Jump to content
Dogomania

Nie chce podejść


Asti

Recommended Posts

[QUOTE]na pewno pies poza znanymi sobie , wyćwiczonymi komendami-słowami bardzo jasno i czytelnie odbiera ton i mowę ciała człowieka[/QUOTE]
Owszem, odbiera, tylko nie koniecznie tak jak mysli człowiek.
Odbiera że człowiek się denerwuje ale nie wie dlaczego. Nie ma jasnosci co człowiek chce mu przekazać. Nie wie ze nie wolno mu było wyjsc poza obszar drzwi bo nie odbiera takich granic.
[QUOTE]Zresztą K.Lorentz tez opisuje jak usiłował psa oszukać i starał się nie użyć słowa spacer znanego psu...pies i tak się "domyślił" o co chodzi i był gotów do wyjścia... [/QUOTE]
Pies sobie kojarzy, wiele rzeczy zwiazanych z dana czynnoscia. Godzina, nastawienie, atrybuty które wezmie czlowiek. Ale nie ma to nic wspólnego z tym ze pies wie czego od niego wymagamy,
Naprostszy przykład. Pies nasikał w domu, przychodzisz pokazujesz mu siki i krzyczysz. Myslisz ze jak nastepnym razem pies bedzie sie kulił na Twój głos kiedy bedziesz mu mówic ze pies nasikał znowu, to dlatego że rozumie?

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 160
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='LALUNA']Owszem, odbiera, tylko nie koniecznie tak jak mysli człowiek.
Odbiera że człowiek się denerwuje ale nie wie dlaczego. Nie ma jasnosci co człowiek chce mu przekazać. Nie wie ze nie wolno mu było wyjsc poza obszar drzwi bo nie odbiera takich granic. [/Quote]
Ale ja nie byłąm wtedy zdenerwowana...myślę ,że jej reakcja byłą spowodowana tym ,że "coś zrobiłą" a ja to "kąśliwie" skomentowałąm..więc "uznała "to za zakaz....
i właśnie o tym mówię ,że moje "gadanie" do psa a nie komendy były bardzo skuteczne...
[Quote]Pies sobie kojarzy, wiele rzeczy zwiazanych z dana czynnoscia. Godzina, nastawienie, atrybuty które wezmie czlowiek. Ale nie ma to nic wspólnego z tym ze pies wie czego od niego wymagamy,
Naprostszy przykład. Pies nasikał w domu, przychodzisz pokazujesz mu siki i krzyczysz. Myslisz ze jak nastepnym razem pies bedzie sie kulił na Twój głos kiedy bedziesz mu mówic ze pies nasikał znowu, to dlatego że rozumie?
[/Quote]W opisywanym przypadku ( Lorentz) chodziło właśnie o "oszukanie " psa....Lorentz doszedł do wniosku ,że człowiek wspominając o spacerze mową ciała i napięciem mięśni wysłał psu sygnały,że chodzi o spacer.....i znów..tak pies rozumie nie tylko komendy...właśnie o to mi chodziło[/QUOTE]
to w sumie dygresja ale nie zniechęcałabym ludzi do "rozmawiania" z psem..bo tak odebrałam Twoją wypowiedź.....;)

Link to comment
Share on other sites

Aha...ja nie kwestionuję uczenia, np. czystości...jestem tylko za tym żeby do psa dużo mówić ...bo pies uczy się NAS ,uczy się naszego sposobu bycia , wyrażania siebie, rozumienia naszych reakcji...nawzajem sie dopasowujemy do siebie ...to też jest ważne.
oczywiście luźne rozmówki z psem nie zastąpią wychowania i nauki komend ale są moim skromnym zdaniem niezbędnym ( i miłym) dodatkiem.....

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Dopiero teraz znalazlam ten watek;) Pewnie Asti juz sobie poradzila z przychodzeniem. Ja tylko nawiążę do tego co pisala. Moj border collie Szach tez nieraz nie chce do mnie podejsc i tez nie chce byc blisko mnie i wcale nie z tego powodu, zeby sie czegosc bal, itp tylko zwyczajnie sie czai. W momencie gdy tak sie na mnie gapi stojac 10 metrow przede mna nic, absolutnie nic nie jest w stanie odciagnac jego uwagi ode mnie.
Jak powiem noga, to tez obiegnie mnie dookola i szybko zwieje by byc dalej ode mnie, najlepiej schowa sie za jakims drzewkiem, albo pod lawka:lol:
Jeszcze do tego plaszczy sie, uszy ma po sobie i wyglada jakbym go bila, a on ma tylko obsesje na punkcie pasienia mnie...:roll:

Ale ogolnie mam ten problem tylko gdy mam zabawki, albo gdy chce cwiczyc agility. Na smaczki pieknie przychodzi i siada wtarty we mnie. A jak chce koniecznie uzyc zabawki (np. gdy go wolam jak widzi taki super fajny mknacy samochod) to sie odwracam tylem i daje mu przechwycic zabawke z reki i sie szarpiemy.

Widze, ze pare osob tutaj nie rozumie tego, ze pies moze sie tak zachowywac, ale po prostu trzeba sie z czyms takim spotkac by zrozumiec:lol: Ja mam jeszcze dwa wyzly, pare innych szkolonych psow na koncie i wiedzialam ze bc sie czaja, ale nigdy nie myslalam, ze to az tak moze wygladac.;)

Link to comment
Share on other sites

Muszę się pochwalić. Aura dwa razy wczoraj zrezygnowała z zabawy z innym psem na rzecz mojego wołania. :roll: :multi::multi::multi::multi:

Najpierw pozwoliłam się jej bawić z jakimś kolakiem (4 razy większy z tym futrem od mojej kruszyny :loveu:). Teraz wiem, że nie powinnam, bo tamten nie dawał się przywołać :oops:. I Wypruły do przodu oba robiąc kółka (moja paskuda z przodu). I Aura zaczęła biec na ślepo przed siebie, bo była goniona. Wytrzymałam 10, 15, 20 metrów. Po czym się zdenerwowałam i zawołałam. Usłyszała, zatrzymała się i pędem wróciła do mnie ignorując goniącego ją psa :loveu: Mój brzdąc malutki czteromiesięczny :loveu: Dostała nagrodę, pobiegałam z nią chwilę i pozwoliłam sie jeszcze trochę pobawić. ;) Taka byłam z niej zadowolona :loveu:.

Kurcze, nie ma rzeczy niemożliwych. Nawet w snach nie przypuszczałam, że zrobi coś takiego. :oops:

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Witam wszystkich serdecznie, w imieniu swoim i mojego jedynego w swoim rodzaju kundlastego rocznego cholernika imieniem Soker. Podczepiłam sie pod ten wątek bo jestem dzis lekko zdołowana i wkurzona dzisiejszym spacerem z "młodym".
Ogólnie rzecz biorąc nasza przyjaźń trwajaca niespełna rok(pies trafił do mnie jako 4 mies. szczeniak,byl znaleziony w parku przywiązany do drzewa...tak tak,ludzie są podli) zaowocowała już sukcesami szkoleniowymi. Miedzy innymi w przywoływaniu do pozycji "do mnie,noga". Ale dziś...:shake: Poczułam sie jak bysmy nie robili nic i nigdy - pies prawie głuchy na moje polecenia... Słyszy,rozumie i szaleje w najlepsze z patykiem lub leży 5 metrów ode mnie.

Mam pytanie do osób bardziej znających sie na rzeczy ode mnie. Co wtedy? Przyjąc ze pies ma gorszy dzień i odpuscic czy egzekwować do skutku? Przejmowac sie tym czy uznac ze roczny pies ma jeszcze prawo do niesubordynacji?
Pozdrawiam!

Link to comment
Share on other sites

Wróć lub zacznij pracę z taśmą, urozmaicaj zabwy poprzez wprowadzenie pileczki na sznureczku, jezeli Twoj pies lubi sie bawic, zabieraj ze soba extra smakołyki.
Puszczaj psa wyłącznie na taśmie i dopóki nie bedziesz mieć 100 % skutecznosci nie puszczaj go. Dobra metodą jest też uciec odpsa ile sil w nogach, nic nie mówiac i kucnac sobie za drzewkiem.

Link to comment
Share on other sites

Wielkie dzięki za rady,zastanowie sie nad taśmą ale własciwie tak sobie myśle - w którym momencie ma sie pewność że na 100% pies wróci? Ja do tej pory też miałam już właściwie taką pewność ze Soker przyjdzie gdy go poprosze, bo robił to - a dziś: pies głuchy...
Co do piłki na sznurku to tak,mysle że by go to zmobilizowało, bo korcą go nowe zabawki ale czy wtedy nie przyjdzie do mnie dla zabawki (łapówka), a nie bo padło polecenie?

A jeszcze a propos zabawek na spacerze. To będzie banalne pytanie ale nie bardzo wiem jak sobie z tym poradzić: oddawanie zabawki na komende. Wymiana na inną albo na smaczka nie bardzo,bo puszcza to co ma w pysku tam gdzie stoi jak tylko zobaczy ze coś mam. Czasem sam przynosi i czeka na rzut (chwale go wtedy dodając komende) ale zwykle pokusa ucieczki i paradowania z zabawką w pysku jest silniejsza niż pokusa pogoni po rzucie...
Jeśli zbyt odbiegłam od tematu to bardzo proszę o wskazanie mi gdzie moge o tym przeczytać? (czyżby czekała mnie nauka apotrowania od podstaw...?:cool3:)
Dzięki raz jeszcze,pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Wielkie dzięki za rady,zastanowie sie nad taśmą ale własciwie tak sobie myśle - w którym momencie ma sie pewność że na 100% pies wróci? [/QUOTE]
JAk przez meisiac w róznym rozporoszeniu ( przy innych psach, ludziach ) będzie przychodził do Ciebie na każde zawołanie.

[QUOTE]Co do piłki na sznurku to tak,mysle że by go to zmobilizowało, bo korcą go nowe zabawki ale czy wtedy nie przyjdzie do mnie dla zabawki (łapówka), a nie bo padło polecenie? [/QUOTE]
NA poczatek tak się własnie wyrabia motywacje do przychodzenia do człowieka, bo będzie fajna zabawa.
To troche jak z nauką. Uczysz sie aby dostać dobre stopnie. Ale w końcu przychodzi taka chwila, ze zainterseujesz sie jakims przedmiotem i uczysz sie dla siebie.

Psu tez musi sie opłaca przychodzic do Ciebie i tak uczy sie tez karnosci.

[QUOTE]A jeszcze a propos zabawek na spacerze. To będzie banalne pytanie ale nie bardzo wiem jak sobie z tym poradzić: oddawanie zabawki na komende. Wymiana na inną albo na smaczka nie bardzo,bo puszcza to co ma w pysku tam gdzie stoi jak tylko zobaczy ze coś mam. Czasem sam przynosi i czeka na rzut (chwale go wtedy dodając komende) ale zwykle pokusa ucieczki i paradowania z zabawką w pysku jest silniejsza niż pokusa pogoni po rzucie...[/QUOTE]
Kiedy bedziesz miec piłeczke na sznurku, bedziesz sie mogła przeciagac z psem, szybko sie nauczy ze przyniesc trzeba do ręki aby była zabawa.
A jezeli nie przyniesie to masz wtedy tasme i uczysz go aby biegał za toba z ta zabawka.
W domu mozesz uczyć za smaczki aportowania. Zaczynasz od końca. Czyli od nauki trzymania i za to nagradzasz.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...