Jump to content
Dogomania

Wylysiała jamnisia z guzem, boi sie ludzi. Pilnie wyciągamy ze schronu:(


Recommended Posts

śledząc poczynania Loni w nowym domku myślałam,że jest grzeczna bo tak bardzo tęskni za Anią ,pewnie tak jest,ale umiejętnie prowadzona przez nową Rodzinkę przechodzi ten okres adaptacji wzrocowo :)

Pani domu chociaż w cieniu jakby trochę,to też piękny człowiek :)

chyba dobrze jej robi rodzeństwo,dobrze ułożone rodzeństwo :)

 

ale,czy stało by się tak,gdyby sunia nie była tak dobrze zsocjalizowana u Ani :) z pewnością nie 

jej zaborczość w domku Ani to najwyższy wymiar okazywania Jej,czyli Ani miłości,no bo jak inaczej ? :)

rozkapryszone jedynaczki tak mają  ;)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Z przyjemnością przeczytałam kolejną piękną relację z domku :) Aniu proszę pozdrów i podziękuj jurto Panu Jerzemu w naszym imieniu za ogromne serce dla Loni i innych zwierzaczków (mam nadzieję,że ciocie wybaczą mi samowolkę,że wypowiadam się w ich imieniu ;)  ) aaaa cooo tam ;)  powiedz Aniu szczerze,że GO KOCHAMY!!! 

.., .że go kochany za to jaki jest dla Lońki i pozostałych swoich zwierzaczków :)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Ciocie kochane, Pan Jurek czyta wątek Loni. Nie wiem, na jakim jest obecnie etapie, być może, na bieżąco, więc Sam wszystko przeczyta lub już przeczytał.  I dobrze, bo może by mi nie uwierzył, że tyle wspaniałych Pań, Go kocha...:). Skromni ludzie tak mają...to co robią, wydaje im się normalne i oczywiste...

Jutro się tego dowiem, obym tylko z emocji nie zapomniała, bo jak zaczniemy o Lońce, to mogę zapomnieć o całym świecie...

Link to comment
Share on other sites

To dobrze ,że nie zobaczycie się na razie z Lonią.

Sunia jest dzielna , ładnie się adaptuje co jest niepodważalną zasługą pana Jerzego.

Nie wiem, czy zdecyduję się kiedykolwiek na to, by jej się pokazać.

Na pewno nie szybko.

Dla jej dobra oczywiście. Dość miała zawirowań w życiu, niech wreszcie okrzepnie, poczuje się pewnie.

U mnie, choć była jedynaczką i także wszystko (prawie) było jej wolno, naprawdę pewnie poczuła się po około roku czasu. Takie mam wrażenie. Bo coraz rzadziej szarpała poduszkę, czy kocyk, chodziła spać, kiedy tylko chciała, mogłam wstawać rano, ona czasem wstawała dopiero za godzinę, a wcześniej - zrywała się razem ze mną, itd...Gdy spała, mogłam podejść,usiąść i ją wycałować, przykryć,odkryć, przesunąć - nawet nie podnosiła główki, a wcześniej - tylko bym podeszła, już zerwałaby się "na baczność". 

I teraz także pewnie będzie musiał upłynąć jakiś czas, by zaczęła czuć się jak "u siebie". Choć, jak czytam relacje Pana Jurka, to mam wrażenie, że u Nich adaptacja Loni przebiega w błyskawicznym, o wiele szybszym, niż u mnie, tempie.

A co będzie dziewczyna się czaić...Poczuła, że jest kochana, a każda chwila jest zbyt cenna, by ją tracić na jakieś niepotrzebne strachy i tęsknoty :)

Link to comment
Share on other sites

śledząc poczynania Loni w nowym domku myślałam,że jest grzeczna bo tak bardzo tęskni za Anią ,pewnie tak jest,ale umiejętnie prowadzona przez nową Rodzinkę przechodzi ten okres adaptacji wzrocowo :)

Pani domu chociaż w cieniu jakby trochę,to też piękny człowiek :)

chyba dobrze jej robi rodzeństwo,dobrze ułożone rodzeństwo :)

 

ale,czy stało by się tak,gdyby sunia nie była tak dobrze zsocjalizowana u Ani :) z pewnością nie 

jej zaborczość w domku Ani to najwyższy wymiar okazywania Jej,czyli Ani miłości,no bo jak inaczej ? :)

rozkapryszone jedynaczki tak mają  ;)

Po prawdzie nie wiem Bożenko, czy Lonia u mnie się zsocjalizowała, czy nie. Jeśli tak, to i tak nie ma w tym żadnej mojej zasługi, bo ja uważam, że psy są po to, by je kochać i rozpieszczać...im bardziej, tym lepiej. Zwłaszcza takie skrzywdzone maluchy.

Link to comment
Share on other sites

Po prawdzie nie wiem Bożenko, czy Lonia u mnie się zsocjalizowała, czy nie. Jeśli tak, to i tak nie ma w tym żadnej mojej zasługi, bo ja uważam, że psy są po to, by je kochać i rozpies

zczać...im bardziej, tym lepiej. Zwłaszcza takie skrzywdzone maluchy.

 

Aniu gdyby nie Ty Lońcia nie byłaby taka jaka jest. A,że ma chumorki? Straszej pani wolno :D

Link to comment
Share on other sites

Pomyślałam ,że nie będę włączać Multicytatów, bo będzie ..megaodpowiedź! ale , jak najbardziej zgadzam się z moimi przedmówczyniami, dokładnie z każdą z Was! i cieszymy się szczęściem Loni tak samo... i pan Jureczek ,oczarował nas tak samooczko.gif

Oj! przydał by się nam, taki ,,Wujcio,,na dogo, bardzo przydał!in_love.gif... tak się tylko....

 

... a tak zmieniając tematzawstydzony1.gif  ... czy może ktoś zna, kogoś kto ,czy ma na zbyciu? ... jakieś tanie auto, takie stareńkie, za niewielkie pieniądze ale jeszcze ,żeby można było nim troszeczkę pojeździć?  mamy na dogo ,bardzo oddaną cioteczkę, która potrzebuje czegoś do transportu, swojego dość pokaźnego stadka! zrobiła już tyle dobrego, że nie sposób jej nie pomóc!prosi.gif gdyby ktoś?... coś?...

Link to comment
Share on other sites

Aniu gdyby nie Ty Lońcia nie byłaby taka jaka jest. A,że ma chumorki? Straszej pani wolno :D

Wolno, to prawda i na szczęście nowy Domek Loni też jest tego zdania :)

 

Ale lepiej, żeby z pewnych zachowań już (dla własnego bezpieczeństwa) zrezygnowała.

Ale ale, widzę, że jeszcze nie wkleiłam dzisiejszych wiadomości, zaraz to naprawię...

 

O-znowu zacząl komp działać więc postaram się uzupełnić iformacje-Lonia wczoraj bawiła się wieczorkiem kamykiem na dywanie prawie godzinkę i tak się potem poczuła normalnie,że pogoniła za Pchełką,potem za Milenką a jak się próbowała dobrać do Napka to musiałem zdecydowanie zareagować by nie skończyło się jak przy powitaniu.Wnuczek się śmiał,ze biegła za Pchełką jak mały Batmanek.To świadczy,że czuje się już normalnie i bezstresowo.O 6,00 zjadła śniadanko i znowu była zabawa z kamykiem-teraz śpi na fotelu-miłego dzionka i do zobaczenia !!!
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Z p. Jerzego prawdziwy dżentelmen! :)

 

A co do pokazywania się Loni, to ja też bym jeszcze nie ryzykowała, choć obstawiam i taką wersję, że ona mogłaby udawać, że Cię nie poznaje, Figuniu. Maiłam 2 takie przypadki ze swoimi tymczaskami. Jedna udawała, że mnie nie poznaje już po tygodniu! Przyjechała ze swoimi ludźmi do nas na chwilę. Weszła do ogrodu i od razu schowała się za Pana. Za nic w świecie nie dała mi się nawet dotknąć!

Z drugą zobaczyłam się po dużo dłuższym czasie - po kilku miesiącach. To samo! 

I wcale mnie to nie zmartwiło bo oznaczało tylko tyle, że tak im dobrze w nowych domach, że chcą o mnie zapomnieć jak najszybciej :D

Link to comment
Share on other sites

Z p. Jerzego prawdziwy dżentelmen! :)

 

A co do pokazywania się Loni, to ja też bym jeszcze nie ryzykowała, choć obstawiam i taką wersję, że ona mogłaby udawać, że Cię nie poznaje, Figuniu. Maiłam 2 takie przypadki ze swoimi tymczaskami. Jedna udawała, że mnie nie poznaje już po tygodniu! Przyjechała ze swoimi ludźmi do nas na chwilę. Weszła do ogrodu i od razu schowała się za Pana. Za nic w świecie nie dała mi się nawet dotknąć!

Z drugą zobaczyłam się po dużo dłuższym czasie - po kilku miesiącach. To samo! 

I wcale mnie to nie zmartwiło bo oznaczało tylko tyle, że tak im dobrze w nowych domach, że chcą o mnie zapomnieć jak najszybciej :D

Zgadzam się z całością wypowiedzi :)

 

I także wolałabym, by mnie "nie poznała", jeśli kiedyś miałabym ją zobaczyć.

Link to comment
Share on other sites

Kiedyś w audycjach radiowych doktor Sumińska mówiła, że to nie tak, że psy nas zapominają. One nie zapomną nigdy. Nie podchodzą, nie witają się itd., bo są obrażone o to, że się je oddało, czy to na czas wyjazdu, czy z innych powodów (bo p. doktor nie mówiła wtedy o domach tymczasowych).

Link to comment
Share on other sites

Dzisiejsza, poranna porcja "Lonia story" :)

 

 

.Najpierw jak było- żonka wzięła całą czwórkę na ogródek i tam była wspólna bieganina.Lonieczka  raczej chodziła za żoną i pomagała grabić a głównie kopała kamyki co porozkładał Wnuczek! A żona się śmieje,że "kopanie grządek " mamy z głowy bo Niunia to zrobi za Nas.Po powrocie biegała po domu i mnie szukała.Jak zadzwoniłem do żony by skonsultować zakupy  to było "już nic nie kupuj tylko szybko wracaj bo Niunia czeka".Rzeczywiście po powrocie przy drzwiach przywitała mnie cała trójka ze szczekanie i uśmiechniętymi mordkami.Właśnie też między innymi dla takich chwil warto żyć i opiekować się zwierzętami! Jest taki dowcip-chcesz sprawdzić kto Cię bardziej kocha żona czy Twój pies -zamknij ich razem na godzinę do bagażnika samochodu i po godzinie otwórz a zobaczysz kto na twój widok będzie się cieszył a kto złorzeczył  !Hi Hi !Potem łónieczka już maszerowała za mną  ale najbardziej interesowała Ją kuchnia i obiadek.A po obiadku poszliśmy na spacer po osiedlu.Po powrocie miałem do dyspozycji komputer ale jak z fotela zobaczyła,że usiadłem to było od razu przejście na kolanka,że przeglądać to jeszcze mogłem ale pisać to już nie.Położyła mi główkę na rękach i zasnęła.Potem na podwieczorek było gotowane jajeczko wg Pani dawki.Drobna kolacja ok 19.30 i poszliśmy na górę.Tam po przytulankach i wycałowaniu mordeczki zasnęla i obudziła się o 1.30.Zniosłem Ją do siusiania  i powrót do ciepłej kołderki.Pobudka dzisiaj całej trójki była o 5.00.i od razu na ogródek.Nareszcie zrobiła normalną kupkę!Jestem zadowolony bo to chyba był wpływ zjedzonego żółtka-tak myślę.Teraz śpi na fotelu ,Napoleon za mną a ja piszę.Dzisiaj z Napim mijała się bezkolizyjnie ,bez żadnych pomrukiwań. Jest dobrze!Jak się goliłem to siedziała na łóżku i czekała aż Ją wezmę na ręce i zniosę z kocykiem.

Aha,ja na ogródku mam stały bateryjny znicz zapalony dla wszystkich do tej pory przez te 30 lat zamieszkania będących ze mną piesków i kotków i pochowanych na terenie na którym sobie baraszkowały.Pamiętam stale o nich i są w moim sercu.Czekają mnie dalsze wyzwania bo Napoleon ma wrodzoną wadę serca,nie można tego operować ani poprawdzie leczyć i w każdej chwili jak mówiła mi moja lekarka muszę być przygotowany ,że odejdzie za Tęczowy Most.I to jest najgorsze ale nikt od tego nie ucieknie.Ale jeszcze się cieszę,ze wszyscy jesteśmy razem !Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Coś niesamowitego.W głowie się nie mieści ,że jeszcze są tacy ludzie, a panowie to już w ogóle.

Loni trafił się domek naprawdę najlepszy z najlepszych  domek pod słońcem. Aprobuje ją ze wszystkimi jej przywarami ,a nawet potrafi zrobić z nich zalety.  To jest TO.

Warto było czekać.

Figuniu, to Twoja zasługa.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Coś niesamowitego.W głowie się nie mieści ,że jeszcze są tacy ludzie, a panowie to już w ogóle.

Loni trafił się domek naprawdę najlepszy z najlepszych  domek pod słońcem. Aprobuje ją ze wszystkimi jej przywarami ,a nawet potrafi zrobić z nich zalety.  To jest TO.

Warto było czekać.

Figuniu, to Twoja zasługa.

Warto było po stokroć! Tylko, szkoda, że człek nie wie, że jeszcze trochę i będzie dobrze...i czasem się podłamuje...

 

Ale Pokerku, w czym "moja zasługa"? 

Chyba tylko w uporze, by jej nie oddać, gdy domek nie wydawał się najlepszy. Ale, każdy tak robi, bo pragnie oddać tymczaska w najbardziej odpowiednie "ręce". A kiedy pies jest starszy i ma tzw. trudny charakter (choć dla kogoś z sercem, wcale tak nie jest), odpowiedzialność by dom był naprawdę dobry, jest na pierwszym miejscu.

 

Sama jestem przekonana, że to zasługa Bożenki - Bgry. Najpierw chciała wziąć Lonię, bym mogła pojechać, kiedy odmówiłam wzięła się za sprawę Loni z innej strony. Myślę, że to Jej determinacja, upór i szczera chęć pomocy sprawiły, że nasze marzenie o dobrym DS dla Loni mogło się ziścić.

 

Do tego Ciocie (Anulka, Havanka), które zmobilizowały mnie do napisania nowego tekstu, postarania się o nowe fotki (wielkie zasługi na tym polu - Anusi-Anicy, bo umiała najpiękniej Lonię "cyknąć") i tak powstało nowe ogłoszenie.

 

Wcześniej z ogłoszeniami pomagała halszka. Także Kochana Kejciu - do tego, choć ma trudną sytuację, rozważała zabranie Loni...

 

W ub. roku takie serdeczne starania i chęć pomocy (Anulka) pomogły mi wyjechać, bo dzięki Niej Lonia miała DT.

 

Tyle Cioć zaangażowało się w adopcję Loni, od tylu Osób czułam serdeczne wsparcie, zrozumienie:  b-b, Bogusik, EwuniaGonzikowa, Togunia, AlfaLS, Myszka, Gabi, Asiunia...Irysek, która woziła nas na badania i zrobiła pierwsze ogłoszenie...

Ciocia Poker(!), b-b, Ewunia - robiły dla Loni bazarki... dbały, by Loni ptasiego mleka nie zabrakło..i wiele innych Cioć, których już nie będę wymieniać, które tylko zaglądały i słały dobre myśli... pamiętam...

 

Tak więc jest to nasz wspólny sukces i naprawdę nie przez skromność uważam, że to bardziej Wasza - Cioć zasługa, niż moja, że Lonię spotkało tak wyjątkowe szczęście. Jakiś Anioł czuwał nad nią i bywało, że Go wzywałam - może usłyszał...to tyle mej zasługi. Ale wiem też, że kilka Cioć także się modliło, więc i na tym polu nie działałam sama...

 

Zatem DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM dobrym, kochanym Ciociom za to, cośmy z Lonią od Was otrzymały!

Bo już raczej można mieć pewność, że sprawa szukania dla Loni domku, jest  zakończona.

 

Stale myślę o tym, że bardzo chciałabym, by o szczęściu Loni dowiedziała się Pani Karina. To dzięki Niej Lonia dostała szansę na nowe życie, bo to Ona wypatrzyła ją w schronie, zrobiła zdjęcie (narażając się, bo tam nie ma wolontariatu i taka działalność jest niemile widziane) i prosiła o pomoc. Pałeczkę od Pani Kariny przejęła ana666 i zamieściła fotkę Loni wraz z apelem, na wątku jamniczym. 

Gdyby nie te dwie Osoby....

Więc Im także należą się ogromnie podziękowania i chciałabym by teraz wraz z nami cieszyły się szczęściem Kruszynki.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...