Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 947
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

Posted

Przy założeniu, że Marysia nie kupiła tylko połowy bochenka ;)

 

Ja wczoraj rano straciłam dwie kromki wiejskiego, żytniego chleba, zanim zdążyłam sobie zrobić kanapki. Zapomniałam, że nowa lokatorka jest na tyle duża, że wspinając się na tylne łapy dosięga do blatu :)

Posted

Bochenek kupiłam cały a to, że nie został zjedzony zaledwie w połowie zawdzięczam tylko temu że nie było mnie tak krótko. Jestem pewna, że gdybym zamarudziła chwilę dłużej to nie byłoby nawet czego zbierać ;)

 

Dzwoniła dzisiaj do Pani żeby potwierdzić jutrzejszy przyjazd, jesteśmy umówione na popołudnie :kciuki: Podjechałam dzisiaj jeszcze z Coco do lecznicy żeby ją zaczipować (szczepienie na wirusówki Pani powiedziała, że zrobi sama ale bez czipa wolę nie oddawać). Przy okazji założyliśmy pannie książeczkę i doktor zajrzał w uszy - czyściutkie, bez zarzutu :) Tak więc Coco jest już gotowa na podróż na swoje :)

Koszt dzisiejszej wizyty 40zł - https://lh4.googleusercontent.com/-BOxynvjImcA/VEAQTtLpSTI/AAAAAAAABO8/6vHYRo8ZGx8/s640/zdj%25C4%2599cie-8.JPG

Posted

No i klops... Przed chwilą zadzwoniła do mnie Pani, że musi odwołać dzisiejszy przyjazd Coco. Była na badaniach kontrolnych i okazało się, że ma problem z sercem. Skierowano ją na dalsze badania, prawdopodobnie w związku z tym będzie musiała spędzić kilka dni w szpitalu. Pani bardzo przepraszała i żałowała bo naprawdę zależy jej na Coco. Ma do mnie dzwonić we wtorek, będzie już wtedy znała wyniki kolejnych badań i wiedziała co dalej. Ma nadzieję, że nie będzie to nic poważnego i Coco będzie mogła z nią zamieszkać.

Tak więc pozostaje nam trzymać kciuki za zdrowie Pani i czekać.

 

Oj nie ma szczęścia ta biedna Coco...

Posted

Miejmy nadzieję, że to nic powaznego i że pani będzie nadal mogła wziąć Coco do siebie. A jak już się Coco zadomowi, to wtedy syn czy wnuk wesprą panią w awaryjnych sytuacjach. Ech, życie.

 

No i się krótko cieszyłam, że Coco wreszcie nie jest na minusie :(

Posted

Miejmy nadzieję, że to nic powaznego i że pani będzie nadal mogła wziąć Coco do siebie. A jak już się Coco zadomowi, to wtedy syn czy wnuk wesprą panią w awaryjnych sytuacjach. Ech, życie.

 

No i się krótko cieszyłam, że Coco wreszcie nie jest na minusie :(

 

Mattilu nie martw się :) Udało mi się sprzedać poza dogo jedną parę łyżew, które kiedyś bezskutecznie próbowałam sprzedać na bazarku więc wpadnie parę groszy dla Coco :)

 

Biała dama była ze mną dzisiaj w kościele i pomimo sporej ilości ludzi zachowywała się nadzwyczaj grzecznie. Nie zrobiła na niej wrażenia orkiestra dęta, tłok ani biegające dookoła dzieci. Rowerzyści też już jej nie ruszają (no chyba, że bardzo szybko jadą i/lub pojawiają się znienacka). Siedziała grzecznie obok mnie na trawie, obwąchiwała otoczenie i stojących najbliżej ludzi. Podeszła nawet z zainteresowaniem do małego chłopca, który zbierał liście :) Na smyczy chodzi już bez zarzutu. Jedyne co mam jej do zarzucenia to zarzyganie mi samochodu i to w momencie kiedy zaparkowałam i właśnie miałyśmy wysiadać ;)

Posted

Poważny "zarzut" :megagrin:  Musi na czczo podróżować Bielinka...

Miałam kiedyś taką tymczaskę - Lunę/Igłę. Bez względu na to, ile kilometrów miałyśmy do przejechania, zawsze puściła pawia w ostatniej minucie podróży...

Posted

Biała, nie wygłupiaj się z tym rzyganiem - Maryś ma takie śliczne podusie w samochodzie! rzygnij na trawkę już potem...

 

A ci rowerzyści, co to pojawiają się znienacka to się sami proszą o to, by ich obsobaczyć :fadein:

Posted

Poważny "zarzut" :megagrin:  Musi na czczo podróżować Bielinka...

Miałam kiedyś taką tymczaskę - Lunę/Igłę. Bez względu na to, ile kilometrów miałyśmy do przejechania, zawsze puściła pawia w ostatniej minucie podróży...

 

W sumie to ona była na czczo, ostatni posiłek jadła poprzedniego dnia wieczorem ;) Ale moja Jagoda też tak ma, że na dłuższej trasie (np. dojazd do Wa-wy) zawsze rzyga.

 

Dopisuję Białasce 45zł ze sprzedaży wspomnianych wyżej łyżew :)

Posted

Coco, będziemy wiernie czekać razem z Tobą.

 

Maryś, a chodzisz do schroniska do tej drugiej sunieczki? założyłaś jej jakiś wątek, czy tu będziesz o niej czasem pisać?

Posted

Coco, będziemy wiernie czekać razem z Tobą.

 

Maryś, a chodzisz do schroniska do tej drugiej sunieczki? założyłaś jej jakiś wątek, czy tu będziesz o niej czasem pisać?

 

 

To Pchełka już złapana?

 

Niestety malutka sunia nadal jest tam gdzie była tzn. na wolności :( Dużo bym dała, żeby udało się ją w końcu złapać. Jestem u niej codziennie z jedzeniem, gadam z nią, staram się oswajać ale ona jest bardzo czujna i bardzo pilnuje żeby nie znaleźć się w zasięgu moich rąk. Serce mi się kroi kiedy zostawiam ją tam szczególnie, że pogoda jest coraz gorsza... Dzisiaj odebrałam ze schroniska dużą klatkę-łapkę (taką na psa, nie tą małą z którą wcześniej próbowałam) i w weekend znów będę próbować. Przecież w końcu musi się udać!

Posted

O ile łatwiej by to wszystko się układało, gdyby Blanszetka znalazła się u siebie...

 

Niewątpliwie byłoby fajnie ;) Muszę jej wykupić nowy pakiet u Ziutki.

 

Najważniejsze, to złapać Pchełkę. A próbowałaś pójść do niej ze swoją psicą?  I karmić łakociami równocześnie?

 

Nie robiłam tego na razie bo boję się trochę jej reakcji. Gdyby tam było bezpiecznie to nie byłoby problemu, nawet gdyby się drugiego psa przestraszyła to by sobie uciekła i dobra. Ale ta ruchliwa trasa tuż za plecami powoduje, że taka ucieczka mogłaby się skończyć tragicznie. Ostatnio byłam świadkiem jak przestraszona jakimś wystrzałem rzuciła się do ucieczki na drugą stronę jezdni nie sprawdzając wcześniej czy nic nie jedzie i o mały włos nie potrącił jej samochód :shake: Ale jeśli duża klatka zawiedzie prawdopodobnie spróbuję tego sposobu.

Posted

Pchełka już tak długo żyje na "dzikiej wolności", że musi być czujna - inaczej już dawno by przepadła :(

W sobotę pewnie nie dam rady, bo Florkę zawożę do DS (mam nadzieję), ale w niedziele, gdybyś mnie potrzebowała - dzwoń! Może chociaż pomożemy Ci tę klatkę tam zatargać i rozstawić, co?... I jakoś ją może trzeba po wojskowemu zamaskować gałęziami, liśćmi?...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...