Jump to content
Dogomania

Czym najbardziej rozśmieszył Was wasz pies?


kasia&szaman

Recommended Posts

nasza Hexi jest czarna i ma biale końcówki - białe skarpetki na łapkach i koniec pyszczka też biały
kiedys przyszła do pokoju z makijażem na obliczu - okolice ustek i palce przednich łap miala wymalowane na różowo - zupełnie jak dama wymalowana szminką i z paznokciami pomalowanymi lakierem
wyglądała obłędnie :evil_lol:
oniemialam, a potem pobieglam ochrzanić moje córki, że psa wymalowały
po śledztwie okazało się, że corki niewinne - Hexi zabrała komus różowy marker i rozgryzła go w moim pokoju
palce łapek miała różowe, bo sobie nimi ten marker przytrzymała podczas rozgryzania

nie dalo się tego od razu zmyć i przez kilka dni głupio mi było z nią chodzić na spacery :)
żałuje, że nie zrobilam wtedy fotek

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 203
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Nasz Hobo najbardziej mnie rozśmieszył pierwszego dnia po przywiezieniu go do naszego domu. Był bardzo podniecony. Ganiał po całym parterze: jadalnia - kuchnia - przedpokój - salon - jadalnia i tak w kółko. W salonie oczywiście przebiegał co drugie okrążenie za kanapą. Nie to było najśmieszniejsze. Był głodny (nie jadł od rana bo była obawa, że może mieć chorobę lokomocyjną a jechał samochodem kilka godzin). ale z tego podniecenia nie mógł się na jedzeniu skupić.

Biegając tak w kółko mijał oczywiście michę postawioną w przedpokoju. Co któreś okrążenie próbował jeść. Wyglądało to tak, że wpadał pyskiem w michę i podczas gdy pysk próbował coś z niej wyłowić, to zadek biegł dalej znacznie wyprzedzając pysk. Robił więc malowniczego fikoła i biegł dalej usiłując zjeść chrupkę, o ile udało mu się jakąś złapać.

Innym razem tak się wzbudził, kiedy był z nami u rodziny. Biedny nieprzyzwyczajony do biegania po panelach, nie wyrabiał się na zakrętach. Nasza kuzynka doszła wtedy do wniosku, że Hobo ma ADHD (coś w tym jest) i że większość ze znanych jej psów, przez całe życie nie zrobiło tylu kilometrów, co Hobo podczas tej wizyty.

Link to comment
Share on other sites

Mam ten sam problem:D i ten niewinny wzrok skarconego psa...
[URL]http://picasaweb.google.com/korczyslaw/Korek#5222536291226968914[/URL]
[nie da rady po ludzku zdjęcia wstawić]

A Korczysław w swoim łakomstwie któregoś pięknego dnia zostal przyłapany na wyżeraniu pokarmu rybkom. Brodził sobie w naszym bajorku ogrodowym i wyławial granulki dla rybek. A potem sie dziwiismy co te rybki takie cherlawe:shake:

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Biedny psiulek...
Mnie młoda rozśmieszyła jak postanowiła wdrapać się do wanny :lol:. Jak już jej się udało to usiadła w \ i była z siebie tak dumna, że z TZem staliśmy i się śmialiśmy dobre 5 minut, a młoda tak siedziała z głupią miną :evil_lol:. Ona ma w ogóle wielki pociąg do wanny, a jak jest w niej woda z pianą to muszę zamykać przed nią łazienkę, bo zaraz wskakuje i się bawi w nurka, nawet to że ja w niej siedzę nie jest w stanie jej powstrzymać :mad:.
Ogólnie ten mały głupol non stop mnie rozśmiesza, bo ma niesamowite pomysły na zabawę i ciekawie kombinuje żeby nie musieć nic robić co pańcia każe ;).

Link to comment
Share on other sites

Haha, Shina z wanną wymiata :evil_lol:
Mnie gdzieś na lato Frotek rozśmieszył - on jak diabli bał się wody. Teraz jest już lepiej, sam wskakuje do prysznica, ale było krucho z tym u niego :roll: Raz przebiegliśmy razem ładnych kilka kilometrów i biedna psinka była zmęczona, doczłapała do źródełka, żeby się napić. Ale źródełko wredne było na dole i piesek musiałby się schylać... Więc wlazł baaardzo powoli cały do tej wody tak, że jej powierzchnia dotykała mu pyszczka i tylko lakonicznie poruszał językiem, gdy woda sama mu do pyska wpływała :evil_lol: Stał ładnych kilka minut :cool3:
Innym razem moja mama rozstawiła w pokoju stół, nakryła obrusem, bo goście mieli przyjść. Pokazywała mi akurat, że taki ładny obrus kupiła... Słyszymy nagle "łup-łup-łup"... Wbiega Frotek, z pędu wskakuje na stół, przejeżdża po nim i spada z drugiej strony razem z obrusem... My z mamą zostałyśmy z minami: :question:, niezdolne do wykonania logicznego ruchu :cool1:

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Innym razem moja mama rozstawiła w pokoju stół, nakryła obrusem, bo goście mieli przyjść. Pokazywała mi akurat, że taki ładny obrus kupiła... Słyszymy nagle "łup-łup-łup"... Wbiega Frotek, z pędu wskakuje na stół, przejeżdża po nim i spada z drugiej strony razem z obrusem... My z mamą zostałyśmy z minami: [IMG]http://www.dogomania.pl/images/smilies/question.gif[/IMG], niezdolne do wykonania logicznego ruchu [IMG]http://www.dogomania.pl/images/smilies/cool.gif[/IMG][/QUOTE]
Kochany Frotek wariat, chciała bym tą akcję zobaczyć :loveu::loveu:. Takie wbieganie i jazda na tym co akurat pod łapami jest super :lol:

Link to comment
Share on other sites

  • 1 year later...

Dawno tu nie zaglądałam, a teraz widzę, że przybyło kilka naprawdę zabawnych historyjek!:)

Szaman im starszy tym więcej z nim radości. Szczególnie jego gusta kulinarne są niezbadane. Nie lubi drobiu, jada go niechętnie. Uwielbia natomiast kapustę kiszoną. Nie cierpi brokuł.
Ostatnio np. strasznie rozśmieszył mnie, gdy jadłam na śniadanie owsiankę z otrąb, a on stanął obok i piszczy. Myślę sobie: niemożliwe, owsianki chce? Dałam mu powąchać z odległości - aż podskoczył, tak mu ten zapach pasował. No to zrobiłam mu miskę owsianki, którą to spałaszował w kosmicznym tempie i zaczął prosić o jeszcze. Hmm...

Link to comment
Share on other sites

Ja też mam nową i znowu z łakomstwem w tle!
Mamy w ogrodzie taki duży czarny skrzyniowy kompostownik. Tam wywalamy obierki, ogryzki i takie tam przetwarzalne rzeczy...
Któregoś dnia idę do ogrodu i słyszę charakterystyczne <klap> - dźwięk opadającej klapy kompostownika. "o ty dziadu jeden!" myślę sobie czule o moim pejsku. Nagle zza klombu wyskakuje Korek, siada naprzeciw mnie i patrzy mi w oczy, głęboko i z taką niewinnością. Zupełnie jakby pytał "no hej, co tam u ciebie? bo widzisz ja tu NIC nie robiłem". Biedne psisko wiedzieć nie mogło, że pół pyska ma BIAŁE JAK ŚNIEG.
Okazało się, że moja mama robiła porządki w szafce i znalazła stare mleko w proszku, więc wysypała je do kompostu. Gdyby nie to że Korek jest czarny jak smoła pewnie by się nie wydało gdzie się stołuje:)

Link to comment
Share on other sites

Koreksonowa - haha, biedny Korek, nie udało się łgarstwo ;)

No, u mnie zawsze coś się dzieje, bo z 4 psów każdego dnia jest wesoło...

Luka - stara panna-histeryczka - zawsze zaczepia do zabawy wrzeszcząc i podgryzając. Ale nie daj Boże ktoś się jej odgryzie mocniej - dostaje napadu szału ;) Próbowała takiej swojej akcji na Herze, młodej, dwa razy od niej większej suni. No więc, Hera buszuje w krzakach, Luka lata wokół niej i szczeka. Coraz głośniej. Wrzeszczy. Hera w końcu straciła cierpliwość i kłapnęła na nią zębami. W tym momencie Luka zaczęła się pieklić, już na serio i głośno denerwować - Hera spojrzała na nią spode łba... I pac ją łapą do ziemi! Efekt genialny - nagle nastała zupełna cisza, Luka - oczy na wierzchu, Hera - z ciekawością ogląda Lukę, jakby ją pierwszy raz widziała i odchodzi. A jaki szacun u Lusławy zdobyła!

Inna historia. Kupiłam cztery gryzaki. A trzeba niewtajemniczonym wiedzieć, że mam cztery psy, przy czym Lusława najmniejsza, puchaty szop z niewielkim posłuchem, potem Chibi, Frotek i Hera - największa, przewodniczka. Dałam gryzaki burkom, zajęłam się czymś innym. Po jakimś czasie zauważyłam, że Chibi, Fro i Hera omijają jeden pokój, gryzaków nie gryzą, ale są wyraźnie pobudzone. To idę do tego pokoju, a tam Lusława na łóżku, z czterema gryzakami i szalonym wzrokiem zdziczałego szopa :D Zdobyła cudem wszystkie gryzaki, ale nawet jednego nie gryzła, tak się przejęła rolą stróża zasobów. Uwolniłam ją miłościwie od tej wielkiej odpowiedzialności i zapanował ład...

Nie wiem, czy nie opisywałam, jak kiedyś w nocy obudziło mnie mlaskanie. Strasznie irytujące, przeciągające, długo trwające mlaskanie. Okazało się, że pies usadowił swój szanowny tyłek na mojej głowie i postanowił się wylizać. Oczywiście, Lusława i oczywiście wyfrunęła z łóżka tak szybko, że tylko usłyszałam "piii... łubudu!". Nie chciałam tak brutalnie, ale wybudzona w nocy nie do końca panuję nad odruchami ;) Innym razem obudziła mnie łapa w oku, albo ogon w ustach... To już dzieło Hery.

...No, dużo i długo tak mogę ;)

PS.
Zapomniałam o najlepszym!
Wzięłam Frosława wraz z NatiiMar i jej psiakiem na pokaz szkolenia do Opola, 30 km od mojej mieściny. Frotek nienawidzi jeździć autem. W aucie stara się... Auta nie dotykać. Tak więc jechałam z 25 kg pieskiem na kolanach, przy czym pysk miał na Natii (mocno obślintanej), a tyłek na szybie. Mina mijających nas policjantów bezcenna.
Dhoro od Natii jechał z tyłu, więc musiał nam akompaniować pisk biednego pieska, że on też koniecznie i natychmiast chce na kolanka.
Ale nie w tym rzecz. Frosław zazwyczaj nie jest psem grzecznym. Zazwyczaj jego rogata dusza musi coś wymyślić nietypowego. A tutaj, prócz wesołej jazdy - nic! Na psy się nie rzucał, komendy wykonywał, na wołanie wracał, w schronisku - oaza spokoju. Nie mój pies.
Oczywiście, bycie grzecznym musiało znaleźć gdzieś ujście. Więc wracamy z Opola. Wsiadamy do auta, Frotek na kolanka oczywiście. Natii odpala silnik, patrzę na nią i nagle... Psa nie ma. Frotek zniknął. Szok! Rozglądam się, patrzę - a ten stoi obok na chodniku z rozdziawioną mordą i merda ogonem jak ostatni głupek.
...Taak. Wyskoczył przez okno. Wtedy dopiero zauważyłam, że było otwarte.

Link to comment
Share on other sites

Mój poprzedni pies (kundel trochę jakby w typie ONka) będąc szczeniakiem kładł się w biegu. Wyglądało to tak, że niemalże w locie podkulał łapy i już w powietrzu leżał, a po zetknięciu ze śliską podłogą, siłą rozpędu jeszcze ślizgał się aż do samej ściany xD To była taka jej zabawa, ganiając po domu w szaleńczym tempie powtarzała te wariacje co kilka kółek ;P

Lusia (york) jak dotąd najlepszego kumpla miała w kociaku. Ganiali się na zmianę po całym domu, tarzali, przewracali.. Co za dzicz ;P Takie cyrki były w domu, szczególnie jak kot podpatrzył jak Lusia bawi się kosteczką. Tak mu się spodobała, że ją sobie przywłaszczył. Nie wiedział co z nią zrobić xD I nie pozwalał sobie jej zabrać. Jakie Lusiasta akcje odwalała, skradanie się, skakanie, czołganie. Oj czego to nie było.. xP

Link to comment
Share on other sites

[B]merrickmayfair[/B] - moja Luśka to też taka sierota - akurat w gumę do żucia zdarzyło się psince... wdepnąć. Oj, co to była za panika, ile kwiku, myślałam, że łapę sobie przecięła ;) Z psią kupą podobnie... Chusteczka w dłoń i łapkę wycierać koniecznie, przecież piesek nie pójdzie dalej z brudną łapką! ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Yorkomanka']znalazłam takie cóś
[video=youtube;UVcQRknSmFY]http://www.youtube.com/watch?v=UVcQRknSmFY&feature=related[/video]
[/QUOTE]

stary ten post, ale ten pies był w programie jakimś, filmik jest śmieszny, ale generalnie pies miał tak całe życie, ciągle rozbijał się o meble... jego bolało, a właściciele nie mogli spać przez huk! finał był taki, że kupili mu jakiś kask, żeby nie rozbił sobie głowy ;)

Link to comment
Share on other sites

Moja też kilka razy w gumę wdepnęła.
Albo dorwała flipsa i jej się wąsy skleiły ;P oj ile wtedy ryku było :D

Jak byłyśmy na zlocie yorków w promenadzie, Lusia wpadła na szybę. Zapatrzyła się na coś na wystawie i nie zauważyła szklanych drzwi, weszła na nie. Jej zaskoczona mina była wtedy bezbłedna xD

Link to comment
Share on other sites

[B]Klauzunka,[/B] to biurko ma się dobrze?:D bo wygląda an odrobinę... hm przeciążone:D

Wasze psy też uwielbiają bańki mydlane? Korek ubóstwia i dzięki temu mam w kolekcji parę niezłych zdjęć z jego wygibasami... ale to bije wszystkie:
[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/171/imgp2864n.jpg/][IMG]http://img171.imageshack.us/img171/576/imgp2864n.jpg[/IMG][/URL]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Koreksonowa'][B]Klauzunka,[/B] to biurko ma się dobrze?:D bo wygląda an odrobinę... hm przeciążone:D

Wasze psy też uwielbiają bańki mydlane? Korek ubóstwia i dzięki temu mam w kolekcji parę niezłych zdjęć z jego wygibasami... ale to bije wszystkie:
[URL="http://imageshack.us/photo/my-images/171/imgp2864n.jpg/"][IMG]http://img171.imageshack.us/img171/576/imgp2864n.jpg[/IMG][/URL][/QUOTE]
:roflt::roflt::roflt: Dobre!
Z Draco codziennie mam śmieszne sytuacje, ma dopiero 1,5 roku nadal młody i głupi :D Codziennie mnie budzi, dziś np. 8:30 pies już wstał więc ja też MUSZĘ i nie ma wyboru. No to zaczyna mnie tykać nosem w twarz, jeżeli otworze oczy zaczyna się buziakowy atak, ja się na niego wkurzam, odpycham. Ten w zamian idzie mi w nogi i zaczyna lizać, gryźć i bawić się z moimi stopami :razz:
Wczoraj, wracam do domu ze szkoły. Wsadziłam klucz do zamka (charakterystyczny chrzęst na który psy zawsze reagują) i nic. Zero szczeku. Powiem tylko że mam dwa pinczery. Otwieram drzwi i nic. Zero witających psów. W głowie już myśl, że coś złego się stało. Wchodzę do dużego pokoju i widze jednego psa, Draco leżał w swojej klatce i patrzył swoimi smutnymi śleptam iami, aż białka mu było widać, machał ogonem tak mocno aż się cały telepał. Psu nic nie było oczywiście, tak mnie wita jak coś rozwali podczas mojej nieobceności... Tym razem były to tylko zapałki
Powiem jeszcze, że mojego drugiego psa Gacka znalazłam zamkniętego w szafie :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karola&gacek']:roflt::roflt::roflt: Dobre!
Z Draco codziennie mam śmieszne sytuacje, ma dopiero 1,5 roku nadal młody i głupi :D Codziennie mnie budzi, dziś np. 8:30 pies już wstał więc ja też MUSZĘ i nie ma wyboru. No to zaczyna mnie tykać nosem w twarz, jeżeli otworze oczy zaczyna się buziakowy atak, ja się na niego wkurzam, odpycham. Ten w zamian idzie mi w nogi i zaczyna lizać, gryźć i bawić się z moimi stopami :razz:
Wczoraj, wracam do domu ze szkoły. Wsadziłam klucz do zamka (charakterystyczny chrzęst na który psy zawsze reagują) i nic. Zero szczeku. Powiem tylko że mam dwa pinczery. Otwieram drzwi i nic. Zero witających psów. W głowie już myśl, że coś złego się stało. Wchodzę do dużego pokoju i widze jednego psa, Draco leżał w swojej klatce i patrzył swoimi smutnymi śleptam iami, aż białka mu było widać, machał ogonem tak mocno aż się cały telepał. Psu nic nie było oczywiście, tak mnie wita jak coś rozwali podczas mojej nieobceności... Tym razem były to tylko zapałki
Powiem jeszcze, że mojego drugiego psa Gacka znalazłam zamkniętego w szafie :lol:[/QUOTE]

Draco nie dość, że zjada zapałki, to jeszcze dręczy biednego Gacusia! Do TOZu z nim ;)

Ja kiedyś szukałam Luki podczas burzy przez godzinę. Byłam już totalnie spanikowana, bo Luka burzy okropnie się boi. Szukałam jej w domu, na strychu, w piwnicy, wszędzie... A okazało się, że ten głupek zamiast się w domu schował, wyśliznął się na dwór i ukrył pod krzakiem. Musiałam ją wnieść mokrą i roztrzęsioną na amen do domu ;)

Innym razem wypuściłam psy podczas deszczu na podwórko. Nie znoszą deszczu, więc szybko siku i do domu. No ale patrzę - Frotka nie ma, suczki wróciły. Szukam go, szukam... Okazało się, że schował się pod tujami na podwórku i stoi jak osioł z wielkimi, smutnymi oczami. Było mu tak okropnie mokro, że stwierdził, że nawet do domu nie zdoła wrócić...:D

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...