Jump to content
Dogomania

Pies w miejscu publicznym


sensej.pln

Recommended Posts

Cavecanem-"bełkocąc"jest jak najbardziej poprawne.


Fakt, oboczność c do cz w "bełkotać" jest poprawna, ale po pierwsze raczej w regionalizmach a po drugie współcześnie przeważa forma z "cz"

Czyli przestarzale i regionalnie kolega może "bełkocąc" dziwić się i nie rozumieć.
Link to comment
Share on other sites

 

 

 Są ludzie bojący się ludzi. Oni pójdą na terapie bo wiedzą że tak nie da się funkcjonować. Dlaczego ludzie bojący się psów zamiast zrobić coś ze sobą mają tylko pretensje. 

 

zgadzam się w 100 procentach. ja staram się oszczędzać niepotrzebnych stresów ludziom dookoła. ale oczekiwanie ode mnie że mój pies będzie wszędzie na smyczy, że kroku w bok nie zrobi i w zasadzie to powinien być w klatce na kółkach wyprowadzany na dwór bo jakiś człowiek może mieć psie fobie jest czymś absurdalnym.

i jak widać nawet znajdują się właściciele psów z podobnym przekonaniem że "nie wiadomo co ta kobieta przeżyła". no pewnie że nie wiadomo ale jak ma irracjonalne lęki to się leczyć powinna. jak na mnie gołąb narobi to mam prawo domagać się pozamykania wszystkich gołębi?

 

 

 

O ile wiem, nie ma (jeszcze?) przepisu, że wszyscy mają obowiązek lubić psy i rozczulać się na ich widok - a najwyraźniej wielu właścicieli bardzo by sobie czegoś takiego życzyło.

 

póki co to formułowane są coraz częściej bzdurne przepisy ograniczające właścicieli psów. i to właśnie przez tych którzy psów nie lubią i się ich boją. dla mnie jest czymś przedziwnym że ktoś ze swojego "nie lubię" ośmiela się robić sprawę publiczną i żądać od innych żeby zgodnie z jego "nie lubię" postępowali. mój pies ma takie samo prawo żyć jak ja czy każdy z tych którzy go "nie lubią" i będę tego prawa bronił choćbym się z cymbałami miał użerać codziennie.

moim obowiązkiem jest takie prowadzenie psa aby nie stanowił zagrożenia, nie był dla innych uciążliwy. ale jak sobie spokojnie idzie ulicą, trawnikiem czy laskiem to żadne bydle mi nie będzie tego zabraniać.

 

problemem w polsce jest to że toleruje się zachowania agresywne. tak samo wobec zwierząt jak i zachowania zwierząt. takie jest po prostu przekonanie że "to tylko pies" co oznacza że i ugryźć może "bo to pies" i kopnąć go można "bo to pies". i zamiast wyciągać konsekwencje wobec nieodpowiedzialnych albo sadystycznych właścicieli zwierząt stosuje się jakąś głupią "odpowiedzialność zbiorową" i skoro jakaś sfora zdziczałych psów kogoś pogryzła to ja idąc sobie z moim psem po parku (wykastrowany, zaczipowany i posłuszny) jestem za to w pojęciu wielu ludzi w jakiś pośredni sposób odpowiedzialny.

a tymczasem na sadystów znęcających się nad zwierzętami albo ludzi którzy swoich psów w ogóle nie kontrolują nie ma w praktyce żadnych kar. jak ktoś zupełnie nie kontroluje agresywnego psa to dostanie na ogół mandat podobnej wysokości co ktoś kto sobie idzie na spacer z grzecznym pieskiem bez smyczy. o karach dla sadystów to już nie wspomnę bo to w ogóle śmiech na sali jest.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

zależy co kto ma na myśli mówiąc o zdrowym rozsądku. ja uważam że pies powinien móc sobie biegać swobodnie o ile nie stanowi zagrożenia i nie jest uciążliwy. ale są tacy którzy twierdzą że "w miejscach publicznych poza wyznaczonymi pies musi być na smyczy". i każdy z nas będzie twierdził że to on reprezentuje "zdrowy rozsądek". więc ten argument o zdrowym rozsądku to raczej ze sfery "pobożnych życzeń" jest.

 

albo jak sobie idę z psem wolno biegającym i on podbiegnie do kogoś go powąchać albo spróbować wyłudzić coś do żarcia to jedna osoba się uśmiechnie, nawet go pogłaszcze a inna zrobi awanturę że "ona sobie nie życzy". ja nie mam wątpliwości kto tu "zdrowy rozsądek" reprezentuje ale na pewno znajdą się ludzie którzy zaraz będą smarować elaboraty jak to mój pies do nikogo podbiegać nie powinien i też będą uważali że "zdrowy rozsądek" to oni.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Zdecydowanie pies podbiegać nie powinien.Pies, zwłaszcza duży może budzić obawę.
Ja panicznie boję się pająków więc rozumiem, że ktoś się psa może bać a mam wrażenie, że Ty chcesz mu na siłę psychoterapię zafundować.
Jakoś nie wyobrażam sobie, że dzieciak idący ze szkoły je kanapkę.Twój pies podbiega do niego a Ty jako właściciel nic z tym nie robisz.
Ja jak widzę dzieciaka biorę swojego jamnika na smycz, mimo, że jest mały i krzywdy nie zrobi to mam zakodowane w głowie, że to dziecko i trzeba na nie uważać.

Poza tym nie rozumiem po co wzmacniać w psie takie zachowania jak wyłudzanie żarcia od obcych.Nie wiem jak można na to nie reagować.
U mnie na osiedlu była kiedyś kobieta co rozrzucała pasztetową z trutką lub karmiła nią psiaki.

Link to comment
Share on other sites

Czytam ten wątek i chwilami aż mi się wierzyć nie chce w to co czytam. Właściciele psów krzyczący wniebogłosy, że każdy pies w każdym miejscu - park, łąka - ma być na smyczy i w kagańcu. No może z wyjątkiem wybiegu dla psów, które prawdę mówiąc w ogóle są raczej bez sensu, nic psom nie dają i nie zaspokajają 90% ich potrzeb. 

 

Owszem są ludzie, którzy się boją psów podobnie jak ludzie, którzy się boją pająków oraz panicznie ptaków. I ani pająków, ani ptaków z tego powodu nie eksterminujemy. Co więcej, będąc sama arachnofobiczką, nie żądam wybicia wszystkich pająków. Przykro mi ale irracjonalne fobie są problemem ludzi, którzy je mają, a nie całego otoczenia. I nie można oczekiwać od całego świata, że będzie się dostosowywał do czyichś jednostkowych problemów psychicznych. Bez przesady. Psy są pełnoprawnymi członkami naszych rodzin, traktujemy je niejednokrotnie na równi z innymi domownikami i darzymy nie mniejszym uczuciem. Są częścią naszego społeczeństwa, tak jak inni ludzie, tak jak ich dzieci. I pora się z tym wreszcie pogodzić. Jeśli na przykład jakaś kobieta zostanie zgwałcona i ma potem zrozumiały uraz do spotykanych po ciemku na ulicy mężczyzn to zwykle nie żąda, żeby mężczyźni po zmroku nie wychodzili na ulicę chyba, że skuci łańcuchami. Niech więc osoba pogryziona kiedyś przez jakiegoś psa też nie żąda, żeby grzeczny, nieagresywny i nie interesujący się nią w ogóle pies nigdy jej nie minął w parku.

 

Ja nie widzę żadnego powodu, żeby pies, który nie jest agresywny, jest grzeczny, nie zaczepia ludzi, nie skacze na nich i ani ludziom ani zwierzętom nie robi żadnej krzywdy miał chodzić na smyczy albo w kagańcu niezależnie od swojej wielkości. Co więcej takie traktowanie psa (ciągle kaganiec i krótka smycz) jest okrucieństwem. Jest niszczeniem jego zdrowia fizycznego i psychicznego. I nie będę na to swojego psa narażać tylko i wyłącznie dlatego, że ktoś ma fobię albo ktoś inny sobie nie życzy. Jeśli mój pies się komuś naprzykrza albo robi mu coś złego to co innego ale jeśli po prostu sobie chodzi, biega i się bawi to nikomu nic do tego. I kropka.

 

A jeśli ktoś ma psa agresywnego i wie, że jak jakikolwiek pies podejdzie to ten go zagryzie to przykro mi ale niech nie chodzi w miejsca, które są popularne wśród psiarzy albo chodzi tam o piątej rano. A nie wymaga, żeby skoro on ma nieogarniętego, niezsocjalizowanego psa wszyscy którzy mają psy grzeczne i potrafiące się zachować dostosowali się do niego i poprzypinali je na łańcuch bo on musi tam paradować z agresorem. Ja miałam w swoim życiu dwa psy, które miały problemy z innymi psami i po prostu nie chodziłam z nimi w miejsca, gdzie inne psy biegają luzem jak parki czy łąki. Chodziłam po ulicach albo w miejsca odludne, żeby się wybiegał.  Ot i cała filozofia.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Droga Aska i Fibi,
nie wiem czy dokładnie przeczytałaś.Ja nie pisałam o psie, który obojętnie mija napotkanych ludzi.Ja się odniosłam do sytuacji jakie przedstawił spike:kiedy jego pies podbiega do człowieka by go obwąchać czy wysępić żarcie.
Owszem, uważam psa za pełnoprawnego członka społeczności, tak samo jak np dziecko.
Ale nie pozwolę dziecku podchodzić do obcych ludzi, grzebać im w torbach czy
wyrywać jedzenie.
Tak samo nie pozwolę psu obwąchiwać obcych czy sępić jedzenie.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Nie odnosiłam się bezpośrednio do Twojego postu ale do całości wątku ;) A pełno było tutaj stwierdzeń, że w każdym miejscu publicznym każdy pies powinien być na smyczy i najlepiej w kagańcu.

Z tym, że pies nie powinien wyrywać jedzenia z rąk się zgadzam i nie można na to nie reagować ale też nie róbmy ze wszystkiego tragedii. Jeśli pies usiądzie przed osobą konsumującą i patrzy się prośnie, a za chwilę zostanie odwołany to też tragedia się nie stała. Generalnie uważam, że dzieci nie powinny przeszkadzać innym ale jak już jakieś rozbiegane wpadnie mi z impetem na nogi w supermarkecie to nie robię z tego powodu sprawy. Podobnie zresztą jak 99% ludzi nie robi żadnej sprawy z tego, że moja suka do nich podejdzie bo na przykład mają w ręku jedzenie albo coś fajnego.

Link to comment
Share on other sites

więc tak jak mówiłem - różnie z tym "zdrowym rozsądkiem" jest. i każdy uważa że to jego jest "zdrowy".

 

 

 

Z tym, że pies nie powinien wyrywać jedzenia z rąk się zgadzam

 

jak widzę mój pies już "awansował" do rangi bestii która rzuca się na ludzi i torby z żarciem im wyrywa :)

 

ja mam takie samo podejście jak aśka (i parę innych osó :cool1:. mój pies generalnie zajmuje się swoimi sprawami. ale jak czasami mu się zdarzy obwąchać człowieka albo torbę albo jak podejdzie do jakiegoś przechodzącego człowieka i próbuje wysępić jedzenie to go po prostu odwołuję i tyle. wrzaski i afery że "psa się powinno kontrolować" podnoszone przez niektórych na tym forum na wieść o takiej sytuacji uważam za przejaw histerii jakiejś.

a pozwalam go obcym ludziom karmić dlatego żeby był w stosunku do ludzi przyjazny, żeby był do nich przyzwyczajony. on nigdzie przecież nie chodzi sam więc nie obawiam się że ktoś go nakarmi jedzeniem z trutką a absolutnie nie zgadzam się z tym że pies "powinien zachowywać dystans" do obcych.

ja uważam wręcz przeciwnie - pies trzymany w mieście musi lubić ludzi, musi mieć z nimi przyjazne skojarzenia i dlatego jak ktoś chce go głaskać, jak ktoś chce mu dać coś do żarcia to pozwalam na to. czasami dzieciaki podchodzą to sam im daje smakołyki zeby dały pieskowi. i w ten sposób mój pies jest spokojny, przyjazny i nieagresywny.

autentycznie jak widzę wiele osób jak traktują swoje psy i jakie są tego skutki to naprawdę ręce mi opadają i współczuję i tym psom i tym ludziom.

mam takie dwa przykłady w najbliższym sąsiedztwie. duże psiaki, w typie owczarka niemieckiego. psy już są dorosłe, jeszcze rok temu wyrywały się do mojego psa z radością, chcąc się bawić. ale właściciele tego nie chcieli i trzymali je na smyczy (jeden z nich) i na lince tak z 5 metrów (drugi). niedawno spotkałem ich na spacerze - teraz już wyrywają się z warczeniem i wyraźnymi oznakami agresji.

niestety, pies izolowany od ludzi i innych psów "dziczeje", robi się nerwowy, agresywny albo lękliwy.

a głupie babsko od jednego z tych psiaków jeszcze mordę na mnie darło choć mój pies zupełnie spokojnie sobie szedł wąchając drzewka, tyle że bez smyczy.

 

ta jakaś idiotyczna moda żeby psa koniecznie trzymać na uwięzi nie bacząc na skutki jakie to ze sobą niesie jest dla mnie niezrozumiała zupełnie. i jakieś niedorzeczne poczucie wyższości głupków uważających że taka smycz rozwiązuje wszystko i stawia ich w pozycji "tego który ma racje bo ma psa na smyczy" też.

 

przypomnę jeszcze (nie wiem czy ktos zna/pamieta moj temat o tym) że mój pies został raz w zyciu ugryziony i to wlasnie przez suke trzymana przez wlascicielke na smyczy. mój pies też był wtedy na smyczy (która cale szczescie puscilem i uciekł, inaczej bylby pogryziony mocniej) a tamta suka byla tak agresywna ze z odleglosci może z 15-20 metrow wyrwala sie wlascicielce, podbiegla i uzarla mojego lobuza w bok. byla narkoza, szycie i temu podobne atrakcje.

i ja na pewno bardziej obawiam sie spotkac duzego psa wyrywajacego sie wlascicielowi ktory go trzyma na smyczy niz swobodnie biegajacego i wąchającego krzaki.

tymczasem wiele osób (niestety takze i tutaj) łatwiej wybaczy gdy agresywny pies wyrwie smycz z ręki i ugryzie (bo to przecież "wypadek" niezawiniony) niż to że biegający swobodnie do kogoś tylko podbiegnie a już nie daj boże skoczy i ubrudzi (bo to "brak kontroli nad psem").

o ile można taki głupi punkt widzenia zrozumieć u ludzi przypadkowych którzy mogą nie wiedzieć jak istotna dla zachowania psa jest prawidłowa socjalizacja to trudno mi zrozumieć to u ludzi wychowujących psy.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

O zdrowym rozsadku pisalam jako odpowiedz na pytanie, gdzie pies zalatwiac sie moze. Bo chyba nikt zdroworozsadkowy nie wysadzi psa na trawniku przy laweczce, gdzie ktos sobie odpoczywa. Tak samo jak nikt zdroworozsadkowy nie bedzie robil afery, ze pies sie zalatwil na przystrzyzonym trawniczku przed urzedem miasta jesli ta kupa zostanie momentalnie sprzatnieta.

Link to comment
Share on other sites

Spike, pies nie musi podłazić do każdego by przyzwyczaić go do ludzi.
Chodzi o to, by nauczyć psa ignorować obcych a tym obcym, którzy mają na to ochotę dobrze wychowany pies da się pogłaskać.
Nigdy nie bronię kontaktu mojemu psu z innymi psami ale uczę go też do którego psa może podejść a którego ma omijać.
Mój pies rzadko chodzi na smyczy ale dlatego,że potrafi ignorować ludzi i psy.
 

Link to comment
Share on other sites

ale czy ja napisalem ze on "podlazi do kazdego"? on ma swoje wlasne zajecia i rzadko zdarza mu sie obwąchac kogos obcego. zreszta na ogoł dzieje sie to w jakims przejsciu podziemnym czy innym miejscu gdzie ta osoba przechodzi bardzo blisko i cos go tam zaciekawi. ale wtedy to on jest akurat na smyczy. a sępienie żarcia to się odbywa w stosunku do ludzi których zna i którzy żarcie dawali mu wcześniej (na ogół moi "psi" znajomi ze spacerów).

no ale czasami mu się coś pomyli i jak zobaczy kogoś obcego to też podleci, nie mogę powiedzieć absolutnie że mam 100 proc kontrolę nad psem, to by byla nieprawda.

natomiast kontroluję go w stopniu, moim zdaniem wystarczającym.

w wypadku mojego psa najważniejsza jest moim zdaniem kontrola wtedy gdy zobaczy człowieka z większej odległości i zaczyna mu się przyglądać. wtedy się wypręża, stawia uszy i wygląda naprawdę groźnie (choć nie jest oczywiście groźny). zdaję sobie wtedy sprawę z tego, że ktoś się go może poważnie przestraszyć. więc wtedy obowiązkowo go odwołuję bo choć on nie ma złych zamiarów i wyciąga ten głupi łeb tylko z ciekawości to ponieważ z wyglądu jest podobny do owczarka mallinois zdaję sobie sprawę że nie mogę zostawić tego "ot tak" i krzyczeć "on nic nie zrobi, on chce się tylko bawić" bo rozumiem że człowiek obserwowany przez wyprężonego psa o takim wyglądzie już w wyobraźni czuje jego zęby w dupsku. i moim zdaniem, zgodnie z moim "zdrowym rozsądkiem" to jest obawa uzasadniona.

ja właśnie uważam że zachowuję "zdrowy rozsądek" czyli chronię ludzi przed dyskomfortem wynikającym z groźnego wyglądu mojego psa ale też nie zamierzam wołac go za każdym razem jak zobaczę jakąś idącą osobę a pies w tym czasi wącha trawkę mając w "głębokim poważaniu" to że ktoś idzie. no ale są ludzie którym ciągle wszystko przeszkadza i sobie "nie życzą".

ostatnio spotkałem kobietę ze ślicznym pitbulem. no po prostu przepiękny i super przyjazny (co dziwne) do innych psów. no ale niestety ciągle na smyczy bo dzięki telewizyjnym sensacjom każda próba spuszczenia tego "psa - mordercy" ze smyczy to murowana awantura z jakimiś cymbałami którym to przeszkadza.

 

powtarzam to co pisałem wcześniej. zamiast głupiej "odpowiedzialności zbiorowej" piętnującej jakieś szczególne rasy czy psy w ogóle to zacznijmy wreszcie robić porządek z agresywnymi zachowaniami konkretnych psów i ich właścicieli.

Link to comment
Share on other sites

Nie napisałeś,że do każdego.Ale nie napisałeś też,że rzadko do którego człeka podbiega,że podbiega tylko do znajomych.Napisałeś po prostu,że pies podbiega do obcych ludzi a oni różnie reagują:


 

 

"albo jak sobie idę z psem wolno biegającym i on podbiegnie do kogoś go powąchać albo spróbować wyłudzić coś do żarcia to jedna osoba się uśmiechnie, nawet go pogłaszcze a inna zrobi awanturę że "ona sobie nie życzy". ja nie mam wątpliwości kto tu "zdrowy rozsądek" reprezentuje ale na pewno znajdą się ludzie którzy zaraz będą smarować elaboraty jak to mój pies do nikogo podbiegać nie powinien i też będą uważali że "zdrowy rozsądek" to oni."

 

 

Jakoś wierzyć mi się nie chce,że nie ma w Twej okolicy miejsc gdzie można spuścić psa nie narażając się na komentarze tych co mają do pittów.Nie wierzę,że ci krzyczący chodzą po rozległych trawnikach i z jednego jego końca krzyczą by zabrać psa na drugim jego końcu.

Każdy kto bierze piita czy innego psa,który wśród ludku mało obeznanego uchodzi za groźnego MUSI mieć świadomość,że tam gdzie ja spokojnie z jamnikiem mogę pójść on ze swoim pupilem z pewnością nie będzie mógł..

 

I tu Twoje gadanie niewiele pomoże.Trzeba mieć po prostu świadomość.

Link to comment
Share on other sites

 

a pozwalam go obcym ludziom karmić dlatego żeby był w stosunku do ludzi przyjazny, żeby był do nich przyzwyczajony. on nigdzie przecież nie chodzi sam więc nie obawiam się że ktoś go nakarmi jedzeniem z trutką a absolutnie nie zgadzam się z tym że pies "powinien zachowywać dystans" do obcych.

ja uważam wręcz przeciwnie - pies trzymany w mieście musi lubić ludzi, musi mieć z nimi przyjazne skojarzenia i dlatego jak ktoś chce go głaskać, jak ktoś chce mu dać coś do żarcia to pozwalam na to. czasami dzieciaki podchodzą to sam im daje smakołyki zeby dały pieskowi. i w ten sposób mój pies jest spokojny, przyjazny i nieagresywny.

autentycznie jak widzę wiele osób jak traktują swoje psy i jakie są tego skutki to naprawdę ręce mi opadają i współczuję i tym psom i tym ludziom.

 

Dokładnie. To izolowanie i nie życzenie sobie za wszelką cenę głaskania, podchodzenia i wściekanie się na ludzi, którzy to robią, odciąganie psa - bez sensu. Ja też pozwalam, w granicach rozsądku oczywiście, żeby moją sukę ludzie głaskali, a psy się z nią witały. I nie ma co robić wielkiej spiny, że się nauczy podbiegać i będzie ludzi zaczepiać, bo to wcale tak nie jest. Mój pies dobrze widzi i wyczuwa kto ma ochotę na kontakt z nią, a kto nie. Jak człowiek nie wysyła zachęcających sygnałów to się na chama nie pcha, sama się tego nauczyła bez mojego wpadania w histerię, za każdym razem jak ją ktoś pogłaszcze ;) I nauczyła się tego pomimo, ze to golden i ma z natury tendencję do zaprzyjaźniania się ze wszystkimi.

 

Dzieciom też pozwalam się bawić z moim psem i go głaskać, bo czemu nie? No chyba, ze widzę, że pies nie ma ochoty, odczuwa dyskomfort albo jak dzieciaki przeginają i jej piłkę spomiędzy zębów wyrywają to wtedy upominam albo po prostu zabieram psa i odchodzimy.

 

A reagowanie histerią i ucieczką i złością na każdego kto podchodzi może skończyć się głównie tak jak pisze Spike - nauczeniem agresji albo strachu przed innymi ludźmi.

Link to comment
Share on other sites

Coś ktoś tu niedokładnie temat przeczytał, albo to ja jestem upośledzona. Bo nie zauważyłam, żeby tu każdy psa na smyczy prowadzał, płakał jak ktoś się zapyta czy może psa pogłaskać albo miał pretensje do osób którzy chodzą ze spokojnymi, niepodbiegającymi psami bez smyczy....

 

Jak sobie idzie pies który ma w nosie moje psy to niech łazi gdzie chce, co mnie to. Raczej wszystkim tu przeszkadza to, że idzie ze swoimi psami (a ja np. mijając psa mowie do swoich GŁOŚNO 'równaj', co powinno dać do zrozumienia innym ze nie mam ochoty na wąchanki) a podbiega jakiś inny i wbiega tym psom pod łapy albo w tyłek.

 

Płacę grubą kasę za szkolenia, poświęcam większość swojego wolnego czasu na pracę z moimi psami, bo lubię porobić z nimi coś fajnego, a nie stać i patrzeć jak się kotłują z innymi psami, i podbiegające dzieci, dorośli i inne pieski na prawdę mi tą pracę psują. Ale wyszłam z założenia, że debilą się nie wytlumaczy co to jest kontrola nad psem i po prostu noszę więcej parówek i zabawek po kieszeniach i ćwiczę cierpliwość moich psów. Ale nie mam im szczególnie za złe jak ich cierpliwość się skończy i wgniotą w ziemię innego pieska :]

 

Może powinniście też wziąć pod uwagę, że nie zawsze psy sa agresywne bo są na smyczach, tylko może są na smyczach bo są agresywne? ;)

Link to comment
Share on other sites

Ależ oczywiście że biorę to pod uwagę. Ilekroć widzę psa na smyczy, którego właściciel nie puszcza na widok mojego psa to swojego odwołuję i najczęściej na chwilę zapinam chyba że mijamy się w bardzo dużej odległości. Przecież nie chcę żeby mój pies był pogryziony.

Nie chce mi się teraz szukać ale milion razy tu przeczytałam,że w miejscach publicznych wszystkie psy powinny być na smyczy i za skarby nie powinny biegać luzem po parkach...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...