Jump to content
Dogomania

Wylysiała jamnisia z guzem, boi sie ludzi. Pilnie wyciągamy ze schronu:(


Recommended Posts

Dziekuje Anusiu!!! :)

Az boje sie powrotu tego lejka (lejki?)...stale sprzatanie lub bieganie co pare godzin na prawie 3 pietro, to nic fajnego...

Jesli AlfaLS tu zaglada...-  prosze, napisz Ciociu, jak sprawdza sie ta obrozka u Megi.

Cos trzeba bedzie pomyslec...

Figuniu, ciężko napisać...

Niby było lepiej, jak pisałam poprzednio, ale tak naprawdę to dalej jest jak było... Tylko w naszym przypadku jakieś znaczenie w tym wszystkim mogło mieć to, że w tym czasie chorowała Tara, moja druga sunia. Tara niestety odeszła za TM... A Meggi jest taką sunią, która zawsze stara się mieć psa-przewodnika i dlatego była z Tarą na swój sposób związana... Niby wyniki, które Meguni ostatnio robiłam są lepsze a jednak problem z sikaniem jest jak był... Jedyne co trochę się poprawiło to to, że rzeczywiście nie sika na kanapę a i na dywan dużo mniej niż poprzednio. Choć w zasadzie nie powinnam o tym pisać bo niedawno było tak. Schodziłam a właściwie zbiegałam z Megunią z tego naszego 4-tego piętra na podwórko i jakoś tak sobie skojarzyłam, że ona od jakiegoś czasu nie sika na schodach w związku z czym nie muszę ich myć po 2-3 razy dziennie. Bardzo się ucieszyłam i ... następnego dnia Meggi znów zaczeła sikać po schodach. Później jakoś dotarło do mnie, że ostatnio nie sika na dywan to w tym samym dniu sobie na dywan posiusiała.  

 

I jak tu wyadoptować takiego tymczasa? Chce może ktoś 17-to letniego lejka??? 

Link to comment
Share on other sites

Zagladam z mnostwem pozdrowionek serduszkowych dla Lonieczki 

dla Figuni naszej , co wraca tuz tuz kochana nasza ciocia

dla dziewczyn Lonieczkowych 

 milosc1.gifbbb.gifwiosennie pozdrawiam 

Aniu Figuniu moja 

to serdunko Loniusia wraca ku Tobie 

oh jak ujrzy jak zatanczy jak wycaluje lica Figuniowe 

tak beda dwie plakac i calowac wzajemnie

Link to comment
Share on other sites

Figuniu, ciężko napisać...

Niby było lepiej, jak pisałam poprzednio, ale tak naprawdę to dalej jest jak było... Tylko w naszym przypadku jakieś znaczenie w tym wszystkim mogło mieć to, że w tym czasie chorowała Tara, moja druga sunia. Tara niestety odeszła za TM... A Meggi jest taką sunią, która zawsze stara się mieć psa-przewodnika i dlatego była z Tarą na swój sposób związana... Niby wyniki, które Meguni ostatnio robiłam są lepsze a jednak problem z sikaniem jest jak był... Jedyne co trochę się poprawiło to to, że rzeczywiście nie sika na kanapę a i na dywan dużo mniej niż poprzednio. Choć w zasadzie nie powinnam o tym pisać bo niedawno było tak. Schodziłam a właściwie zbiegałam z Megunią z tego naszego 4-tego piętra na podwórko i jakoś tak sobie skojarzyłam, że ona od jakiegoś czasu nie sika na schodach w związku z czym nie muszę ich myć po 2-3 razy dziennie. Bardzo się ucieszyłam i ... następnego dnia Meggi znów zaczeła sikać po schodach. Później jakoś dotarło do mnie, że ostatnio nie sika na dywan to w tym samym dniu sobie na dywan posiusiała.  

 

I jak tu wyadoptować takiego tymczasa? Chce może ktoś 17-to letniego lejka??? 

AlfaLS, pieknie dziekuje za tak obszerna i rzetelna i szybciutka odpowiedz :)

Pomijajac juz fakt, ze obrozka niestety nie spelnila oczekiwan, dodam tylko, ze bardzo wspolczuje biegania az na 4 pietro...

 

A te dwie "sikawki" moze nam sie uda wyadoptowac wspolnie...bo jak zdarzy sie cud i jakas litosciwa dusza zechce pomoc psu z takim defektem, to w gratisie dolaczymy druga - albo ja Lonie, albo Ty Ciociu - Megi...:)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

A kiedy Aniu wracasz do Polski? Przeczuwałam,że Agnieszka nie zostawi Loni u siebie.Oni mają dość sprzątania po Loni.Wiem jedno gdyby nie siusianie,Lonia by miała DS.Bardzo mi szkoda Loni,ona się przyzwyczaiła już do chłopców i całej rodziny,wiem,że u nich była szczęśliwa,miała się z kim bawić,ona po prostu żyła i cieszyła się życiem,ponieważ to jest bardzo towarzyski fajny psiak,u którego u Agnieszki nie było widać starości.

Link to comment
Share on other sites

Nawet nie wiem co napisać????... ale bardzo szkoda mi Loni!  .. to jest ten sam problem co u Jasi ,rozumiem też p Agnieszkę ponieważ wiem jak to wygląda na co dzień!... i o ile ja naprawdę radziłam sobie z kałużami w domciu( czasem, było ciężko) to TZ miał z tym... duży problem!... parę razy wdepnął!...brzydko pachniało... i takie tam...wpadki :(  nie każdy może opiekować się takim pieskiem... niestety, nie każdy....

 

AlfaS  przytulam do serducha.......

Link to comment
Share on other sites

Zagladam z mnostwem pozdrowionek serduszkowych dla Lonieczki 

dla Figuni naszej , co wraca tuz tuz kochana nasza ciocia

dla dziewczyn Lonieczkowych 

 milosc1.gifbbb.gifwiosennie pozdrawiam 

Aniu Figuniu moja 

to serdunko Loniusia wraca ku Tobie 

oh jak ujrzy jak zatanczy jak wycaluje lica Figuniowe 

tak beda dwie plakac i calowac wzajemnie

Ewuniu droga, dziekuje za, jak zawsze, mile slowa i pozdrowienia.

Powiem Ci na ucho, ze bardzo, bardzo boje sie spotkania z Lonia. Tego, jak mnie przywita...

Chyba wolalabym, by mnie nie poznala, obszczekala, czy nie chciala podejsc, niz tego, by miala robic mi wyrzuty, plakac...Na samo wspomnienie tego, jak strasznie zalila sie i plakala, po moim powrocie, gdy kiedys zostawilam ja z corka i poszlam cos zalatwic -  robi mi sie slabo...tak samo zreszta rozdzierajaco wyrazala swoj bol w pierwszych dniach pobytu u mnie. 

 

Strasznie jest mi smutno, gdy pomysle, ze byc moze, znowu sie u mnie zadomowi, poczuje jak "u siebie", a za kilka miesiecy (jesienia) znowu bede musiala ja zostawic...

To nie jest dobre dla takiej wrazliwej starowiny...

 

Moze jednak nie powinnam byla dawac jej dt...

 

Moze, gdybym wtedy nie odpisala na apel any666 ze moge i chce ja zabrac (na kilka miesiecy) do siebie, znalazlby sie ktos inny i mialaby juz swoj dom, a przynajmniej nie zmieniala go co chwile...

 

Moze Ciocie od Jamnikow znalazlyby jej lepszy (niz moj) dt...bo przeciez chyba by jej tak nie zostawily w tamtym schronie, by umarla...a moze nawet by tam odeszla, a i tak byloby to lepsze od tej wciaz niepewnej przyszlosci i takiej szarpaniny...

 

Moze jej zrobilam krzywde po prostu...

 

Czlowiek uczy sie cale zycie. Mnie sprawa Loni wiele nauczyla. Oprocz odruchu serca i checi pomocy trzeba jeszcze miec do tego warunki i tzw. plan B, gdyby plan A nie wypalil...bo potem cierpi pies a mnie tez nie jest latwo.

Link to comment
Share on other sites

Zagladam z mnostwem pozdrowionek serduszkowych dla Lonieczki 

dla Figuni naszej , co wraca tuz tuz kochana nasza ciocia

dla dziewczyn Lonieczkowych 

 milosc1.gifbbb.gifwiosennie pozdrawiam 

Aniu Figuniu moja 

to serdunko Loniusia wraca ku Tobie 

oh jak ujrzy jak zatanczy jak wycaluje lica Figuniowe 

tak beda dwie plakac i calowac wzajemnie

 

 

zdublowalo mi sie...

Link to comment
Share on other sites

A kiedy Aniu wracasz do Polski? Przeczuwałam,że Agnieszka nie zostawi Loni u siebie.Oni mają dość sprzątania po Loni.Wiem jedno gdyby nie siusianie,Lonia by miała DS.Bardzo mi szkoda Loni,ona się przyzwyczaiła już do chłopców i całej rodziny,wiem,że u nich była szczęśliwa,miała się z kim bawić,ona po prostu żyła i cieszyła się życiem,ponieważ to jest bardzo towarzyski fajny psiak,u którego u Agnieszki nie było widać starości.

Anulko, wracam 26 marca wieczorem.

 

Pania Agnieszke doskonale rozumiem. Tak jak pisze Anica, nie kazdy moze i chce opiekowac sie takim pieskiem. I tak mialam niesamowite szczescie (Lonia takze), ze trafilysmy na tak dobrych, kochanych i pomocnych ludzi, jak Ty Anulko i Twoja Rodzina.

Jezeli mam jakis zal, to do siebie, ze nie przewidzialam takiej sytuacji i tej biednej psinie mieszam w glowce, narazam ja na  stres - przez te wszystkie przeprowadzki.

Link to comment
Share on other sites

Może w przypadku Loni obróżka by się sprawdziła? Teraz już jest za mało czasu żeby to sprawdzić  choć może u Figuni...

 

Meggi w tej chwili w domu najczęściej załatwia się do tych psich kuwet / albo zaraz obok  :) /  Tylko że ona wie kiedy chce siusiać i wtedy  po prostu idzie i sika. Jej się nie zdarza takie np. posikiwanie z emocji. 

Teraz, ponieważ po Tarci zostało  mi trochę tego syropu propalin to podaję jej go 2 razy dziennie. Co prawda wiem że to jej sikanie nie jest po sterylizacji ale tonacy brzytwy się chwyta... Jednak efektu nie ma... Podaję jej go już chyba z tydzień i nic a u Tary zadziałal dosłownie po dwóch dniach... Ale tam było to ewidentnie to posterylkowe nietrzymanie moczu...  

Link to comment
Share on other sites

Może w przypadku Loni obróżka by się sprawdziła? Teraz już jest za mało czasu żeby to sprawdzić  choć może u Figuni...

 

Meggi w tej chwili w domu najczęściej załatwia się do tych psich kuwet / albo zaraz obok  :) /  Tylko że ona wie kiedy chce siusiać i wtedy  po prostu idzie i sika. Jej się nie zdarza takie np. posikiwanie z emocji. 

Teraz, ponieważ po Tarci zostało  mi trochę tego syropu propalin to podaję jej go 2 razy dziennie. Co prawda wiem że to jej sikanie nie jest po sterylizacji ale tonacy brzytwy się chwyta... Jednak efektu nie ma... Podaję jej go już chyba z tydzień i nic a u Tary zadziałal dosłownie po dwóch dniach... Ale tam było to ewidentnie to posterylkowe nietrzymanie moczu...  

 

Zobaczymy, co Lonia "pokaze" u mnie i w zaleznosci od tego, bede myslec, co robic z tym problemem.

Moze, rzeczywiscie zdecyduje sie na ta obrozke, choc teraz juz nie bardzo wierze, by pomogla.

Czytam wiele watkow o takich wlasnie problemach z suczkami i jeszcze nie spotkalam sie z tym, by u kogos ta obrozka sie sprawdzila...raczej jest tak, ze nic nie pomaga, probuje sie wciaz inne leki, sposoby, ale poprawy nie ma.

Nie bardzo wiec mam ochote isc ta droga, szkoda po prostu pieniedzy, a takze zdrowia Loni (jak chodzi o leki).

Link to comment
Share on other sites

Oj tak!... Aniu, czasem życie pisze swój scenariusz!... ale ja wierzę w przeznaczenie... chyba tak miało być!  może?!...

będziemy się martwić... dzień po dniu!...może lepiej nastawmy się na pozytywne myślenie... tyle tu dobrych cioć

;) razem coś wymyślimy?!... ja już zaczynam :)

Link to comment
Share on other sites

Ja też sądzę,że nie ma się co martwić na zapas.Wszystko czas pokaże.Jak Aniu wrócisz będziemy myśleć co dalej z Lonią będziemy coś robić aby jej pomóc.Lonia raczej nie miała badanego moczu bo chyba nikt jej nie złapał.Prosiłam aby ściągnęli mocz strzykawką z podłogi,jeżeli nie mogli inaczej ale tego nie zrobili.Uważam,że trzeba zbadać mocz aby wykluczyć chorobę nerek,pęcherza a później coś działać z siusianiem.

Link to comment
Share on other sites

Ciocie kochane, dziekuje serdecznie! Taka mam nadzieje, ze nie zostane z Lonia sama. Mam jakies opory, by prosic o pomoc...tak jakbym prosila dla siebie i swojegio psa...a to przeciez nie tak...Uczciwie na samym poczatku pisalam, ze moge Loni dac dom jedynie do czasu wyjazdu z kraju...

Jak pomysle, ze Lonia znowu do mnie wraca, a po kilku miesiacach (jesli nie znajdzie DS) znowu bede szukac jej  "przechowalni" to chce mi sie plakac...

Strasznie mi jej szkoda, na pewno mocno przezyla rozstanie ze mna, teraz zabiore ja z kolejnego domu, gdzie sie  juz zadomowila...wizja kolejnej, nieuniknionej przeprowadzki jest dosc przerazajaca...

Ilez ta biedna psina zniesie... :(

Link to comment
Share on other sites

Ciocie kochane, dziekuje serdecznie! Taka mam nadzieje, ze nie zostane z Lonia sama. Mam jakies opory, by prosic o pomoc...tak jakbym prosila dla siebie i swojegio psa...a to przeciez nie tak...Uczciwie na samym poczatku pisalam, ze moge Loni dac dom jedynie do czasu wyjazdu z kraju...

Jak pomysle, ze Lonia znowu do mnie wraca, a po kilku miesiacach (jesli nie znajdzie DS) znowu bede szukac jej  "przechowalni" to chce mi sie plakac...

Strasznie mi jej szkoda, na pewno mocno przezyla rozstanie ze mna, teraz zabiore ja z kolejnego domu, gdzie sie  juz zadomowila...wizja kolejnej, nieuniknionej przeprowadzki jest dosc przerazajaca...

Ilez ta biedna psina zniesie... :(

 

Figuniu,wzięłaś Lonię na określonych warunkach i zapewnieniach,że będzie miała również zapewnioną opiekę przez założycielkę tego wątku.Nie wiem do dziś co się stało,że dane słowo nie zostało dotrzymane.Ale stało się,jak stało i na to wygląda,że Lonia będzie u Ciebie.Nie łatwo znaleźć domek dla suni z taką przypadłością,ale tak do końca nie wiemy co jest przyczyną tego posikiwania.Myślę,że jak wrócisz to Lonię pod pachę i do weta na badanie tego moczu i co jeszcze wet zaleci.U kobiet po usunięciu macicy bardzo często następuje obniżenie pęcherza,w rezultacie czego jest właśnie nietrzymanie moczu.Można pęcherz "podwiązać" podnosząc go do góry operacyjnie.Nie mam pojęcia jak to jest w przypadku suń,ale przynajmniej badanie USG czy jakieś inne mogło by wskazać,czy pecherz jest obniżony,czy na swoim miejscu.Zawsze uważałam,że nie ma nic gorszego jak snucie domysłów,bez szukania przyczyny bo wtedy nie wiemy nic,a objawy przecięż są....Ja również na miarę swoich możliwości Wam pomogę :)

Lonia miała także wsparcie od  fundacji,więc trzeba by było również do nich napisać i przedstawić sytuację

Link to comment
Share on other sites

Prawie w tym samym czasie operowałyśmy Lonię i Jasieńkę[*] dlatego też,troszeczkę się pogubiłam?... czy podejrzewasz Bogusiu u Loni?  problemy z nietrzymaniem moczu?  pooperacyjne jakieś problemy? ... Lonia miała ten problem ... jeszcze przed operacją?... ale skoro... szukamy wszędzie!?  czy Lonia ,dostawała ten syrop? Pol...?  (nie do końca pamiętam nazwę) rozmawiałam z Nutusią... i podobno to nie jest tak jak ja myślałam,że sunia posikuje po operacji... ale może się to zdarzyć po kilku nawet miesiącach?... jak to dokładnie jest u Loni? 

Link to comment
Share on other sites

Lonia kilka razy w domu sie zsikala - przed sterylka. Juz nie wspominam kilku tygodni po przyjezdzie ze schronu, kiedy to zdarzalo sie prawie codziennie (sama juz dobrze nie pamietam, musialabym przejrzec pierwsze strony watku). Potem byl dlugi okres, kiedy nie sikala wcale i o ile pamiec mnie nie myli, jak juz zrobilo sie zimniej, co jakis czas zdarzyla sie kaluza... a zwlaszca podczas zabawy...Nigdy jednak nie bylo to tak nasilone jak u Pani Agnieszki, czyli codziennie i nawet po kilka razy dziennie.

Zobaczymy, jak Lonia bedzie sie sprawowac u mnie.

Moze doktor, ktory ja operowal cos poradzi...zobaczymy.

Tymczasem musze odejsc juz od kompa. To ostatnie moje chwile u dzieci...jutro skoro swit jade na lotnisko...Wiec pojawie sie (mam nadzieje) na watku w piatek. :)

Link to comment
Share on other sites

Ten syrop to propalin. On jest na posterylkowe nietrzymanie moczu. A ta przypadłość może się pojawić nawet kilka lat po sterylce. Ja tak miałam z moją poprzenią sunią. Sterylka była jak sunia miała chyba z 10 lat a nietrzymanie moczu pojawiło się jak miała 17 lat. Objawiało się to tym, że ona posikiwała w domu wcale tego nie czując np. leżąć sobie... Syrop zadziałał dosłownie po 2 dniach. Później, po ok. 2 m-cach udało nam się zmiejszyć dawkę do takiej wręcz minimalnej ale działającej i już do odejścia Tary za TM z posikiwaniem był święty spokój...  

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...