Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

No właśnie, każdy "zapsiony". Już nawet pomijam fakt, że Lonia i inne pieski, to dość ryzykowna sprawa...bo i tak chyba nie ma na to wielkiej szansy.

Posted

A fundacja chyba całkiem się wypięła.  Sądzę ,że ma swoje sprawdzone DT.

Figuniu, pewnie interwencje u zarządcy budynku nic nie dają? Tylko dlaczego jeżeli masz grzyb w mieszkaniu. Może trzeba mocniej załomotać do nich? Przechodniów zabezpieczyli przed spadającym tynkiem ,a mieszkankę mają w głębokim poważaniu ?  Jakie są szanse na zadziałanie?

Posted

A fundacja chyba całkiem się wypięła.  Sądzę ,że ma swoje sprawdzone DT.

Figuniu, pewnie interwencje u zarządcy budynku nic nie dają? Tylko dlaczego jeżeli masz grzyb w mieszkaniu. Może trzeba mocniej załomotać do nich? Przechodniów zabezpieczyli przed spadającym tynkiem ,a mieszkankę mają w głębokim poważaniu ?  Jakie są szanse na zadziałanie?

Ostatnio byłam w lipcu, z córą do pomocy. Rozmawiałyśmy z kierownikiem. Kiwał głową, że oczywiście rozumie, a potem tłumaczył, że koszt wynajęcia dźwigu, będzie większy od naprawy...i że nie mają pieniędzy.

Powiedział, by po deszczu, kiedy będą zawilgocone ściany, wezwać ich (jakby jeszcze nie widzieli, tego co mam...). A tu jak na złość, deszcze nie padały, a jeżeli, to akurat tak, by ściany nie zamoczyć...

Oczywiście jestem temu rada, bo zawsze to dłużej mam w domu suche ściany...

Sprawę zawilgocenia w mieszkaniu, grzyba itd, zgłaszam od lat.

Nie tylko ja cierpię, przez dziesiątki lat nie mogliśmy doczekać się remontu dachu, woda po każdej ulewie lała się (przez świetlik na dachu) do samego dołu. A jak już zrobili remont, to i tak co jakiś czas trzeba łatać kolejne dziury...

Tak więc budynek cały jest zawilgocony, niedogrzany  i grzyba mają wszyscy. Do tego w piwnicy po każdej większej ulewie wybija kanalizacja...tez od lat zgłaszamy i nic. Już nie wspomnę o drzwiach wejściowych do wymiany, bo nie da się ich zamknąć.

Dlatego odkąd tylko mogę, to na zimę (nawet jesień i wczesną wiosnę) uciekam do córki. 

Posted

A tu zimniej coraz bardziej 

i nadejda i wiatry i mroziska paskudne  :(

ech ...i ten grzyb zatruwajacy o matuniu ... :(

sciskam Was ciociu sciskam ile mioge najmocniej kciuki 

moze jaki cud sie znajdzie i malenka chocby na zime do dt 

 

Posted

A tu zimniej coraz bardziej 

i nadejda i wiatry i mroziska paskudne  :(

ech ...i ten grzyb zatruwajacy o matuniu ... :(

sciskam Was ciociu sciskam ile mioge najmocniej kciuki 

moze jaki cud sie znajdzie i malenka chocby na zime do dt 

 

Dziękuję Ewuś! I oby!

Posted

Trzeba z uporem maniak pisma słać. Wtedy nie mogą lekceważyć. Na buzię niczego się nie załatwi.

Mnie już brakuje wiary w sukces. Pisma o wilgoci i grzybie pisała jeszcze moja nieżyjąca już 30 lat Mama...
Zawsze jedna odpowiedź - brak pieniędzy na generalny remont, a taki tu jest potrzebny.
Otrzymałam kiedyś w odpowiedzi pismo, w którym administracja pisze, że przyczyną zawilgocenia jest to, że w kuchni gotuję...i pouczenie, że mam wietrzyć. Stale, nawet zimą okna maja być uchylone. 
Ja nie umiem z nimi rozmawiać, dawno już poddałam się i wolę wyjechać, skoro mam taką możliwość.
To, że byłam tam w tym roku, to dlatego, że musiałam wyjaśnić inną sprawę, a na prośbę córki, poruszyłam sprawę naprawy elewacji. Co jakiś czas (my, lokatorzy) piszemy pisma, ostatnio na mnie padło, by napisać kolejny raz o naprawę drzwi. Już przyszła odpowiedź, cytuję: ..."w sprawie wymiany drzwi wejściowych do budynku przy ul..   informuję, że Państwa powyższy wniosek zostanie uwzględniony w planach remontowych po przyznaniu środków finansowych na ten cel".
Posted

Aniu a Fundacja zwróciła Ci tamte rachunki za leczenie?

Napisałam maila do Isadory7 z pytaniem, czy otrzymała rachunek wysłany do nich bezpośrednio z Kliniki, na kwotę 209zł. i czy mogę wysłać kolejne rachunki. Nie mam wciąż odpowiedzi, muszę zadzwonić, ale przypomniałam sobie, że przecież mego telefonu Isadora może nie odebrać (jako, że jest zastrzeżony), jak kiedyś, więc czekam, może Anusię poproszę, by wysłała do Isadory sms-a, jak poprzednio, że chciałabym porozmawiać, ale nie chciałam zakłócać Jej wypoczynku...

Zatem, rachunki nadal nie wysłane, poza tym jednym z Kliniki całodobowej.

Posted

Figuniu, myślę ,że nie ma na co czekać tylko skopiować rachunki i wysłać fundacji.

A może poproście prasę o pomoc.Bywa skuteczna.

Posted

Obawiam się,że na szybciaka administracja nic nie zrobi.

Aniu trzeba Ciebie wysłać do Córci i na tym się skupmy,bo to jednak pierwsza potrzeba.

Naprawdę nikt nie jest w stanie dać Loni domku na tych parę miesięcy ?

Coś trzeba zrobić,Ania całe serce wkłada w opiekę,wiec może teraz nasz ruch :)

  • Upvote 1
Posted

Obawiam się,że na szybciaka administracja nic nie zrobi.

Aniu trzeba Ciebie wysłać do Córci i na tym się skupmy,bo to jednak pierwsza potrzeba.

Naprawdę nikt nie jest w stanie dać Loni domku na tych parę miesięcy ?

Coś trzeba zrobić,Ania całe serce wkłada w opiekę,wiec może teraz nasz ruch :)

Nic innego nie pozostaje jak poszukać - tylko gdzie - BDT na te kilka miesięcy za zwrot karmy  i ewentualnego weta. 

Lub hotelik.

Posted

Sciskam kciuki 

Anuisuu

wiem ze przeciez Lonia bez Ciebie ...

bardzo bedzie zle znosic hotelik 

nawet gdyby zalatwic ten hotelik 

najlepszy bedzie cud i dt 

kciuki calunki czas 

ale ale ciezko dzisja wszedzie i ze wszystkim 

ech .... :(

  • Upvote 1
Posted

Obawiam się,że na szybciaka administracja nic nie zrobi.

Aniu trzeba Ciebie wysłać do Córci i na tym się skupmy,bo to jednak pierwsza potrzeba.

Naprawdę nikt nie jest w stanie dać Loni domku na tych parę miesięcy ?

Coś trzeba zrobić,Ania całe serce wkłada w opiekę,wiec może teraz nasz ruch :)

Jasne ,że tak! umiesz liczyć, to licz na siebie!  Aniu, mam nadzieję ,że nie będziesz na mnie zła?... ale napisałam pozdrowionka do p Kasi... od nas....

.... może są jeszcze jakieś pomysły?

Nic innego nie pozostaje jak poszukać - tylko gdzie - BDT na te kilka miesięcy za zwrot karmy  i ewentualnego weta. 

Lub hotelik.

... zawsze to jakiś pomysł do przemyślenia... może byłoby gdzieś miejsce w pobliżu?... jakie mamy tu hoteliki?

 

Sciskam kciuki 

Anuisuu

wiem ze przeciez Lonia bez Ciebie ...

bardzo bedzie zle znosic hotelik 

nawet gdyby zalatwic ten hotelik 

najlepszy bedzie cud i dt 

kciuki calunki czas 

ale ale ciezko dzisja wszedzie i ze wszystkim 

ech .... :(

 Ewuś ja już nie wiem, które rozwiązanie jest trudniejsze?..... nie jest to wszystko takie proste... nie jest! :(

Posted

Figuniu, myślę ,że nie ma na co czekać tylko skopiować rachunki i wysłać fundacji.

A może poproście prasę o pomoc.Bywa skuteczna.

Właśnie, to ksero muszę zrobić. Ale zanim wyślę, chciałabym porozmawiać z Isadorą, bo choć w ostatniej rozmowie dostałam zgodę na słanie rachunków, to jednak wolałabym zapytać, zwłaszcza, że trochę czasu minęło, rachunków przybyło, a obawiam się, że Isadora może po prostu nie pamiętać o jakiego psa chodzi.

 

Jak chodzi o prasę, to obawiam się, że jest obecnie tyle dużo gorszych nieszczęść, tragedii ludzkich wręcz i nikogo to nie obchodzi. Nie wierzę, by ktokolwiek z prasy takim pospolitym, nie medialnym tematem się zainteresował. 

Posted

Obawiam się,że na szybciaka administracja nic nie zrobi.

Aniu trzeba Ciebie wysłać do Córci i na tym się skupmy,bo to jednak pierwsza potrzeba.

Naprawdę nikt nie jest w stanie dać Loni domku na tych parę miesięcy ?

Coś trzeba zrobić,Ania całe serce wkłada w opiekę,wiec może teraz nasz ruch :)

Bożenko kochana...dumam i dumam i nie wiem, co po takim Twoim apelu napisać...

Najpierw zaproponowałaś, by Lonia przyjechała do Ciebie i tylko moje stanowcze veto (ze względu na to, że masz pracę i chorego Alesia) sprawiło, że Lonia nie jest u Ciebie.

Teraz  taki apel - bardzo, bardzo kochana dziękuję!!!!!

Posted

Ja nie mam pomysłu na ulokowanie Loni gdzieś tym razem.W moim odczuciu Hotelik raczej odpada.To są spore koszta i Lonia nie wiem jakby to zniosła.

Może wspólny wyjazd tylko trzeba uzbierać na bilet dla Loni?

Posted

Nie wiem czy za taka maliznę w kontenerku się płaci.Chyba nie.

W zeszłym roku Figunia z jakichś względów nie mogła zabrać Loni ze sobą. Nie wiem jak w tym roku.

Posted

Przepraszam za moją nieobecność na wątku,ostatnio jakoś doba za krótka,wrócę później poczytać a tymczasem kolejne wyróżnienie  dla Loni,może tym razem ktoś wypatrzy kruszynkę.Powodzenia!

[url=http://up.programosy.pl/foto/lonia_1.jpg]lonia_1.jpg[/url]

  • Upvote 1
Posted

Pomijając już wizję wielogodzinnej podróży z Lonią pociągiem do Warszawy (musiałabym lecieć LOT-em z W-wy, a nie, jak dotąd Wizzairem,z Poznania,  bo Wizzair nie zabiera zwierząt, pomijając to, że byłoby to dla mnie ogromne wyzwanie i nerwy (nie wiem, czy poradziłabym sobie na warszawskim lotnisku), zatem pomijając to, że po prostu boję się, że fizycznie i psychicznie byłoby to dla mnie b. trudne do przejścia, to przede wszystkim lecąc z Lonią, mogłabym tam przebywać jedynie 3 miesiące. A to już dla mnie bez sensu, bo tyle wysiłku i za 3 miesiące powtórka, w dodatku być może własnie wtedy zacznie się w kraju zima.

 

Halszko - serdeczne i wielkie dzięki!!!! Kochana Jesteś!!!

Posted

Aniu ,może znajdziesz chwilkę i odwiedzisz nas?  :) poopowiadała bym Ci troszeczkę... odezwała się p Kasia na moje pozdrowionka, niestety jest tak jak przypuszczałyśmy, czyli sytuacja bardzo trudna!!!  może powiem tylko ,że tak jak postanowiła rodzina, teściowa zamieszkała u p Kasi i cała opieka , oczywiście spadła na nią( nie będę pisała o szczegółach ) ale rozmawiałyśmy  bardzo, bardzo długo... i pani Kasia , przyznała szczerze ,ze cieszy się ,że Lonia jeszcze "nie adoptowana"( poznałaś panią Kasię i wiesz jaka to szczera i prostolinijna osoba) ponieważ ciągle ma nadzieję ,że Lonia... będzie jej!   dzwoniła z innego numeru ,bo nawet w tym stresie... telefon jej wpadł do dzbanka z herbatą i potraciła wszystkie numery?, czy część? ...

mam nadzieję ,że w końcu znajdziemy jakieś rozwiązanie, jak będziemy razem szukać?!  na pewno jest jakieś wyjście, które będzie satysfakcjonujące dla Ciebie! ja przyznam się szczerze ,że również próbowałam rozmawiać z TZ ( może niepotrzebnie wtedy zobaczył jak Lonia warkoli na Taksunię) ale widzę ,że się nie zgodzi... może i ma rację?!  nie jestem pewna!?..  mi się wydaje ,że Lonia ,gdyby nie była "zaczepiana" to ona chyba sama nie będzie warkolić... ,że po prostu nie lubi jak inny pies zaczepia ją, chce się bawić, gonić...

widzę ,że są osoby na dogo, bardzo ,bardzo Ci  życzliwe, które nawet się nie wpisują... po prostu są!..i  myślą co zrobić?... jak pomóc?... ahhhh ...  te Anioły dogomaniackie!zakochany.gif

(nie piszę, bo nie wiem czy by sobie ,ktoś tego życzył)

Posted

Aniu, to wielka niespodzianka dla mnie, bo jednak sądziłam, że Pani Kasia wycofała się ze swej propozycji adopcji, widząc Loni zachowanie, może też po prostu nie poczuła do niej większej sympatii, Lonia nie chwyciła Jej za serce - o co oczywiście trudno byłoby mieć do P. Kasi pretensje. Do tego taka a nie inna sytuacja rodzinna - i sprawa ostatecznie jest zamknięta. Tak myślałam.

A tu znowu jest nadzieja, tylko cóż i tak dla mnie w tej chwili, nic z tego nie wynika... 

 

Aniu kochana Jesteś, już samo to, że myślisz i bierzesz pod uwagę możliwość przygarnięcia Lońci, to dla mnie b. dużo. Wzruszająco dużo...

Wiesz, gdybyś była juz emerytką i miała ten komfort całego czasu (prawie...) dla Siebie, domu, piesków, to może...Jednak w sytuacji, gdy większą część dnia spędzasz w pracy, dodawać Ci obowiązków, zwłaszcza, że trzeba by na początku dobrze suniek pilnować i czuwać nad nimi, zanim nie ustalą sobie, która rządzi... byłoby nie w porządku.

A jeszcze Twego TZ bolałaby i wkurzała krzywda Tasi...czemu trudno się dziwić...

Jednym słowem, dobrze, że jest na NIE. Rozumiem to i szanuję. Może na 2, 3 tygodnie, czy nawet miesiąc, ale godzić się na ok. 5 m-cy - to już jest wyzwanie.

Wpadnę do Ciebie z przyjemnością ale może jutro, bo dziś już raczej nie dam rady. Tak ok. 17 - może być? 

Posted

Oj tak, wiem że tutaj Aniołów nie brakuje. Nawet dość długo rozmawiałam wczoraj z jednym z Nich.

Zaproponował mi Swą pomoc i kupnie węgla.

Podpowiedział dobry dt we Wrocku - ale niestety już mam odpowiedź negatywną, więc nic z tego.

Wiem, że nie jestem sama. Czasem jestem podłamana, zniechęcona, nawet zła i obrażona na cały świat - taki paskudny charakterek...

Ale kiedy muśnie mnie takie anielskie skrzydło, wszystko mija. I czuję taką błogość i wdzięczność, bo przecież jest to coś najcenniejszego na świecie - DOBRO. Doznać od kogoś DOBRA - czy może być coś piękniejszego????

 

Anioły - DZIĘKUJĘ!!!!

Posted

I miło się zrobiło :)  Aniu jak Ci pasuje, może powinnam dodać że Tasi nie będzie ( żebyś nie obawiała się przyjechać z Lonią) przepraszam ,że dopiero teraz... ale troszeczkę musiałam się pokręcić(musiałam załatwiać lek Vetoryl ,okazuje się że chyba we Wrocławiu będzie najtaniej )

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...