Jump to content
Dogomania

Dwa nienawidzące się psy.


szabsi

Recommended Posts

Wybrałam dogomanię, bo na razie nic innego nie przychodzi mi do głowy...
Problem jest następujący- moi sąsiedzi mają 2 psy. Są to mieszańce - jeden, starszy i łagodniejszy mieszaniec rotwailera z ,chyba, bokserem i, drugi, mieszaniec pitbulla z amstaffem (?). Oba psy są duże i bardzo silne.
Dopóki był w domu tylko ten starszy, nie było problemu, ale potem syn sąsiadów przyniósł szczeniaczka i zostawili go w domu na swoje nieszczęście. Dopóki pies był młody, było ok, ale od roku jest poważny problem- psy zaczęły się strasznie gryźć i chociaż są teraz niby trzymane osobno, to od czasu do czasu (przez gapiostwo, nieuwagę, przypadek) zdarza się, że się spotkają oko w oko i natychmiast zaczyna się walka- tak straszna jak na psich walkach. :(
Dziś właśnie tak się stało- poszłam do sąsiadki na chwilę, jeden pies był uwiązany przy garażu, drugi był z nami w domu... i ... chyba to ja, kiedy wchodziłam, nie zamknęłam dobrze drzwi i starszy pies wybiegł na zewnątrz do tego przy garażu.
To co się działo było straszne- kilkanaście minut zajęlo nam rozdzielenie ich. W trzy osoby próbowaliśmy rozdzielić- sąsiad ma pogryzioną i szytą nogę (pies ugryzł przez przypadek, w momencie kiedy udało nam się na chwilę je rozdzielić), sąsiadka ma zdarte do żywego łokcie (pies ciągnął ją za sobą po podjeździe), ja mam wybity palec. Wszyscy troje mamy zdarte gardła i obolałe mięśnie. Podobno ten pies, który ugryzł pójdzie na 20dniową obserwację weterynaryjną. Był szczepiony, ale podobno jest taki przepis.
I do rzeczy- co można zrobić teraz? Psy są dorosłe. Nienawidzą się. Starszy jest łagodny do ludzi, młodszemu dziwnie z oczu patrzy i chociaż niby słucha się właścicieli, to ja za jego zachowanie i przewidywalność nie dałabym złamanego grosza i trzymam się z dala od niego. Oprócz dzisiejszego dnia.:roll:
Doradźcie, co ci ludzie mogą zrobić? Nie ma co dyskutować o tym, że powinni myśleć wcześniej, bo TO już wiedzą. Teraz jest konkretny problem dwóch silnych psów, które się nie tolerują. Oddać? Kto weźmie takiego psa? Już rok temu chcieli oddać. Przyjechał facet- policjant. Popatrzył... i powiedział ' proszę państwa, ja mam dziecko' i pojechał... Uśpić? Zdrowy, młody pies..., a że nienawidzi rywala?
Dodam, że sąsiedzi raczej na behawiorystę nie wydadzą pieniędzy, ale wspomnę im jutro o takiej możliwości.

Link to comment
Share on other sites

Co znaczy "strasznie się gryzą"?
[B]Jakie obrażenia odniosły psy podczas tych kilku walk?[/B]
Chodzi mi o to ile razy doszło do walki i ile razy psom trzeba było szyć rany, hospitalizować etc...

Pytam, bo psy dość widowiskowo i brutalnie (z naszego punktu widzenia) potrafią się zachowywać wobec siebie, ale kończy się na zadrapaniach, przeciętym uchu (duuużo krwi, mała szkoda), faflu itp i ... wszystko...
Natomiast wepchnięte w taką rytualną "walkę" ludzkie kończyny wychodzą jak z sieczkarni ...
Dlatego istotne jest jakie obrażenia PSY ponoszą, a nie ci co je rozdzielali...

Co nie zmienia faktu, że behawiorysta to niezły pomysł (i wbrew pozorom nie taki drogi!)

BTW - Bylem kiedyś świadkiem strasznej walki 2 psów, której mimo starań właścicieli nie udało się przerwać skończyła się sama tym, że jeden drugiego (pies, nie właściciel :) )chwycił za gardło, przydusił do ziemi, tam ten się wywrócił na grzbiet i ... się rozeszły fukając...
Właściciele mieli poranione ręce, porwane rękawy, a psy ...
Psy wyszły bez szwanku ...

Link to comment
Share on other sites

Jest metoda: wykastrować.
Oczywiście po konsultacji z dobrym weterynarzem. Spadnie u psów poziom testosteronu i walki powinny się skończyć.
Usypiać nie ma potrzeby. Zresztą na jakiej podstawie... Nie atakują ludzi, tylko walczą ze sobą. Obydwaj mają dominujące charaktery i rzaden nie ma zamiaru być uległy. To się zdarza.
Wina leży jak dla mnie po stronie ludzi-właścicieli. Zanim przygarneli kolejnego psa powinni się zastanowić najpierw jak zareaguje pies, który jest w domu już ładnych pare lat. Nie wierze, że nie miał scysji nigdy z innymi psami i że nie wiedzieli, że ma silny charakter (mój pies ma silny, dominujący charakter jeżeli chodzi o inne psy i nigdy, przenigdy nie naraziłabym go na takie stresy fundując mu towarzysza do domu. Po prostu wiem, że jeżeli nowy pies nie byłby uległy mojemu Czesterowi to woja gotowa). Poza tym dziwię się im, że z góry u nich odpada szkolenie. Są beznadziejni a do tego mega nieodpowiedzialni. :shake:
Kastracja powinna pomóc.

P.s. Nie jestem wojującą feministką ani nikim takim :razz: polecając kastrację. Oglądałam ostatnio program i behiawiorystka właśnie w takim przypadku agresji psa zasugerowała właścicielom kastrację- pomogła. Pies złagodniał. Oczywiście właściciele pracowali z nim nadal po kastracji :painting:

Link to comment
Share on other sites

Ja też bym radziła kastrację obydwu psów.
Wiadomo wiąże się to z kosztami, ale może przynieść spokój.

Konsultacje z behawiorystą też bym poradziła. Ja miałam kiedys w DT psiaka ze strasznymi problemami, okropnie bał się ludzi i hałasów. Psi psycholog za wizytę w domu wzioł 100 lub 120 zł łącznie z dojazdem :)
A na prawde było warto, stosując się do zalecań psiakowi bardzo pomogło :)
Teraz żyje szczęśliwy w nowym domu :)

Link to comment
Share on other sites

Napisałam i zniknęło.:(

No to jeszcze raz, ale krócej:

Psy walczą na śmierć i życie. To nie jest ugryzienie, warczenie na siebie, fukanie, tylko atak (teraz już obustronny) i konsekwentne dążenie do przegryzienia gardła starszemy psu. Gdyby nie pomoc ludzi, starszy pies zostałby zagryziony. Wiem, bo widziałam to wczoraj bardzo dokładnie- zaciśnięte szczęki przesuwające się cm. po cm. do gardła. Mam dwie suki (wysterylizowane) i czasem zdarzają się im nieporozumienia, ale wierzcie mi, inaczej to wygląda.:shake: Dodam jeszcze, że starszy pies akceptował młodszego i to młodszy pierwszy zaatakował. Pierwszą walkę przegrał- obyło się bez ran, bo starszy jest (był) łagodnym psem, ale następna walka skończyła się zmiażdżoną łapą starszego- kilkumiesięczne leczenie, groźba amputacji, łapa do dziś niesprawna. Starszy pies teraz nienawidzi tego młodszego, więc również on atakuje, jak tylko ma okazję. Kiedyś atakował tylko ten młodszy. Walki kończą się szyciem ran- teraz najczęściej okolice głowy (uszy, łeb, okolice gardła). Bardziej poszkodowany jest zawsze ten starszy.

Mówiłam sąsiadom o kastracji, ale...:shake: mają dziwne poglądy na ten temat.
W ogóle, wygląda to w ten sposób, że sąsiedzi mają pretensje do psów, że te się atakują, a nie do siebie, że nie pomyśleli wcześniej.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='szabsi']konsekwentne dążenie do przegryzienia gardła starszemy psu. Gdyby nie pomoc ludzi, starszy pies zostałby zagryziony. Wiem, bo widziałam to wczoraj bardzo dokładnie- zaciśnięte szczęki przesuwające się cm. po cm. do gardła. [/quote]
Bo tak walczą te psy...
Sąsiedzi w ogóle wyrażają jakąkolwiek chęć zrobienia czegoś w tej sytuacji?

Link to comment
Share on other sites

[quote=an1a;11703318
Sąsiedzi w ogóle wyrażają jakąkolwiek chęć zrobienia czegoś w tej sytuacji?[/quote]

Głupio to pisać o sąsiadach, ale jedyne o czym myślą, to o uśpieniu tego młodszego. Ew. oddaliby go, ale szukanie polegało na zapytaniu iluś osób w okolicy. Chętny się nie znalazł, więc temat się skończył.
To jest inteligentny pies, ale powinien być sam. Nie wiem też, czy zaakceptowałby nowego właściciela, bo musiałaby to być osoba nie bojąca się takich psów, mająca warunki i ogromne doświadczenie. Taką osobę trudno znaleźć.:( Łatwiej uśpić.;/

Ja się tego psa boję, mimo że tak w ogóle, to psy mi niestraszne i zdarzyło mi się przyprowadzić do domu wielkiego, błakającego się kaukaza i trzymać go kilka miesięcy, dopóki nie znalazł się właściciel. Tak samo moja suka (owczarek niemiecki) została przyprowadzona 'z ulicy', bo ktoś się pozbył jej przed wakacjami. I tak już jest u mnie kilka lat.
Ale ten młodszy pies jest naprawdę niebezpieczny. Starszy jest łagodny- nawet małą, 'wypadniętą' z gniazda kawkę tulił do siebie, wylizał i oddał całą i żywą do rąk swojej pani. Można go głaskać przez płot, drapać- nic nie zrobi. Tylko nienawidzi tego młodszego, a młodszy jego.:(

Link to comment
Share on other sites

Przykre to ale i ja uważam, że właścieciele umywają ręcę. Mam złe przeczucia. Obawiam się, że oni i tak uśpią tego młodszego. Jeżeli nie zabierzesz go natychmiast od nich, to oni pewnie zrobią wszystko, żeby się go pozbyć.
Tacy ludzie nie powinni mieć zwierząt. Nawet wiewiórki a co dopiero mówiąc o psach.

Link to comment
Share on other sites

OK, mam jasność, to już nie ustalanie hierarchi, tylko regularna wojna.
Wg. mnie można próbować kastracji, ale na tym etapie to już może nie wystarczyć...
Idealnie to by było młodemu znaleźć inny dom...
W nowym środowisku na nowych zasadach to może być zupełnie inny pies... :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='M@d']OK, mam jasność, to już nie ustalanie hierarchi, tylko regularna wojna.
Wg. mnie można próbować kastracji, ale na tym etapie to już może nie wystarczyć...
Idealnie to by było młodemu znaleźć inny dom...
W nowym środowisku na nowych zasadach to może być zupełnie inny pies... :roll:[/quote]

Wojna na 100%. I to bardzo poważna, a konsekwencje nieprzewidywalne. Np. dopiero po kilku godzinach pomyślałam, co by się stało, gdyby wczoraj nagle jeden z nich zaatakował np. mnie- nie Pani, a wpiernicza się do walki... Zanim by sąsiedzi odciągneli ode mnie, to już mogłabym nie mieć ręki.:shake:

Pytanie nr jeden: JAK i GDZIE szukać ew. nowego i odpowiedzialnego właściciela? Takiego, który da sobie radę i będzie rozumiał, że kastracja to podstawa?
Pytanie nr dwa: Młodszy pies ma iść na obserwację 20-dniową- o co chodzi z tą obserwacją? Czy tylko o wyeliminowanie zagrożenia wścieklizną czy również o ocenę stopnia agresywności psa?

Dzięki za odpowiedzi.:)

Link to comment
Share on other sites

właściciele są bezmyślni nawet nie tyle,że wzięli drugiego psa -bo nie wszystko da się przewidzieć ale dlatego, że trwa to od roku a oni nic nie robią.:angryy: a wiadomo, że im młodszy pies tym łatwiej wpoić mu pewne zachowania czy znaleźć nowy dom. a teraz? dom się łatwo nie zajdzie-kto weźmie psa agresywnego i dorosłego? musiałaby być to osoba z ogromnym doświadczeniem:shake:
kastracja może pomóc ale nie koniecznie /okres wyciszania po cięci trwa do 4 lat/.
powinni od razu ciachnąć jajka bu psom, wezwać behawiorystę albo szkoleniowca i zacząć zwalczać negatywne zachowania a nie czekać aż bitwy zamienią się w wojnę. u mnie w Poznaniu wizyta behawiorysty to koszt 50 zł plus dojazd. majątek to nie jest. a podejrzewam, że nawet szkolenie za parę stów wyszłoby taniej niż leczenie i szycie psów:shake: to jest ludzka głupota.:mad:

psa zabiera się na obserwacją z tego co wiem jak obcy pies, nie wiadomo czy szczepiony kogoś ugryzie. jeśli ugryzie własny pies hmmmm..to chyba jak osoba pogryziona zgłosi to wetowi /podejrzewam że jest to obserwacja na wściekliznę-nikt nie jest w stanie sprawdzić agresji psa- bo w obcym miejscu może zachowywać się inaczej; bać, być spokojny albo jeszcze bardziej agresywny/.

pojawia się problem -uśpić:diabloti: najlepsze rozwiązanie wiadomo:mad: ale rozwiązanie jeśli nie kocha się swoich zwierząt. ja bym o moje psy walczyła. wiadomo, że jeśli pies ma trafić do schronu, jest sem agresywnym-czytaj. nieadopcyjnym lepsza eutanazji niż powolne dogorywanie w boksie schroniska ale jeśli im na psach zależy powinni spróbować: kastracja, szkoleniowiec, zmiana diety, porządne wybieganie, ,,wymęczenie psów,, / psy pracujące-zabawa, sporty, ćwiczenia są spokojniejsze/.
zresztą młody pies w którym buzują hormony, z którym właściciele nie pracują...nic dziwnego, że jest agresywny. pies musi mieć zajęcie i musi wiedzieć co mu wolno a co nie.

w przyszłości w razie walk lepiej nie ingerować / grozi ranami/ tylko spróbowac polać psy lodowatą wodą z wężą...wiem drastyczne ale czasem działa..no chyba, że tojuż taka walka na śmierć i życie-sposób nie zadziała-to trzeba psy rozdzielić:razz:

i separować, separować i jeszcze raz separować. kagańce z materiału tez moga pomóc - chociaż wiadomo 24 godz na dobę psów w kagańcu trzymać to raczej nie humanitarne...

jest a forum kilka dziewczyn mających psy bullowate, doskonale sobie z nimi radzących / gdzieś była nawet temat jak ,,wymęczyć,, pit bulla i z nim pracować/..mam nadzieję, że się odezwą.:cool3:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='szabsi']Pytanie nr dwa: Młodszy pies ma iść na obserwację 20-dniową- o co chodzi z tą obserwacją? Czy tylko o wyeliminowanie zagrożenia wścieklizną czy również o ocenę stopnia agresywności psa?[/quote]

Obserwacja w kierunku podejrzenia wścieklizny trwa 15 dni i takiej obserwacji podlega każdy pies, który ugryzł człowieka, bez względu na to czy był szczepiony, czy nie i czy jest to nasz własny pies, czy obcy. Zwykle jest tak, że jeśli pies ma właściciela to nie zostaje on nigdzie odizolowany tylko pozostaje w domu i w 1, 5, 10 i 15 dniu od pogryzienia albo właściciel stawia się z psem u wyznaczonego urzędowego lekarza weterynarii, albo lekarz w tych dniach zjawia się u psa. W ciągu tego czasu pies nie może zostać uśpiony ani nie może być w żaden sposób leczony.

Link to comment
Share on other sites

moim zdaniem szanse są marne...ja szukałam pomocy dla moich Rodziców. wydzierżawili teren na którym żył dziki pies. Sporo czasu zajęło oswojenie go, staruszek był tam od zawsze. Potem stróż porzucił swojego psa, mieszanka wilczura z rottweilerem. Próbowaliśmy go wyadoptować, oddać - wracał. Do schroniska nikt nie miał sumienia. Młody, silny, a stary...przyzwyczajony, że to jego teren.
Walki trwały, nie pomogło unieruchomienie (niestety) młodszego. Nie pomogły rady behawiorystów, nie pomogły sztuczki, wspólne spacery, system nagród. Nic.
Kastracja. Owszem pomogła w tym, że młody przestał uciekać (miał przypadłość uciekania,gryzienia się z psami i wracania w opłakanym stanie).
Od kilku lat nie ma innego wyjścia - wypuszczane są na zmianę.
Staruszek już ledwo żyje więc nie wychodzi jakoś dużo. Ale nie udało nam się rozwiązać problemu.

Link to comment
Share on other sites

Dzięki. Może źle usłyszałam z tymi 20 dniami. Tak mi wczoraj powiedziała sąsiadka po powrocie od lekarza (ludzkiego). Lekarka ich poinformowała, że musi to zgłosić, znaczy pogryzienie i że pies pójdzie na obserwację.

Szczerze, to trochę mnie to załamuje- wątpię, żeby ludzie, którzy do tej pory nie wykastrowali ani jednego psa (znałam już 5 ich psów przez 10 lat), nagle to teraz zrobili. Chyba, że wczxorajsze pogryzienie zmieni im spojrzenie. Z drugiej strony, wiem że kastracja teraz niekoniecznie zmieni sytuację, bo to dorosłe psy- jeden ma ok.5 lat, drugi ponad 2 lata.

PS. Zimna woda pomogła raz. Potem już nie działała. Był też w użyciu gaz, ale nie wiem, czy coś dał, bo tylko o tym słyszałam od innej sąsiadki. Jedyne, co można zrobić, to jedna osoba odciąga jednego, druga drugiego, a trzecia podważa zęby jakimś drągiem. Oczywiście pod warunkiem, że mają obroże i smycze, bo bez obroży... nawet jak na chwilę się je rozdzieli, to utrzymać się nie da i walka od nowa, bo żaden nie ucieka.:shake: Wczoraj nam się udało, bo ten młodszy pies był przywiązany na smyczy przy garażu, więc my we dwie odciągałyśmy starszego, a sąsiad trzymał młodszego i podważał zęby. Potem wciągnął go do garażu, a ja zatrzasnęlam drzwi.:shake:

Link to comment
Share on other sites

Betbet, te psy też są wypuszczane na zmianę. Starszy siedzi w domu, a młodszy mieszka w garażu.:roll: Już od kilku miesięcy był spokój, bo psy się nie widywały, ale wczoraj... no, po prostu niedomknięte drzwi od domu i otwarty garaż, bo sąsiad coś tam akurat robił. I stało się.
Ale to się może zdarzać, bo zawsze ktoś może nie domknąć drzwi, zapomnieć, że jeden biega i wypuścić drugiego (tak też było). I przez przypadek jest znowu walka.:(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='marta23t']właściciele są bezmyślni nawet nie tyle,że wzięli drugiego psa -bo nie wszystko da się przewidzieć ale dlatego, że trwa to od roku a oni nic nie robią.:angryy: a wiadomo, że im młodszy pies tym łatwiej wpoić mu pewne zachowania czy znaleźć nowy dom.[B]Ale czasem problemy 'wybuchają' w wieku dorastania, albo po okresie ochronnym szczeniaka kiedy hierarchia jest nieustalona lub właściciele nie przestrzegają kolejności/litują się nad tym słabszym itd[/B] a teraz? dom się łatwo nie zajdzie-kto weźmie psa agresywnego i dorosłego? musiałaby być to osoba z ogromnym doświadczeniem:shake:[B]nie mająca psa, mająca pojęcie o rasie[/B]
kastracja może pomóc ale nie koniecznie /okres wyciszania po cięci trwa do 4 lat/.


w przyszłości w razie walk lepiej nie ingerować / grozi ranami/ tylko spróbowac polać psy lodowatą wodą z wężą...wiem drastyczne ale czasem działa..no chyba, że tojuż taka walka na śmierć i życie-sposób nie zadziała-to trzeba psy rozdzielić:razz:[B]Zanim człowiek wciągnie węża do domu może nie mieć psa. Ingerować i owszem, ale ludzie z głową! Nie zbliża się rąk do gryzących końcy psa. Ostatecznie narażać przedramiona - najmniej krwawią i najtrudniej uszkodzić coś co ciężko poskładać. Walka na takim etapie jest już nastawiona tylko na eliminację przeciwnika.[/B]

i separować, separować i jeszcze raz separować. kagańce z materiału tez moga pomóc - chociaż wiadomo 24 godz na dobę psów w kagańcu trzymać to raczej nie humanitarne...[B]Nie z materiału, pies nie może się w tym napić ani ziać. Dobrym fizjologiem jak już[/B]

jest a forum kilka dziewczyn mających psy bullowate, doskonale sobie z nimi radzących / gdzieś była nawet temat jak ,,wymęczyć,, pit bulla i z nim pracować/..mam nadzieję, że się odezwą.:cool3:[B]nie jestem pewna czy gdyby trafiła się inna rasa to było by ok.[/B][/QUOTE]
+
10 znaków

Link to comment
Share on other sites

Walczącego psa nie odciąga się ani za kark, ani z a obrożę, tylko za tylne łapy (tak mówią treserzy).
Chwytasz, unosisz łapy do góry i wleczesz do tyłu...
Dotknięcie do karku wyzwala natychmiastową reakcję obronną, a pies jest szybszy od ręki człowieka i dziabnie nim pomyśli i zauważy czy to ręka pana/pani, czy pysk wroga ...
BTW - psy w uproszczeniu dzielą się na te z "miękkim pyskiem" i te z "twardym"
Pies z "miękkim pyskiem" panuje nad ściskiem i nawet jak ukąsi nie trzeba szyć...
Pies z "twardym" kąsający bez opamiętania, po którym trzeba szyć głębokie rany jest w większości krajów uznawany jako nieadopcyjny i dostaje "zastrzyk" ...

Link to comment
Share on other sites

Mi polecano też odciąganie za ogon albo skórę na zadzie :razz:... ogólnie zasada jest taka - gdzieś z tyłu psa, gdzie ci się uda złapać :evil_lol:. U mojej Birmy w 100 przypadków kiedy ją odciągałam [2 albo 3 razy :roll:] byłą to skóra na zadzie - chwycona za ogon albo łapy się wyślizguje jakby ktoś ją oliwą oblał :mad:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='M@d']
Chwytasz, unosisz łapy do góry i wleczesz do tyłu...
[/quote]
Widziałam wleczenie dwóch gryzących się psów i.. chyba nie tędy droga. Najlepiej było jak psy się złapały i właściciele chyba sprawdzali który pierwszy się popruje :roll:

Nie ma tak naprawdę super sprawdzonej metody na rozdzielenie psów. Przy dwóch równej wielkości jest łatwiej złapać. Jeśli jest różnica wielkościowa, to przeważnie jeden jest na górze, a drugi się gdzieś pod nim wije...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WŁADCZYNI']Dla mnie miękki pysk to doskonale zrobiona kontrola ryjka, ale nie w walce na śmierć i życie:shake:

Jak zaklasyfikujesz psa ze szczękościskiem - nie jest zależny od woli, a daje efekt 'twardego pyska'.[/quote]

Nie wiem jak się klasyfikuje psy ze szczękościskiem, trzeba zapytać fachowca, ja nim nie jestem i nawet na takiego nie próbuję pozować.
Wiem natomiast, że pies atakujący z jakiegoś powodu rękę człowieka może to zrobić na 2 sposoby - "skarcić" zostawiając siniaki i/lub zadrapania, albo posłać człowieka na chirurgię ...
(nawet przy miękkim pysku można się pokaleczyć o psie zęby, ale dla oceny istotne jest to, czy zaciśnie i wbije zęby w ciało, a nie czy pociekło kilka kropli krwi z naskórka ;))
Kiedyś wiozłem mojego psa przyćpanego Sedalinem i wydawało mi się, że drapie w tapicerkę żeby wyjść na siusiu. Zatrzymałem i próbowałem go podnieść i wyciągnąć z samochodu, nie dogadaliśmy się, a ja zignorowałem zaspane warknięcie ... (zignorowałem, bo "na trzeźwo" nigdy nie użył wobec nas zębów...).
Zaliczyłem klasyczne błyskawiczne trzykrotne ugryzienie w dłoń...
I tu mamy przykład - gdyby miał "twardy pysk" to leciał bym na pogotowie, a ponieważ nawet półprzytomny i zdezorientowany kontrolował nacisk, to miałem tylko siniaki ...
Nawet pretensji do niego nie miałem, bo ja nie zrozumiałem po co on drapie, a on nie zrozumiał po cholerę go wyciągam z samochodu w szczerym polu ... :lol:

A tu cytat:
[I][FONT=Arial][COLOR=#663333][SIZE=-1][COLOR=#666633]Żeby przewidzieć jaki będzie wynik pracy z psem, trzeba określić czy ma twardy czy miękki pysk. Jak na razie nie ma efektywnych technik żeby zmienić psu twardy pysk. "Twarde" branie smakołyków to inny rodzaj twardego pyska i poddaje się modyfikacji instrumentalnej, nie wpływając na gryzienie podczas pilnowania, [B]dotykania psa czy w strachu[/B]. Jeżeli pies nie hamuje gryzienia, albo bardzo słabo, prognozy mogą być marne. Żeby ocenić jaki pies ma pysk,[B] koncentrujemy się na obrażeniach drugiej strony[/B]. Reszta chwilowo nie ma znaczenia. Każdy decyduje sam z jakim psem będzie pracował, a z jakim już nie. [B]Ja polecam uśpienie psów, które powodują głębokie ugryzienia z lub bez rozdzierania ciała[/B]. Każdy musi sam zdecydować z czym czuje się komfortowo i do jakich problemów ma się kwalifikacje.
Oceniając powagę ugryzienia,[B] istotny jest rodzaj ubrania ofiary i gdzie na ciele są ugryzienia[/B]. Siła ścisku szczęk, która może zostawić małego siniaka na łydce dorosłego mężczyzny, przez dżinsy, może poważnie uszkodzić twarz dziecka. Podobnie, zadraśniecie ucha u whippeta może bardzo dramatycznie krwawić, a taka sama siła szczęk nie zrobi wrażenia na wielu innych psach. Ogólnie mówiąc, psia skóra nie przekłuwa się zębami tak łatwo jak ludzka. To wszystko trzeba brać pod uwagę. [B]Jeżeli nie wiadomo jaka jest przeszłość psa, możemy oceniać jego pysk w zabawie z innymi psami i ludźmi, po sposobie jak bierze smakołyki. Pamiętajmy jednak, że to nie jest takie decydujące jak historia ugryzień. [/B]Kiedy nie mamy historii ugryzień, lepiej założyć, że pies ma twardy pysk i stosować kaganiec.[/COLOR][/SIZE][/COLOR][/FONT][/I]

Źródło: [URL="http://www.dogs.gd.pl/kliker/sprawozdania/mine2.html"]Mine! - Jean Donaldson[/URL]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...