Jump to content
Dogomania

Stara ON Tania biega bez bólu za TM


beka

Recommended Posts

[quote name='agaga21'](...) ewo36, ciekawa jestem czy jesteś w stanie spojrzeć sobie w lustrze w oczy.[/QUOTE]
Też jestem bardzo ciekawa. Ewa wszak zalecała mi posiedzenie przed lustrem mniemam więc, że praktykuje tę czynność ku uciesze swojej i lustra.

Link to comment
Share on other sites

nie odzywalam sie bo mamdzisiaj dzien ch...... wiesci
Najpierw spedzialam pol dnia na sggw z suka z nowotworem i tez wiesci sa kiepskie - guz w ciagu 3 tygodni urosl 3 krotnie
Nie ma jeszcze objaow typowych dla tego rodzaju noworworu ale przyrost w tak krotkim czasie jest straszny i rzadko sie az taki zdarza
Wieczorem zas zadzwonila Gonia z wiesciami o Tani ...
Rozmawialam z lekarzem do ktorego Gonia podala mi numer
Nie mam pojecia co mam robic - z jednej strony wiem ze stawy, kosci i inne dolegliwosci sa dla niej strasznym bolem i widzialam juz taki bol u psa
z drugiej strony Aza jak przyjechala do mnie nie chodzila wogole - w tej chwili chodzi na krotkie bo krotkie ale spacery po lesie za moim domem
Tak bardzo chcialabym sobie i Tani dac szanse abysmy sie wreszcie poznaly, spedzily czas razem w domu , poglaskac ja przed snem , przytulic stare schorowane cialko i wierzyc w to ze na lekach i ze wspomaganiem medycyny naturalnej uda sie jej przedluzyc zycie o pol roku choc
iI nawet jesli przyjdzi eten dzien szybko wiedziec ze odejdzie w spokoju i domu

Nie znaczy to ze nie ufam ci Goniu i nie wierze w to ze Tania cierpi - ale nie widze tego o dlatego ciezko mi przyjac informacje ze lepiej jest jjej nie narazac na trudny podrozy i na bol z tym zwiazany

Boje sie zawsze w takich decyzjach zeby moc odseparowac moj egoizm i to czego ja chcialabym od dobra psa i nawet jak pies umiera u mnie zawsze jest to dla mnie dylematem a co dopiero jak jest tak daleko.

Rozmawiaam z doktorem i wstepnei umowilam sie na to ze Tanai jedzie do mnie
Mialam tylko prosb eo odrobaczenie jako ze doktorv powiedzial ze sa roznorakie robaki w kale a ja mam tu stado dopiero co odrobaczone

Irena zadzwonie do ciebei jutro bo dzisiaj nie mialam juz sily na telefonowanie czy Pan Filip przywiezie Tanieczke czy mamy organizowac transport

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AlfaLS'](...) Teraz decyzja należy do Andy (...) Normalnie się poryczałam jak przeczytałam tego posta Goni:-(.[/QUOTE]
Zdecydowanie decyzja ostateczna należy do Andy i mam nadzieję, że podzieli się nią z nami tu na wątku.
Goni z kolei dziękuję za to, że nie owijała niczego w bawełnę i przedstawiła nam stan faktyczny.

Link to comment
Share on other sites

majga nie wiem czy to jest dobre rozwiazanie - nie wiedze tani ... boje sie cholernie ze po przyjezdzie okaze sie ze za chwil kilka bedzie musiala byc usiona a aj znowu narazilam aj na zmiane miejsca i srodowiska

Wyniki krwi ma dobre ... organizm dziala ....

nie wiem co jest dobre a co zle ...
a ty co uwazasz..?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='czarna anda'] (...)Tak bardzo chcialabym sobie i Tani dac szanse abysmy sie wreszcie poznaly, spedzily czas[B] razem w domu , poglaskac ja przed snem , przytulic stare schorowane cialko [/B]i wierzyc w to ze na lekach i ze wspomaganiem medycyny naturalnej uda sie jej przedluzyc zycie o pol roku choc
iI nawet jesli przyjdzi eten dzien szybko wiedziec ze odejdzie w spokoju i domu (...)[/QUOTE]
Ando jestem Ci strasznie wdzięczna za tą decyzję, choć wiem, że nie jest ona łatwa. Jak zobaczysz Taniulkę na żywo, jak ona na Ciebie popatrzy to na pewno dojdziesz do wniosku że to wspaniała psinka, która miała cholernego pecha w życiu:-( i strasznie przykre by było żeby odeszła bez ciepłych troskliwych ramion, które ją przytulą w swoim domku, na swoim własnym [B]ciepłym legowisku[/B]. Dzięki Bogu, że tam gdzie teraz jest ma już prawdziwą opiekę i czułość.....:loveu:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Nutusia']Rany Boskie! Czy to ta sama Ewa, która tyle pomogła w sprawie naszej Toscanki?... Jeśli tak, dodając do tego cytowanego maila, moim skromnym zdaniem wytłumaczenie jest tylko jedno, niestety...[/QUOTE]
Toscanka ma wątek na dogo? Możesz podać linka?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AlfaLS'] i strasznie przykre by było żeby odeszła bez ciepłych troskliwych ramion, które ją przytulą...........[/QUOTE] Tego nie pisz Alfo, bo tam SĄ ciepli i wspaniali ludzie, których już Tania poznała... Czarnej Andy nie zna...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AlfaLS']Ando jestem Ci strasznie wdzięczna za tą decyzję, choć wiem, że nie jest ona łatwa. Jak zobaczysz Taniulkę na żywo, jak ona na Ciebie popatrzy to na pewno dojdziesz do wniosku że to wspaniała psinka, która miała cholernego pecha w życiu:-( i strasznie przykre by było żeby odeszła bez ciepłych troskliwych ramion, które ją przytulą...........[/QUOTE]


ja wiem ze to wspanialy pies i zaluje ze nie dane mu bylo kilkanscie lat zycia w kochajacym domu - nie wroce tego to namiastka co mozna jej dac jedynie
Zawsz w takich wypadkach sie ludze ze stanie sie cud - i czasem takie cuda sie zdarzaja z moich doswiadczen

Link to comment
Share on other sites

[quote name='GoniaP']Tego nie pisz Alfo, bo tam SĄ ciepli i wspaniali ludzie, których już Tania poznała... Czarnej Andy nie zna...[/QUOTE]
i wtym Gonia masz absoltna racje- dlatego pisalam ze nTanie znowu czeka zmiana srodowiska jeszcze raz i jest to dla niej stres kolejny ktory nie sluzy jej napewno .....

Goniu jak rozmawialysmy nie podziekowalam ci za to co zrobilas ty i doktor bo nie moglam szybko zebrac mysli wiec pisze to teraz - ale mysle ze o tym wiesz

Link to comment
Share on other sites

[quote name='GoniaP']Tego nie pisz Alfo, bo tam SĄ ciepli i wspaniali ludzie, których już Tania poznała... Czarnej Andy nie zna...[/QUOTE]
Przepraszam że to tak wyszło ale to przez emocje - absolutnie nie miałam na myśli lecznicy i lekarzy[B] tylko to miejsce, z którego Tanię pomagałam zabierać[/B]. [COLOR=Red]I tylko to miejsce[/COLOR]. Zaraz poprawię ten wpis, żeby nie było żadnych wątpliwości o co mi chodziło....

Link to comment
Share on other sites

Ufam Goni i wiem, że dobrze dobiera sobie wetów, tych z którymi współpracuje, z których zdaniem się liczy. Nigdy się nie zawiodłam ani na Jej pomyślunku ani na sercu dla zwierząt, o ludziach nie wspominając. Tyle w kwestii samej Goni.

Wiem, jak dobroczynne jest działanie homeopatii i akupunktury, doświadczyłam tego dobra i nie można w moim przypadku powiedzieć, że wiara zdziałała cuda, bo mój stosunek do tych metod lata wstecz (czyli wtedy, gdy z nich korzystałam) był mocno dyskusyjny.

Wracając jednak do Tani. W obliczu takiej diagnozy i opisu cierpienia suni nie wierzę, by te metody pomogły, choć jeśli sunia do Ciebie pojedzie będę się autentycznie modlić o miłe rozczarowanie. Inne leki... Owszem, można podać ale dla mnie to pachnie już nie pójście tropem walki o zdrowie suni (stopień jego utraty jest straszny) ile, nazwę to po imieniu, przyćpania jej chemią eliminującą tylko ból.

Czy mogę się mylić wyrażając taki pogląd, a nie inny? Jasne, że tak. Zakładam i taką opcję, bo również nie mam Tani o wyciągnięcie ręki. Ciężko jest mi więc Ando napisać - [I]powinnaś zrobić[/I]... [I]nie pozwól na[/I]... [I]daj jej odejść[/I]...
Tu niestety nikt nie jest dość mądry, ja się tak nie czuję, by próbować na siłę na Ciebie naciskać, byś zmieniła decyzję co do przyjazdu Tani.
W ubiegłym roku przeszłam piekło odprowadzenia paru własnych zwierząt, dwójka z nich odeszła sama, innym trzeba było pomóc odejść, odrzucając zasłanianie się własną, egoistyczną miłością do nich.
Każdy przypadek jednak jest inny i tu niestety ciężar jakiejkolwiek decyzji spada wyłącznie na Ciebie, a że masz 1000 myśli na minutę... Mój Boże, dla mnie to zrozumiałe. :-(

Link to comment
Share on other sites

Nie zazdroszczę dylematu...straszne!
Wiem jedno...nigdy bezsensownego bólu,tylko kiedy on bezsensowny?...nie zazdroszczę dylematu!
Taniutko...tak bardzo chciałabym Cię przytulić i pogłaskać...delikatnie i cieplutko,byś poczuła się spokojna i bezpieczna...spokojnej nocki maleńka.

Link to comment
Share on other sites

[Każdy przypadek jednak jest inny i tu niestety ciężar jakiejkolwiek decyzji spada wyłącznie na Ciebie, a że masz 1000 myśli na minutę... Mój Boże, dla mnie to zrozumiałe. :-([/QUOTE]


Gonia ufam ci i to nie o zaufanie chodzi - tylko niestey jest we mnei cos takiego ze zawsze mysle w sytuacjach krtycznych ze moze tyroche czasu jeszcze....

mam wrazenie ze moze jesli ja sprobuje to wyjdzie inaczej - to mozze brzmi impertyencko czy butnie ale naprawde przeszly przez noje rece benaczejne przypadki i czesto sie udawalo - dlatego mam nadzieje - moze plonna moze sama siebie oszukuje ze sie uda i tym razem

z warszawy do Poznania nie jest az tak dlaeko - myslalm tez zeby pojechac i zadecydowac na miejscu widzac jej stan

Link to comment
Share on other sites

[quote name='czarna anda']

z warszawy do Poznania nie jest az tak dlaeko - myslalm tez zeby pojechac i zadecydowac na miejscu widzac jej stan[/QUOTE]

To jest bardzo daleko Iwonko w Twojej sytuacji:-(, ale nie ukrywam, że też bym się "cieszyła", gdybyś pojechała. Dla Tani, dla Twojego i dla naszego spokoju ducha.
Mocno Cię przytulam Iwonko, to chyba tylko teraz mogę i poczekam na decyzję.
Bezradność mnie dobija.

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem nawet co napisac...Biedny, biedny pies...Siedze i ryczę, nie znałam wczesniej wątku i nie chce posuwac sie do żadnych ocen...
W tej chwili zal mi Czarnej Andy i odpowiedzialności za decyzje jaka musi podjąć.:-(
Serce mi pęka...:placz:

Link to comment
Share on other sites

Nie takich wiadomości się spodziewałam. Poprzednie wpisy były dośc optymistyczne.
Ciężko jest podejmowac decyzje nie widząc psa :( :(

I pomyslec ze w "domu w Debogórze" zdychała by (celowo tak napisałąm) w bólu nie wiadomo jak długo.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='majku33krakow']jest takie przysłowie:Pan Bóg NIE RYCHLIWY ALE ZAWSZE SPRAWIEDLIWY,napewno wynagrodzi( w cudzysłowiu)pani ewie36 za uratowanie i dbanie o staruszke Tanie[/QUOTE]

Wstrzymaj się już od takich komentarzy, bo to niepotrzebne.
Strasznie jest podejmować decyzję o eutanazji. Sama przechodziłam przez to rok temu (niedługo minie rok), kiedy usypiałam mój największy skarb i miłość mojego życia. Do dzisiaj mnie to męczy i nie daje spać. Taniu kochana, myślę o Tobie. Trzymam kciuki.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...