Marysia R. Posted January 1, 2016 Posted January 1, 2016 Super, powodzenia Miluniu! :) Jutro pokasuję ogłoszenia Mili, natomiast wyróżnienia na OLX są ważne jeszcze przez dwa tygodnie, więc warto zamienić je na innego psa. DoPi masz jakiegoś kandydata któremu chciałabyś sprezentować to wyróżnienie? :) Quote
Marysia R. Posted January 4, 2016 Posted January 4, 2016 Ponieważ nie dostałam informacji dla kogo mam przekazać wyróżnione ogłoszenia po Milce sama podjęłam decyzję co by się wyróżnienia nie marnowały :) Jedno podmieniłam na malagosową Amisię drugie na mojego Rudzika. Jeśli macie jakieś inne, bardziej potrzebujące psiak to krzyczcie, zmienię :) A jak tam się Melka sprawuje Nutusiu? Były jakieś telefony w sprawie adopcju jej albo Lary? Quote
malagos Posted January 5, 2016 Posted January 5, 2016 10 godzin temu, Marysia O. napisał: Ponieważ nie dostałam informacji dla kogo mam przekazać wyróżnione ogłoszenia po Milce sama podjęłam decyzję co by się wyróżnienia nie marnowały :) Jedno podmieniłam na malagosową Amisię drugie na mojego Rudzika. Jeśli macie jakieś inne, bardziej potrzebujące psiak to krzyczcie, zmienię :) A jak tam się Melka sprawuje Nutusiu? Były jakieś telefony w sprawie adopcju jej albo Lary? Dziękuję serdecznie! Niech Ci Bozia da zdrówko, że o niej pomyślałaś :) Quote
DoPi Posted January 5, 2016 Posted January 5, 2016 Marysiu, bardzo dobrze i gospodarnie zrobiłaś. Mela u Nutusi niestety w sobotę i niedziele wyła i piszczała. Pomimo noszenia i przytulania. Na chwilke sie uspokajała i znowu zaczynała "śpiewy". Wczoraj Nutusia wyjeżdżała z domu, a Sławek otwierał jej bramę, no i mała zaczęła wyć i do niej dołaczyła cała reszta. Jak Magda nie zwariuje , to będzie dobrze. Mila w nowym domu pozostawiona sama na 7 godzin, wydrapała do połowy drzwi z obicia, poodrywała listewki i uszkodziła w pokoju roletę. Nie wiem, czy państwo ją uczyli pozostawania w domu, jak radziłyśmy z Magdą. Ja zrozumiałam, że raz wyszli na klatkę na 15 minut. Może źle zrozumiałam. W kazdym razie wesoło nie jest. Dobrze, że mieszkanie jest przed remontem. Mila miała zostawione kurze łapki do gryzienia. Nie zainteresowała się nimi. Dzisiaj Państwo idą do weterynarza, będą pytać czy jej nie podać czegoś na uspokojenie. Więc tak różowo to nie jest. Zobaczymy, czy panu Wojtkowi (mieszkanie jest jego) wystarczy cierpliwości. :( Quote
konfirm31 Posted January 5, 2016 Posted January 5, 2016 Niewesoły początek, ale mam nadzieje, że szybko się zmieni na lepsze Quote
DoPi Posted January 5, 2016 Posted January 5, 2016 Oby gospodarzom wystarczyło cierpliwości. Trzymam kciuki, bo to fajni ludzie są. U nas wczoraj w pracy wysiadło ogrzewanie , pracowałam w 17 stopniach i trochę mnie wyziębiło. Coś "łazi mi po kościach" . Jutro może uda mi się poleżeć, tylko muszę co 2 godziny wychodzić z Larusem (teraz tak ja będe nazywać, bo nadżarła z Melą 3 segregatory odkryć Larusa - oczywiście Nutusi segregatory). Musi się jakoś w końcu nauczyć załatwiać na polu. W kojcu, w którym jest w pracy nie załatwi się w ogóle, ale jak tylko wyjdzie z kojca od razu na wykładzinkę jest siuranie. W domu też tak jest. Dzisiaj zanim zdążyłam się poubierać, bo mróz siarczysty to ona juz załatwiła siuranie i koopanie na wykładzinę. Gdyby było lato to wylatałabym z nia w piżamce, a tak to w piżamce trochę zimnawo jest :D Relacja z pobytu u Nutusi? było superowo, trochę tylko jak w komunie, bo nie za dużo mogłam się wykazać, Nutka goniła w większości sama. Amiga została zagoniona do szydełka i zrobiła mi serwetke z kotem do naszycia na poduszkę :) dziękuję bardzo Olu. :) Nutusia gotowanie wzięła na siebie, a o miotłę i mopa musiałam się bić. Nie wiem, może się bali, że im zepsuję?! no wprawdzie pierwsza miotła wzięta przeze mnie spadła z kija :D Olka miała myć naczynia, to odebrali jej tę przyjemność. Zakupili zmywarkę! :D Nie wiem czy pisałam, bo oprócz encyklopedii Larusa to jeszcze dziewczynki napoczęły Mrożka (funkiel nówka) i chciały się ubrać w biżuterię Nutusi wysypując zawartość pudełka na ziemię. Nie wspomnę już o zasikanych chodniczkach i zbieraniu co chwilę koopsk pomimo wychodzenia co 2-3 godziny na pole. Pilować też trzeba było kabli od choinki i kabli od laptopów i opasek od stoliczka rattanowego (trochę się nie udało - zostało nadgryzione). W sylwestra Nutusia wymysliła fondue mięsne. zamarynowała mięsko i smażylismy sobie w garnku na stole na patyczkach, a do tego 5 dipów różnych i sałatka zrobiona przez Ulę. NO i jeszcze 29go Mazowszanka przywiozła jesli dobrze pamietam Morelówkę pyszną nalewkę, a Ola porzeczkowe wino. Juz sie bałam, że wpadnę w alkoholizmy :D Quote
malagos Posted January 5, 2016 Posted January 5, 2016 Oby państwo popracowali z sunią, ale zaraz mi skóra cierpnie... Quote
DoPi Posted January 5, 2016 Posted January 5, 2016 a Larus nie chce podchodzić do ludzi jak sie ją woła. Do mnie podbiegnie jak wracam do pokoju w pracy i merdoli ogonkiem. Jak ja uczyć, żeby podchodziłana zawołanie? no i chowa mi sie pod biurko jak ktoś chce ją pogłaskać. Wychodzi wtedy z kojca powolutku (bo ma otwarty cały czas) i czmych pod biurko, pod moje nogi. Co dalej robić? Jak uzyskać dalsze postępy? Śpi ze mną, je z ręki już bez oporów. Rano jak Łukasz został na noc pobiegła do niego i skakała po nim przez chwilkę merdając ogonkiem. No ale za chwilkę już biegnie za psami i w nosie ma człowieka. Quote
Nutusia Posted January 5, 2016 Posted January 5, 2016 Obecna! Dziewczyny, dziękuję za cudny wspólny czas - taka komuna baaaaaaaardzo mi odpowiada. A na myśl o tym, że w poniedziałek wracam do pracy, wszystko mnie boli, nawet włosy :( Meluchna w sumie całkiem nieźle. Zaraz po Waszym wyjeździe rzeczywiście potwornie rozpaczała. Wyła jak opętana, ale właściwie nie było widać, że Was szuka. Padła dopiero o 21ej. Następnego dnia było już o wiele lepiej. Oczywiście śpi w łóżeczku i już sama na nie wskakuje (podobnie na kanapę). Z dnia na dzień jest coraz "normalniejsza". Po okresach szalonej zabawy albo ujadania do swojego odbicia w lustrzanych drzwiach, pada i śpi jak zabita (już się nie zrywa na najmniejszy dźwięk). Chodzi za mną jak przysłowiowy pies. I to nie jest dobre, bo jak tylko ją gdzieś na chwilę zamknę, bardzo gwałtownie i głośno dopomina się zwrócenia jej wolności. Apetyt ma przeogromny! Pochłania swoją porcję z prędkością światła, po czym pędzi do kolejnych misek, na siłę wciskając nochal, bez żadnej żenady :D I wszyscy jej ustępują! ;) Przesypia całą noc, a jeśli rano, jak już się nieco wyszaleje, pozwolę jej wejść sobie na głowę albo na szyję, wtula się i śpimy dalej :D Jeśli chodzi o załatwianie się - chętnie wybiega do ogrodu z naszymi psiakami i czasami udaje jej się załatwić, choć w większości przypadków nie ma na to czasu ;) Za to coraz częściej bez pudła załatwia się na podkłady. Wczoraj kupiłam 1 kg karmy Carnival dla szczeniąt (za 14 zł). Ponieważ Melania jest teraz u mnie na tymczasie, a ja na tymczasowym koncie mam pieniądze, wpisz proszę DoPi wpłatę 100 zł ode mnie, a ja o tę kwotę pomniejsze konto Imki (bo tam teraz mam zapisane wszystkie pieniądze na tymczasy). Zatem zapisz wpłatę 100 zł i wydatek 14 zł ;) Telefon póki co milczy :( Jutro będzie pierwsza próba zostawienia Melusi w domu bez nas. Jedziemy z wizytę do znajomych... Quote
konfirm31 Posted January 5, 2016 Posted January 5, 2016 Głupi telefon! Za Melę samą w domu - trzymam kciuki :) Quote
konfirm31 Posted January 5, 2016 Posted January 5, 2016 4 godziny temu, DoPi napisał: a Larus nie chce podchodzić do ludzi jak sie ją woła. Do mnie podbiegnie jak wracam do pokoju w pracy i merdoli ogonkiem. Jak ja uczyć, żeby podchodziłana zawołanie? no i chowa mi sie pod biurko jak ktoś chce ją pogłaskać. Wychodzi wtedy z kojca powolutku (bo ma otwarty cały czas) i czmych pod biurko, pod moje nogi. Co dalej robić? Jak uzyskać dalsze postępy? Śpi ze mną, je z ręki już bez oporów. Rano jak Łukasz został na noc pobiegła do niego i skakała po nim przez chwilkę merdając ogonkiem. No ale za chwilkę już biegnie za psami i w nosie ma człowieka. Mój nieufny Szarutek, nauczył się przychodzić do mnie na zawołanie od Bliss - wołałam - Bliss, Szarutek. Jak przychodziły, powtarzałam Bliss i dawałam smaka, Szarutek i - też dostawał. Albo przybiegał nęcony zabawką - było mówienie - Szarutek, chwalenie, mizianie i zabawa. Gwizdałam przybiegała Bliss, a on razem z nią. Głaskałam, chwaliłam oba psy, mówiąc - Szarutek, Bliss. Potem, przybiegał na Szarutek!, a Bliss spokojnie leżała. Oczywiście, dostawał smaka i mizianko :) Quote
Nutusia Posted January 5, 2016 Posted January 5, 2016 Mały upiorek ma dziś dzień nadaktywności. Od rana spała może z kwadrans!!! Już nawet Imkę "zajechała"! ;) To mnie martwi najbardziej względem zostawiania jej na długo. Jeśli ją zostawię w sypialni z Imką i Kresią, nie mogę jej zostawić żadnych gryzaków, bo jej Ciotki zjedzą. Jak ją zamknę w kenelce, zanudzi się i zawyje na śmierć... Melania podchodzi do mnie już bez obaw, ale do Sławka nie za bardzo. Tzn. podejdzie, ale nie da się pogłaskać. Natomiast nie protestuje, gdy kładę mu ją na kolanach Quote
Marysia R. Posted January 5, 2016 Posted January 5, 2016 Kurcze, trzymam kciuki żeby w domu Mili wszystko się ułożyło... A może przygotuj sobie dyżurne paróweczki i niech każda osoba, która zagląda do Lary częstuje ją nimi. Niech się uczy, że ludzie sią fajni i warto do nich podchodzić :) Tylko nie wiem czy ona weźmie coś do jedzenia od obcej osoby? Quote
AMIGA Posted January 7, 2016 Posted January 7, 2016 Ooooooooooooo i ten wątek wreszcie znalazłam. A jak znajdę jeszcze trochę czasu to wstawię zdjęcia z naszych wojaży do "komuny" Quote
malagos Posted January 7, 2016 Posted January 7, 2016 A co u Mili?... Daje radę sobie w nowym domu? Quote
Nutusia Posted January 7, 2016 Posted January 7, 2016 No właśnie... DoPiak coś ucichł :( Melania OK. Zintegrowała się już całkowicie z naszym stadem. No, może z wyjątkiem Heleny, z którą spotkanie kończy się przeważnie wielkim płaczem ;) Ale swoją drogą, większego histeryka niż Melcia to ja daaaaaaaawno nie widziałam!!!! Wczoraj została na kilka godzin sama, w kenelce. Zanęciłam ją ciasteczkami wątróbkowymi od Amigi, zostawiłam gryzaka i zabawki. Płakała okropnie :( Nie wiem jak to będzie z adopcją... Łazi za mną jak przysłowiowy pies - ruszyć się nie można ;) Nie daj boże, jak za którymikolwiek drzwiami zniknę! Quote
Nutusia Posted January 7, 2016 Posted January 7, 2016 W rozliczeniu Imki ujęłam "darowiznę" dla Melci. Dopisz tę kwotę do rozliczeń Rodzinki, DoPiaku ;) Quote
elik Posted January 7, 2016 Posted January 7, 2016 Ja poproszę ponownie o nr konta do wpłaty dla Rodzinki, bo w nowej wersji dogo, nie mogę odnaleźć, choć wiem, że otrzymałam. Noworoczne życzenia dla Rodzinki i wszystkich Jej sympatyków :) Quote
konfirm31 Posted January 7, 2016 Posted January 7, 2016 1 godzinę temu, Nutusia napisał: No właśnie... DoPiak coś ucichł :( Melania OK. Zintegrowała się już całkowicie z naszym stadem. No, może z wyjątkiem Heleny, z którą spotkanie kończy się przeważnie wielkim płaczem ;) Ale swoją drogą, większego histeryka niż Melcia to ja daaaaaaaawno nie widziałam!!!! Wczoraj została na kilka godzin sama, w kenelce. Zanęciłam ją ciasteczkami wątróbkowymi od Amigi, zostawiłam gryzaka i zabawki. Płakała okropnie :( Nie wiem jak to będzie z adopcją... Łazi za mną jak przysłowiowy pies - ruszyć się nie można ;) Nie daj boże, jak za którymikolwiek drzwiami zniknę! Z tego, co pamiętam, to szczeniaki tak mają. Pewnie Florentyna to potwierdzi :) Quote
Nutusia Posted January 7, 2016 Posted January 7, 2016 A taka jestem śliczna i malutka :D No, i skończyło się bezproblemowe wstawianie zdjęć :( Quote
Florentyna Posted January 7, 2016 Posted January 7, 2016 Przywołana jestem :) Elsi i Neska (bo chyba takie imiona zostaną, zwłaszcza, że Elsi na swoje już reaguje) jak dostaną kość do gryzienia, to dziś nawet nie zauważyły, że wyszłam. Co prawda mój mąż został z nimi, ale nie wyły za mną. Z drugiej strony w domu chodzą za mną, ale one generalnie towarzyskie są, choć jak się pojawi obcy hałas, to się zrywają i ujadają. Psy stróżujące mi się trafiły. No może pies - Neska, bo to ona jest prowodyrką, Elsi szczeka, bo Neska szczeka. Dziś przestraszyły mojego syna, bo chodził w taką gitarką dziecinną i rzępolił, a Neska go obszczekała i zaczęła za nim biec, na co mój syn zareagował paniką. było dużo hałasu. Generalnie jest wesoło. Quote
Nutusia Posted January 7, 2016 Posted January 7, 2016 O tak, na nudę i smutek narzekać nie można. Ja ma co prawda jedno dziecko, ale mam też... Lilusię ;) Melcia wczoraj dostała chrupeczki do szukania w kocyku i legowisku, gryzaka, a i tak jak tylko się zorientowała, że mnie nie ma - w ryk, wycie, skowyt i całą resztę wpadła :( Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.