Vectra Posted January 7, 2008 Posted January 7, 2008 To akurat opis nie terierka tylko dobermanka :diabloti: i piłki , kilo wołowiny na głodzie nie pomogło ... latający łańcuch nie robił na nim wrażenia , kolczatka zdziałała cuda ... moje terierki lubią koty .. mam kota na stanie .... :evil_lol: A tak było najprościej , najszybciej i najskuteczniej i na kolcach poznał raz na zawsze znaczenie słowa NIE WOLNO ... Ja jestem za tym by pies raz na zawsze nauczył się czego NIE WOLNO co jest zakazane i nie jestem za jojczeniem się z psem .... Podejrzewam , że na klikaniu to pewno do tej pory nie mogła bym mieć wiecej niż dobermana w domu ... bo on wie że NIE WOLNO jadać psów gdyż są niesmaczne :evil_lol: I właśnie pytanie było do Marty o dobermana - napisała że da się , to pytam jak bo ja nie wiem .. Jeszcze jakąś tam wzmiane dała że się klikerem nie oducza ,a uczy ... dlatego pytam jak .. bom ciekawa .... takie tam tererki jak Ty masz .. to szkoda kolczatki :evil_lol: jakby mnie szarpnęły do kotka , to by się udławiły własną smyczą .. mam pod opieką nieraz dwa urocze foksiki ..... ale to inna psychika :evilbat: Quote
Marta i Wika Posted January 7, 2008 Posted January 7, 2008 [quote name='Vectra']Twój pies , zapewne zna kliker , Ty znasz swojego psa.. pewnego dnia zasmakował że doskonałą zabawą jest ganianie kotka ....zupełnie przypadkiem .. i nic nie jest w stanie go od tego rarytasu oduczyć .. Jak klikerem zaczarujesz ? [/quote] No to napiszę, jak się to robi klikerem. Warunkuję klasycznie przywołanie. Najlepiej kilka różnych, od codziennego po awaryjne. Warunkowanie zaczynam w najnudniejszym miejscu w domu, stopniowo zwiększając kryteria, najlepiej przy 100% reakcji. Warunkuję tzw. pozytywny przerywacz, który oznacza "przerwij to co robisz i spójrz na mnie". Też zaczynając od warunków laboratoryjnych i wprowadzając stopniowo rozproszenia. Jak pies na dany sygnał jest w stanie oderwać się od wąchania kępki trawy albo wypatrywania czegoś na horyzoncie to jest już w miarę dobrze zrobiona podstawa. Wzmacniam psu wszelkie inicjatywy kontaktu ze mną na spacerach. A więc np. klikam i nagradzam każde spojrzenie na mnie. Pies musi reagować na kliker na spacerze, nie każdy pies będzie od razu, ale to jest do stopniowego wypracowania. Mogę potem wprowadzić komendę na patrzenie na mnie. To są rzeczy które można zrobić z klikerem (albo i bez, jak ktoś ma refleks, ale myślę że z klikerem skuteczniej) i które prawidłowo zrobione muszą zadziałać. Poza tym na spacerach jestem cały czas z psem, a nie obok psa... I tu naprawdę zależy od psa, co to znaczy. Pracuję nad dobrym kontaktem z psem. Dużo robię z psem, tropienie, przeszkody, posłuszeństwo, sztuczki. A potem tak samo pracuję z psem w obecności kota. Zaczynam od spokojnie siedzącego kota daleko ;) Tzn. takie warunki, w których pies widzi/czuje kota, ale jeszcze jest na kontakcie. Nagradzam. Jeśli widzę że pies wybiera pracę i kontakt ze mną zamiast kota, zmniejszam dystans. Oczywiście najtrudniejsze w tym wszystkim jest stopniowe zwiększanie dystansu od kota :diabloti: Więc dochodzą oczy dookoła głowy, wypatrywanie kota przed psem, uniemożliwianie psu nagrodzenia się kotem... i tak dalej. Czyli tzw. management. Ale to pewnie i tak robisz. Ile czasu to zajmie, zależy właśnie od psa. Moja Wika goniła rowerzystów. Z obszczekiwaniem. Teraz jak widzi rowerzystę na spacerze to przychodzi do mnie i oczekuje nagrody :-) Quote
WŁADCZYNI Posted January 7, 2008 Posted January 7, 2008 [QUOTE] widziałam po nim,że użycie kolczatki troszkę go uspokajało i włączało mu myślenie,przy czym nie był wystraszony,ale bardziej uważny na moje wskazówki[/QUOTE] Dla mnie to jak danie klapsa histeryzującemy dziecku - niedopuszczalne. Koty się super gania - moja suka też to miała. Wystarczyło: -wypatrzeć kota przed nią -użyć komendy skupienia na mnie "suuu" (uczona na kliker) -nagrodzić zainteresowanie mną smakołykiem/piłką. Później pozwalałam na kota patrzeć i nagradzałam jeśli nie wyrwała się do ataku. Ostatecznie używałam komendy przerwania zachowania "nie". Koty już nie są problemem. Teraz gorzej z psami po tym jak wczoraj kolak chciał nas zjeść:angryy: Ale i z tego wyjdziemy bez kolcy. Ja mam czas, moja suka ma czas. Quote
Bila Posted January 7, 2008 Posted January 7, 2008 [quote name='WŁADCZYNI']Dla mnie to jak danie klapsa histeryzującemy dziecku - niedopuszczalne. Koty się super gania - moja suka też to miała. Wystarczyło: -wypatrzeć kota przed nią -użyć komendy skupienia na mnie "suuu" (uczona na kliker) -nagrodzić zainteresowanie mną smakołykiem/piłką. Później pozwalałam na kota patrzeć i nagradzałam jeśli nie wyrwała się do ataku. Ostatecznie używałam komendy przerwania zachowania "nie". Koty już nie są problemem. Teraz gorzej z psami po tym jak wczoraj kolak chciał nas zjeść:angryy: Ale i z tego wyjdziemy bez kolcy. Ja mam czas, moja suka ma czas.[/quote] Wszystko pod warunkiem, że kota to Ty najpierw wypatrzysz. Quote
agbar Posted January 7, 2008 Posted January 7, 2008 no dobrze, wszystko pieknie ale co jesli pies nigdy nie byl uczony klikierem??? ja mojego psa uczylam sama -na zarcie , na zabawe, na drapanko wyszlo nam prawie wszystko co chcialam...oprocz tego ze psisko nie lubi swych kolegow od momentu kiedy zostal jako bardzo mlody pies pogryziony....chcialam po dobroci...szukalam, pytalam , czytalam mojego psa i widzialam ze te metody nie przynosza efektow....i powiedzmy ze teraz jednak ktos namowi mnie na klikier ..co mam robic???i dlaczego kolczatka jest be, skoro widze ze od czasu jak jej uzylam jest lepiej??a pies nie wyglada jakby sie mnie zaczal bac , czy na zamknietego w sobie,jak uslyszy dzwonienie kolczatki to dla niego znak ze idziemy na spacer i pedzi w podskokach?? Quote
Vectra Posted January 7, 2008 Posted January 7, 2008 Nie , nie .. kot którego Kano nienawidzi i chętnie by go killim .... ale wie , że nie wolno ...kot siedzi przy drzwiach ... bo to taki kot który się nie boi :diabloti: ja podchodze do drzwi , otwieram drzwi , pies patrzy na mnie .. na kota nawet nie zerknie , mimo że ma tuż tuż na wyciągnięcie paszczy .... No fakt jak by był sam to by z kota zostało futerko ... uwierz , próbowałam warunkować .... nie dało się .. to jest instynkt silniejszy od niego i kotów nienawidzi ... i ciasteczka i nagródki i pochwały ... krótkotrwałe były ... bo chęć dopadniecia kota była mu bliższa niż żarcie .... kolczatka go nauczyła , że gonienie kota = karze i lepiej nie gonić , świat staje się od razu przyjemniejszy .. W domu kot :hmmmm: w mojej obecności jest bezpieczny .. ale tylko w mojej .. ten pies nikogo innego nie słucha , nawet jak ktoś mu daje kupe żarcia .... Dwa to ja czasem nie mam oczu dookoła głowy i mogę czegoś nie wypatrzeć , np psa czy kota ... dlatego mam łańcuch jeśli pies ogłuchnie .... no i lubię mieć pewność , że nikomu się krzywda nie stanie .Poza tym mam ze sobą dwa lub trzy psy ... Quote
Chandler Posted January 7, 2008 Posted January 7, 2008 [quote name='Vectra']To akurat opis nie terierka tylko dobermanka :diabloti: i piłki , kilo wołowiny na głodzie nie pomogło ... latający łańcuch nie robił na nim wrażenia , kolczatka zdziałała cuda ... moje terierki lubią koty .. mam kota na stanie .... :evil_lol: A tak było najprościej , najszybciej i najskuteczniej i na kolcach poznał raz na zawsze znaczenie słowa NIE WOLNO ... Ja jestem za tym by pies raz na zawsze nauczył się czego NIE WOLNO co jest zakazane i nie jestem za jojczeniem się z psem .... Podejrzewam , że na klikaniu to pewno do tej pory nie mogła bym mieć wiecej niż dobermana w domu ... bo on wie że NIE WOLNO jadać psów gdyż są niesmaczne :evil_lol: I właśnie pytanie było do Marty o dobermana - napisała że da się , to pytam jak bo ja nie wiem .. Jeszcze jakąś tam wzmiane dała że się klikerem nie oducza ,a uczy ... dlatego pytam jak .. bom ciekawa .... takie tam tererki jak Ty masz .. to szkoda kolczatki :evil_lol: jakby mnie szarpnęły do kotka , to by się udławiły własną smyczą .. mam pod opieką nieraz dwa urocze foksiki ..... ale to inna psychika :evilbat:[/quote] Dlatego też kolczatki nie używam..., bo popsują...:cool3: Gdyby tak dalej drążyć temat, to zapytałabym, czy wołowina, to polędwica, czy ligawa była, ale oczywiście żartuję...;) Trochę na łatwiznę idziesz...:lol: A teraz na serio - poćwiczysz "metodą Marty", bo mówiłaś, że podejście zmieniasz, czy rozprawisz się z nią teoretycznie...:cool3: Quote
Bila Posted January 7, 2008 Posted January 7, 2008 [quote name='agbar']no dobrze, wszystko pieknie ale co jesli pies nigdy nie byl uczony klikierem??? ja mojego psa uczylam sama -na zarcie , na zabawe, na drapanko wyszlo nam prawie wszystko co chcialam...oprocz tego ze psisko nie lubi swych kolegow od momentu kiedy zostal jako bardzo mlody pies pogryziony....chcialam po dobroci...szukalam, pytalam , czytalam mojego psa i widzialam ze te metody nie przynosza efektow....i powiedzmy ze teraz jednak ktos namowi mnie na klikier ..co mam robic???i dlaczego kolczatka jest be, skoro widze ze od czasu jak jej uzylam jest lepiej??a pies nie wyglada jakby sie mnie zaczal bac , czy na zamknietego w sobie,jak uslyszy dzwonienie kolczatki to dla niego znak ze idziemy na spacer i pedzi w podskokach??[/quote] Jak Cię ktoś namówi na klikier, to nie wiem, możesz spróbować, chyba. Nie wiem tylko, czy ktoś mający samca, kto będzie obok Was w trakcie spaceru czy ćwiczeń będzie zachwycony, jesli się to nie sprawdzi. Ja bym nie była. Quote
agbar Posted January 7, 2008 Posted January 7, 2008 [quote name='Bila']Jak Cię ktoś namówi na klikier, to nie wiem, możesz spróbować, chyba. Nie wiem tylko, czy ktoś mający samca, kto będzie obok Was w trakcie spaceru czy ćwiczeń będzie zachwycony, jesli się to nie sprawdzi. Ja bym nie była.[/quote] dlatego jak to ktos napisal 'poszlam na latwizne'' i uzylam kolczatki:pbo chce miec cale kolana i chce zeby inni spacerujacy z psami mieli tez komfort...juz i tak co niektorzy sami z daleka nam machaja na powitanie i obchodza lukiem hihi...staram sie miec oczy dookola glowy ale jestem tylko czlowiekiem i czasem nie widze albo zauwaze psa za pozno...caly czas mam nadzieje ze to szkolenie na ktore sie wybieramy nam pomoze choc troche.... Quote
Vectra Posted January 7, 2008 Posted January 7, 2008 [quote name='Chandler']Dlatego też kolczatki nie używam..., bo popsują...:cool3: Gdyby tak dalej drążyć temat, to zapytałabym, czy wołowina, to polędwica, czy ligawa była, ale oczywiście żartuję...;) Trochę na łatwiznę idziesz...:lol: A teraz na serio - poćwiczysz "metodą Marty", bo mówiłaś, że podejście zmieniasz, czy rozprawisz się z nią teoretycznie...:cool3:[/quote] teoretycznie , bo ja gadam z psami za pomocą głosu nie pudełeczka ;) nie idę na łatwiznę , przygoda z Kano to była ostra "walka" i pomagało mi w niej kilka osób znających temat .. bo ja wtedy totalny żółtodziób byłam .. moze inaczej wtedy byłam teoretyk :evil_lol: tylko w praktyce jakoś mało wychodziło. Mój dobek ma 11 lat , kolczatki nie nosi .. chadza luzem ... on już wie tyle że więcej nie musi ;) taka fota była kiedyś w jakieś książce o psach .. stado ONków siedzących i maszerujący kot .. kano też tak umie :lol: mimo że kotów nienawidzi i niekiedy gdy ja nie widzę , mój kot samobójca wkroczy na podwórko to go złapie ..ale magiczne słowo "wypluj" i kot wolny :evil_lol: Jeśli zajdzie taka potrzeba , pies będzie oporny ;) to znowu pójdę jak piszesz na łatwiznę i wyjmę kolce z sejfu :p ja starej daty zakapior jestem :evil_lol: a moje psy widać też , bo się kolców nie boją :diabloti: za to kliker :loveu: uhhh ale była zabawa :evil_lol: ale na szczęście TZ popsuł , bo myślałam że szału dostane ... wszystkie chciały kliker wyrwać z ręki TZ i ujadały ..... bo to ptasie móżdżki są :evil_lol: i niereformowalne jak JA :evilbat: Quote
znikam Posted January 7, 2008 Posted January 7, 2008 zaczęła sie rozmowa o uczeniu i warunkowaniu/naprowadzaniu. rozumiem tyle (jeżeli dobrze rozumiem), że pokazanie celu i "kombinuj, aż mnie zadowolisz" zmusza psa do myślenia i jest zdrowszą nauką... ale jak np. nauczyć psa slalomu bez naprowadzania i warunkowania? ja nie jestem ani fanatycznie klikerowa (choć klikera używałam/używam), ani żadna; ale w ramach "poróbmy coś razem" zamierzałam uczyć psa właśnie slalomu, a o innej niż klikerowej nauce tego nie słyszałam i nie czytałam... Chandler - mój właśnie lubi na wysokich obrotach i tylko wtedy zaczyna kombinować - "masz patyk? będziemy się bawić? szarpać się chcę szarpać! co zrobić? kładę się turlam i staję na rzęsach! co zrobić? siad? siad?! tak, siadam już siadam tylko daj się poszarpać!" ;) spokojem i głaskaniem nic nie mogę wskórać, taka praca owszem będzie wykonana ale póki nie znajdzie się coś ciekawszego, a o takie coś nietrudno... w psim gronie stety lub niestety rzadko, bo już, tylko zaczynają się dominować... czasami pobawi się ze szczenięciem lub z suką, ale bez większego entuzjazmu - ale potrafi polecieć i do psa, i do suki, i do szczeniaka... okres szczenięcy? hm, w sumie pogodziłam się z tym, że mój zawsze będzie cielakiem i przytulanką dla ludzi - ale nie zawsze będzie cielakiem wśród psów; już zaczynają na siebie warczeć, jak dochodzi zabawka, kij, lub piłka to nawet zęby się pojawiają... że sztucznie przeciągany - mój leci do pieska przez pół parku; ja wołam go, pokazuję, że jestem ciekawsza (bo wiem, że dorosłe psy raczej się nie bawią, a dominują nawzajem),a z drugiego końca parku słysze właściciela pieska - "to pies? a ile ma? 1,5 roku? niech się pobawią, to jeszcze szczeniak..." no i cóż, przystawałam na to - i nie wiem, czy słusznie, bo efekt teraz taki, że pies potrafi polecieć przez pół parku do wcale nie z zamiarem zabawy, ale dlatego, że idzie pies po prostu... z aportem próbowałam, ale jak tylko widział drugą zabawkę w ręku, to zostawiał pierwszą w miejscu i "rzuć mi teraz to!". kombinowanie, że tak, ale jak przyniesiesz - nie dawało skutku, bo nie wiedział o co chodzi ;) zabawy psychiczne? bawimy sie w 3 kubki, w szukanie zabawki i jedzenia - pies bardzo lubi używać nosa, nie rozgląda się, a węszy (chciałabym nawet zacząć w ramach zabawy tropienie ale nie wiem jak to ugryźć). marzenie o idealnym psie? jak oglądam filmy z bokserami na IPO to aż mi szczena opada; ale mnie to tylko mobilizuje do pracy - bo wiem, że przecież musi się dać, i problem na pewno nie leży po stronie psa, tylko po mojej! ale jest to też pierwszy pies, w którego wychowaniu biorę udział (tak prawdę mówiąc to tylko ja czegokolwiek od niego wymagam :roll:) i są schody po prostu... z drugiej strony - jak widzę ONa, który jest wpatrzony we właściciela mimo że ten oferuje mu tylko czasem pół patyka znalezionego gdzieś po drodze do aportowania, a spacer ma wg niego wyglądać "wybiegaj się i śpij w domu" - to aż czuję ukłucie zazdrości... ja tu takie wygibasy a tamten się słucha za dobre słowo właściciela ;) Agbar - masz boksera, na co jest najbardziej nakręcony? czym lubi sie bawić i jak? czy raczej smakołyki? robie wywiad środowiskowy i będę próbować, może trafię w gusta mojego psa... Quote
Berek Posted January 7, 2008 Posted January 7, 2008 "[quote]Dlaczego w tym przypadku, jak powyżej albo w innych podobnych przypadkach, gdy chodzi o oduczanie złych nawyków używasz właśnie kolczatki? Bo efekty stosowanej metody są natychmiastowe, bo nie ma innego skutecznego sposobu na oduczenie gonienia kota, ze względu na to, że pies jest pokaźnych rozmiarów i charakterny, bo jest uodporniony na inne metody... (ale nie chodzi mi o klikier)? "[/quote] Chandler, nie do mnie było ale Ci podpowiem. O ile pies jest z dośc przeciętnym popędem tzn. nie całkiem bez temepramentu ale i nie supertwardziel (takich wto jest jakieś 1% populacji) to stosunkowo łatwo oduczyć go zachowania typu: pogoń za kotem, agresja do psów itd. Oczywiście dobrze jest jak ćwiczysz z psem, masz z nim więź i tak dalej, i tak dalej. Ale... istnieją zachowania samonagradzajace się - o tym wiemy. Za to większość właścicieli nie jest w stanie uwierzyć że lepiej jest uporać się z problemem jak najszybciej - nawet dość radykalne metody stosując - niż "dziubdziać się" z kłopotem wiele miesięcy a nawet lat, wierząc że się ma postępy bo pies atakuje juz nie z odleglości 100 tylko dopiero 40 metrów - i tak dalej. :lol: Jeśli ktoś jest w stanie psa tak na sobie skoncentrować że ten nie zauważa "obiektu nagradzajacego" to O.K. Większośc psów jednak musi w pewnym momencie uslyszeć iż respekt do tego co mówi przewodnik (a on akurat zabrania rzucania się na inne samce... albo gonitwy za kotem) nie jest jedną z opcji do łaskawego wyboru. A żeby to sobie taki pies przepracował, musisz swoje polecenie poprzeć argumentem w postaci bodźca awersyjnego. Oczywiscie, jeśli pies wobec powyższego zrezygnuje z akcji - otrzymuje od przewodnika maksimum atrakcji i wsparcia. Większośc psow nieslychanie szybko postepuje jak.. psy - czyli wybiera to, co dla nich najkorzystniejsze. Ryk i skok do psa jest fajny, ale slyszę FE i za tym FE stoi realne kuku jakie może zrobić mi przewodnik. Za to jak dam sobie spokój - to przewodnik mi zaoferuje Siedem Życzeń albo i co więcej :evil_lol:, slowem, przy przewodniku jest - żyć nie umierać. Cały problem w tym że ludziska nie do końca rozumieją jak dobrać bodziec awersyjny - i na ogół zatrzymują się wpół drogi, mówiac brutalnie - psa nie rusza ich rachityczne pociąganie za obróżkę albo grożenie palcem :fe, niedobry piesek! W sumie jedynie nakręca psa do działania i tyle. A'propos to, czy użyjesz kolców czy nie, w sumie nie zalezy od wielkości psa jeno od tego, jak i na jakie bodźce zareaguje. :lol: Jest jeszcze aspekt psychologiczny. Ludzie ktorzy zostali nauczeni prawidłowego działania awersją ze zdumieniem odkrywają, że tej awersji używają coraz mniej - bardzo szybko dochodzą do punktu w ktorym wystarczy ostrzeżenie slowne. Wspólne spacery z psem nabierają innego wymiaru, bo przewodnik ktory wie że ma REALNĄ możliwość zadziałania na psa - rozluźnia się. A jak on się rozluźnia, to i pies jest w lepszym nastroju. ;) Quote
agbar Posted January 7, 2008 Posted January 7, 2008 [quote name='znikam']Agbar - masz boksera, na co jest najbardziej nakręcony? czym lubi sie bawić i jak? czy raczej smakołyki? robie wywiad środowiskowy i będę próbować, może trafię w gusta mojego psa...[/quote] tak naprawde to on jest jak ja...czyli nakreca sie co jakis czas na inne rzeczy:diabloti:teraz jestesmy na etapie patykow wszelakich, byly juz pileczki, wszelkie piszczalki, zarcie,drapanko po brzuszku i dzikie skoki(wspolne). a najbardziej to on lubi jak mu sie chowam albo przykucam bo wtedy moze na mnie wskoczyc z nienacka:evil_lol: Quote
agbar Posted January 7, 2008 Posted January 7, 2008 [quote name='Berek']" Chandler, nie do mnie było ale Ci podpowiem. O ile pies jest z dośc przeciętnym popędem tzn. nie całkiem bez temepramentu ale i nie supertwardziel (takich wto jest jakieś 1% populacji) to stosunkowo łatwo oduczyć go zachowania typu: pogoń za kotem, agresja do psów itd. Oczywiście dobrze jest jak ćwiczysz z psem, masz z nim więź i tak dalej, i tak dalej. Ale... istnieją zachowania samonagradzajace się - o tym wiemy. Za to większość właścicieli nie jest w stanie uwierzyć że lepiej jest uporać się z problemem jak najszybciej - nawet dość radykalne metody stosując - niż "dziubdziać się" z kłopotem wiele miesięcy a nawet lat, wierząc że się ma postępy bo pies atakuje juz nie z odleglości 100 tylko dopiero 40 metrów - i tak dalej. :lol: Jeśli ktoś jest w stanie psa tak na sobie skoncentrować że ten nie zauważa "obiektu nagradzajacego" to O.K. Większośc psów jednak musi w pewnym momencie uslyszeć iż respekt do tego co mówi przewodnik (a on akurat zabrania rzucania się na inne samce... albo gonitwy za kotem) nie jest jedną z opcji do łaskawego wyboru. A żeby to sobie taki pies przepracował, musisz swoje polecenie poprzeć argumentem w postaci bodźca awersyjnego. Oczywiscie, jeśli pies wobec powyższego zrezygnuje z akcji - otrzymuje od przewodnika maksimum atrakcji i wsparcia. Większośc psow nieslychanie szybko postepuje jak.. psy - czyli wybiera to, co dla nich najkorzystniejsze. Ryk i skok do psa jest fajny, ale slyszę FE i za tym FE stoi realne kuku jakie może zrobić mi przewodnik. Za to jak dam sobie spokój - to przewodnik mi zaoferuje Siedem Życzeń albo i co więcej :evil_lol:, slowem, przy przewodniku jest - żyć nie umierać. Cały problem w tym że ludziska nie do końca rozumieją jak dobrać bodziec awersyjny - i na ogół zatrzymują się wpół drogi, mówiac brutalnie - psa nie rusza ich rachityczne pociąganie za obróżkę albo grożenie palcem :fe, niedobry piesek! W sumie jedynie nakręca psa do działania i tyle. A'propos to, czy użyjesz kolców czy nie, w sumie nie zalezy od wielkości psa jeno od tego, jak i na jakie bodźce zareaguje. :lol: Jest jeszcze aspekt psychologiczny. Ludzie ktorzy zostali nauczeni prawidłowego działania awersją ze zdumieniem odkrywają, że tej awersji używają coraz mniej - bardzo szybko dochodzą do punktu w ktorym wystarczy ostrzeżenie slowne. Wspólne spacery z psem nabierają innego wymiaru, bo przewodnik ktory wie że ma REALNĄ możliwość zadziałania na psa - rozluźnia się. A jak on się rozluźnia, to i pies jest w lepszym nastroju. ;)[/quote] lubie cie czytac...to co napisalas jakos do mnie przemawia i czesciowo odnajduje w tym siebie i swoje zachowania....to prawda ze odkad Dealer nosi kolczatke zachowuje sie lepiej i pewnie to tez wplywa na to ze ja jestem spokojniejsza a to z kolei na niego itd:) ostatnio pare razy poszlam na spacer z psem w kolczatce i normalnej obrozy do ktorej przypieta byla smycz...tez dziala..bede probowac dalej:) Quote
marmara_19 Posted January 7, 2008 Posted January 7, 2008 wykonalam z psami cwizcenie ze wskakiwaniem na pelcy/przez plecy.. Cekin wciskal leb do mojej glowy (lezalam w pozycji na zolwia), troche stanal na mnie, troche przeskoczyl ale krzywo.. generalnie zaczal mnie tarmosic zbey sie z nim bawic;p alfa wskoczyla po naprowadzeniu.. nawet siad zrobila:D ale ona ejst malutka:D i na zarcie to robilam.. aportu jako takeigo nie mamy.. a jak rzucilam zabawke to cek obok mnie pobiegl;p ale z wejsciem na mnie problemow nie mamy ogolnie.. edit" drugie podejscie i "hop" koslawe bo bez rozpedu ale dziala... Quote
Marta i Wika Posted January 7, 2008 Posted January 7, 2008 [quote name='Vectra']uwierz , próbowałam warunkować .... nie dało się .. to jest instynkt silniejszy od niego [/quote] Vectra, ja myślę, że jeśli dało się psa przewarunkować bodźcem awersyjnym, to dałoby się też pozytywnie. Jeśli kolczatka okazała się silniejsza niż instynkt, to czemu warunkowanie nie miałoby być silniejsze? Ja rozumiem, że mogą być instynkty tak silne, że nie ma nic, co mogłoby psa wtedy zatrzymać. Ale wtedy awersja też nie zatrzyma. Tyle że z pozytywnym uczeniem jest dokładnie tak jak z awersją. Jak pisze Berek - awersja nie zadziała, jeśli będzie zrobiona byle jak. Jeśli będzie to pogrożenie paluszkiem. Niekonsekwentnie, za słabo, w nieodpowiednim momencie, i tak dalej. Odpowiednio zaaplikowana, działa długo, może nawet całe życie. I dokładnie tak samo jest z warunkowaniem. Nie da się "próbować warunkować" przywołania czy komendy przerywającej, to trzeba zrobić raz, porządnie, od początku do końca. Jeśli się zrobi do połowy, niekonsekwentnie, paląc komendy po drodze, to nie mozna mówić że nie działa. Quote
Abi Posted January 7, 2008 Posted January 7, 2008 Berek, chcialabym zobaczyc jak szybko przy pomocy maloprzyjemnych bodzcow oduczasz mojego psa pogoni za kotem, pies ma kota nie gonic ale nadal przyjemnie kojarzyc otoczenie, smyczke, obrozke i co najwazniejsze mnie:cool3:, nie ma szans:shake: Quote
Eve-linka Posted January 7, 2008 Posted January 7, 2008 [quote name='Marta i Wika'] Ja rozumiem, że mogą być instynkty tak silne, że nie ma nic, co mogłoby psa wtedy zatrzymać. Ale wtedy awersja też nie zatrzyma. [/QUOTE] Dokładnie. Czytałam na forum o szkoleniu psów mysliwskich jak róznymi sposobami uczyć niegonienia zwierzyny. Opisywano młodego wyżła z którym nie dawano sobie rady i zastosowano o.e. Pies miał tak silny instynkt pogoni że przy maksymalnym ustawieniu impulsu darł sie z bólu i gnał za sarną. Quote
Abi Posted January 7, 2008 Posted January 7, 2008 Czy to nie glupota oduczac psa mysliwskiego pogoni za zwierzyna, skoro ktos decyduje sie na taka rase to chyba powinnien przystac na tego typu zachowania u psa, ja przystaje i absolutnie nie zamierzam krzywdzic psa za instynkty pielegnowane w rasie przez wiele lat hodowli. Quote
asher Posted January 7, 2008 Posted January 7, 2008 [quote name='Marta i Wika']Zaczynam od spokojnie siedzącego kota daleko ;) Tzn. takie warunki, w których pies widzi/czuje kota, ale jeszcze jest na kontakcie. Nagradzam. Jeśli widzę że pies wybiera pracę i kontakt ze mną zamiast kota, zmniejszam dystans. Oczywiście najtrudniejsze w tym wszystkim jest stopniowe zwiększanie dystansu od kota :diabloti: Więc dochodzą oczy dookoła głowy, wypatrywanie kota przed psem, uniemożliwianie psu nagrodzenia się kotem... i tak dalej. Czyli tzw. management. Ale to pewnie i tak robisz. Ile czasu to zajmie, zależy właśnie od psa.[/quote]Widzę tu podstawowy problem - brak dostępu do zdalnie sterowanego kota ;) Bo może się zdarzyć, że w tracie nauki skupiania się psa na Tobie, pies na ułamek sekundy zerknie na kota, a kot właśnie w tym momencie zacznie biec. I nauka bierze w łeb, bo siedzący daleko kot, to nie to samo, co biegnacy daleko kot ;) [quote name='Marta i Wika']Vectra, ja myślę, że jeśli dało się psa przewarunkować bodźcem awersyjnym, to dałoby się też pozytywnie. Jeśli kolczatka okazała się silniejsza niż instynkt, to czemu warunkowanie nie miałoby być silniejsze? Ja rozumiem, że mogą być instynkty tak silne, że nie ma nic, co mogłoby psa wtedy zatrzymać. Ale wtedy awersja też nie zatrzyma.[/quote] [quote name='Eve-linka']Dokładnie. Czytałam na forum o szkoleniu psów mysliwskich jak róznymi sposobami uczyć niegonienia zwierzyny. Opisywano młodego wyżła z którym nie dawano sobie rady i zastosowano o.e. Pies miał tak silny instynkt pogoni że przy maksymalnym ustawieniu impulsu darł sie z bólu i gnał za sarną.[/quote] [B]Eve-linka[/B], ale ty piszesz o skrajnościach. Naprawdę niewiele naszych domowych pupilków ma popędy na tak wysokim poziomie ;) I dlatego uważam, że [B]Marta i Wika[/B] nie ma racji. Naukowo tego nie wyjasnię, choć jestem przekonana, że da się to tak wyjaśnić. Moim zdaniem w przypadku zachowań samonagradzających się, najskuteczniejsza będzie metoda łącząca awersję z pozytywnym warunkowaniem. Nie wyobrażam sobie stosowania samej tylko awersji. To droga donikąd. Ale samego pozytywnego warunowania też nie - właśnie dlatego, że często nagroda, którą jesteśmy w stanie zaoferowac psu, w obliczu samonagradzającego się zachowania nagrodą byc przestaje. Nie jest dla psa atrakcyjna, więc pies nie ma interesu, żeby dać się nam uwarunkować ;) A pies głupi nie jest, jak pisała Berek, kiedy pojmie, że zamiast radochy z pogoni kota/wtrąbenia obecmu psu/rozszarpania spodni rowerzyście będzie miał nieprzyjemności, zazwyczaj wybierze wtedy nagrodę oferowaną przez przewodnika. W końcu lepsza taka nagroda, niż "bęc bęc" za dążenie do większej ;) [quote name='Abi']Czy to nie glupota oduczac psa mysliwskiego pogoni za zwierzyna, skoro ktos decyduje sie na taka rase to chyba powinnien przystac na tego typu zachowania u psa, ja przystaje i absolutnie nie zamierzam krzywdzic psa za instynkty pielegnowane w rasie przez wiele lat hodowli.[/quote] Możesz rozwinąć wypowiedź? Czy "przystaję na to" oznacza, że pozwalasz swojemu psu uganiać się za dzikimi zwierzętami? Quote
Abi Posted January 7, 2008 Posted January 7, 2008 [quote]Możesz rozwinąć wypowiedź? Czy "przystaję na to" oznacza, że pozwalasz swojemu psu uganiać się za dzikimi zwierzętami?[/quote] Przystaje na to, ze pies chce to robic, moja rola polega na tym by mu to uniemozliwic w humanitarny sposob (czyt. nie szczuje psa na koty, nie spuszczam w rewirze gdzie bytuje dzika zwierzyna). Quote
Bila Posted January 7, 2008 Posted January 7, 2008 [quote name='Abi']Przystaje na to, ze pies chce to robic, moja rola polega na tym by mu to uniemozliwic w humanitarny sposob (czyt. nie szczuje psa na koty, nie spuszczam w rewirze gdzie bytuje dzika zwierzyna).[/quote] A myślisz, że inni szczują swoje psy na koty, żeby potem to odkręcać:crazyeye:? Quote
Polna Posted January 7, 2008 Posted January 7, 2008 [quote name='Abi']Przystaje na to, ze pies chce to robic, moja rola polega na tym by mu to uniemozliwic w humanitarny sposob (czyt. nie szczuje psa na koty, nie spuszczam w rewirze gdzie bytuje dzika zwierzyna).[/QUOTE] Pamiętaj, że pies ma także tą zwierzyne RESPEKTOWAĆ. Mysle, że dla sarenki, czy zająca nie jest miłe jak goni je piesek. :cool3: Gdybym miała pewność, że mój pies poleci za sarną nie spóściłabym go w lesie proste... (Byłaś może kiedyś ze swoim terrierem w zagrodzie dziczej ?) Chyba, że to takie urozmaicenie spaceru dla psa. :diabloti: Quote
Cimi Posted January 7, 2008 Posted January 7, 2008 [quote name='znikam'] Agbar - masz boksera, na co jest najbardziej nakręcony? czym lubi sie bawić i jak? czy raczej smakołyki? robie wywiad środowiskowy i będę próbować, może trafię w gusta mojego psa...[/QUOTE] Pilki miekkie do o tak sobie porzucania, pilki ze sznurkiem do przeciagnia, mieciutki gryzaczek, szmata to przeciagania, generalnie to co jest w moim raczkach ostatnio byla zabawa miska na pranie :evil_lol: i smakole :). Quote
Marta i Wika Posted January 7, 2008 Posted January 7, 2008 [quote name='asher']Widzę tu podstawowy problem - brak dostępu do zdalnie sterowanego kota ;) [/quote] Tak, to jest jedna z największych trudności ;) [quote]Moim zdaniem w przypadku zachowań samonagradzających się, najskuteczniejsza będzie metoda łącząca awersję z pozytywnym warunkowaniem.[/quote] A ja myślę, że jednak management z pozytywnym warunkowaniem. Czyli w tym przypadku - linka w terenie potencjalnie zakoconym. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.