Jump to content
Dogomania

Bartuś czeka 10 lat! Jest miejsce w hoteliku, ale deklaracji brak. BEZ SZANSY?


Mysia_

Recommended Posts

Jestem :) Wysyłam wszystkim PW z numerem konta :) Jesteście wspaniałe!:loveu:

edit: Właśnie zauważyłam, że dostałam post na pierwszej stronie :) Dzięki :) Zrobię tam rozliczenie wpływów i wypływów, ale dogo mi coś muli :shake: Pomoże mi któraś z ogarnięciem stałych deklarowiczów?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='pati_zabrze'][B][B]Deklaracje stałe[/B][/B]:

5 - Bjuta
20 - kmurdz
10 - paulinken
50 - viola005
10 - agat21 (od czerwca)
20 - WIGA
20 - czerda
25 - Sabina02
10 - Mysia
15 - Koziczka85
10 - Ania z Teatru
40 - yumanji
10 - juliaikamil
15 - santino
50 - magiraf
20 - blueberrykiss

[B]Razem: 330zł :multi:[/B][/QUOTE]

Chyba tak właśnie wpisałam na pierwszej stronie :) Superaśnie :)

Link to comment
Share on other sites

Zostalam zaproszona na watek, ale finansowo...niestey nic nie pomoge... Sama czekam na pierwsza tymczasowiczke z jedzeniem bo u mnie w porfelu 20 kilka zl a na koncie na minusie. A tak kocham wszystkie piesie, ze cierpie z powodu kazdego pieska i taka bezsilna jestem...
Mysle ze Wasz Bartus trafi na tego wlasciwego czlowieka.. takiego, ktory go pokocha i oswojac zacznie,takiego jakim Bartus jest...

Link to comment
Share on other sites

duszyczka jest, ale to takie przykre ze zawsze pieniazkow brakuje... sama na pierwsza tymczaske czekam, ma do mnie z jedzonkiem przyjechac, bo znowu...brak jakichkolwiek srodkow.. to przykre ze musze o jedzonko prosic zebym mogla pomoc... A tak bym chciala zeby i Bartus i inne piesie doczekaly w milych warunkach tych wlasciwych domkow...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='annn'] tak bym chciala pomoc, takie to przykre ze wszystko o kase sie rozbija..[/QUOTE]

taki swiat stworzyl nasz nieszczesny i pozalowania godny gatunek - priorytetem sa dobra materialne, wiec oczywiscie o nie wszystko zawsze sie rozbija
i zauwazcie jeszcze przy tym stara prawidlowosc, ze ci, ktorym zalezy na pomaganiu innym (innym ludziom lub zwierzetom) sami nie maja zbyt wiele
wszyscy dogomaniacy sa zapsieni po wianek
wszyscy mamy wlasne zwierzeta przygarniete z ulicy, ze schronu, z interwencji
regula jest posiadanie kilku zwierzat, czesto psow i kotow zyjacych w harmonii
wielu z nas mieszka w blokach i boryka sie z oczywistymi tego konsekwencjami (niechec sasiadow, przymus dlugich spacerow w kazda pogode, problem z wyjazdem na wakacje)
czesto w tej sytuacji dogomaniaczka bierze jeszcze tymczasowicza "na kilka dni", ktore niekiedy trwaja pare miesiecy
dlatego musimy pogodzic sie z tym, ze robimy to, co mozemy i nie jest ujma wziac tymczas za karme, annn, chociaz rozumiem, ze chcialabys moc ofiarowac wiecej
gdyby kazdy zrobil choc tyle, swiat inaczej by wygladal
mam wieeelki zal do zamoznych, ze tak malo przeznaczaja na zwierzeta, jeszcze na ludzi to sie zdarza, szpital zbuduja, szkole, kupia wozek inwalidzie, ale na czworonogi to chyba tylko tacy jak my tu na dogo sie zrzucaja

jednym z nielicznych wyjatkow jest Cesar Millan, Meksykanin behawiorysta-praktyk i wielki przyjaciel psow, ktory od lat prowadzi w Los Angeles Osrodek Rehabilitacji, gdzie zyja psy uratowane przez niego przed eutanazja, glownie za agresje lub trwozliwosc. Zaczal od rottweilerow, potem dolaczyl pit bulle, amstaffy i owczarki niemieckie - tzw "ostre psy", psy po przejsciach, z odzysku z nielegalnych osrodkow walk, psy poharatane, skatowane do granic, na wszelki wypadek skaczace wszystkim do gardla. Uznane za niereformowalne beznadziejne przypadki, zostaly skazane na igle,w USA usypia sie rocznie 3 miliony psow. Zyja dzieki Cezarowi, ktory je rehabilitowal i przechowal w swoim Centrum Pomocy Psom.
W starym osrodku mieszka od wielu lat prawie 50 psow. Niektore znajduja ds, a na ich miejsce stale przybywaja nowe. Cesar stal sie znany, a wkrotce slawny i bogaty, wiec kilka lat temu zakupil szmat ziemi na wsi i buduje tam swoj nowy osrodek pod haslem wszystko dla psow. Bierze udzial w wielu akcjach dla psow w USA i w Meksyku, propaguje sterylizacje i kastracje, adopcje ze schronow zamiast kupna etc.
Cesar Millan to dla bezdomnego psa bogaty wujek z Ameryki skrzyzowany z psychiatra, Aniolem Strozem i Swietym Mikolajem. Gdyby psy stworzyly cywilizacje na nasza miare, to bylby przez nie czczony w psich swiatyniach jako psi bog na rowni ze Sw.Franciszkiem z Asyzu.

Ann, pozdrawiam Cie i zycze powodzenia z nowym tymczasowiczem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Renata5']Bartus nadal zamkniety w sobie,ale juz troszkę zaczyna się rozglądac po domu.Wprawdzie z pozycji leżącej na posłanku,no ale to juz jakis postep jest,bo do tej pory chował główkę w łapki i na nic nie patrzył.Przed wzrokiem człowieka tez uciekał,nie patrzył w oczy,tylko odwracał główkę.Przy próbie pogłaskania kulił całe ciało i opuszczał głowinkę.Teraz jest ciut lepiej,jak go głaszczę,to przymyka oczka i widać że sie troszke rozpręża.Na spacerkach też juz sika kilka razy,a nie raz jak było do tej pory,zaczyna obwąchiwać krzaczki,ale nadal ciągnie,jakby chciał uciec:-(.Biedny to jest psiak,chyba nie zaznał w zyciu wiele dobrego ze strony człowieka,skoro tak bardzo go sie boi.Był przeciez 10 lat w schronisku,w dobrym schronisku,gdzie psiaki są kochane,tulone,głaskane,a jednak strach przed człowiekiem bardzo sie w nim zakorzenił.Gdyby poszedł do kojca w pomieszczeniu,tak jak w pierwszej wersji miało byc,to by w zyciu nie nadawał sie do adopcji,bo jednak człowieka jest tam zdecydowanie mniej.Dlatego Bartuś zostanie w domu,aby przełamac strach przed ludźmi,przed domem,przed wszystkim co nowe,aby miał szanse na swój domek.Jednak troszkę pracy przed nami jest i mam nadzieje,ze uda nam sie wydobyc z Bartusia radosc bycia z człowiekiem.Życzcie nam tego i trzymajcie kciuki za postępy Bartoliniego:)[/QUOTE]

Renata, z calego serca popieram Twoje podejscie. Ilez na dogo bylo "beznadziejnych przypadkow", "agresorow", kandydatow do igly, ktore w dt lub w dobrym hoteliku odzyly, rozkwitly i wrocily do psiej normalnosci i szczescia. Im tak niewiele potrzeba! Trawy pod lapkami, spacerow, miseczki jedzenia, cieplego kata do spania i poczucia przynaleznosci do stabilnego stada.
Bardzo serdecznie Cie pozdrawiam i zycze wielkich osiagniec w resocjalizacji Bartka. Bedzie dobrze.

Link to comment
Share on other sites

To co tu pisałyście to okrutna prawda, większość ludzi którzy mogliby pomóc odrzuconym zwierzakom, bo mają pieniądze nawet nie pomyśli o tym. Pomagają im tacy, którzy niewiele mają, osoby pojawiający się min. na dogo i miau. To są ludzie którzy oddają serce tym skrzywdzonym zwierzakom.
Co do Bartusia zastanawiałam się nad jego zachowaniem, strachem, przerażeniem w stosunku do człowieka. Skoro przez 10 lat był w dobrym schronisku to jak bardzo skrzywdził go człowiek w początkach jego życia nim znalazł się w schronisku. Musiało to być coś bardzo bolesnego i okrutnego, że nadal reaguje takim strachem. Ale zawsze powtarzam jedno, że cierpliwością i wielką praca z psiakiem można mu pomóc odzyskać wiarę w człowieka. Wierzę że Bartuś uwierzy, w to, że człowiek potrafi też być dobry i go pokochać. Postępy jakie robi pokazują ile Renata ma dla niego cierpliwości i serca. To wspaniałe! :-) Dzięki niej taki psiak jak Bartuś ma większe szansę na dobre życie.

Link to comment
Share on other sites

Teraz Bartuś jest w dobrych rękach, wierzę w to, że będzie lepiej! :)
Dla Bartusia te wszystkie zmiany tez na pewno są wielkim szokiem, w końcu od maja 2000 roku nie zmiał swojego miejsca zamieszkania... W schronisku i na łąkach w jego pobliżu Bartuś był wyluzowany i spokojny, a obcą osobę potrafił nawet obszczekać, jednak dystans do człowieka zachowywał zawsze - dotyk człowieka wręcz go paraliżował... Jeszcze trochę i Renatka nam będzie pisac o coraz większych postępach Bartusia, zobaczycie ;)

Link to comment
Share on other sites

Bartuś potrzebuje przede wszystkim czasu, cierpliwosci i milosci. On z pewnoscia sie otworzy, nie mam co do tego zadnych watpliwosci. Sama adoptowalam takiego psa (a wlasciwie sunie) ponad rok temu, a teraz to supelnie inny pies. Zacytuje Wam post osoby, ktora wyciagnela ta moja sunie (Kasie) ze schroniska na kilkudniowy DT. Tak bylo w marcu 2009r:

[quote name='kaskadaffik']Dziewczyny błagam o psychiczne wsparcie:placz:
Pojechałam, Pan zapiął Psinę na smycz i się zaczęło.......
Rzucała się po prostu niemiłosiernie, ja jak na to patrzyłam miałam łzy w oczach bo myślałąm że Jej głowa odpadnie..O doprowadzeniu na smyczy nie było nawet mowy, Pan mi ją wsadził do auta, w błocie po pyszczek, nie zdążyłam nawet drzwi zamknąć i uciekła. przyszedł drugi Pan, łapali Ją, ok znów w aucie znów uciekła.....Ten Pan z wąsem Ją złapał, wsiadł do mnie na pakę, przywiózł do mnie, wsadził mi Ją do wanny, obmył i Bida siedzi już drugą godzinę między pralką a wanną.Pogryzła tego Pana aż ma wielkiego siniaka i szramy na dłoni, co ja teraz mam zrobić??
Tak mi Jej szkoda szyneczki nawet nie powąchała wiem że się boi, najgorsze jest to że ja Jej za Chiny na podwórko nie zaprowadzę:-(
Pan mi radził kupić szelki ale jak je założę jak ta bida chce mnie gryźć.
Czasu, czasu, czasu........boję się myśleć jak to będzie[/QUOTE]

A oto moja Kasia teraz (zla jakosc fotki, ale jest to moja ulubiona:lol:):

[IMG]http://img19.imageshack.us/img19/2680/019yy.jpg[/IMG]

Zapraszam na watek Kasi:

[URL]http://www.dogomania.pl/threads/125760-Mielec-Sabinka-za-TM-*-KASIA-W-DOMKU!!!/page130[/URL]

[SIZE=3]Tak wiec Renatko i wszystkie cioteczki glowa do gory! Z Bartusiem tez bedzie dobrze! :lol:[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...