Jump to content
Dogomania

Czarna zgraja - 9 kotów u stuletniej babuleńki...


malagos

Recommended Posts

To stara historia. Kiedy się przeprowadzałam popełniłam błąd i wypuściłam całkowicie spanikowaną podróżą Mimi do ogródka, w domu było pełno obcych ludzi, potem Szerlok ją pogonił, bo chciał się bawić, a na koniec pogoniła ją szalona Stokrota, czyli jag terier mojego sąsiada myśliwego. Skutkiem tego wszystkiego Mimi się wyprowadziła. Po prostu zniknęła i więcej nie wróciła. Obawiałam się, że coś się z nią stało, stąd moja nadzieja, że może tylko zdziczała, ale żyje.

O zapomniałam o jeszcze jednym elemencie stresogennym - Karmelku! To właśnie na widok nowego kotka Mimi zrobiła w tył zwrot i tyle ją widziałam. Wyraźnie stał się ostatnią kroplą goryczy.

Link to comment
Share on other sites

Słuchajcie ludkowie! Koloratka włączyła swój zespół mruczący! Słowo honoru! Siedzieliśmy wczoraj na kanapie w takiej oto konfiguracji: ja, Karmelek śpiący na moich kolanach, obok mnie Koloratka, potem śpiąca do góry brzuszkiem Czortunia i Kajtuś. I nagle wyraźnie rozległo się głośne mruczenie. Najpierw myślałam, że to Kramel, ale to był trochę inny dźwięk i wyraźnie dobiegał z czarnego ciałka. Ale się ucieszyłam! Ta sielska scena nie trwała długo, bo wystarczyło żebym poruszyła nogą, a kocurek już nie było, ale zawsze jest jakiś postęp.

Link to comment
Share on other sites

O ‎2016‎-‎02‎-‎14o21:42, irenas napisał:

To stara historia. Kiedy się przeprowadzałam popełniłam błąd i wypuściłam całkowicie spanikowaną podróżą Mimi do ogródka, w domu było pełno obcych ludzi, potem Szerlok ją pogonił, bo chciał się bawić, a na koniec pogoniła ją szalona Stokrota, czyli jag terier mojego sąsiada myśliwego. Skutkiem tego wszystkiego Mimi się wyprowadziła. Po prostu zniknęła i więcej nie wróciła. Obawiałam się, że coś się z nią stało, stąd moja nadzieja, że może tylko zdziczała, ale żyje.

O zapomniałam o jeszcze jednym elemencie stresogennym - Karmelku! To właśnie na widok nowego kotka Mimi zrobiła w tył zwrot i tyle ją widziałam. Wyraźnie stał się ostatnią kroplą goryczy.

rzeczywiście bardzo przykre doświadczenie, szczególnie dla kotka :(

Link to comment
Share on other sites

To już druga kotka, która ode mnie uciekła. Pierwsza, czarna puchata Koko, na widok przygarniętej kolejnej suczki - której właściciel odnalazł się zresztą po dwóch dniach - zrobiła to samo, co Mimi na widok Karmelka: w tył zwrot i tyle ją widziałam. Minęły już dwa lata od tamtej pory. Zresztą Mimi, wzięta z podwórka w Legionowie, także mi zwiała na samym początku, jeszcze jako kocię, ale kiedy podmarzła i porządnie zgłodniała, wróciła skruszona. I była z nami aż do lipca zeszłego roku. Myślałam, że historia się powtórzy, jak przyjdzie zima, ale nie wzięłam pod uwagę szopki pełnej siana i sąsiadów dokarmiających koty. To są moje dwa z trzech największych wyrzutów sumienia, jak o zwierzaki chodzi. Trzeci, to pies biegnący drogą gdzieś nad Wisłą w okolicach Włocławka, którego nie wzięłam do auta. Do dziś nie mogę sobie darować.

Link to comment
Share on other sites

Białe mieszka w szopce u sąsiadów i jest nawiedzane przez czarne codziennie.

 

Chciałam zamieścić film z wieczornego brykania na kanapie, ale dogo krzyczy mi "błąd 200". Ktoś wie, co powinnam zrobić, żeby próba zakończyła się sukcesem?

Link to comment
Share on other sites

O ‎2016‎-‎03‎-‎01o09:01, irenas napisał:

Białe mieszka w szopce u sąsiadów i jest nawiedzane przez czarne codziennie.

 

Chciałam zamieścić film z wieczornego brykania na kanapie, ale dogo krzyczy mi "błąd 200". Ktoś wie, co powinnam zrobić, żeby próba zakończyła się sukcesem?

najlepiej poprzez YT - jeśli nie wiesz jak wyślij mi na maila [email protected] :)

 

pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Dawno nie donosiłam o postępach w oswajaniu dziczy. Otóż kiedy siadam na kanapie przed telewizorem, Karmelek wyciąga się na moich kolanach, obok kładą się Koloratka i Czortunia i czasem DAJĄ SIĘ POGŁASKAĆ PO PLECKACH!!! Tak, tak. Jak widzicie postępy są. Widzę, że uważnie mnie obserwują, kiedy głaszczę rudzielca i przytulam psy. Mam wrażenie, że zwłaszcza Czorta potrzebuje takich wyrazów czułości, Koloratka jest jakby bardziej niezależna. Ale i tak przychodzą codziennie na pieszczoty do Karmelka. Strasznie mnie to dziwi, bo to przecież zwierzęta raczej samotnicze, a nie stadne. Ale podoba mi się, lubię głaskać koty i psy. No i cieszy mnie symbioza oraz  totalny  brak agresji w moim stadku.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Kejciu napisał:

Irenko dostałaś mojego maila ?

Tak, tak dziękuję. Na razie jeszcze nie doszłam do jutiuba, pewno kiedyś się zdecyduję.

 

Konfirmie, jesteś WIELKIM ZNAWCĄ CZARNYCH KOTÓW, przy czym na przyszłość informuję Cię, że Koloratka wcale nie wygląda jak Czorta, nawet kiedy nie widać białego kołnierzyka, ponieważ ma BIAŁE WĄSIKi i po tym się ją poznaje en face.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, irenas napisał:

Tak, tak dziękuję. Na razie jeszcze nie doszłam do jutiuba, pewno kiedyś się zdecyduję.

 

Konfirmie, jesteś WIELKIM ZNAWCĄ CZARNYCH KOTÓW, przy czym na przyszłość informuję Cię, że Koloratka wcale nie wygląda jak Czorta, nawet kiedy nie widać białego kołnierzyka, ponieważ ma BIAŁE WĄSIKi i po tym się ją poznaje en face.

Nie jestem znawcą, tylko ....psychologiem  ;)?. Te białe wąsiki - zapamietam :)

Link to comment
Share on other sites

O ‎2016‎-‎03‎-‎08o10:48, Kejciu napisał:

ale wysłałam Ci gotowy link do wstawienia na dogo :) z filmikiem :) o to mi chodziło :)

Oj, przepraszam, nie zauważyłam

A na razie Karmel:

 

 

20160308_153229.jpg

 

Tak kocham czystą pościel, że nawet zasieki pańci nie są mnie w stanie powstrzymać. Czyż nie jestem inteligentnym kotem?

 

A Koloratka?

20160308_190421.jpg.65324cd905409f0dc6ea

Co za bałaganiara z tej pańci! Wszystko muszę po niej poprawiać!

Link to comment
Share on other sites

Kochani! Strasznie się niepokoję. Dziś rano zastałam Koloratkę leżącą na podłodze z bezwładnymi tylnymi nóżkami, nad nią stały pozostałe koty i Szerlok, który usiłował zaprosić ją do zabawy. Koteczka wydawała rozpaczliwe dźwięki. Wzięłam ją na ręce, trochę fukała, ale szybko się uspokoiła, zaniosłam ją do kontenerka, w którym na ogół sypia Czorta. Potem dałam jej jedzenie i zostawiłam w spokoju. Kiedy znowu weszłam do dużego pokoju, Koloratki w kontenerku nie było. Zjadła trochę i schroniła się pod stojącą obok stołu ławeczką, nakrytą do samej ziemi, tak że jej nie widać. Pocieszyło mnie trochę to, że zjadła i była w stanie zeskoczyć ze stołu. Ale martwię się, co się mogło stać. Ona włazi do tej szopki, może noga jej się omsknęła? Na razie zostawię ją w spokoju, jeśli się nie poprawi jutro zabiorę ją do weterynarza. Trzymajcie kciuki, żeby to nie było nic poważnego!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...