Nesiowata Posted June 2, 2019 Posted June 2, 2019 9 minut temu, elik napisał: Od czasu do czasu odbywają się pokazy, konkursy kur hodowlanych. Czy Ty swoje kurki też wystawiasz? Bardzo dbasz o ich samopoczucie :) Nie - na żadne pokazy moje kury się nie wybierają. Po prostu - lubię sobie popatrzeć na nie i to mi wystarcza. I nawet nie próbuję jechać na takie wystawy, bo wróciłabym chora i znów szukałabym nowości. I tak jest to dość kosztowne hobby, ale w końcu - coś człowiek musi mieć z tego życia. A nie mam warunków na powiększenie pomieszczenia dla kur więc lepiej abym nie zobaczyła "nowości", którą mogą mnie potem prześladować. Jak dotąd - wybijam sobie skutecznie z głowy. I niech dalej tak zostanie. Życzymy wszystkim udanej niedzieli, korzystajcie z pięknej pogody. Quote
elik Posted June 2, 2019 Author Posted June 2, 2019 Masz racje :) Czasem lepiej nie widzieć w myśl przysłowia: Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal :) A popatrzeć jest na co. Jak trafię na takie pokazy w TV, to z przyjemnością oglądam. Quote
elik Posted June 2, 2019 Author Posted June 2, 2019 Miłej niedzieli dla Wszystkich. Chciałam wkleić okazjonalnego emotka, ale dogo znowu uprzyjemnia nam życie. Znowu nie da się nic wkleić bezpoośrednio z dysku. Quote
Nesiowata Posted June 3, 2019 Posted June 3, 2019 23 godziny temu, elik napisał: A popatrzeć jest na co. Jak trafię na takie pokazy w TV, to z przyjemnością oglądam. To prawda - kury są piękne. Czasem człowiek patrząc zastanawia się czy to naprawdę jest kura. Niektóre nawet nazywane są kwiatami. Udanego poniedziałku i całego tygodnia dla wszystkich. Wczoraj po południu sąsiedzi zaprosili mnie na grila. Trochę się opóźnił, bo ledwo odpalili - przyszedł deszcz. Długo nie padało ale lunęło całkiem nieźle. Misiek został w domu, ale Neska i Lala poszły ze mną. Chyba wszyscy baliśmy się tego bezpośredniego spotkania z akitkiem. To już roczny pies więc wagę i wielkość ma odpowiednią. Tymczasem obydwie panny stanęły na wysokości zadania i szybko pokazały ząbki. Biedak cofał się się tyłem jak niepyszny. Udało mu się raz podnieść grzbietem stół kiedy musiał odchodzić. Neska trochę z nim poganiała, ale Lala znalazła sobie miejsce koło nóg jego starszej pani i nawet nie pozwoliła mu zbliżyć się do niej po jedzenie. Zrezygnowany ganiał wzdłuż płotu bacznie obserwując kury. To jego fobia. Kiedy tylko wpuszczą go do ogródka - krąży szukając miejsca z którego lepiej je widać. Dziewczyny to psy ogrodnika - same nie jadły i Jukiemu nie pozwoliły ruszyć tego co leżało koło nich. Jeśli nie pomogło warknięcie to ząbki były na wierzchu i koniec sprawy. Udało mu się tylko wywąchać ciasteczka w mojej kieszeni. Biedak - u siebie czuł się jak intruz. . Quote
Nesiowata Posted June 4, 2019 Posted June 4, 2019 Dobrego dnia wszystkim. Pusto zrobiło się na bieniowym wątku. Widać nikt nie ma potrzeby wygadać się (oczywiście za wyjątkiem mojej osoby). Mnie pomaga więc staram się zaglądać. Choć z pisaniem coraz trudniej, bo czas oczekiwania na zapianie jakoś dziwnie wydłuża się. Nie ma to jak usprawnienia dogo! Quote
Isiak Posted June 4, 2019 Posted June 4, 2019 1 minutę temu, Nesiowata napisał: Dobrego dnia wszystkim. Pusto zrobiło się na bieniowym wątku. Widać nikt nie ma potrzeby wygadać się (oczywiście za wyjątkiem mojej osoby). Mnie pomaga więc staram się zaglądać. Choć z pisaniem coraz trudniej, bo czas oczekiwania na zapianie jakoś dziwnie wydłuża się. Nie ma to jak usprawnienia dogo! Ja zaglądam i czytam :) Quote
Nesiowata Posted June 4, 2019 Posted June 4, 2019 16 minut temu, Isiak napisał: Ja zaglądam i czytam :) Dzięki! Quote
elik Posted June 4, 2019 Author Posted June 4, 2019 5 minut temu, Nesiowata napisał: Dobrego dnia wszystkim. Pusto zrobiło się na bieniowym wątku. Widać nikt nie ma potrzeby wygadać się (oczywiście za wyjątkiem mojej osoby). Mnie pomaga więc staram się zaglądać. Choć z pisaniem coraz trudniej, bo czas oczekiwania na zapianie jakoś dziwnie wydłuża się. Nie ma to jak usprawnienia dogo! Nesiu kochana Ty chyba wiesz ile czasu spędzam na dogo niejako z obowiązku. A to aby uzupełnić wpłaty, czy wypłaty i powklejać różne dowody, kopie przelewów, co zabiera na prawdę dużo czasu, bo najpierw muszę taki dowód sporządzić, a potem jeszcze go "obrobić" Paintem, żeby mógł być wklejony na dogo.. Do moich obowiązków należy także dokonywanie zakupów, i tu także wklejanie dowodów - zamówienie, faktura. Podziękowania... A bywanie na wątkach psików tych moich podopiecznych i tych dla których jestem skarbnikiem, to także niepisany obowiązek, choć ograniczam to z konieczności (brak czasu) do minimum. Tu bywam z przyjemności i to wielkiej. Tu odpoczywam, tu dobrze się czuję :) Czytam wszystkie posty codziennie i nieraz mąż pyta - Z czego się tak śmiejesz? Niestety nie zawsze mam czas, żeby też coś napisać. Ja jestem z tych starej daty, co to najpierw obowiązek, a potem przyjemność. Niestety nieraz zabraknie czasu na tą przyjemność właśnie, bo w domu także mam obowiązki, a jak mąż jest w pracy (cały dzień) to wszystko spada na mnie. Ogromnie mi przykro z tego powodu, bo bardzo lubię te nasze pogawędki, ale zdaję sobie sprawę z tego, że więcej tu biorę, niż daję :( Wybacz Kochana, może uda mi się to zmienić, ale muszę najpierw zrezygnować z przyjmowania nowych zobowiązań. Może mi sie to uda. Chciałabym tego :) Quote
elik Posted June 4, 2019 Author Posted June 4, 2019 Dnia 3.06.2019 o 07:02, Nesiowata napisał: To prawda - kury są piękne. Czasem człowiek patrząc zastanawia się czy to naprawdę jest kura. Niektóre nawet nazywane są kwiatami Bardzo trafne określenie. Ja się właśnie nieraz zastanawiam, czy ta, albo inna kurka to jeszcze kura, czy może już jakiś inny gatunek. Tak zwał, jak chciał, ale ogląda się je bardzo przyjemnie. Tylko czy tym kurkom równie przyjemnie się prezentuje na takich wystawach? No nie wiem, nie wiem. Quote
elik Posted June 4, 2019 Author Posted June 4, 2019 Dnia 3.06.2019 o 07:02, Nesiowata napisał: Chyba wszyscy baliśmy się tego bezpośredniego spotkania z akitkiem. To już roczny pies więc wagę i wielkość ma odpowiednią. Tymczasem obydwie panny stanęły na wysokości zadania i szybko pokazały ząbki. Biedak cofał się się tyłem jak niepyszny. Tak bywa, gdy szczeniak pojawi się w miejscy, gdzie już żyją dorosłe psy. Szczeniak rośnie, urośnie większy niż psiaki, które były tam przed nim, ale on nadal czuje respekt, bo to uczucie ciągle jest w nim. Miałam sznaucera średniaka i kiedy był już dorosły, pani z sąsiedniej klatki sprawiła sobie szczeniaczka boksera (wspaniała rasa). Był malutki, mniejszy od Bingusia i czuł przed nim respekt. Często na jego widok wywalał się do góry łapkami i usiłował lizać Binga po pyszczku. Pani przyjmowała to ze śmiechem. Ale kiedy jej bokser urósł, był dwa razy większy od Binga i nadal okazywał mu uległość, panią to wyraźnie denerwowało, a mnie śmieszyło :) Tak też jest z psiakiem Twoich sąsiadów. Urósł, ale nadal czuje respekt przez Twoimi suniami, a one to wyraźnie wykorzystują :) Ale nie pozwolić odebrać smakołyka z rąk własnej pańci, to już jest karalne znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem! ;) Quote
Nesiowata Posted June 4, 2019 Posted June 4, 2019 17 minut temu, elik napisał: Ale nie pozwolić odebrać smakołyka z rąk własnej pańci, to już jest karalne znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem! ;) Na szczęście - to nie człowiek znęca się nad psem. Quote
elik Posted June 4, 2019 Author Posted June 4, 2019 7 minut temu, Nesiowata napisał: Na szczęście - to nie człowiek znęca się nad psem. Na szczęście :) Udanego wtorku :) Quote
Nesiowata Posted June 5, 2019 Posted June 5, 2019 Od samego rana gorąco, ale jeszcze jest czym oddychać. Później będzie gorzej. A Neska i Lala już odczuwają skutki upałów. Dziś rano obydwie zrezygnowały z jedzenia. O ile u Lali to dość częste, to w przypadku Nesi - już nie. Ale noc była ciepła, sama budziłam się kilka razy. A Lala wieczorem tylko na chwilę wskoczyła do mnie (ale już nie próbowała chować się pod kołdrę) i zaraz ewakuowała się na podłogę (nawet nie na posłanie). Tylko Misiek bez problemów przespał noc ze mną. Trzymajcie się jakoś i nie dawajcie upałom. Quote
elik Posted June 5, 2019 Author Posted June 5, 2019 U nas też ciepełko, ale rano o 7-mej słoneczko jeszcze było znośne, natomiast komary już NIE!!! Są miejsca, gdzie całe watahy komarzego rodu atakują gdy tylko ktoś się tam pojawi. Wampirzyce obsiadły miejsca zacienione, tam właśnie gdzie chodzimy z psiakami na spacery. Po długotrwałych opadach, utrzymuje się tam wilgoć, co jest komarzycom bardzo na łapkę? Co ona mają? Łapki, czy nóżki ? :) WS każdym bądź razie już jestem mocno przez nie nadjedzona, zbąblona :( Z uwagi na ciepło, nie da się chodzić w grubszych ciuchach i zakrytych dekoltach i rękach. Komarzyce mają łatwe żerowisko. Noc, bez szeroko otwartych okien, byłaby nieprzespana. Na razie psiaki maja chęć do jedzenia, ale nie przebywają zbyt długo na zewnątrz domu. Polegują raczej w domu, co najwyżej na tarasie, gdzie też nie ma bezpośredniego słońca. Ale jak na razie nie było takich mocnych upałów. To tylko temperatury po 20 - 27 stopni. Jak będzie ponad 30, to też pewnie odstawią jedzenie. Ale już na horyzoncie pojawiają się burzowe chmury i wygląda na to, że po południu lub wieczorem będzie pompa. Quote
Nesiowata Posted June 6, 2019 Posted June 6, 2019 I dalej gorąco. Najgorsze jak trzeba gdzieś coś załatwiać, gdzieś jechać. Momentalnie człowiek gotuje się. Rano, już o 7, pojechałam na cmentarz. Udało mi się szybko wrócić. Ale później miałam znów wyjazd i wtedy nie było tak wesoło. Kilka kroków i człowiek jest cały mokry. Dopiero teraz trochę wieje i pokazały się jakieś chmurki. Na deszcz to się nie zanosi, ale lżej można oddychać. Rano nawet nie chciało mi się pisać, jedynie czytałam. Teraz jest już lepiej. I oby tak zostało. Przynajmniej z psami będzie można spokojnie iść. Bo w ciągu dnia to się nie da. Psy śpią ile tylko wlezie. Najchętniej na podłodze. Quote
elik Posted June 6, 2019 Author Posted June 6, 2019 Moje psiaki też szukały dzisiaj cienia i wybierały raczej chłodne, a nie miękkie podłoże. A mnie dzisiaj dzień przyniósł podwójne zmartwienie. Stan zdrowia psiaczka, którego ewu zabrała dzisiaj dla mnie ze schronu i zawiozła do kikou, jest oględnie mówiąc zły. Czeka go operacja usunięcia guza, cierpi, a ewentualna pomoc przyjdzie dopiero w poniedziałek. Jakby tego było mało, to dzisiaj zauważyłam na naszej działce mega chudego kotka. Co roku po przyjedzie na działkę zastajemy nowe kotki, które wyłapujemy, sterylizujemy i jeśli to możliwe szukamy domów. Tak było i w tym roku. Dopiero wczoraj była możliwość nastawienia klatki łapki więc skorzystaliśmy z tej okazji i złapał się młody kocurek, jak się potem okazało. Prawdopodobnie miot jesienny z ubiegłego roku. Wet mógł przyjąć go na kastrację dopiero o godz. 16-tej. Wnieśliśmy klatkę do domu, żeby nie dokuczał mu gorąc. Jakież było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam na tarasie kotka o identycznym umaszczeniu jak ten złapany i w tym samym wieku. Z pewnością rodzeństwo. Byłam zdumiona, bo to było w południe, gdy oba psiaki mogły swobodnie poruszać się po działce. Koty znają ich zwyczaje i od wczesnych godzin porannych, do późnego popołudnia, nie pojawiają się na działce, a tu w biały dzień kot na tarasie i wcale nie uciekł na mój widok. Najwyraźniej szukał tego kotka w klatce. Szukał, a raczej szukała, bo myślę, że to kotka. Miauczała, a kocurek jej odpowiadał. Biedactwo szukała swojego brata. Słyszałam jej oddech – głośny, świszczący. Była potwornie chuda i chyba przygłucha, bo nie słyszała moich kroków. Podeszłam bardzo blisko, zanim mnie zauważyła i uciekła. Myślę, że jej stan jest wynikiem przebytego kociego kataru. Tak chudego kota jeszcze nie widziałam, a przecież jedzenia im nie brakuje. Cały czas mają suchą karmą, a teraz gdy jesteśmy na działce, to codziennie dostają coś gotowanego. Inne koty są okrąglutkie, a ona potwornie chuda i ten świszczący oddech. Ujęła mnie tym swoim szukaniem brata. Może uda się jej pomóc. Żeby się tylko dała złapać, to już resztę zrobi wet. Ale czy da się złapać po tym, jak pewnie przynajmniej przez pół nocy widziała brata zamkniętego w tej klatce i usiłującego się z niej wydostać ? Bardzo bym chciała, żeby się złapała, bo bardzo mi jej żal. Najbliższe łapanie możemy uskutecznić dopiero w nocy z niedzieli na poniedziałek. Jeśli to rzeczywiście kotka (tak mi się wydaje) to po zabiegu musimy ją przetrzymać przynajmniej tydzień. Ciekawe czy kocurek będzie tak jej szukał, jak ona szuka jego. Dobrej nocy, już po północy :) Quote
Isiak Posted June 6, 2019 Posted June 6, 2019 Wzruszająca kocia historia :((( A co do psiaka, pomyśl, Elu, że gdyby został w schronie, to nie doczekałby pomocy nie tylko w ten poniedziałek, ale też ani w następny, ani w następny... Nie wiadomo, jak długo by cierpiał. Quote
Nesiowata Posted June 7, 2019 Posted June 7, 2019 Przywitam się dziś wczesnym rankiem. Noc ciepła więc obudziłam się stanowczo za wcześnie. A stosunkowo niedługo muszę jechać na badania więc nie opłaca mi się kłaść na nowo. Chwilowo jest czym oddychać, nawet trochę wieje. Po wczorajszym dniu jestem zmęczona duchotą. A niby w następnym tygodniu ma być gorzej. Może do tego czasu przyzwyczaję się? Choć trochę? Elik - nie zazdroszczę Ci takich "przygód" z kocim towarzystwem. Ciężko jest patrzeć na takie biedaki i mieć tylko nadzieję, ze może uda im się pomóc. Ale z drugiej strony - one mają szczęście, że trafiają w Wasze okolice i mają szanse na uzyskanie pomocy. Może uda się jednak złapać tego drugiego. Oby tak się stało. A co do psiaka - trzeba mocno wierzyć, że uda mu się pomóc, żer wreszcie skończy się jego męczarnia. Jak ludzie mogli na to patrzeć? Nie było nikogo kto mógłby już wcześniej podać chociaż środki przeciwbólowe? Życzę wszystkim choć trochę spokojniejszego niż poprzedni dnia i wierzę, że będzie on mimo wszystko lepszy niż wczorajszy. Quote
elik Posted June 8, 2019 Author Posted June 8, 2019 Dnia 7.06.2019 o 01:16, Isiak napisał: Wzruszająca kocia historia :((( A co do psiaka, pomyśl, Elu, że gdyby został w schronie, to nie doczekałby pomocy nie tylko w ten poniedziałek, ale też ani w następny, ani w następny... Nie wiadomo, jak długo by cierpiał. Tak Aldonko, to naprawdę szczęście, że zabraliśmy tego biedaka ze schronu. Nie było możliwości przewieźć go wcześniej niż we czwartek i biedaczysko jeszcze tyle dni cierpiał, choć czekało na niego miejsce u kikou. Ogromnie mi go żal. Wszystkim nam jest go bardzo żal :( Quote
elik Posted June 8, 2019 Author Posted June 8, 2019 Dnia 7.06.2019 o 04:35, Nesiowata napisał: Przywitam się dziś wczesnym rankiem. Noc ciepła więc obudziłam się stanowczo za wcześnie. A stosunkowo niedługo muszę jechać na badania więc nie opłaca mi się kłaść na nowo. Chwilowo jest czym oddychać, nawet trochę wieje. Po wczorajszym dniu jestem zmęczona duchotą. A niby w następnym tygodniu ma być gorzej. Może do tego czasu przyzwyczaję się? Choć trochę? Elik - nie zazdroszczę Ci takich "przygód" z kocim towarzystwem. Ciężko jest patrzeć na takie biedaki i mieć tylko nadzieję, ze może uda im się pomóc. Ale z drugiej strony - one mają szczęście, że trafiają w Wasze okolice i mają szanse na uzyskanie pomocy. Może uda się jednak złapać tego drugiego. Oby tak się stało. A co do psiaka - trzeba mocno wierzyć, że uda mu się pomóc, żer wreszcie skończy się jego męczarnia. Jak ludzie mogli na to patrzeć? Nie było nikogo kto mógłby już wcześniej podać chociaż środki przeciwbólowe? Życzę wszystkim choć trochę spokojniejszego niż poprzedni dnia i wierzę, że będzie on mimo wszystko lepszy niż wczorajszy. I jak badania? Życzę dobrych wyników :) U nas też była wczoraj duchowa. Nawet psiaki nie chciały wychodzić z domu. Cały dzień szukały chłodnych powierzchni i tam się kładły. Spacery tylko na szybkie siusiu i z powrotem do domu, do przyjemnego chłodzika. Jak porozsuwamy na tarasie okna z trzech stron, to choćby tylko lekko wiało, robi się przyjemny zefirek. Wtedy tam jest najprzyjemniej. Dodatkowo z pod tarasu z pomiędzy desek wywiewa chłodne powietrze i tam najchętniej leżą psiaki. Zanim zawieźliśmy kocurka na kastrację, zrobiłam mu kilka zdjęć. Nie widziałam go odkąd wypuściliśmy go z klatki. Odnoszę wrażenie, że koteczka coraz bardziej chce się zbliżyć. Dzisiaj, jak zwykle, zaniosłam kotkom mokrą karmę i wystawiłam na antresolę, żeby moje psiaki nie zjadły. Kocia wyszła z posłanka, wsunęła się głębiej, ale nie uciekła. Zeszłam z drabiny i słyszałam, jak chłepcze sosik, do którego zawsze dodaję trochu ciepłej wody. Ona jest potwornie chuda :( Z bliska widać to dokładnie. Z pyszczka wystaje szpiczasty nosek, jakby policzki zupełnie pozbawione były ciałka, a biodra sterczą do góry, jakby za chwilę miały przebić skórę :( Co ją tak wyniszczyło? Nie brak pokarmu, bo przez całą zimę mąż jeździ co tydzień i uzupełnia karmę. Wyłożonych jest wiele pojemników. Mąż mówi - robale, ale robalami pozarażałaby pozostałe kotki i wszystkie byłyby tak przeraźliwie chude. Jak sprzątałam pod wiatą po zimie, to było tam sporo kocich kupek zupełnie czarnych i jakby rozlanych, a nie uformowanych w jakiś kształt. Biegunka? Na nic przypuszczenia. Musimy ją złapać i zawieźć do weta. Sterylizacja w takim stanie na pewno nie będzie możliwa. Najpierw trzeba będzie ją wyleczyć. Próby łapania będą możliwe dopiero w przyszłym tygodniu. W poniedziałek musimy jechać do Krakowa całą paką i wracamy dopiero we środę lub czwartek. Przez cały ten czas kocia nie będzie dostawała mokrych posiłków. Wydaje mi się, że ona bardzo tego potrzebuje, bo zawsze jak tylko zostawię, zabiera się do jedzenia. Na szczęście nasz Staruszeczek lepiej sie poczuł, odkąd kikou daje mu środki przeciwbólowe i nawadnia go kroplówką. Oby jakoś wytrzymał do poniedziałku. Bardzo jestem ciekawa, co zadecyduje wet. Czy ze względu na jego zdrowie operacja będzie możliwa. Wczoraj nad ranem była burza i dość mocno polało. Dzisiaj od rana znowu gorąc z nieba bije. 1 Quote
Nesiowata Posted June 8, 2019 Posted June 8, 2019 41 minut temu, elik napisał: I jak badania? Życzę dobrych wyników :) Wszystko w porządku - coroczna kontrola, jak do tej pory - bez niespodzianek. U nas - mimo zapowiedzi - zero burzy, nawet nigdzie daleko nic się nie działo, Lala nie okazywała żadnych objawów niepokoju. I dalej duchota, mimo lekkich chmurek - piecze jak diabli. Kotek bardzo, bardzo przystojny. Może z czasem zacznie przychodzić? Chwilowo jest wystraszony, ale już wie gdzie jest jedzenie, gdzie można znaleźć pomoc w razie potrzeby. Biedna kociczka. Dobrze, że chociaż może znaleźć jedzenie. To i tak bardzo dużo. Może jakoś wytrzyma jeszcze kilka dni. Moje psiaki tez jedynie szukają chłodnego miejsca na podłodze i najchętniej śpią. Dopiero wieczorem trochę odżywają. Ale też nie na długo, bo noce są zbyt ciepłe. Lala już nie próbuje wchodzić pod kołdrę. czasem położy się na chwilę na poduszce przy mojej głowie, ale szybko wraca do parteru. Quote
elik Posted June 8, 2019 Author Posted June 8, 2019 1 godzinę temu, Nesiowata napisał: Wszystko w porządku - coroczna kontrola, jak do tej pory - bez niespodzianek. Wspaniale, że tak systematycznie się badasz. Ja niestety kompletnie nie dbam o zdrowie :( Nie ma się czym chwalić, wiem. Nie chwale się tylko stwierdzam fakty. Nawet jak już coś tam u mnie zdiagnozują, to brak mi wytrwałości, żeby do końca wykonać zalecenia. Daję za wygraną przy pierwszych trudnościach, albo zgubię skierowanie, albo zapomnę o terminie, albo... Ciągle coś tam mi przeszkadza. Dostałam skierowanie na operację zaćmy. Lekarka poleciła, żebym się zarejestrowała w szpitalu i czekała na termin. Poszłam prywatnie, bo szybsze terminy i realizują skierowania z NFZ. Pani stwierdziła, że prywatnie mogą mnie zoperować, ale na NFZ muszę poczekać, bo jeszcze za dobrze widzę. Paranoja. Za dobrze widzę, a mnie już okularów brakuje, litery muszę powiększać, bo inaczej nie przeczytam. Wkurzam się na siebie, ale dalej brnę w tym temacie. Ech.... Zrobiłam zdjęcie tej chudej kocinie :( Jest tak chuda, że przykro na nią patrzeć :( Biodra tak jej sterczą, że wydaje się, że za chwilę przebija skórę i wyjdą na zewnątrz :( Quote
Nadziejka Posted June 8, 2019 Posted June 8, 2019 Pozdrawiam ogromnie pozdrawiam Elikowe Nesiuniowe lapucinki szytkie zal ogromny tej kotuni ale wierze ze elikowej cioci uda sie kolejny cudzik uda sie dla tej malenkiej wychudzonej tygrysiczki jakie biedactwo Sciskam calem serduchem za kociatka Quote
b-b Posted June 8, 2019 Posted June 8, 2019 Witam Dziewczyny :) Mam nadzieję,że kotka oswoi się z Tobą Elu do czasu próby jej złapania przez to, że widzi Cię jak nosisz jedzonko. Oby to nie było coś złego ta jej chudość :( Elu co do dbania o zdrowie widzę ,że Tobie idzie z tym tak jak mi. Miałam już prawie 4 lata temu iść nas operację przepukliny kręgowej. Bronię się przed nią jak mogę bo stwierdzono ich aż 4 a na jeden raz robią tylko jedną. Czyli czekają mnie 4. Teraz byłam znowu na rezonansie ... no i go ogólnego pogorszenia tego co już było doszła mi esowata skolioza a ucisk powoduje coraz bardziej osłabienie prawej nogi. Chodzę do neurologa na NFZ. Kolejną wizytę mam - mam iść właśnie z tym wynikiem rezonansu - w 2021 roku. Zdrowia jak zawsze życzę! :D Quote
elik Posted June 8, 2019 Author Posted June 8, 2019 14 minut temu, Nadziejka napisał: Pozdrawiam ogromnie pozdrawiam Elikowe Nesiowe lapucinki szytkie zal ogromny tej kotuni ale wierze ze elikowej cioci uda sie kolejny cudzik uda sie dla tej malenkiej wychudzonej tygrysiczki jakie biedactwo sciskam calem serduchem za kociatka Nadziejeczko będę próbowała złapać ją w nocy z niedzieli na poniedziałek, tak, żeby po złapaniu mogła rano trafić do gabinetu weta. Jeśli uda się nam ją złapać, to na czas naszego wyjazdu opiekować się nią będzie sąsiadka. Niestety w poniedziałek jedziemy do kraka i wracamy dopiero we czwartek późnym wieczorem, albo w piątek rano. Jeśli więc nie uda mi się jej złapać jutro w nocy, to po raz drugi będę mogła próbować dopiero w nocy z piątku na sobotę. Z pewnością kotka będzie wymagała leczenia w związku z czym będę ją musiała zatrzymać. Mam dużą klatkę, w której w ubiegłym roku przez tydzień była koteczka po sterylizacji. Teraz ta klatka posłuży chorej koci. Żeby się tylko dała jutro złapać. Ona jak najszybciej powinna zacząć leczenie. W takim stanie jak jest teraz, długo nie pociągnie :( Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.