowym. A co w nocy??? :( Jestem pełna obaw :( Czy stan jego płuc daje szanse na pełne wyzdrowienie, przynajmniej na tyle, żeby oddychał bez trudu i nie było takich sytuacji jak ta wczorajsza? Co by było, gdyby to stało się u mnie w domu? Przecież on udusiłby się zanim dojechałabym do weta. Strach mnie ogarnia na myśl jak by cierpiał i jak ja bym to przeżywała :( Czy będę miała dzisiaj telefon od wetki Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Isiak Posted June 27, 2019 Share Posted June 27, 2019 A ja akurat doskonale się czuję podczas takich upałów, dostaję wtedy takiego "powera" i latam jak na przyspieszonym filmie, wszystko mi się chce, mam wrażenie, że góry mogę przenosić :) Nie chce mi się spać, w nocy siedzę do wpół do trzeciej, rano zrywam się jak skowronek - co do mnie absolutnie niepodobne kiedy indziej. Myślę, że mogłabym żyć w takim klimacie :) A Migotek strasznie biedny :( Nie wiem, czy jednak nie zdecydowałabym się skrócić mu cierpienia. Jakoś nie potrafię uwierzyć w możliwość jego wyleczenia. Ale obym się myliła. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tyśka) Posted June 27, 2019 Share Posted June 27, 2019 Mam podobne obawy co Isiak :( Ale ja nie od dziś uprawiam czarnowidztwo. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
elik Posted June 27, 2019 Author Share Posted June 27, 2019 7 godzin temu, Isiak napisał: A Migotek strasznie biedny :( Nie wiem, czy jednak nie zdecydowałabym się skrócić mu cierpienia. Jakoś nie potrafię uwierzyć w możliwość jego wyleczenia. Ale obym się myliła. 4 godziny temu, Tyś(ka) napisał: Mam podobne obawy co Isiak :( Ale ja nie od dziś uprawiam czarnowidztwo. Myślę podobnie jak Wy, ale nie chciałabym odbierać mu szansy zbyt wczesną decyzją o eutanazji. Wiem, że teraz ma 100 razy lepiej niż miał, zanim go złapaliśmy. Jutro pojadę zobaczyć go i odbyć decydującą rozmowę z wetką, po której podejmę decyzję. Już dzisiaj na samą myśl, cierpnie mi skóra. Bardzo chciałabym, żeby żył. Podjęłam decyzję o jego udomowieniu i adopcji. Ale jeśli nie ma szans na całkowite wyleczenie, jeśli takie sytuacje, jak wczoraj będą mogły się powtarzać, to będę musiała podjąć tę straszną decyzję Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nesiowata Posted June 27, 2019 Share Posted June 27, 2019 9 minut temu, elik napisał: Ale jeśli nie ma szans na całkowite wyleczenie, jeśli takie sytuacje, jak wczoraj będą mogły się powtarzać, to będę musiała podjąć tę straszną decyzję Nie zazdroszczę - do tej pory pamiętam jak dotarło do mnie, że muszę uśpić Azę. A za kilka dni miną 4 lata od tej daty. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
elik Posted June 27, 2019 Author Share Posted June 27, 2019 39 minut temu, Nesiowata napisał: Nie zazdroszczę - do tej pory pamiętam jak dotarło do mnie, że muszę uśpić Azę. A za kilka dni miną 4 lata od tej daty. Jako że od kilkudziesięciu lat zajmuję się zwierzętami, byłaby to niestety nie pierwsza taka decyzja, ale każda jest jednakowo trudna i bolesna :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nadziejka Posted June 27, 2019 Share Posted June 27, 2019 Migociu kocinku tulinkam tulineczkam kochana istotko za ciebie wszytko w sercu duszy na zawsze kazdenki los kazdenikie istnienienie i te ktore odeszly -bezkresna tesknota na zawsze w naszych sercach tego cierpienia za naszymi wszytkimi ktorzy odeszli-nie sposob nawet wymowic ...nigdy .. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
elik Posted June 27, 2019 Author Share Posted June 27, 2019 Niestety musiałam podjąć decyzję już dzisiaj. Pani doktor zadzwoniła z informacją, że Migotek czuje się coraz gorzej, że oddychanie sprawia mu coraz większą trudność, że już przykro na niego patrzeć jak z trudem łapie powietrze :( Nie miałam wyboru :( Chciałam pojechać do niego jutro po powrocie z Krakowa, ale byłby to z mojej strony wyjątkowy egoizm, pozwolić cierpieć mu kilkanaście godzin dłużej, żeby zaspokoić swoje potrzeby emocjonalne :( Zobaczę go, ale już nie takiego, jakbym chciała :( Pojadę po niego jutro po południu, bo chcę go pochować obok mojego Bingusia. Żegnaj maleńki [*] Przyszedłeś do nas po ratunek, tak mi przykro i żal, że nie udało się przywrócić ci zdrowia. Nie mogę się pogodzić z tym, że spotkałam cię tak późno. Za późno na ratunek dla ciebie koteczku Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nesiowata Posted June 28, 2019 Share Posted June 28, 2019 Jakie niesprawiedliwe jest życie. Oddychasz teraz już spokojnie, bez bólu. Niewielka to pociecha. Elik - nie możesz mieć żadnych wyrzutów sumienia. Zrobiłaś wszystko co było możliwe. Po prostu - było już za późno, Przynajmniej przez ostatnie dni życia miał pomoc, nie musiał w samotności i męczarniach dogorywać. Niewielka, ale zawsze jakaś pociecha. Spóźniona dziś jestem. Niby obudziłam się po 4, ale wypuściłam psy i doszłam do wniosku, że to za wcześnie i spałam jeszcze ponad godzinę. Wybitnie sprzyjała temu pogoda. Rześki poranek dobrze wpływa na człowieka. Wczoraj przed południem byłam zadowolona, że chwilami było mi nawet zimno. Dziwne, prawda? mam nadzieję, że dziś będzie podobnie bo czeka mnie kolejny wyjazd. Moje psy zbuntowały się ostatnio i jedynym pożywieniem, które jest dla nich jadalne okazuje się drobiowy rosołek z ryżem (niekoniecznie z warzywami). I to jeszcze rzadki. Staram się w tym przemycać chociaż trochę chrupek. jak się rozmoczą to jakoś przechodzą przez gardziołka. O dziwo - dziś rano nawet Lala zjadła. Tak więc, chociaż nie zawsze gotuję dla siebie, zmuszona jestem gotować dla psów. Siła wyższa. Spokojnego dnia życzymy wszystkim. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Isiak Posted June 28, 2019 Share Posted June 28, 2019 Biedniutki, kochany Migotek...:((((( 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
b-b Posted June 28, 2019 Share Posted June 28, 2019 Migotku [*] Eluś...gdyby na Was nie trafił to by konał w cierpieniu... 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tyśka) Posted June 28, 2019 Share Posted June 28, 2019 Migotku, czy bezpiecznie dotarłeś już do Krainy Wiecznych Łowów? Czujesz to nieskazitelne powietrze, które dociera do Twoich płuc? Dobrze jest oddychać bez problemu, bez bólu i cierpienia, prawda? Wiem, że przez ostatnie dni zaznałeś ciepła i dobra, jakiego nie miałeś dawno... jeżeli w ogóle... Pomrucz w czasie snu do uszka, elik... daj Jej ukojenie... Pokochała Cię jak własnego kota - całym swoim sercem.... I jak możesz, poszukaj TAM mojej Zdrapci... będzie Ci raźniej... I powiedz jej, że nadal o niej myślę, mimo że niedługo minie dwa lata jak musiałam ją potrzymać za łapkę i patrzeć jej w ufne, ale pełne bólu oczy... i widzieć jak zasypia coraz głębiej i głębiej... Wierzę, że razem ze Zdrapką znajdziecie wspólny "język" i razem będziecie spędzać czas: Ty będziesz łapał jej myszki na łąkach Krainy Wiecznych Łowów, a ona będzie Ci mruczeć głośno i dumnie do ucha. Już razem. Na zawsze. Szczęśliwie i bez bólu. Ty i mój Draputek... PS: Migotku, podsyłam Ci na wszelki wypadek zdjęcie Zdrapci: chociaż poznasz ją po zapachu Mądrości i Miłości... Ale proszę, to ONA: elik, przytulam... Jesteś bardzo, bardzo dzielna. Dziękuję, że pomogłaś Migotkowi. 3 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
elik Posted June 28, 2019 Author Share Posted June 28, 2019 Kochane bardzo Wam dziękuję za ciepłe słowa i współczucie dla Migotka :( Pożegnałam dzisiaj kochanego Migotka. Było mi ciężko i smutno. Od wczoraj przygotowywałam się na tą chwilę :( Dzisiaj musiałam jechać do Krakowa, sprawa zaplanowana od jakiegoś czasu i nie dało się przełożyć. Cały czas myślałam o biedaku. Wetka powiedziała, że prawdopodobną przyczyną takiego stanu Migotka był nieleczony długo trwający koci katar. Migotek był prawdopodobnie urodzony zeszłej jesieni już po naszym wyjeździe do Krakowa. Inaczej na pewno wypatrzyłabym go i jak zwykle złapała, oswoiła i szukała domu. Dwa, czy trzy lata temu wiosenny miot 6 kociaków z bardzo zaawansowanym k.k. koteczka przyprowadziła na sąsiednia działkę. Wyłapałam całą szóstkę i pomimo obaw weta o to czy uda się je uratować, leczyłam i nie pozostał ślad po k.k. Wyrosły na piękne wesołe kocięta. Gdybyśmy w tym roku przyjechali jak zwykle w kwietniu, a nie z końcem maja, to może jeszcze dałoby się uratować Migotka. Ponad miesiąc, to kawał czasu Pochowaliśmy go koło koteczki naszej znajomej, która spoczęła tu kilka lat wcześniej. Musiałam go zobaczyć. Wyglądał tak, jakby spokojnie spał :( Śpij maleńki koteczku. Tysiu rozwaliłaś mnie swoim pięknym pożegnaniem Migotka. Dziękuję. Ps. Piękna, mądra Zdrapciu zaopiekuj się moim Migotkiem. Oprowadź go po Krainie Wielkich Łowów i pokaż mu najsmaczniejsze kocie bary. On tak bardzo lubi jeść. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.