konfirm31 Posted January 14, 2016 Share Posted January 14, 2016 Już po(od 13). Irenas pojechała do domu i pewnie zda relację. Koty rano - złapała :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted January 14, 2016 Share Posted January 14, 2016 Złapała, złapała, nawet bez problemu. Takie były głodne, że za odrobinę żarcia wlazłyby do piekła, a nie tylko do transporterka, w którym stała miseczka z łyżeczką karmy. I cabas! Pańcia wepchnęła wystające czarne pupy do środka, zamknęła drzwi i zawiązała je sznurowadłem, żeby spryciule nie mogły otworzyć. Wrzask się uniósł pod niebiosa, między kratktami w drzwiczkach pojawiło się 15 czarnych łapek, krótko mówiąc - pandemonium! Biedaczki musiały przesiedzieć tam ponad dwie godziny, bo śniadanie u nas jada się przed 8-mą, a z wetką byłyśmy umówione na 10. Rezultat - po powrocie do domu kotki zamieszkały na schodach na strych. Kontenerek (dotąd jedyne naprawdę bezpieczne schronienie) ze świeżą wyściółką stoi pusty i opuszczony. Dlatego mam poważne wątpliwości, czy uda mi się je do niego zagonić w sobotę, żeby pojechać na wizytę kontrolną. Operacje trwały strasznie długo. Potem się okazało, że wetka nie doceniła moich kocurek. Po skończonej operacji włożyła Koloratkę do klatki, której nie zamknęła, przekonana, że zwierzątko w narkozie nic nie zmaluje. Błąd! Koloratka obudziła się błyskawicznie i zwiała. Biegała po gabinecie, pani wetka musiała ją łapać, za co zapłaciła ranami drapanymi. Kiedy przyszłam po nie, zza kratek w drzwiczkach spoglądały na mnie wielkie, czujne kocie oczy. Żadnego narkotycznego otumanienia. Najważniejsze, że mamy to już za sobą. Ciąży nie było, kocurki biegają jakby nigdy nic, zjadły troszkę, ale bez szaleństw i teraz obserwują mnie ze schodów. Boją się mnie jeszcze bardziej niż dotąd. Czy to się kiedyś zmieni? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted January 14, 2016 Share Posted January 14, 2016 Zmieni. Po sterylizacji złagodnieją - mam nadzieję, że u kotów, to z tym jak u psów ;). A do weta - trzeba jechać na "kontrol" po operacji i na podanie następnej dawki antybiotyku. Masz rację, życie jest ciężkie ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted January 15, 2016 Share Posted January 15, 2016 Uprzejmie donoszę, że moja cząstka czarnej zgrai czuje się świetnie, ugania się po domu jak szalona, zrzuca ze stołów i szafek wszystko, co przez nieostrożność tam zostawiłam, ale przede wszystkim cieszy się najnowszym odkryciem: schodami na strych! Radochę im sprawia wbieganie i zbieganie po stopniach, a tupią przy tym jak stado mamutów. Takie drobniutkie, malutkie kotki! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted January 15, 2016 Share Posted January 15, 2016 Fantastyczne wieści! A co na te mamuty reszta kocio-psiego towarzystwa? ;) Dzikusy (i psie i kocie) mają to do siebie, że gdy tylko wraca im choć promil świadomości, od razu włącza się funkcja "ucieczka". Nasza Imka chwilę po zdjęciu ze stołu operacyjnego już pełzła, by schować się za inkubatorem w sali operacyjnej. A sterylizowanej w tym samym czasie wyluzowanej Florki nie można było dobudzić - musiała dostać dodatkową dawkę wybudzacza! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted January 15, 2016 Author Share Posted January 15, 2016 Uff, dobrze, ze po wszystkim :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted January 16, 2016 Share Posted January 16, 2016 Wpadło mi w oczy zdanie z pierwszego postu Malagos "koty jedzą wszystko, zupę, kartofle...". Było, minęło. Moje koty już nie jedzą wszystkiego. Zrobiły się "wybiórcze" i kapryśne. Najlepiej wchodzi szynka, potem kiełbaska, surowa wątróbka, biały serek, a na samym końcu kocie jedzenie. I to z łaski. Po operacji nie ma śladu. Teraz już trzyosobowe stado mamutów lata po domu wznosząc tumult i zamieszanie. Mam gościa - Zosię, także kociarę - która się wprost zaśmiewa, obserwując psoty mojej trójkolorowej (rudo, biało, czarnej) zgrai. To lepsze niż telewizja. Zwłaszcza narodowa. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted January 16, 2016 Share Posted January 16, 2016 Rozpaskudziłaś je i tyle ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted January 17, 2016 Share Posted January 17, 2016 Sytuacja w domu jest bardzo dynamiczna. Rano obudziło mnie rozpaczliwe miauczenie. Wstaję, wychodzę do holu, a tam Czorta drze się w niebogłosy. Co się stało? Ano nie ma ani Karmelka ani Koloratki. Pełna niedobrych przeczuć wchodzę do kuchni, a tu nagle... frrrrr! przez wejście dla psów z podwórka wpada czarna strzała, a za nią ruda! Znaczy się skończył się wiek niewinności, czarnulka odkryła wyjście na dwór. Czorta jeszcze się boi, ale ponieważ one obie niewolniczo naśladują Karmelka, to tylko kwestia godzin, kiedy i ona pójdzie w ślady siostry, czyli zacznie zwiedzać "zewnętrze" domu. Kiedyś to się musiało stać. Najważniejsze, że wiedzą, jak wrócić. Może to i dobrze, że na dworze zimno i śnieżnie, przez to dom jest bardziej kuszący. Gdyby było ciepło, mogłyby chcieć zamieszkać "w naturze", a ja jednak wolę je mieć na oku. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted January 17, 2016 Share Posted January 17, 2016 Czyli miałaś Konfirmie rację - sterylki w samą porę nastąpiły :D U nas też obserwowanie zwierzaków zastępuje telewizję - zwłaszcza narodową ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted January 17, 2016 Share Posted January 17, 2016 He, he. Karmelek teraz woli tą drugą - bardziej światowa ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted January 18, 2016 Author Share Posted January 18, 2016 Kocia młodzież :) A jak koty, dają się trochę dotykać? Jak te oczka kociczek? Irenasie, jak stoisz z finansami? Czy jakimś bazarkiem nie trzeba Cię wesprzeć, zwłaszcza po opłaceniu sterylizacji? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted January 18, 2016 Share Posted January 18, 2016 Kochany Malagosku! Jesteś nieoceniona. Kocurki bardzo powolutku, ale jednak nabierają zaufania. Czasami mogę którąś dotknąć "przypadkiem", chociaż natychmiast się cofa. Ale Czorta na przykład już bierze kiełbaskę z ręki. Koloratka nadal jest bardziej nieufna, mimo że, wychodząc na dwór, wykazała się większą odwagą. (Czorta chyba jeszcze nigdy nie wyszła. Wyraźnie się boi.) Oczka są w porządku, tzn. niezaropiałe, ale - jak już mówiłam - Koloratka raczej widzi tylko na jedno. Co zdaje się jej niespecjalnie przeszkadzać. Sterylka dużo kosztowała to fakt, bo "dogadamy" się sprowadziło się do tego, że antybiotyk dostałam za darmo, a przecież jeszcze był Karmelek... Ale jeszcze z głodu nie umieram, jeśli macie pilniejsze bidy do obsłużenia, to się nimi najpierw zajmijcie. Jak będę bardzo "pod kreską", to się odezwę. A tak w ogóle muszę się po domu rozejrzeć, mam tyle rzeczy, może też by się coś znalazło na jakiś bazarek. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted January 19, 2016 Share Posted January 19, 2016 Koloratka zniknęła! O 5.15 obudziły mnie, że głodne. Była cała trójka, a kiedy rano obudziłam się o 7.30, Czortunia i Karmelek biegały po domu zaniepokojona, a po Koloratce ani śladu! Bardzo się martwię, ciągle mam w głowie Mimi, która również przepadła jak kamień w wodę. Tyle, że ona była dorosła, może więc sobie jakoś radzi w przyrodzie, a to przecież jeszcze maleńtas! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted January 19, 2016 Share Posted January 19, 2016 Mam nadzieje, że Koloratka zrobiła sobie tylko wycieczkę turystyczną i szybko wróci tam gdzie ciepło i dają jeść :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted January 19, 2016 Share Posted January 19, 2016 Jak na razie nie wróciła. Strasznie się niepokoję, reszta kotów zresztą też. Czorta chodzi po domu i zagląda w te wszystkie miejsca, gdzie się bawiły. Czy Koloratka mogła pójść gdzieś dalej i się zgubić? Co mam zrobić, żeby ją znaleźć? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted January 19, 2016 Share Posted January 19, 2016 O kurczę :(. Nie wiem co robić, ale na noc wystaw jej miseczkę z jedzeniem - pomimo klapki . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted January 19, 2016 Share Posted January 19, 2016 To zaraz Szerlok zeżre. Ale wystawię, oczywiście. Szukałam jej po polach w okolicy domu przez cały dzień. Jeśli nie wróci w nocy, pójdę pytać sąsiadów. U pana Tadeusza na wyżywienie do tej pory przychodziły 2 koty, teraz już trzy, jakby się pojawiła mała koteczka, na pewno zauważą. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted January 19, 2016 Share Posted January 19, 2016 Miseczkę wystaw na zewnątrz - tam Szerlok chyba nie zje? Tu o łapaniu nieufnego kota, który uciekł http://przystanekschronisko.org/zaginione-koty ale czy jesteś pewna, że Koloratki na 100% nie ma w domu? może się gdzieś chowała? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted January 20, 2016 Share Posted January 20, 2016 Jestem pewna. Ślady kocich łapek znalazłam przy "kanciapie", a potem już nie. Co do miseczki - oczywiście, że zje, w końcu wyjście, przez które wydostała się Koloratka, jest głównie dla psów, a jeśli chcę, żeby kotek wrócił, to nie mogę go zamykać. Byłam dziś u sąsiadów zapytać, czy się nie przybłąkała, ale nie. Obiecali "mieć oko" i dać znać, jakby coś zobaczyli. Tyle, że ich ciągle nie ma, bo oboje pracują, a dziecko w przedszkolu. A ja ciągle myślę o tych wielkich, drapieżnych ptaszyskach, które widuję nad Narwią i w drodze do Makowa. Przecież dla takiego ptaka kociak to pestka! Na jakąś gwałtowną sytuację wskazywałoby też pobudzenie Karmelka i Czorty, kiedy wczoraj wstałam o tej 7.30. Strasznie mi żal Koloratki. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted January 20, 2016 Share Posted January 20, 2016 Jestem pewna. Ślady kocich łapek znalazłam przy "kanciapie", a potem już nie. Co do miseczki - oczywiście, że zje, w końcu wyjście, przez które wydostała się Koloratka, jest głównie dla psów, a jeśli chcę, żeby kotek wrócił, to nie mogę go zamykać. Byłam dziś u sąsiadów zapytać, czy się nie przybłąkała, ale nie. Obiecali "mieć oko" i dać znać, jakby coś zobaczyli. Tyle, że ich ciągle nie ma, bo oboje pracują, a dziecko w przedszkolu. A ja ciągle myślę o tych wielkich, drapieżnych ptaszyskach, które widuję nad Narwią i w drodze do Makowa. Przecież dla takiego ptaka kociak to pestka! Na jakąś gwałtowną sytuację wskazywałoby też pobudzenie Karmelka i Czorty, kiedy wczoraj wstałam o tej 7.30. Strasznie mi żal Koloratki. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted January 20, 2016 Share Posted January 20, 2016 Nie traćmy nadziei. Jeszcze nie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted January 20, 2016 Share Posted January 20, 2016 Odkryłam kolejne ślady malutkich kocich stópek. Tym razem prowadzą na działkę sąsiadów (nie myśliwego, dzięki Bogu!). Włamałam się (nie było to trudne - brama jest zamknięta tylko na zasuwę), otworzyłam szopę (w której mieszka już wielki biały kot w czarne łaty. Któregoś dnia, kiedy wracaliśmy ze spaceru, bardzo uczenie się nam przyglądał), ale tam jest pełno siana i porąbanego drewna. Jeśli Koloratka tam się ukryła (a jest to możliwe, jako że w sianie cieplej niż na dworze), to nie mam szansy jej znaleźć. A co to są "atraumatyczne" pułapki? I jak je zrobić? Miałam nadzieję, że głód jest wystarczającą motywacją, ale może w tej szopie jest dużo myszy. Koloratka jest już dość duża żeby jakąś upolować, w końcu Karmelek miał ledwo 4 miesiące jak mi przyniósł taki "prezent". Najważniejsze, żeby żyła. Jak chce być dzika, trudno. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted January 20, 2016 Share Posted January 20, 2016 To po prostu - żywołapka -znalazłam w Googlu - i niestety, trzeba kupić, lub wypożyczyć :(. Póki co, może wstawiać miseczkę z jedzeniem do szopy sąsiada? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted January 20, 2016 Share Posted January 20, 2016 Malagosku, czy mi się wydawało, czy Ty taką masz? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.