PIKA Posted April 16, 2008 Posted April 16, 2008 "...Byłeś serca biciem, wiosną, zimą, życiem, marzeń moich echem, winem, wiatrem, śmiechem..." Dobranoc Kano [IMG]http://img227.imageshack.us/img227/3797/swieczkavb3.gif[/IMG] Quote
Dzaga Posted April 16, 2008 Posted April 16, 2008 [B][I] Wiem co to jest ból. [/I][/B] [B][I]Ty na pewno też wiesz. Nie,nie to miałam na myśli. Myślę o prawdziwym bólu. Może jeszcze tego nie doświadczyłeś ale ja już niestety tak. I parę innych osób które przeczytały ten wiersz. Więc zapytasz z lekkim uśmiechem na twarzy czym jest ból. Już tłumacze. Ból to strata przyjaciela nie tylko ludzkiego ale także zwierzęcego. Wtedy tracisz wszystko co było z nim związane. Ten zapach, Kolor sierści na ulubionej bluzce- ta bluzka nie będzie już ulubioną bo nie będzie tej sierści. Zabraknie ci tego przytulania się do psa. Oblizania po twarzy przez niego. Wychodzenia na codzienne spacery i gryzienia smyczy. Odwiedzania sklepu zoologicznego i kupowania karmy. Wzięcia na ręce na DZIEŃ DOBRY. Wilgotnego noska ocierającego się o twoją dłoń. Wizyt u weterynarza. Robienia wspólnych fotografii. Zabaw. Zabraknie wszystkiego. Stracisz wszystko. Pozostaną wspomnienia , których nikt nie wymarze... [/I][B]i dzisiaj rok jak mojej babci nie ma z nami. [IMG]http://gfx.filmweb.pl/blog/567595/181244.1.jpg[/IMG] [/B] [I]Dokad ida psy gdy odchodza? No bo jesli nie ida do nieba To przepraszam Cie Panie Boze Mnie tam takze isc nie potrzeba. Ja prosze na inny przystanek Tam gdzie merda stado ogonow Zrezygnuje z anielskich chorow TUdziez innych nagrod niebosklonu. W moim niebie beda miekkie siersci Nosy, lapy, ogony i kly W moim niebie bede znowu glaskac Moje wszystkie pozegnane psy." [/I][/B] Quote
sacred PIRANHA Posted April 16, 2008 Posted April 16, 2008 Kano...wspiera teraz swoja panią zza tęczowego mostu...Ewus wszyscy jestesmy z Tobą duchem ...Kano rowniez... [IMG]http://images11.fotosik.pl/50/cdce3e9a3dc2e775.jpg[/IMG] Quote
Alicja Posted April 16, 2008 Posted April 16, 2008 [CENTER][IMG]http://i5.tinypic.com/4mwuqhf.jpg[/IMG] [/CENTER] Quote
dogaja Posted April 16, 2008 Posted April 16, 2008 Dobrze, że psiak już nie cierpi… Ale przykro mi, Vectra… [IMG]http://yelims.free.fr/Groumph/Triste25.gif[/IMG] Trzymaj się. Quote
dbsst Posted April 16, 2008 Posted April 16, 2008 Niech Ci Słońce twarz oświeca, Ciepły wiatr pomaga w drodze, Trawa w stopy połachocze, Lecz co wieczór stań pod oknem, Po tej drugiej stronie, Szczeknij cicho i uciekaj Ewa kiedyś Cię dogoni, A narazie bądź jej stróżem, Weź światełko, Już bez bólu i bez strachu taki młody, taki dumny................ [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images32.fotosik.pl/219/fa0c08676e4d2b04.jpg[/IMG][/URL] [*] :-( Quote
dzasta Posted April 16, 2008 Posted April 16, 2008 Wiem, że żadne słowa nie utulą teraz Twojego Cierpienia po stracie Kano...ale trzymaj się !!!.... ['] Quote
asher Posted April 16, 2008 Posted April 16, 2008 Brak mi słów :-( Tak szybko to się potoczyło. Śpij spokojnie piesku (') Ewa :calus: Quote
Vectra Posted April 16, 2008 Author Posted April 16, 2008 Serdecznie Wam dziękuje , na prawdę dziękuje .. wszystkim razem i z osobna , dziękuje Psiokostkowiczkom BARDZO , za pamięć i ciepłe słowo ... Już trochę ochłonęłam , mimo że ciężko staram się nie płakać ..... Lalka jest bardzo smutna :( Rafał płakał , chodź starał się bym nie widziała jego łez ... robił tak dlatego by mnie nie zasmucać jeszcze bardziej .... Franio szukał Kano .... Teraz potrzeba chwili , by przyzwyczaić się do tej pustki .. mimo że są trzy psy , wydaje mi się że jest pusto .... nikt nie stuka idąc , nie piszczy bo coś chce , nie warczy , no i rano kto mnie obudzi :( prosiaki większe śpiochy niż ja , jedynie Kano nam przypominał , że pora wstać ...... Tak siedzę i w głowie mi filmy się przesuwają ..... dopiero co przyszedł pierwszy raz ze mną do domu .... była sobota ... piękna pogoda , pojechałam z ojcem go odebrać .... Ja byłam wtedy w bardzo kiepskiej formie psychicznej , po stracie poprzedniego psa i ogólnie jakoś do dupy wszystko było ... weszliśmy do domu gdzie mieszkał Kano .. był on i jego siostra .... pamiętam jak od razu podbiegł , skoczył na mnie , dał mi buzi ... od tamtej pory byliśmy nierozłączni ... pamiętam jak jechał do domu pierwszy raz , wpatrując się mi w oczy , pamiętam jak moja mama mało zawału nie dostała jak go zobaczyła , bo pojechaliśmy po szczeniaczka .. był szczeniaczkiem owszem , 4 miesięcznym o wadze 25 kg i wzroście 50 cm w kłębie , pamietam jak z tatą się śmieliśmy jak mamie z szoku zadrżały usta , pamiętam pierwsze wejście do domu , był niepewny ,ale patrzył mi w oczy i szedł prężnie ... pierwszy spacer .. trzymał mnie za rękę i razem zwiedzaliśmy nowe okolice ..... tak mocno trzymał mnie za rękę , że wtedy zgubiłam nowiutki zegarek (rany ja to pamiętam jak dziś ) i pierwszą noc razem pamiętam i pobudkę w niedziele o 6 rano , obudził mnie taki wielki zimny nochal , jak otworzyłam oczy , przywitał mnie ogromny różowy jęzor ... tego dnia ja Kano mama i tata pojechaliśmy do sklepu ... mama na chwilę miała zostać z Kano ,a ja z ojcem mieliśmy podjechać po coś .... jak odjechałam autem , Kano usiadł na miejscu gdzie stał samochód i nie ruszył się do momentu aż nie wróciłam .... mama go namawiała , on czekał .... Zawsze jak wyszłam z domu bez niego , wył i uprzykrzał życie moim rodzicom , wywalał mi ubrania z szaf , znosił do swojego posłania moje rzeczy , nie dał się nikomu dotknąć . Potem jeździł ze mną wszędzie , byliśmy nierozłączni , nie narzekał że niewygodnie w samochodzie czy na zapleczu w sklepie ... ważne że mnie widział , był bardzo zazdrosny o Rafała jak zaczęliśmy się spotykać , odpychał go , warczał , drapał .... i patrzył mi zawsze tak w oczy ... Przeżyliśmy ze sobą i piękne chwile i bardzo dramatyczne , wyciągnął mnie z totalnego dołka , mobilizował do dalszego życia ,, nauczył miłości i pokory , pozwolił odkryć tajemnice psiego umysłu i serca , przeżyliśmy razem 4 przeprowadzki , wychował Denisa , Lalke , Tese , Frania i Klementynę , wychował mnie , wychował wszystkich , nauczył szacunku do braci mniejszych tych wszystkich którzy go nie mieli ... Zawsze dostojny , zawsze szarmancki , opanowany i pewny siebie , zawsze konsekwentny , szalony , zawadiacki , indywidualista ... dla niego zawsze białe było białe , a czarne czarne .. bez odcieni szarości. nauczył mnie wszystkiego co wiem o psach , to co wiem wiem od niego , od niego uczyłam się życia w stadzie psim , wychowania gromady , podejścia , konsekwencji , siły psychicznej , zachowywania zimnej krwi ... wystawiał mnie na wiele prób , uczył mnie ... uczył psy jak się bronić , jak żyć zgodnie , jak żyć w grupie i jak okazywać szacunek .. i że najważniejsza jest najbliższa rodzina / domownicy ... Jest moją dumą , chlubą , największą miłością , moim światem , oczkiem w głowie. To takie ferrari w śród moich psów , powiem tak , szpanerska , czarna , dumna , piękna , błyszcząca sarenka ...... Nie było osoby która by się nie obejrzała za nim na ulicy , były to spojrzenia pełne podziwu i niekiedy zazdrości jak na największy diament.On lubił być podziwiany , zawsze głowa wysoko , sprężysty elegancki krok , napięte ciało ..... i patrzył mi w oczy tak bardzo głęboko ..... uśmiechał się. To wszystko tak szybko poleciało , sześć lat temu otarł się o śmierć ... ale wrócił Wiem żył dla mnie , wiem bo go zawsze o to prosiłam by mnie nigdy nie zostawił , starał się ze wszystkich sił , ale te siły się skończyły ..... On wiedział , że to koniec .... spojrzał mi w oczy ten ostatni raz , takie samo spojrzenie jak tamtej soboty pierwszy raz .... tak samo mi spływały po twarzy łzy , wtedy były to łzy ze szczęścia , taka byłam szczęśliwa że go mam Spokojnie zasnął. Zostawiliśmy go w lecznicy ..... wiem ,że już go nie spotka krzywda nikt go nie sponiewiera ..... być może jego ciało zostanie oddane do badań , bo być może dzięki temu kolejny pies będzie żył dłużej .... to niezwykle rzadko przypadłość którą miał ... ale on zawsze był inny i chorował w bardzo oryginalny sposób ... ewenement pod każdym względem Od piątku do dziś jego waga spadła o 4 kg Nasz weterynarz nie potrafił ukryć smutku i łez Ja wiem , że to była jedyna słuszna decyzja , przeciąganie jego życia na siłe było bez sensu , godziło by to w jego dumę ... nie mógł by żyć jak roślina , nie on , nie jego szlachetna osobowość .... Kano , kochany piesku dziękuje ci za wszystko !!!!!!!!! Kocham cię cholernie , staram się nie płakać bo wiem jak bolały cię moje łzy.... Kiedyś się jeszcze spotkamy .... Byłeś jedyny , niesamowity i nigdy nikt cię nie zastąpi ... Quote
Medorowa Posted April 16, 2008 Posted April 16, 2008 [URL=http://imageshack.us][IMG]http://img249.imageshack.us/img249/650/135plonacaswieczkayo3.jpg[/IMG][/URL] "...Posiadł piękno bez próżności, Siłę bez wyniosłości, Odwagę bez okrucieństwa, I wszystkie cnoty człowieka,lecz bez jego wad..." Quote
asher Posted April 16, 2008 Posted April 16, 2008 Chociaz łzy mi ciekną, to aż się cieplej na sercu robi, kiedy czyta się Twoje słowa. I przypomniałam sobie Twoje opowieści, jak razem z Kano wychowywaliście osiedlowe babcie z durnymi pimpusiami... I komendę "wypluj" sobie przypomniałam ;) Bardzo dobrze, że nie pozwoliłaś Kano cierpieć, że nie ratowałaś go na siłę, że pozwoliłas mu odejśc na jego warunkach - wtedy, kiedy on uznał, że już czas się pożegnać... Quote
dariaopole Posted April 16, 2008 Posted April 16, 2008 na prawdę bardzo mi przykro :-( to na pewno boli........... bądź silna dla reszty psiaków !!! Quote
doddy Posted April 16, 2008 Posted April 16, 2008 Ja myślę, że wielu z nas roni teraz łzy za Ewę... Quote
Bila Posted April 16, 2008 Posted April 16, 2008 Piękna psio-ludzka przyjaźń. Po prostu się szukaliście... Quote
Bullila.nl Posted April 16, 2008 Posted April 16, 2008 [COLOR=navy][B]Ewuniu ja dzis placze razem z toba...:-( najwazniejsze jest to ze do konca byl w Twych ramionach i napewno kiedy odchodzil czul Twa milosc...odszedl kochany...czujac sie bezpiecznie...[/B][/COLOR] [B][COLOR=#000080]Bedac pewnym o bezgranicznej milosci...[/COLOR][/B] [B][COLOR=#000080]Ewa:calus:[/COLOR][/B] Quote
Gamba Posted April 16, 2008 Posted April 16, 2008 Tak bardzo mi przykro :placz: Panie Boże, nie jestem aniołem dziś niewielu jest takich na świecie, może ci, co na ziemskim padole pokochali zwierzęta i dzieci. Panie Boże, powiedziałeś „proście”, rzekłeś „proście, a będzie wam dane”, wiesz, że wczoraj po Tęczowym Moście poszedł do Ciebie mój pies ukochany? Panie Boże, poznasz go z łatwością, miał sierść jedwabistą, cztery łapki, ogon, proszę o Panie, zawołaj go głośno, bo miał w zwyczaju nie słuchać nikogo. Panie Boże, nie proszę dla siebie, znajdź mu jakąś osobę przyjazną, by głodny i smutny tam nie był, i żeby mógł sobie przy kimś spokojnie zasnąć. Panie Boże, a gdy tak się stanie, że i mnie kiedyś do siebie zawołasz, pozwól mu proszę wyjść mi na spotkanie, jeśli oczywiście zostanę aniołem. Quote
Vectra Posted April 16, 2008 Author Posted April 16, 2008 No fakt , trochę opowiadałam o Kano Legendzie Mokotowskiej ;) On tak był ukochany przez osiedlowe paniusie ze szczelinomierzami jak bullowate w Faktach ..... I tak samo albo jeszcze bardziej ubarwiały opowieści o morderczym dobermanim pożeraczu psów .... Trochę w tym mojej zasługi , bo ja tym paniusią dolewałam zawsze oliwy do ognia ... ot tak żeby było weselej. Mimo że nigdy nie zrobił żadnej gadzinie krzywdy , ale : - był zadbany - był błyszczący - był duży - posłuszny - i był najpiękniejszy na świecie etc etc panie się nudziły , zazdrościły , ja nienawidzę osiedlowych plociuchów .. a Kano zawsze starał mi się pomagać im dokopać mimo , że nie mieszkam tam tyle lat nadal jestem ich tematem ( mam wtykę ) Największym hitem było jak opowiadały że mój tato hoduje foksteriery jako pożywienie dla Kano i te dyskusje na nasz temat są właśnie na takim poziomie ... a i że organizuje walki psów ... to jak zobaczyły Lalkę potem Frania jeszcze muszę im Ajde zaprezentować . ciekawe co wymyślą , że pewnie teraz hoduje niedźwiedzie polarne .. Ja jeszcze nie do konca wierze w to wszystko , trzymam się , trzyma mnie adrenalina Przygotowywałam się do tego , na prawdę , byłam twarda , stanowcza .. ale i tak pękłam ... Przeżyłam z nim moje najważniejsze w życiu chwile , mam kupe wspomnień , wesołych historyjek .. to właśnie one jakoś mnie podtrzymują w pionie .. jak wracaliśmy z Rafałem ,wspominaliśmy sobie te ciekawe momenty i mimo łez śmialiśmy się. Powiem uczciwie , że już nie zdecyduje się na dobermana , już nie mam takiej werwy jak kiedyś , te świnie które mam w domu , to są na serio proste w obsłudze boorki.Oczywiście nie powiem , że jest bułeczka z masełkiem , ale nie to co było z Kano. To był charakterrrrrrek.Dosłownie potrafił mnie wyprowadzić z równowagi i cieszyć z tego gębę Dlatego mi się wydawało kiedyś , że wiem o psach wszystko , że myślą jak automaty ;) Ze nie potrafią być zuchwałe , złośliwe , dowcipne , że wystarczy smakołyk i kolczatka i nauczy się wszystkiego ... Dostałam od Kano za to po "łapach" zresztą nie tylko ja ,ale ci którzy z nim mieszkali , głownie moi rodzice .. ale to po łapach to nie było zębami , tylko "kawałami" np tata kazał mu iść na miejsce , a on nie chciał .. poszedł , tyle że nie na miejsce ,a do przedpokoju po but taty , pokazał ojcu co ma w pysku , błysk w oku , w podskokach na balkon i jebut buta za barierkę , no i ten niesamowicie zadowolony z siebie wyraz paszczy. Potrafił pięknie grać , aktorstwo mistrz świata .... wzbudzać poczucie winy ... Kulał jak ktoś mu coś kazał , pokazywał łapkę i płakał jak bardzo boli .. a nic mu nie było .. oczywiście nabity w butelke litował się ,a Kano tętnił zadowoleniem .. Dosłownie to było "hahaha durny dałeś się znowu nabrać" Dostarczał mi niesamowitych wrażeń , przeżyć , śmiechu .... jak jajca sobie robił z tych którzy go nie znali .. niesamowicie manipulował ludźmi Potrafił zmrozić spojrzeniem , wręcz nastraszyć np by mu ktoś coś dał lub głaskał. Zawsze szukał u mnie w tych czynach poparcia , a że mnie to bawiło więc brnął. Potrafił oduczać strachu przed psami tych którzy się bali , potrafił dotrzeć do takich osób , wymusić głaskanie ;) Kochał dzieci , dla dzieci był niesamowicie delikatny i cierpliwy .. bronił przed psami , nawet raz chciał zjeść pewnego pana za to że bił swoje dziecko .... skoczył mu na ramiona pokazując cały garnitur okazałych zębów .... a dzieciaka wylizał. Uczyłam go głupich komend , znaczy takich zwykłych tylko ubarwianych jak wypluj , zabij , kolacja , nie rusz pieska bo sie spocisz , wypraszania moich rodziców z pokoju , odbierał telefony .... Jednego czego nie udało mi się go nauczyć , to olewania kotów .. to już był rasizm z jego strony , zakorzeniony nie do wyplewienia To był wyjątkowy przyjaciel , taki na dobre i na złe , w ogień by ze mną poszedł To była miłość od pierwszego wejrzenia Teraz mam te wszystkie wspomnienia , mam je i będę pamiętać śmiać się i płakać. Teraz boli bardzo ,ale ja wiem , że ten ból nigdy nie zniknie z mojego serca , nauczę się z nim żyć. Nie ma go dla mnie ból , ale wiem że już jest szczęśliwy , wolny tak jak to kochał , biega , to jego żywioł. Starałam się by jego życie było pełne szczęścia , dla psów wyniosłam się na tą przeklętą wieś ;) nie żałuje , ja tu jestem też szczęśliwa , szczególnie jak widzę te uśmiechnięte , wolne mordy. Może je i trochę ograniczam , bo żyjemy z dala od wszystkich na zadupiu . Kontakty z innymi mają ograniczone , ale mają wolność i nikt ich palcem nie wytyka. To Kano był pierwszy na działce jak ją kupowaliśmy .. była ogrodzona , nie można było wejść bo tak zapuszczona była , pełno chwastów i takich patyków wyrastających z ziemi ... on jednak znalazł wejście , przecisnął się przez chaszcze i biegał jak szalony .. patrząc na nas drwiącym wzrokiem .. że on może a my nie. On bardzo lubił tu przyjeżdżać .. na hasło "wiocha" cały szczęśliwy skakał ... Wystarczyło że mu dzień wcześniej powiedziałam że pojedziemy na wioche to od 5 rano mi wył nad uchem i był gotowy i zwarty. Taki był tu zawsze zadowolony , mógł szaleć do woli , biegać , skakać , tarzać się w trawie , pomagał odchwaszczać , wykopywał karpy z chwastami Sąsiad miał taki ogromny stóg słomy , zawsze na czubku Kano robił mu kupe .. On nie lubił smutku ani łez , próbował pocieszać , dowcipkował Pamiętajmy go jako dumnego , wesołego , żyjącego pełną piersią , pięknego psa ... Dlatego staram się nie płakać ..... Życzę każdemu by przeżył tak szczególną przyjaźń , tak głęboką i oddaną. Ja już to przeżyłam i jestem z tego dumna i bardzo szczęśliwa. To był mój największy przyjaciel , nigdy mnie nie zawiódł nigdy nie odpuścił , zawsze wierny ...... i kochał tylko mnie. Teraz mam swoje świnki trzy i będę starała się z całych sił by były szczęśliwe , nie mogą ucierpieć na moim bólu , dlatego muszę być dzielna .... dla nich .... I pewnie dostarczą mi wielu rozrywek i nie pozwolą na łzy ..... Będą rozrabiać , miziać się , wymyślać nowe zabawy , inspirować do nowych opowieści Musimy żyć dalej , normalnie ........ Quote
sacred PIRANHA Posted April 16, 2008 Posted April 16, 2008 Ty sie trzymaj dzielnie...a ja sobie poplacze...:(:(:( Quote
oktawia6 Posted April 16, 2008 Posted April 16, 2008 [IMG]http://republika.pl/blog_rn_1340393/3604533/tr/20_2_.jpg[/IMG] bardzo mi przykro Vectra:placz: [URL="http://www.fotosik.pl/"][IMG]http://images29.fotosik.pl/47/edbf1910a16746ff.jpg[/IMG][/URL] [IMG]http://i203.photobucket.com/albums/aa2/vectra_foto/Sierpien%202007/28%20sierpien/3%20czesc/2808.2007196.jpg[/IMG] Quote
Vectra Posted April 17, 2008 Author Posted April 17, 2008 Jeszcze tak melancholijnie mi ..... Tu czasem ktoś pisze , czemu nie ma fot Ajdy ... Owszem ja ją kocham , ale nie jestem z nią związana emocjonalnie zbyt silnie , to pewnie dziwnie brzmi ... Ona jest Rafała , to jest jego pies , jego kocha jego słucha ... i ja się cieszę że są takimi przyjaciółmi , on o nią dba , poświęca jej dużo uwagi , drży jak coś się z nią działo .. to on z nią spaceruje , zabawia , kupuje smakołyki najlepsze .Dzięki niej tak naprawdę zrozumiał na czym polegała więź między mną i Kano.Ja odsunęłam się od Ajdy z premedytacją , by pokochała Rafała z całych sił ,a mnie traktowała jak znajomą ... Rafał kocha świnki , ale faworyzuje w uczuciu Ajde , ja nie mam nic przeciw , cieszę się. On owszem zawsze lubił psy, ale teraz jak ma swojego , własnego wpatrzonego w siebie potworka , inaczej zaczął podchodzić do tematu .... Już nie traktuje psa jak psa tylko jak coś wspaniałego , niepowtarzalnego.Ma swojego oddanego przyjaciela. Świnki swoje kocham szalenie i dlatego są rozpieszczone i robią co chcą. Lalcie przytargałam do domu całą wystraszoną , zaszczutą .... kurcze jaki to był chudzieńki szczurek , bała się mnie na początku .. Teraz baba z niej wielka , humorzasta , o wielkim serduchu i te oczy ... nie da się jej nie kochać. Franio , to wiecie jaka była moja radość jak już mama Frania była w ciąży ... to czekanie kiedy się urodził i te podskoki radości jak był na świecie .. zobaczyłam fotkę i normalnie wyłam ze szczęścia , potem taki okruszek trafił do nas i dzielnie stawiał czoła wielkiemu światu , światu dużych ludzi i dużych psów , ja mam świra na jego punkcie ,ale to każdy z domowników .. mały cwaniaczek chłopaczek , w nim jest tyle radości i miłości .. on jest inny niż dziewczynki , on jest beztroski , on się niczego nie boi , bo jemu nic złego nigdy się nie stało ..... Klementyna , to był impuls ... bardzo sie denerwowałam na jej przybycie , w końcu to już był spory psiak , panienka , moje psy to zakapiory zgrane ... bałam się że może być nieciekawie ... ale jak ją odebrałam , zobaczyłam takie kosteczki wystające , ogromne uszy sterczące , oczy wystraszone .. no jak nie zakochać się ? pierwszy moment w domu pisałam , że było wrrrrrrrrr ... lekko się wystraszyłam , jak to będzie .....Jej adopcja była dość ryzykowna .. potem oswajanie , i wielka niewiadoma ..... udało się i dziękuje losowi że pomógł ..... Rafał mi wcale nie pomagał , bo on miał czarne scenariusze , nawet za moimi plecami pytał wśród znajomych o dom dla niej .. to niedawno mi powiedział .....On długo się do Klamki przyzwyczajał , troche była mu obca , nie był wylewny do niej jak do Frania i Lali ,ale teraz już ją uwielbia i ona swojego wuja też kocha i wujo przez Klamkę ma wiecznie zbolałe nogi bo śpi zawzięcie na jego nogach.Zresztą on nigdy do niej nie powie inaczej jak Klementynka :) Największe kawałki z talerza jej daje by przytyła , zawsze dzieli wszystko na trzy i po kolei daje.Jak robimy grilla przy warsztacie , zawsze dzieli porcje na cztery i niesie Ajdzie do kojca to co się jej należy ;) Płakał dziś strasznie , był moment że chciał krzyknąć do weta by nie wstrzykiwał .... mimo że zachowywał pozory cały czas tłumacząc mi że tak lepiej .Gdy byłam w kuchni on był w pokoju , psy leżały z nim na łóżku , słyszałam jak im tłumaczył , że nie ma już Kanonka , że już go nic nie boli , że Kanonek patrzy na nas z góry , że muszą być grzeczne by Kano był z nich dumny .... Poryczałam się ze wzruszenia ,ale i miałam uśmiech w sercu ,że udało mi się nauczyć Rafała tej miłości do zwierząt , że łyknął to , poczuł ..... On może nie ma fanatyzmu w sobie ;) ale odkąd on ma swoją Ajde , tematem przewodnim jego są psy .... nawet wiem który klient ma jakiego psa , który był miły dla Ajdy , który się nie bał , bawił .. a jak ktoś nie chce wejść to czeka za bramą , bo przecież nie będzie psa dla jakiegoś bubka w kojcu zamykał. no i jak lew broni dobrego imienia TTB , och jak on potrafi nagadać komuś kto ma w głowie faktomanie ,a że Rafał jest szczery do bólu i prostolinijny to i parę wiązanek potrafi posłać jak mu ktoś psy obraża. I on nie robi tego by mi się przypodobać , te czasy mamy za sobą , on to robi bo to czuje jest w nim. Gada nieraz na te moje prosiaki , ale to dla przekory ..... kocha je , widac to , zresztą im to mówi ... Klamce też nieraz wypomina , że na początku to jej nie lubił ,ale teraz to nawet kocha i że nie odda , ew zwiąże i zaknebluje jak będzie niegrzeczna ;) Z prosiaków naj związany jest z Franiem , powód to własnie to że mamy go od malusiego ..... Bał sie go brać na ręce , że uszkodzi , a teraz urządzają walki że hej ... Co wieczór jest rytuał , naj grupowe mycie TZ stóp , a potem grupowa walka. o i tak się wam tu wysypałam , takim myślę pozytywnym elaboratem. lżej mi , że mam komu się wygadać , bo mało kto rozumie ,że można tak kochać psy. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.