mar.gajko Posted August 31, 2015 Posted August 31, 2015 Nutusiu, że też Ty się nie bałaś tego potwora. ;) Ludzie to idioci, a to dziedziczne, niestety. Quote
konfirm31 Posted September 1, 2015 Posted September 1, 2015 Krysiu, szacun :) za wiedzę :) Fajna ta Cyklosośtam costam :) Było nie było, jestem po zoologii , więc pamiętam, że jest rodzina ryb taszowatych, ale nazwę łacińską, ściągnęłam z wiki. Pamięć już nie ta ;). Natomiast do końca życia będę pamiętała, że sroka to Pica pica, dzwoniec Chloris chloris, a żmijowiec - Echium vulgare :D Quote
Marysia R. Posted September 1, 2015 Posted September 1, 2015 Człowiekowi zapadają w pamięć szczególnie te podwójne nazwy łacińskie :) Mnie też już chyba na stałe wyryły się w pamięci np. Lynx Lynx (ryś), Lutra Lutra (wydra europejska), Bombina Bombina (kumak nizinny) czy Bufo Bufo (ropucha szara) ;) Ale że Taszka to rybka to nie wiedziałam ;) :D Quote
Nutusia Posted September 1, 2015 Author Posted September 1, 2015 Nutusia załamałaś mnie! nigdy nie wyadoptuję Dyziozezika. Nie przez to, ze nie widzi i ma wodogłowie, ale przez to, że nagminnie gryzie i warczy . Ja nie wiem jak Wy to robicie, że ta Wasza sfora co raz przyjmuje nowe towarzystwo. No i jak Wy to ogarniacie. Taszka fajnie zwana Wyadoptujesz, wyadoptujesz - tylko szerokim łukiem omijaj ludzi, którzy "bardzo chcą", rok podejmują decyzję, szukają dziury w całym i nie mają najbledszego pojęcia jak "działa" pies żywy (w przeciwieństwie do nakręcanego albo na baterie)... Dotarłam i ja do Taszki. Może się na coś przydam. A tak swoją drogą, to ta kobieta jest beznadziejna i tą cechę przekazuje swojej latorośli. Witaj, Havanko - bardzo nam miło :) Opowiadałam wczoraj konfirm o tym, że gdy będąc dzieckiem marzyłam o psie, to nawet gdyby mi ten pies nos odgryzł, przeżyłabym, bo tak bardzo chciałam. A dziewczynka chciała mieć jeszcze "doskonalszą" zabawkę niż pluszowy piesek, który - uwaga - ODDYCHA (w sensie unosi mu się klatka piersiowa) i można go... zaprogramować, żeby nie łapał ząbkami zabawek, a Taszki się nie udało :D Pani się coś w głowie pokręciło i zamiast do sklepu zabawkowego trafiła do Ciebie, do tego Taszka miała czelność ruszyć się z posłanka jak ją dziecko tam położyło, no i taki krokodyl jak kłapnie zębami to i rękę, i głowę nawet odgryźć może, załamka... Ty się Nutusiu ciesz że psinka nie siknęła w domu bo byś dywan musiała odkupić...omijać wielkim łukiem. Wczoraj się naocznie i naręcznie przekonałam jak Taszka ząbki pokazuje i jak nimi łapie. Położyłam ją sobie na przedramieniu jak niemowlę i trafiałam palcem w jej mikrusi nosek, a ona próbowała złapać moją dłoń. Szczerzyła się przy tym w uśmiechu, a łapała tak delikatnie, że w ogóle nie było czuć zębów. A potem przyszła Ula, do której Taszka radośnie wybiegła, natychmiast zażądała na rączki i "unieruchomiła" Ulę na prawie 2 godziny, zwijając się na jej kolanach w precelek i zasypiając jak kamień. Ula już miała iść, postawiła Taszkę na podłodze, ale jeszcze coś opowiadała, więc Taszka uznała, że jak to - nie idzie, a pies na podłodze?!?!? I musiała znów wziąć na rączki :D Ula na szyi miała łańcuszek z taką malutką kuleczką i... uwaga - fragment mrożący krew w żyłach!!!!!! - Taszka chwytała tę kuleczkę w ząbki!!!!! Stałam w pogotowiu, żeby w razie czego dzwonić po karetkę, gdyby się Uli wgryzła w gardło!!!!! :D Tasza (Cyclopterus lumpus) - to zając morski(ryba) - no, to Taszka - morski zajączek(malusi) - czyż nie ? Imię oryginalne i ładne, jak......... skowronek borowy - Lullula arborea - czyli po polsku - Lerka. Ojej, ale wymyśliłam, całkiem niechcący :D Nutusiu, że też Ty się nie bałaś tego potwora. Ludzie to idioci, a to dziedziczne, niestety. No... ja to odważna kobita jestem, że hej ho! :D Nawet mojej Lili się nie boję, co ma paszczę... od ucha do ucha :) Było nie było, jestem po zoologii , więc pamiętam, że jest rodzina ryb taszowatych, ale nazwę łacińską, ściągnęłam z wiki. Pamięć już nie ta. Natomiast do końca życia będę pamiętała, że sroka to Pica pica, dzwoniec Chloris chloris, a żmijowiec - Echium vulgare A jak będzie mrówka? Bo i o takim imieniu myślałam dla Taszki. I w sumie byłoby baaaaaaaaaaardzo pasujące, bo obłazi mnie to to jak stado mrówek - trudno się opędzić! ;) Małe, czarne i ruchliwe :) Jak nie z jednej strony, to z drugiej się pcha. No i skacze jak... pchła! Potrafi wskoczyć na fotel przez oparcie!!!!! Wczoraj po powrocie nie było żadnych przykrych niespodzianek - wszystko na miejscu, żadnych kałuż i innych "atrakcji", sukieneczka w całości (no prawie, kawałeczek oddarty, ale wisiał i się plątał, więc pies jest usprawiedliwiony). Po ogródku sobie bryka fajnie, bardzo się mnie pilnuje, przybiega natychmiast na zawołanie i reaguje na imię ;) Niestety, nóżka nadal "omyka" kroczki i chyba jednak w czwartek czeka nas rtg... Quote
Kejciu Posted September 1, 2015 Posted September 1, 2015 Mam nadzieję poznać ją w czwartek osobiście :) Quote
Nette Posted September 1, 2015 Posted September 1, 2015 Dobrze, że uratowałaś obie panie od tego potwora.... Życie Ci zawdzięczają :P Quote
Nutusia Posted September 1, 2015 Author Posted September 1, 2015 Mam nadzieję poznać ją w czwartek osobiście :) Też mam(y) taką nadzieję :D Dobrze, że uratowałaś obie panie od tego potwora.... Życie Ci zawdzięczają :P Mówisz?... To może jeszcze jakiś medal mi się należy? ;) A tak na poważnie - tak słodkiego i przymilnego psa dawno nie widziałam. Ona jest wręcz patologicznie uzależniona od człowieka... Miałam małe obawy jak będzie z zostawaniem, bo w lecznicy posiekała podkłady, a i pani mówiła, że ząbki ją swędzą jak szczeniaka, bo wszystko łapie. Ale wystarczy a) będąc w domu, poświęcić jej trochę czasu i b) wychodząc, zostawić pluszaki i gryzaki i jest OK. Taszka jest też dość karna. Gdy złapała wczoraj za róg psiej kołdry leżącej na podłodze w salonie, wystarczyło jedno "nie" i zajęła się czym innym. Mam nadzieję, że nie chwalę dnia przed zachodem słońca ;) Quote
Havanka Posted September 1, 2015 Posted September 1, 2015 Dobrze, że uratowałaś obie panie od tego potwora.... Życie Ci zawdzięczają :P O tym samym pomyślałam. Przeżyły dzięki Tobie Nutusiu. Dziwię się też, ze Ula nie poniosła żadnych strat na ciele. Quote
konfirm31 Posted September 1, 2015 Posted September 1, 2015 Mrówki, to Formicidae - to pamiętam z lat młodości. U nas, jest pospolita rudnica i hurtnica - ta ostatnia, to mrówka czarna, w dodatku w okresie godowym, fruwająca i strasznie upierdliwa (też pamiętam :) ). A hurtnica, to Lasius niger - to już sprawdziłam w necie :D Quote
Nutusia Posted September 1, 2015 Author Posted September 1, 2015 Nie, żadne nie pasuje. To już musiałoby być banalnie... Mrówka :D A przed nadaniem tego imienia powstrzymało mnie tylko to, że w biurze mamy inwazję mrówek (czarnych) i momentami czuję się jak... Telimena ;) To przynajmniej w domu niech będzie... rybka ;) Quote
konfirm31 Posted September 1, 2015 Posted September 1, 2015 Też myślę, że imie dla krwiożerczego potfffora, wybrałaś właściwie. Swoją drogą, jak to jest, że widzimy nieznanego psa i bardzo szybko odgadujemy, jak się on nazywa? Quote
jola_li Posted September 1, 2015 Posted September 1, 2015 Czy to ta pani, ktora przed Szyszka i Taszka byla zainteresowana innymi pieskami, ale okazywalo sie, ze "nie pasowaly do opisu"? Biedny bylby piesek, ktorego "defekt" ujawnilby sie po dluzszym pobycie w tym domu, a nie mialby Nutusi, u ktorej moglby zamieszkac... Nie ma co, coreczka ma swietny wzorzec :(. Quote
Nutusia Posted September 1, 2015 Author Posted September 1, 2015 To pewnie ta pani, o której myślisz, Jolu, ale nie chodziło o to, że pies nie pasuje do opisu... Po prostu uśpiła moją czujność :( A najbardziej zaskakujące jest to, że pani praca jest związana z... adopcjami dzieci! I to też mnie "zmyliło". Sądziłam, że kto jak kto, ale ktoś taki powinien wiedzieć jaka to odpowiedzialna decyzja i że należy się PRZYGOTOWAĆ do przyjęcia nowego członka rodziny ne tylko kupując mu piękne rzeczy (o które adoptowany wcale nie dba!). A tak, Taszka dostała wyprawkę, że hej! Z takim posagiem to dopiero będzie miała branie ;) Quote
Nette Posted September 1, 2015 Posted September 1, 2015 To pewnie ta pani, o której myślisz, Jolu, ale nie chodziło o to, że pies nie pasuje do opisu... Po prostu uśpiła moją czujność :( A najbardziej zaskakujące jest to, że pani praca jest związana z... adopcjami dzieci! I to też mnie "zmyliło". Sądziłam, że kto jak kto, ale ktoś taki powinien wiedzieć jaka to odpowiedzialna decyzja i że należy się PRZYGOTOWAĆ do przyjęcia nowego członka rodziny ne tylko kupując mu piękne rzeczy (o które adoptowany wcale nie dba!). A tak, Taszka dostała wyprawkę, że hej! Z takim posagiem to dopiero będzie miała branie ;) Nie ma tego złego, jak widać ;) Quote
Havanka Posted September 1, 2015 Posted September 1, 2015 Nutusiu, pokażesz nam jeszcze tego potwora na zdjęciach? Może przymierzyłabym się do ogłoszeń, żeby za bardzo się z Tobą nie związała. Quote
Nutusia Posted September 1, 2015 Author Posted September 1, 2015 Fotosesja będzie w czwartek. Mój aparat jeszcze w przepastnych czeluściach kartonów zabezpieczających przed skutkami przedłużającego się remontu, a komórka (choć nowa!) nie daje rady, jak widać na załączonych fotach. Marysia O. sfoci agresora w czwartek i będziemy puszczać w eter wieść o godnej następczyni... smoka wawelskiego :D Quote
Havanka Posted September 1, 2015 Posted September 1, 2015 No to super ! Nie dziwię się, ze nawet nowa komórka nie dała rady. Mam nadzieję, ze w czwartek spacyfikujecie agresora wspólnie z Marysią O skutecznie i bez przelewu krwi. Quote
mar.gajko Posted September 1, 2015 Posted September 1, 2015 Myślę, że w ogłoszeniach trzeba napisać, że jakiś mocny kojec i behawiorysta niezbędny ;) Quote
Nutusia Posted September 1, 2015 Author Posted September 1, 2015 Taki mamy plan, Havanko :D Chyba, że któraś z nas polegnie... zalizana na śmierć ;) Mar.gajko - takich informacji się nie pisze, bo nikt nie zechce zaadoptować potwora. Pisze się, że łagodny i miły, a potem się wręcza pieska i w nooooogggggiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii........... Quote
konfirm31 Posted September 1, 2015 Posted September 1, 2015 A mnie się cały czas tak po cichu wydaje, że tak naprawdę, to tylko córka chce pieska, a mama - nie, chociaż nie potrafi tego "nie" powiedzieć córce. Dlatego, przy poprzednich pieskach, po które trzeba było albo samemu pojechać, albo odebrać "na trasie" w ustalonym dużo wcześniej terminie, można było te terminy odwoływać i grać na zwłokę. Szyszka została dostarczona do domu i okazała się być zbyt duża, a malutka Taszka, została krwiożerczym potworem ;) To wszystko oczywiście, nie rozgrzesza Pani i tylko szkoda wożonych i stresowanych psów po przejściach, czasu, nerwów i wysiłków Nutusi i.......dziecka, które też pewnie przeżywa traumę...... Quote
Marysia R. Posted September 1, 2015 Posted September 1, 2015 Mam nadzieję, że Taszka wybaczy mi mały spam i mnie nie pożre żywcem ;) Zapraszam na bazarek dla Aresa i pekinka Hugonka: http://www.dogomania.com/forum/topic/148590-archiwalne-numery-miesi%C4%99cznika-national-geographic-na-hugo-i-aresa-do-1209-do-2000-zapraszam/ :) Quote
Poker Posted September 1, 2015 Posted September 1, 2015 Może i Cię nie pożre,ale taki potwór pewnikiem coś odgryzie. Quote
mar.gajko Posted September 1, 2015 Posted September 1, 2015 Taki mamy plan, Havanko :D Chyba, że któraś z nas polegnie... zalizana na śmierć ;) Mar.gajko - takich informacji się nie pisze, bo nikt nie zechce zaadoptować potwora. Pisze się, że łagodny i miły, a potem się wręcza pieska i w nooooogggggiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii........... No tak, ja tak wydałam Gareta i .... w dwóch książkach czytam same szkalowania tego niewinnego psiaczka. Quote
Nutusia Posted September 2, 2015 Author Posted September 2, 2015 Muszę szybko wyadoptować Taszkę, bo jeszcze chwila i tak się zakocha w mojej Uli, że o matkooooooo!!!!!! Wczoraj potrzebowaliśmy na cito podać długość blatu, a byliśmy w pracy. Ula więc do nas poszła w tej sprawie i poprosiłam ją, żeby przy okazji wypuściła na siku Gapcię i Taszkę. Taszka ani myślała sikać! Na rączki i nie ma zmiłuj!!!! W końcu Ula na rękach ją wyniosła do ogrodu i udało się psa odsikać :) A potem przyszła do nas wieczorkiem i znowu spędziła w bezruchu 2 godzinki z agresorem w objęciach. A gdy wyszła, porzucona psina za nią płakała... Na szczęście w końcu odważyła się przystąpić do zabawy z Imką (dotąd przerażało ją głównie przeraźliwe warczenie Imcika w trakcie zabawy) i tak szalały po moim łóżku, że aż się... kurzyło :D Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.