Jump to content
Dogomania

~ Zwykła biała suczka ze wsi- Blanche/Coco ma swój DOM :)


malagos

Recommended Posts

Cieszę sie, że to tylko komputer :). Z Pchełką , jak widać - łatwo nie będzie.Może zawiesić dokarmiającym kartkę w foliowej koszulce, na Pchełkowym drzewie, żeby nie karmić bo trwa łapanka? Może - posłuchają? I podać, kiedy będzie dzień X. Trzymam kciuki. U nas - tez nie dzwonia,a Randa - tez niezmartwiona brakiem wzięcia ;)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 947
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

Marysiu, odzyskałaś już łaczność ? Co u Ciebie, białaski i Pchełki?

 

Dołączam do pytającej

 

Tak, łączność odzyskana, mam nadzieję, że na stałe :)

U malutkiej bez zmian, ostatnie dni jej nie widziałam bo w poniedziałki i wtorki mam cały dzień zajęcia na uczelni i późno wracam. A w związku z tym do jej "stołówki" docieram jak jest już całkiem ciemno a ona się wtedy z reguły nie przychodzi, pewnie już gdzieś śpi...

 

Za to miałam dzisiaj bardzo interesujący telefon w sprawie Coco, wydaje mi się, że dom bardzo fajny obawiam się tylko, żeby nie "przestraszył" się charakterku naszej Cocouni... Rodzina wstępnie zadeklarowała chęć odwiedzin w celu poznania panienki w weekend, mają jeszcze dzwonić żeby potwierdzić. Co ma być to będzie ale kciuki mile widziane :)

Link to comment
Share on other sites

Sytuacja troszkę się skomplikowała ale rozwija się w pożądanym kierunku ;)

Państwo mieszkają w Dęblinie więc ode mnie dość daleko. Pani chciała przyjechać do mnie ale wymaga to przejechania przez Wa-wę a Pani nie czuje się na tyle pewnie za kierownicą żeby ładować się do zatłoczonej niemiłosiernie stolicy. Padła propozycja żebyśmy spotkały się "w połowie drogi" na spotkanie zapoznawcze ale stwierdziłam, że to nie jest najlepszy pomysł. Zapadła decyzja, że ja pojadę z Coco do Państwa na wizytę zapoznawczo-przedadopcyjną i jeśli wszystko będzie w porządku to podpiszemy umowę i sunia zostanie. Państwo pokryją część kosztów paliwa.

Odległość jest spora (ok. 140km) ale dom wydaje się fajny i szkoda byłoby żeby "przepadł" z powodu tej odległości. Jadę w piątek, gdyby ktoś miał ochotę mi towarzyszyć to zapraszam :) Kciuki jak najbardziej wskazane :)

Link to comment
Share on other sites

Ja niestety tez moge towarzyszyc tylko myslami i sercem :( Kciuki mocno zacisniete. Jestes wielka Marys - 280 km tam i z powrotem, to kawal drogi.

 

Czego się nie robi żeby się pozbyć "zalegającego" tymczasa :evil_lol: ;) Za kciuki i ciepłe myśli bardzo dziękuję :)

 

Maryś - bardzo dobra decyzja! W piątek niestety jestem w pracy, czego bardzo, bardzo żałuję... A o której jedziesz? Może udałoby mi się jakoś urwać, gdybyś mnie zabrała z Wwy...

 

Nutusiu jadę rano żeby nie musieć wracać po ciemku i może zdążyć przed popołudniowymi, piątkowymi korkami w drodze powrotnej więc raczej nie damy rady w ten sposób :roll: Żałuję ale proszę bądź z nami myślami :)

 

Maryś, dzielna dziewczynko :)

Ogłaszam przy okazji - spotykamy się na kawie na Bankowym 12 listopada (środa) od g.16.30. Podaj dalej :)

 

Zaraz sobie zapiszę i mam nadzieję, że dam radę dotrzeć :)

Link to comment
Share on other sites

Słuchajcie, słuchajcie!!
Marysia wraca, z drogi zadzwoniła i mówi, ze Blanszetka czyli Coco została w SWOIM domku! Hurrra!
Rodzina super, warunki też, sunia się wszystkim spodobała. Wprawdzie trochę wpadła w panikę, jak Marysia odchodziła, ale szybko ją dobre serca i ręce utulą.

Link to comment
Share on other sites

Wszystko się zgadza się :) Coco zamieszkała w dużym domu z ogrodem, z pięcioosobową rodziną (wszyscy domownicy dorośli) oraz 14-letnim pudelkiem miniaturowym Dyziem. Państwo stracili we wrześniu po 10 latach drugiego psa, dobermana. W domu od zawsze były zwierzaki więc rodzina nie jest "zielona" :) Ogród zabezpieczony solidnym płotem. Pani ("seniorka rodu" ;)) bardzo miła, poczęstowała mnie pysznym obiadem, opowiadała o zwierzakach :) Coco w samochodzie na początku trochę się denerwowała i wierciła ale potem ułożyła się na siedzeniu, zasnęła i spała przez resztę drogi. Na miejscu grzecznie wysiadła z samochodu, weszła do ogrodu a potem do domu. Kiedy spuściłam ją ze smyczy trochę pozwiedzała nowe lokum a potem położyła się pod stołem koło moich nóg. Trochę warczała na Dyzia, który był natrętny i chciał ją dokładnie obwąchać ;) Kiedy zaczęłam zbierać się do wyjścia Coco niestety pogardziła miseczką pysznego, gotowanego jedzonka, które przygotowała dla niej Pani i chciała wychodzić ze mną. Przestraszyła się, kiedy się zorientowała, że nie mam zamiaru jej ze sobą zabrać, próbowała przecisnąć się między nogami Pani, żeby wydostać się za mną przez drzwi :-(  Ciężko było mi ją zostawić ale mam nadzieję, że szybko pokocha nową rodzinę i będzie szczęśliwa. Kciuków proszę jeszcze przez chwilę nie puszczać choć jestem pewna, że rodzina otoczy ją miłością i opieką :) Ale jak to mówią "strzeżonego Pan Bóg strzeże" ;)

Dostała od Pani 100zł na paliwo ale z moich obliczeń wynika, że na benzynę wydałam ok 75zł więc pozostałe 25zł dopisuję do rozliczenia Coco. I jeszcze fotki białaski na własnym dywanie:

Coco35.JPG

 

Coco36.JPG

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...