Jump to content
Dogomania

Dramat dzikusków zamieniony w cud. Lika, Rudy-Moris, Murzynek-Gucio, Tinka, Czesio w DS. I do tego Gandzia, od której wszystko się zaczęło.


Recommended Posts

Posted
6 godzin temu, Olena84 napisał:

Mam straszne zaległości przez dogo, które ostatnio mnie zniechęciło, czy w skrócie moge prosić o informacje co z psiakami  0blush2.gif

Witaj Olena84 u dzikusków !

Lisek, Tinusia i Rudy to bezdomne psy, którym chcemy znaleźć dom. Tinusia i Lisek są bezdomne od zawsze: na ulicy się urodziły, wychowały i nie znają innego życia. Rudy dołączył do nich troszkę później i trzymają się teraz razem. Dzięki ogromnej pomocy dogomaniaczek psy maja co jeść, są zabezpieczone od kleszczy ( oprócz Rudego ) i mają wiele wielbicielek. Obecnie planujemy sterylkę Tinusi i zbieramy na hotelik dla Liska.  

Jest jeszcze Murzynek. Dzięki deklaracjom cioteczek z dogo pojechał do hoteliku u szafirki i bardzo szybko znalazł dom. 

Posted

Nieświadoma, ze dogo wczoraj przestało działać nawklejałam się zdjęć, zrobiłam opisy a tu...zonk !

To dzisiaj w skrócie:

Wrócił Rudy ! Bardzo się cieszę bo kilka dni go nie było i bałam się o niego. Dzisiaj do karmy był dodatek mięsny. Obawiam się, że całe mięsko zjadł Rudy, był bardzo głodny i ucieszył się jak mnie zobaczył, podszedł bardzo blisko. Lisek i Tinusia szaleją: biegają i bawią się ze sobą. 

Wstawiam zdjęcia z wczoraj:

0f26b7c957032d41gen.jpg

Lisek - ten wariatuńcio swoim zachowaniem skutecznie podnosi mi ciśnienie. Po zjedzeniu sporej porcji wybiegł na ulicę, przewrócił się na plecy i zaczął robić wygibasy !  Na moje wrzaski nie reaguje, zerknął tylko w moją stronę i robił swoje ! W końcu podbiegłam do niego i wtedy dopiero wstał. Dobrze, że nic nie jechało w tym momencie.

22ec5bf7a6cfa1efgen.jpg

Tinusia podchodzi bardzo blisko ale stara się nie patrzeć na mnie, ustawia się zwykle bokiem. 

Tak bym chciała je przytulić, pogłaskać, poczochrać za uszkami...

 

Posted
33 minut temu, Havanka napisał:

Czy wiadomo co u Murzynka? Czy oswoił sie już trochę z nową rodziną?

Tyś miała zadzwonić do pani i wypytać o Gucia. Tyś bardzo zabiegana ale myślę, że w weekend wejdzie na dogo i podzieli się z nami informacjami odnośnie Murzynia.

Posted
1 minutę temu, elficzkowa napisał:

Tyś miała zadzwonić do pani i wypytać o Gucia. Tyś bardzo zabiegana ale myślę, że w weekend wejdzie na dogo i podzieli się z nami informacjami odnośnie Murzynia.

No to poczekamy na wieści. Oby tylko były lepsze.

Posted
3 godziny temu, elficzkowa napisał:

Witaj Olena84 u dzikusków !

Lisek, Tinusia i Rudy to bezdomne psy, którym chcemy znaleźć dom. Tinusia i Lisek są bezdomne od zawsze: na ulicy się urodziły, wychowały i nie znają innego życia. Rudy dołączył do nich troszkę później i trzymają się teraz razem. Dzięki ogromnej pomocy dogomaniaczek psy maja co jeść, są zabezpieczone od kleszczy ( oprócz Rudego ) i mają wiele wielbicielek. Obecnie planujemy sterylkę Tinusi i zbieramy na hotelik dla Liska.  

Jest jeszcze Murzynek. Dzięki deklaracjom cioteczek z dogo pojechał do hoteliku u szafirki i bardzo szybko znalazł dom. 

Dziękuje bardzo za informacje!

Posted

Lisek tak bliziutko podchodzi, że chyba da się złapać bez problemu? Nie wiem,czy jeszcze jest dostępny sedalin (bo kiedyś go wycofano) i na dodatek nie na kazdego psa równie szybko działa, ale zawsze to jakaś nadzieja, że jak się nie da "normalnie" go złapać, to można mu dać sedalin. Łapałam tak kilka razy zalęknione psy, pewnie, ze ryzyko było, ale lepsze ryzyko niż śmierć psa np. pod kołami samochodu.

Posted
20 minut temu, AgaG napisał:

Lisek tak bliziutko podchodzi, że chyba da się złapać bez problemu? Nie wiem,czy jeszcze jest dostępny sedalin (bo kiedyś go wycofano) i na dodatek nie na kazdego psa równie szybko działa, ale zawsze to jakaś nadzieja, że jak się nie da "normalnie" go złapać, to można mu dać sedalin. Łapałam tak kilka razy zalęknione psy, pewnie, ze ryzyko było, ale lepsze ryzyko niż śmierć psa np. pod kołami samochodu.

Jest bardzo blisko ale jeśli robię jakiś szybszy ruch np. wyjmuję coś z torby to szybciutko odskakuje do tyłu. Gdy będzie możliwość aby pojechał do hoteliku to myślę, że damy go radę złapać ale musi być więcej osób do łapania. Co do wychodzenia na jezdnię to psiaki bardzo często przez nią przebiegają. Po prostu ich schronienie jest zaraz za płotem, potem jest chodnik i jezdnia. Wczoraj widziałam Liska na placu jak biegał pomiędzy zajeżdżającymi tam do rozładunku tirami. 

Posted

U nas ponury dzień bez słońca. Własnie wróciłam od Liska, Tinusi i Rudego. Jedzonko zawiezione, był dodatek mięsny - serduszka drobiowe. Gdy przyjechałam nie było ich widać. Zaczęłam je dosyć głośno wołać no i pojawił się Lisio, był pierwszy przy misce z jedzeniem. Tinka machając ogonem też podeszła ale zatrzymała się w bezpiecznej dla niej odległości i czekała aż odejdę trochę dalej. No a Lisio powyjadał prawie wszystkie serduszka. Skubaniec jeden, wie co dobre ! Kilka dni temu gdy przywiozłam karmę w miskach było pełno pasztetowej pokrojonej w kostki i ze smakiem Rudy tym się zajadał. Dzisiaj Rudego nie było.

Posted

I mi udało się nadrobić trochę zaległości na wątku. Pomyślałam sobie, że Murzynio czuł się u nas dobrze i luźno, bo były inne psiaki, a teraz jest sam. Może zaproponować Państwu adopcję towarzysza dla Gucia :))))))))))) Lisek to dla nas spore wyzwanie, ale co tam - spróbujemy pokazać mu, że warto zaufać człowiekowi. Sedalin jest w sprzedaży i byłby dobrym rozwiązaniem pod warunkiem, że jedzonka z tym żelem nie zje Tinka, czy Rudy :/

  • Upvote 4
Posted
51 minut temu, szafirka napisał:

I mi udało się nadrobić trochę zaległości na wątku. Pomyślałam sobie, że Murzynio czuł się u nas dobrze i luźno, bo były inne psiaki, a teraz jest sam. Może zaproponować Państwu adopcję towarzysza dla Gucia :))))))))))) Lisek to dla nas spore wyzwanie, ale co tam - spróbujemy pokazać mu, że warto zaufać człowiekowi. Sedalin jest w sprzedaży i byłby dobrym rozwiązaniem pod warunkiem, że jedzonka z tym żelem nie zje Tinka, czy Rudy :/

Też myślę, że Gucio tęskni za psim towarzystwem. Myślę, że Liska damy radę złapać do klatki bez sedalinu. Tak bym chciała aby i on dostał szansę.

Posted

Wróciłam od dzikusków w bardzo dobrym humorze, ale po kolei...

Dzisiaj dotarłam do dzikusków późno, była ze mną moja mama, która była ich bardzo ciekawa. Nim zdążyłam wyłożyć karmę pojawiła się Karmicielka, która już wracała z zakupów a wcześniej zdążyła nakarmić naszą trójkę. Zostawiłam więc im tylko jedną puszkę karmy. Zaczęłyśmy we trzy rozmawiać o psach i ich losie. No i ustaliłyśmy w bardzo długiej i sympatycznej rozmowie, że p.Ania będzie dokarmiała naszą trójkę kiedy ja nie będę mogła przyjechać. Zaproponowałam jej, że przekaże jej część puszek z karmą a ona będzie dodawała jakieś swoje jedzenie i zawoziła psiakom. Wymieniłyśmy się numerami telefonów więc będziemy w kontakcie.

I jeszcze jeden optymistyczny akcent. Podczas rozmowy stałyśmy przy bramie z której wyjeżdżały tiry. Nagle jeden z nich zatrzymał się, pan otworzył okno i mówi, że chciał nam złożyć życzenia z okazji Dnia Kundelka ! Życzył nam siły i optymizmu i tego abyśmy nigdy nie zwątpiły w to, że to co robimy jest dobre i to, że dzięki takim ludziom jak my kundelki mogły dzisiaj świętować. Mówił, że często przywozi towar do tej hurtowni i widzi nas jak dokarmiamy psy. Sam ma w domu psy i bardzo je kocha. Wyjaśniłam panu, że jest dużo więcej osób, które pomagają tym psiakom ale ponieważ są daleko nie mogą osobiście u nich bywać. Był tym bardzo poruszony, stwierdził, że świat byłby lepszy gdyby więcej takich osób było. 

Tak więc wszystkie dogo ciocie i wujkowie, którzy wspieracie dzikuski - i wszystkie inne psiaki - finansowo, służycie radą i pomocą i wysyłacie ku nam dobre myśli - te życzenia są również dla Was.

Zdjęć nie zrobiłam bo było już ciemno. Kiedy rozmawiałyśmy dzikuski cały czas kręciły się przy nas.

  • Upvote 5
Posted
1 godzinę temu, elficzkowa napisał:

Wróciłam od dzikusków w bardzo dobrym humorze, ale po kolei...

Dzisiaj dotarłam do dzikusków późno, była ze mną moja mama, która była ich bardzo ciekawa. Nim zdążyłam wyłożyć karmę pojawiła się Karmicielka, która już wracała z zakupów a wcześniej zdążyła nakarmić naszą trójkę. Zostawiłam więc im tylko jedną puszkę karmy. Zaczęłyśmy we trzy rozmawiać o psach i ich losie. No i ustaliłyśmy w bardzo długiej i sympatycznej rozmowie, że p.Ania będzie dokarmiała naszą trójkę kiedy ja nie będę mogła przyjechać. Zaproponowałam jej, że przekaże jej część puszek z karmą a ona będzie dodawała jakieś swoje jedzenie i zawoziła psiakom. Wymieniłyśmy się numerami telefonów więc będziemy w kontakcie.

I jeszcze jeden optymistyczny akcent. Podczas rozmowy stałyśmy przy bramie z której wyjeżdżały tiry. Nagle jeden z nich zatrzymał się, pan otworzył okno i mówi, że chciał nam złożyć życzenia z okazji Dnia Kundelka ! Życzył nam siły i optymizmu i tego abyśmy nigdy nie zwątpiły w to, że to co robimy jest dobre i to, że dzięki takim ludziom jak my kundelki mogły dzisiaj świętować. Mówił, że często przywozi towar do tej hurtowni i widzi nas jak dokarmiamy psy. Sam ma w domu psy i bardzo je kocha. Wyjaśniłam panu, że jest dużo więcej osób, które pomagają tym psiakom ale ponieważ są daleko nie mogą osobiście u nich bywać. Był tym bardzo poruszony, stwierdził, że świat byłby lepszy gdyby więcej takich osób było. 

Tak więc wszystkie dogo ciocie i wujkowie, którzy wspieracie dzikuski - i wszystkie inne psiaki - finansowo, służycie radą i pomocą i wysyłacie ku nam dobre myśli - te życzenia są również dla Was.

Zdjęć nie zrobiłam bo było już ciemno. Kiedy rozmawiałyśmy dzikuski cały czas kręciły się przy nas.

Się poryczałam...

Posted

Czyli na świecie jest wiele dobrych ludzi :) Pan kierowca, p.Karmicielka i pewnie jeszcze wiele, wiele których nie znamy.

Cieszę się, że udało się nawiązać kontakt z p. Karmicielką. Na pewno nie ma zbyt dużo pieniędzy, więc puszki rozwiążą problem podczas Twojej nieobecności.

Jest dobrze!!!!!!!

Podziękowania dla Twojej Mamy, że pojechała z Tobą i włączyła się do akcji!

Posted

Też się wzruszyłam, czytając takie wieści. Tak sobie pomyślałam, że jeżeli Murzynek tęskni do psiego towarzystwa, które było jego rodziną tyle lat, to pomysł Szafirki jest bardzo trafiony ! Gdyby tak Pani Murzynka zdecydowała się jeszcze na adopcję Liska...  Tak sobie głośno marzę...

Posted
19 godzin temu, jolantina napisał:

Czyli na świecie jest wiele dobrych ludzi :) Pan kierowca, p.Karmicielka i pewnie jeszcze wiele, wiele których nie znamy.

Cieszę się, że udało się nawiązać kontakt z p. Karmicielką. Na pewno nie ma zbyt dużo pieniędzy, więc puszki rozwiążą problem podczas Twojej nieobecności.

Jest dobrze!!!!!!!

Podziękowania dla Twojej Mamy, że pojechała z Tobą i włączyła się do akcji!

Też myślę, że tych dobrych ludzi jest wiele.

Posted

To ja dołożę Wam powody do ryczenia.

Murzynio-Gucio w końcu ma dom. On w końcu to wie. Bardzo pokochał swoją Starszą Panią, pilnuje Ją, śpi obok Jej łóżka na poduszce, zawsze jest tam, gdzie i Ona. Innych ludzi lubi, córkę swojej Pani (p. Marię) lubi, ale jego serce należy do Pani. W domu czuje się już jak u siebie, owszem jest mocno spokojny i ma z zasady smutny wyraz pysia, jedynie jego oczy rozpogadzają się, gdy wita się ze swoją Pańcią i jest blisko Niej. Ale! jest całkiem inny.
Informuje swoją Pani, kiedy dzwoni do Niej telefon (bo czasami nie słyszała, a teraz jak Murzynio szczeka to znaczy, że dzwoni telefon), a także daje znać, gdy ktoś dzwoni do drzwi :).

Całe osiedle kocha Gucia, codziennie wszyscy się z nim witają, jedna z małych sąsiadek, malutka dziewczynka wyprowadza Gucia na spacery - bo sama nie może mieć psów, a zakochała się w Guciu. I bardzo rozpacza, gdy jej rodzice dadzą jej szlaban, bo ona wszystko zniesie, byleby tylko nie zakazać jej spotkań z czarnuszkiem :).

Podczas spaceru zawsze odwiedza warzywniak, parę kremików, wszyscy muszą się z nim przywitać. Pani sama się śmieje, że Gucio to Gwiazda Osiedla.


Psiak dostaje puszki i karmę, jakie tylko chce. Jego Pani jest totalnie w nim zakochana.
Parę dni temu piesek miał rozwolnienie przez dwa dni, więc natychmiast była zmiana diety i Pani robiła mu okłady. Teraz już jest dobrze. Pani Maria często bierze chłopaka na długie,długie spacery, gdzie odwiedzają dalej zamieszkanych fanów Gucia, a kiedy wracają, to nieważne, jak pies zmęczony, to po schodach biegnie najszybciej, jak się da, omal łap nie pogubi - bo przecież stęsknił się za swoją Panią :).
Do tego regularnie jeździ na dużą działkę, pierwsze kilka wizyt tam było na smyczy, teraz psiaka spuszczają i ślicznie się ich pilnuje. Bardzo lubi wyjazdy na działkę, podczas jazdy jest super-grzeczny.

Powoli wraca do niego wigor. Pani jest w nim zakochana, opowiada z nim czułością i miłością.
 

 

 

  • Upvote 2
Posted

No to rzeczywiście ryczę...tak czekałam na ten moment i bałam się, że może Gucio nie potrafi się otworzyć na nowych ludzi.

Guciu  - niech Twoje szczęście trwa do końca świata i jeden dzień dłużej !

  • Upvote 1

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...