Jump to content
Dogomania

Rufi zwany Czarnym - biega szczęśliwie po Tęczowych Łąkach... [`]


Recommended Posts

Wszystko się udało co prawda sprawy przybrały nieoczekiwaną postać...

 

Ustaliłyśmy wczoraj wieczorem, że Pan który mieszka blisko dworca weźmie Rufiego do siebie na noc i

dzisiejszy dzień żebyśmy go nie musiały dzisiaj szukać ani biegać za nim. 

Na dzień dobry Nas trochę obszczekał, okazał się niesamowitym pieszczochem - przymila się do człowieka

jak szczeniak, obraca się na plecy żeby go głaskać po brzuchu :)

Rufi tak zauroczył ów Pana, że odbyłyśmy z nim wstępną rozmowę o DT za zwrot karmy i weterynarza.

Rufi mieszkał by w dużym domu, miałby do dyspozycji ogródek i człowieka u boku. 

Obie strony mają się zastanowić na tą propozycją :)

 

A teraz przechodzimy do jego zdrowia... Pan mówił że w nocy trochę "charczał" przy oddychaniu...

W lecznicy został osłuchany i bez dwóch zdań padło stwierdzenie że to od serducha...

Ma chore serce najprawdopodobniej będzie brał leki do końca życia... Jutro będzie miał robione ekg i pewnie

dowiemy się czegoś więcej... Ogólny jego stan jest dobry, może mieć 5-6 lat. 

 

No i tak to w skrócie wygląda... Wybaczcie, że tak późno :)

Link to comment
Share on other sites

To trzymam kciuki za DT żeby się udało! No i oczywiście z jego zdrowie też ;)

 

Dziękujemy :)

 

Byłoby super, gdyby u Pana znalazł domek, choćby i DT.  Nie ma porównania z opcją- buda w małym kojcu. A czy Pan zabierałby go do weta sam czy musiałybyście każdorazowo z nim jechać. Bo pokryć koszty leczenia, to by się dało załatwić.

 

Akurat kojec jest duży :) Okaże się wszystko na dniach ale jesteśmy pozytywnie nastawieni. 

Niestety Pan nie jest zmotoryzowany dlatego w transporcie trzeba było by mu pomóc...

O proszę! Jaka niespodzianka. Może Pan się jeszcze bardziej zakocha? ;)

 

Zobaczymy, choć samo to że udało się dla niego znaleźć 2 tymczasy to cud!!! :)

Link to comment
Share on other sites

Od Pana dostałyśmy też potwierdzenie wcześniejszych plotek na temat topienia się w jeziorze - miejscowi robotnicy osobiście go stamtąd wyciągali... :(

Na szczęście nie ma żadnych zdrowotnych konsekwencji, psiak nie jest przeziębiony, lekko ropieją mu natomiast oczy, zostanie też poddany odrobaczeniu i obserwacji przez najbliższych kilka dni.

 

Zamawiamy dla biedaka karmę żeby zabezpieczyć przynajmniej jego brzuszek - coby pełny był. Dzisiaj nie zrobiłyśmy żadnych zdjęć bo było późno, ale obiecujemy się to nadrobić.

 

Najbardziej martwi nas serduszko... :(

Link to comment
Share on other sites

Mam znajomych, których labrador był już bardzo chory, w Katowicach nie byli mu już w stanie pomóc (i nie postawili dobrego rozpoznania), a inny wet z małej miejscowości rozpoznał, że to serce, dał mu leki na niewydolność serca, to już było gdzieś 3,5 roku temu. Widziałam psa w wakacje, wyglądał super, choć już nie jest młodzieniaszkiem :)

Bądźmy dobrej myśli, ważne, że ktoś się nim zaopiekuje i będzie podawał leki.

Link to comment
Share on other sites

zapisuje wateczek

od siebie moge dodac od marca deklaracje stala skromnie ale napewno szczerze  5 zł

tylko poprosilabym ewentuyalne dane na jakie deklaracjas mialaby isc

 

Oczywiście, już przesyłam numer konta - serdecznie dziękujemy! :) Świadomość, że jego konto będzie co miesiąc zasilane, bez znaczenia jaką kwotą - jest dla nas bardzo ważne!

 

 

Mam znajomych, których labrador był już bardzo chory, w Katowicach nie byli mu już w stanie pomóc (i nie postawili dobrego rozpoznania), a inny wet z małej miejscowości rozpoznał, że to serce, dał mu leki na niewydolność serca, to już było gdzieś 3,5 roku temu. Widziałam psa w wakacje, wyglądał super, choć już nie jest młodzieniaszkiem :)

Bądźmy dobrej myśli, ważne, że ktoś się nim zaopiekuje i będzie podawał leki.

 

 

Tylko musimy mieć swiadomość, że do momentu znalezienia Rufiemu domu będziemy musieli te leki co miesiąc opłacać.

W tej chwili zostanie mu podany najtańszy wariant, przy którym łączne miesięczne leczenie Rufiego wyniesie 60zł. Jeżeli jednak leki okażą się za słabe, kolejny pułap to 120zł, jeśli i te nie pomogą, na lekarstwa na serduszko trzeba będzie przeznaczać ok. 5-6 zł dziennie a to już zdecydowania wyższa suma.

Niestety chore serce podnosi poprzeczkę jeśli chodzi o adopcję, tego też musimy być świadomi... :(

 

 

Dotarła wpłata od Lux - dziękujemy!

Link to comment
Share on other sites

Ok, mogę wziąć na siebie opłacanie kosztów leczenia.

Głaski dla Rufiego i podziękowania dla wszystkich, którzy mu pomagają.

 

Baltimoore kochana! Aż oczom nie wierzę - jestes istnym aniołem dla naszego Rufiego!!! I chyba każdy tu to potwierdzi : )

Ogromnie dziękujemy, głównie w imieniu psiaka, bo to naprawdę ogromna szansa dla niego, na normalne życie... I miejmy nadzieję, że również na prawdziwy kochający dom.

 

 

Psiak w lecznicy zostanie do soboty, w trakcie dnia przewieziemy go z powrotem do domu tymczasowego. Jest pod ciągłą obserwacją, dobra wiadomość jest taka, że nie ma problemów z podawaniem lekarstw - wcina je z jedzeniem i nawet nie zauważa różnicy :) a tabletek dostaje aż trzy.

Rufi jest kochanym psiakiem, oceniany na ok. 5-6 lat tak jak pisałyśmy, a zachowuje się jak szczeniak... Uwielbia piłeczki :) Brakuje mu jednego kła. Myślę, że jak jego sytuacja trochę się ustabilizuje, również finansowo i serduszko na to pozwoli to będziemy myśleć nad kastracją. Oczywiście serce jest najważniejsze. No i to temat jeszcze nie na teraz.

Pani wet w sobotę da też ostatecznie znać, czy możemy go już zaszczepić - jednak wczoraj wskazywała na to, żeby jeszcze z tym poczekać, aż psiak zaaklimatyzuje się w nowym miejscu.

 

Jest idealnym psem stróżującym - przy pierwszym kontakcie nieufny, szczekliwy, można się go wystraszyć - po chwili kiedy zaufa, już pokazuje brzusio do głaskania.

 

 

Chcemy zamówić mu duży worek karmy + jakieś puszki, dzięki któremu łatwiej podawać tabletki. Szykujemy też z domowych zapasów jakąś wyprawkę - posłanie, bo na miękkim ponoć oddycha mu się łatwiej niż na twardej powierzchni i obowiązkowo piłeczkę :)

 

 

W sobotę też zrobimy obszerną fotorelację :)

Link to comment
Share on other sites

Fajnie, że ten domek tymczasowy czeka na niego :)

W sumie to tragiczne, że pobyt w lecznicy jest dla niego lepszy od dotychczasowego losu :( Ale ma ciepło, karmę i jest zaopiekowany.

Jak znajoma zostawiła swojego domowego kota w lecznicy 2-3 dni dłużej niż potrzeba (nie musiała w ten sposób dojeżdżać z kotem na zastrzyki, a nie ona płaciła za leczenie), to byłam na nią wściekła.

Link to comment
Share on other sites

Ta lecznica prowadzi również hotelik, ma odpowiednie przystosowane pomieszczenia - także Rufi nie siedzi ani w klatce, ani przywiązany do stołu ;) często w lecznicy odbywają się dyżury całodobowe, więc praktycznie Rufi nie jest sam. Poza tym z jego charakterem jestem pewna, że podbił serce całego personelu ;)

 

W jego sytuacji to jak nocleg w luksusowym hotelu - gdzie w końcu jest cieplutko, nie ma wilgoci i może spokojnie rozprostować łapki na kocyku :)

 

 

Wpłynęła wpłata od Rzepek - bardzo dziękujemy!!!

Link to comment
Share on other sites

Z kosztów wyprawki wyszło:

 

- sucha karma Bosch 15kg - 100zł

- puszki Rocco 12 x 400g - 40zł

- paczka psich ciastek - 13zł

- piłeczka - 7zł

- miski metalowe - 22zł

 

Łącznie z rozliczenia odejmuję więc 182zł. 

Jutro po południu jedziemy po naszego Bohatera do lecznicy, podamy wtedy też koszty, którymi tam został obciążony za pobyt + leczenie.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...