Jump to content
Dogomania

Nie tolerancja na spacerach


KaRa_

Recommended Posts

No, bo tu wchodzimy w bolesną sferę... kultury osobistej... naszych rodaków.

Abstra***ąc od ich umiejętności wychowawczych... ale zauważam pewną prawidlowość, mianowicie jeśli komuś jakieś zachowanie psa naprawdę przeszkadza, to pracuje żeby je zmienić - a część właścicieli (niezależnie od tego, czy psów rasowych, czy mieszańców) po prostu nie odczuwa faktu że pies totalnie wychodzi spod ręki jako czegoś kłopotliwego.
:angryy:

Zamyślam się nad - nie wiem, czy to można nazwać nietolerancją, ale na pewno chorym snobizmem - i też coś znalazłam.

Parę lat temu przygarnęłam (O.K., wykupiłam za dużą sumę) mieszańca niemalyorkowego ;) dość potężnie skatowanego i rozwalonego psychicznie.

W pierwszych dniach po tym zakupie przypadkiem odwiedziła mnie pewna osoba - działaczka ZK, i owszem, ale i działająca w psim sporcie - i z odrazą patrząc na psiaka uczyniła uwagę, że muszę szybko go "gdzieś spuścić" bo przecież "widać że nierasowy".
:angryy: :angryy: :mad:
Generalnie jednak reakcje na Krokodylka są bardzo O.K. (ładny z niego chłoptaś się zrobił), i to nawet hodowców super-hiper rasowców. Więc nie ma reguły. :lol:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 371
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

ja nie mam nic przeciwko zeby Kiara bawiła sie z kundelkiem.
Ale miałam tez dziwną sytuacje
Bawiło sie na polach tak z 7 psow, wszystkie były rasowe ale nie dlatego ze nie chcemy kundelkow ale dlatego ze ludzie z kundelkami omijali to 'stado' szerokim łukiem...

Link to comment
Share on other sites

Pewnie mieli niemiłe doświadczenia.. Pomyśleli: oto kółko snobów i rasistów.
Ja osobiście nie spotkałam się z "dyskryminacją rasową". Raczej z dyskryminacją wielkości ze strony starszych właścicielek małych wychuchanych pieseczków :lol:
Czasem mam wrażenie że niektórzy właściciele kundelków sami są uprzedzeni do właścicieli rasowców. Nie wiem czy to niemiłe doświadczenia, czy z góry przyjęte założenie, że pies rasowy jest tylko dla szpanu, dla snobów, czy może zazdrość.. I tak usilnie twierdzą że kundelki są najzdrowsze, najmądrzejsze, najwierniejsze, że aż wydaje mi się to dziwne, takie nienaturalne. Każdy pies jest piękny, mądry, wierny, a zdrowie - rasowe psy mają predyspozycje do okreslonych chorób, u kundelka to praktycznie loteria, co tam mu się w genach trafi.
Sama mam kundelka i nie mam z tego powodu ani kompleksów, ani uprzedzeń do rasowców.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]
"Ja osobiście nie spotkałam się z "dyskryminacją rasową". Raczej z dyskryminacją wielkości ze strony starszych właścicielek małych wychuchanych pieseczków"
[/QUOTE]

A to akurat ma swoje uzasadnienie. :cool1:
Tak się składa że niestety małe psy są generalnie "zajeżdżane" przez psy duże.
Nawet jeśli taki duży kumpel nie ma zlych zamiarow, to po prostu dysproporcie wagi i wilekosci są tak duże że - po pierwsze, naprawdę często robi malemu krzywdę nawet gdy jest to spowodowane niewinną chęcią zabawy czy nadmiarem entuzjazmu, po drugie, male psiaki najczęściej odczuwają duzy dyskomfort w zbyt bliskich kontaktach z dużymi psami.
Oczywiście, trzeba to jakoś wypośrodkowac żeby nie uzyskać asocjalnego szczekacza ;) ale...
Niestety własciciele psow większych często wykazują gigantyczny brak wyobraźni. :p
Pamiętam takiego mędrka ktorego owczarek niemiecki z calej siły tlukl yorkę mojej Mamy kagańcem, pies byl nieodwolywalny ale kiedy zabieralam suczkę spod owczarka :angryy: pan jeszcze rzucał mi oświecone teksty rodem z internetu o socjalizacji i o właścicielach malych pieskow ktorzy histeryzują. :diabloti: :roll:
A potem był miesiąc odkręcania psiego stresu na widok jakiegokolwiek psa.
:angryy:

Przyznaję, to dość częsty problem na lekcjach z małymi psami - zwłaszcza jak mam psa z lękową agresją do psow dużych to praca nad wyciszaniem go a jednocześnie odganianie takiego "na siłe socjalizującego" dużego psiska jest niemal niemożliwa. :shake:
Wydawałoby się że jeśli widać że ktoś pracuje z malym agresorkiem to powinno się mu ułatwiać życie, a nie utrudniać - cóż, w praktyce bywa inaczej.
:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Ja doskonale rozumiem obawy właścicieli małych psów o to, że psiak zostanie poturbowany. Nie pozwalam mojej suce tłuc żadnego pieska kagańcem, ani podchodzić do tych, które wyraźnie się jej boją.
Ale jak mam inaczej nazwać sytuację, gdy mijam z psem ławkę z trzema starszymi paniami, a ich małe pieski z ujadaniem dolatuja do mojego - żadna z właścicielek nawet psa nie raczyła zawołać, za to mało nie pękły ze smiechu że ich pieseczki takie odważne i pogonią tego paskudnego bydlaka... Nie puściłam swojej suki ze smyczy tylko dlatego, że tamtych psów mi było żal - i tak los je wystarczająco skrzywdził takimi opiekunami :roll:
Albo ciotka mojego kumpla, która stwierdziła bez ogródek, że mój pies jest strasznie marny i że młoda dziewczyna powinna mieć yorka albo shih tzu, a nie takiego potwora.
Oto mój marny potwór: :diabloti:
[URL=http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=dc504ac70a6ce03a][IMG]http://images21.fotosik.pl/372/dc504ac70a6ce03am.jpg[/IMG][/URL]

Link to comment
Share on other sites

A ciekawe, bo jedyną psią przyjaciółka "z zewnątrz" dla mojej bernardynki była właśnie yorczka:roll: Mała ważyła na oko 2.5-3 kg, a Mila ok.60. Przy czym zabawa wyglądała dwojako- albo udawały gonitwę (tzn. yorcia goniła Mi:evil_lol: ), albo Mi leżała, a yorcia po niej skakała i "mordowałą" ją:evil_lol: i nigdy, przenigdy benia nawet swojej kumpeli nie trąciła mocniej. Jedynie czasem ja polizała, co niestety nie służyło urodzie futerka maleństwa.
To nie jest kwestia wielkości, tylko wyczucia i temperamentu psa...

Link to comment
Share on other sites

no tak ale właściciele Goldena powinni wiedzieć jaki jest z charakteru pies i jak sie bawi..czy trąci łapą czy Goni i nadepnie dla zabawy..
Mój Atos z reguły próbouje łapą złapać swoją 'ofiare' zabawy..dlatego nie pozwalam mu się zbliżać do maleńkich psiaków w obawie że im cos połamie..

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

:hmmmm: [quote name='ulvhedinn']A ciekawe, bo jedyną psią przyjaciółka "z zewnątrz" dla mojej bernardynki była właśnie yorczka:roll: Mała ważyła na oko 2.5-3 kg, a Mila ok.60. Przy czym zabawa wyglądała dwojako- albo udawały gonitwę (tzn. yorcia goniła Mi:evil_lol: ), albo Mi leżała, a yorcia po niej skakała i "mordowałą" ją:evil_lol: i nigdy, przenigdy benia nawet swojej kumpeli nie trąciła mocniej. Jedynie czasem ja polizała, co niestety nie służyło urodzie futerka maleństwa.
To nie jest kwestia wielkości, tylko wyczucia i temperamentu psa...[/quote]


tak zawsze bawi się Kora,całe pięć kilo z kłakami,
ostatnio na plaży dorwała seterka irl.,pogonie,nurkowanie w morzu,potem szczekała a mokry młody tarzał się piasku przed nią:loveu: ,pani stwierdziła,że go do domu nie wpuści:evil_lol:
gdy bawila się z dośc brutalnym chartem pl. oszczekała go,popiszczała i już bawiły się łagodnie,bez szarpania korowymi kudłami:evil_lol:

za to nasz dobek wali łapą w psa i ciągnie go za skórę,może dlatego żaden nie chce się z nim bawić:hmmmm:

wszystko zależy od psa,nie jego wielkości ,moja druga mała sucz ma brutalne zabawy w zagryzanie, szczególnie mniejszych psów

Link to comment
Share on other sites

  • 3 months later...
  • 4 weeks later...

Z trudem za 3 podejściem przebiłam sie przez cały wątek :D

Nie spotkałam sie nigdy z spacerkową nietolrerancją dla moich kundelków, co najwyżej jakaś pani czy pan nie zgodzili się na zabawe lub na widok moich piesków ściagali smycz - a to w sumie rozumiem ich prawo. Ponieważ zaś moje pieski mają sie z kim wybiegać nie szczególnie sie tym przejmuje.

Spotkałam sie za to z opinią mojej ciotki ze dla kundla to byle co wystarczy, albo ojciec mojego chłopaka dumny posiadacz Labka wiekorotnie z obrzydzeniem mówił co on sadzi o wiejskich kundlach... wiec uwazam ze z ta nie tolerancja istnieje...

Link to comment
Share on other sites

  • 7 months later...

Też sie nie spotkałam z taką nietolerancją spacerową...
Mojemu psu za to zawsze najlepiej bawi sie z byle kundlem skorym do zabawy niż z jakimś "rasowcem" trzymanym krótko na smyczy...



Ostatnio jednak szczena mi do pasa opadła..
Pani szła z pieskiem takim owczarkowatym i mój Dolar, poleciał natychmiast zaproponować wspólną zabawę.
No i sie ganiali, uciekali, skakali. Szaleństwa.
W jakimś momencie Dolar położył w zabawie łapy na suczce...

Babka w krzyk:
" AaAAAa!!! PUNIA!!!! Nie baw sie z NIM! ON CIE POBRUUUDZIII!!!"
I pędzi z chusteczkami na ratunek swojej "pobrudzonej" Puni...
[CENTER][CENTER]:diabloti::diabloti::diabloti:

KaRa i tak najlepiej na zlocie bawili sie razem Duke i Dolar:cool3:
[/CENTER]


[/CENTER]

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Ja na spacerach też się nie spotkałam z nietolerancją ;) Chociaż niektórzy moi znajomi wypominają mi, że mam kundle. Raz usłyszałam: "A jak się ma twój.. KUNDEL?", z ostatnim słowem zaakcentowanym. Oczywiście od posiadacza boksera bez rodowodu (ale rodzice mieli! łał! a on nie ma, bo... no.. rodowód jest taki drogi!:cool3:). Lub usłyszałam ironicznie, że mam "fajnego, sraczkowatego kundla" (o moim... czarnym psie :lol:). Ale to tylko jeden snob lubi się dowartościowywać.

Zauważyłam za to, że większość (pseudo i niepseudo)rasowców to
psy trzymane na krótkich smyczach, nigdy nie biegające luzem, nie mogące bawić się z innymi psami. ONki, amstaffy, husky, labradory, collie, yorki... Spotykam tego multum na spacerach, żadnemu nie wolno moich psów choćby powąchać (yorki zawsze są brane na ręce, mimo że moje psy są małe i niegroźne). Jasne, takie prawo właścicieli, tylko żal mi tych psów - ja się nie wpycham ze swoimi psami na siłę, ale te psy zazwyczaj bardzo chciałyby się zapoznać z moimi :shake: No cóż, jesteśmy bardzo biedne i możemy bawić się jedynie z kundelkami, jaka szkoda :razz:

Link to comment
Share on other sites

Yorki nie zawsze są brane na ręce "bo się ubrudzą bawiąc się z kundlami". Często są to agresory lub panicznie bojące się innych psów maluchy. Moją kundlicę kiedyś york poskubał po piętach i nie było to przyjemne :shake:. Wolałabym żeby wtedy właścicielka wzięła psa na ręce (lub chociaż na smycz :mad:), a nie zostawiła mi zabawę w karuzelę :shake:. Nie mówie, że wszystki yorasy są takie, bo i normalne reakcje właścicieli też widziałam i moja suńka sobie z maluchem mogła się powąchać/poskakać (z nim, nie po nim ;)). Z pinczerkiem miniaturką też jej się zdarzyło parę razy bawić, ale jak już przekroczyła 15 kg to ja stwierdziłam że malucha skrzywdzić może :).
Hexolina z rasowcami się bawiła wiele razy, ale psom jest wszystko jedno jaki wygląd czy pochodzenie, liczy się charakter i możliwość wspólnego szaleństwa chociaż przez chwilę (Hexa czasem bardzo szybko nudzi się zabawą z psem i mnie zaczyna dręczyć :lol:).

Link to comment
Share on other sites

Ale zazwyczaj są agresywne lub lękliwe właśnie przez paniczne branie na ręce na widok każdego psa :diabloti: Osobiście nie znam ani jednego normalnego yorka. Albo agresory, albo paniczne "świruski", no i oczywiście z tej około 20 którą znam ŻADEN nie jest usłuchany i nawet głupiego 'siad' nie potrafi :shake: Oczywiście większość to "jorki" z rodzaju "yorczki mini" "yorczki królicze" "jorki rasowe bez rodowodu" i takie tam różne nie-wiadomo-co :cool3: To przerażające w zasadzie, co się z tymi psami dzieje...

Ja mieszkam w małym mieście, więc jakoś rasowych psów też niewiele i większość jest "niedostępna" dla innych psów :roll: Mi to w zasadzie bez różnicy, chociaż to dziwne trochę ;)

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE] Ale zazwyczaj są agresywne lub lękliwe właśnie przez paniczne branie na ręce na widok każdego psa[/QUOTE]
Bo właściciele się o nie boją :roll:. I nie mówię, że zawsze bezpodstawnie, bo radosny np. lab mógłby z radości yorka zdeptać. Moja suńka jak jeszcze była malutka to lab na niej usiadł. Na szczęście skończyło się tylko na głośnym płaczu i skręconej łapce, a u dwukilogramowego yorka skończyło by się to możliwe że tragicznie :shake:.
Jedna z moich cioć ma yorka nieustraszonego :razz:. Ze 4 godziny ganiał za Hexą i przeżył. Rodzince było ciężko jak się patrzyli, cioci oczy momentami wychodziły na wierzch, ale pieski się wyszalały :evil_lol:. Nie do końca był ten psiak normalny, ale nie bał się każdego ruchu czy kłapnięcia zębów Hexi. Takie rozpuszczone maleństwo, nie spuszczany ze smyczy prawie, ale raczej socjalke w miarę zrobioną miał ;). Rozkoszny mały gwałciciel z niego, ale Hexa niedotykalska jest :evil_lol:.
[QUOTE]"yorczki mini" "yorczki królicze" "jorki rasowe bez rodowodu"[/QUOTE]
To już wogóle inna sprawa :shake:. I tłumaczą tacy posiadacze "jorkowatego" psa wyglądającego jak np. pudel, że to york gigant :roll:, albo jorka mini-mini, że to york miniaturka. Na yorkach się nie znam, ale mniej więcej wiem jak powinien wyglądać takowy. Ludzie którzy za 400 złotych na rynku kupili coś co koło jorka może gdzieś w pobliżu leżało, czasem naprawdę nie zdają sobie sprawy jak york powinien wyglądać :shake:. A później mądrzą się, że ich to rasowy, a reszta to kundle, a rodowód niepotrzebny, bo ich pies jest pięknym yorkiem i dowodów nie potrzebują :shake:. Ech.. Ale to nie ten temat ;).

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...