konfirm31 Posted January 20, 2016 Share Posted January 20, 2016 44 minut temu, irenas napisał: Malagosku, czy mi się wydawało, czy Ty taką masz? O ile nie zepsuła się, to tak. Wypożyczałam do łapania szczeniaków - chociaż w Końcu - nie zastosowałam :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted January 20, 2016 Author Share Posted January 20, 2016 Mam - taką na koty, kuny i inne małe stworzenia. Cóż, jak ktoś na kocim forum powiedział: Kot wychodzący, to jak rosyjska ruletka :( Ja bym za chiny małego kota nie wypuściła z domu. Przy moich po pół roku, po 8 miesiącach odważyłam się zostawić otwarte drzwi na taras... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted January 20, 2016 Share Posted January 20, 2016 Ja też, ale to dlatego, że oba wzięłam jesienią i bałam się właśnie ze względu na zimowy ziąb. Obie zaczęły wychodzić wiosną. Ale i tak zawsze umieram ze strachu, jak wracamy do domu, a naszego lumpa nie ma... No i moje nie były dzikie :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted January 20, 2016 Share Posted January 20, 2016 Wróciła! Łachudra jedna. Najpierw było "miau", potem pojawiła się Koloratka, spojrzała na nas zimno i poszła jeść. Może podziałało żarcie, które zostawiłam przy dziurze, gdzie znalazłam jej ślady. Malagosku, one mają już ponad 5 miesięcy, czyli prawie pół roku, a ja nie mam możliwości trzymać psiego wejścia zamkniętego, bo bym wariacji dostała. Przez dobrych 10 lat albo dłużej robiłam za odźwiernego i starczy. Też się oczywiście denerwuję, ale w końcu jakbym miała dzieci, też bym je musiała wypuścić w świat. Inaczej się nie da. Taki los. A życie jest raz dobre, raz złe: właśnie zadzwoniła z płaczem moja kanadyjska przyjaciółka, że przed chwilą uśpiła swoją 16-letnią suczkę. A ja się cieszę, że Koloratka wróciła. Eeech! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted January 20, 2016 Share Posted January 20, 2016 A to łobuzica! Tak po prostu weszła przez psia klapkę i jak gdyby nigdy nic, poszła sobie podjeść? Przyjaciółce bardzo współczuję straty, ale myślę, że jeśli chodzi o eutanazję w nieuleczalnej chorobie/cierpieniu, to psom jest lepiej niż ludziom :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted January 21, 2016 Share Posted January 21, 2016 Zołza znowu poszła w cug! Biedna Czortunia samotnie tkwi w transporterku (przeprosiła się z nim), a siostrunia poszła w tango. Razem z Karmelkiem tym razem. Zdaje się, że z tą sterylką wstrzeliłam się w dziesiątkę. Nie wyobrażam sobie co by to było, gdyby Koloratka dostała takiego napędu w stanie nietkniętym. Chyba by mi przyszło zostać kolejną "stuletnią babuleńką", która przygarnęła jednego kota. Co do eutanazji, zgadzam się z Tobą Konfirmie całkowicie. Okazuje się, że w sytuacjach podbramkowych jesteśmy lepsi dla zwierząt niż dla siebie samych. Ale niech chociaż one niepotrzebnie nie cierpią. Boję się, że jakiś nadgorliwiec może i tego zakazać! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted January 21, 2016 Share Posted January 21, 2016 Zołza znowu poszła w cug! Biedna Czortunia samotnie tkwi w transporterku (przeprosiła się z nim), a siostrunia poszła w tango. Razem z Karmelkiem tym razem. Zdaje się, że z tą sterylką wstrzeliłam się w dziesiątkę. Nie wyobrażam sobie, co by to było, gdyby Koloratka dostała takiego napędu w stanie nietkniętym. Chyba by mi przyszło zostać kolejną "stuletnią babuleńką", która przygarnęła jednego kota. Co do eutanazji, zgadzam się z Tobą Konfirmie całkowicie. Okazuje się, że w sytuacjach podbramkowych jesteśmy lepsi dla zwierząt niż dla siebie samych. Ale niech chociaż one niepotrzebnie nie cierpią. Boję się, że jakiś nadgorliwiec może i tego zakazać! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted January 21, 2016 Share Posted January 21, 2016 Oby nie, z resztą u nas w Polsce, z naszym stosunkiem do zwierząt, raczej niegroźne, chociaż sterylizacja i kastracja(nawet za darmo), są be. Ciekawe, że trzebienie zwierząt rzeźnych, nie jest niemoralne..... Mnie się wydaje, że Karmelka to taka latawica, a jak tak, to lepiej, że niczego z tych latanek nie przyniesie ;). Jak lata wspólnie z Karmelkiem, to nauczy się od niego, jak trafiać do domu - gdzie jest i jedzonko i bezpiecznie i ciepło. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted January 21, 2016 Share Posted January 21, 2016 Ufffffffffffffffff....................!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :D Coś mi się zdaje, że z Koloratki będzie taka sama lumpiara jak z naszej Heleny - jeszcze dobrze do domu nie wróci, a już wychodzi z powrotem ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted January 21, 2016 Share Posted January 21, 2016 Na to wygląda. Ja myślę, że ona zapałała uczuciem do tego wielkiego kota, który mieszka w szopce u sąsiadów. Wcale się jej nie dziwię, bo jest bardzo piękny - ma wielki okrągły łeb, skośne żółtozielone oczy i łatki (chyba szare, nie czarne) na całym białym ciele. Ale przede wszystkim jest imponujących rozmiarów. Jeśli z Koloratki jest lumpiara, to na pewno takie "plawdziwe męczyzny" jej się podobają. Tylko Czortunia jest pokrzywdzona, bo nagle została sama, nikt się z nią nie bawi, nikt się nie przytula, kiedy po zabawie (próbuje bawić się sama, ale bez przekonania) idzie spać. Karmelek czasami pozwala się do siebie zbliżyć, ale też jakby stracił nią zainteresowanie. W związku z tym ja na tym skorzystałam, bo Czorta z tego osamotnienia ... pozwoliła mi się pogłaskać! Zaczynam mieć nadzieję, że może kiedyś nawet mi usiądzie na kolanach. Pomarzyć zawsze można, prawda? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted January 21, 2016 Share Posted January 21, 2016 Lepiej niech Koloratka trzyma się Karmelka i obcych kotów sobie nie szuka ;). Może faktycznie Czortę przeobrazisz w nakolankową Czortunię? Czy ten deszczowy kryminał islandzki, to „W bagnie” Arnaldura Indridasona? Jeśli tak, to go dzisiaj pożyczyłam w mojej bibliotece Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted January 21, 2016 Share Posted January 21, 2016 Tak. Ciekawa jestem, jak Ci się będzie podobał. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted January 22, 2016 Share Posted January 22, 2016 Znowu Koloratka poszła w przyrodę. Wygląda na to, że teraz tak już będzie. Wczoraj wróciła pod wieczór, bawiły się wszystkie ładnie (no, powiedzmy. Znowu wszystko latało w powietrzu!), rano przyszły skakać po mnie i obgryzać mi palce u stóp, na szczęście przez kołdrę. Socjalizacja przebiega coraz szybciej. Wąchają już palce u rąk, nie uciekają w popłochu. Jak mam w ręku coś, co szczególnie lubią (np. szyneczkę), to potrafią i wyrwać, bo za wolno daję. Takie cwane! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted January 24, 2016 Share Posted January 24, 2016 Bez zmian. Koloratka u narzeczonego, Czortunia bez przekonania usiłuje się bawić sama. I szaro, buro! Wiosno, kiedy przyjdziesz? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted January 24, 2016 Share Posted January 24, 2016 Oswajaj Czortkę, może będzie nakolankowa? Kryminał mi się podobał, chociaż przygnębiający - tam to dopiero szaro i....czarno. No i deszcz. Na wiosnę, też czekam z utęsknieniem - żeby pojechać na działkę, ale to jeszcze prawie 3 miesiące...... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted January 25, 2016 Share Posted January 25, 2016 Pogoda się zmienia, może więc niedługo doczekamy się takich widoków? Z jednej strony byłoby miło, z drugiej strach - bo czy to wiadomo, co mogłaby oznaczać aż tak wczesna wiosna? Zaczynam podejrzewać, że Koloratka boi się nie tyle mnie, co niektórych moich strojów. Kiedy jestem w spodniach i w bluzce, wszystko jest ok, ale kiedy zakładam swój domowy, wygodny strój, czyli luźną szatę, wpada w panikę. Może się jej jawię jako groźna, bezkształtna góra? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted January 25, 2016 Share Posted January 25, 2016 Coś w tym może być. Lerka sie mnie boi, kiedy nakładam długie zimowe futro(sztuczne) i wyglądam jak kopa siana ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted January 26, 2016 Share Posted January 26, 2016 Emancypacja postępuje. Dzisiaj na dwór wyszła Czortunia. Szerlok pogonił ja na płot i bidulka siedziała na nim, drąc się w niebogłosy, dopóki nie zabrałam włochatego potwora na spacer. Kiedy wróciliśmy, koteczka już była w domu, zresztą Koloratka też. Czyżby przystojny ją pogonił? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted January 26, 2016 Author Share Posted January 26, 2016 Poszłam dziś do kotów - na razie są trzy. Jeden, taki czarny z białymi skarpetami i krawatem, to kocur, te dwie mniejsze chyba koteczki. nie dał mi się żaden dotknąć. Jest jeszcze czwarty, ale nie przyszedł dziś. A babcia miała wczoraj gminną uroczystość z okazji 100 urodzin :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted January 27, 2016 Share Posted January 27, 2016 Prześliczne te koty! No, ale skoro są dwie koteczki, to znowu możemy "wyrównać" pogłowie kotów u stuletniej babuleńki (tak nawiasem mówiąc, życzę jej jeszcze długich lat życia w dobrej formie!) Moje czarnulki ewoluują w zaskakujący sposób: wszystkiego bojąca się Koloratka, codziennie wędruje po świecie i poczyna sobie coraz śmielej, natomiast Czortunia, która zdawała się znacznie bardziej odważna od siostry (przecież stąd ma imię!), wcale nie garnie się do przygód. Wczoraj odważyła się wyjść przez psie wyjście, niestety Szerlok uznał, że to znaczy "można się z nią bawić" i wpędził biedaczkę na płot. Potem siedział pod tym płotem, czekając, że może to małe czarne jednak zdecyduje się z nim ganiać po działce. Z trudem udało mi się go wyciągnąć na spacer, żeby Czorta mogła wrócić do domu. Dziś już się nie odważyła wyściubić nos za drzwi. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted January 27, 2016 Share Posted January 27, 2016 Popatrz, jak to pozory mylą ;). Czortka, będzie kicia nakolankową, Koloratka - latawicą :). U stuletniej babuleńki, lepiej nich się stado nie odbudowuje.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted January 27, 2016 Author Share Posted January 27, 2016 Na odbudowę stada nie pozwolimy, jak zrobi sie cieplej, koteczki trzeba będzie złapać i ciachnąć. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted January 27, 2016 Share Posted January 27, 2016 Otóż to! Okrutnice jesteśmy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted January 28, 2016 Share Posted January 28, 2016 Piękny wiek! A najważniejsze, że forma na tyle dobra, że można żyć samodzielnie. Czorta pewne też by chętniej wychodziła, gdyby nie Szerlok. Nasza Helena zawsze jest wypuszczana gdy psy są zamknięte w domu i nie wróci do domu, jeśli psy są w ogrodzie. W domu się normalnie tolerują (choć o przyjaźni mówić nie można), ale na dworze każdy kot - szczególnie uciekający - jest obiektem ataku. I co z tego, że ten atak nie ma na celu zamordowania przeciwnika? Kot ucieka, trzeba gonić, a kot tego nie lubi. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted January 28, 2016 Share Posted January 28, 2016 No widzisz, jaki świat jest ciekawy! Ja uważam, że istoty żywe zamieszkujące tę planetę muszą się przystosować do warunków, w których żyją, a nie na odwrót.Oczywiście, gdyby Szerlok miał złe zamiary, nie pozwoliłabym mu na to, ale ponieważ robi to, bo chce się bawić, nie widzę w tym nic złego. Na dodatek wokół na działkach bywają psy niezaprzyjaźnione z kotami, wolę więc, żeby Koloratka i Czorta się trochę bały szczekania (Karmelek już przeszedł "szczepionkę" z wariatką Stokrotą). Mój pierwszy w życiu kotek przypłacił życiem to, że chował się w przyjaźni z psem. Kiedy przeprowadziłam się do Natolina, na dodatek na parter, poszedł bawić się z watahą pilnującą budowy metra. I koniec. A nie wyobrażam sobie życia z kotem na stałe zamkniętym w domu. To nieludzkie, nie mówiąc już o tym, że dla mnie niewykonalne. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.