Ewa Marta Posted March 27, 2017 Posted March 27, 2017 Nie nadążam za Wami dziewczyny, ale pędźcie tak dalej:) Quote
ewu Posted March 27, 2017 Author Posted March 27, 2017 Rozmawiałam przed chwilą z elik i Panią i przyznam ,że jest coś co elik i mi nasuwa wątpliwości odnośnie adopcji małej do Krakowa. Pani jest kompletnie samotna. Nie ma żadnych znajomych, z nikim nie utrzymuje kontatu, jedynie starsza Sąsiadka emerytka kontaktuje się z Panią Marią. Pani pracuje w domu robi tłumaczenia , nie ma więc znajomych z pracy. Przyznam ,że bardzo się tym zmartwiłam. Prosiłam o podanie jednej osoby do kontaktu , niestety takiej osoby nie ma.Jak Pani ma tłumaczenie symultaniczne to zotawia psiakom kuwetki i jedzenie . To są sporadyczne sytuacje ale nawet na te parę godzin nie ma pomocy. Głowę mam kwadratową od myślenia. Bardzo proszę o wasze opinie. Strasznie się denerwuję:( Quote
Ewa Marta Posted March 27, 2017 Posted March 27, 2017 20 minut temu, ewu napisał: Rozmawiałam przed chwilą z elik i Panią i przyznam ,że jest coś co elik i mi nasuwa wątpliwości odnośnie adopcji małej do Krakowa. Pani jest kompletnie samotna. Nie ma żadnych znajomych, z nikim nie utrzymuje kontatu, jedynie starsza Sąsiadka emerytka kontaktuje się z Panią Marią. Pani pracuje w domu robi tłumaczenia , nie ma więc znajomych z pracy. Przyznam ,że bardzo się tym zmartwiłam. Prosiłam o podanie jednej osoby do kontaktu , niestety takiej osoby nie ma.Jak Pani ma tłumaczenie symultaniczne to zotawia psiakom kuwetki i jedzenie . To są sporadyczne sytuacje ale nawet na te parę godzin nie ma pomocy. Głowę mam kwadratową od myślenia. Bardzo proszę o wasze opinie. Strasznie się denerwuję:( No to jest problem:( A jeśli coś jej się nie daj Boże stanie, co ze zwierzakami? Quote
elik Posted March 27, 2017 Posted March 27, 2017 Po powrocie z wizyty do domu zadzwoniłam do pani, żeby dopytać, kto ewentualnie mógłby zaopiekować się psiakami w razie dłuższej nieobecności pani. I wtedy okazało się, że pani Maria nie ma rodziny, ani znajomych, z którymi utrzymywałaby kontakty. Przerabiałyśmy z Basią różne warianty m.in.pozostawienie namiarów na mnie, na Basię u sąsiadki, ale okazało się, że sąsiadka to ponad 60-letnia emerytka :( W tej sytuacji . . . Quote
elik Posted March 27, 2017 Posted March 27, 2017 2 minuty temu, Ewa Marta napisał: No to jest problem:( A jeśli coś jej się nie daj Boże stanie, co ze zwierzakami? No właśnie :( Quote
Poker Posted March 27, 2017 Posted March 27, 2017 No to klops. Aż trudno sobie wyobrazić ,że ktoś może żyć aż tak osamotniony. Pani jest młoda , no ale różne przypadki chodzą po ludziach. Nigdy nie wiadomo co się może wydarzyć. Ponad 60.letnia sąsiadka to nie jest stara kobieta,ale czy ona zechce w razie czego pomóc ? Trzeba by od niej mieć zapewnienie. Quote
elik Posted March 27, 2017 Posted March 27, 2017 52 minuty temu, Poker napisał: No to klops. Aż trudno sobie wyobrazić ,że ktoś może żyć aż tak osamotniony. Pani jest młoda , no ale różne przypadki chodzą po ludziach. Nigdy nie wiadomo co się może wydarzyć. Ponad 60.letnia sąsiadka to nie jest stara kobieta,ale czy ona zechce w razie czego pomóc ? Trzeba by od niej mieć zapewnienie. Nie chodzi oto,czy zechce pomóc. Miałaby tylko zadzwonić do mnie, czy do Basi, że sunie potrzebują pomocy, ale czy możemy liczyć na to przez 10, 13 lat życia suni ? Quote
andegawenka Posted March 27, 2017 Posted March 27, 2017 32 minuty temu, elik napisał: Po powrocie z wizyty do domu zadzwoniłam do pani, żeby dopytać, kto ewentualnie mógłby zaopiekować się psiakami w razie dłuższej nieobecności pani. I wtedy okazało się, że pani Maria nie ma rodziny, ani znajomych, z którymi utrzymywałaby kontakty. Przerabiałyśmy z Basią różne warianty m.in.pozostawienie namiarów na mnie, na Basię u sąsiadki, ale okazało się, że sąsiadka to ponad 60-letnia emerytka :( W tej sytuacji . . . Elik, uważasz że ponad 60 lat to ja już nad trumną stoję? Matko jedyna, nie wiedziałam że ja taka niedołężna jestem :( 2 Quote
konfirm31 Posted March 27, 2017 Posted March 27, 2017 7 minut temu, andegawenka napisał: Elik, uważasz że ponad 60 lat to ja już nad trumną stoję? Matko jedyna, nie wiedziałam że ja taka niedołężna jestem :( Ja jeszcze gorzej :(. Rocznik 48. Toż to prawie kosa! Dobrze, że moje psy nic nie wiedzą o mojej niesprawności :D. Pewnie by się zapłakały ;) . Co do samotności Pani, to może nie lubi ludzi, a woli zwierzaki? Często wcale mnie to nie dziwi. 1 Quote
elik Posted March 27, 2017 Posted March 27, 2017 4 godziny temu, andegawenka napisał: Elik, uważasz że ponad 60 lat to ja już nad trumną stoję? Matko jedyna, nie wiedziałam że ja taka niedołężna jestem :( 4 godziny temu, konfirm31 napisał: Ja jeszcze gorzej :(. Rocznik 48. Toż to prawie kosa! Dobrze, że moje psy nic nie wiedzą o mojej niesprawności :D. Pewnie by się zapłakały ;) . Co do samotności Pani, to może nie lubi ludzi, a woli zwierzaki? Często wcale mnie to nie dziwi. Dziewczyny, co z Wami, czy nie wyraziłam się wystarczająco jasno, że nie chodzi o wiek tej pani, ale czy możemy liczyć na to, że przez 10 czy 13lat będzie miała nasze namiary i zadzwoni w razie potrzeby ? Można nie lubić ludzi, ale niestety nie można się wyalienować całkowicie, bo są różne sytuacje, w których bez pomocy innych ludzi nie poradzimy sobie. Nie stwarzajmy problemów tu, gdzie ich nie ma. 2 Quote
andegawenka Posted March 27, 2017 Posted March 27, 2017 5 minut temu, elik napisał: Dziewczyny, co z Wami, czy nie wyraziłam się wystarczająco jasno, że nie chodzi o wiek tej pani, ale czy możemy liczyć na to, że przez 10 czy 13lat będzie miała nasze namiary i zadzwoni w razie potrzeby ? Można nie lubić ludzi, ale niestety nie można się wyeliminować całkowicie, bo są różne sytuacje, w których bez pomocy innych ludzi nie poradzimy sobie. Nie stwarzajmy problemów tu, gdzie ich nie ma. No nie w wieku sąsiadki, ale problem może być. Ja podobnie jak ta Pani, sama jestem ale nie aż tak. Zawsze jakaś sąsiadka w razie co się zlituje. Gdy miałam operację syn przyjechał. Może ta Pani ma jakąś opcję, myślę że ta sąsiadka to duży plus. Moja ukochana Pani Ziutka 20 lat starsza też mi wyprowadzała Miska gdy wyjeżdżałam na szkolenia. Sprawę trzeba rozważyć szczerze i to z tą Panią. Quote
ewu Posted March 27, 2017 Author Posted March 27, 2017 Kochane tak naprawdę nie znamy wieku Pani Sąsiadki. Ja usiłowałam się dowiedzieć czy Pani Sąsiadka pomoże ale nie mam żadnego zapewnienia. Pani Maria jest młoda i nie zakłada problemu, nie dała mi kontaktu do nikogo. Quote
Poker Posted March 27, 2017 Posted March 27, 2017 Myślę ,że trzeba z nią szczerze porozmawiać w czym widzicie problem. Spytać się jakie ona widzi rozwiązanie w przypadku np. złamania nogi, poważnej choroby uniemożliwiającej ruszenie się z domu przez dłuższy czas. Ona jest młoda ,ale czy Wy dacie radę przez okres życia suni żyć pod presją ,że w każdej chwili może być potrzebna pomoc i czy pani na pewno da znać. Czasem nie ma jak dać znać. Quote
konfirm31 Posted March 27, 2017 Posted March 27, 2017 Pisząc o ageizmie, miałam na myśli sąsiadkę Pani, tj emerytkę. I chyba z racji swojego wieku=bagażu doświadczeń, wiem, że życie pisze nieoczekiwane scenariusze. Nie przewidzimy wszystkiego i często tam, gdzie widzimy liczne zagrożenia, okazują się one zupełnie bezpodstawne, a tam gdzie dookoła tylko błękitne niebo, nagle uderza grom i wali się wszystko. Ja już nie bawię się w przewidywanie, w zastanawianie się, co by było gdyby było. Biorę życie i ludzi takimi, jakimi są dzisiaj. Nie wiemy nigdy, co i komu zdarzy się jutro. Oczywiście, to tylko takie filozoficzne przemyślenia staruszki ;), a decyzja jest Wasza :) Quote
ewu Posted March 27, 2017 Author Posted March 27, 2017 1 godzinę temu, Poker napisał: Myślę ,że trzeba z nią szczerze porozmawiać w czym widzicie problem. Spytać się jakie ona widzi rozwiązanie w przypadku np. złamania nogi, poważnej choroby uniemożliwiającej ruszenie się z domu przez dłuższy czas. Ona jest młoda ,ale czy Wy dacie radę przez okres życia suni żyć pod presją ,że w każdej chwili może być potrzebna pomoc i czy pani na pewno da znać. Czasem nie ma jak dać znać. O tym Pani mówiłam ale Pani zapewnia ,że do tej pory nic jej nie było i nie przewiduje ,że coś będzie. Zapewniała ,że zawsze zamykała psy z jedzeniem i kuwetką , nikt nie miał do nich wstępu i nic się nie wydarzyło. Quote
Poker Posted March 27, 2017 Posted March 27, 2017 Obawiam się ,że pani jest hura optymistką i myśli ,że będzie wiecznie młoda i żywa ( jak Lenin, hihihi). Jest zagwozdka. Sama nie wiem co zrobić Może po prostu poczekać na zgłoszenia innych chętnych. Quote
ewu Posted March 27, 2017 Author Posted March 27, 2017 42 minuty temu, Poker napisał: Obawiam się ,że pani jest hura optymistką i myśli ,że będzie wiecznie młoda i żywa ( jak Lenin, hihihi). Jest zagwozdka. Sama nie wiem co zrobić Może po prostu poczekać na zgłoszenia innych chętnych. Jeśli mam być szczera to z całym szacunkiem dla Pani Marii ale brak kogokolwiek kto mógłby w razie potrzeby powiadomić ,że trzeba zająć się sunią jest trudny do zaakceptowania. Quote
elik Posted March 27, 2017 Posted March 27, 2017 3 godziny temu, konfirm31 napisał: Pisząc o ageizmie, miałam na myśli sąsiadkę Pani, tj emerytkę. I chyba z racji swojego wieku=bagażu doświadczeń, wiem, że życie pisze nieoczekiwane scenariusze. Nie przewidzimy wszystkiego i często tam, gdzie widzimy liczne zagrożenia, okazują się one zupełnie bezpodstawne, a tam gdzie dookoła tylko błękitne niebo, nagle uderza grom i wali się wszystko. Ja już nie bawię się w przewidywanie, w zastanawianie się, co by było gdyby było. Biorę życie i ludzi takimi, jakimi są dzisiaj. Nie wiemy nigdy, co i komu zdarzy się jutro. Oczywiście, to tylko takie filozoficzne przemyślenia staruszki ;), a decyzja jest Wasza :) Czy ja w jakiś sposób dyskryminuję sąsiadkę pani Marii ? Bez przesady. Sama jestem osobą dobrze po sześćdziesiątce i daleka jestem od dyskryminacji ze względu na wiek. Branie pod uwagę faktu, że mogą zaistnieć sytuacje, które wykluczą z aktywnego życia człowieka całkowicie wyalienowanego i wynikających z tego konsekwencji dla jego zwierząt nie jest gdybaniem, co by było, gdyby było, lecz zakładanie całkowicie realnych sytuacji, których nie branie pod uwagę byłoby lekkomyślnością. Trudno zgodzić się ze stanowiskiem pani Marii, która na pytanie czy ktoś będzie mógł zaopiekować się psiakami, gdy ona zachoruje, odpowiedziała, że przecież przez ponad 40 lat nie chorowała, że od 20 lat opiekuje się psami i daje radę. Czy jeśli przez ponad 40 lat nie chorowała, to znaczy, że tak będzie zawsze ? Nie mam zamiaru snuć tu czarnych scenariuszy, bo to nie ma sensu. Ale czy można powierzyć zwierzaka osobie, która nie potrafi wskazać osoby, która w razie potrzeby zaopiekuje się jej podopiecznymi ? 1 Quote
ewu Posted March 27, 2017 Author Posted March 27, 2017 Elu wg mnie nie można.Obie myślimy tak samo i niestety pomimo początkowego entuzjazmu realnie oceniamy problem. Quote
Poker Posted March 27, 2017 Posted March 27, 2017 Wiek w niektórych sytuacjach nie ma znaczenia. Starsza osoba może żyć w zdrowiu do 90. ,a młoda może wyjść na ulicę i z niej nie wrócić. Nie dziwię się ,że macie wątpliwości.Ja też je mam i to duże. Quote
elik Posted March 27, 2017 Posted March 27, 2017 9 minut temu, Poker napisał: Wiek w niektórych sytuacjach nie ma znaczenia. Starsza osoba może żyć w zdrowiu do 90. ,a młoda może wyjść na ulicę i z niej nie wrócić. Nie dziwię się ,że macie wątpliwości.Ja też je mam i to duże. Otóż to i co wtedy gdy nie ma nikogo, kto zaopiekowałby się zwierzakami ? Quote
ewu Posted March 27, 2017 Author Posted March 27, 2017 30 minut temu, elik napisał: Otóż to i co wtedy gdy nie ma nikogo, kto zaopiekowałby się zwierzakami ? Elu kilka lat temu wydarzyła się następująca historia. Samotna, młoda Pani plastyczka adoptowała dużego psa. Dom z ogrodem , Pani non stop w domu. Dt był w stałym kontakcie telefonicznym ale któregoś dnia Pani z ds przestała dzwonić i odbierać. Trwało to kilka dni. Zaniepokojona brakiem kontaktu opiekuna psa z dt pojechała do ds i okazało się,że Pani jest w szpitalu, nikogo nie powiadomiła a pies jest sam w domu . Sąsiadów to nie obchodziło, na szczęście pies wychodził na balkon ( domek był jednorodzinny). Powiadomiona przez dt Policja obiecała pomoc pod warunkiem ,że pies pojawi się na balkonie, w innym przypadku bez nakazu prokuratora nie wolno wchodzić do domu bez zgody właściciela. Jedynie podejrzenie o zagrożenie życia i zdrowia człowieka jest odstępstwem od tego przepisu. Niestety nie dotyczy to zwierząt:( Podjechali ze specjalną drabiną , na szczęscie pies wyszedł na balkon zawołamy przez opiekunkę z dt. Udało się go zabrać ( pomimo masy) z tego balkonu. Psiak był bez wody i jedzenia... Po zejściu z balkonu pił jak oszalały. Gdyby nie czujność dt umarłby z pragnienia i głodu. Pani wyszła ze szpitala po 3 tygodniach i jeszcze zrobiła awanturę żądając zwrotu psa. To była młoda, wykształcona kobieta, dom wydawał się wspaniały... Niestety brak kontaktu z otoczeniem , brak rodziny, brak znajomych okazał się bardzo szybko problemem i mogł spowodować śmierć biednego psiaka. Quote
elik Posted March 27, 2017 Posted March 27, 2017 Smutna historia, bo psiak na pewno już pokochał i przyzwyczaił się do tej pani, ale życie pokazało, że nie można było pani powierzyć opieki na dżywym stworzeniem :( Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.