Jump to content
Dogomania

Galeria Birmy - Niepełnoletniej Wariatki


bonsai_88

Recommended Posts

  • Replies 4.8k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

hej, może tutaj będziemy kontynuować planowanie schadzki, bo tak głupio zaśmiecać galerie Hexy :D no więc...
postaram się przypomnieć, o ile sama nie zapomnę :D ale to już u Hexy bo ją odwiedzam codziennie z racji że tak jak Diuna ma galerie u kundli burych,a twój banerek by mi to przypomniał, ale jak go nie zobaczę to zapomnę więc...
trudno to opisać, pokrótce - przypomnę, ale możliwe że w galerii Hexy ;)
Birma jest cudna, fajnie byłoby ją zobaczyć 19. :D

Link to comment
Share on other sites

Z przykrością informuję, że kotka o której pisałam w piątek nie żyje :(. Nie wiadomo co Niuni było, jednak bidulka strasznie się męczyła przed śmiercią - dzisiaj rano była u weterynarza, po południu też z nią jechali. Sąsiedzi chcieli ja już uśpić [i wcale im się nie dziwię - chcieli to zrobić z litości nad maleńką], jednak zmarła w samochodzie.
A ja za to boję się, że Niunia zjadła coś głupiego albo była chora na jakąś dziwną, zakaźną chorobę... tak więc Rembrandt ma mnie już dosyć - chodzę za nim o bez przerwy sprawdzam jak się czuje.

Link to comment
Share on other sites

[B]Evl[/B] nie wiadomo kompletnie, mimo że nad jej wynikami paru weterynarzy siedziało :(. Widziałam filmik jak w czasie ataku rzucało nią po całym pokoju, aż się od ścian odbijała - normalnie jakby ktoś chwycił kota i nim rzucał, aż nie do wiary że żywy organizm sam z siebie może tak latać :(. A, żebyście sobie o moich sąsiadach źle nie pomyśleli [kot się męczy, a oni filmik nagrywają] - filmik był nagrywany w celu pokazania weterynarzowi jak wygląda atak. To był przedostatni atak maleńkiej, ostatni już ją zabił ;(.

Link to comment
Share on other sites

Cockeromaniaczka na dzisiejszej wizycie wet mówił, że może to być padaczka... Jednak u Niuni było coś bardzo dziwnego w brzuchu i najpierw chciał to zbadać. Czy miała sekcję czy nie - nie wiem... Ilona i tak byłą dzisiaj w strasznym stanie, nie chciałam jej wypytywać. Biedna, bardzo to wszystko przeżywa :(.

A... zapomniałam napisać - Niunia była kotem teoretycznie wychodzącym. Mieszkam tutaj już ponad miesiąc i nigdy nie widziałam, żeby wyszła po za taras. Podobno jej się to zdarzało [chociaż nikt jej po za tarasem nie widział], bo czasami przynosiła myszy.

Link to comment
Share on other sites

[B]Bonsai [/B]z tego co piszesz mam wrażenie że mieszkasz w bloku. Ja też tam kiedyś mieszkałam. Koty nie były zbyt mile widziane (psy zresztą też bo srały pod oknami). W związku z tym jedni dokarmiali koty i zostawiali im otwarte okienka piwniczne, a drudzy wystawiali trutki (że niby na szczury których nigdy tam nie było) i zabijali okna gwoździami, bo zimą im podobno wiało (zupełnie jakby mieszkali w piwnicy).
Koty są nieprzewidywalne. Może Niunia zjadła jakąś taką niespodziankę, albo myszkę która zatruła się tym świństwem :-(
Nie doczytałam. To była młoda koteczka?

Link to comment
Share on other sites

[B]Agmarek[/B] masz złe wrażenie ;). Mieszkam w domku, w którym jest 6 kawalerek [z czego tylko 5 zamieszkałych]. Chorobą Niuni [2,5 roku - młoda kotka :(] martwili się wszyscy, więc sąsiadów nikt nie podejrzewa. Przy tak małej ilości sąsiadów każdy wie o każdym prawie wszystko, żyjemy sobie bardzo dobrze i pokojowo - np. sąsiedzi starają się nie puszczać za głośno muzyki jak młody zasypia [wiedzą, że jak już śpi to go nic nie ruszy :D], listy do wszystkich odbiera ta osoba, która akurat jest w domu [nie mamy skrzynek :/], kto jedzie do Tesco na zakupy to bierze listę od innych co im kupić itp. Jeśli chodzi o załatwianie się psów w ogródku to wszyscy zgodnie stwierdzili, że... Birmie można bo tutaj mieszka [i tak po niej sprzątam], ale jak dorwiemy tą babę, co wypuszcza psa do NASZEGO ogrodu to ją za uszy powiesimy na bramie [pisałam o tym w chamstwie innych psiarzy - widziałam jak baba podeszła do bramy, spuściła psa który radośnie wbiegł do naszego ogródka się załatwić, po czym babsko zawołało psa, zapięło na smycz i poszło dalej].
Ech... a ja siedzę i zastanawiam się jakim cudem dam radę pojechać jutro na rozmowę kwalifikacyjną [jakieś 40 km w jedną stronę, ale robota ma już być w Gliwicach]... brzuch mnie strasznie boli [@ dostałam], tak że już jedno opakowanie tabletek zeżarłam, a TZ co chwilę przybiega sprawdzić jak się czuję. W najgorszym wypadku będę jutro na spotkaniu z wyglądem a'la trup :D.

Link to comment
Share on other sites

To rzeczywiście mieszkasz w fajnym miejscu. Ja mieszkałam w typowym blokowisku.
Teraz mimo własnego domu mam niewiele lepiej, bo sąsiad nawiedzony mi się trafił co mu wszystko przeszkadza. Łącznie z moimi kotami :angryy: a z drugiej strony istna sielanka. Ja do sąsiadki na kawę przez płot skaczę, a ona mi ciasta piecze :evil_lol: Kochana istota :loveu:
Weź sobie nospę, ciepły okład na brzuszek i do łóżeczka żeby jutro wyglądać jak zmartwychwstała a nie upadła :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bonsai_88'][B]Asiaczku [/B]Pow Wow to ten [url]http://images35.fotosik.pl/154/1e8556125a7158bc.jpg[/url] ;).Za to Irish Flitr to jeden z bardzo nielicznych zielonych fiołków [o zielonkawych kwiatach], który mi się podoba :).
Właśnie doszłam do wniosku, że ja mam jednak jobla na punkcie ras u wszystkiego - nawet kwiatki będę miała rasowe :D.[/QUOTE]
Wiesz, nawet nie wiedziałam, że jest tyle odmian fiołków... Pow Wow - ciekawy, nie powiem...

Żal kici, ale to może rzeczywiście jakaś ostra forma padaczki...?

Pzdr.

Link to comment
Share on other sites

[B]Agmarek [/B]my mamy stałe miejsce spotkań i imprez wszelakich - taras [już przemilczę, że o ostatniej imprezie połowa Gliwic mówiła... fakt, sąsiad obchodził urodziny dość... HUCZNIE]. Na szczęście nasze zwierzaki są ogólnie lubiane, tylko jeden sąsiad lekko krzywo patrzy na Birmę jak ta jest z blisko [wariatka próbowała go użreć za zbrodnię bawienia się ze Smokiem].

[B]Asiaczek[/B] fiołków są setki odmian, ja mam "dopiero" 11 :).
Kici niestety jest bardzo szkoda - to była piękna, szylkretowa koteczka :(... Mimo, że miała swoje odpały i potrafiła podrapać [to ONA wybierała gdzie i kiedy ją się głaszcze] to była przekochaną przytulanką.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...