Jump to content
Dogomania

Pogryzienie psa przez psa


jusstini

Recommended Posts

Witam!
Na początek napiszę że jestem z Łodzi, bo to może mieć istotne znaczenie jeśli chodzi o przepisy.

Opiszę historię tak jak była zgłoszona do Straży miejskiej>

[I]W dniu 19-06-2008 ok godziny 7:20 wychodząc na spacer z moja psem (Kają) w towarzystwie syna lat 4. po otworzeniu drzwi wyjściowych z klatki schodowych na dwór na mojego psa rzucił się bez żadnego powodu pies pozostający pod opieką p.---- zamieszkałej ul. -----
Złapał mojego psa za przednią lewą łapę i szarpiąc wywlókł przed klatkę - na dwór.
Opiekunka wcale nie reagowała. Dopiero ja złapałem agresora za kark i odciągając przycisnąłem do ziemi co spowodowało, że puścił mojego psa, w tym momencie moje dziecko zostało bez opieki.
Całemu zdarzeniu przyglądał się mój przerażony syn.
Bardzo proszę o interwencję w w.w. kwestii w związku z niekontrolowaniem psa mimo trzymania go na uwięzi (pies był bez kagańca)
Dodam, że pies ten wygląda jak psy rasy agresywnej typu pitbul lub amstaff, natomiast mój to mieszaniec podobny do owczarka collie z tym że mniejszy.
Kaja w żaden sposób nie zaczepiła tamtego psa.
Mój pies był w kagańcu (zgodnie z przepisami, ponieważ żona dowiadywała {aby nie popaść w konflikt z prawem} się czy konkretnie mój pies musi być trzymany na smyczy i w kagańcu i zarówno patrol Policji jak i Straży Miejskiej udielił odpowiedzi, ze nie - wystarczy jeśli ten pies będzie miał kaganiec lub zamiennie smycz. Mój pies jest posłuszny i przychodzi na zawołanie więc nawet bez smyczy jestem w stanie go kontrolować) i zamkniętym pomieszczeniu co uniemożliwiło jakąkolwiek obronę lub ucieczkę.

Obrażenia mojego psa są bardzo poważne, pozostaje pod opieką weterynaryjną, sprawę zgłaszam na sugestie sąsiadów i pani doktor z lecznicy aby sytuacja nie powtórzyła się skoro opiekunka nie jest w stnaie zapanować nad psem który w żaden sposób nie był sprowokowany i jednocześnie w tym momencie mógł byc groźny także dla dziecka.
Zdarzenie miało miejsce przy ulicy -----
Jednym ze świadków był pan ----- zamieszkały przy ulicy -----
Moje dziecko przeżywa i ciągle dopytuje dlaczego tamten pies pogryzł naszego.
Kaja musi być wynoszona na dwór aby załatwiła potrzeby fizjologiczne, a z wypisu z leczenia weterynaryjnego który mogę przedstawić do wglądu wynika, że leczenie będzie długotrwałe.
Dodam jeszcze na koniec ze osoba wyprowadzająca psa na spacer nie wykazała skruchy chociażby przepraszając za zaistniała sytuację i nie zamierza zwrócić kosztów leczenia mojego psa, bo chciałem sprawę załatwić polubownie i nie zgłaszać do organów ścigania.[/I]


Zgłoszenie ma niestety wiele błędów gramatycznych, ale pisane było pod wpływem emocji.

Nie wiem jak mam postępować w związku z zaistniała sytuacją.
Sprawa zgłoszona jest na Policję.
Jednocześnie chciałabym odzyskać koszty leczenia suki, ale to już z powództwa cywilnego.
Czy ktoś mógłby doradzić mi jak sprawy załątwiać.
Na jakie artykuły sie powoływać.
Dodam, ze sąsiadka twierdzi, ze to mój pies zawsze zaczepiał jej i że mój często chodzi bez kagańca.
Co do zaczepiania jest to neiprawdą, bo tamta nawet jak widzi moją z balkonu to dostaje szału, a kaganiec owszem zdarza się że chodzi bez, bo nie jest groźna (kaganiec nosi przede wszystkim dlatego, że zżera śmieci) ale to jest suka która uwielbia biegać za patykami lub piłką wiec trudno zeby miala kaganiec na pysku.

Z gory dziekuje za wszelka pomoc

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 185
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Przyłączam się do apelu Justyny o pomoc w tej sprawie i proszę o wypowiedzi szczególnie doswiadczonych Dogomaniaków w sprawie interpretacji przepisów.

To, ze akurat ta amstaffka zachowuje sie agresywnie jakos trzeba udowodnić...czy opis i poswiadczenie takiego przebiegu sytuacji aby wystarczy??? Skoro opiekunowie agresywnej suni mają w nosie swoja odpowiedzialnosć, to wielu przeszkód mozna się spodziewać:roll:

Link to comment
Share on other sites

Pozwolę sobie skopiować tresć zaświadczenia lekarskiego po 1-szej wizycie:

"liczne rany kąsane na całym przedramieniu lewym, od strony przyśrodkowej przerwana ciągłość skóry oraz mięśni (powięzi oraz ścięgna) głównie w okolicy nasady dystalnej kk. podramienia
od strony bocznej duża rana skóry (ok 8 cm) oraz przerwana powięż mięśniowa
kilkanaście mniejszych głębokich ran kąsanych w obrębie skóry i mięśni podramienia prawego
Rtg nie wykazało złamań ani pęknięć kości podramienia.
Rany wyczyszczono i zszyto. Założono opatrunek.
Gojenie ran będzie długotrwałe - możliwość zakażenia skóry, gojenie przez ziarninowanie pomimo próby szycia, martwicy skóry."

Policja chyba skieruje sprawę do Sadu Grodzkiego-własciciel powinien mandat dostać...ale koszty leczenia to juz chyba z powództwa cywilnego???
Własnie z traumatycznym przezyciem synka juz podpowiedziałam kolezance, lepiej się złapać kazdej mozliwości.
Najgorzej z ta interpretacją przepisów skoro Justyna przez telefon od Strazy Miejskiej usłyszała, ze wina jest obustronna skoro ich sunia bez smyczy była. Wkurza mnie tak zaskakujace działanie słuzb miejskich na korzyść nieopowiedzialnych właścicieli:shake:

Link to comment
Share on other sites

Jeżeli tamta suczka miała kaganiec a prawo zakłada albo to albo to, oznacza że była zgodnie z prawem prowadzona. A radami SM bym się nie kierowała - raz że pewnie rozmowa była prowadzona ze zwykłym strażnikiem który nie decyduje o interpretacji przepisów, dwa sprawa będzie przed sądem więc sm nie ma na to wpływu.

Jeśli chodzi o dziecko - lepiej dmuchać na zimne, a na pewno przeżył ten wypadek mocno.

t jest pare ciekawych rzeczy [URL="http://www.poradyprawne-prawo.pl/prawo/karne/pogryzienie_przez_psa.html"]http://www.poradyprawne-prawo.pl/prawo/karne/pogryzienie_przez_psa.html[/URL]

Link to comment
Share on other sites

zdjęcia zrobione 24-06-2008
[URL=http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=6d58207957111718][img]http://images27.fotosik.pl/235/6d58207957111718m.jpg[/img][/URL]
[URL=http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=7c9399194d99530b][img]http://images33.fotosik.pl/298/7c9399194d99530bm.jpg[/img][/URL]
[URL=http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=9014fca1b4929ca1][img]http://images34.fotosik.pl/298/9014fca1b4929ca1m.jpg[/img][/URL]

Link to comment
Share on other sites

na SM nie ma na co liczyc ... chociaz powinni przyjechac i mandat wlepic bo to ich obowiazek. bo jesli pies zostal pogryziony powinni przyjac interwencje .. tak samo z policja . jesali sparawa zostala zgloszona na policje to poproscie o kopie protokolu z interwencji ... i najlepiej jak byscie mieli ddane osoby przyjmujacej interwencje i wysłanych z patrolu policji tez dane ...

Link to comment
Share on other sites

Wnieś powództwo cywilne z art. 431 kodeksu cywilnego o odszkodowanie w wysokości kosztów leczenia psa (dotychczasowych i dalszych przewidywanych - na wszystko musisz mieć rachunki od weta) i dziecka (wydatki na pomoc psychologiczną). W uzasadnieniu pozwu napisz to wszystko, co napisałaś w zgłoszeniu na policję, jako dowody załącz odpis tego zgłoszenia, rachunki, zdjęcia i złóż wniosek o dowód z przesłuchania świadka. W pozwie musisz podać wartość przedmiotu sporu, czyli wysokość odszkodowania, jakiego się domagasz. Jeśli sprawa trafi przed sąd karny, to powództwo cywilne wnosisz przy tej samej sprawie i będzie rozstrzygane jednocześnie ze sprawą karną, jeśli sprawa nie trafi przed sąd karny, to powództwo musisz wnieść odrębnie do sądu cywilnego (w obu przypadkach będzie to sąd grodzki, tylko w pierwszym przypadku wydział karny, a w drugim cywilny).

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Wlasciciel ponosi odpowiedzialnosc za psa, to ze sie zerwal ze smyczy nie broni ich w najmniejszym stopniu, nie znosi odpowiedzialnosci.
Tylko sprawy o odszkodowanie, tylko naglasnianie takich wydarzen moze pomoć w obecnej chorej sytuacji. Jest chore, ze wlasciciele psow niebezpiecznych dla innych zwierzat ciagle pozostaja bezkarni.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mrzewinska']to ze sie zerwal ze smyczy nie broni ich w najmniejszym stopniu, [/quote]

Nie powinno bronic nawet jak by byl na smyczy i pogryzl.
Niebezpieczne psy nie powinny miec prawa przebywania w miejscach publicznych.
Znam przypadek (nie w Polsce) kiedy piesek zerwal sie ze smyczy i podbiegl do psa na smyczy i ten go pogryzl. Wlasciciel odpowiadal za pogryzienie.
Nie powinno byc nigdy zadnego usprawiedliwienia dla nieodpowiedzialnych wlascicieli posiadajacych niebezpieczne psy.
Tolerowanie takich wlascicieli prowadzi do tragedii.

Link to comment
Share on other sites

Pierwsza rada- przepisz zawiadomienie...to, które zamieściłaś w pierwszym poście, raczej się nie nadaje. Jak sama pisałaś, za dużo w nim emocji, za mało suchych faktów.
Idź do tych ludzi jeszcze raz i powiedz, że jeżeli nie zapłacą za leczenie psa, to wniesiesz sprawę do sądu. Może to ich otrzeźwi.

Wina jest po ich stronie, bo nie potrafili zapanować nad psem, sęk w tym, że mogą się powoływać na to, że twój pies nie był na smyczy i to on sprowokował ich psa. Masz zdaje się świadka, który widział całe zajście, on będzie musiał zeznać, że twój pies nie podchodził do tamtego i go nie zaczepiał.

I ostatnia sprawa, ja rozumiem, że starasz się chronić swoje dziecko, ale czy z tą pomocą psychologiczną to nie jest już lekka przesada? Wiadomo, że jest to mocne przeżycie dla dziecka, ale moim zdaniem wystarczy usiąść z synem i na spokojnie wytłumaczyć mu to wszystko. Jak dla mnie, to może przynieść dobrą naukę na przyszłość dla tego dzieciaka- nauczy się, że nie wszystkie psy są łagodne i na te obce trzeba uważać. Sama mam 4-letniego syna, który był świadkiem wypadku. Jechał ze mną w samochodzie i wjechał nam pod koła rowerzysta(żeby nie było, że ze mnie jest pirat drogowy, to była wina rowerzysty, sprawę w sądzie wygrałam;)) Widok nie był zbyt miły, jak mi delikwent przeleciał przez maskę samochodu...Synek, jak widział potem jakiegoś rowerzystę, to się pytał, czy on też nam jedzie pod auto...:roll: Usiadłam, spokojnie mu wszystko wytłumaczyłam i tyle. Sprawa skończona, a mały od tamtego czasu wie, że rowerem ie wolno wjeżdżać na ulicę, bo to się może źle skończyć i bardzo uważa.
Nie chcę cię posądzać o jakieś złe intencje, ale mam wrażenie, że te koszty psychologa, to chęć odwetu na właścicielach tamego psa- a niech mają, jak nie chcą płacić, to będą płacić podwójnie....


Sama mam amstaffa i nie bronię tych właścicieli, bo wiem, co to za psy i jaki jest ich stosunek do innych psów. Większość astów nie lubi innych czworonogów. Mój zresztą też nie, dlatego na spacer chodzi wyłącznie w kagańcu i na smyczy. Osobiście uważam, że każdy pies powinien być w miejscu publicznym na smyczy, a te tzw. agresywne, dodatkowo z kagańcem. Mieszkam w miejscu, gdzie ludzie po prostu wypuszczają psa za drzwi, żeby sobie pobiegał...:angryy: Efekt tego taki, że ja idę ze swoim na smyczy i w kagańcu, a inne "fafiki" użerają obok niego i same go prowokują-mój chce wtedy dostać szału....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='iwona&CAR']Nie powinno bronic nawet jak by byl na smyczy i pogryzl.
Niebezpieczne psy nie powinny miec prawa przebywania w miejscach publicznych.
Znam przypadek (nie w Polsce) kiedy piesek zerwal sie ze smyczy i podbiegl do psa na smyczy i ten go pogryzl. Wlasciciel odpowiadal za pogryzienie.
Nie powinno byc nigdy zadnego usprawiedliwienia dla nieodpowiedzialnych wlascicieli posiadajacych niebezpieczne psy.
Tolerowanie takich wlascicieli prowadzi do tragedii.[/QUOTE]

Właściciel psa jest gwarantem nienastąpienia skutku w postaci pogryzienia. Ma obowiązek chronić innych przed działaniem swojego psa. Jeżeli pies lata wolno i pogryzie- wina właściciela, jeżeli pies jest na smyczy i pogryzie-wina właściciela, jeżeli nawet pies jest na smyczy i w kagańcu i np. przewróci dziecko, a jemu się coś stanie- wina właściciela. To on odpowiada za wszystkie szkody wyrządzone przez psa. Co to zakazu przebywania w miejscach publicznych dla psów niebezpiecznych, to się zgodzę tylko w przypadku psów niebezpiecznych dla ludzi-te powinny być eliminowane, ale jeżeli chodzi o rasy, które nie tolerują innych psów, to z tym zakazem to głupota. Ja bym eliminowała właścicieli, którzy nie potrafią zabezpieczyć innych zwierząt przed agresją swojego psa, a nie same psy. A jak już, to właściciel powinien mieć na tyle kultury, żeby zapłacić za powstałe szkody.

Link to comment
Share on other sites

Rozmawiałam jak co dzień z Justyną jak sunia i widzę, że ja jeden fakt przeinaczyłam:

bullowata sunia była na długiej smyczy i się nie zerwała a właścicielka trzymając smycz patrzyła bez reakcji na zaistniała sytuację (tak czy siak=brak kontroli wg mnie)

Druga rzecz: psycholog dziecka-nie jest odpłatny. Oprócz rzeczywistej pomocy dziecku i rodzicom w tych chwilach to kolejny "dowód" na powstałe szkody. Właściciele amstaffki maja olewatorski stosunek do tej sytuacji i wogóle nie zdaja sobie sprawy z jej powagi.

Kolejne nowiny: opiekunowie psa zostali wezwani na Policję, ku zdziwieniu Justyny mandat przyjęli:crazyeye:....w drodze powrotnej z komisariatu poinformowali poszkodowanych, iż nastepnego dnia ida zgłosić że opiekun pogryzionej suni (A. od Adam) był zachowywał sie agresywnie w stosunku do opiekunki amstaffki (A. oczywiście puścił do niej kilka wulgarnych słów, co wg mnie wogóle dyskusji nie podlega...chyba każdy by miał problem sie powstrzymać)....na to zdarzenie mają ponoć 3 świadków(jeden z nich to policjant z owego komisariatu-podejrzewam więc że to jakiś sąsiad-policjant który cwaniaczkom chce pomóc:angryy:)

Kaja: z łapą nie jest dobrze, szwy wychodzą, jakieś początki martwicy są. Pewnie jak Justyna tu zajrzy napisze coś więcej. Zaświadczenia o szczepieniu jak na razie nie przyniesli.

Własciciele agresywnej suni (zresztą drudzy-bo psa im szwagier sprezentował wraz z mieszkaniem "w spadku":shake:) twierdzą, że Kaja zawsze zaczynała. Nie mam pojęcia jak duży wpływ ma to na zaistniałą sytuację skoro amstaffka od dawna dostaje szału na widok Kaji z balkonu. Dla mnie liczy się fakt, ze Kaja była teraz w kagańcu, została wyciągnieta wręcz z klatki poprzez agresywna amstaffkę i pogryziona pomimo hmmm...trzymania na smyczy jesli wogóle mozna to tak nazwać:roll: Tylko, czy tak samo Sąd oceni sytuację?

Ogólnie, to szkoda, ze kolejny raz beznadziejni, nieodpowiedzialni ludzie doprowadzili do takiej sytuacji przyklejając plakietkę do typu bullowatych. Patrząc z tej strony to naprawdę na posiadanie jakiegokolwiek "kundla" powinno sie mieć pozwolenie

Link to comment
Share on other sites

Nieważne, że pies był na smyczy- właściciele nie dopilnowali suki.


A co do ich zgłoszenia o słowną agresję....cóż...:

Art.216 par1 kk: "[COLOR="Red"]Kto znieważa inną osobę w jej obecności[/COLOR], albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do tej osoby dotarła, [COLOR="Red"]podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności."[/COLOR]
Par. 3 :[COLOR="Red"]Jeżeli zniewagę wywołało wyzywające zachowanie pokrzywdzonego albo jeżeli pokrzywdzony odpowiedział[/COLOR] naruszeniem nietykalności cielesnej lub [COLOR="Red"]zniewagą wzajemną,sąd może odstąpić od wymierzenia kary."[/COLOR]


Zdaję jutro prawo karne, więc jestem na bieżąco:lol:

Jak widać, nie ma się czego bać:p

Link to comment
Share on other sites

[quote name='iwona&CAR']Niebezpieczne psy nie powinny miec prawa przebywania w miejscach publicznych.[/quote]
No tak.. to dziękuję, gdzie [B]mam prawo [/B]pójść ze swoim psem? Nie uogólniajmy, proszę...

[QUOTE] Własciciele agresywnej suni (zresztą drudzy-bo psa im szwagier sprezentował wraz z mieszkaniem "w spadku":shake:) twierdzą, że Kaja zawsze zaczynała.[/QUOTE]
to nie ma znaczenia "kto zaczynał", ktoś nie dopilnował jednego psa i powinien za to odpowiedzieć..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='JagnaP']Właściciel psa jest gwarantem nienastąpienia skutku w postaci pogryzienia.[B] Ma obowiązek chronić innych przed działaniem swojego psa.[/B] Jeżeli pies lata wolno i pogryzie- wina właściciela, jeżeli pies jest na smyczy i pogryzie-wina właściciela, jeżeli nawet pies jest na smyczy i w kagańcu i np. przewróci dziecko, a jemu się coś stanie- wina właściciela. To on odpowiada za wszystkie szkody wyrządzone przez psa. Co to zakazu przebywania w miejscach publicznych dla psów niebezpiecznych, to się zgodzę tylko w przypadku psów niebezpiecznych dla ludzi-te powinny być eliminowane, ale jeżeli chodzi o rasy, które nie tolerują innych psów, to z tym zakazem to głupota. Ja bym eliminowała właścicieli, którzy nie potrafią zabezpieczyć innych zwierząt przed agresją swojego psa, a nie same psy. A jak już, to właściciel powinien mieć na tyle kultury, żeby zapłacić za powstałe szkody.[/quote]

Dokladnie oto mi chodzilo o wlascicieli ktorzy bezmyslnie narazaja inne psy. Nie winie psy, winie wlascicieli.

Link to comment
Share on other sites

[color=darkred]No to wczoraj (25-06-2008) zaczęło się to czego sie obawialiśmy - martwica tkanek i co za tym idzie - szwy nie mają sie czego trzymać więc wychodzą - 3[/color]
[URL=http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=4ae4922c6cd58903][img]http://images23.fotosik.pl/236/4ae4922c6cd58903m.jpg[/img][/URL]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='JagnaP']Nieważne, że pies był na smyczy- właściciele nie dopilnowali suki.


A co do ich zgłoszenia o słowną agresję....cóż...:

Art.216 par1 kk: "[COLOR=red]Kto znieważa inną osobę w jej obecności[/COLOR], albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do tej osoby dotarła, [COLOR=red]podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności."[/COLOR]
Par. 3 :[COLOR=red]Jeżeli zniewagę wywołało wyzywające zachowanie pokrzywdzonego albo jeżeli pokrzywdzony odpowiedział[/COLOR] naruszeniem nietykalności cielesnej lub [COLOR=red]zniewagą wzajemną,sąd może odstąpić od wymierzenia kary."[/COLOR]


Zdaję jutro prawo karne, więc jestem na bieżąco:lol:

Jak widać, nie ma się czego bać:p[/quote]

Chyb abędę korzystała z Twojej wirtualnej pomocy na bieżąco
Za to dziekuje bardzo, potrzebne mi takie argumenty bo nerwe mam niezla.
Z tego uwazam ze sie wybronimy, ale nei wiem co sa w stanie jeszcze zrobic zeby uprzykrzyc nam życie w ramach zemsty ze odwazylismy sie zglosic na policje (zreszta donosicielami tez zostalismy nazwani)
Argument przeciw nim jest prosty- skoro tak bardoz poczuli sie urazeni zniewagami i "agresywnym" zachowaniem dlaczgo zglaszaja sprawe dopiero po wezwaniu na apolicje.

Odpowiadam na wszystkei pytnaia ktore padly chociaz widze ze Ania stara sie zeby bylo na biezaco:

- szczepienia - zaswiadczenia nie dostarczyli

- u nas nie byli - to ja ich zaczepialam jak tylko ich widzialam, zero zainteresowani i zdziwienie ze chce zeby mi koszty zwrocili

- wczoraj po policji ja zaczepiłam kolege zeby wyjasnic dlaczego odwazylismy sie isc na policje - bo takie padlo pytanie, pogadalismy - generalnie przyznaje sie do winy ale kosztow nie chce poniesc bo uwaza ze wina jest jednak obopulna bo moj pies byl bez smyczy i jego pies tez ma szrame na mordzie.
Zaproponowalam uczciwie - on pokrywa moje koszty ja jego leczenia psa - kazde z nas odpowiada za zwierzaka.
Na to sie nie zgadza bo on juz poniesie kare w zwiazku z mandatem.
Chyb anie rozumie ze mandat - jego - nie zwraca mi kosztow leczenia psa.

- sytuacja jest nieciekawa bo to przeciez sasiad ale kolegow na osiedlu ma on wiecej wiec swiadkowie na rozne okazje sie znajda

- tamten pies byl na smyczy ale na tyle dlugiej ze zdolal dorwac sie do mojego psa ktory jeszcze nie zdazyl wyjsc przedklatke i byl przy nodze pana - wrecz byla zablokowana nie mogla nawet sie cofnac zeby uciekac

- porada psychologa ma byc bezplatna - nie chce zadnych dodatkowych kosztow - (kolega mi zasugerowal z na moim miejscu by wszystko powrzucal w te koszty leczenia byle wiecej wydebiC :crazyeye:) - a ja nawet zastrzyki w domu robie zeby kosztow nie zwikszac

- no i zarzuca mi ze robie teatrzyk bo psa wynosze przy nich a pozniej pies biega - wiec obrazenia nei moga byc powazne - ma to sfilmowane
Pies byl wynoszony przez pierwsze 2 dni - w niedziele zusozna byla nauczyc sie schodzic po schodach bo maz nie moze przyjezdzac do domu zeby ja znosic, a uznalismy ze moze zejsc juz po schodach.
Pies rzeczywiscie biega - z rozpedu ale na 3 lapach a jak staje to za chwile kladzie sie lub siada.
Pies byl wyniesiony zeby jak najszybciej sie rozstac przy tym przypadkowym spotkaniu i uniknac rozzloszczenia tamtej i strachu mojej.
Zreszta pokazalam zdjecia i zamierzam zaprosic na wizyte u weterynarza.
Na kolejnej spodziewam sie wychodzenia kolejnych szwow :placz: i dalszej martwicy pozostalych ran o cyzm lekarka przestrzegala bourazy sa powazne i na wierzchu az tak strasznie to nie wygladalo.

Z punktu widzenia policji sprawa jest zamknieta - teraz jak ktos (przepraszam nei pamiętam nicku) napisal powodztwo cywilne, sprawy karnej w sądzie grodzkim nie bylo bo przyjeli mandat = przyznali sie do winy.
Mam pytanie - jak moge koszty okreslic - bo chcialam wstrzymac sie ze sprawa do zakonczenia lecenia jak juz je bede znala - teraz jest 300 zl ale rany dopiero zaczynaja sie paprać wiec do gojenia jeszcze "troche"
dzisiaj mija tydzien a lekarka zapowiadala 3 tygodnie.

Bardzo dziekuje za wszystkie wypowiedzi.
Suma jest taka ze pies ktory jest agresywny musi byc i w kagancu i na smycy a jak ma pobiegac bo uwazam ze do tego tez ma prawo a wrecz powinien bo ma jaksie wyladowac to kaganiec i odejsc w miare od ludzi i innych zwierzat.

Dzieciak tez ma wytlumaczone, ale w malym rozumku sobie ubzdural ze on bedzie Kajki bronil i przedwczoraj stanal podpierajac boki i oswiadczyl ze sie tamtej nei boi - to bylo po tym jak sie spotkalismy znowu wychodzac na spacer.

Link to comment
Share on other sites

nie wiem jak to reguluja przepisy w łodzi (??) e jesli rzezy wiscie pies powinien byc na smyczy lub w kagancu to wina ny po waszej stronie. dla mnie nie ulega watpliwosci ze pies agresywny powinnien byc na smysz I kagancu jesli wlasciwiele nie potrafia nad nim zapanowac (w takich wypadkach to wogole wymagania powiny byc wieksze ale to juz inna sparwa) Wszystko zalezy od tego jak sprawa zostanie przedstwaiona przed sadem, a wlasciwie jaka wersje sad uzna bo:
-wasz pies nie byl smyczy - jesli pdszedl to agresora to mozna uznac ze go zaczepil - co nie zmienia faktu ze jest sprawca pogryzienia i wlascieiele powinni za to odpowiedziec - ale moze to dzialc na wasza niekorzysc
- jesli nie podszedl ttak jak piszecie zostal wyciagniety w momencie gdy pojawil sie w polu widzenia agresora - o sytacja jest prostsza ale musicie to udowaodnic :( - jesli tak bylo to nawet gdyby wasz pies bya smyczy i tak doszlo by do ataku.

Dlaczego tamten piesz ma szrame jesli Wasz byl w kagancu??? Ci ludzie sie osmieszaja, wiadomo ze zaatakowany pies musi sie jakos bronic a w kagancu i tak ma marne szanse

Dobrze takie sprawy zalatwiac polubownie (szczegolnie jesli do scysji miedzy waszymi psami dochodzilo juz wczensiej) ale jesli wlasciciele agresora sie nei poczuwaja to chyba warto pojsc do sadu

Zbierajcie rachunki, i pogadajcie ze swoim wetem moze da wam kosztorysz tego co robicie sami w domu - w koncu skads bierzecie strzyakawki, czy to co w nich jest - t tez sa koszty.

a jak juz zdecydujecie sie zlozyc sprawe do sadu, zbierzecie dowody to pogadajci ejeszcze z wlascicielami tego psa moze jak zrozumieja ze podchodzici edo sprawy powaznie to postanowia to jednak jakos polubownie zalatwic

Zycze zdrowia psiakowi i cierpliwosci Wam

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...