Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

no jeszcze jeden, najmłodszy, co ma 21 miesięcy. reszta juz ok, mogą zostać sme w domu i nic nie pożrą, ale za młodu to pożerały dziwne rzeczy, gdzie część pzrodem było wydalanych a częśc tyłem.... w zależnośći od pożartego materiału.

Posted

Połykanie tych wszystkich rzeczy to jest masakra. Moje głupie połknęło kiedyś piłkę pyszczkę piszczącą w całości, niestety nie chciała wyjść po wodzie utlenionej, a było ryzyko, że druga stroną nie wyjdzie i wyjmowaliśmy ją z żołądka psiny, całe szczęście udało się enoskopowo, ale nikomu nie polecam.

A papki jak robię na cały miesiąc to w różnych smakach właśnie, żeby nie było monotonnie, teraz wyszły mi 3 różne.

Posted

[quote name='Hallie']Połykanie tych wszystkich rzeczy to jest masakra. Moje głupie połknęło kiedyś piłkę pyszczkę piszczącą w całości, niestety nie chciała wyjść po wodzie utlenionej, a było ryzyko, że druga stroną nie wyjdzie i wyjmowaliśmy ją z żołądka psiny, całe szczęście udało się enoskopowo, ale nikomu nie polecam.

A papki jak robię na cały miesiąc to w różnych smakach właśnie, żeby nie było monotonnie, teraz wyszły mi 3 różne.[/QUOTE]


o rety :shake::roll: wspolczuje. No wlasnie-sznurek tez raczej nie wyszedł.:roll:

Posted

Naprawdę zaczynam się cieszyć, że mam wybredniaka, który potrafi się nawet nad kawałkiem kiełbasy zadumać dłuższą chwilę - "zjeść, czy nie zjeść - oto jest pytanie" :D
Jak to punkt widzenia zależy od punktu siedzenia ;)

Posted

betty_labrador myślę, że jednak sznurek powinnien spokojnie wyleźć drugą stroną :) A mojej suce nie wiem co wtedy odbiło, że połknęła tę piłkę, to była sekunda. Ona raczej z tych co zjadają te rzeczy, które się da zjeść.

Posted

[quote name='hecia13']Mój wyżeł
[*] zeżarł kiedyś sznur parówek (5 albo 6 ich było) a potem folia od tych parówek - pusta!!! - wyszła mu z tyłka w całości :eviltong:[/QUOTE]

haha..separacja w jelitach :P nieźle.

[quote name='Hallie']betty_labrador myślę, że jednak sznurek powinnien spokojnie wyleźć drugą stroną :) A mojej suce nie wiem co wtedy odbiło, że połknęła tę piłkę, to była sekunda. Ona raczej z tych co zjadają te rzeczy, które się da zjeść.[/QUOTE]

No też sie juz uspokoilam. Dzieki za Wasze porady i pocieszenie. Niedawno dosc Tosca jadla taka kosc zwijana ze skory, i musialam wychodzic juz do pracy a chcialam ja tego dnia zabrac do pracy zeby po niej isc od razu na spacerek. Została jej ta główka końcówka od kości-dosc spora była.. i mowie daj na chwile to założę Ci obróżkę i oddam kość w pracy -widać nie zrozumiała :eviltong: , bo mądra pani mówiła do niej jak do dziecka :D - i jak zbliżyłam rękę w strone jej pyska ta ten kawał skóry przełknęła :roll: wtedy sie nie bałam jakos. Bo czasem polyka wieksze kawałki micha z koscia.

No tez nie wiem czemu połknęła Ci tą zabawkę, może tworzywo było smaczne :D podobne w smaku do jakiegos mięcha?

a dzis na kolacje krtań cielęca :) ciekawe czy połknie w całości z rozpędu ;)

[quote name='panbazyl']ale nam sie temat zrobił :) śmiech przez łzy. Przy tych parówkach to oplułam monitor. No,a le teraz to sie pośmiać można, ale zaraz po fakcie zjedzenia to raczej nie....[/QUOTE]

wtedy to panika na maxa , ogłupiająca. :roll:

Posted

[quote name='panbazyl']lilka - a kto zajada sie tonami niedojrzałych truskawek???? jak dziecko zdażało mi sie zjeść te pierwsze jeszcze zielone, ale zbyt duzo tego zjeść sie nie da. psy głupie nie są aby zajadać się zielonymi truskawkami. ja teraz mieszkam w rejonie gdzie plantacje truskawek wprost wylewają sie na ulicę. jakoś nikt nie padl trupem po truskawkach, zaden pies tym bardziej nie. I nie neguje tu istnienia uczuleń po truskawce (zwlaszcza te ostatnie w sezonie sa bardzo uczulające, te najsłodsze, malutkie). Ale do wszystkiego trzeba troche zdrowego rozsądku. tak samo jaj do tego artykulu o salicylanach. Trzeba być już naprawdę patologiczną istotą aby psa katowac salicylanami (chodzi mi tu o te fabryczne salicylany).[/QUOTE]

[quote name='magdabroy']Lilk_a, tak jak napisała Panbazyl, kto faszeruje psa zielonymi truskawkami?! Ja w moją Torę nie wpycham tych truskawek na siłę. Ona je je sama, dobrowolnie ;) Na spacery gdzie z nią chodzę, w sezonie truskawkowym, mam hektary truskawek. Ja sobie zrywam i jem, a Tora robi to samo. Nie zabronie jej tego, bo wydaje mi się, że taki pies (jak i inne zwierzęta) wie lepiej ode mnie co może, a czego nie może zjeść.
Przecież, gdyby nie podawanie jedzenia przez ludzi, to większość naszych psów jadła by takie świństwa, po których my ludzie wylądowalibyśmy w szpitalu z ostrym zatruciem. Za bardzo uczłowieczamy psy. Owszem, jest wiele rzeczy, które dzięki nauce wiemy, żeby nie podawać psu, bo są trujące. Ale niepopadajmy w paranoję. Np. czekolada. Czekolada jest szkodliwa dla psa, ale ów czekolada nie jest dostępna w środowisku naturalnym jako czekolada, tylko jako kilka różnych składników jak kakao, mleko, itp. itd.
Więc wydaje mi się, że powinniśmy dać naszym psom troszkę więcej swobody w wybieraniu sobie pokarmu ;)[/QUOTE]
a mnie nie chodzi o uczulenia , mnie już o nic nie chodzi ;) nie wiedziałam że inf o aspirynie , (którą zresztą uważam za najlepsze lekarstwo :) ) tak Was wzburzy , też uważam że pies wie co je , pomijając folię czy gąbkę , czy inne przedmioty nierozpuszczalne , ;)

Posted

[quote name='lilk_a']a mnie nie chodzi o uczulenia , mnie już o nic nie chodzi ;) nie wiedziałam że inf o aspirynie , (którą zresztą uważam za najlepsze lekarstwo :) ) tak Was wzburzy , też uważam że pies wie co je , pomijając folię czy gąbkę , czy inne przedmioty nierozpuszczalne , ;)[/QUOTE]
nie chodzi tu o info o aspirynie, ale o calokształt jaki podaje ten ktos co to pisze. To jak napisała Martens - dla idiotów. I chyba od idiotow....

Posted

[quote name='lilk_a']a mnie nie chodzi o uczulenia , mnie już o nic nie chodzi ;) nie wiedziałam że inf o aspirynie , (którą zresztą uważam za najlepsze lekarstwo :) ) tak Was wzburzy , też uważam że pies wie co je , pomijając folię czy gąbkę , czy inne przedmioty nierozpuszczalne , ;)[/QUOTE]
Ja tam się nie wzburzam, im więcej info, tym lepiej, bo łatwiej świadomie wybierać :)

Posted

Dawno mnie tu nie było.. Ciekawa dyskusja o tych truciznach, ale odkąd spanikowana, roztrzęsiona, ze łzami w oczach leciałam do weta bo Hexa zjadła paczkę rodzynek w czekoladzie a woda utleniona z solą bardzo jej posmakowały i ani myślała ich zwrócić, trochę inaczej już na to patrzę :lol:. Miałam ze sobą jakiś tekst wydrukowany o tym jaka ilość na kg może psu zaszkodzić, wet podliczył i wyszło że Hexolina przeżyje, wodę utlenioną z solą też przeżyje :evil_lol:. Ile zjadła czekolady nie zliczę. Za to pomidor nawet w niewielkiej ilości powoduje u niej sraczkę :roll:.

Ostatnio byłam bliska obłędu, bo psy (głównie Hexa) wydalały białe kawałki czegoś. Głowiłam się co to, ale z braku narzędzi nie mogłam się temu przyjrzeć. Pierwsza myśl - kości, więc następnego dnia papka. Niestety znowu "kości" się pojawiły, więc myślałam że już strasznie źle i z barfa zrezygnować trzeba skoro zalegają w jelitach. Ale pojechałam na spacer, po psie trzeba było sprzątnąć i eureka - to kawałki orzechów :mdleje:. Miałam z siebie niezły ubaw.

Nie myślałam że rodzinkę przekonam do surowizny, ale jak mają porównanie ilości kudłów w domu, apetytu Shiny i wyglądu na karmie i na surowym to chyba widzą co im lepiej służy :lol:. Jedyna rzecz której nawet Hexa nie ruszy to kura rosołowa, mój nie trafiony pomysł :cool1:

Posted

[quote name='panbazyl']ale nam sie temat zrobił :) śmiech przez łzy. Przy tych parówkach to oplułam monitor. No,a le teraz to sie pośmiać można, ale zaraz po fakcie zjedzenia to raczej nie....[/QUOTE]
Ja nawet nie wiedziałam, co się z tymi parówkami stało, po prostu zniknęły. Dopiero kiedy na spacerze folia zaczęła wychodzić (a trwało to trochę) okazało się, że to piesek się tak ładnie poczęstował...

Posted

Jeśli chodzi o psią dietę to miałam taki przypadek mieszańca dalmatyńczyka w latach kryzysu, który był żywiony: chlebem z margaryną, smalcem, pasztetem; kaszą gotowaną z jakimś tłuszczem. Mięso było na kartki. Dojadał po nas resztki. Był zdrowy i dożył 16 roku życia. W ostatnich trzech żył z dobermanem, którego sobie podporządkował. Podkradał mu wysokoenergetyczną karmę ;-)
Aktualny schroniskowy kastrat - mix amstaffa żyje na barf-ie i ma się świetnie. Z niezwykłych przekąsek lubi owoce prosto z krzaczka (agrest - umiejętnie omija kolce, porzeczki) i pestki słonecznika. Jeśli chodzi o to drugie to widzę, że ich nie trawi, ale lubi, wręcz uwielbia - sprząta te, które upadną na podłogę i normalnie kradnie z miseczki. Nie ma tendencji do bycia odkurzaczem, na spacerze ominął leżące na ziemi cycki kurczaka, czyjeś drugie śniadanie i kości po żeberkach z grilla.

Posted

[quote name='evel']Melduję, że kupa po żwaczu piękna :roflt:[/QUOTE]
super :)
[quote name='ajeczka']Jeśli chodzi o psią dietę to miałam taki przypadek mieszańca dalmatyńczyka w latach kryzysu, który był żywiony: chlebem z margaryną, smalcem, pasztetem; kaszą gotowaną z jakimś tłuszczem. Mięso było na kartki. Dojadał po nas resztki. Był zdrowy i dożył 16 roku życia. W ostatnich trzech żył z dobermanem, którego sobie podporządkował. Podkradał mu wysokoenergetyczną karmę ;-)
(...)[/QUOTE]

bo przecież nikt nie mówi że gotowane , czy sucha karma , czy też inne kombinowane jedzenie dla psa jest niezdrowe , ważne żeby służyło psu i nie szkodziło

przypomina mi się pewna opowieść ...

amerykańscy naukowcy robili badania na temat żywienia w jakiejś wiosce w południowej Ameryce , wioska była biedna , ale o dziwo mieszkańcy wioski cieszyli się wspaniałym zdrowiem , dzieci rozwijały się wspaniale

chcąc rozwiązać zagadkę, że pomimo biedy i kiepskich ogólnych warunków życia dzieci mają się świetnie pytają kilkuletniego chłopca
- co jadasz na śniadanie ?
- tapiokę - odpowiada chłopiec
-no dobrze , a co na obiad ?- pytają
- tapiokę -odpowiada dziecko
- a na kolację ?
-tapiokę - pada odpowiedz
-jak to , nie jesz nic innego ? - pytają zaskoczeni
- a jest coś innego do jedzenia ? - pyta zdziwiony chłopiec ....

Posted

sznurkiem bym się za bardzo nie przejmowała. mój gamoń nieraz zjadł kawał koca który sobie odgryzł i inne szmaty i zawsze to wychodziło pozwijane tyłem.
kiedyś mieszkałam w mieszkaniu studenckim i była tam suka mix labka. czego ona nie zjadała! hitem była kaseta magnetofonowa. po kawałku ją skonsumowała ale taśmę z niej(90 minutową! :D ) znajomy wyciągał kawałek po kawałku podczas porannego spaceru. ale był wściekły bo jeszcze sąsiedzi mieli ubaw jak wyciągał, wyciągał i nie mógł skończyć, bo to kilka metrów chyba tego było:evil_lol:

Posted

[quote name='agaga21']sznurkiem bym się za bardzo nie przejmowała. mój gamoń nieraz zjadł kawał koca który sobie odgryzł i inne szmaty i zawsze to wychodziło pozwijane tyłem.
kiedyś mieszkałam w mieszkaniu studenckim i była tam suka mix labka. czego ona nie zjadała! hitem była kaseta magnetofonowa. po kawałku ją skonsumowała ale taśmę z niej(90 minutową! :D ) znajomy wyciągał kawałek po kawałku podczas porannego spaceru. ale był wściekły bo jeszcze sąsiedzi mieli ubaw jak wyciągał, wyciągał i nie mógł skończyć, bo to kilka metrów chyba tego było:evil_lol:[/QUOTE]
miałam dawno temu boksia znajdę co myślalam, ze pożarł skarpetę (wystawało mu kawałek z pycha), zabralam się za wyciąganie tego z ryja i co wyciagnęlam? rajstopy.....
a jak człowiek zaczyna sprzatać po swoich psach, to odkrywa w kupalach różne ciekawe rzeczy :)

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...