Jump to content
Dogomania

***Zulus*** piękny,wspaniały ,dostojny już w nowym domu


ciapuś

Recommended Posts

A może Asia porozmawia z tymy ludźmi. Ona najlepiej zna Zulusa. Przedstawi jego plusy i minusy. Mnie trochę niepokoi fakt, że Zulus ma być ich pierwszym psem. Muszą dokładnie wiedzieć, na co się porywają. To nie jest dobrze ułożony mały pieseczek. To nieokiełznany tajfun. Czy jego przyszły pan ma tyle siły w łapkach co Aśka?

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 584
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Zadzwonię dziś do Asi - słyszę, że już wróciła.

Tyle, że to schroniskowe sprawdzanie też nie jest do końca wiarygodne. W domu pies może się zachowywać zupełnie inaczej. Ale przecież psa, o ile nie jest zajadłym kotożercą - a Zulus chyba nie jest i tro można sprawdzić w schronie - można nauczyć tolerancji dla koteczków. Wiem z doświadczenia. Szkoda by było tego domku. Następny może się szybko nie znaleźć.

Link to comment
Share on other sites

Jestem wspómieszkanką Państwa co chcą Zulusa (który ma być ich PIERWSZYM psem), i właśicielką Odiego i kota Frustka, i cóż mam dużo obaw choć oczywiście też mi zależy na fajnym domku dla Zulusa ale...
Po pierwsze Zulus to też duży samiec po przejściach podobnie jak Odi [URL]http://www.dogomania.pl/forum/f85/odi-seja-czyli-jak-platfus-z-krzyczek-odnalazl-dom-101866/?highlight=platfus[/URL] boję się żeby któremuś nie stała się krzywda, niestety nie da się pilnowć zwierząt 24 godz na dobę zwłaszcza przy naszym totalnie nienormowanym czasie pracy. Odi i Frustek mają do tej pory dużo wolności, podczas naszej nieobecności mają możliwość być gdzie chcą, w domu lub w ogrodzie, zapewne przy Zulusie wolność trzeba by ograniczyć, poza tym czy ktoś mi da gwarancję że Zulus nie zje kota.....?
Tak jak Agamika wspomniała nie było z nami mowy o dyżurach z kotem!!!, zresztą to jest ponad moją wyobraźnię.
I chyba jeszcze najważniejsza sprawa Pańswo mieszkają z nami (na górze) od ok 1,5 miesiąca a nadal część rodziny boi się Odiego.
Pozostaje też kwestia poświęcania naszego czasu na przystosowanie zwierząt.....

Link to comment
Share on other sites

Ci ludzie naprawdę bardzo go chcieli. Mogło być wspaniale, mógł nie reagować na kota, z czasem polubić się i Odim. Mógł też być czarny scenariusz, izolacja od Oziego, ciągłe nerwy o kota. Jego ludzie mogliby kochać go i dzielnie znosić problemy, mogliby też powiedzieć, że przeliczyli się z możliwościami, nie wiedzieli bo to w końcu ich pierwszy pies. Wtedy Zulus czekałby na dom w hotelu. Przy każdej adopcji jest możliwość zwrotu, zawsze liczę się z tym, że pies do mnie wróci. Ludzi i psa do końca się nie prześwietli. Oczywiście trzeba minimalizować ryzyko. Szukamy dla Zulusa domu gdzie będzie jedynakiem.

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyny,zastanówcie się jeszcze nad propozycją Tamb.Może warto podjąć ryzyko? Sprawdzenie Zulusa na koty w war.schroniskowych nie ma sensu-jedyne,co można zrobić to zaprowadzic go do kociarni i pokazać mu koty ( większośc w klatkach, kilka luzem). Sprawdzałam już tak kilka psów i każdy jest tak zaaferowany tym,że człowiek sie nim zajął, odpiął od budy i jest blisko,a jednocześnie jest skonfudowany nowym miejscem,że nie zwraca na koty uwagi-najwyżej powącha lub obsika klatki. Nie ma więc możliwości oceny,jak Zulus zachowa się do kota. Myślę,ze problem mógłby ewentualnie byc,gdyby musiały byc razem w jednym ponieszczeniu
- w przypadku ogrodu każdy ma tak dużą możliwość ruchu i manewru,że można uniknąć nawet nieprzyjaznych spotkań.
Nawet w przypadku czarnego scenariusza( tfu,tfu,odpukać.....) Zulus w hotelu miałby o niebo lepiej niz teraz, gdzie cały czas jest przypięty do budy.
Ja wyprowadziłam go na spacer przez ostatnie pól roku tylko 5-6 razy-( nie bardzo mogę go utrzymać) i to wtedy, gdy miał budę przy wybiegu. Teraz, gdy tę budę stracił i siedzi na samym środku placyku , jego wyprowadzenie jest b.trudne ( Asia z przyczyn rodzinno-zdrowotnych nie może na razie przychodzić, na jeden spacer z nim odważyła się pójść nowa wolontariuszka Dagmara-mówi,że nieźle ją przeciągnał).
Adopcja b. trudna, bo Zulus wygląda już na zrezygnowanego i ma siwy spód pyszczka,każdy od razu mówi: "za stary.."
Zulus potrzebuje spacerów,wybiegania się, wiecej uwagi ze strony człwieka.....

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyny, w razie pobytu w hotelu mogłabym go przejąć po adopcji Dianki czy Djejdiego (który przyjeżdża dzisiaj i nie mogę wycofać się ze zobowiązań) a teraz musiałaby być zrzutka na dogo bo trzech psów w hotelu nie uciągnę. Może być też taki wariant, że po adopcji aktualnych hotelowców, ustalam termin ogłoszenia w DP, ściągam go do hotelu i wtedy robię spotkania z zainteresowanmi (jeśli są tacy). Do Was należy decyzja.

Link to comment
Share on other sites

Ja już nie wiem - i chciałabym i boję się.

Jeszcze raz przeczytałam to, co pisała Kasia22. Wyczułam, że nie bardzo podoba jej się pomysł z adopcją Zulusa, że wolałaby nie mieć drugiego psa w ogrodzie. Gdyby obie rodziny się dogadały i chciały współpracować, może by coś z tego wyszło. Początki mogą być trudne, ale później może się wszystko ułożyć. Psy mogą się toolerować, a Zulusa można nauczyć szacunku dla kota. Zresztą z Odim też były problemy.

To znalazłam na wątku Odiego:

[I][COLOR=darkred]Na razie są natomiast pewne klpoty z naszym najstarszym domownikiem - kotem Frustkiem. Kot co prawda miał juz jednego kuzyna "przybłędę" ale nasz poprzedni pied Fredzio traktował naszego kota jak kwiatka doniczkowego, lub mebel. Widział że jest ale kompletnie nie był zainteresowany blizszymi kontaktami. Natomiast Odi - cóz jak tylko widzi kota - rwie się do zabawy. Generalnie gdy jestesmy w pomblizu i powtarzamy jak mantre : nie wolno , zostaw kota, nie wolno.... Odi powstrzymuje swe zapędy, ale widac że robi to wielkim wysiłkiem woli i aż się trześie do tego by uściskac starszego kuzyna [/COLOR][/I]
[I][COLOR=#8b0000][/COLOR][/I]
[I]uczymy sie ze kotus jest cacy, a nie jest piszcącą zabawką[/I] :diabloti:
[IMG]http://i301.photobucket.com/albums/nn73/agamika/Odi/Pieszkotem.jpg[/IMG]

[I][COLOR=darkgreen]Z kotem jest coraz lepiej i to obustronnie. Frustek nie boi sie juz przemaszerowac przed nosem Odiego, aczkolwiek z doswiadczenia wie ze ruchy musza byc stateczne, powolne, zadnych przyspieszeń czy gwałtownych gestów. Nawet wskakiwanie na meble jest jakieś takie "w zwolnionym tempie". Na trącanie nosem, obwachiwanie nie reaguje juz syczeniem i prezentacją kłów, ale stoickim spokojem z ewentualna niespieszną ewakuacją w jakieś trudnodostępne miejsce. [/COLOR][/I]
[I][COLOR=#006400][/COLOR][/I]
[I][COLOR=indigo]Ale fajnie że z Frustkiem (kotem) się dogadują całkiem całkiem, bez miłości ale i bez złości :loveu:, coraz cześciej Odik wychodzi sam do ogrodu (na razie na chwilkę),ale jak wychodzi z nami to fajnie się bawi i szaleje za piłeczką. [/COLOR][/I]
[I][COLOR=#4b0082][/COLOR][/I]
[IMG]http://i301.photobucket.com/albums/nn73/agamika/Odi/pieszkotem2.jpg[/IMG]

[IMG]http://i301.photobucket.com/albums/nn73/agamika/Odi/pieszkotem3.jpg[/IMG]

Czyli można, tylko trzeba chcieć.

Odi u Kasi22 od str 113.

Link to comment
Share on other sites

Z drugiej strony nie możemy lekceważyć tego, co pisze Kasia22. Ci ludzie muszą wiedzieć, na co się porywają i jakie mogą być tego konsekwencje. I dogadać się z właścicielami Odiego.

A może, skoro tacy napaleni, przyjechaliby w odwiedziny do Zulusa, pobyli z nim trochę, zabrali na spacer. Kraków nie jest tak daleko.

Czy ja dobrze zrozumiałam? Jeśli ta adopcja nie wyjdzie, Zulusa wzięłaby tamb? No to można by się jeszcze zastanowić. Tylko czy uzbieramy kasę. Ja już widzę dno w skarbonce, żaden z moich podopiecznych jakoś nie kwapi się do domku. A jak się pokwapi to wraca z padaczką.

[URL]http://www.dogomania.pl/forum/f28/patos-wrocil-z-adopcji-ma-padaczke-prosimy-o-dt-wsparcie-finansowe-106038/[/URL]

Dla Zulusa palenie rzucę, a pieniądze znajdę, ale ilu będzie chętnych na stałe deklaracje?

Ło matko, niech ktoś wreszcie podejmie jakąś decyzję, bo oszleję!

Link to comment
Share on other sites

Mnie osobiście zaniepokoiła informacja, że rodzina zainteresowana Zulusem boi się Odiego. Odi jest miłym psem, którego widziałam pierwszy raz i nigdy nie przyszłoby mi do głowy, żeby się go bać. Od osób adoptujących zwierzę wymagam też troski o inne zwierzęta, raczej dmuchania na zimne w przypadku kota niż beztroski narażającej go na śmierć. Nie wiem na ile adopcja Zulusa jest przemyślaną decyzją wynikającą z realnej oceny własnych sił i możliwości a na ile wynika z braku doswiadczenia i wyobraźni co to znaczy praca przy dużym psie po przejściach. Państwo zainteresowani Zulusem są bardzo mili, Zulus może okazać się łatwym psem ale co będzie jak ktoś z członków rodziny zacznie się go bać albo pojawią się jakieś problemy? Rozwiązaniem jest tak jak napisałam hotel ale mogłabym zapewnić go Zulusowi, jeśli wyadoptuje Diankę albo drugiego podopiecznego. Mam mieszane uczucia, chciałabym, żeby Zulus miał dom a równocześnie boję się o kota. Może Ci państwo wykażą determinację i pojadą do Łodzi całą rodziną zobaczyć na żywo Zulusa? To nie jest wyprawa na księżyc, można skonfrontować wyobrażenie o psie z realnym psem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='czarna0987']Myślę że trzeba zaryzykować i ratować tego wielkoluda ,zwłaszcza że gdyby coś nie wypaliło jest wyjście awaryjne,a to rzadko się zdarza.Jeśli nie wykorzysta się tej szansy następna może się szybko nie trafić.:-([/quote]

tak, tylko proszę weź pod uwagę ze stawką w TYM ryzyku, nie jest to czy Panstwo polubią Zulusa (choć to tez , a raczej czy się go nie wystrasza bo szczeknie ) ale 11 letni kot i drugi pies .


Poza tym zapominacie o kłamstwei na temat dyzurów .. Panstwo muieli chyba nadzieje, ze psa tym sprowadza a później jakoś to będzie ... Nie zastanawia was to ? JUz teraz okłamywanie ? Wyraznie była na spotkaniu poruszona ta kwestia, a Panstwo nie bacząc na nasze słowa, i wyjasnienia . Postanowili na własną reke sobie zaryzykować kocim zyciem :shake: ...

Ja tym ludziom nie ufam, nie lubie byc okłamywana , przed tym kłamstwem byłabym skłonna za daniem im psa, (łatwego w obsłudze , takiego co nie wystraszy ;) ) , ale po tym, zadnego psa spod mojej opieki by nie dostali :oops:


Ja próbowałam tej Pani tłumaczyć zachowanie Odiego, to ze niepowinni sie go bac itd, ale szczerze ? czułam sie troche jakbym rzucała grochem o sciane :oops:.

Byłam z karusiap u Odiego kilka dni wczesniej (przed wizytą ) ale nie zastałysmy jego właścieli, za to przy bramce jak podjechałysmy stała starsza Pani . Odi stał z tyłu ogrodu i sie patrzył , jak podeszłam to zaczał biec ze szcekiem ( to było nasze pierwsze spotkanie odkąd Odi ma dom ) dopiero jak go zawłalam po imieniu to sie zdziwił i przyleciałradosny. w tym czasie Pani szybko poszła dodomu mówiąc mi ze ona sie go troche boi ...



.

[B] agata51[/B] z ODIM nie było problemów z kotem !

od początku adocji był [B]taki sam warunek jak u Zulusa [/B]: [B]PIES NIE MOZE BYĆ AGRESYWNY DO KOTA[/B] . Odi był psem co obszczeka kota, i owszem, ale ja wiedziałam ze on kotu krzywdy fizycznej nie zrobi .
U mnie w mieszkaniu spotkanie "kot - pies " było, jak i u jedej z osób zainteresowanych Odim .
Zapedy o których pisze Kasia to obszczekanie kota . I róznica w sytuacji jest taka, ze tu Odi był z kotem cały czas po kontrolą . Zulusa na podwórku Kaska nie jest w stanie kontrolowac, jak nie ma ich 12 h tez nie sa w stanie kontrolowac, ani kota ani Zulusa ani Odiego . Nie jest w stanie skontrolować, czy pies dzieciom sie nie wyrwie przez drzwi np . NIe jest w stanie opancerzyć drzwi balkonowych (niestety ich balkon jest wyjściem na ogród jdnoczesnie )
I dlatego wlasnie brak agresji w stosunku do kota jest koniecznością

A co do dzielenia ogrodu, to trzeba by wpierw uzyskac zgode właściela domu! Czy ktoś z nim rozmawiał na ten temat ? :oops:


a pozatym ja to napisze , skoro tamb juz napisała o hotelu ;). Tamara juz im powiedziała o tym wyjściu awaryjnym na spotkaniu .. ze jakby co to hotel ./... i pierszy raz mi sie zdarzyło, [B]ze ludzie przyjeli takie wyjscie ze spokojem, bez zdziwenia (no nie uda sie to sie odda) [/B] ... Nie było zadnych słów z ich strony ze[I] jak biora psa to biora na zawsze[/I]. NIe było ze nie ma takiej opcji, ze beda pracowac nad psem ... Tylko przyjeli to do wiadomości... J . Od osób adoptujących oczekuje zawsze pełnego przejęcia odpowiedzlaności za psa, [SIZE=1]to nie jest samochód który bierze sie na okres próbny [/SIZE]- i mi u Nich tej gotowości zabrakło . :shake:

My tez zawsze mówimy ze pomożemy jakby, co jak juz mamy podpisywac umowe,m albo jak juz wychodzimy to ZAWSZE mówimy ze jakby cos , cokolwiek kiedyjkolwiek sie działo, to zabieramy psa MY , nie schroniko itd... i ZAWSZE ludzie sie na to oburzają ... przeciez to już ICH pies


ja na Waszym miejscu skorzystałam bym z propozycji [B]tamb :oops: [/B]ze jak któryś z "jej "psów pojedzie do domu to ona wezmie Zulusa .
Wydaje mi sie ze[B] dla Zulusa[/B] takie wyjście było by najlepsze . Bez ryzyka, ze wystraszy nowych wlasiceli, bez ryzyka, ze przyzwyczai sie ze ma dom a tu w hotelu wyląduje ... tlyko ze schroniska do hotelu (lepszego ) i z hotelu do domu (jeszce lepszego ) .

[SIZE=1]Odi sie tak tułał własnie splotem przykrych zdarzeń i mimo ze u mnie był prze kilka dni tylko z przymusu (trzeba było go zabrać z miejsca gdzie był JUZ, a miejsc w hotelu NIE BYŁO ) i nie zapomne NIGDY rozpaczy w jego oczach i poczucia zdrady jakie mi towarzyszyło ... a to było raptem 3 tyg po opuszczeniu Krzyczek ... a juz poczuł co to dom ...
hektor ON tylko 1 noc spędził w nowym domu , przez 3 tyg pózniej wracając z kazdego spaceru próbował sie wepchac do domu właściela hotelu , a nie do kojca ...[/SIZE] :-(

trzeba pamietac ze cene za ryzyko płaci pies :oops: a w tym przypadku moga dwa psy i kot

Link to comment
Share on other sites

agamika, dziękujemy za wyjaśnienia. Nic dodać nic ująć. Od początku miałam obawy. Od kiedy się dowiedziałam, że Zulus ma być ich pierwszym psem. I jeszcze ten lęk przed Odim. Widziałam Zulusa, byłam z nim na spacerze i wiem, że powinien mieć doświadczonych, odpowiedzialnych opiekunów.

Jestem za hotelikiem. Zawsze. Tam przynajmniej można poznać psa, popracować nad nim, ucywilizować. Pies się czuje jak w domu (no, prawie) i też zaczyna się inaczej zachowywać. Można zrobić test na koty, dzieci, kury i co tam jeszcze. Trzeba pozbierać deklaracje - Zulus ma trochę fanów (a może mieć jeszcze więcej) - grosz do grosza i jakoś na ten hotel uskładamy. Z nadzieją, że takie cudo szybko znajdzie dom.

No to jak?

Link to comment
Share on other sites

Podpisuje sie pod tym co napisała agamika.
Moim zdaniem hotel tak, adopcja w tym wypadku NIE.
Powiem zupełnie szczerze, jestem fanka Zuzlusa, ale ubogą. Nie jestem w stanie w tej chwili wyłożyć ani grosza. Od czasu mojej choroby finansowo jestem pod kreską, i muszę liczyć każdy wydawany grosz 2 razy. Pomagałam kiedy mogłam, ale teraz moja sytuacja finansowa zmieniła się o 360 stopni.
Wiem, że hotelik byłby dla tego starzejącego się psiaka szansą na nowe życie dlatego błagam o pomoc dla niego.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...