Jump to content
Dogomania

Czarna zgraja - 9 kotów u stuletniej babuleńki...


malagos

Recommended Posts

Z dziką koteczka - kicha...Pani odwiozła mi ten dyfuzor z Faliwayem, nie rozpakowany nawet... Kotę ktoś (ponoć szwagier, jest taki trochę nie teges..) wypuścił z piwnicy i koteczka czmychnęła do stodoły. Tam jest jeden kot - rezydent, i teraz oba koty przychodzą do miski, ale Czarna tylko ukradkiem, jak myśli, ze nikt nie patrzy :(
Irenasie, a może Tobie się przyda?

Link to comment
Share on other sites

No skoro oba przychodzą, to pewno prędzej czy później Czarna, naśladując rezydenta, też się oswoi. A czy mi się przyda? Nie sądzę. Moje dzikuski socjalizują się powolutku, myślę, że to tylko kwestia czasu. Pewno nie będą takie przytulaśne jak Karmelek, ale on jest po prostu wyjątkowy. One obserwują rudasa i, widząc, że ja mu żadnej krzywdy nie robię, też nabierają ufności. To wymaga tylko cierpliwości. Zachowaj to ustrojstwo na bardziej dramatyczne sytuacje.

A dlaczego pani Czarnej nawet nie rozpakowała dyfuzora? Czy w stodole to nie działa?

 

Sernik był z chrzcin małego Aleksandra ( z uporem nazywanego przez księdza Olą, jako, że ma długie blond loki), wnuka mojej legionowskiej przyjaciółki. I się nie skwasił, może dlatego, że miał grubą warstwę polewy czekoladowej na wierzchu i orzechy włoskie. (Te ostatnie ja zjadłam, nie koty!)

 

Pewno już tu dziś nie zajrzę, tak więc życzę Wam wszystkim i tym, którzy piszą i tym, którzy tylko czytają, szampańskiej zabawy i bardzo, bardzo dobrego roku 2016.

Link to comment
Share on other sites

Malagosku, chyba mam rację z tym socjalizowaniem się powolutku. Dziś Koloratka przyszła obwąchać moje stopy, gdy siedziałam na kanapie z Karmelkiem na kolanach! Musisz przyznać, że to prawdziwy akt odwagi. Tak więc dyfuzora zdecydowanie nie potrzebujemy. Zakolegujemy się i bez tego.

Link to comment
Share on other sites

A moje dzikuski dostały prezent - drapak z Biedronki. W pierwszej chwili ogarnęło je przerażenie na widok tej konstrukcji, ale kiedy postawiłam ją na podłodze koło "Kajtusiowego" fotela, ogarnęło je istne szaleństwo. Nawet zapomniały, że to pora kolacji. Cały czas się bawią doczepioną do tego myszą, wskrabują na słupek, włażą w tunel. Cieszę się, bo w pierwszej chwili zrobiło mi się głupio - ja tak się staram, a tu nic! No ale to byłą tylko kwestia czasu, jak się okazało.

Załączam kolaż ze zdjęć z tej zabawy. Znowu są trochę nieostre, ale to przez ruchliwość zwierzaków.

Kolaże.jpg

Link to comment
Share on other sites

Żebyś wiedziała! W nagrodę dziś  koteczki spały z nami wszystkimi na tapczanie, a nie w transporterku, jak to robiły dotąd. Przynajmniej kiedy się obudziłam (jeszcze było ciemno) latał po mnie jakiś kot i, sądząc po wadze, nie był to Karmelek. No a kiedy się podniosłam z piernatów, obie koteczki siedziały koło mnie. Co prawda potem uciekły i nadal przede mną uciekają, ale zdecydowanie z mniejszym przekonaniem. No, a kiedy daję jeść, to Czorta już nie ucieka, tylko grzecznie czeka, aż będzie miała dostęp do żarcia. Koloratka jeszcze się nie przemogła. Będę cierpliwie czekała. Mam nadzieję, że kiedy przyjdzie czas na sterylkę, nie będę już musiała na nie polować.

Link to comment
Share on other sites

Trzymajcie dziś kciuki. Za godzinę Karmelek zostanie pozbawiony męskości. Ponieważ powinien być na czczo, postanowiłam go zamknąć w znanym Wam już wiklinowym transporterku. Po pół godzinie musiałam go jednak wypuścić, bo się... porzygał. Wszystko z nerwów. Pochowałam więc wszelkie jedzenie, ku protestom koteczek. Karmelek chodzi i skarży się żałośnie. Za moment znowu będę go musiała zapakować do transporterka. Zdaje się, że ja to wszystko znacznie bardziej przeżywam niż on . Proszę o wsparcie duchowe.

Link to comment
Share on other sites

Mamooo! Nie stresuj mnie, Nutusiu! Ja i tak wróciłam dziś od weta, jakbym to ja sama osobiście operowała Karmelka i to przez 10 godzin jednym ciurkiem. A Ty mi tu z rujką. Malagos, ile to koteczki mogą teraz mieć? Cztery miesiące czy więcej?

Pan weterynarz zalecił przywieźć je obie (dogadamy się co do ceny, jak będzie hurt) przed marcem. Twierdzi, że 5 - 6 miesięczne kotki już mogą zajść w ciążę. No to ja się teraz zastanawiam, jak ja je złapię. Czorta co prawda już niemal mi je z ręki (zwłaszcza kiedy leżę w łóżku i udaję, że śpię), ale Koloratka nadal czmycha jakby zobaczyła diabła, kiedy mnie widzi.

Wracając do Karmelka - biedniutki strasznie, jak go przywiozłam tylne nogi wlókł po podłodze, nawet się przestraszyłam, czy mu czegoś nie uszkodzili, ale to była tylko resztka narkozy. Po godzinie czy dwóch sam wskoczył na tapczan i odsypia. I dobrze, bo mam go trzymać na diecie do jutra. Dziewczynki bardzo odczuły jego nieobecność - w ogóle się nie bawią, pochowały się po kątach i czekają na lepsze czasy.

 

PS Wczoraj przeczytałam, że najmłodsza matka na świecie miała... 5 lat, kiedy urodziła dziecko. Włos mi się na głowie zjeżył. I nie chodzi tylko o to, że ta dziewczynka była w tym wieku dojrzała płciowo, ale o to, kto był pedofilem w jej otoczeniu. Podobno podejrzewali ojca, ale nic mu nie udowodnili. Ta pani ma teraz 83 lata, to wtedy jeszcze DNA nic nikomu nie mówiło.

To tak na marginesie rozważań nad dojrzałością płciową moich kotek.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...