Ewa Marta Posted November 10, 2010 Posted November 10, 2010 Dla mnie najważniejsze jest to, że Tośka ma ludzi, którzy murem za nią stoją. I ona o tym doskonale wie. Jeśli będzie miała siłę, jeśłi jest szansa, to ma dla kogo żyć!!!!! Madziu, ja Was ściskam bardzo mocno i kocham wasze wspaniale serca!!!!! Quote
figa33 Posted November 10, 2010 Posted November 10, 2010 Tosiu szczekaj , szczekaj na zdrowie ! Twoja kochana Nutusia na pewno nie będzie się gniewać ! Quote
Neigh Posted November 10, 2010 Posted November 10, 2010 Dziewczyny......ja jutro wyjezdzam.......ale zaklinam Was - EWA Ciebie przede wszystkim puścicie mi chociaż jakiegoś smsa..co i jak....... Ja taką twardą sztukę....to hmm nooo trochę udaję, tak? Quote
Ewa Marta Posted November 10, 2010 Posted November 10, 2010 [quote name='Neigh']Dziewczyny......ja jutro wyjezdzam.......ale zaklinam Was - EWA Ciebie przede wszystkim puścicie mi chociaż jakiegoś smsa..co i jak....... Ja taką twardą sztukę....to hmm nooo trochę udaję, tak?[/QUOTE] Myśłisz, że nie wiem, że udajesz twardziela? Oczywiście, że zadzwonię i mam nadzieję, że z dobrymi wiadomościami! Quote
Nutusia Posted November 11, 2010 Author Posted November 11, 2010 [COLOR=Purple]Śniadanie zjedzone. Porcja nie tak imponująca jak wczoraj, ale jednak. Do tego trochę psich cukierków :) Gorzej ze wstawaniem. Ostatnio miała bardzo mało ruchu, bo przecież nie miała siły, a brak ruchu powoduje zastanie się stawów i mięśni i ból, głównie przy wstawaniu. Wczoraj jak ją "mobilizowałam" do wieczornego wyjścia na siusiu, łapała mnie zębami za ręce. Dziś dałam jej spokój. Podłożyłam podkłady, najwyżej się zsiusia pod siebie, jeśli nie będzie wykazywała chęci do wstania. Obłożyłam ją poduszkami i kocykami, żeby jej było wygodnie i miękko. Mam nadzieję, że dziś w tej kroplówce czy jakoś inaczej dostanie jakiś lek uśmierzający ból stawów. Wtedy będzie częściej i chętniej wstawać, a tym samym stawy się rozruszają i będzie dobrze. Oby do 18-tej![/COLOR] Quote
AMIGA Posted November 11, 2010 Posted November 11, 2010 Jestem z Wami, myślę o Was i stale mam nadzieję, że Łosica nas jeszcze zaskoczy Quote
Ewa Marta Posted November 11, 2010 Posted November 11, 2010 Czekamy do 18-tej. Jestem pewna, że dostanie coś przeciwbólowego... Quote
Nutusia Posted November 11, 2010 Author Posted November 11, 2010 [COLOR=Purple]Wróciliśmy. Kroplówka podana (wraz z instruktażem dla mnie jak podawać przez kolejne dni). To są kroplówki podskórne, 500 ml płynu + Combivit (zestaw witamin z grupy B). Dalej robię zastrzyki z Introvitu (wit. B12 - krwiotwórcze) + dochodzą iniekcje domięśniowe z żelaza (też przeszłam szkolenie jak to robić, ale mam stracha, że o matko!) Do tego podajemy: Lotensin (na obniżenie ciśnienia krwi), Polprazol, Essentiale, wiesiołek, Urosept oraz Ipakitine (preparat weterynaryjny do wspomagania nerek przy ich chronicznej niewydolności). Na koniec pyralgina w czopkach, jako najbezpieczniejszy lek przeciwbólowy. To, że Tosina nie chce wstawać to: osłabienie z powodu anemii, ból stawów, ale też objaw wysokiego poziomu mocznika (ból mięśni i wpływ na cały system nerwowy). Namówiona przez Sławka i lekko "zmobilizowana" wstała (nie musieliśmy jej wynosić do samochodu). Przeszła się nawet po ogrodzie, zrobiła siusiu. U Doktora tuptała jak najęta po gabinecie (pomimo śliskiej terakoty) i zaglądała do pracowni RTG, gdzie siedział bury kiciuś :) Po wyjściu z gabinetu jeszcze raz zrobiła siusiu i kupencję. Po powrocie do domu zrobiła jeszcze rundkę po ogrodzie i wreszcie, wyraźnie zmęczona położyła się na posłanku. Pożarła wszystkie leki, czopek zamontowany. Na razie nie chce jeść, może jeszcze później spróbuję podetknąć miseczkę. Jeśli nie będzie się działo nic niepokojącego, mamy przyjechać 21go. Zrobimy morfologię i badanie z krwi na poziom mocznika i kreatyniny i wtedy się okaże czy podjęta dziś próba przynosi efekty. Na razie mocno wierzymy, że przyniesie i tego się będziemy trzymać kurczowo pazurami. Kciuki ciotkowe wskazane jak najbardziej :)[/COLOR] Quote
Ewa Marta Posted November 11, 2010 Posted November 11, 2010 KOCHANA, MAM LOTENSIN!!! To jeszcze zapas Idolkowy, który dostał od Figi33:-) Mam ponad opakowanie, czyli 36 tabletek po 5 mg. Nie kupuj za dużo, znaną nam drogą mogę Ci przekazać te, któe mam. Najważniejsze, że zaczęła chodzić, Że się ruszyła! Quote
AMIGA Posted November 11, 2010 Posted November 11, 2010 Nic nie powiem, tylko ściskam kciuki i będę tak ściskać do 21go Quote
Nutusia Posted November 12, 2010 Author Posted November 12, 2010 [quote name='Ewa Marta']KOCHANA, MAM LOTENSIN!!! To jeszcze zapas Idolkowy, który dostał od Figi33:-) Mam ponad opakowanie, czyli 36 tabletek po 5 mg. Nie kupuj za dużo, znaną nam drogą mogę Ci przekazać te, któe mam. Najważniejsze, że zaczęła chodzić, Że się ruszyła![/QUOTE] [COLOR=Purple]Oj, Ewuś, nie wiedziałam o tym lotensinie, ale i tak chodziło o to, żeby od razu zacząć podawać leki, jeszcze wczoraj. Sławek pojechał do apteki, żeby wykupić od razu żelazo, bym mogła przejść przyśpieszony kurs podawania zastrzyków domięśniowych i przy okazji wykupił całą resztę. Lotensin podajemy od dziś, bo to trzeba rano. Dawka dla Tosiny to 10 mg - przez pierwsze 2 dni po pół tabletki, potem po jednej. Jeśli będzie się nam kończyć opakowanie, a będzie nadal potrzebny - z pewnością skorzystamy z Twoich zapasów. A propos zapasów... Tak jak pisałam, Tosia przyjmuje pyralginę w czopkach, bo to dla niej najbezpieczniejsza i najmniej obciążająca forma. Okazuje się, że producent zaprzestał produkcji tego leku w formie czopków. Do niedzieli włącznie mamy zapas, który wygrzebał dla nas Doktor. Dzwoniłam do Figi33, popyta w zaprzyjaźnionych aptekach czy nie zostało gdzieś w magazynie choć jedno opakowanie. Gdybyście Ciocie miały może gdzieś nawet kilka szt. czopków, polecamy się. Jeśli nie zdobędziemy czopków, przejdziemy na Apap w tabletkach, bo jest mniej drażniący dla żołądka niż pyralgina w tabletkach. Aha, zapomniałam napisać, że za 2 reklamówki leków i osprzętu medycznego wyniesionego wczoraj od Doktora (na całą kurację) zapłaciłam 163 zł + 53,81 w aptece (Lotensin i żelazo w ampułkach). W nocy obudziła mnie łosiowa szamotanina - zerwałam się na równe nogi, bo śpię jak zając na miedzy, patrzę, a ona już siedzi i usiłuje dźwignąć kuperek. Pomogłam więc jej wstać. Chodziło o wyjście na dwór, na kupencję. Przy okazji obeszłyśmy dom dookoła dla rozprostowania kości. Rano z jedzeniem kiepsko, ale pomogły cukierki od Cioci Ania_to_ja! :) Są tak drobniutkie, że ciężko je wyławiać spomiędzy renalu, więc prawie całą porcję udało się łosiowi przemycić :) Ten proszek weterynaryjny na niewydolność nerek zagniatam zgrabnie w pasztecie lub w twarogu, robiąc zgrabne pyzy i też przechodzi (współczuję właścicielom psich niejadków!!!!). Potem Sławek namówił księżniczkę na spacerek i zrobiła aż dwie rundy! Puchnie jej ta łapa, z którą zawsze były kłopoty - szczególnie jak się tak położy na boku, że ma ją na spodzie. Na szczęście krótki spacerek sprawia, że łapa wraca do normalnych rozmiarów. To pewnie kwestia krążenia jest. Ogólnie rzecz biorąc ja jestem "ta zła", bo gdy tylko zbliżam się do posłania, pies po prostu przywiera całym sobą do podłoża, jakby się chciał stać niewidzialny. "Czego znowu ode mnie chcesz?!?!?!!?" - czytam w jej oczach. Staram się często podchodzić tylko po to, żeby ją pogłaskać, wyprzytulać, żeby mnie nie kojarzyła tylko ze strzykawką, kroplówką, lekami czy jedzeniem na siłę. Pańcio jest "ten dobry" - dlatego łaskawie pozwala się podnieść i nie łapie go zębami za ręce :) Wszystkim dziękujemy za dobre słowo, kciuki, energetyczne myśli i bycie z nami! [/COLOR] Quote
Ellig Posted November 12, 2010 Posted November 12, 2010 [quote name='AMIGA']Nic nie powiem, tylko ściskam kciuki i będę tak ściskać do 21go[/QUOTE] Ja tez tak samo.... Quote
wasabi81 Posted November 12, 2010 Posted November 12, 2010 [quote name='Ellig']Ja tez tak samo....[/QUOTE] Ja rowniez mocno sciskam... Quote
figa33 Posted November 12, 2010 Posted November 12, 2010 myślę o Tobie Tosiu i trzymam mocno kciuki... Quote
Cantadorra Posted November 13, 2010 Posted November 13, 2010 Ilość medykamentów jest porażająca. Dzielna musi być Toskanka, żeby to wszystko cierpliwie wchłaniać. Quote
Nutusia Posted November 13, 2010 Author Posted November 13, 2010 [COLOR=Purple]Wczoraj kroplówki, a przede wszystkim zastrzyk domięśniowy poszły gładko (normalnie duma mnie rozpiera jaka jestem zdolna - jak mnie z roboty wleją za siedzenie na dogo, najmę się u Doktora za felczera! :)) Dziś Łoś zarządził pobudkę dopiero przed ósmą. Usiłowała sama wstać i zadek zjechał z posłanka, więc się nie udało... Pomogłam - bez protestów i łapania za ręce wstała i podreptała na dwór. Były otwarte drzwi tarasowe, więc myślałam, że zaliczy tylko pół rundki i skorzysta ze skrótu. Ale nie... karnie pomaszerowała dalej i zaliczyła pełną rundę. Po wejściu do domu nie poszła od razu na posłanko, ale do miski z wodą (przez ostatnie dni tego nie było - czekała aż podstawię miskę pod nosek). No, potem to już na posłanko. Udało się wrazić do dzioba dwie "pyzy" - jedną z pasztetu, drugą z mielonego mięsa, nadziewane renalem. I dałam jej spokój. O 10-tej dopiero podałam leki w pasztecie, ale ten najwyraźniej się znudził... Robimy różne próby - surowe mięso, szynka, ser biały - wszystko jest "atrakcyjne", ale tylko na kilka kęsów. Właśnie gotuję jej indyka. Dam jej samo mięso, bo musi zjeść coś więcej. Renal najwyraźniej jej nie smakuje, ze wstrętem się odwraca nawet gdy jest ukryty w mięsie. Jakąś godzinę temu Sławek ją namówił na kolejne wyjście, bo leżała nie na tym boku i feralna łapa znowu spuchła. Wyszła bez większych protestów i szczerzenia zębów i całkiem długo chodzili. Zrobiła 2 razy siusiu i kupola, a następnie porządnie się napiła świeżej letniej wody (na stojąco!). Na szczęście zdążyli przed deszczem. Teraz leży na właściwym boku, więc nie będę jej ruszać i biorę się za prasowanie :)[/COLOR] Quote
Ewa Marta Posted November 13, 2010 Posted November 13, 2010 Kochany Łosiaczek! Jednak pozostało w niej cos z woli życia:-) Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.