konfirm31 Posted January 13, 2015 Posted January 13, 2015 Straszyłyście, że Rudzik zje w garażu te szelki w których tam teraz siedzi, to kupiłam kolejne, ze smyczą i dałam Pani, żeby mu nałożyła, jak by się rozebrał. I zaraz na smycz . Uf, uf..... Quote
Nutusia Posted January 13, 2015 Posted January 13, 2015 Z medalu Sławek się z pewnością ucieszy! Wczoraj tak się "rozgorączkował", że zapytał nagle w samochodzie "to dlaczego, skoro Krysia wiezie tę sunię do Marysi, nie przywiozą nam tego psiaka?". Aż mnie zatkało! A gdy mnie odetkało, odparłam: "bo TWÓJ pies jest równie uparty i niereformowalny jak Ty" :) Quote
konfirm31 Posted January 13, 2015 Posted January 13, 2015 Ja też mówię Tomkowi, że Jego suka strasznie kłaczy. I....trzeba wyelektroluksować ;)Bo to Tomek ją wybrał :). Dobrze jest mieć rzeczowy argument w zanadrzu ;). ,Piesek wybrany przeze mnie, byłby malutki, łysy i........... w ogóle - żadnych wad. I sam by łapy wycierał, kiedy wraca jak deszcz pada ;) Quote
Mattilu Posted January 13, 2015 Posted January 13, 2015 Z dziećmi podobnie. Te od mojego męża to wredne bachory, a moje to dopiero cud malyna :-) Quote
Nutusia Posted January 13, 2015 Posted January 13, 2015 Chociaż z Lesiem (i z Helenką) mogę się na Sławku zemścić za "Twoje psy zniszczyły, nie będzie dywanu, póki będą psy, jeszcze więcej psów do domu sprowadź, żeby sikały i kupały na podłogę itp." Ja psy sprowadzam, ja?!!?!? :) Quote
Mattilu Posted January 13, 2015 Posted January 13, 2015 Nieee, Ty nieee...przecież sam Sławek będzie dziś Sonię do domu wpuszczał... ;) Quote
Grażyna49 Posted January 13, 2015 Posted January 13, 2015 Ale macie wesoło. U mnie poza obecną CTR-ką wszystkie psy sama wybierałam. Rasti była kupiona okazyjnie,bo akurat debatowali nad koniecznością wprowadzenia zezwoleń na posiadanie psa groźnej rasy. Hodowcy się wystraszyli. Mąż od zawsze chorował na CTR-a,ale nie było nas stać na taki zakup.. Mieliśmy wtedy w domku niufkę ,ale jak zwietrzył okazję nie odpuścił i dwa czarne wielkie psy biegały po działce. Quote
Marysia R. Posted January 13, 2015 Posted January 13, 2015 Melduję, że TZ Nutusi odebrał Sońkę :) Co prawda kiedy wszedł od razu powiedział, że On "zabiera tą białą" czyli buldożkę Figę ale dał się przekonać do zmiany zdania ;) :D Quote
konfirm31 Posted January 13, 2015 Posted January 13, 2015 Podobno w domu ma kłopoty z netem, wiec pewnie trzeba poczekać do jutra :). Jak dzwoniłam "z drogi ", to dowiedziałam się, że Sonia chodzi za Nutusią, macha ogonkiem i ustawiła się grzecznie w rządku, kiedy dawano kolację. Słodka malutka :). Quote
Mazowszanka13 Posted January 14, 2015 Posted January 14, 2015 No to czekamy na nowy wątek, a właściwie dwa :) Quote
malagos Posted January 14, 2015 Author Posted January 14, 2015 A ja wpadam na chwilkę, ściskam i proszę Nutusię o przypomnienie mi na pw adresu, wyślę zaświadczenie przeciwko wściekliźnie. Quote
konfirm31 Posted January 14, 2015 Posted January 14, 2015 Czekamy, czekamy na wątas :). Póki co, gościmy się i plotkujemy o psach, o życiu i o wszystkim, u gościnnej malagos. Sońka była u nas króciutko, ale i tak widać, że jej zabrakło. Nic nie przychodzi rano, machając ogonkiem - a w każdym razie - nie do mnie. Czekam na info po wizycie u pana doktora nutusiowego - oczko, przepuklina(ny?), sterylka.......:( bidusia malutka....... Quote
Nutusia Posted January 14, 2015 Posted January 14, 2015 Krysiu, biedna to ona była na łańcuchu! No tak - Sławek dołączył do fanów Marysiowej Figusi. Oboje mamy bzika na punkcie zadartych nosków i faflunów! Elaborat machnęłam na wątku Makowskim, idąc śladem Marysi i właśnie się zorientowałam, że Sonia nie do końca Makowianka ;) To i tu przekleję, zanim wątek założę. Niestety muszę z domu, bo w pracy dogo mam szczątkowe :( Dziś wieczorem się postaram. Wczoraj, ponieważ zdążyłam dotrzeć do domu, zanim Sławek przywiózł Sonię od Marysi (szczęśliwym trafem przesunięto mi wizytę lekarską o pół godziny wcześniej), wprowadzenie nowego psa do stada odbyło się tradycyjnie, tzn. Sławek podał mi Sonię przez okno sypialni, a wchodząc do domu wypuścił nasze szczekaczki na dwór. Sonia trochę się trzęsła, ale posiedziałyśmy na łóżku, potem ją zestawiłam na podłogę i otworzyłam drzwi sypialni. Przeszła się spokojnie po domu. Zaczęłam kolejno wpuszczać mocno ciekawskich, ustawionych w kolejce przy drzwiach tarasowych :) Sonia trochę powarkiwała, ale moje stare wygi tymczasujące zachowały się bez zarzutu - zobaczyły, że jest i dały spokój. Trochę gorzej z Imką, bo się spokojniutkiej Soni nie przestraszyła na tyle, żeby przed nią uciekać, a jednocześnie nie miała na tyle odwagi, by ot tak sobie do niej podejść. A co w takich sytuacjach robi Imka? Piszczy!!!!! Żeby Sonia czuła się bezpieczniej, posadziłam ją obok siebie na kanapie, odgradzając od tych co bardziej ciekawskich. Ale gdy wstałam nastawić wodę na herbatę, Sonia na kanapie została. Dopiero po dłuższej chwili zeskoczyła i przyszła do kuchni, gdzie bezbłędnie zlokalizowała miskę z wodą i się spokojnie napiła. W kolejce po kolację ustawiła się, jakby mieszkała u nas od zawsze, przy czym wiedziała, że dostanie ostatnia i cierpliwie czekała! :) Nie zjadła do końca. Potem krążyła od posłania do posłania, aż w końcu zaległa na... fotelu :) Najśmieszniejsze było wczoraj, że psy zachowywały się wypisz wymaluj jak dzieci! Ponieważ chciałam, by Sonia poczuła się swobodnie i położyła się w posłanku, nakłaniałam ją do tego. Chwilę poleżała jednak i wychodziła, a wtedy jej miejsce natychmiast zajmowała Gapcia, Lili albo Imka. Posłanka, które zazwyczaj stoją puste, a na kanapie nie ma gdzie się wcisnąć, wczoraj miały wzięcie, że hej! :) Wieczorem Sławek wyszedł z nią do ogrodu na smyczy - tylko z nią - od razu zrobiła siusiu. Gdy przyszedł czas na spanie, przeniosłam jedno posłanie do sypialni, ale także położyłam kocyk na fotelu. Sonia najpierw wskoczyła na fotel. Poleżała chwilę, zeszła, ułożyła się na posłaniu i znowu za chwilę wyszła. Obeszła łóżko i hyc, położyła się obok Imki (bo Kreska i Gapcia już były pod kołdrą). Imka więc skwapliwie skorzystała z okazji i cała zadowolona zajęła najpierw posłanko, a potem fotel. Dalej nie wiem co się działo, ale gdy się rano obudziłam, w łóżku był KOMPLET :) Śniadania Sonia jeść nie chciała. W ogrodzie najpierw miałam ją na smyczy (zrobiła siusiu), a potem puściłam ją wolno. Trochę była niepewna, tym bardziej, że rudy piorun kulisty przetaczał się przez ogród goniąc za piłką. Ale jakoś Soni udało się zejść z linii rażenia i znaleźć sobie miejsce na kupola ;) Przed wyjściem z domu zamknęłam ją w sypialni, bo jeszcze nie zawarła do końca rozejmu i przyjaźni ze stadem. Gdy zaniosłam miseczkę z jedzeniem i piciem, zastałam pannę na łóżku :) Zostawiłam jeszcze 2 gryzaki i wyszłam. Dziś ją chyba jednak wykąpię, bo choć nie jest jakoś bardzo brudna, to ma dość tłustą sierść. No a skoro mamy razem spać... ;) Jutro jedziemy do Doktora na przegląd techniczny:) Quote
konfirm31 Posted January 14, 2015 Posted January 14, 2015 cmok, cmok :) Masz rację, teraz zaczęło się "trzecie życie psa", chociaż w przypadku Soni, to naprawdę, trudno powiedzieć - które. Bo wyjściowo, to była chyba miastową panienką, potem, wiejskim ratlerkiem(dla mnie tak i zdania nie zmienię :D) łańcuchowym, bezdomną krasnosielczanką, potem nie wiadomo kim i gdzie? potem tymczasową tymczaską u mnie. Teraz tymczaską u Nutusi :). A to taka miła, mądra i przyjazna sunia :) Quote
Nutusia Posted January 14, 2015 Posted January 14, 2015 Tak - jest bardzo miła, spokojna i subtelna. Zaniepokojona wyraźnie szuka wsparcia w człowieku - nawet obcym (jak u mnie wczoraj). Na każdy miły gest czy słowo do niej skierowane merda ogonkiem i przysuwa się bliżej, żeby można ją było pogłaskać. Quote
malagos Posted January 14, 2015 Author Posted January 14, 2015 Ale się umiała ta mała małpeczka znaleźć w towarzystwie, fiu, fiu :) Jak zastałaś sypialnię po powrocie, Sonia nie narobiła szkód? .... Quote
konfirm31 Posted January 14, 2015 Posted January 14, 2015 Sonia? Co to, to nie :). U nas była najspokojniejszym tymczasem wszechczasów . Ciekawa jestem, jaka będzie Lerka, jak dojdzie do siebie :) Quote
malagos Posted January 15, 2015 Author Posted January 15, 2015 A Sonia ma już watek? Czy tu czekamy na wieści od Nutusi? Quote
Nutusia Posted January 15, 2015 Posted January 15, 2015 Jeszcze jej wątku nie założyłam :( Wczoraj musiałam trochę ogarnąć chałupę, bo dziś nas czeka lecznica do późna, a już była taka stajnia, że żal patrzeć (ta mokra pogoda mnie wykończy!!!) Wczoraj mój Tomek wpadł do domu jak po ogień, ok. 16tej. Wypuścił psy, ale prosiłam, żeby Soni nie wypuszczał, bo nie wiedziałam jak się może zachować w stosunku do obcej osoby i czy nie będzie problemu z powrotem do domu, a Tomek się śpieszył. Gdy wróciłam do domu, zastałam w ogrodzie 5 psów, z czego 4 w stanie krytycznego zabłocenia (!). Gdy otworzyłam sypialnię, Sonia siedziała na fotelu. Żadnych szkód. Po chwili tylko zaleciał mi nieciekawy zapaszek ;) Rozejrzałam się i zobaczyłam dziwnie zwinięty chodniczek, w którym została skrzętnie ukryta mikroskopijnej wielkości rozwolniona kupa. Szybko zebrałam chodniczek do łazienki, żeby Sonia nie miała wyrzutów sumienia :) Bardziej mnie zmartwiło to, że nic nie zjadła. Gryzaki też były nietknięte. Zabrałam ją na dwór - wysiusiała się 2 razy. Myślę, że ta "wpadka" to wynik stresu. Wieczorem Sonia była nad wyraz spokojna. Co chwila do niej podchodziłam albo ją wołałam, bo nie jestem przyzwyczajona do takiej siły spokoju i aż się bałam czy się dobrze czuje. Ale wygląda, że wszystko jest OK, bo gdy podchodzę podnosi łepek i podstawia do głaskania, a gdy wołam przybiega i merda ogonkiem. Trochę strachu wywołał odkurzacz - wyjątkowo wielki i głośny, gdy się włączy turboszczotkę. Aż się malutka schowała pod choinkę :( Potem praktycznie cały wieczór przespała w posłanku przy kaloryferze, z przerwą na poznanie cioci Uli, którą najpierw obwarczała, by zaraz potem dawać się głaskać i miziać :) No i muszę ją pochwalić, że w pewnym momencie podeszła do drzwi wyjściowych i drapała łapką, żeby ją wypuścić! Wypuściłam samą i zostawiłam uchylone drzwi (bo jeszcze nie załapała "obiegu"). Wyszła i sama wróciła po dłuższej chwili - taka mądra i dzielna dziewczynka :) A gdy szłyśmy spać, rozbawiła mnie setnie! Spała w posłaniu przy kaloryferze. Zawołałam - wyszła zaspana, więc wzięłam posłanko i położyłam przy łóżku. Od razu do niego weszła i ułożyła się z powrotem. Ale gdy tylko zgasiłam światło, obeszła łóżko i na mój tajny znak, w sekundzie była przy mnie. Zwinęła się w kłębuszek i tak spała do rana! Ona jest niesamowita - przez całą noc praktycznie wcale się nie rusza i śpi w jednej pozycji. Takie łóżkowce to ja bardzo proszę :) Miałam ją wczoraj wykąpać, ale doszłam do wniosku, że pokażę Doktorowi tę "tłustość" - a co mi zależy ;) Już sobie stworzyłam listę Sońkowych spraw do Doktora. Znalazł się na niej również punkt dotyczący lewej tylnej łapki. Rano zauważyłam na dworze, że czasami "omija kroczek", podkulając ją do góry. Początkowo złożyłam to na karb "ratlerstwa". Ale wczoraj w domu, gdy szła powoli, też zauważyłam, że utyka i to tak, jakby chciała sobie "nastawić staw". No i jest problem z jedzeniem. Kolację tylko skubnęła, choć zanęciłam odrobiną chudego mleka. Dzisiejsze śniadanie też szczątkowe (wzbogacone oliwą z oliwek). Do weekendu postanowiłam zostawiać ją w sypialni. Zostawiłam jedzenie - zobaczymy czy się skusi. Chyba kupię jej dziś jakąś pachnącą puszeczkę, bo choć Sońka nie jest wychudzona, to jednak raz na dzień powinna coś zjeść... Quote
Magolek Posted January 15, 2015 Posted January 15, 2015 Jak na nowego psiaka w stadzie to, jak na razie, oaza spokoju. Quote
konfirm31 Posted January 15, 2015 Posted January 15, 2015 U nas Sonia jadła dobrze - słynne "jelitowe" chrupki, bo małe(uniwersalne), a te Bliss - duże - dla psów ras dużych. Surowego drobiowego serca, do pyska nie wzięła - wywlekała z miski(zjadała Bliss). Pasztecik, był smakowity(w nagrodę za czyszczenie i kropienie uszu i zakrapianie oczka) Zjadała miekkie "kostki mostkowe" - na surowo. Tylną łapkę podkulała, ale przy bieganiu. Chodziła na czterech. Ja tak zaczynam myśleć, czy szalejący w aucie ze strachu Rudzik jej nie przygniótł (ale pisku nie było)., bo przy niej, to on wielkopies, a się miotał. Czekam z niecierpliwością, co powie Pan Doktór. Tu - Sonia jeszcze u nas. Widać też głowę Bliss - jak pół Soni ;) Quote
Nutusia Posted January 15, 2015 Posted January 15, 2015 Mamy w tej chwili resztki 3 rodzajów karmy - żadna nie podchodzi. Liczyłam, że dziś przyjdzie kolejna zamówiona, ale coś się spóźnia. Kupię na szybko na dziś jakąś puszeczkę, bo nic w domu nie mam, co mogłabym ugotować. Jeśli Sławek zdąży i pojedziemy oboje do lecznicy, może wracając zajedziemy kupić cosik na rosołek ;) Quote
konfirm31 Posted January 15, 2015 Posted January 15, 2015 No, to chyba stress :(. Ale puszeczka/rosołek go przełamie :) Quote
malagos Posted January 15, 2015 Author Posted January 15, 2015 Fajna ta suczynka, na pewno miała przed tym łańcuchem inne życie, lepsze :( Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.